😘🙌💚🍓🏵️🌷🙋
Komć: Więc emocje odgradzaja nas od nas samych. Codziennie spotykamy się z odbiciem lustrzanym tego kim jesteśmy. Akceptacja i obserwacja tego co się dzieje. Zgadzam się, czuję w sercu że to właściwa droga. Ale nie jest łatwo akceptować i obserwować. Im bardziej próbuję obserwować swoje myśli i reakcje ciała tym bardziej czuję się nijak, jakbym utraciła tę możliwość. Czy można tak bardzo utożsamić się z obiektami, których doświadczamy, że to co kiedyś przychodziło łatwo (ja jestem niebem, smutek to chmura) wydaje się być utracone? Ta łączność? Znowu pomimo dobrej passy wpadłam w obżarstwo, moje ciało jest zmęczone, a ja sama, choć mam urlop, chcę zakopać się na cały dzień w łóżku. Szkoda mi mojego męża, bo zły stan odreagowywuję na nim. Ktoś inny mnie odrzucił w innej strefie, a powiem że tak zwany rejection to mój issue z dzieciństwa i bardzo źle znoszę odrzucenie. Wiem, ktoś nie zachował się według mojego scenariusza i wzięłam to za bardzo do siebie, ale tak się czuję, jak gówno. I leżę i patrzę i akceptuję (?). I żrem i kupuję kompulsywnie przez telefon. Tak więc … Jak siebie polubić? Jak przestać się wkurwiać? Mówię sobie … odpieprz się od innych i zajmij sobą i na chwilę czuję ulgę ale OMG, jesteśmy komputerami z uczuciami i chciałabym móc się przeprogramować. Kocham Cię Peps. Też Cię kocham i dzięki za komcia. Czytając historię matrixowego sukcesu Bena Silbermanna (tego od Pinteresta), zauważam pewne podobieństwo do impulsów poprzedzających działania ludzi zwanych ambitnymi, mianowicie: „będzie wstyd jak odpuszczę”. Jest to oczywiście postawa egotyczna, oparta jednak na dobrym podłożu, jakim jest konsekwencja. Konsekwencja nie jest myśleniem wyłącznie o celu, konsekwencja jest umiejętnością pozostawania w drodze. Bycia w tym kroku, który się stawia, z podniesionym czołem, bez zmulania. Konsekwencja jest życiem. Ze wszystkich moich chujowych i lepszych cech, najbardziej cenię sobie konsekwencję, ale to nie jest wpis o mnie.
A tu oczyszczająca terapia 4 szklanek
Cały Twój problem i większości z nas leży w przywiązaniu. Masz już swoje teorie, wiesz co trzeba robić, aby się zacząć budzić, ale tego nie robisz, bo brakuje Ci konsekwencji. Szybko się zrażasz, jak pięciolatek. Sądzisz, że tylko tutaj jest zmularnia. Tymczasem jak w niebie tak i na ziemi. Nie można identyfikować się z ciałem, podobnie jak nie można identyfikować się z ze swoim fałszywym ja, czyli z ego, bo jesteś kimś zupełnie innym. Kimś nie stąd. Gdy tylko to jedno uda Ci się pojąć, zaczniesz lżej traktować wszystko, odetniesz się od swoich przywiązań. Od tych wszystkich programów, w które nas wkręcono. Kochana Ty nie masz żadnego męża. Teraz koło Ciebie jest koleś, który w poprzednim życiu mógł być Twoim teściem, albo sąsiadem, a będzie kiedyś dajmy na to Twoją wnuczką. Bo płcie, to też na użytek Ziemian.
El konkurso, co i jak czytaj na końcu: Co to jest (za mną w tle)?
Doświadczaj i wzrastaj, ale nie przywiązuj się. Załóżmy, że nie czujesz się już niebem, a smutki to nie chmury, nie mijają, i kij z tym, zaakceptuj. Nie identyfikuj się z tą sytuacją. Naiwnie sądzimy, że gdy się przebudzimy, to nagle polecimy do Boga, do 12 wymiaru, wtopimy się do Źródła i będzie git. Po pierwsze po drodze jest jeszcze parę wymiarów przed nami. And, TAM może być yyy … nudno, przeciągle, niezmiennie. Dalajlama codziennie medytuje 3 godziny od 3, czy 4 nad ranem. Nie robi tego dłużej, bo zagłębienie w siebie jest przestrzennie radosne, ale jednocześnie siedzenie w sobie jest trochę nudne. Nawet w oderwaniu od ego i Bóg to oczywiście wie. Bo jest wszystkim i Ty jesteś nim też. Nitsche powiedział przed śmiercią (trochę tani chwyt z tym Nitche, ale luzik:): więcej światła, a ja mówię za życia, więcej śmiechu i luzu. Masz czas. Masz za sobą setki, a może tysiące wcieleń, a Twoim jedynym celem jest wzrastanie. Ale dlaczego tak trudno jest się przebudzić? Dlaczego tak mało osób się budzi? Bardzo wielu z nas zostało „oznaczonych” (zaimplantowanych) w ramach części planu pewnych mrocznych sił i nie dostrzegamy, że nasza wolna wola została zniszczona i przestaliśmy wzrastać (rozwijać się). Te oznaczenia (implanty) zachęcają nas (między innymi) do przyłączania się do grup, które już zostały przejęte (dajmy na to: emancypantki, wyznawcy religii, partie polityczne) i powstrzymują nas od rozstawania się z tymi grupami. Tagi nie pozwalają nam myśleć samodzielnie i zachęcają nas do podążania za innymi, których uważamy za obdarzonych większą wiedzą i mądrzejszych od nas samych.
no właśnie, co to za budowla i gdzie?
Owe tagi, czyli implanty zarówno w ciele fizycznym, jak i w polu energetycznym, z których wiele można by określić mianem „obcych” z natury (zarówno w stosunku do ciała osoby, jak i jej świadomości), są tylko częścią manipulacji jaka występuje na Ziemi, ale nie zawsze rozpoznawanej lub rozumianej. W rzeczywistości jest często ignorowana, ponieważ nie jest zbyt komfortowo przyglądać się czemuś takiemu. Może zostałaś otagowana, jak większość z nas i nie możesz się oderwać od programów własnego ego i nie możesz wzrastać? Wyplączesz się z tego tak czy siak, ale póki co, wyluzuj Kochanie. Znaczniki są wszczepiane przez rasy obcych lub przez inne istoty ludzkie (świadomie lub nieświadomie) i często w imieniu grupy obcych. Są instalowane, aby ukierunkować ludzi do działania lub zachowania się w określony sposób. Prawdopodobnie także po to, aby trzymać nas w niewiedzy (nieświadomości), aby zapobiec naszemu przebudzeniu, lub aby nasze przebudzenie zatrzymać na pewnym poziomie. Tagi i implanty są wykorzystywane do kontrolowania umysłu i do blokowania nas w różnych programach wierzeń. Ty wierzysz, że trudne dzieciństwo i współczesne niesprawiedliwości sprawiają, że teraz cierpisz, kompulsywnie się obżerasz i wykupujesz neta.Tymczasem Twoje otagowanie służy do przyciągania Cię do negatywnych zachowań lub nałogów, które w efekcie otwierają Cię na oścież i sprawiają że Twoja energia może być odprowadzona i używana. Zazwyczaj tagi i implanty nigdy nie wspierają naszego wzrostu i rozwoju świadomości i zawsze mają na celu storpedowanie naszej wolnej woli i wolności wyboru.
a tak wygląda z boku
Niektórzy z nas kompletnie nie czują się przystosowani do życia na Ziemi, są to zwykle ludzie z „kosmicznymi duszami”. Jednak matrix nie dotyczy tylko Ziemi. Jak w niebie, tak i na ziemi. Jest coś takiego jak yyy … „fałszywy matrix wniebowstąpienia”. Ponad nim jest też matrix specjalnie ukierunkowany na „kosmiczne dusze”, u ludzi posiadających bardzo zaawansowane DNA i pamięć komórkową z żyć w innych systemach planetarnych i innych Wszechświatach. Owe „kosmiczne dusze” (też dzieci indygo, kryształowe) posiadają określoną misję lub kontrakt, aby pomagać innym jednostkom w przebudzeniu. Wiele z nich, po wejściu w swoją własną siłę, może stać się wielkimi uzdrowicielami. Niektóre dusze kosmicznych wędrowców są na swego rodzaj misji rozpoznawczej, aby zebrać fragmenty ukrytej historii Ziemi i odkryć, poprawić i reaktywować ją, wolną od zakłóceń i nieprawdy. Generalnie, tacy wędrowcy, czyli „kosmiczne dusze” mają poczucie inności na naszej planecie, czują że tak naprawdę tutaj nie przynależą. Jednak głęboko wewnątrz siebie są związani ze świadomością Jedności, i z biegiem czasu zazwyczaj zaczynają się budzić. Gdy są już w pełni aktywowani i wolni, stają się potężnymi istotami światła, duchowymi agentami wielkich zmian. Tacy ludzie mają zdolność budzenia dużej ilości osób, w wielu przypadkach po prostu przez swoją obecność. Dlatego tyle osób przebudziło się obok Osho, obok Tolle, nie mówiąc o Buddzie. Jednak dziwne jest, że żaden apostoł Jeszua w jego towarzystwie nie doznał przebudzenia, a raczej to świadczy o tym, że tak wiele jest zmyślonych rzeczy w tej historii.
Kosmiczna dusza może być oznakowana lub zaimplantowana przy narodzinach lub później w udzielaniu się w różnych grupach, formach leczenia, aktywowaniu ciała i zabiegach. Raz oznakowany staje się dużo bardziej podatny na zaprogramowane systemy przekonań i może często podlegać kompletnej restrukturyzacji systemu wiary. Kiedy już znajdzie się w grupie zaczyna wierzyć, że wszystko, co mu się przekazuje, jest jedyną prawdą, a wszystkie inne źródła wiedzy powinny być ignorowane. Działa to trochę jak mentalność kultu, staje się rodzajem zbiorowego umysłu, w którym odpowiedzialny za niego lider lub grupa ET może wgrać własną świadomość, aby karma została przetworzona. Tom Cruise został implantowany? Mejbi:) Niemal niemożliwym jest stwierdzenie, że znajdujesz się w fałszywym matrixie, kiedy w nim pozostajesz. Wiemy coś o tym. No dobra, bardzo odleciałam od Twojego leżenia na tapczanie z pudełkiem czekoladek i zamawiania przedmiotów (mam nadzieję, że fajne) w wirtualu. Chodziło mi tylko, żebyś pojęła, że nie ma tak prosto, że napierdalanka jest wszędzie. Że owszem w piątym wymiarze jest sporo miłości i czysta energia, ale jakże daleko piątemu wymiarowi do 12. Do tego, czy jest sens się spieszyć? Skoro to wzrastanie jest tak utrudnione na planecie zwanej Ziemia, do tego owa fałszywa duchowość, fałszywe ego, migające ciało do minus stała Planca (bardzo szybciusio migamy), a więc to wszystko razem sprawia, że tylko jedna postawa jest słuszna. Wyluzować. Czasu nie ma. Konsekwentnie tworzyć to lustro wokół siebie miłe i przyjemne. A jak się nie udaje, nie identyfikować się z tym smutnym obrazem, tylko wprowadzić zmiany, ale też na luzie. W śmiechu. Nie egzaltowanym chichocie rosyjskiej kochanki, ale w takim śmiechu z brzucha.
sztuka dla sztuki:)
1. Gdy czujesz, że zostałaś pobudzona do działania w określony sposób, który nie jest Twoim normalnym sposobem zachowania się. Gdy robisz lub mówisz określone rzeczy i zastanawiasz się dlaczego. Tak jakbyś była na automatycznym pilocie. Ten punkt dotyczy właściwie wszystkich nałogowców, więc Ciebie też. 2. Gdy słyszysz siebie mówiącą wciąż (lub często) o czymś, co zadziałało na Ciebie w innym wymiarze, życiu lub linii czasowej, i co wciąż jest dla Ciebie bolesne. Wciąż wracasz do przeszłości, to może też być karma. 3. Gdy czujesz się lepsza od innych poprzez swoje przekonania. 4. Gdy nie możesz uwolnić się od swojej historii. Twój przypadek. 5. Gdy czujesz się ofiarą lub czujesz, że zostałaś kiedyś złożona w ofierze. Ooo to bardzo poważny punkt i mam nadzieję, że Ciebie nie dotyczy. 6. Kiedy silnie bronisz własnej historii, swojego cierpienia.
Te typy zachowań mogą wskazywać na tagi lub implanty, a przynajmniej, że nie jesteś we władaniu samej siebie. Bez względu na to, czy zostałaś (jak większość) w jakiś sposób zainplantowana, czy też nie i tak musisz wyruszyć w drogę. Ruszyć ze skrzyżowania. Wcześniej akceptując to co jest. Implanty nie pozwalają nam się przebudzić, chodzimy ciemni, ospali, w malignie sennej, ale to da się zrobić, bo tylko wzrastanie jest możliwe. Nie ma cofania się. Gdy konsekwentnie, acz lekko, z hołubcem, na luzie, po kozacku coraz bardziej będziesz wchodzić we własną bezgraniczną siłę, gdy zaczniesz faktycznie poznawać siebie i to, co naprawdę jest w Twoim sercu i głębiej pojmiesz w końcu, że Twoja wewnętrzna jaźń, czyli Ty prawdziwa jest też Źródłem tego wszystkiego. Nie przeciekasz już energią, jakieś programy, implanty i takie rzeczy przestają mieć znaczenie. A gdy w końcu dostaniesz się na poziom 10/11/12 D, czyli faktyczne poziomy Świadomości Jezusa, zrozumiesz, że jesteś nim. I powiedz jak się to ma do Twojej sytuacji? Czy to nie jest owszem ważny, ale jednak pikuś problem, bo masz czas? Czy nie zacząć się cieszyć i sobie konsekwentnie być w pierwszym kroku, a potem w następnym? Czy Twoje przebudzenie nastąpi dzisiaj, czy za tysiąc wcieleń, nie ma znaczenia, masz czas. Postaraj się jednak ruszyć ze skrzyżowania tak dla jaj, na luziku. A kasę robi się w ten sam sposób, bo to nic innego, tylko przepływ energii.
lovciam, lovciam
PS A propos wypuszczenia powietrza z balonika powagi, ogłaszam el konkurso:
2 Witaminy K2 TiB (mk7 z natto z uznawanego za najlepsze na świecie laboratorium w Gnosis) pojadą do osoby, która napisze najlepszy wiersz. Od razu zaznaczam, że ocena będzie gremialna (redakcja bloga) i bardzo subiektywna:) El konkurso będzie trwało do wtorku włącznie, a wyniki zostaną ogłoszone w tę środę! Zapraszam więc do el konkurso.
Powiązane artykuły
Komentarze
Jak wiesz – czytam Twój blog od jakiegoś czasu. Coraz częściej odnajduję w nich prawdy i wartości, którym sama hołduję. Niedawno wspominałąś o Eze, teraz niniejszy artukuł – wszystko razem sprawia, że nie mogę oprzeć sie wrażeniu iż mamy jednego wspólnego „znajomego” (GC), słowa i myśli którego odnajduję w Twoim blogu.
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Katedra Santa Maria, nigdym tam nie była, ale pomyślałam Florencja i nie zawiodła mnie intuicja B-)
Kochana, widzę, że nie przeczytałaś wpisu do końca 🙂
JaCię Pepsi… Budzisz mnie coraz gwałtowniej i coraz gwałtowniej mnie kopiesz Tymi swoimi koturnami do działania 🙂 Jaśnieje, jaśnieje i się wyrywa w środku! Bądź ukochana i poszerzona po wsze przewymiary <3 <3 Dziękuję dziękuję <3 <3
<3<3
Na razie wyszło mi haiku 🙂
Muzeum dell’Opera del Duomo
Piazza del Duomo, 9
50122 Firenze FI
Italy
P.S. Zastrzegam sobie doedytowanie odpowiedzi z czymś bardziej wyszukanym niż rymowanki częstochowskie 🙂
🙂
A co z implantami zębów? 😉
a co ma być ? robić 😀
Katedra we Florencji sądzę.
Ucięlo mi poprzednio:
Katedra we Florencji sądzę,
Chociaż może błądzę.
Odpowiedź moja krótka
jak katedry del Fiore robótka
chyba nie byłam poetą w żadnym wcieleniu, wszystko przede mną
Rozwiązanie tego pytania
Nie sprawi trudnego zadania
Jest to miejscowość Florencja
I występuje tam wysoka frekwencja
Budynek to katedra Santa Maria de Flore
Wchodząc tam będziesz mieć serce spore 🙂
❤️
Florencja urocza i wyśniona,
i Katedra Santa Maria,
moja ulubiona 😀
Byłam tam, byłam! <3 Może trzasnę se jakąś poezję;) Peps kochana, miałam to już od dłuższego czasu napisać. Może rozkminicie z Emanuelcią na blogu tematy rodzicielstwa bliskości, NVC i self-reg? Wiem, że to niby nie zwyczajowa tematyka bloga, ale właśnie wg mnie ma MEGA dużo związanego z budzeniem! Pomaga nauczyć się ludziom patrzeć sercem na innych, kierować się empatią i szacunkiem, naprawdę widać to po forach gdzie wypowiadają się te człowieki;) Uczy właśnie, że emocje to tylko emocje i żadne nie są dobre ani złe, że trzeba je przeżyć i puszczać, no naprawdę dużo takich rzeczy wspólnych. Chodzi mi o to głównie, że sądzę iż;) zaznajomienie się z tymi tematami może pomóc wielu czytelnikom rozkminic mniej lub bardziej to patrzenie sercem:) Może komuś kto ma trudność z ogarnieciem tego właśnie da jakieś drogowskazy:) lovciam <3
A zdradzicie kto to GC? Bo ja różne rzeczy u Pepsi odnajduję, ale GC…? Hmmm
co dziwniejsze, ja też nie mam pojęcia, bo jedyny GC jaki mi przychodzi do głowy, to obywatel GC (nieżyjący jak wiadomo)?
Doberek PepOsh, spółko i współpodróżnicy kochani 😀 No tak, oczywista oczywistośc że większośc ma poprzybijane te pieczątki na czole, jak te świecące znaczki z imprez (na szczęście /lub nie/ nie pociągały mnie nigdy zbytnio 🙂 ) I to własnie one powodują że czasami dzieje się tak jak u autorki listu..lub mniej…lub bardziej. Ale…..i tu zacytuje fragment, który spodobał mi się najbardziej –
„Doświadczaj i wzrastaj, ale nie przywiązuj się. Załóżmy, że nie czujesz się już niebem, a smutki to nie chmury, nie mijają, i kij z tym, zaakceptuj. Nie identyfikuj się z tą sytuacją.”
Dokładnie! No ej…te pieczątki mozna zetrzeć, jak chcesz na JUŻ…a jak nie chcesz na JUŻ…olej, doświadczaj, same zejda, jak dziara z naklejki 😀
Wtrącę tez swoje pięć groszy do akapitu pod tytułem „Jak w niebie, tak i na ziemi.” 🙂 Mianowicie coś w tym jest. Spoko, to wiadomo nie od dziś, że namieszali nam, pohasztagowali…ale, wiecie co? Za czasów mojego sporego zainteresowania Wicca, wiele latek temu 😉 (no co, fajne to było i jest wlaściwie jeszcze… Gaia, Gaia i jeszcze raz Gaia 🙂 ) To latając po forach różnych anglojęzycznych, natrafiłem na coś co zwało się „Pagan Scriptures” (coś jakby hmm, księga stworzenia 🙂 ), chyba to jeszcze mozna gdzies wyguglać 🙂 I nie pamiętam treści całego tego tekstu już, ale na początku był opis, jak to powstało „Światło”, potem ono stworzyło życie, wibracje, światy, żywioły itepe 🙂 No mniejsza o to, najfajniejszy był fragment że częścią tego „Światła” były wszystkie dusze i to były „Dzieci Światła” i „Światło” postanowiło wysłać te „Dzieci”, czyli samo siebie, by żyły, doświadczały, uczyły się i kochały i wrócą gdy będa Perfect 🙂 I co fajne, że jeżeli nie osiągna tego w jednym życiu, to będa mieli dwa, jak nie w dwóch to damy im 10, 100 itp, a gdy wrócą to znów staną się jednościa ze „Światłem” i jeżeli będa chciały, nie będa musiały już doświadczać. I jeszcze fajne coś że żadnej z nich, tych dusz nie stanie sie krzywda, i będzie mogła przezyć/doświadczyć to, czy tyle ile zdoła znieść.
Ogólnie to taka fajna „bajka” 😉 Ale ten fragment akurat mi sie spodobał i tak przeciez jest, jesteśmy cześcią Kosmicznej Siły Stwórczej, yyyy Światła i doświadczamy i potem powrócimy…….do domu i opowiemy hmm…sami sobie patrząc w kosmiczne lustro – nieźle żeś stary natworzył w tych wytworzonych przez siebie wymiarach 😛 😀
Dobra, rozpisałem się, zmykam 😀
Lovocowo ściskam i pozdrawiam!! <3 <3 <3
dzięki <3
„Jak w niebie, tak i na ziemi” …jak z ewangelii, nie wiem z jakiej ale się kojarzy 😀 doktryna katolicka tym motywem się posługuje, programuje i ma posłuch
Gdy dopada cię chęć z sobą samą audiencji
Zrób to,
ale jedź do Florencji.
Spojrzawszy mglistym okiem na Santa Maria del Fiore
Zobaczysz-
postępy zrobisz spore…
?
Ciężko rymować o el Duomo, bo ona zapiera dech i odbiera mowę…
Zobaczyłam ją pierwszy raz 2 tygodnie temu podczas podróży po Toskanii. Pierwszy nocleg, Florencja, za mną i moim partnerem już kolacja i wino – 100% turystycznego konsumpcjonizmu. Idziemy razem rozmawiając, jest ciemno i nagle za rogiem wyłoniła się ona… Zatkało nas, stanęliśmy w miejscu i gapiliśmy się mając równocześnie satori. Maż został i się po prostu gapił oniemiały, a ja wolno zaczynałam sie zbliżać bo chciałam jakoś być bliżej, zrozumieć tych którzy ją ją tworzyli. Nigdy nie widziałam takiej mieszanki barw róż, zieleń, czerń i niezwykłych szczegółów. Nagle nawet rynkowi skrzypacze zaczęli grac jakoś inaczej…
Kolejnego dni wróciliśmy sprawdzić czy w ciągu dnia wygląda równie niesamowicie, ale wśród tłumów ciężko nam było odnaleźć to samo wrażenia 🙂
Minęłyśmy się o dwa dni 🙂 Jak wycieczka motorowa do San Quirico?
na razie po tej wycieczce Grega motor poszedł do rewitalizacji Hondy 🙂 https://youtu.be/teLUz_1jkNA
to ten, co najczęściej leży na boku 😀
<3 o jejuuuuu
Rzut gałką wystarczy by się przekonać, że Pepsi jakże rozpromieniona, na przeciw katedry stoi nam dumnie, co Santa Maria zwie się przecudnie. W uroczej Florencji.. tak pięknem swym nęci i kusi, że człowiek na zdjęciu choćby, ale zobaczyć ją musi. <3
Czyżbyś Pepsi nasza miła we Florencji wtedy byla? Stała dumnie, w luz odziana pod Katedrą Santa Maria????
Boska katedra Matki Kwietnej
z masą dekoracji na elewacji
robi w czaszce dużo halucynacji.
Śpiewam, tańczę, podskaktuję
wszystko wokół mnie wibruje.
love <3
Dostarczyło mi ogrom miłych emocji
zwiedzanie Włoch a zwłaszcza Florencji.
Oprowadzał nas przemiły siniore
po Katedrze Santa Maria dla Fiore.
Santa Maria de Flore
Miewam pomysły chore
Nie lubię podróży
Bo mi się dłuży.
Santa Maria de Flore
Pożeram faunę
I kocham florę.
Lub też zamiennie
Inaczej codziennie.
Konkurs, fajnie, ale
odpowiedzi nie znam
nie wstydzę się wcale
pomyslałam, wiem
że oszukam
ale odpowiedzi
w komentarzach poszukam
swojej ignorancji
jak widać
nie wstydzę się wcale
ludzie zwykle szydzą
że przeciez Santa Maria del Fiore
i jakby za mnie sie wstydzą
do siebie tego nie biorę
P.S.
myślę sobie, że to przysługa
pokazać, że nie wiem i tyle
może żadna zasługa
może to wstyd i się mylę
<3
hehe fajna zabawa i teraz już wiem, co to za budynek :D:D:D
Jest miejsce we Włoszech niezapomniane
Grube mury i okna przyozdabiane
To katedra Santa Maria del Fiore
Chyba moje dzieci tam zabiorę!
Wiem już gdzie w podroż kolejną się wybiorę,
Zgadłas – Santa Maria del Fiore!
Do Florencji dzieci zabiorę
Ukochanego rownież – moją podporę
Lecę samolot zaraz bukować
No i walizki zacznę pakować
🙂 heheheheh
Dopiszę tutaj, bo to dobre miejsce jak każde inne: nie śmiałem się, nie trwało to kilka godzin, ale zaczynam zmieniać swoje życie. Dziękuję Ci Pepsi, dobrze, że jesteś.
<3
To jest Katedra Santa Maria del Fiore ( Katedra Matki Boskiej Kwietnej) we Florencji . Pozdrawiam 😉
Ktoś tu nie czyta postów do końca, albo nie chce brać udziału w konkursie 🙂
Wieczorem jak zawsze posty Pepsi przeglądałam
Nie ukrywam, że trochę oszukiwałam
Wyjątkowo co drugi akapit przeczytałam
Powód tego był prosty
Wprawiłam się w nastrój radosny
Po kilku przeczytanych zdaniach zdjęcie ujrzałam
Zdjęcie katedry w której się zakochałam
Florencję wspominam cudnie
Wokół katedry było bardzo schludnie
Ogrom budowli powalał
Człowiek stojąc przy fasadzie malał
Katedra w gotyckim stylu wykonana
Została później w neogotyku przeprojektowana
Na punkcie sztuki mam bzika
Obraz kopuły o zachodzi słońca z mojej głowy nie znika
Santa Maria del Fiore
na każdym wywrze wrażenie spore
Chociaż, we Florencji nie postawiłam stopy, to przywiodły mnie do niej pepsi eliot tropy. Tam w historii cieniu, siedzi strudzony wędrowiec, na starym kamieniu. Spogląda w górę czule, obejmując wzrokiem krągłą kopułę. Katedra Santa Maria del fiore, czy ja ciebie od pałaców naszych wole? Nie powiem, bo czy katedra to, czy las, to w sobie wszędzie to samo, zielone serce masz. Żaden krok postawiony na granicie, nie wpłynie tak jak Ty, na moje życie.
…dziękuje i pozdrawiam.
Przebudzony Brunelleschi Filippo, Twój kolega po fachu, co na luziku konkurs wygrał jajko stawiając na stole, przykrył kopułą Il Duomo Di Firenze, teraz siedzi we wnęce i pilnuje, czy ktoś czegoś nie zepsuje.
Wyjątkowo pusto przed wejściem, gdzie te tłumy?
Kocham Pepsi za wszystko i ….za nic też, tak po prostu
noo październik, nawet w Toskanii to jesień 🙂
Katedra del Fiore,
kup sobie stodołę,
choć będzie za krótka,
bo to mała budka.
Jeszcze raz
Jest w Italii mnóstwo miast wspaniałych
Budzących zachwyt tych dużych i tych małych.
Jednak Florencja ma urok wyjątkowy
I przyciągała artystów nietuzinkowych.
Leonardo da Vinci i Michał Anioł tu tworzyli
I po uliczkach miasta często chodzili.
Katedra Santa Maria del Fiore
Robi ogromną furorę.
Prawie sześćset lat budowana
Z drogich marmurów jest cała.
I pytam widząc te cudne zdjęcia:
Kiedy tam będę? Nie mam pojęcia!
Cattedrale in Firenze jak koncert na cztery ręce
Cudna, monumentalna, dostojna budowla sakralna.
Kto ją uparcie budował?
Za jej potęgą się chował?
Co znaczą drogie marmury?
Dumna dzwonnica tnie chmury?
Co na sklepieniu się dzieje?
Od tego człowiek maleje!
Co czujesz? Powiedz co czujesz
gdy ją fotografujesz?
Zabytek architektury
czy pomnik matrixa ponury?
I nich ci serce odpowie
już nie polegaj na głowie.
Czyżby to Florencja?
Gdzie stoi Pepsi, nasza Magnificjencja!
A za jej plecami piękna- kwintesencja
Rozpościera sie dumnie Włoch rezydencja
I choć do gromkich zachwytów serce mam nieskore
To widząc w tle Katedrę Santa Maria del Fiore
Na usta sie ciśnie – och, mi amore!
Owocek <3
Zgubiłam gdzieś swoje ego
To chyba nic straconego!
Wypadło gdzieś i zniknęło
Coś może sobie je wzięło?
Szukają gdzie jest właściciel
Ten matriksowy wichrzyciel
Kto śmiał się pozbyć bezczelnie
Bez tego myśli się celnie!
Aż nagle w włoskiej Florencji
Ktoś znalazł je w ewidencji
W Santa Maria del Fiore
I pyta mnie czy je biorę
No nie wiem sama czy warto
Lepiej jest być czystą kartą
Chyba że kasy jest mało
To wtedy by się przydało :)
dzień dobry:)
poniżej posyłam rymy częstochowskie i moje wiekopomne dzieło podobne do haiku a jednak nim nie będące…
pierwsza myśl, że nie wiadomo,
co to jest? czy to Duomo?
wielki grzmot robi wrażenie,
i jest piękny jak marzenie:)
serdecznie pozdrawiam:)
Voglio veramente andare in Italia,
per vedere la bella Katedra Santa Maria!
Florencja na zawsze w mym sercu zagościła,
ale nadal wielu tajemnic przede mną nie odkryła.
Jakże piękna jest Katedra Santa Maria del Fiore,
bo to kwiaty kwieciste, serce trikolore!
Za el konkurso chciałabym Ci Pepsik podziękować
i niczego już więcej ze swojego życia nie żałować.
Też żarłam. Te i inne prymitywne zachowania, to mimo całego uwielbienia dla swojego cierpienia to wciąż tylko prymitywne nieświadome zachowania i reakcje. A jak to prymitywy to uznalam, ze na prwno latwiej sie tego pozbyc niz mi sie wydaje. Minęło mi po paru miesiącach sesji EFT z dobrym trenerem. Skończyłam z uzdrawianiem siebie w umyśle przez czytanie i analizowanie siebie.
I jest spokojnie.
Choć byłam więźniem roznych glupuch zachowan. Ale w pewnych sprawach nie uznaje kompromisów, pół-prawd, ani ograniczeń pod jakakolwiek postacią.
Jak nienawidzę i mnie wkurwia to mam to poczuć i uwolnić, a nie próbować akceptować umyslem. Akceptacja to coś innego niż nam narzuca umysł. Umysł tylko udaje, że coś z tym „robimy”, „no przecież akceptuję”, żeby dalej tak naprawde nic się nie zmieniło. Umysł oszukuje. Uzdrowienie jest w czuciu i w ciele.
Dziękuję Peps. Słowo kluczowe to „konsekwencja”. Być w podróży i radować się swiadomie z każdego kroku 🙂 dotychczas konsekwencja w moim życiu dotyczyła tego by uchronić się przed jedyna konsekwencją jaka zapadła mi w pamięć ( matka z kablem w dłoni, czy aktualnie niezadowolony pracodawca ). Minimum, hopsa-sa z dnia na dzień się przemknąć … Not ideal, prawda ? Ale marzenia miałam ogromne i to mnie uchowało.
Konsekwentnie żyć zamiast unikać konsekwencji ŻYCIA.
Ruszyłaś mnie, ponownie <3
Cóż to za budynek strzelisty i potężny?
Cóż za naród wybudował go prężny?
Cóż to za finezyjna i piękna fasada?
Czy już dostrzegasz ukryty pysk gada?
Czy Katedra Santa Maria we Florencji
Olśniewa nas źródłem boskiej inwencji?
Czy może cel jej powstania był inny, ukryty?
Czy zakodowano w jej murach fałszywe ryty?
Żebyś czuł się gorszy i bał się „Złego”.
Żebyś kajał się i modlił do „Niego”.
Żebyś szukał „Go” na zewnątrz siebie samego….
Może kiedyś się znowu wybiorę
Do Katedry Santa Maria del Fiore
Bo stoi okazała w szarej Florencji
I zostawia w tyle wszelkie konkurencji:)
Jesienna Florencyja
Katedra Santa Maryja
monumentalne sklepienie
zbiorowe zauroczenie
matrixowa facecyja
ot, taki a’la limeryk 😉
Cześć Pepsi,
Dziękuje Ci bardzo, bardzo intensywnie za rozbudzenie mojej świadomości! 😉
Jakieś pół roku temu nudząc się w pracy weszłam na jeden z Twoich wpisów o nieco dziwnie brzmiącym tytule (wcześniej odwiedzałam tylko info o zdrowiu) i moje serce zadrżało, zawibrowało i z niezwykłą siłą poczułam – łaaaał to coś po czym już nic nie będzie takie samo 😀 pomimo, że wiele wtedy nie rozumiałam („matriks” o co jej właściwie chodzi:D) to, to co zrozumiałam wystarczyło <3
od tej pory zaglądam tu regularnie i ciągle działam w kierunku wyzszej świadomości 🙂 czuje się mentalnie jak inna osoba, radośniejsza, spokojniejsza, coraz więcej harmoni we mnie…
Często trudno mi być w tej drodze bez oczekiwań, wyzbyć się pragnienia szybszych postępów, złości na siebie,że nie zareagowałam tak jak bym chciała… Zauważyłam,że silna koncentracja na uczuciu wdzięczności pomaga i wszystko znacznie szybciej odlatuje i mam świadomość, że jakby nie było to jest przcież doskonale 🙂
Czasami czuje niemal namacalnie mnóstwo energii naokoło, próbują się podczepić. Czasem je odpędze koncentracją na świetle, ale często bywa i tak,że strach jest jeszcze zbyt silny… Zamykając oczy byłabym w stanie je przywołać , opisać jak wyglądają, gdzie dokładnie się znajduja w pomieszczeniu i jakiej energii chcą ze mnie uszczknąć… Czy masz jakąś radę jak sobie z tym radzić? Jest coś co mogłoby je skutecznie odpędzić? Wkurzające są i niepokojące, chociaż stopniowo jakby mniej, staram się je ignorować…
Zapoczątkowałaś moje przebudzenie, przemiane i jestem za to ogromnie wdzięczna, kocham Cię <3 Badź tu dla nas dalej 🙂
P.S. od kilku miesięcy zbieram się do napisania tej wiadomości, kilka razy pojawiał się już w mojej głowie nawet scenariusze co powiedzieć, ale stagnacja ze starych naleciałości sprawiła, że dopiero teraz tu jestem 🙂
bardzo Ci dziękuję, dostałam już kilka podobnych wiadomości, i ogromnie się z tego cieszę, ja też kiedyś „zaskoczyłam” dzięki drugiej osobie, której chciało się ze mną (absolutnie śpiącą) gadać. Strach to smaczny pokarm, więc się niczego nie bój. Nikt i nic nie jest Ci w stanie zaszkodzić na tym polu, gdy z tym nie rezonujesz. Podnoś więc swoje wibracje na wiele sposobów. Luzik. Też Cie kocham <3 <3
Florencka katedra, monument kwiecisty
Swym pięknem, czyni ruch zamaszysty
By Ciebie zaprosić, świetliste istnienie
W materię ubrane – zalety i cienie,
By umysł Twój logikę swą zmienił
Na rzecz zachwytu, co w nim się mienił
Gdy ją ujrzałeś i zarezonowałeś.
Choćby na chwilę, wlewając wytchnienie
Do siedliska tego, gdzie Twoje marzenie.
Jak impuls z obrazu, łaskocze Twe serce
Zapiera dech tej boskiej iskierce
Którą Ty jesteś i ja – Boga zaufanie
Więc przestań uprawiać smutek, płakanie
Bo Wielki Architekt jest Tobą Kochanie !
Santa Maria del Fior – to Twoje dzieło
Boskim zamysłem z głębi wypłynęło
Zapałem się stało, działaniem następnie
By ostatecznie górować ponętnie
W grze, zabawie, hologramie,
Przypomnieć Ci, jak dziecko mamie
Że jest dziś, że jesteś Ty i ta chwila.
Tylko to co tu i teraz ma znaczenie
Bo wszystko inne to myśli tchnienie
Przeszłość i przyszłość, one są w głowie
Ale matrix Ci tego człowiecze nie powie
Ty sam wydobądź mądrość wewnętrzną
I załóż na siebie, jak kurteczkę poręczną
Wibruj wysoko, miłością odwieczną.
Serwus Peps Kochana i wszyscy Pepsowyznawcy cześć! Pod spodem moja poezja 🙂
El konkurso Peps zwołała
Gna więc Egon samochwała
Upleść zdania w rymach składne,
Tak, by gremium rzekło – ładne!
Rzecz się dzieje we Florencji
Tam też postać jest Pepsencji.
Widok, który dech zapiera
Się przed nami rozpościera
Jeno trzeba zdecydować:
Czy to smukłe Pepsi ciało
Czy Duomo tlen zabrało?
Całuski i masa miłości
Kiedy czytalam ten list napisany przez ta „zbolala” na ten moment dusze, zadrzalam bo zobaczylam siebie z przed lat. Poczulam ten trud, ten bol i zagubienie i brak ukojenia w czymkolwiek, to taki skowyt. Nie wiem co pomoglo mi bardziej, czy trzymiesieczna kuracja prozakiem, ktory podobno zmienia osobowosc, czy palenie gandzi, ktora poszerzalam moja swiadomosc i dawala wrazenie otwierania trzeciego oka (mam wrazenie ze wlasnie w tych momentach nastepowal u mnie najwiekszy kwantowy skok swiadomosci), do czego akurat nie namawiam! Pamietam jak jednej dlugiej i czarnej nocy duszy splynela na mnie wiedza, ze wszystko jest tak jak ma byc, wszystko czego potrzebuje objawi sie we wlasciwym dla mnie czasie, ze moge byc spokojna tak do konca, bo choc rodzice totalnie mnie odrzucili, to i tak jestem kochana i potrzebna, bo inaczej nie istnialabym. Potem przyszly do mnie najwazniejsze ksiazki mojego zycia, takie ksiegi ksiag, ktore ulozyly mi w glowie wszystko tak, by mimo tego co bylo radowac sie kazda chwila nawet ta bolesna, bo ona tez jest mi potrzebna wlasnie do wzrostu. Osho i Tolle, to za malo, by poczuc w sobie ta boska moc, ktora jest naszym dziedzictwem i nie zmienia tego czipy, szczepionki oraz zatrute srodowisko. Te ksiegi to – Kurs Cudow, Ramtha Biala Ksiega i Przebudzic Budde w sobie. Wszystkie ksiazki swiata sa tylko nieudana proba przyblizenia sie do esencji zycia, ktora my w istocie jestesmy, a o czym zapomnielismy. Dywagacje na temat wymiarow, matrixu sa strata czasu, niczego nie wniosly do mojego zycia i odpadly samoistnie tak jak obzarstwo, bulimia, gandzia, papierosy, kawa, meczacy ludzie i przykre zdarzenia. Wszystko jest tak jak ma byc. Amen
Kurs cudow mowi – Ciało jest środkiem, dzięki któremu Syn Boży odzyskuje zdrowie umysłu. Choć wytworzono je, by ogrodzić go w piekle, z którego nie ma ucieczki, to jednak dążenie do piekła wymieniono na cel, którym jest Niebo. Syn Boży wyciąga dłoń, by dotrzeć do swego brata i pomóc mu iść ze sobą tą drogą. Teraz ciało jest święte. Teraz służy uzdrowieniu umysłu, który miało zabić. Pepsi dzielisz sie tu z nami swoja wiedza i doswiadczeniem, ktore dla ludzi na innym poziomie swiadomosci brzmi madrze, ale niezrozumiale. Kiedys uslyszalam haslo, ze Bog mowi do nas ustami innych ludzi, dlatego bacznie sie przysluchuje, co do mnie przychodzi. Mam tak, ze jesli szukam odpowiedzi na moje pytanie, ona przychodzi do mnie ZAWSZE. Najczesciej w postaci ksiazek, dlatego dla wszystkich poszukujacych siebie i czujacych, ze ten swiat to za malo i on nie moze byc prawdziwy polecam ksiazki w tej kolejnosci – Umrzec, by stac sie soba, Po schodach do nieba, Wedrowka dusz oraz Odwazne dusze. Po przeczytaniu ich poczulam ogromna ulge, spadl ze mnie ciezar myslenia o tym jak trudno jest byc czlowiekiem i ze zycie na Ziemi jest chooja warte. Pozdrawiam wszystkich Was.
Ja tylko w kwestii Nietzschego – to nie jego słowa. To Goethe. Warto poprawić, bo jesteś autorytetem i jeszcze ktoś uwierzy. 🙂
a co ma piernik do wiatraka?