😘🙌💚🍓🏵️🌷🙋
Można być głupkiem, czy mądralą, ale bezwzględnie trzeba mieć intrygującą i zadziorną osobowość, bo Cię zawalcują, spłaszczą, zgniotą, zmiksują na matrixową papkę. Jednym słowem trzeba umieć grać w te klocki.
I wyję, jak wilczyca, że ludzie tak bardzo dają się szufladkować, programować, wrzucać do wora na zimnioki, jak grula właśnie. To poddanie się na kolanach strachowi, służalczość matrixowi, serwilizm z makaronem nawiniętym na uszy. A wszystko okraszone hipochondrią, obsesją starości, koszmarnym lękiem ego przed śmiercią, wystąpieniami publicznymi, i brakiem, czy utratą kasy.
A w tych chorych paroksyzmach praktycznie nikomu nie przychodzi do głowy rozpoczęcie treningu odwagi. Chociaż czasy są do tego idealne.
Jak wiecie, jestem stara. Jest nas dwie na placu defilad, ja i jeszcze Madonna:), bo Tina Turner się nie liczy ze swoim ponadczasowym, nieludzkim zaprzedaniem się pięknu doskonałemu.
Niczego co czynię, nie robię z myślą, że robię to POMIMO, a wszystko DZIĘKI temu, że jestem stara. Widzisz tę różnicę? Dzięki temu na ultramaratonie mogę obiec mlekopodnosem, gdyż na długich dystansach liczy się tylko psychika, a młodość jeszcze jej nie ma pod dostatkiem. Dzięki temu mam ogromnego bloga, bo rozumiem i młodych i starych.
Dzięki temu mogłam już popełnić dużo błędów i teraz wiedzieć więcej co działa, a co nie działa. Jednak ani nie jarałam się dzieciństwem, ani młodością, bo bardziej cierpieć z powodu uśpienia już się nie dało, ani nie jaram się starym świńskim ryjem. Nie twierdzę, że kocham zmarchy, że to coś ładnego, czy omąDie nostalgicznego, po prostu cieszę się, że wreszcie mogę się zająć tylko kreacją.
A to nic innego, tylko każdego dnia pokazywanie sobie i światu lepszą wersję siebie z wczoraj. Z wczoraj
Trudno odepchnąć od siebie moje zmartwienia, bo już jestem taką młodą staruszką (60 lat!).
Problemy od ostatnich lat się nasiliły. Przez ciągłe zamartwianie się o przyszłość, dostałam od chorych nadnerczy wysoką glukozę (cukrzycę). Od tego problemy trawienne, a od roku mimo, że biorę dużo suplementów, witamin, sytuacja się pogorszyła, a teraz gdy naturoterapeuta poradził pojechać do sanatorium na miesiąc przynajmniej, nadeszła korona świrus i dla mnie świat się zawalił.
Siedzę zamknieta w domu, widzę przyszłość w czarnych kolorach, dużo myślę o śmierci, bo jak inaczej myśleć, kiedy granice są pozamykane i szaleje korona?? Mam rodzinę w Niemczech, w PL tylko parę koleżanek. Dokładnie jak jest opisane z tym biznesmenem, to tak jest ze mną. Jak jestem na wakacjach, nic mi nie dolega. Jak są finanse w porządku, śpiewam i czuję się jak rybka.
Ostatnie miesiące sa męką dla mnie (domowe kłopoty, pomoc dla dorosłej córki, odejście przyjaciela), straciłam kilogramy z dnia na dzień, ciało stało się flakowate, osłabienie organizmu na całego, paznokcie rozdwojone, wychodzą włosy, sińce pod oczami, nie pomagają syplementy B12, D3, witaminy B,C, Kurkumina, enzymy, probiotyki. Regularnie chodzę na badania metodą Volla.
Naturoterapeuta i irydolog stwierdził, że stan zdrowia się pogorszył od ostatniego badania w lutym. Nadnercza (hormon stresu) niewydolne, dobre witaminy B12 już nie pomagają, jelito grube, za mało enzymów itd. bo cały czas myślę, jak długo będzie zakażać korona i czy nie „złapię” ja. Jestem wykończona do ostateczności. Lekarz domowy przez telefon, wysłał mnie w styczniu na psychoterapię, a muszę czekać jeszcze wiele miesięcy, bo sami mają teraz katastrofę.
Raz zadzwoniono do mnie i poradzono branie antydepresyjnych środków, a ja nie mogę brać, bo skutki uboczne są dla mnie za ciężkie. Bardzo proszę o radę. Piję herbatki ziołowe, rano tylko jedną szklankę wody z małą ilością soku z cytryny. Potem ziołową herbatę. Wypróżnienia są regularnie, ale ciężkie. Śpię dobrze, bo biorę oxazepam. Metoda 4 szklanek, chyba nie dla mnie?, myślę, że stracę kilogramy, a ja chce przecież nabrać ciała,przytyć. Proszę doradzić, co robić, żeby inaczej myśleć, więcej pozytywnie, cieszyć się, tak mi jest trudno.
A w tych chorych paroksyzmach praktycznie nikomu nie przychodzi do głowy rozpoczęcie treningu odwagi. Chociaż czasy są do tego idealne.
Ożesz dziewczyno.
Nad Tobą unosi się ogromna przestrzeń braku, którą tworzą wszystkie Twoje narzekania. Boję się śfirusa, jestem stara, nie mam tu rodziny, mało koleżanek, mogę nie mieć kasy, nie mam narzeczonego, nie mam sanatorium, nie mam samodzielnej córki, nie mam siły psychicznej, ani fizycznej, nie mam prozaca bez skutków ubocznych.
Idziesz sobie po pokojach, a nad Tobą, jak grzyb atomowy przesuwa się przestrzeń braku, która zgodnie z naprawdę, naprawdę działającym prawem przyciągania, przyciąga podobne. Nie przyciągnie się chcenie, ba, nie przyciągnie nawet pragnienie, zawsze brak przyciągnie brak. Podobne przyciąga podobne.
No dopsz. Co ja tu widzę?
Jeśli nie jesteś normalną neurotyczką, jakich miliony, tylko chorą psychicznie osobą, nie czytaj tego, co zaraz napiszę, gdyż potrzebujesz fachowej pomocy psychiatry i nie pomogę Ci.
Ale, gdy jesteś po prostu znerwicowaną laską z zaburzonymi hormonami, cyklem metylacji i całym cywilizacyjnym badziewiem, czytaj, dasz radę, i wyciągnij wnioski. Własne, z siebie, z serca, ze swojej kreacji rzeczywistości, nie z ego.
Wyyyję, jak stara wilczyca, bo widzę totalną hipochondryczkę latającą od dochtore do znachore, temu świczke, a temu ogarek. Wystraszoną, nudną, jak flaki z olejem zrzędę, klasyczną laskę z matrixa, która przyssana do wahadeł miarowo huśta się a to w tę, a to w drugą stronę, zasilając swoim strachem pasożyta energoinformacyjnego, i karmiąc własną energią emocji strachu i zamartwiania się, jego tłuste brzuszysko.
Do tego, jak większość ludzi uśpionych, niemających pojęcia, że są we własnej grze, że sami tworzą własną rzeczywistość niechcący, bezmyśnie zapętlonych w nieprawdę do bólu.
Co to znaczy chore nadnercza? Rzeczywiście, masz stwierdzoną chorobę nadnerczy, jak chorobę Addisona, zespół Cushinga, guz nadnercza, czy hiperaldosteronizm? Czy mówimy raczej o zmęczonych nadnerczach? O zmęczeniu nadnerczy, czyli zespole stresu XXI wieku?!
Masz cukrzycę dietozależną? Którą można wyleczyć dietą w 3 miesiące? O tym mówimy? Czy też o cukrzycy typu 1, która nawet jak zależała od diety, to głównie od alergenów, w tym tych, które matka spożywała w ciąży. Dlatego nie jest ją prosto wyleczyć. Więc, którą masz?
Antydepresantów nie możesz brać, bo obawiasz się skutków ubocznych, a uważasz, że śpisz nieźle, gdyż po Oxazepamie, regularnym psychotropie, którego skutków ubocznych się nie obawiasz? Ciekawe.
Domyślam się, że nie są to nasze suplementym, bo już dawno by zadziałały:), przynajmniej poprawiłyby cykl metylacji.
Tylko kilka koleżanek? A cała rodzina w Niemczech? Ale przecież Ty jesteś dla siebie, w Tobie jest sens wszystkiego, Ty musisz się przebudzić, i to sama, to jest tylko po Twojej stronie. A teraz, gdy tak strasznie się boisz, i otrzymałaś przymusową dawkę samotności, to absolutnie najlepszy czas, żeby zacząć trenować odwagę. Zgódź się na to co się z Tobą dzieje, i w następnym momencie rusz z tego skrzyżowania.
Cały czas jesteś na usługach własnego ego, to wszystko co się dzieje, to Twoje posrane ze strachu ego. Brak samodyscypliny, samokontroli, ciągła potrzeba wyrzucania swoich problemów na zewnątrz i to do wszystkich. I dochtore i znachore, i irydologe i stare świńskie ryje i potrzebujesz rodziny i koleżanek jeszcze więcej, i oxazepamik przed snem. Kupa dobra, tylko trudna. WTF?!
Gdy nie decydujesz się na 4 szklanki, albo dodatkowoChlorek magnezu TiBużywaj jako oliwa magnezowa (trochę rozrób z wodą) i smaruj nadgarstki, kostki i łydki, oraz wieczorem do kąpieli. Wraz z drugą szklanką bierz albo płaską łyżeczkę jabłczanu magnezu TiB, albo 2 kapsułki cytrynianu magnezu TiB.
Jeśli cierpisz z powodu zatwardzeń, możesz brać chlorek magnezu do drugiej szklanki, pomimo, że jest do użytku zewnętrznego, to według dr Sircusa, też Waltera Lasta znanego naturopaty jest to jakby skrystalizowana woda morska i można prozdrowotnie używać chlorku doustnie, podobnie jak soli Epsom w uzasadnionych przypadkach, tylko ta druga już bardzo bardzo rozwalnia, Last zaleca stosowanie jej na koniec 5 dniowego oczyszczania jelit z przerostu candida.
Gdy bierzesz chlorek magnezu do drugiej szklanki, nie bierzesz już doustnie więcej magnezu!
Jeśli uda Ci się rozproszyć przestrzeń braku, tego grzyba atomowego, którego zawiesiło nad Tobą Twoje własne ego, wkrótce Twoje zwierciadło rzeczywistości zacznie odbijać znacznie fajniejsze rzeczy.
Każdy człowiek coś manifestuje, a jeśli nie masz tego, co chcesz mieć, zadaj sobie pytanie: „Jak to manifestowałam?” Twoim bogactwem jesteś Ty, i wszystko czego Ci potrzeba, to dobry pomysł, i zaangażowanie, by go realizować. Wszystko poza tym można pożyczyć.
Spisuj śmiałe cele, czytaj je na głos, obmyślaj drogi ich realizacji i zrób pierwszy krok, bo strasznie jesteś zasiedziana na tym skrzyżowaniu.
loveU&owocek
Powiązane artykuły
Komentarze
Pociekła mi ślinka na myśl o czystej wodzie i soku z cytryny…
aa, Pepsi, śniłaś mi się ostatnio, to był bardzo fajny sen!
fajnie
Tutaj potrzebna w diecie pokrzywaaaaaaaa.! Oprócz tego wszystkiego oczywiście.
pokrzywa nie dla każdego, odwadnia, zagęszcza krew