😘🙌💚🍓🏵️🌷🙋
Awe potencjalnemu Narybku
Naczytałeś się o dobroczynnych skutkach witarianizmu i postanowiłeś spróbować. Jeżeli nie jesteś odmianą ludzką, która potrafi dajmy na to z dnia na dzień rzucić pracę, mając na utrzymaniu dwoje dzieci i wymagającą żonę, aby poświęcić się bez reszty przykładowo pisaniu bloga, to ja Ci powiem człowieku co Cię spotka mentalnie w najbliższym czasie. Myślisz o sobie przez pierwsze trzy dni, ależ jestem świadomy własnego rozwoju osobistego, do czego jestem zdolny, potrafię się żywić jak moi pra przodkowie surowym pożywieniem roślinnym, to całkiem proste, prawdopodobnie będę nieśmiertelny i nagle Twoje emocjonalne przepływy wymykają się spod kontroli. Na początku tłumisz te negatywne emocje, wyczytałeś o detoksie i myślisz, że znasz już odpowiedź, że to z pewnością proces odtruwania, jednak zapewniam cię, że nie, to jest tylko Twój tłumiony gniew, który po tygodniu potrafi eksplodować i jeżeli nie weźmiesz tego pod uwagę, to będziesz pisać komenty w kształcie: – próbowałem, ale to nie dla mnie, bo to była kiszka. Te pierwsze tygodnie na raw foodzie są taką huśtawką emocjonalną z amplitudą drgań zdecydowanie poniżej normy, czyli wahającej się od umiarkowanego niezadowolenia do ostrej irytacji, to eufemizm. Po pierwszym tygodniu diety, głodny i słaby witarianin ma wrażenie, że raczej został oszukany i coś stracił, a nic w zamian nie zyskał i taka frustracja kieruje go na fatalny tor: – już to przerabiałem, to nie dla mnie. Jeżeli w taki sposób miałaby się skończyć twoja przygoda z witarianizmem, to jest to wielka dla Ciebie szkoda, bo to naprawdę doskonały sposób odżywiania, dający stosunkowo szybko doniosłe namacalne korzyści, tylko wcześniej trzeba się trochę do tego przygotować. Powinieneś zebrać jak najwięcej informacji o pożywieniu, obmyślić jadłospis na pierwsze dwa tygodnie, dowiedzieć się gdzie się zaopatrzysz i ile kasy masz na to przeznaczyć. Na początku wydaje się na witariańską dietę znacznie więcej niż po pewnym czasie, kiedy masz już swoje miejsca zakupowe, a do tego zrozumiesz, że możesz zapomnieć o orzechach nerkowca i świetnie, a nawet lepiej prosperować. Nawet po udanym pierwszym miesiącu surowego jedzenia będziesz doświadczać wewnętrznego odrzucenia. Nawet po dwóch miesiącach również, głównie z powodu własnych wieloletnich nawyków żywieniowych. Twoje ciało było przyzwyczajone do pewnych produktów spożywczych jesienią, zimą, wiosną i latem i te informacje są przechowywane w Twoich komórkach. Teraz dokonując świadomego wyboru, aby zmienić te nawyki musisz niejako oprzeć się własnemu organizmowi, jego nawykom. W lecie jest nam najłatwiej przejść na dietą surową nie tylko dlatego, że jest taka obfitość lokalnych owoców i warzyw, ale również właśnie dlatego, że zwykle jadłeś podobne pokarmy latem.
Jeżeli będziesz świadomy co Cię niejako czeka i kiedy dobrze przygotujesz się do swej misji wprowadzenia żywienia na witariańskie tory, to masz wielką szansę świadomie przejść przez te wszystkie meandry i kurwy, zakręty w sensie. Najtrudniej jest zrozumieć, że może nastąpić zarówno wewnętrzne jak i zewnętrzne odrzucenie takiej szamy. I psyche i organizm będzie nawalał z powodu nie pogodzenia z innością, nie wspominając o takiej drobnostce jak bycie weganinem w naszym społeczeństwie co już samo w sobie jest wyzwaniem. I nawet na własnym blogu codziennie jesteś za to piętnowany. Jeżeli nie oprzesz się na jakimś sensownym programie pomocowym, Twoje przejście na surową dietę owocowo-warzywną, będzie tylko krótkotrwałą przygodą zakończoną być może nawet zrażeniem się do tej diety.
Powinieneś znaleźć swoje pogotowie psychologiczne, dla jednych to będzie bieganie, dla innych joga, a jeszcze dla innych czyjś blog, czy nawet hejtowane przeze mnie warsztaty, jednak jest jedna podstawowa zasada, jeżeli czujesz się źle z tą dietą nie rób tego.
Rozumiem to w ten sposób, że jeżeli przywiązujesz wielką wagę do wymyślnych posiłków, jesteś smakoszem, wręcz kiperem czerwonego wina i te sprawy, nie dostrzeżesz piękna w tym jedzeniu. To nie jest zachwyt nad świeżym chlebem żytnim zagryzionym pachnącym pomidorem z bazylią i oliwą rozmarynowo-czosnkową z pierwszego tłoczenia na zimno i kieliszkiem wytrawnego czerwonego wina minimalnie schłodzonego. To trzeba się do tego stopnia wyjałowić, żeby dostrzec bardzo umiarkowaną słodycz cierpkich jabłuszek rajskich.
Nie można być właściwie witarianinem i pracować w korporacji, w tym nie ma spójności. Oczywiście nie mówię o ludziach chorych, którzy witarianizm traktują jak kurację zdrowotną, rodzaj leczenia i kierują się zupełnie innymi priorytetami, a po terapii wracają do dawnych nawyków. Bardzo trudno też dokonać tej przemiany samemu, dlatego tak ważne jest wsparcie naszych partnerów życiowych, bo w innym przypadku najczęściej presja społeczna i to nawet we własnym domu zawraca cię z tej drogi. Trzymajmy się więc razem i tym pogodnym akcentem kończę tego wpisa
♣
Abstrahując od tematu witariańskiego chciałabym na moment jeszcze wrócić do mojego biegania. Wielokrotnie pisałam, że bieganie pozwoliło mi się wyleczyć z silnej nerwicy lękowej, która zainfekowała mnie już w pacholęctwie. Patrz moja książka „Biegam, bo muszę” Jednak bieganie dało mi dużo więcej. Z kolei bieganie na witariańskiej 811 jest najlepszą wersją siebie samego. Zostań od tego lata witarianinem i biegaczem, dwa w jednym. Oraz tak trzymaj
♣ ścisk & cmok jor peps
Blog pepsieliot.com, nie jest jedną z tysięcy stron zawierających tylko wygodne dla siebie informacje. Przeciwnie, jest to miejsce, gdzie w oparciu o współczesną wiedzę i badania, oraz przemyślenia autorki rodzą się treści kontrowersyjne. Wręcz niekomfortowe dla tematu przewodniego witryny. Jednak, to nie hype strategia, to potrzeba. Rzuć też gałką na to: Program „Jem i … chudnę” Dobre suplementy znajdziesz w naszym Wellness Sklep
Disclaimer: Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów edukacyjnych i informacyjnych, czasami tylko poglądowych, dlatego nigdy nie może zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Takie jest prawo i sie tego trzymajmy.
Powiązane artykuły
Komentarze
Nigdy nie miałam tyle siły, energii do działania niż teraz na w większości raw 80/10/10 .
Zgadzam się z Pepsi – surowe owocowe jedzonko plus wysiłek daje radoche. Nigdy tak się nie śmiałam szczerze jak obecnie.
Depresja.. jest, szczególnie w niedziele wieczorem i w poniedziałek rano 🙂 ale czuję, że coś się zmieni, bo będę mieć siłę do zmiany.
ja jem owoce, bo muszę. Na inny pokarm jestem uczulona 🙂 choruję, tyje, mam myśli samobójcze i depresję. Nogi same mnie niosą i pobijam swohe rekordy każdego dnia.
Jest git.
a pytanie do Pepsi z innej beczki – czy używasz mięsa kokosowego z mlodego kokosa? Czy to zaliczać do pokarmów tlustych?
Czy można zmieszać z bananem? FullyRaw Kristina miesza ten fleish z owocami, a ja zapytam Peosi :*
Kolejne źródło podpowiada, że warto podjąć wyzwanie. A niech mnie….
Ja w bieganiu znalzłam siebie, pozwoliło mi ono stać się lepszym.muzykiem i co najfajniejsze mam sukcesy na polu biegowym. I staram się zlewać wszystkich dżolów i dziunie biegających tylko dla.lajków na fejsie. Ave Sparta!!!!
Jexli jest tak ciezko, to możemy nie jest to wina przyzwyczajeń, ale tego,że cóż z tą dietą jest nie tak? Ja jadem wiele lat temu same śmierci, główne fastfoody, mięso i słodycze, przeszedłem na weganizm i kazdego dnia czulem sie coraz lepiej. Organizm nie musiał się do niczego przyzwyczajać – stąd moje wątpliwości, czemu tak jest na diecie surowej?
Zdecydowanie jestem zwolennikiem jedzenia jak największej ilości surowych pokarmów, jednak witarianizm ma według mnie wiele sprzeczności. Ciężko nazwać prostą dietą dietę, w której musisz sie wysilać żeby dostarczyc odpowiednią ilosc kalorii, przez co musisz jeść ogromne ilości orzechów i awokado, albo bananów. Ciężko nazwać naturalną dietę, w której nie można zjeść cieplego posiłku zimą, ciepłej zupy lub gotowanych warzyw. Dietą prostą nazywa się dietę, w której wpada sie w pułapkę suszenia wszystkiego zeby tylko nie przekroczyc odpowiedniej temperatury, ktora zniszczy enzymy, nie zwracając jednocześnie uwagi na plusy gotowanych potraw, jak choćby łatwiej przyswajalne flawonoidy. Po prostu wydaje mi się, ze nic zlego by sie nie stało dla zdrowia, jakby zjeść talerz zupy 🙂
Ale może i ja się kiedyś przekonam 🙂
Orzechów i awokado, to akurat bardzo mało polecam.
wiem wiem 🙂 a powiedz proszę, czy bez bananów da radę utrzymać się na tej diecie?
mango jest niesamowite
Jedzenie powinno być przede wszystkim różnorodne (oczywiście wege jak najbardziej i niesamżone) ale rezygnowanie ze wszystkich gotowanych produktów dla szejków z bananów jest dla mnie trochę słabe z punktu widzenia osoby, która lubi gotować i dobrze jeść… Po co się tak umartwiać jeśli można i zdrowo i smacznie.. Żeby nie było zielone szejki piję na śniadanie.
Można zjeść trochę gotowanego ryżu,kasz, czy ziemniaka, ale po co się więcej truć? I kto tu mówi o umartwianiu się? Ludzie potrafią codziennie jeść mąkę, albo ziemniaki, albo ryż, to dlaczego nie można jeść zajebiście zdrowych bananów!!??To co dobrego siedzi w bananie to się w głowie nie mieści.
Hejjjj …oczywiście pesi nie odpowiada na niewygodne wpisy… ale luzik ….na raw food bardzo się chudnie – trzeba to przemyśleć.Take małe info dla początkujących.
Monique mądra Ty jesteś? Przecież mój program Jem i … chudnę, opiera się na tej diecie i poście przerywanym, dlaczego miałabym ukrywać ten fakt i przed kim? Natomiast inną sprawą jest pytanie ile faktycznie człowiekowi potrzebę jest tłuszczu na brzuchu? Owszem do zapłodnienia kobieta potrzebuje pewna ilość tłuszczu co wiąże się z estrogenów poziomem, ale póxniej? Po co? A mężczyżni? natomiast na tej diecie moźna mieć pięknie odżywione mięśnie, pod warunkiem jedzenia zielonych warzyw , w tym wodnych w odpowiednich ilościach, bo glikogenu nigdy w nich , czyli mięśniach ńie zabraknie
Mateuszu masz rację … to nie jest okey . Widzę co się dzieje ze mną… na raw nie można przytyć może to nie jest zdrowe…jestem przerażona ….. duzo wątpliwości . Nie jestem 100 % na surówce a znikam …o co chodzi?
Monique to jest dieta wysoko energetyczna, trżeba więcej jeść
Ja już i tak dużo jem … ale przemyślę Twoją poradę… dziękuje za info 🙂
może to dobre tylko dla grubasków ? 😉
byłam szczupła już wcześniej
Właśnie ta faza wyjałowienia jest ciężka. Smaka mam ma makarony, kasze, ryże, gotowanie ziemniaki z koperkiem – i to niemal codziennie. 😀
Czy tymi sposobami jestem w stanie w koncu uwolnic się od jedzenia kompulsywnego? Po paru dniach „diety” rzucam się na śmieciowe żarcie w ogromnych ilościach, mam już tego serdecznie dość ale nie mam pojęcia jak z tym wygrać. Takie napady to kwestia bardziej psychiczna, czy może organizm domaga się uzupełnienia jakichś braków?
Muddy może coś Ci pomoże mój wpis http://www.pepsieliot.com/jesc-jesc-jesc/
Pepsi, fajnie jakbyś w jednym poście wrzuciła swój plan żywnościowy np z całego tygodnia. Da to większe wyobrażenie jakie ilości czego pochłaniasz, ja z chęcią zrobiłabym sobie miesiąc z dieta pepsi wedlug jakiegoś Twojego postu z bloga z tygodniowa rozpiska 🙂 jak sama próbowałam to jadłam dużo awokado i orzechów a ty chyba jakoś inaczej sobie radzisz… Ciekawam ja i pewnie nie tylko 🙂
Julio zrobię to
też do szczegółowego jadłospisu Pepsi się podpinam!!!
Pepsi napisz coś o witarianizmie w ciąży, w sieci materiałów na ten temat mało 🙁
Już w przyszłym, tygodniu mądra Noemi matka i fanka witarianizmu, i nie tylko będzie stale wrzucała artykuły (równolegle z moimi) o ciąży, karmieniu, dzieciakach i co im dawać jesc po odstawieniu od piersi, aby były zdrowiutkie, oraz o starszych dzieciach też.
Jaka Noemi? Dasz pepsi linka? 🙂 a co do wrzucenia na bloga tygodniowego jadlospisu super sprawa podpinam sie!
Noemi będzie się udzielać tylko tutaj, za to bardzo regularnie
Wspaniale 🙂 dziekuję slicznie
Mi tez się marzy Pepsi Twoja tygodniowa rozpiska z tym co jesz, najlepiej jeszcze powiększona o suplementy które ty używasz, bądź które uważasz za podstawowe dla człowiek ogólnie zdrowego. Fajnie by było gdybyś jeszcze napisała ile ćwiczysz tygodniowo/ ile biegasz.
Myślę, że to dopiero pozwoli nam dobrze zrozumieć to o czym piszesz.
Jestem mega za całym rozpisanym tak tygodniem, nie pojedynczymi dniami, bo po nich mało widać, czy po jakiś pojedynczym śniadanku tym bardziej mniej widać.
Z chęcią skopuję Twoją tygodniową listę czterokrotnie i zrobię sobie miesiąc z stylu Pepsi.
Będę biegać tyle co ty, łyknę takie same suplementy, będę tak samo wcinać jedzenie i pić 🙂
Brzmi to jak jakaś schiza, ale bardzo bym chciała spróbować tego stylu, i kto wie, może zamiast tygodnia dieta się przeciągnie dłużej 😉
Już jestem weganką i biegam, więc nie powinno być ciężko 🙂
biecuję zrobię to, a biegam około 50 km tygodniowo
„Nie można być właściwie witarianinem i pracować w korporacji, w tym nie ma spójności.”
Da się 🙂 Co prawda nie jestem takim w pełni surojadakiem, wciaz jem kasze, ryż ciemny i tłuste (omega3) ryby, ale jednak wiekszość moich posiłków to zielone sałatki warzywno owocne.
I musze przyznać, że po jakimś czasie znajomi przywykli i już nie komentuja. Wiedza, ze ja mam jakies dziwne orzechy moczone w wodzie, sezonowe owoce na przekaske itd.
Ale masz racje, to jest straszne co sie dzieje w korporacjach, to stołówkowe jedzenie, pizze itd. dla osoby słabej mentalnie, nie ma szans, a na pewno będzie trudno.
pepsi kochana,stwierdzono u mnie najprawdopodobniej przerost Candidy i mam zrobić min.pół roku dietę przeciwgrzybiczą,czyli zero słodkich owoców(banany,mango),suszonych,prostych węgli(ryż,ziemniakii) itd.co mi radzisz?80/10/10 raczej odpada,prawda?
Niki, gdybyś piła duuuuużo wody i jadła bardzo mało tłuszczu, to nie będzie przerostu. Może tylko odstawiłabym suszone owoce i wzięłabym dobry probiotyk i to co zalecam przy przeroście.No i jak najbardziej byłabym na surowo 80%.
Probowalam 811. Bylam glodna i slaba ciągle.
A jak zaczęłaś w ogóle biegać, mając silną nerwicę lękową ? takim osobą jest ciężko wyjść z domu, a co dopiero zacząć biegać gdzie tętno jest podwyższone, brakuje czasami tchu i nerwicowiec od razu kojarzy to z atakiem paniki i pozamiatane. biegałaś może z kimś na początku ? ja sobie teraz wyobrażam tylko bieganie wokół domu, ale moja babcia chyba zawału dostanie, bo wszyscy sąsiedzi pomyślą, że jestem wariatką, żeby biegać wokół domu, więc ze względu na babcie u mnie to odpada.
do kina nie byłam w stanie iść, ani do fryzjera, ale do klubu fitness tak, zresztą zawsze miałam wtedy ze sobą tabletki
ja psychotropy miałam przepisane, ale ich nie wykupiłam. mówisz, że miałaś ze sobą tabletki, wiem, że jesteś im przeciwna, ale czy na początku Twoim zdaniem są one potrzebne/pomocne/ warto przez chwile je brać ? próbuję jak mogę obyć się bez tego świństwa, bo nie po to wykluczyłam przetworzoną żywność, słodycze, pepsi itp, żeby je brać. ps. co do kina to właśnie jutro idę i jeszcze na ckliwy film, więc nie wiem co z tego wyjdzie, ale jestem pełno nadziei i optymizmu, że będzie dobrze, bo dlaczego nie ma być 🙂
Ala ja jeszcze wtedy nie wiedziałam tego wszystkiego co dzisiaj
Pepsieliot , potrzebuję Twojej pomocy. Jestem weganką z wieloletnim stażem.
Ostatnich kilka lat oddałam się bez reszty ciężkiej pracy by nabyć swój od dawna wymarzony dom. Niestety w pakiecie z domem dostałam hashimoto (od października przytyłam 25 kg !!!!).
Teraz już zwolniłam tempa i nie pracuję tak dużo, zaczęłam się baczniej przyglądać swojemu talerzowi (gluten free) i więcej ruszać.
Chciałam Ciebie zapytać czy witarianizm pomaga uszczelnić jelito?
W maju planuję kilkunasto dniową głodówkę. Nie wiem jednak jak to się ma do zmęczonych nadnerczy.
Będę wdzięczna za wskazówki.
Takajaka to poważny problem, i powiem Ci szczerze, że nie mam takich informacji, że weganizm idzie dobrze z Hashimoto. Nawet Douglas Graham w The Diet 80/10/10 milczy na ten temat. Piszę o tym książkę, ale póki co zbieram materiały. Sama bardzo bym Ci chciała powiedzieć, że tak, ale jeszcze nie czuję się na siłach. Znalazłam pewną parę, która w ten sposób się odżywia,ale badam sprawę. Bo często czytam, że ta dieta jest najlepsza, a za chwilę, że oni jednak biorą i tak etyroks, czy jak się to pisze.
Euthyrox albo Letrox (jest wegański). No właśnie ja się dałam wkręcić w tabletki, ale jadam głównie warzywa i owoce i schodzę z dawki leków (z wagi niestety nie).
Z tego co się orientuję ludzie mają bardzo dobre efektu na diecie dr Ewy Dąbrowskiej ale tego na dłuższą metę ciągnąć się nie da.
Będę więc eksperymentowała na sobie, jak uda mi się odstawić leki i dojść do dobrych wyników badań to dam znać 🙂
To nie jest dieta moim zdaniem, to głodowanie i po pewnym czasie pewne niedożywienie
głodówki to też stres dla organizmu, więc trzeba ostrożnie abyś w ten sposób znów sobie nie zafundowała jakiejś nierównowagi. Ja też jestem weganką (ale nie w pełni bo raz na 2 tyg kawałek mięsa zjem) i tez mam hashimoto- dietę ewy dąbrowskiej miałam 3 tygodnie i bardzo źle to zniosłam. Powinnam maksymalnie być tydzień, bo jestem szczupła i zdrowo się odżywiam, więc u mnie to szło w stronę wyniszczenia zamiast oczyszczenia. Po prostu u mnie nie ma się z czego oczyszczać, więc uważaj by też nie przesadzić. Zero glutenu, zero nabiału, zero cukru i jego zamienników! No i bez chemii! To najważniejsze zasady. kolejna to suplementacja selenem. Ewentualnie test na jod przez skórę. Od tego powinnaś zacząć i tego się trzymać cały czas. Jeżeli chodzi o leki- niestety prawda jest taka, że jeżeli już zaczęłaś je brać to jest duzo ciężej z nich zejść zupełnie- organizm się przyzwyczaja. Ja poprzez dietę spadłam tylko ze 125 na 100 euthyroxu. Teraz biorę letrox bo nie ma laktozy i to też tobie sugeruję. A jak jesteś jeszcze bez leków i wyniki tsh i inne nie masz jakieś kolosalne to póki co nie radziłabym ci brać leków, ale powalczyć jeszcze z miesiąc na ostrej diecie bez glutenu, nabiału, cukru i chemii i dopiero znów zrobić wyniki- może coś ruszy. znam trochę takich osób u których to cofnęło chorobę jeszcze przed leczeniem.