Pepsieliot
Możesz się śmiać, ale i tak za kilka godzin
zmienisz swoje życie...
221 456 447
51 online
48 794 VIPy

W jaki sposób mieć to czego się chce, w tym zajść w ciążę bez napinki and in vitro?

I taki komć:

Kiedyś bardzo zależało mi na pieniądzach i wówczas ich nie miałam. Później właściwie dość nagłe przestałam o nich myśleć i przestało mi na nich zależeć, i same do mnie przyszły. Dziś mam do nich bardzo beznamiętne podejście. Fajnie że są, ale nie warunkują mojego poczucia szczęścia i radości. Tak samo było ze związkiem, gdy stawałam na głowie w staraniach efekt był odwrotny, a gdy zaakceptowałam to jak jest i byłam sobą, znaczna poprawa. Obecnie mam zagwozdkę, bardzo chcę zajść w ciążę choć ostatnio próbowałam znaleźć powód dlaczego tak bardzo chcę i na razie tego nie odkryłam. W każdym razie wahadło dopadło mnie równo, jedno poronienie za mną i tony emocji które zeżarło. Dziś to już za mną ale chęć dziecka nie zmalała. W drugiej fazie cyklu, gdy czekam na efekt myśli stają się tak komulsywne, że to wręcz obsesja! I choć mam wiedzę i rozpraszam potencjał, biegam, chodzę na kurs tańca, uczę się nowego języka, nadzoruję budowę domu, to myśli o ciąży nie znikają. Choć przyznam że zaczynam sama siebie śmieszyć, gdy patrzę na siebie z boku. Poradzisz coś jak wydilejtować z głowy tę myśl?

Niekoniecznie jest tak jak napisałaś. Pieniądze nie dlatego nadchodzą, że się o nich nie myśli, tylko dlatego, że w świecie zdominowanym przez wahadła destrukcji, właśnie pieniądz jest tym ekwiwalentem, co to jak nie wiadomo o co chodzi, to i tak zawsze chodzi o pieniądze. Nadchodzą, bo się rozumie. Gdy myśli się o własnym celu, podkreślam własnym, nie takim, które podpowiada Ci wahadło, nie o cudzym, nie o gajowego Maruchy celu, rodziców, czy męża, i podejmie się właściwie zamiar osiągnięcia go, wówczas środki płatnicze, które zwykle są związane z jego realizacją po prostu pojawiają się. Ale, gdy bardzo czegoś chcemy, zaczynamy piętrzyć potencjał, co natychmiast prowokuje wahadło do jego wyrównania. I  nie da się oszukać, że jednak tego nie chcemy, bowiem wahadło działa na nieczułej płaszczyźnie wywąchania jak pies w porcie lotniczym naszej prawdy ukrytej w kontrabandzie. Stąd ten paradoks, że zarówno jeśli czegoś bardzo chcesz, jak i jeśli czegoś bardzo nie chcesz, to rezultat jest taki sam i wynosi kupa, zero, czyli na odwrót, ponieważ generujesz potencjały, które nie są przepływami energii, a wręcz przeciwnie. Wymagają szybkiego rozładowania. Jeśli chodzi o chłopaka, czy męża, to owszem odpuszczenie działa na poziomie matrixowym, gdyż ego, a szczególnie męskie, lubi zdobywać. Jednak każdy człowiek obok Ciebie, to jest druga dusza, nie można nią manipulować. Nie da sie wpływać na inne dusze, bo są żywe i świadome. Jeżeli oddziaływanie odbywa się wbrew jej woli, wówczas nic nie osiągniesz, dusza będzie się buntować. Zeszłaś z faceta, to odrazu zrobiło się przyjemniej, ale tylko dlatego, że jemu to odpowiadało. Taka gra dla dwojga.

Jeśli jesteś bezdomna a marzysz o domu za milon dolars, to raczej nic z tego nie będzie. Należy najpierw tak przekształcić swoją rzeczywistość żeby wyjść z tułaczki. Czyli zaczynasz od miłego pokoju, wkrótce garsoniery, a dopiero za kwartał przekształcasz rzeczywistość (transerfujesz) w duże mieszkanie, a w końcu dom za milion ojro. Generalnie gdy dążysz do swojego celu już powinnaś być szczęśliwa, będąc w drodze wiesz, że to Twoja droga, w ten sposób czujesz, że idziesz do własnego celu. Jest po prostu pięknie już. Jeśli idziesz do nieswojego celu odczuwasz dyskomfort, zaczynasz wierzyć wahadłu, że cel musi być okupiony ciężką pracą, szczeblami kariery, znojem, a sama droga nie przynosi spełnienia i radości. Gdy osiąga się cudzy cel, bo to też się przecież przydarza, odczuwasz yyy … pustkę. Z pewnością nie spełnienie. Załóżmy, że własne dziecko, to rzeczywiście Twój cel, a nie kolejny punkt na liście wyobrażeń o udanym życiu, dobrym związku, pieniądzach, nowym domu, no i tylko dziecka w kołysce brakuje, czy jedynie zew natury, tykający budzik. Załóżmy też, że potencjalny ojciec dziecka też szczerze pragnie dziecka. Najpotężniejsza siła Wszechświata, zew, który jest w stanie otrzymać wszystko, to zamiar wynikły z jedności duszy i ego. Ale powiedzmy sobie szczerze, sprawy na których Ci zależy, z reguły są skomplikowane. Gdyby były proste, to nie korzystałabyś z transcendentnych sił w pomocy w ich realizacji. Nie napinasz się w żaden sposób idąc po musztardę do sklepu, jak nie będzie dijonki, kupisz bio majonez i dosypiesz curry. Nic takiego. Witamina D w protokole z K2. Przede wszystkim należy zrobić badania 25(OH)D, a póki co przyjmować po śniadaniu 2 tabletki do ssania D3+K2  z 1 kapsułką Omega 3  Uwaga, na 5 dni przed badaniem przerwać przyjmowanie witaminy D, aby wynik nie był przekłamany. Do tego oczywiście coś jak mycie kłów, codzienna oczyszczająca kuracja 4 szklanek, a do 4 szklanki łyżeczka kopiata tej Macy.


poznaj pragnienie

Na obraz Twojej linii życia pragnienie działa następująco, że chcę zajść w ciążę, lecz boję się, że nie zajdę, dlatego myślę o niepowodzeniu (przecież dziecko jest dla mnie ważne!) i emituję energię na częstotliwości linii niepowodzenia.

poznaj zamiar

Zamiar działa zupełnie na odwrót. wiem, że otrzymam to, czego żądam, dla mnie ta kwestia jest już przesądzona, dlatego emituję energię na częstotliwości linii, na których już mam to, czego chcę. Mam już dziecko, widzę siebie jako matka karmiąca własne bebe.

poznaj zamiar zewnętrzny, ten zawsze prowadzi do celu

Zamiar zewnętrzny ma miejsce wtedy, gdy zarówno dusza, jak i ego są zgodne, wówczas bez wysiłku otrzymujesz od Wszechświata to czego chcesz. Po prostu dostajesz dziecko. Musisz jedynie obniżyć poziom ważności tego celu i zrezygnować z pragnienia jego osiągnięcia. Tylko jak tu potraktować chęć posiadania dziecka, jak zakup bio oliwy z oliwek z pierwszego tłoczenia na zimno? Ego na coś takiego pójdzie?

Wciąż należy przypominać swojemu umysłowi że ma myśleć o celu jak o fakcie dokonanym. Jesteś w stanie kierować swoją rzeczywistością, ale trzeba wiedzieć jak się gra w tę grę. Trzeba widzieć się jako mama z dzieckiem u piersi. Jeśli Twój zamiar jest wewnętrzny, to chcesz go zrealizować tak jak Cię nauczono w szkole matrixu, czyli dokładanie starań, stawianie na swoim, walka, przebijanie się. Ale zapomnij o takim sposobie, zrezygnuj z aktywnego natarcia. Biegam, chodzę na lekcję tańca, nadzoruję budowę domu, to nic innego, tylko aktywne natarcie w Twoim stylu. Sądzisz, że rozpraszasz potencjały, a tymczasem aktywnie atakujesz. Bo już coś skumałaś, jesteś świadoma, że trzeba to zrobić inaczej, ale robisz dokładnie to samo, aktywnie nacierasz. Nie tak robi się dziecko, nie tak. Gdybyś naprawdę widziała się z dzieckiem u boku, taką miałabyś pewność, to zamiast biegać, uczyć się i tańczyć tango i na budowie, usiadłabyś w ogrodzie, na luzie, zapewniła sobie trochę więcej tłuszczu na brzuchu, co podnosi ilość estrogenów i tak sobie była po prostu, pewna swego zamiaru, który zawsze prowadzi do celu. Pragnienie tym też różni się od zamiaru, że nie wyklucza możliwości niespełnienia się. Jeżeli pragniesz czegoś i trudno to otrzymać, wtedy pragniesz tego jeszcze bardziej.

…bardzo chcę zajść w ciążę choć ostatnio próbowałam znaleźć powód dlaczego tak bardzo chcę i na razie tego nie odkryłam… To proste, pragniesz coraz bardziej, tylko dlatego, że nie otrzymujesz tego czego pragniesz. Pragnienie zawsze stwarza nadmierny potencjał. Samo pragnienie jest już z definicji potencjałem. To sytuacja, kiedy gdzieś czegoś brakuje, lecz jest energia myśli skierowana na przyciągnięcie tam tego czegoś. Zamiar nie wierzy i nie pragnie, a po prostu działa.

Czysty zamiar nigdy nie stwarza nadmiernego potencjału.

To znaczy chcieć dziecka, tyle, że nie pragnąc go, troszczyć się, tyle, że nie niepokojąc się, dążyć, tyle, że nie wciągając się, działać, tyle, że nie nalegając. Równowagę naruszają potencjały ważności. Jak wiesz, im ważniejszy cel, tym trudniej przychodzi jego osiągnięcie. Wszystko co jest dla Ciebie ważne można osiągnąć tylko lewą nogą do lusterka. A żeby to zrobić, powinnaś ująć ważności dla Ciebie ważnemu. Miej po prostu pewność, że dziecko pojawi się w kołysce, bo jakże inaczej? Inspiracje: „Transerfing rzeczywistości” Vadim Zeland

z miłością

(Visited 8 128 times, 1 visits today)
-
Blog pepsieliot.com nie jest jedną z tysięcy stron zawierających tylko wygodne dla siebie informacje. Przeciwnie, jest to miejsce, gdzie w oparciu o współczesną wiedzę i badania, oraz przemyślenia autorki rodzą się treści kontrowersyjne. Wręcz niekomfortowe dla tematu przewodniego witryny. Jednak, to nie hype strategia, to potrzeba.
Może rzuć też gałką na to:

Dobre suplementy znajdziesz w Wellness Sklep
Disclaimer:
Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów edukacyjnych i informacyjnych, czasami tylko poglądowych, dlatego nigdy nie może zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Takie jest prawo i sie tego trzymajmy.

Komentarze

  1. avatar ja 20 września 2018 o 12:25

    Artykuł…jakbym czytała o sobie…..jak by mi ktoś właśnie oczy otworzył….powiem tyle ….DZIĘKUJĘ!!!!!!!

  2. avatar Aga 20 września 2018 o 12:25

    Bardzo Ci dziękuję..! <3 <3

  3. avatar Sue 20 września 2018 o 12:36

    Pepsi! No Lovciam Cie za ten wpis! :-*

  4. avatar Lulu 20 września 2018 o 13:09

    Witaj Pepsi, czasami wydaje mi się, że ogarniam, ale chyba jednak nie. Długo wychodziłam z religii katolickiej, całych tych wyrzutów sumienia, ciągłego oglądania się za siebie. Kilkanaście lat zabrało mi przerobienie tego, że raczej może nie tylko kara i strach. W domu było przemocowo, wszystko musiało być tak jak chciał ojciec (on z kliniczną depresją, lękami, czarnowidztwem i napadami szału) – w szkole najlepsze oceny, w domu musiałam być niewidoczna. Nie miałam przyjaciół ani zainteresowań, miałam się tylko uczyć. Miałam wiele obsesji od dzieciństwa, zawsze pobudka ze ściśniętym żołądkiem. Trochę szczęśliwa zaczęłam być dopiero z moim facetem, ale też nieraz miewałam napady depresji, szału, autoagresji. Czasami to było jak fala. Często wydaje mi się że życie nie ma sensu. Chociaż od dzieciństwa wiedziałam, że jest coś więcej, na pewno nie tylko niebo czy piekło, że tak to nie działa, to jednak często czuje bezsens. Mam średnią pracę, nie zachwyca, ale daje przeżyć. Rodzice mają mieszkanie, mieszkamy w nim, ale marzę o samodzielności. Chciałabym być wolna, ale jak znaleźć tą wolność w sobie, kiedy pod koniec dnia żołądek podjeżdża do gardła, bo trzeba wracać do pracy a życie prawie codziennie takie samo. Gnębią mnie różne myśli, co będzie dalej, gdzie w przyszłości będziemy mieszkać, jeśli rodzice zechcą mieszkanie z powrotem. Mam jakieś większe marzenia, ale na nie trzeba by większej kasy. W teorii wiem, że trzeba się wziąć w garść i robić swoje, ale umysł czy ego nie chce się tak łatwo dać oszukać. I oczywiście trzeba by się cieszyć z tego co się ma, ale jak się cieszyć jak się nie cieszy. Nie potrafię do końca cieszyć się tym co jest, często jestem spięta, zdenerwowana, zawsze chcę być dwa kroki do przodu, zawsze za mało, za nudno, nie to. Już nie wiem, czy życie jest naprawdę takie płaskie i tak mało daje, czy to tylko w mojej głowie.

    1. avatar Tako 21 września 2018 o 07:23

      Wszystko co jest ci potrzebne, masz już w sobie. Tak Pepsi pisze. 🙂 Powiedz sobie, jestem cudem, będę starała się o tym pamiętać na co dzień. Trafiłam na tego bloga, więc to początek dobrych zmian.To, co teraz mam i co mi się przydarza, jest mi do czegoś potrzebne. Jestem wdzięczna … za to i tamto. Doceniam … to i tamto. 🙂

  5. avatar drefet 20 września 2018 o 13:18

    nie jestem z tych co pisza peany na twij temat, ale twoj blog bardziej jak ty to mowisz rezonuje ze mna niz inne miejsca, 🙂

    1. avatar Jarmush 20 września 2018 o 17:28

      no to spoczko Drefet 🙂

  6. avatar Spioszek 20 września 2018 o 13:19

    Jesli jeden facet tak sie miota: ma od 3 lat partnerke, ale zwiazek na odleglosc i urlopy zagraniczne…jest ok. Poznaje druga, ktora rozwala system w lozku i zakochuje sie w jej osobowosci, co oznacza, ze ma dwie pieczenie…Czy to oznacza, ze przed ta druga dzialal zgodnie z dusza, a ta druga wzniecila na nowo jego egotyczne cele ( z ta pierwsza marny seks, przyjazn) ?

    1. avatar Jarmush 20 września 2018 o 17:27

      jesteś obok tematu

      1. avatar Spioszek 20 września 2018 o 18:02

        Ok, jestem ta druga…i mam zamiar pomoc mu w dylemacie…odchodzac.

        1. avatar Spioszek 20 września 2018 o 21:49

          Moze cos o tym jak zakanczac zwiazki…czy cos w tym stylu…o tym, ze dusza nie teskni ….Pozdrawiam:)

  7. avatar Angela 20 września 2018 o 18:32

    Mam pytanko..o co chodzi z ta lewa noga do lusterka ? Z gory dziekuje za opd. 🙂

    1. avatar Jarmush 20 września 2018 o 20:17

      łatwo i na luzie, bez spinki

    2. avatar kate 4 października 2018 o 15:43

      odejdz,szkoda czasu na niezdecydowanych

  8. avatar Ang 20 września 2018 o 19:03

    Pepsi droga co na naderwany mięsień biodrowo lędźwiowy moze pomoc?

    1. avatar Jarmush 20 września 2018 o 20:16

      Kuracja 4 szklanek, do 4 kolagen TiB, MSM TiB, D3+K2 tiB, Omega 3 TiB, witamina C <3

  9. avatar blacky 20 września 2018 o 20:22

    Pepsi może trochę obok tematu a może w. Otóż właśnie odkryłam czytając kilka ostatnich Twoich postów, dlaczego jestem z facetem , który jest dobrym człowiekiem, ale regularnie pali trawę, spożywa ogromne ilości piwa, pracuje, nie ma oszczędności,żyje w tu i teraz ,nie ma planów na przyszłość i jest szczęśliwy i zadowolony z życia. Przy tych wszystkich okropnościach, o których piszę jest łagodny, nie robi awantur, nie podnosi głosu i jest optymistą, Otóż jest on moim całkowitym przeciwieństwem, jestem chorobliwie ambitna, z lekka sfrustrowana, tym że mam aż 34 lata i jestem zagrożona ginekologicznie i nie mam dziecka, ciągle jest mi źle i zmieniam pracę, uczę się nowych rzeczy i nie wiem w co ręce włożyć i oczywiście jestem paskudnym czarnowidzem.
    On jest po to, żebym zobaczyła , że można żyć inaczej, nie miotać się i to też jest życie. Nie jest gorsze ani lepsze. Coś co nie mieści się w moim móżdżku ograniczonym schematami.
    Obecnie jestem na etapie próby wygaszenia tego wszystkiego, gdyż zbyt mocno tkwię w tzw. matriksie i nie chciałabym sama pracować na wszystko, ale jednak z kimś wspólnie, kto ma potrzeby zbliżone do moich.

    1. avatar Jarmush 21 września 2018 o 06:25

      Nie ma po co nikogo krytykować, ale gdyby ten facet był naprawdę na luzie nie znieczulałby się trawą i alko. On nie jest na luzie. Natomiast zajmijmy się Tobą.

  10. avatar Xyz 20 września 2018 o 20:59

    Czy te same zasady zastosowac można również jeśli chodzi o wychodzenie z chorób?

    1. avatar Jarmush 21 września 2018 o 06:19

      choroba uczy, jest doświadczeniem, które ma swoją przyczynę. Wahadła destrukcji uwielbiają ludzi chorych, gdyż choroba dodatkowo odbiera im przepływy energii, jest tylko jeden wielki nawarstwiony potencjał. Gdy zrozumiesz istotę choroby, na poziomie fizycznym pomożesz ciału, ale gdy dołożysz właściwy zamiar, będziesz zdrowa. Nasze awatary mogą w ogóle nie chorować, a przynajmniej nie przewlekle. Choroba to taki sam stopień do nauki jak wszystko inne, tylko ludzie podchodzą bardzo emocjonalnie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sklep
Dołącz do Strefy VIP
i bądź na bieżąco!

Zarejestruj sięZaloguj się

TOP

Dzień | Tydzień | Miesiąc | Ever
Kategorie

Archiwum