Kurde flaczek to stwierdzenie nie jest spoko dla śpiących, szczególnie gdy wie się, jak trudno jest się przebudzić. Ba, nawet trudno jest do końca skumać o co w tym wszystkim chodzi, a im bardziej starasz się, tym mniej Ci z tego wychodzi. Załóżmy, że Twoja przyjaciółka totalnie śpi. Ma ogromne sukcesy finansowe, zakochanego w niej męża, też człowieka sukcesu, i naprawdę świetne dziecko we Wszechświecie, jak i w matrixie. Same piątki, 6 języków, tenis i chęć studiowania w przyszłości na Yale. Przyjaciółka pochodzi z bardzo religijnej rodziny, więc dodatkowo siedzi w matrixie religijnym. A z kolei Ty również totalnie spałaś, ale podczas groźnego wypadku samochodowego samoistnie wyłączyło Ci się ego, i byłaś przez dłuższy czas sobą prawdziwą, czyli świadomością. Później trafiłaś na książkę Tollego „Potęga teraźniejszości” i skumałaś co Ci się przydarzyło. Następnie Twój rozwój duchowy zaczął przebiegać lawinowo. Jesteś już innym człowiekiem. No pięknie. Dostrzegasz teraz wokół siebie ludzi śpiących, z którymi nagle przestałaś rezonować. Co masz zrobić? Próbować ich jakoś taktownie budzić? A może skupić się już tylko na swoim rozwoju duchowym, wzrastać samej i prawem rezonansu poznawać nowych ludzi, którzy kumają. Ale: Jesteśmy najlepszymi ludźmi, gdy nie mamy pojęcia, że nimi jesteśmy (do czego jeszcze powrócę)
TU KUPISZ Super antyoksydant JAGODA ACAI 100 % ORGANIC This is BIO dodatek do zielonych szejków, ORAC 102 700 (sic!)
Ego podpowiada Ci, potrząśnij nią, zburz jej tę matrixową piramidę niby szczęścia, bo w rzeczywistości strachu, żeby to wszystko utrzymać w posiadaniu. Ego jest zazdrosne, nie jest obiektywne. Ego nie powie Ci całej prawdy ani o Tobie, ani o innych. Trzeba się uczyć patrzyć na własne ego z pewną dozą przymrużenia oka, ale i sympatii. W pewnym momencie trzeba nawet przestać z ego gadać, jak z ludźmi z którymi nie ma po co gadać. Zresztą Pepsi ja się chyba nie chcę przebudzić, bo nie wierzę. Nie wierzę, że bez moich obecnych marzeń i ich realizacji mogłabym się naprawdę dobrze poczuć tu i teraz. Raczej nie jestem do tego stworzona, może w innym wcieleniu. Lubię wystawiać oceny, kocham porównywanie się z innymi, ba, przyznam się bez bicia, że z kumpelami lubimy sobie w piątek przy dobrym winku poplotkować. W sumie co ty mi tu Pepsi oferujesz? Co, za coś tak fajnego, a z pewnością oswojonego, co już mam? Chcesz, żebym wylazła z mojej strefy komfortu i weszła niby w co?
Od czasu do czasu napady ekscytacji, ale to też oscyluje wokół strachu. Tymczasem jedynym złem jest strach. Na marginesie, jedynym dobrem jest miłość, ale jeszcze nie mówię o tym. Gdyby natomiast udało Ci się zakazić bakcylem świadomości, byłaby to najbardziej pożądana rzecz, jaka się może zdarzyć, prowadząca do miłości do wszystkich. Bakcyl świadomości sprawia, że życie Cię dyscyplinuje samo, podobnie jak brzegi rzeki. Nie będziesz się zastanawiała co jest dobre, a co złe, nie ma takich pytań w stanie świadomości. Nie ma takich rozterek, jest harmonia, spokój i miłość i oczywiście działanie. Nie reakcja tylko odpowiedź. Działanie to odpowiedź. Czy to oznacza, że stanę się obojętna na krzywdę ludzi wokół? Wręcz przeciwnie, będziesz o wiele bardziej skuteczna w działaniu, bo staniesz się obserwatorem z boku. Dlaczego sumiennie przygotowując się do egzaminu jednak nie udało Ci się go dobrze zdać? Bo byłaś zbyt zaangażowana, wylękniona, zamiast patrzeć na siebie z boku, jak na świetnie przygotowaną do matury laskę. Chirurdzy nie mogą operować swoich bliskich, bo tracą zdolność obserwatora z boku. To znaczy, że jak się przebudzę, to zniknie moja nerwica lękowa, moja depresja? Nie musisz mi wierzyć, każdy swoją prawdę sam odkrywa, ale nie, Twoja nerwica lękowa i depresja jeszcze nie znikną. Jednak Ciebie nie będzie już to obchodzić. Będziesz się jej przyglądała z ciekawością przyrodnika obserwującego pięknego motyla. Po prostu. To samo z depresją. Posiadasz niezmienne, nieśmiertelne, istniejące już i stale „ja”, oraz posiadasz zmienne, ulegające wpływom, dręczące, wylęknione, lub sztucznie podekscytowane „ego”. Nerwica lękowa nie przytrafia się Twojemu „ja”, ona się przytrafia Twojemu „ego”. Każde wyłączenie ego (nawet na chwilę), albo chociaż wyciszenie myśli, pozwala na spojrzenie na siebie w roli obserwatora. Niebo patrzy na chmury, nie odwrotnie, że się posłużę alegorią de Mello. Wyłączenie ego na zawsze, oznacza totalne przebudzenie. Stajesz się Buddą. Tak jak Jezus. Tyle o tym gadasz Pepsi, a ludzie wokół robią i mówią zupełnie co innego. Mnie cieszy, jak mnie ktoś pochwali, jak powie, że ładnie wyglądam. Lubię, gdy mąż zauważy, że mam nową fryzi. Każda wielka idea na początku jest bluźnierska. Relatywnie wciąż niewiele osób o tym mówi, więc sądzi się, że ta zdecydowana większość ma rację, czyli rodzice, szkoła, politycy (tutaj jest więcej kontrowersji, ale na jedno wychodzi), czy księża, generalnie kościoły, oraz rządy. Tymczasem prawie wszyscy nie mają racji. Jest tylko jeden powód tego, mianowicie śpią. Senność. Spanie. Chrapanie od rana do następnego rana. Na okrągło. Czy gdyby to do Ciebie dotarło (zrozumienie) to pytałabyś o drogę ludzi pogrążonych w głębokim śnie? Somnambulików byś pytała?
A wracając do ślicznej spódniczki. Jeśli Twoje samopoczucie kiedykolwiek zależało od cudzej opinii, która z kolei zależy od ich dobrego humoru, samopoczucia, a niekiedy przebiegłości, czy wręcz wyrachowania, musisz liczyć się też ze swoją reakcją na krytykę. Jedno idzie w parze z drugim. Gdy zaczniesz się budzić, Twojego nastroju nie będą w stanie zburzyć ani miłe, ani złe słowa. Nie będziesz uzależniona od żadnej opinii, i co najważniejsze, sama przestaniesz opiniować, czy oceniać. Czy takie życie nie będzie w dupę nudne Pepsi? Nigdy niczego nie wyrzekaj się na siłę, bo oznaczać to będzie, że zwiążesz się z tym na zawsze. Wszyscy jesteśmy od czegoś uzależnieni śpiąc. Nie ma więc co się dziwić alkoholikom, czy innym oficjalnym nałogowcom, że powtórzę: wszyscy jesteśmy od czegoś uzależnieni śpiąc. A to od kawy, a to od pochwał, a to od krytyki, a to od FB, czy robienia wrażenia na sąsiadach.
Zrastasz się z tym. Dajesz temu swoją moc, wspierasz to własnym wyrzeczeniem na siłę. Gdy zaczynasz się budzić, zaczynasz rozumieć, dajesz spokojnie przepływać przez siebie swoim uzależnieniom, nie walczysz z nimi, one po prostu same odpadają.
To samo jest z niechcianym, niszczącym dialogiem w głowie. Im bardziej walczysz z ego, tym bardziej go wzmacniasz, gdy pozwolisz na przepływ złych myśli, nie będziesz za nimi gonić z wywalonym językiem jak węszący pies, myśli przepłyną same, a z czasem będą pojawiały się coraz rzadziej, aż znikną. Nic na siłę, wszelkie nałogi muszą same odpaść, bo inaczej zwiążesz się z nimi na całe życie. Gdy któregoś dnia doznasz dużego przebudzenia i okaże się, że Twoje ego gdzieś sobie poszło, zdarzy się cudowna chwila, czyli zrozumiesz. Ale:
Pewien władca powiedział do poddanych stojących po jego prawicy, żę dziękuje za to co dla niego zrobili. Na to prawica: – wiemy cośmy uczynili i cieszymy się. Na to król: – nie do was mówię. Jesteśmy najlepszymi ludźmi, gdy nie mamy pojęcia, że nimi jesteśmy. Fajnie, a więc jeszcze trochę mamy razem do przerobienia, a przynajmniej ja z pewnością. Nie ma po co na siłę budzić żyjącej w luksusie materialnym kumpeli, bo nie będziemy świętymi, gdy zaczniemy to robić. Paradoks.
Zrozumienie, tego życzę Tobie i sobie. Źródło: „Przebudzenie” Anthony de Mello
lovciam:)
Powiązane artykuły
Komentarze
Witaj Peps, powyższy post to jest… jest to coś niesamowicie uspokajającego. Wiedzieć że najlepsza drogą jest płynać z nurtem rzeki. Moje egunio potrafi zaatakować mnie i innych z zajadlą wściekłością ale wystarczy chwila w tu i teraz (skupić się na zmysłach w ciele) i przypominam sobie o zasadzie lustra. Najpierw moje odbicie potem inni. Więc ta koleżanka która jest leniwa i opryskliwa, to ja. Rezonuję z nią. Ten mąż który myśli tylko o sobie i swoich przyjemnościach to też ja. Ty, wy, oni -wszystko nie tak jak być powinno. Szaleństwo myśli nie pozwala spać w nocy! Tysiące pytań . Czy kiedykolwiek ogarnę swoje życie, pyta się egunio. Jest taki mechanizm u mnie , że będąc w drodze i robiąc coś coś coś nie zdawając sobie sprawy z tego jak dobrze mi idzie napotykam osobę która owe walory potrafi mi wysunąć . I wtedy egunio zaczyna analizować jaka to ja nie jestem cudowna i taka nadzwyczajna (haha). Po tej swiadomce tracę możliwość czy chęć bycia dobrą w to coś i żyje wspomnieniem że kiedyś byłam cacy. Już mi nawet nie zależy ale powiedziałam paru osobom żeby nie karmili mnie komplementami. Wolę nie wiedzieć .
Jak to jest się Kochać? Żeby móc kochać innych?
Uwielbiam Cię Peps, moc jest z Tobą :*
Moc z Tobą Gabi, kocham2
Gdybyś miała dziecko, zrozumiałabyś czym mogą być konie dla dziecka. Prawdziwą głęboką pasją i miłością do koni. Moja uwaga jakby bardziej tyczy się Twojego nieco wcześniej napisanego tekstu na temat jazdy konnej dla dziecka. Ludzie są różni, mają różne priorytety. Natomiast tych ludzi, których poznałam, którzy szczęśliwie mieli fundusze, aby płacić za lekcje jazdy konnej, też z reguły jeżdzą konno. Jest to dla nich również pasja i miłość do tych zwierząt. Bardzo często osądzasz innych, jednocześnie piszesz niekiedy, że osądzanie jest niewłaściwe.
yyy …
Od tej książki De Mello wszystko się u mnie zaczęło. Co ciekawe miałam ja w domu na półce. Nikt nie wie skąd się tam wzięła, nikt nie pamięta. No więc znalazłam na półce i coś mnie ruszyło żeby ją przeczytać. To było dla mnie jak strzał między oczy. Byłam roztrzesiona i rozbita. Potem ze 2 tyg jeszcze ryczalam. To „Grażyna ” moja tak się przejęła, zdemaskowana biedna? buziaki
Ziuta pozdrawia Grażę <3
Oczywiście, oczywiście, taaaaak… A wiecie co – teraz właśnie do pokoju, w którym siedzę spomiędzy gałęzi chwiejących się drzew wpada słońce- magia, jest pięknie… Przesyłam miłość i zrozumienie ????
<3
Racja, nie ma co budzić śpiących, to ich życia, ich 'problemy’, oni wzrosną w swoim 'czasie’. Ja się nauczyłam świadomie żyć między nimi, łechocząc ich ego a przy okazji sama się dowiadując pożytecznych rzeczy dla siebie, tudzież inspiracji do pisania i głębokich rozmów z innymi, którzy są gotowi na zmiany. Świadome życie w matrixie też jest fajne, jest się cały czas z boku i ma się wrażenie oglądania cyrku, Simsów, itd. Fascynujące! <3
życie w gęstej materii podobno kręci nawet piąty wymiar 🙂
Wcale bym się nie zdziwiła 😀 Mnie kręci strasznie ! <3 Ziemia jest cudaśna <3
Pepsi co Ty o tym myślisz..
Przeżyłam satori pół roku temu, trwało to ok. 15 minut, stojąc na plaży, obserwując wodę, przechodzących ludzi, nigdy nie zapomnę tego spokoju, miłości jaką czułam do wszystkiego co mnie otacza. Zdarzyło mi się to po raz pierwszy w życiu.
Niby to nic niezwykłego, ale dokładnie w momencie, gdy postanowiłam zrobić w tył zwrot, żeby wracać z plaży, w tej samej sekundzie zadzwonił telefon. Otrzymałam wtedy najstraszniejszą wiadomość w swoim życiu, o tym że najbliższa mi osoba nie żyje, mój Tata. Mama zmarła kiedy miałam 2 lata, wychowywał mnie sam, nie miałam rodzeństwa, zawsze był mi najbliższy i najważniejszy..nieważne. Czy dusza bliskiej osoby, może mieć na nas taki wpływ, żeby nam pomóc w choć chwilowym przebudzeniu? Uważasz, że w tamtym momencie Tata był ze mną, żeby mi pomóc przyjąć tą wiadomość czy to był czysty przypadek?
Nie ma takich przypadków, był z Tobą
Miałam dzisiaj o tym rozmowę z bliską mi osobą- o tym jak się odnosić w stosunku do innych, ale w kontekście osób cierpiących, chorych etc. Bo niby wiemy (tyleśmy przeczytali przecie), jak ich możemy ”uratować”, obudzić, z drugiej jednak strony sami mamy mnóstwo roboty do wykonania, więc czy aby na pewno wiemy i pomagamy? Już i tak tyle ludzi zrobiło biznes na ”pomaganiu” i nawet jeśli nie mają złych intencji, to jednak nie obudzili się na tyle, żeby zrobić prawdziwy rachunek sumienia, czy aby na pewno nie wyrządzają większej szkody. Z drugiej jednak strony, jak ptaszki ćwierkają, wcale nie mamy tyle czasu, mimo że on nie istnieje, a degradacja postępuje (na czyściowej planecie szybciutko). Oczywiście mówię w kontekście kogoś o marnym poziomie człowieczeństwa, kto jednak się stara, więc nawet będąc na dole teorię jakąś posiada. Umysł lubi zagwozdki, także przepraszam za bełkot, ale nie mam jeszcze takiej intuicji i dystansu, żeby wiedzieć, jak sobie poradzić z babcią chorą na raka piersi, ojcem bliskim skoczenia z mostu i całą masą innych ludzi w trudnych sytuacjach, którzy chcą, żeby ich poklepać po ramieniu, a nie praktycznych rad i wzniosłych sentencji. Pozdrawiam cieplutko i czekam na dostawę białka konopnego. 🙂
po prostu zrób to co Ci serce dyktuje <3
Na poczatku grudnia wydazylo mi sie cos dziwnego. Wsomie pierwszy raz w zyciu przezylam cos takiego. Poszlam wieczorem na miescie z moim pieskiem na spacer, mam wlasna trase tymi samymi ulicami , ide czesto patrzac sie na okna wystaw, ktora byly jeszcze piekniejsze przed Mikolajem. Swieto sklepu, mile dla oka. Poszlam wiec na spacer jak kazdego dnia w ten wieczor gdy jestem w miescie i w pewnym momencie zaczelo do mnie dochodzic ze slysze ptaka , golabia myslam, poniewaz zebralam juz pare golebi z ulicy, ktore byly w potrzebie. Pip pip taki dzwiek zaczelam sie rozgladac z kad dochodzi ,bardzo przejeta odrazu chcialam dowiedzic sie co sie stalo, bylo ciemno, zaczelam szukac podeszlam do okna suteryny w remoncie, zagladalm jak najdalej moglam. Niestety golebia nie moglam dostrzec jak i jego glos przestalam slyszec. Bylam calkowicie zdezorientowana, znalazlam sie duzo dalej niz gdzie zaczelam spacer potem dopiero doszlo to do mnie , nie moglam zupelnie zrozumiec gdzie sie znalazlam i skad przybylam i kim bylam. Po chwili zaczelo do mnie dochodzic , ze widze neon sklepu ktory znam. W tym momencie moglam odnalejsc droge i wrocic do domu. Nie bylo mnie porostu te pare ulic ktore przeszlam , piesek byl na smyczy jak zawsze i nic sie nie stalo ze mna, To bardzo zmienilo mnie, niestety nic nie pamietam, a nie pilam zadnych drinkow i tabletek na zanik pamieci jak niektorzy przez przypadek dostali do kieliszka itd. Czytalam na internecie ze to moze byc wywolane duzym stresem i przemeczeniem, na cale szczescie nie powtorzylo sie juz to ponownie, przystopowalam , moja kariera nie jest tego warta. Moze ktos przezyl tez cos takiego?
Piszesz Pepsi,żeby czekać na odpadnięcie nałogów bo…No a ja przed 7 czy ośmioma laty-„rzuciłam”palenie.I jest mi dobrze.Wszelkie 'mięsko’ naprawdę samo odpadło.I jak to dziewczyno kochana skomentujesz?Wietrzno-deszczowy buziak?
Nic do komentowania, pozdrawiam 🙂
Pepsi, czy Twoim zdaniem osoba która żyje w luksusie materialnym z „urzędu” jest osoba śpiącą?
Nieeee, znam bogatych ludzi, którzy są już daleko na drodze do przebudzenia. Ta osoba, która uparła się, żeby mnie przebudzić, która specjalnie przyjechała za mną nad morze śródziemne, i nie odpuszczała, chociaż byłam bardzo zakutym łbem, czyli moje ego robiło ze mną co chciało od kilkudziesięciu lat, a ja wciąż przez sen, to jest multimilionerka.
Czyli jak widzimy w kimś potencjał, szansę na jego przebudzenie to warto delikatnie go na tę ścieżkę naprowadzać? Albo bez potencjału, ot tak bo czujemy że to może być to? Nie żadne podszepty ego (no dobra, czasem się wtrąci) tylko głos intuicji.
ożeż warto, przecież kiedyś pewna laska uparła się, że przebudzi śpiącego osła Pepsi, do dzisiaj dziwi się, że jej się udało 😀
Tak żem czuła, chociaż nie chciałabym zostać odebrana jako nachalna bo mam wrażenie, że chciałam za bardzo, a to tak nie działa. Inspirować nie nakłaniać. W każdym razie dzięki Pepsi, tak jakoś mam zaciesz 😀
Mnie się wydaje, że może wystarczyć sama obecność i emitowanie miłością. Wibruje się po prostu tym stanem. Albo się ktoś dostroi, albo nie. A Ty dalej sobie obserwujesz i wibrujesz 🙂
Pepsi, rób więcej spotkań na żywo. Niech Twoje wibracje mają szansę przenikać innych 🙂
<3<3<3
zapraszam 11 lutego do Wawy 🙂