fbpx
Pepsieliot
Możesz się śmiać, ale i tak za kilka godzin
zmienisz swoje życie...
219 659 598
68 online
46 326 VIPy

Zostań ISTOTĄ blogerki, wtedy nadejdą pieniądze

Forum dla blogerek i naszych świadomości?

Chcesz takiego forum?

Żeby przedrzeć się przez las konkurencji, przez szum informacyjny, mając tylko statystyczną sekundę z hakiem (tyle czasu ludzie przebywają na nowej stronie) musisz być świadoma swoich działań.

Powinnaś wiedzieć co robisz i w jakim celu?

Czego chcesz od swojej strony?

Gdy zaczniesz już pisać swoją stronę powinnaś być świadoma, jakie skutki jesteś w stanie wywołać?

Jeśli chcesz być czytana, jeśli chcesz wywołać RUCH na swojej stronie, który jest też WARUNKIEM ZARABIANIA na niej, powinnaś być świadoma swoich działań właśnie na tej stronie.

Okazuje się, że wiele rzeczy ma znaczenie.

Zakładam, że piszesz z serca, czyli intuicyjnie.

Że piszesz to, co wiesz, że jak rozśmieszasz, to szczerze, że samą ciebie to bawi, zakładam szczerość.

Jednak nawet najlepsze teksty NIE PRZEBIJĄ SIĘ, gdy nie masz pojęcia jak to zrobić formalnie.

Nie mówiąc już, gdy nie najlepiej są napisane, choć może z ogromnym potencjałem.

To jest nauka.

W mojej książce/e-booku ( jak zarabiać w Internecie i na blogu) piszę JAK JEST, a to sprawia, że dostaję i takie komentarze (na szczęście bardzo rzadko):

Koment 1

(… )

Po prostu nie spodziewałam się przy takich treściach stosowania (bądź co bądź skutecznych i piekielnie dopracowanych) instrumentów, o których tak dokładnie napisałaś w książce (Jak zarabiać w Internecie? Jak zarobić na blogu?).

Poczułam się trochę wystrychnięta na dudka, a może raczej moje ego zostało urażone bo się nie spodziewało podatności na takie zagrywki.

Z drugiej strony mogę szczerze powiedzieć, że twój blog dał mi najprawdopodobniej najwięcej ze wszystkich, które czytam.

Obiektywnie rzecz biorąc zawiera bardzo dużo wartościowych informacji.

Chciałabym po prostu, żeby nie okazało się w którymś momencie, że część tekstów to jakiegoś rodzaju fałsz stworzony pod kątem zarobku. Mam nadzieję, że wiesz o co mi chodzi. 

Pozdrawiam ciepło!!

P.S.

1: Chlorella TIB nie ma sobie równych! Trochę tego zjadłam i przy TIB są zdecydowanie najlepsze efekty. 

P.S.

2: Nie planujesz czasem jakichś wykładów? 🙂 🙂

Niech ilość Twoich poranków
Pomnaża codzienny rytuał 4 Szklanków !:)


Właśnie WIEM o co Ci chodzi i dlatego wkręciło mnie w szok, no dobra w lekki przekąs, mały handicap

To, że wiesz jak sprzedać chleb w żadnym wypadku nie ma powiązania z tym, że chleb jest niedobry, upieczony ze złej mąki (dajmy na to ze zboża suszonego spalinami, czy herbicydem), że jest na wodzie z  kranu i z dodatkiem polepszaczy.

Sugerujesz, że ponieważ umiem sprzedawać, byłabym zdolna sprzedawać taki chleb?

Pomimo tego, że jesz ten chleb i cCi smakuje, jednak przywaliłaś mi pięścią w splot słoneczny?

Kupiłaś książkę, gdzie piszę absolutnie szczerze co trzeba robić, ale to właśnie doprowadziło Cię do wysnucia antylogii?

I to mnie przekąsiło i na moment zhandicapiło.

Owszem, uczę jak sprzedawać chleb

Piekarz, który umie sprzedać dobrze chleb, nie staje się automatycznie piekarzem, który piecze zły chleb

Wręcz przeciwnie, bo nie zniechęci się

Natomiast jaki chleb ostatecznie będziesz sprzedawać, zależy już  tylko od Ciebie.

w didaskaliach

Widziałam wiele stron na których źle sprzedaje się (do tego) złe produkty i na co to jest dowód?

Widziałam też strony, na których źle sprzedaje się świetne moim zdaniem produkty i o czym to świadczy?

To świadczy tylko o tym, że ludzie powinni kupić na przykład mój podręcznik.

Mam nadzieję, że temat został wyczerpany.

Zagęszczony wysuszeniem i sproszkowaniem organiczny jarmuż, TWOJE MIĘSO ROŚLINNE!

Kale This is BIO wymiata nie tylko w 4 szklance! Polecam <3 🙂


Koment 2

Ten  naprawdę istotny, ten który utwierdza mnie w przekonaniu, że powinno powstać FORUM DLA BLOGEREK, które chcą swoje pasje i pracę w domu przekształcić również w miejsce do zarabiania.

(..) Nawet nie zorientowałam się, ale chyba przez jakiś tydzień „doświadczyłam przebudzenia”. Na chwilę przestałam się budzić w nocy po 20 raz z lękiem (i na siku), przestałam się zamartwiać, że pieniędzy na koncie mam dokładnie na miesiąc życia a potem nie mam skąd ich wytrzasnąć, miałam jakieś przekonanie że jest dobrze, a raczej byłam tym przekonaniem. Nie myślałam o przeszłości i przyszłości. Nawet córka mówiła, że jestem zupełnie inna. Nie doceniałam tego i cały czas myślałam o tym, że dążę do przebudzenia, myślałam, że właśnie stawiam pierwsze kroki, że póki co to chyba jest efekt mojej pracy a nie stan naturalny.

I potem zniknęło. I dopiero jak zniknęło zrozumiałam, że to było to.

Bardzo za tym tęsknię, bo lęk, poczucie winy i rozpacz nie dają mi żyć.

Oglądałam film na yt o przebudzeniu Jima Carrey’a. Wspomniał dokładnie coś takiego, co mi się przydarzyło: przez chwilę doświadczył błogości i od tej pory bardzo się stara, żeby znowu tam się znaleźć (i tu zabawna mina Jima Careya pokazująca specjalnie to, że to staranie jest przeciwieństwem tego błogostanu).

Znowu się boję, teraz nawet podwójnie. Nie wiem, niby fakt, że raz się udało powinien napawać nadzieją, że uda się ponownie. A ja mam odwrotnie, wydaje mi się, że nie doceniłam, nie zrozumiałam. Że poprzednio nie wiedziałam, jak to będzie wyglądać, nie stawiałam sobie konkretnych wytycznych, jak się będę czuć i dlatego się udało. Teraz zafiksowałam się na tamtym doświadczeniu.

Było pięknie i to wszystko dzięki Tobie Pepsi, dzięki Twojemu kursowi, który tu prowadzisz. Bez Twoich wpisów chyba nie potrafiłabym zrozumieć ani Osho ani Tolle. Zresztą Osho już dawno zaczęłam czytać i nie znalazłam tam tego, ot przeczytałam i uznałam że fajne (zwłaszcza książka o odwadze).

Dziś moje ataki paniki właściwie są stanem permanentnym, kasy zostało mi na tydzień a taki stan w którym jestem, nie sprzyja zarobieniu kwoty, której potrzebuję. Wiem, że nikt mi nie pomoże, zresztą chyba nawet bym nie chciała, bo i tak się już czuję jak przegryw czy nieudacznik. Odseparowałam się od ludzi i nikomu nie przyznam się, jak bardzo jest u mnie źle. Nie pozwoli mi wstyd, duma i strach, że ktoś pomyśli, że czegoś chcę. Nawet pisząc ten komentarz, boję się, że Ty, lub ktoś z czytających pomyśli, że zaraz podam numer konta, a to nieprawda, ja cholernie potrzebuję dojść do ładu ze sobą, ja potrzebuję wiedzieć, że kasę mam dzięki temu, że jestem coś warta.

Codziennie większość czasu spędzam na podejmowaniu decyzji: czy pracować dziś ostro na komputerze, tak aby ludzie dowiedzieli się o tym, co robię, odrzucając lęk, że nie jest to tak perfekcyjne jak bym chciała, czy zabrać się za te oczyszczające porządki, których moje mieszkanie bardzo potrzebuje.

I tu pojawia się moje pytanie do Ciebie Peps. Bo u mnie sprzątanie nie jest obserwacją itp. Ja właśnie sprzątając najczęściej „odpływam” myślami gdzie indziej, to właśnie przy sprzątaniu jestem najmniej obecna.

Słyszałam, że Agatha Christie powiedziała, że pomysły na książki przychodzą do niej podczas zmywania, bo jest to tak nudne, że ma ochotę kogoś zamordować.

Bardzo Ci dziękuję, że nadal o tym piszesz, bardzo tego potrzebuję. 

Yyy … no właśnie.

Doszło do tego, że uroczy, miły, uprzejmy i pracowity człowiek wpadł w problemy finansowe, które odbierają mu radość każdego dnia

Takich ludzi, takich kobiet jest mnóstwo.

Nieustające borykanie się z trudami codziennej egzystencji, na którą nas nie stać w części świata, gdzie nie ma akceptacji dla pomieszkiwania w pudełku tekturowym na ulicy z półuśmiechem osoby prawdziwie uduchowionej tu i teraz.

My ludzie zachodu (no dobra Europy środkowo wschodniej, bardziej wschodniej) się nie odnajdziemy w tym!

Potrzebujemy ENERGII pieniędzy, żeby zaspokoić potrzeby naszego ciała i umysłu.

Gdy będziemy mieli zaspokojone te potrzeby, dopiero wtedy będziemy mogli sobie dowoli medytować.

W rzeczywistości nie chodzi o straszną robotę, która wielu kojarzy się medytacją, czyli szaleńczą pogoń wgłąb siebie w trudnej pozycji po turecku, za poczuciem pustki, i zniknięciem ego, czyli myśli.

To się raczej nie wydarzy, bo jest rzadkie, jak odrastanie drugich zębów utraconych w wyniku złej diety i błędów wychowania.

To (głęboką nieosiągalną medytację) naprawdę możesz sobie darować, zdarza się nielicznym i raczej dalekim Azjatom w ciągłości 80 pokoleń prób.

Ty, wystarczy, że usiądziesz na moment, skupisz się na własnym oddechu i po prostu TROCHĘ POBĘDZIESZ.

Nic więcej nie potrzeba niż twoja OBECNOŚĆ, byle nie pędzić za każdą nudną nerwową myślą.

Bądź trochę OBECNA, wystarczy.

Takie to przebudzenie, że coś zrozumiałaś. I ciesz się.

Owszem można (i w sumie jak najszybciej) zatrudnić się przynajmniej na początek do wykonywania najprostszych czynności, jak sprzątanie u kogoś, czy opiekę nad zwierzętami.

Kiedyś zatrudniłam się w takiej sytuacji do robienia kawy w Coffee shop’ie na Brackiej w Krakowie, podobnie, jak Cola Eliot z mojej książeczki Biegam bo muszę.

Absolutnie medytacyjne zajęcie, chociaż wtedy nie miałam o tym pojęcia.

w didaskaliach to nie krytyka, tylko odczucie (moje):

Zapisałam się onegdaj na kurs „szlifowania mistrza” u blogera, który uchodził  za ABSOLUTNEGO MISZCZA blogowania.

Ale do tego stopnia zamienił się w mistrza, że przestał blogować (2 wpisy w październiku), bo zdaje się przestał wierzyć w blogera.

Nie wiem w takim razie dlaczego zdecydował się na te rekolekcje.

I szkoda, że wcześniej tego nie rozgłosił, bo może ja nie zdecydowałabym się wydać 2 tysiaki.

O ile kurs wydawał mi się okazją, bo wiele obiecywał w krótkim czasie, to w kontekście tego, co się dowiedziałam, mogę powiedzieć, że był to najdroższy kurs świata, gdyż nie dał, ale zabrał.

Zostały za to PRZYRUCHY.

Jednak tak jak każde doświadczenie w życiu, jestem pewna, że kurs był mi potrzebny.

Ale przyruchy nigdy nie zastąpią codziennej, rzetelnej i co tu dużo mówić: misyjnej pracy blogerki

Do przyruchów zaliczam:

  • wszelkie działania związane z organizacją pracy na blogu,
  • ale BEZ TEJ PRACY w sensie ścisłym,
  • czyli z pominięciem ISTOTY

Pepsi, czy każdy może zarabiać na blogu?

Tak jak w życiu.

Ze 100% piszących bloga, po dłuższym czasie 20% będzie to robić w miarę systematycznie, ale tylko 5% będzie to robić z takim zaangażowaniem i tak rzetelnie, i konsekwentnie, że właśnie te 5% zarobi zdecydowanie najwięcej.

Tylko 5% zarobi spore pieniądze (takie są statystyki)

Lecz, gdy przeanalizujesz to, co ludzie robią na swoich blogach odrazu pojmiesz, że NAWET te 5% to DUŻA ILOŚĆ.

Ludzie działają NIEŚWIADOMIE.

NIE zamieniają się w ISTOTĘ BLOGERA, czyli człowieka, który NIESIE KORZYŚCI.

Myślą o zarabianiu, a z myśleniem o zarabianiu jest tak samo jak z myśleniem o przebudzeniu.

Im więcej myślenia o przebudzeniu i zarabianiu, tym mniej oświecenia i kasy

  • Trzeba zostać blogerem w stanie kreacji, konsekwencji, oddania, entuzjazmu i zaangażowania
  • Do tego trzeba znać zmieniające się zasady, mody, preferencje
  • Zamienić się w pisanie i przekazywanie jakby trzeba
  • Być obecną za kogoś własnymi słowami
  • Być w tym na całego

Wtedy uda się zawsze!

Poprosić wszechświat i siebie trzeba, następnie dać to sobie, wziąć to sobie … BYĆ TAM

Zostań istotą blogerki, wtedy nadejdą pieniądze

Być może ruszy forum dla blogerek, gdy zajdzie taka potrzeba, napisz komenta w tej sprawie.

Oczywiście polecam przeczytanie mojej książki o Zarabianiu w Internecie i na blogu, ale zdaję sobie też sprawę z tego, że wiele osób potrzebuje dodatkowego wsparcia.

Zarówno duchowego, jak i merytorycznego.

Niech ilość Twoich poranków
Pomnaża codzienny rytuał 4 Szklanków !:)


Żyjesz w matriksie, czyli w programie, czyli w grze

Nie podłączaj się do pasożytów energoinformacyjnych, nie karm ich swoim wciąż niezadowolonym ego, wręcz przeciwnie, naucz się pływać w tym ciasnym stawie 3D:

  • z klasą,
  • z werwą,
  • odważnie,
  • z entuzjazmem, nie z emocjonalnością,
  • zawsze empatycznie,
  • zawsze wdzięcznie,
  • zawsze wybaczając,
  • rzetelnie,
  • bez napierania, bez nacisku, i bez presji, czyli LEWĄ NOGĄ DO LUSTERKA
  • TU I TERAZ,
  • bez gonienia za złymi myślami,
  • bez wstydu,
  • z biegajżesz
  • z 4 szklankami
  • z absolutną pewnością, że 5D, błękitny ocean tak czy siak dla CIEBIE nadejdzie.

JESTEŚ NIEŚMIERTELNA

owocek

(Visited 9 030 times, 1 visits today)
-
Blog pepsieliot.com nie jest jedną z tysięcy stron zawierających tylko wygodne dla siebie informacje. Przeciwnie, jest to miejsce, gdzie w oparciu o współczesną wiedzę i badania, oraz przemyślenia autorki rodzą się treści kontrowersyjne. Wręcz niekomfortowe dla tematu przewodniego witryny. Jednak, to nie hype strategia, to potrzeba.
Może rzuć też gałką na to:

Dobre suplementy znajdziesz w Wellness Sklep
Disclaimer:
Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów edukacyjnych i informacyjnych, czasami tylko poglądowych, dlatego nigdy nie może zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Takie jest prawo i sie tego trzymajmy.

Komentarze

  1. avatar beataherbata.pl 6 stycznia 2017 o 19:27

    o ja pierdziele… dostaję oświecenia jak to czytam, a z drugiej strony zielenieję z totalnego braku wiedzy. W ogóle okazuję się jak ciężko dopuścić do świadomości, że mogłabym zarabiać na swoim blogu i że w ogóle zasługuję na to… Jedyny punkt to zero się u mnie zgadza zgadza, pisanie dzieje się poza mną, piszę bo pragnę, chcę, muszę, jestem tym pisaniem, to ono przychodzi do mnie, w nocy, w łóżku, podczas mycia podłogi czy gotowania obiadu… itd itp. Zaraz kupuję książkę, może nie jestem stracona dla świata haha 🙂 pozdrawiam ciepło

  2. avatar ewig 6 stycznia 2017 o 19:42

    PEPS kochana, spróbuj POWIEDZIEĆ …
    Masz takie piękne myśli, a wiele z nas jest mocno zapracowanych lub niekiedy niedowidzących. Tak bym chciała spędzić z Tobą no powiedzmy 1/2 godz. lub więcej jak się rozgadasz.
    Znam blogerów,którzy nie pokazują twarzy, ale MÓWIĄ i ciągle wypatruję kolejnego monologu. Przchodzę w Jego swiat, mam zaufanie. Mówi o wszystkim i niekiedy o niczym, ale tak PRAWDZIWIE jak Ty piszesz.
    Gdybym mogła po pracy wieczorem właczyć YT i posłuchać któryś z Twoich ARTÓW, to artystyczne dzieła i pełne logiki.
    Przemawiają oczami.
    Czas się rozwijać, niech POWIEDZĄ usta. Jest nas na YT miliony i czekamy na Twoje słowo 🙂 Możesz wyłaczyć komentowanie, bo nie zabraknie zazdrośników. Super by było posłuchać tego o czym piszesz i tutaj komentować.
    Pomyśl PROSZĘ , bo ton, sympatię itp. odnajdujemy w GŁOSIE 🙂
    Lub krótkie mp3 pod artem, ale wydaje się, że YT jest korzystniejszy, bo tam zaskrybuję i mnie powiadamia z automatu.
    PROSZĘ 🙂 🙂 🙂

    1. avatar Jarmush 6 stycznia 2017 o 19:45

      spróbuję <3

  3. avatar Fenix Felix 6 stycznia 2017 o 20:21

    <3 <3 <3 <3 🙂

  4. avatar Bry 6 stycznia 2017 o 20:24

    Forum to bardzo dobry pomysł! Czekam na niego!

  5. avatar Bry 6 stycznia 2017 o 20:26

    A.. Mooji ma świetne filmiki, forum forumem, ale filmiki z Tobą to ..petarda!

  6. avatar MagdaLena Bajtlik 6 stycznia 2017 o 20:55

    Dobrze, że jesteś <3

  7. avatar Lorka 6 stycznia 2017 o 21:31

    przyszlam pomachac łapką i powiedzieć,że dzieje się.. poprosiłam wrzechświat o znak, pomoc.. w poniedziałek( jak już pisałam pod innym wpisem) walneło mnie tak,że po prostu myślałam,że jestem w jakiejś kiepskiej sztuce tragikomicznej.. choć wewnetrznie podskórnie nie panikowałam.. potem pojawiły się dwie osoby w moim zyciu.. a dzisiaj wszystko zaczyna się przejaśniać i układać w całość.. jakby ktoś mi zdjał ciężki kamień z klatki piersiowej.. wiem,że wyprosiłam to wszystko, bo pomimo medytacji, bycia tu i teraz coś mnie hamowało.. to jest wszystko takie niesamowite peps.. to jak nawet niemile niefajne rzeczy sa po coś..a w koncu okazuje się ,że jednak przyniosly dobro.. sciskam:)

    1. avatar Jarmush 6 stycznia 2017 o 22:48

      trzeba się otworzyć na Wszechświat

  8. avatar fila 6 stycznia 2017 o 21:45

    Taaak! Forum. Bardzo mnie motywują te posty o blogowaniu. Zapadł mi w pamięci Twój komentarz gdzie radzisz, żeby po prostu zacząć pisać. I od tego zacznę. Czuję że im większy mam porządek w domu, to bliżej mi do pierwszego kroku w blogowaniu.

    1. avatar Jarmush 6 stycznia 2017 o 22:46

      tak, bo to jest metoda. Odrazu odradzam pisanie w bałaganie. Pierwszy post ma powstać w idealnie czystej przestrzeni, następne tez, chyba że piszesz w jakimś innym fajnym miejscu, może być wśród ludzi

  9. avatar Siditu 6 stycznia 2017 o 22:09

    Ale jak to? Czyli jeżeli zacznę pisać ludziom o chemii, matematyce, języku niemieckim albo o feminizmie – z sercem na dłoni, z otwartym umysłem, to zarobię pieniądze? Przykładowo takie wiersze – ponoć powinny płynąć właśnie z piątego wymiaru, a przecież żeby na nich zarabiać, to trzeba by chyba dostać Nobla. Pomysł na blog chodzi za mną od kilku lat, acz kończy się na publikacjach, bo przecież „pasożyta energoinformacyjnego” nie interesuje aktywność blogosferze, czy bynajmniej?

    1. avatar Jarmush 6 stycznia 2017 o 22:44

      nie, na tym nie zarobisz, ale możesz wygenerować ruch, a zarobisz na e-booku pozwalającym pomóc dzieciom ogarnąć matmę, albo ich rodzicom, aby mogli podkręcił swoje dzieci, możesz stworzyć vloga z idiomami niemieckimi, włączając w to tylko sceny filmowe, gdzie zostały użyte, aby ludzie mogli się otrzaskać z językiem, na popularnym blogu możesz sprzedawać miejsca pod reklamę szkół językowych, szkoleń, sama możesz wykorzystać z czasem metodę Walkera, o której piszę w książce.Na przykład organizując kursy ze swoją metodą nauczania. Pomysły przychodzą same podczas działania. W Internecie jest to cudowne, że inwestycja finansowa na początku praktycznie nie istnieje, można zmieniać, cofać się, iść do przodu, kombinować, poszukiwać, i nie pociąga to za sobą strat materialnych, zupełnie inaczej za błędyi poszukiwania płaci się w naziemnych biznesach

      1. avatar Siditu 7 stycznia 2017 o 00:10

        Bardzo ciekawe, dziękuję za inspirację i ślę uściski 🙂

  10. avatar Ulc 7 stycznia 2017 o 12:36

    Pepsi kochana a czy założenie na początek bloga ba darmowym serwisie ma sens, a potem przebudowa na WordPress? Bo ten pan od szkolenia, wymieniony w liście do Ciebie bardzo odwodzil od takiej decyzji, a gdy zaczęłam szukać kogoś, kto by mi z tym pomógł, chcieli ode mnie tyle kasy, że mi się bloga odechciało.

    1. avatar Jarmush 7 stycznia 2017 o 13:42

      bierzesz darmową skórkę z WordPressa, ale blog musi stanąć na Twojej domenie, jeśli poważnie myślisz o zarabianiu

  11. avatar Ania Kania 7 stycznia 2017 o 20:15

    Są grupy na Facebooku dla blogerów. Może taka Twoja grupa to byłby lepszy pomysł?

  12. avatar Justyna 7 stycznia 2017 o 22:07

    Razem z chlopakiem pol roku temu porzucilismy prace w anglii I zdecydowalismy sie na podrozowanie. Kupilismy kilka kamer a nawet drona. Codziennie wrzucamy filmiki na YouTube, tylko poki co mamy niewiele odbiorcow. Na kolejne pol roku mamy zaplanowane wypady do azji. Pepsi masz pomysly jak ruszyc z kopyta? Az zal mi serce sciska jak tyle pieknych widokow sie nam „marnuje”. Naszym malym haczkiem jest to ze prowadzimy kanal w jezyku slowackim I polskim. Aktualnie pracuje nad strona na ktorej poki co pisze najwazniejsze informacje na temat krajow, ktore odwiedzilismy.
    Tutaj wklejam skromny filmik, nie zeby popiescic swoje ego, ale we really need help! Ps ksiazke o zarabianiu oczywiscie posiadam, trzykrotnie przeczytalam.
    https://youtu.be/KAnovA8xC8Y

    1. avatar Jarmush 8 stycznia 2017 o 08:19

      Justyno przeczytaj jeszcze raz książkę, tam jest odpowiedź na Twoje pytanie, ale już teraz przypomnę Ci o 2 rzeczach,podstawowych: albo dajesz korzyści, albo rozśmieszasz, albo jedno i drugie razem (bardzo dobra opcja), nic innego nie zadziała w Internecie, oczywiście do tego konsekwencja, i akceptacja faktu, że budowanie dużej strny, vloga etc to jest proces rozciągnięty w czasie

      1. avatar Justyna 8 stycznia 2017 o 09:36

        Peps pamiętam o tej złotej zasadzie. Jednak czy to, że robimy piękne zdjęcia i robimy ujęcia można brać jako korzyść? Czy w tym przypadku lepiej robić jest jakieś przewodniki? A na stronce pisać infromację o danych krajach, do tego piękne fotki i wpisy z Naszymi doświadczeniami. Chcemy się oprzeć na tym, że robimy to w dwóch językach oraz na tym, że wykorzystujemy do pracy drona. Przepraszam, że Cię tak męczę, ale postawiliśmy wszystko na jedną kartę i chcemy wykorzystać ten czas produktywnie i efektywnie.
        Jeśli chodzi o rozrywkę wielu Polaków śmieszy fakt w jaki sposób rozmawia mój chłopak Słowak. Oczywiście w filmikach nie robimy żadnej gry aktorskiej, jaka się na YouTube świetnie sprzedaje.

        1. avatar Jarmush 8 stycznia 2017 o 11:26

          Nie przepraszaj, że mnie „dręczysz”. Po to powstał projekt „Bloger”, do tego kupiłaś moją książkę.
          Najpierw zadam kilka pytań. Odwróć sytuację i pomyśl, jakie korzyści Tobie dawałby taki vlog? Jest przecież takich pięknych obrazów od groma. Co takiego mogłoby Ciebie zatrzymać na takim blogu? Bo zanim zaczniesz sprzedawać za pośrednictwem swojej obecności w Necie, musisz mieć ruch. Duży ruch, gdyż tylko niewielki procent ludzi będzie cokolwiek kupować. Na reklamkach wrzucanych ot tak sobie nie zarobisz istotnych pieniędzy, o czym zapewne czytałaś w mojej książce.
          Jesteśmy podobni, więc podobne rzeczy nam się podobają, kręcą nas itd
          Czasami jest inaczej, gdy autor jest bardziej zakręcony, nietypowy, jego gust nie będzie się podobał szerszemu ogółowi, dlatego zawsze należy opierać się na odczuciach innych, pytać znajomych,zastanowić się czego inni szukają w Internecie. Gdy ma się gust dość popularny, stosunkowo łatwiej jest wbić się w ofertę faktycznie korzystną dla innych.
          Obrazy powinny być ciekawie pocięte, długość filmów wpasowana w ogólnie przyjęte trendy, coś musi je wyróżniać. Musi, bo jest ogromna konkurencja. Ale to jest kwestia warsztatu, takie rzeczy na bieżąco się ulepsza, podkręca, uczy i udoskonala. Zapewne oglądasz te najbardziej popularne vlogi, wydaje się, że to łatwizna. Ale to nie jest proste.
          Gdy strona powstała, aby w przyszłości zarabiać, należałoby ułożyć plan strategiczny, dokąd się zmierza, co będziesz sprzedawać? Czy poradniki, jak zrobić takie zdjęcia, czy porady na temat sprzętu, czy liczyć na ogromną klikalność i reklamy czegokolwiek, czy też poradniki, gdzie pojechać i za ile? Ale takie rzeczy są za darmo w necie.
          Potrzebny jest więc produkt.
          Ja bym prawdopodobnie zaczęła sprzedawać sprawdzony sprzęt sportowy/wyczynowy, ale i zwykły wycieczkowy, może nawet drony. Jednak przede wszystkim napisałabym e-booka o tym „Jak sprawić, żeby ktoś się w nas zakochał w podróży?” i może stałby się bestsellerem 🙂
          Wasza ogromna praca i kasa włożona w tworzenie takich filmów przełożyłaby się na „eksperckość” w tej dziedzinie. Ludzie, gdy widzą szczerość, po pewnym czasie zaczynają człowieka darzyć zaufaniem i Twój sklep jest wtedy jakby naturalną kontynuacją. Tam w sklepie są narzędzia do realizacji podobnych rzeczy w najlepszy sposób.
          Wybraliście trudny obszar działania,ale jakże dla Was pasjonujący, droga jest przed Wami długa, ale sukces może być duży. Ludzie chcieliby zarabiać na takich rzeczach, ale nie mają pojęcia jak, więc tutaj byłaby przewaga.

          PS
          Teraz dopiero obejrzałam ładny film Wasz, ale …. MUSI być komentarz, gadka szmatka etc. To co pokazujesz to mógłby być efekt końcowy, zamówiony przez hotel w Toskanii ze źródłami termalnymi.
          Wy musicie nawijać, nawijać, nawijać, podkład muzyczny w przerwach na oddech 🙂
          No i fajnie, że jest dron, ale perspektywa z poziomu człowieka, niekiedy nawet żaby też ludzi jest ważna

          1. avatar Justyna 8 stycznia 2017 o 17:52

            Peps <3 Dziękuję to za mało 🙂 Nie wiem czy przejrzałaś, ale wrzucamy codzienne vlogi. Przy tym rozmawiamy o tym gdzie jesteśmy i pokazujemy Nasze codzienne życie plus do tego dochodzą ujęcia i muzyka. No fakt, montowania i filmowania trzeba się nauczyć i wszystko i tak wychodzi w praktyce. Już i tak myślę, że jest lepiej niż na początku. Rozmyślamy bardziej an tym, żeby sprzedawać w przyszłości produkty na stronie, takie jak, np. książki, ubrania, czy drony. Póki co rozmyślamy bardziej pod tym kątem, żeby ulepszać samych siebie. Wyobraź sobie, że jeszcze przed tą całą akcją oboje jaraliśmy trawę i Nasze życie było dość rozpierniczone 🙂
            Dzięki bardzo za pomysł na ebooka! Gdy tylko skończę opisywać dane kraje i zacznę z wrzucaniem codziennych wpisów na bloga, na pewno rozpocznę pracę nad tym tytułem!
            Póki co poradników o tym jak edytować fotki nie planujemy, bo są już na tym polu mistrzowia, a my sami potrzebujemy się jeszcze duużo dowiedzieć 🙂
            Akurat za 2 tygodnie lecimy na Teneryfę, gdzie chcemy zrobić coś super i stworzyć jakiś plan, np. Jak przeżyć na Teneryfie za 150 euro, na 15 dni 🙂 Albo jak przejść Teneryfę z buta 🙂 Na początku trochę się nakręcaliśmy pieniędzmi i wszystkim, a teraz chcemy zrobić to z tej drugiej strony, żyć za niewielkie pieniądze.
            Perspektywa z poziomu człowieka jest, tylko we vlogach, na które zapraszam hihi 🙂

          2. avatar Jarmush 8 stycznia 2017 o 19:54

            Jeśli chcesz zarabiać na stronie, bardziej skupiłabym się na tekście, jak przeżyć na Teneryfie za 10 000 Eurasów w 2 tygdnie, ba, nawet w tydzień. Co za sztuka niedojadać i spać w budynku szkolnym, czy na dworze. Dlaczego ludzie, którzy chcą zarabiać nie wierzą, że inni już mają pieniądze, i chętnie je na coś wydadzą? Pewien sprzedawca Jaguarów miał bardzo dobre wyniki sprzedaży, chociaż przyjeżdżał do pracy tanim autem. Teraz jeździ czymś naprawdę dobrym, co go cieszy.Postawa, że chcę zarabiać mało jest takim samym ograniczeniem, jak to że się chce zarabiać koniecznie dużo. Najlepiej zarabiać adekwatnie.

          3. avatar Justyna 9 stycznia 2017 o 09:01

            Fakt, ze ludzi bardziej nakrecaja pieniadze. Gdy pokazywalismy np jak wynajelismy sobie jacht w Gruzji, also wynajmowalismy ladne mieszkanka, pytaniem ludzi bylo zavse: skad bierzemy prochy na zycie?
            ogolnie to uwielbiam jak piszesz. I chetnie przejelabym od ciebie wiedze o tym jakie korzysci dla ludzi dawac, co Im przekazywac i jak tworzyc plan strategiczny dla blogasa. Dziekuje za info I za tego bloga! Przepraszam za tekst, ale pisze z tableta Baez polskich znakow 🙁

  13. avatar Aśka 9 stycznia 2017 o 14:04

    <3

  14. avatar Alex 10 stycznia 2017 o 08:50

    Droga Pepsi :)))) Czytam czytam już od wielu miesięcy. Wczoraj zakupiłam Twoja książkę. Dziś planuje zakupić witaminki bom żywy trup dosłownie. 100 stron książki o zarabianiu w necie jak z bicza strzelił. Jednak naprawdę potrzebuje pomocy bo jestem zielona na maxa. Już widze na początku, kilka pytań być musi. Czy zawsze jednak muszę coś sprzedawać???? Niby logiczne ale….czy lepiej znaleźć totalna niszę gdzie tych ew klientów będzie i tak bardzo mało czy udać się na wojnę z konkurencja jakimś mega tematem na czasie??? Czy od razu wykupić stronę? bo jest wiele darmowych blogów itd jestem kompletnie zielona nawet mi się nie udało konta w google otworzyć do sprawdzenia planera hihih a próbowałam 2 h. Czy jest sens prowadzić kilka blogów na raz???? Może jak mega niszowe coś to zacząć tylko of stronki na fejsie???? Jest w ogóle szansa sie podpytać???? ze 3 pytania tylko tak żeby zacząć :)))) Mam nadzieję, że przeczytasz. Sciskam mocno i samych serdeczności

    1. avatar Jarmush 10 stycznia 2017 o 09:39

      Oczywiście, że należy się pytać, po to powstała ta kategoria. Całe nasze życie jest sprzedażą. Chcesz się podobać chłopakowi, żeby Ci się oświadczył. Chcesz, aby dzieci się dobrze uczyły, bo będziesz miała Ty i one mniej kłopotów? To wszystko można sprowadzić do sprzedaży.

      Ale wracając do rzeczy, o które pytasz. Już się boję o Ciebie, wiesz dlaczego? Bo Twoje pytanie „Czy zawsze jednak muszę coś sprzedawać????”, oznacza, czy mogę mieć pieniądze nie zarabiając ich? Owszem możesz, gdy dostaniesz schedę, wygrasz na loterii (chociaż to drugie, to też jest forma sprzedaży/inwestycji).

      Skoro blog stawiasz jako (w przyszłości) miejsce swojej pracy,albo dorobienia do pensji i tak będziesz musiała sprzedawać, bo go nie utrzymasz, gdy urośnie. Taki blog dużo kosztuje. Mój kosztuje już bardzo dużo. Pamiętaj o tym, że odstępowanie miejsca na blogu pod reklamę też jest sprzedażą. Pisanie „za darmo” i oczekiwanie dobrowolnych subwencji też jest formą sprzedaży.

      Blog postawisz na darmowej skórce WordPressa, ale własną domenę (wydatek 50 złotych na rok) musisz kupić, gdy chcesz zarabiać na swojej stronie, z 2 powodów najważniejszych i podstawowych. Szkoda, że tego nie doczytałaś w książce (wyrzucasz pieniądze w błoto?). Pierwszy to taki, że będąc na platformie blogowej nie jesteś u siebie, czyli nie możesz sobie ot tak zarabiać na blogu. Komercjalizacja bloga prowadzonego za darmo na takiej platformie jest zabroniona.
      Drugim powodem jest to, że zamiast być u siebie, będziesz promować cudzą witrynę, reklamy, cudze zarabianie, i spoko, z wdzięczności możesz to robić, ale to nie będzie spójne z Twoją koncepcją samodzielnego dowodzenia swoją stroną.

      Na FB jest to samo. Na pewno wiesz co zrobi Mark Elliot Zuckerberg? Jakie ma plany? FB jest ważny, służy jako podpora, miejsce do budowania pomocnego fanpage, ale nie ma sensu w wynajmowanym mieszkaniu używać trwałych wykończeń projektu Philipa Starca.

      Prowadzenie kilku blogów naraz jest nielogiczne, przynajmniej na początku. Jaka byłaby celowość takiego działania? Chyba, że chcesz się rozmydlić, rozproszyć, stracić energię. Blog to ogromny pochłaniacz energii matki, jak bobas, a potem starsze dziecko. Żeby zaczął owocować musisz stale w niego wkładać.

      Blog to nie pamiętnik, blog piszesz dla czytających, oni mają ogromny wybór różności w Internecie, dlatego musisz im dać to, czego potrzebują, a nawet jeszcze więcej. No i masz dosłownie parę sekund na to, żeby zatrzymać nową osobę na blogu. To są zajebiste, pasjonujące wyzwania, które rozgrzewają mnie, po litrze lodowatego koktajlu, jak plaża z palmami.

      Zostaw wiec planer w spokoju póki co, dojdziesz do tego, albo sama zaczniesz się orientować o co ludzie pytają. To zresztą widać (po krótkim czasie) też w kokpicie.
      Co do konkurencji – jest wszędzie. Blog w tematyce niszowej? – od tego jak najbardziej możesz zacząć, aby potem, gdy się rozpędzisz zagarniać inne tematy. To łatwiejsze, niż współzawodniczenie na starcie z ogromną konkurencją, ale nie ma reguł.

      Jesteś unikatowa, pokaż swoje inne spojrzenie światu, jednocześnie służąc mu, czyli czytelnikom. Niech ich problemy przelecą przez Twoje pojmowanie świata i daj im odpowiedź na pytania, które stawiają.

      Brzmi to trochę górnolotnie, ale gdy wszyscy chcą drożdżówek, a Ty pieczesz tylko chleb na zakwasie, to być może jest jakaś wspólna prawda? Może te drożdżówki nie są do końca takie złe dla wszystkich, a chleb na zakwasie nie dla wszystkich najlepszy? Daj odpowiedź, poszukaj jej i podaj na tacy.

      Zbliż się do każdego problemu swojego czytelnika, przefiltruj go przez siebie i wyrzuć w swoim stylu.

      Ściskam Cię bardzo mocno i kibicuję Ci.

  15. avatar Alex 11 stycznia 2017 o 08:31

    Dzięki za odpowiedz 🙂 Rzeczywiście jeszcze nie skończyłam czytać Twojej książki. Jestem w trakcie. Mam kilka pomysłów i ciężko mi się zdecydować na jeden. Od kilku miesięcy prowadzę coś tam na fejsie ale ruch na stronie zerowy choć mi sie to oczywiście wydaje zajebiste :)))))) Ale to akurat robiłam dla siebie. Spróbuję, zawalczę żeby teraz stworzyć COŚ może dla innych. Nie wiem tylko co ile pisać żeby było ok. Czuję, że 3 razy w tyg będzie ok póki nie ma ruchu. (?). Trzymaj się ciepło w te mrozy choć pewnie zmieniłaś klimat na bardziej sprzyjający :)))) ja tez niedługo wyjeżdżam :))))

    1. avatar Jarmush 11 stycznia 2017 o 09:02

      to ma być i dla Ciebie i dla innych, z naciskiem na INNYCH

  16. avatar miss aga 11 stycznia 2017 o 12:43

    Witam Ciebie Pepsi i wszystkich czytelników. Również jestem zielona w blogowaniu, dopiero zaczynam i przeraża mnie to „sprzedawanie”. Cóż ja mogę sprzedawać? Na razie staram się „sprzedawać” moje teksty. Wybrałam tematykę niszową i wiem, że wszystkim nie dogodzę. Nie potrafię ogarnąć technik reklamowych. Mam kilka produktów, które na co dzień używam, trochę się na tym znam i chciałabym napisać szczery, nie na zamówienie artykuł np. o blenderze firmy X. Ale z drugiej strony chcę, aby firma X wiedziała, że ich polecam, i coś mi odpaliła, gdyby za pomocą mojej strony ludzie ów blender kupili. Zupełnie nie wiem jak się za to zabrać. Napisać do nich, zaproponować współpracę? Pozdrawiam 🙂 p.s. za niedługo wszyscy będziemy blogerami i nie będzie miał nas kto czytać… Pozdrówka 🙂

    1. avatar Jarmush 11 stycznia 2017 o 12:47

      to tak nie działa, nic Ci nie odpalą, na to nie licz, współpraca musi wyjść od firmy, a jak wychodzi od Ciebie, to musisz mieć dużą oglądalność,
      produkty do sprzedaży to e-booki, książki i cudze produkty, o których piszesz
      Jak Cię przeraża sprzedawanie to nie sprzedawaj, ale nie będziesz zarabiała, czytaj kolejne posty dla blogerów i moją książkę oczywiście, pozdrowionka

  17. avatar Gosialavenda 25 maja 2017 o 10:08

    Zarabianie na blogu? Pepsi, ślę Ci wielkie wyrazy uznania, za to co stworzylas. Nie znam Cię osobiscie, ale wydaje mi się, że nie bylo to tak, że obudzilas się pewnego ranka i pomyslalas, że teraz stworzysz blog i bedziesz na nim zarabiać. Myślę, że swoimi pasjami i doświadczeniami chciałaś dzielić się z innymi, bo masz cos do zaproponowania innym. I to jest droga do sukcesu. Myślę, że jeżeli ktoś bardzo skupi się na tym, że chce zarabiać, to nic z tego nie bedzie. Czy wiesz dlaczego wciąga Twój blog? Bo daje ludziom korzyści i rozbawia przy okazji. Piszesz bardzo fajnym językiem, a ważne jest to, aby tak przekazywać informacje, by nie męczyć czytelnika. Nie przelewasz z pustego w próżne, jakies tam ble ble ble. Czy wiesz jak wyglada mój dom? Na blacie kuchennym stoją gary i talerze i szklanki oczywiście. Nie mogę zanieść ich do zmywarki bo ona tez jest pełna. Pralka jest pełna wypranych już ubrań, mogłabym przenieść je do suszarki, ale najpierw muszę ją opróżnić, a to niemożliwe, bo kosz na czyste ciuchy jest pełen. Dom na górze i na dole wygląda jak po rewizji. A, ja? Siedzę i czytam Twojego bloga, bo wiem, że im więcej przeczytam tym wieksze korzyści odniosę. Co mnie obchodzi jakie gacie dziś ubrala Gorniak, albo co Doda powiedziała, albo jakim wozkiem wozi swoje dziecko ta, czy tamta pani? Myślę, że to cudowne uczucie zarabiać na swojej pasji. Kiedyś chciałam być pisarką, wyobrażałam sobie, że przenoszę czytelników do swojego swiata i daję im tym przyjemność. Ale nigdy nie myślałam by pisać , żeby dorobić się fortuny. Myślę, że trzeba się skupić na tym co mogę dać ludziom, a korzyści kiedyś przyjdą. Jeszcze raz gratuluje . Pozdrawiam Gosia.

    1. avatar Jarmush 25 maja 2017 o 10:30

      Droga Gosiulavendo, bardzo dziękuję Ci za ten komentarz. Zaczęłam pisać bloga, bo długo wcześniej milczałam 🙂 Oczywiście, że ani mi nie przyszło do głowy, że blog tak urośnie, że już wkrótce (na dniach) będzie miał nowy wygląd, będzie zajebistą gazetą w stylu, gdy ludzie jeszcze kochali gazety!
      W 2014 (czyli po 2, 5 roku pisania) doszukałam się już pewnych zasad, oczywiście masę też czytałam na ten temat, i właściwie w dniu ukazania się e-booka o zarabianiu w pierwszej odsłonie, (teraz jest drugie, poprawione, a wkrótce będzie trzecie, powiększone o instruktarz stawiania bloga i jeszcze mam kilka myków, i książka będzie też wydana w formie drukowanej), a więc w dniu ukazania się e-booka aktualnie wprowadziłam wszystkie porady. Teraz nie muszę już szukać najlepszych tematów dla SEO, bo czytelnicy sami mi mówią o czym chcą czytać, przyplątała się jeszcze yyy … duchowość, i to jest moja największa radość, bo gdyby nie blog pewnie nie spotkałabym takich ludzi jak Ty i nadal siedziałabym w dupie, szalenie zarozumiała z tego powodu 🙂 Lovciam i dzięki, że chciało Ci się napisać.

      1. avatar Anja 29 kwietnia 2018 o 09:56

        No wlasnie, ja chce w formie drukowanej, tradycjonalistka jestem, no i nie wiem, co to ten e-book i czym to sie je? Jak zamawia, w jakiej formie dostaje i jak czyta…

        1. avatar Jarmush 29 kwietnia 2018 o 11:02

          czytasz jak każdy pdf w komputerze, ale raczej z Twojej wypowiedzi wynika, że to nie będzie książka dla Ciebie, dotyczy bowiem zarabiania w Internecie.

          1. avatar Anja 29 kwietnia 2018 o 13:32

            Alez wszystkie ksiazki sa dla mnie! Bom ja czytnik jest i wielbie wszelkie poradniki, jestem przekonana, ze w koncu wszystko mi sie przyda. Przynajmniej dotychczas okazywalo sie zawsze, ze najwieksze bzdury (wtedy myslalam, ze bzdury) okazaly sie, nawet po wielu, wielu latach, zadziwiajaco przydatne i trafione. 🙂

  18. avatar Gosialavenda 25 maja 2017 o 11:28

    Jak wróci mój syn to poproszę, żeby pomógł mi zamówić Twoją książkę. Jeśli chodzi o sprawy komputerowo-zamawianiowe, to dzisiaj mi tlumaczy, a jutro już nie pamietam. Wolę jeździć na rowerze i słuchać szumu rozedrganych lisci na wietrze zachwycając sie widokiem przyrody i czuc cieply wiatr we wlosach niż słuchać tlumaczenia jak dziala komputer. A książkę kupuję tak sobie, z ciekawości. Pozdrawiam serdecznie Gosia.

  19. avatar TwojeMapy.com 26 lipca 2017 o 10:20

    Kupiłam książkę przed urlopem. Przeczytałam w trakcie. Wróciłam w głową PEŁNĄ zadań na dłuuuugi czas!
    Po pierwsze przerabiam teraz swoją stronkę na WordPressa (zainstalowanego na moim serwerze, pod moja domeną oczywiście), którego nauczyłam się zgrzytając zębami przez przypadek (miałam komuś koniecznie na tym zrobić stronę – znak? 🙂
    Znajoma zbiera materiał na nasz pierwszy „wabik” pdf, jeżeli się spodoba, to jest pomysł na e-booka.
    Mam kilka wstępnych pomysłów na teksty, na to, jaką korzyść mogę przynieść odwiedzającym.
    Wiem, że to długi proces, ale Twoja książka dała mi takie poczucie, że wiem co robić. Coś jak mapa w górach – leziesz po tej ścieżce w totalnej mgle i mżawce. Głodna, przemoczona, zero widoków. Leziesz. Patrzysz na mapę – jeszcze kilka zakrętasów i będziesz na szczycie. Na pewno. Nie ma innej opcji, Tylko stawiaj buta przed butem w tym właśnie kierunku. I dochodzisz. I chmury się rozwiewają, widoki są oszałamiające, a zmęczenie cieszy. Twoja książka jest właśnie taką mapą. Dzięki! (choć redakcja to by jej się przydała… :)) )
    Mam nadzieję, że odezwę się wkrótce z relacją z postępów.

    Pozdrawiam mapowo! 🙂

    1. avatar TwojeMapy.com 26 lipca 2017 o 10:45

      A tak w ogóle to Agnieszka jestem 🙂 (ciężko pisać do „TwojeMapy”)

      1. avatar Jarmush 26 lipca 2017 o 13:02

        Hej Agnieszko <3

    2. avatar Jarmush 26 lipca 2017 o 13:18

      Będzie na nowo zredagowana 🙂 pozdro i trzymam kciuki.

  20. avatar Daria 26 lipca 2017 o 17:38

    Hej Pepsi pewnie nie pamiętasz ale kiedyś Ci posłałam stronkę na fb z moimi pieczątkami które robię ręcznie powiedziałaś ze Ci sie podobają od tamtego czasu strona sie rozrosła a za mna godziny dłubania dłutem :)) jak byś miała chwile zerknij facebook.com/wildstufftodo . Spełniło sie moje nawiększy marzenie zeby robić hajs na czymś co kocham wiec sie cieszę mega. Stamtąd generuje zamówienia tu w pl do tego mam sklep na etsy i od kwietnia 135 sprzedanych pieczątek ! Pisze to zeby sie podzielić radością i podziękować bo juz pisałam Ci to ze m.in. Dzieki Tobie ruszyłam z kopyta <3 i po to zeby zadać pytanie właśnie czy uważasz ze powinnam zrobić swoją stronkę z zakładka sklep ? Skoro teraz jest dobrze tak jak jest ale czytając komentarze u góry napisałaś ze nie wiadomo jak to bedzie z zuckenbeegiem . Na te chwile czasowo i tak nie jestem w stanie tego ogarnąć ale chce Cie prosić właśnie żebyś powiedziała czy skoro jest dobrze jak jest moze tak być . Wydaje mi sie ze przez fb moge dojść do zdecydowanie większej liczby odbiorców niż przez stronkę chyba ze sie mylę .

    1. avatar Jarmush 26 lipca 2017 o 18:19

      miej jedno i drugie, pozdro:)

      1. avatar Daria 27 lipca 2017 o 06:56

        Dziekuje moze mi sie kiedyś uda 🙂

  21. avatar Dori 16 września 2017 o 12:09

    Cześć Pepsi, przeczytałam twoją książkę i zdecydowałam prowadzić bloga chociaż nie mam pojęcia jak i czy w ogóle coś na nim zarobię. Ale zawsze chciałam pisać i być czytana, a moje pomysły nie podobały się w gazecie, ewidentnie panuje tam matrix, teraz potrafię to nazwać 🙂 Ogólnie super jest po prostu pisać, dzielić się rzeczami które są według mnie ważne, tylko pieniądze też by się przydały głównie ze względu na dziecko. Ma 1,5 roku, chcę je wychowywać osobiście i nie oddawać do przechowalni na czas kiedy będę zarabiać. I teraz dopiero tworzę koncepcję, wchodzę wgłąb siebie, sprawdzam co rezonuje z ludźmi. Myślę że to co mam do powiedzenia za parę lat będzie popularne (mam nadzieję) a na razie jeszcze niewiele osób tak myśli. Mam w planach wypuszczenie próbnego darmowego e-booka. Zastanawiam się nad tematyką, czy dotyczący zabawy z dzieckiem bez zabawek nie jest jednak zbyt oklepany. Czy może podstawy programowania, opisujący to jak działa internet czy programowanie – a to nie jest do końca zbieżne z tematyką bloga. Podsumowując, mam pytanie co mogłabyś mi poradzić w kwestii ebooka i ewentualnych produktów na blogu. Jeśli masz jeszcze jakieś spostrzeżenia to chętnie je poznam. Uściski, Dori vel maska.ninja (i to też adres bloga)
    ps. jak się wpisze taki długi komentarz jak ten, to część formularza chowa się pod przyciskiem „sklep”, musiałam trochę skrócić, buźka

    1. avatar Jarmush 16 września 2017 o 12:26

      pytanie, które zadajesz są kluczowe i nikt nie jest Ci w stanie udzielić odpowiedzi. To jest tak jak z reklamą, wiadomo, że pi razy drzwi działa w 50% tyle, że nie wiadomo która połowa działa. Co z tego, że napiszesz darmowego i dobrego e-booka, nawet w chodliwym temacie, gdy okaże się, że nikt do niego nie trafi. W necie jest ogrom informacji, trzeba pomóc ludziom sięgnąć po te a nie inne. W mojej książce bardzo dokładnie opisuję ten mechanizm. Nic nie zdziałasz, dopóki nie wygenerujesz ruchu na swojej stronie. Napisałam co trzeba robić, aby generować ruch. Skorzystaj z tej książki, jest naprawdę zajebista. Wydatkowałaś na nią swoją energię, w postaci przepływu pieniądza, nie zmarnuj tego, przekształć ją na owoc. Najpierw strona, e -book może też już powstawać, ale nie będzie żadną stroną przetargową, bo nie będzie jeszcze do kogo tego adresować. Napisz dwa e-booki jeśli wypływają z Twojej pasji. Nawet jak któryś nie pasuje do idei bloga, to nikt się nie obrazi. A Ty będziesz szkolić warsztat i pisać coraz lepiej. Posiadanie w zanadrzu 2 e-booków i budowanie strony to już dobry początek. O jednym nie zapomnij, o czym piszę w mojej książce. Aby wygenerować ruch na stronie musisz pisać, przynajmniej na początku, to co ludzie chcą czytać. Analizuj po jakich słowach kluczowych wpisywanych w google wchodzą na Twój blog i pisz takie artykuły. Buduj swoją markę. I nie zapominaj wracać do mojej książki, sama do niej wracam, a redaktorzy, których zatrudniam mają obowiązek mieć ją w jednym palcu 🙂

      1. avatar Dori 16 września 2017 o 19:41

        Dzięki za taką szybką odpowiedź 🙂 W takiej ilości informacji trudno mi wyciągnąć to co jest najważniejsze na początku. Przegapiłam wprowadzenie strony do google search console a w google analytics mam słowa kluczowe „not provided” ale to dopiero początki więc nie ma tragedii. Książkę chyba rzeczywiście przeczytam sobie od początku 😉

        1. avatar Jarmush 16 września 2017 o 21:09

          <3

  22. avatar Żółwik 4 sierpnia 2021 o 17:21

    Droga Pepsi, a kiedy napiszesz coś o formalnościach ntmt zarabiania? Tj co się robi z.dzialnoscia gospodarczą jak się rozrasta, jak tym kierować, co robić jak pojawia się kasa i trzeba tym zarządzić? Podatki, fundacje? Coś w stylu poradnik dla artystów w kwestiach formalnych, albo ebbok dla nieekonomistów? Love

    1. avatar Pepsi Eliot 4 sierpnia 2021 o 18:33

      Teraz to w ogóle trzeba się będzie zastanowić, jaką formę działalności obrać, żeby nie polec na drakońskich podatkach, zobaczymy we wrześniu, co pozmieniają. Liniowy już na pewno nie będzie się opłacał. Ale oczywiście, temat, który poruszyłaś jak najbardziej trzeba rozkminić na forum romanum, love 2

  23. avatar Katja 15 listopada 2022 o 22:16

    Pepsi co sądzisz o tej sytuacji w Przewodowe? Czy to oznacza, że i w Polsce zaczęła się wojna?

    1. avatar Pepsi Eliot 16 listopada 2022 o 05:30

      ja nie śledzę takich rzeczy, jakby się zaczęła, to byś nie miała wątpliwości <3

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sklep
Dołącz do Strefy VIP
i bądź na bieżąco!

Zarejestruj sięZaloguj się
Reklama

cera, włosy, odporność?

 

DOBRY Cynk TiB

jesień z zimą za pasem, daję cynk, że cynk:)

TOP

Dzień | Tydzień | Miesiąc | Ever
Kategorie

Archiwum