fbpx
Pepsieliot
Możesz się śmiać, ale i tak za kilka godzin
zmienisz swoje życie...
219 658 749
81 online
46 326 VIPy

Tylko brak strachu wyzwala z więzienia zwanego matrix, a więc jak się nie bać?

Matrix to jest yyy … więzienie

Ale bardzo szczególne, gdzie kraty w celach budują sami więźniowie na nieświadomce. Te kraty w celach, to nasze emocje, odpowiedzi na egotyczne programy. Nieustające lęki, złości, zazdrości, pożądanie, rozedrganie, zatroskanie, religie, czy ateizm, jedno i  to samo, dwie strony tego samego medalu, oparte na ułudzie, na wierze, gdy prawdę można po prostu zobaczyć.

Przez owe kraty jesteśmy uwięzieni i nie mamy dostępu do siebie samych

Ego nie istnieje w teraźniejszości, dlatego robi wszystko, żebyśmy tkwili  w przeszłości, albo przyszłości. Śmierć ego, to natychmiastowe wyciszenie emocji i otwarcie drogi do siebie samego. Po raz pierwszy rodzi się możliwość dotarcia do własnej jaźni, czy też duszy. Jak wolisz.

Matrix został zbudowany przez budowniczych

Są to architekci. Mason oznacza ⌈mejson⌉ budowniczego. Matrix zamieszkujemy my, jako  liczby, rachunki, programy komputerowe, tak jak na filmie braci Wachowskich, nieustające ciągi liczb. Mason projektuje, a robotnicy (czy lepiej niewolnicy) wykonują za pajdę chleba, za byle co, za igrzyska, za seriale w telewizorze, za randap od Monsanto, za porcję chemii niby refundowaną.

Ale nad masonem jest ktoś jeszcze, są Oni

Mason też jest na służbie, chce sobie coś załatwić w 4 wymiarze.
To nie architekt siedzi najwyżej. Architekt to tylko budowniczy, który obmyśla, projektuje i mami. Na przykład ludzie są przekonani, że działają w słusznej sprawie, gdy tymczasem wszelka rewolucja, walka, wspieranie tych, czy tamtych jest tylko i wyłącznie karmieniem matrixu. Nacjonalizm, utożsamianie się z tym, czy jesteś Polakiem, czy Żydem, czy Belgiem, to wszystko jest karmieniem matrixu. To są programy, sztuczne podziały, podkręcanie nienawiści. To matrix żre. Tym się karmi. Twoją uwagą, walką, rebelią. Jemu w to graj.

Każde przebudzenie jednostki, każde oderwanie się od niskich wibracji jest wstrętne matrixowi

Teraz pali się mu grunt pod girami, gdyż ewolucja trwa, to oczywiste, ale przyspieszyła. Ziemia wibruje coraz wyżej i nie ma możliwości, żeby zatrzymać ten proces.
Ewolucja nie ma nic wspólnego z  rewolucją, która zawsze jest cofaniem się, ale właśnie ewolucja, nieustający postęp, progres nigdy się nie  zatrzyma. Przedrostek re oznacza wsteczniactwo. Bądź buntownikiem, zmieniaj siebie, ale nie rewolucjonistą, nie krzycz na nikogo z barykady. Nie poprzez walkę, ale zgodę, czyli akceptację możesz ewoluować.

Mówiąc TAK życiu ewoluujesz, mówiąc życiu NIE cofasz się i możesz nie dostrzec tego co wysyła do Ciebie Wszechświat

Widzisz tylko zło, bo wciąż oceniasz. Masz okropnego szefa, fatalną matkę, męża nieudacznika, wzięłaś nie ten kredyt, który powinnaś wziąć, generalnie jak zgubisz stówkę, to jest tragedia, a jak znajdujesz stówkę, to nic takiego. Mogłaś znaleźć więcej.
 
De Mello w tym momencie wtrąca: tylko mi nie wmawiajcie, że chcę abyście zezwolili na gwałt na słabszym, którego to gwałtu jesteście świadkiem, zupełnie nie o tym mówię.

Mówię o nie egzaltowaniu się złem, chorobą, walką, niby sprawiedliwością, bo to prowadzi do kolejnej nierównowagi

Nie ma przypadków. Gdy jesteś chora nie rozmawiaj o tym z ludźmi w kolejce do alopaty, ani po bułki, nie podbijaj choroby, nie dokarmiaj jej.

Pozwól sobie na chorobę, zaakceptuj i obmyśl plan i jak najszybciej rusz ze skrzyżowania

Wielkie, codzienne TAK dla życia, czyli światłości, bo to synonimy. Ewolucja się dzieje, nie można jej zatrzymać i czy zwykli ludzie, czy też reptilianie, masoneria, Jezuici, Frankiści, bankierzy, sataniści, Lady Gaga i inni mieszkańcy Kosmosu, światów równoległych tego chcą, czy nie chcą i tak zostaną zawleczeni wraz z ewolucją, ku wyższym wibracjom, ku światłu, ku absolutnej energii, której absolutnie wszyscy i wszystko jest częścią.

Niektórzy będą się wzbraniać, ale nie ma na to żadnej rady, zostaną zawleczeni

Pepsi, a dla wiecznie krzywej gęby teściowej, która rozpieściła synusia do granic możliwości też Taaaak? Owszem i dla synusia też, nawet, gdy jego skarpetki i klapa od sedesu stoją przy stole. Z wdzięcznością.

Największym postępem będzie, gdy zaczniesz wywalać kraty w celi, w której jesteś uwięziona

Obwiniająca wszystkich wokół, za swoje wyimaginowane niepowodzenia życiowe. W rzeczywistości doświadczenia, za które nagle, znienacka zaczniesz okazywać wdzięczność, gdy pojmiesz kim jesteś naprawdę. Będziesz się tarzała  ze śmiechu, jak teściowa zawinięta w dywan, gdy tylko skumasz, że to takie proste i oczywiste. To będzie właśnie Twoje oświecenie.

Przebudzenie

Zaczniesz kochać ludzi, w tym tych, których teraz uważasz za niemiłych, świnie, polityków, małpy, czy własną matkę, albo teściową, albo przyjaciółkę, która odbiła Ci męża. Nagle wybuchniesz śmiechem, jak Budda, bo pojmiesz znienacka, kim jesteś. Że oni są Tobą, a Ty jesteś nimi, że jesteśmy cząstką, energią światła, boską świadomością. Że jesteś zajebista, pojmiesz, tak samo jak Twój sąsiad.

Byle tylko przestać się bać

Dopóki nie zaakceptujesz strachu, nigdy nie przestaniesz się bać. Dopóki nie zostaniesz obserwatorem siebie bojącej się, myślącej. Generalnie, dopóki nie zaczniesz być uważna. Strach jest najsilniejszą kratą w Twojej celi. Dopóki się boisz jesteś w więzieniu, i tylko Ty możesz się z niego uwolnić.

Czy wszystko przebiega idealnie w matrixie?

Oczywiście, że nie. Od czasu do czasu matrix przecieka innym wymiarem. Wszystko jest teraz. Istnieje tylko teraźniejszość, ale wielowymiarowa. Wszystkie czasy są teraz.

I tak sobie matrix jest tu na ziemi, a inne wymiary co na to?

Już Einstein podejrzewał, miał intuicję, przeczucie, że przestrzeń to lipa, że to iluzja. Że jej nie ma. Przestrzeń i jest i jej nie ma. Jest w rozumieniu zjadacza pizzy, jeden widzi na niej tylko ser, inny mule. To znaczy mniej więcej to, że jeden człowiek chce coś zobaczyć i to widzi, a drugi po prostu ogląda to co jest.
Panowie  w czerni nagle pojawiają się w pokoju zamkniętym na cztery spusty. Grzecznie z Tobą rozmawiają, żebyś nie interesował się dajmy na to UFO ( brzmi szczeniacko, ale bywa i tak, bo niektórzy rzeczywiście bardzo daleko zaszli w śledzeniu niezidentyfikowanych pojazdów kosmicznych).

Przenikanie przez ściany, nagłe pojawienie się kogoś w pokoju przez ścianę, to przeciekanie, czyli błąd matrixu.

Inny wymiar wkracza w naszą rzeczywistość. Tak jakby wyjąć środek okręgu narysowanego w dwuwymiarowej przestrzeni, a więc wyjąć ten punt do góry. Dla nas żyjących w 3 wymiarach to pestka, każdy zna oś Z, ale dla istot żyjących na płasko w układzie jedynie osi X i osi Y, będzie to wyglądało, jakby środek okręgu wyparował, znikł. Jednym słowem cuda niewidy. I tak ludzie w  czerni pojawiają się z innego wymiaru i wyskakują ze ściany, a także rozpływają się nagle wsiadając do auta, które również znika jak garbus w czapce niewidce.

Ponieważ matrix ma przecieki, czyli portale.

Takim portalem, tunelem do łatwego włażenia panów w czerni jest dla pewnych ludzi w Szwajcarii pozorny zderzacz hadronów. Mydlenie oczu ludziom w więzieniu.
Eliseo Subiela, argentyński reżyser nakręcił w latach 80 film „Hombre mirando al sudeste„, czyli film o człowieku, który patrzył na południowy wschód. Jest sobie zakład psychiatryczny o podwyższonym rygorze, gdzie siedzą szczególnie psychiczni, wszędzie kraty, nie ma mowy, żeby ktoś stamtąd zwiał, ani wtargnął. Aż tu nagle zamiast 30 chorych pojawia się podczas porannego odliczania 31. Kurde flaczek, konsternacja.

Jest jakiś przeciek

źródła: Roman Nacht, Marcin Buczek, Sissi Hexman i inni 

Ściany mają pamięć. Trzeba mieć to na uwadze.

Tylko brak strachu wyzwala z więzienia zwanego matrix

Lowciam:)

(Visited 9 946 times, 1 visits today)
-
Blog pepsieliot.com nie jest jedną z tysięcy stron zawierających tylko wygodne dla siebie informacje. Przeciwnie, jest to miejsce, gdzie w oparciu o współczesną wiedzę i badania, oraz przemyślenia autorki rodzą się treści kontrowersyjne. Wręcz niekomfortowe dla tematu przewodniego witryny. Jednak, to nie hype strategia, to potrzeba.
Może rzuć też gałką na to:

Dobre suplementy znajdziesz w Wellness Sklep
Disclaimer:
Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów edukacyjnych i informacyjnych, czasami tylko poglądowych, dlatego nigdy nie może zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Takie jest prawo i sie tego trzymajmy.

Komentarze

  1. avatar Wiola 16 lipca 2017 o 08:57

    A ja nie potrafię przestać się bać. Ostatnio złapałam się na tym, że nie potrafię myśleć o niczym przez dłużej niż 5 sek. W dodatku mam najprawdopodobniej nerwice serca i średnio sto razy dziennie boje się, że dostanę ataku. I tak minie mi życie na strachu 🙁

    1. avatar zielonespa 17 lipca 2017 o 06:18

      Cześć, z tego da się wyjść. Akurat ten blog to dobry drogowskaz.

    2. avatar Faris 18 lipca 2017 o 05:36

      Uważaj, bo mnie to doprowadziło do alkoholizmu( alkohol na chwile pozwalał, ze przestawałem sie bać), a alkohol z duża ilością strachu na co dzień do poważnej arytmii serca. Jestem ciekawa czy da sie mnie jeszcze uratować.

  2. avatar Oli 16 lipca 2017 o 09:38

    Droga Pepsi, czy uważasz, że w przypadku strachu przed ewentualną chorobą warto wykonać badania profilaktyczne np. usg?

    1. avatar Jarmush 16 lipca 2017 o 12:38

      nie z tego powodu warto wykonywać badania.

  3. avatar Dominika 16 lipca 2017 o 10:16

    Dziękuję. Z całego serducha dziękuję Ci Pepsi droga <3

  4. avatar Wankawstanka 16 lipca 2017 o 11:25

    Pepsi, a jak przestac byc malkontentem? Bo nim jestem jak nic. Moje ego jest tak silne, ze jak tylko pojawia sie najmniejsza zmiana planow np. w ciagu dnia to doprowadza mnie do szalu. Jest we mnie bardzo duzo „NIE”. „TAK” miesza szyki i wydaje mi sie takie niewygodne. Brzmi dziwnie? Ja to widze, ale to tak jakbym moje prawdziwe ja stalo za szyba, puka sie w glowe i zastanawia: „po co ty dziewczyno robisz tyle halasu o nic, co ci te dasy daja?” No ale mleko sie rozlalo i znowu wychodze na sabotazyste. Potrafie wtedy rodzinie zepsuc caly dzien. A przeciez wiem, ze taka nie jestem, bo kiedys bylam radosna. Teraz niby tez, ale to malkontenctwo…no nie moge sie tego pozbyc.

    Pozdrawiam z glebokiego ego.

    Ps. z obzarstwem sobie juz jakos radze, dzieki Tobie i szejkowi.

  5. avatar Dora 16 lipca 2017 o 11:40

    Dziękuję !!! Nikt tak nie skłania do przemyśleń ( do powrotu do siebie? ) jak Ty!

    1. avatar Jarmush 16 lipca 2017 o 12:10

      <3 Dora

  6. avatar Efka 16 lipca 2017 o 13:24

    Nic nie kumam ? nie martw sie rachunkami, pracą, facetem, zdrowiem.. Yyy to jak funkcjonować? Dom i dzieciaki obecnie są na mojej głowie, mam dość. Akceptuje ze dzieci maja adhd, ale wykończona jestem ich zachowaniem, jak tu nie zwariować?

    1. avatar Jarmush 16 lipca 2017 o 17:21

      Nie ma takiej rzeczy jak adhd, jest za dużo tłuszczu z cukrem w diecie i za mało magnezu. Kąpiele nóżek z chlorkiem magnezu TiB. I zmiana diety.

  7. avatar bubu 16 lipca 2017 o 13:35

    A jak sprawić, żeby mąż był czuły, opiekuńczy i zamiast tv i sportu wybierał moje towarZystwo? Ktoś wie?:-)

    1. avatar Jarmush 16 lipca 2017 o 17:20

      nie można zmienić drugiego człowieka, a nawet jakby się udało, to nie tędy droga. Zmieniać należy siebie, świat wokół Ciebie to Twoje lustro. Zmień siebie, albo odejdź jeśli to Ci odbiera radość

  8. avatar Katerina 16 lipca 2017 o 13:42

    Jak zwykle świetny wpis 🙂 Mam nadzieję, że c.d.n. Pomagasz ludziom bardzo tymi tekstami. Odnośnie strachu i lęku chciałabym Cię Pepsi o coś spytać. Czy już w ogóle niczego się nie boisz? I czy zawsze tak było, że nie bałaś się np.chodzić nocą po ulicach sama albo pająków albo jechać w górach drogą bez barierek , gdzie obok drogi jest przepaść…. Pytam w kontekście mojego lęku przed lataniem samolotem, przeczytałam uważnie Twój tekst o tym, jak oddychać , aby zmniejszyć strach, pojutrze wypróbuję czy zadziała. Czy jeśli pójdę taką drogą, o jakiej piszesz: sposób odżywiania, nawadnianie, bieganie i bycie tu i teraz to czy taki lęk (fobia) odpadnie w końcu sam z siebie? Pozdrawiam cieplutko.

    1. avatar Jarmush 16 lipca 2017 o 17:17

      Chodzenie po ulicach w nocy, branie do ręki sagana z wrzącą wodą bez ściereczki, skakanie ze skały do oceanu, to jest kwestia korzystania z inteligencji. Po prostu wiem, że pewne działania są ryzykowne i świadomie ich nie robię, lub robię, ale liczę się z konsekwencjami. I to jest wówczas zdecydowanie bardziej świadomym działaniem, a nie strachem. Ludzi wykańcza strach irracjonalny, neurotyczny, bezsensowy, o wszystko. Matrix pokazuje w telewizorze okropne rzeczy, straszy wojną, ludzie drżą przed wszystkim, jest też strach całkowicie zmyślony, ludzie boją się o swoich bliskich, o siebie, chociaż teraz nic się nie dzieje. Nakładają programy, gdyż nie mają pojęcia że są sterowani, że karmią bestię. Że te emocje są dla nich niedobre. Jeszcze gorsze jest tłumienie tych emocji za pomocą psychotropów, flaszek , narkotyków, bo wtedy zaczyna też chorować ciało. Etc. Jedyną drogą do pobycia się takich niszczących emocji, jest zerowanie się, podnoszenie wibracji, bycie jak najczęściej tu i teraz, ostatecznie zdarza się całkowite przebudzenie, czyli uśmiercenie ego. Przebudzenie to tak naprawdę zniknięcie strachu i cierpienia. Gdy się budzisz strach, cierpienie, złość znikają w jednej chwili. <3

  9. avatar dażaża 16 lipca 2017 o 16:37

    <3

  10. avatar malacza 16 lipca 2017 o 18:15

    Co to znaczy: „świat wokół Ciebie to Twoje lustro”?

    1. avatar winter 17 lipca 2017 o 19:31

      To oznacza, że nasze postrzeganie świata jest odbiciem naszej energii, emocji, nastroju. Im mniej oceniamy, a więcej akceptujemy siebie i innych, tym bardziej świat dookoła wydaje nam się piękny i dobry. Potrafimy dostrzegać piękno i dobro, a złości, złe nastroje, potknięcia innych potrafimy tolerować, szybko wybaczamy, bo wiemy, że sami mamy gorsze dni, zdarza nam się zły humor. Zdajemy sobie sprawę z tego, że świat jest jednością, a my stanowimy część tej jedności. I w drugą stronę – jeśli nie lubimy siebie, to nie lubimy innych, co odzwierciedla się w naszych gestach, spojrzeniu, sposobie zachowania. I wtedy inni ludzie to odwzajemniają, a my stwierdzamy, że świat jest zły, ludzie są źli itp. Natomiast nie jesteśmy w stanie dostrzegać pozytywnych zdarzeń, bo w naszej głowie jest już schemat: świat jest zły i będziemy znajdować mnóstwo dowodów, aby tą tezę potwierdzić. W skrócie: przyjrzyj się temu, jak postrzegasz świat wokół, a dowiesz się co nosisz w sobie. Lęk, uprzedzenia, a może miłość i akceptację ?

      1. avatar malacza 18 lipca 2017 o 13:50

        Bardzo dziękuję 🙂

  11. avatar Monika eS 17 lipca 2017 o 18:45

    A ja ciągle nie wiem co znaczy BYĆ UWAŻNYM, obserwować siebie… Czy to takie trudne, czy tak proste, że nie wiem, że to robię? Czy znaczy to tyle samo co analizować siebie? Pomóż Pepsi, proszę.

    1. avatar Emanuela Urtica 18 lipca 2017 o 07:23

      Nie tyle analizować siebie, co być świadomym tego co się w Tobie cały czas dzieje. Obserwować swoje emocje – to czy biorą się z ciała, czy zostały wykreowane przez myśli w Twojej głowie. Obserwować własne myśli, ich gonitwę. Kiedy coś czujesz, bądź świadoma dlaczego tak czujesz, co czujesz, po co, czy to dobre uczucie, czy chcesz się tak czuć. Jeśli nie chcesz, odetchnij głęboko, zrób coś z czym rezonujesz – pobiegaj, potańcz, poczytaj coś, posprzątaj, pomedytuj (choćby przez 5 minut). Być uważnym oznacza skupianie się na teraźniejszości, nie wybieganie myślami do przodu ani do tyłu. To przyłapywanie się na tym momencie, kiedy zamiast podziwiać piękny widok nad morzem myślisz, że jak wygrasz w totka, to postawisz sobie tutaj dom, przy samej plaży.
      Oczywiście nie chodzi o to, żebyś była spięta i karciła się za to, że znów coś Cię wkurzyło. Niech to przychodzi samo – na początku będziesz czuła się z tym nieswojo, po jakimś czasie to wejdzie Ci w rutynę, później będziesz świadoma i uważna intuicyjnie, nie myśląc o tym, aż ostatecznie to nie będzie Ci potrzebne.

      1. avatar Monika eS 18 lipca 2017 o 19:11

        Dziękuję Emanuelo, czyli jednak to trudne, przynajmniej na początku… Bo popatrz, jeśli jestem zła na kogoś bądź na jakąś sytuację to nie jest mi łatwo obserwować swoich emocji i odpuścić bo moje ego jest przekonane, że ten stan jest jedynym w jakim chcę być…A według tego co piszesz, powinnam w momencie kiedy targają mną złe emocje zacząć tańczyc! To jest po prostu niewykonalne! 😀 Nie potrafię! 🙂 :-/

        1. avatar Emanuela Urtica 19 lipca 2017 o 07:12

          To nie jest trudne, jeśli pozbędziesz się głosu ego, który mówi, że to trudne, bo to nowe. Ego jest jak program komputerowy – analizuje wprowadzone do niego dane, jego kod i uważa go za dobry, bo innego nie zna. Jeśli są w nim błędne dane, to pracuje na błędnych danych. Ego drży na myśl, że usuniesz linijkę kodu i zapiszesz nową, bo jej nie zna.
          Dlaczego od razu zakładasz, że będziesz się kłócić? Dlaczego pierwszą rzeczą, o której pomyślałaś (a myśl podsunęło Ci wystraszone ego), jest akurat to, że będziesz zaraz wściekła? A może nie będziesz? Może przestaniesz rezonować z tym co Cię wkurza szybciej niż myślisz i kłótnie od Ciebie odpadną. 😉

          Nie musisz od początku kontrolować każdej myśli, przez cały czas. Zresztą nawet się tak nie da. Nie nastawiaj się od razu, że Ci się nie uda, albo że będzie trudno. Wiesz dlaczego? Dlatego, że ego mówi, że będzie trudno. Na początku wydaje Ci się, że ego to Twoje prawdziwe ja, ale później, kiedy ono odpada, uzmysławiasz sobie, że było programem nałożonym na prawdziwe ja.

          Na początku możesz pracować z oddechem, rano albo wieczorem, chociaż przez kilka minut. Obserwuj swój oddech, staraj się na niego nie wpływać, jeśli pojawią się myśli, wracaj do skupiania się na oddechu. http://www.pepsieliot.com/5-sposobow-5-minutowa-medytacje/ Może wtedy będzie Ci łatwiej odłączać się od negatywnych myśli w „stresowych” sytuacjach, kiedy ego daje do wiwatu. Przecież nie musi Ci się zawsze udać, nie musisz nawet zawsze próbować. Sukcesem będzie jeśli dasz radę raz w tygodniu, albo nawet raz w miesiącu, w swoim tempie, uśmiechnąć się w duchu i uniknąć kłótni/zdenerwowania/irytacji/wybiegania myślami do przodu albo w przeszłość.
          Potrafisz i jest to wykonalne. Masz to już w sobie.

          Uściski.

          1. avatar Monika eS 20 lipca 2017 o 17:50

            Dziękuję!

  12. avatar Anna 18 lipca 2017 o 10:37

    Kochani, moje myśli się zatrzymały. Sprzedaję sposób – może komuś się przyda 🙂 Znalazłam w książce z tematyki matrycy kwantowej. Gdy czasem znowu rozumek znowu próbuje przejąć kontrolę, zadaję sobie to jedno pytanie i… myśli znowu się zatrzymują.
    Zamknij oczy i zadaj sobie pytanie: „Skąd teraz będzie przychodziła moja następna myśl?” Wtedy rozum rozpaczliwie zaczyna szukać i trafia w pustkę 😀

    1. avatar Emanuela Urtica 18 lipca 2017 o 11:07

      <3

    2. avatar Mi 19 lipca 2017 o 16:09

      dobre! <3

    3. avatar Mi 19 lipca 2017 o 16:14

      Świetny wpis! Film „Matrix” oczywiście jest git w tym temacie, ale w trakcie lektuy tego artykułu miałam przed oczami „Władców umysłu” – to chyba trochę tak wygląda, no nie? Myślę, że warto obejrzeć, choćby dla słodkiego Matta Damona i ślicznej Emily Blunt 😀

      1. avatar Jarmush 19 lipca 2017 o 18:20
  13. avatar Niki 18 lipca 2017 o 14:03

    W temacie „po co? uwolnij się od smutku nic już więcej wpisać nie mogę, blokuje, więc tu może, bo tamten koment to nie koniec tekstu 😉 tekst właściwy dopiero się zacznie, czytam… 🙂

    Kasia Bem (nauczycielka jogi i medytacji, pisarka). Esencja Spokoju.
    *Jesteś niebem, cała reszta to tylko pogoda* (Pema Cziedryn)

    Jest taka przestrzeń w nas, w której mieszka głeboki spokój, poczucie, że niczego nie brakuje do pełni szczęścia.Taki stan, w którym można poczuć się kompletnym, spełnionym, wolnym od oczekiwań. Rodzaj tła dla wszystkich zdarzeń, wydarzeń, wzruszeń i poruszeń, któr emożna sobie wyobrazić jako błękitne niebo.
    Na nim jak chmury pojawiają się nasze myśli, uczucia, emocje. Czasem są jak pierzaste obłoczki, a czasem jak ciężkie zwiastujące burzę cumulusy. Przepływają, zmieniają kształty, wprawia je w ruch byle podmuch wiatru. Czasem odkryją, a czasem przysłonią słońce, nieraz skroplą się w przyjemny wiosenny deszczyk albo zasnują niebo ołowianą zasłoną.
    Jednego można być pewnym: cały czasna przemian pojawiają się i znikają, a niebo trwa niewzruszone i wieczne. Całkowicie niezależne i wolne od uwarunkowań pogody.
    Podobnie jest ze spokojem. To nasze wewnętrzne niebo jest zawsze obecne, choć nie zawsze możemy się nim cieszyć. Tym, co nas najbardziej oddala od odczuwania spokoju jest jego nieustanne poszukiwanie. Tak, jakbyśmy nie mogli uwierzyć, ze ta jakość jest w nas zawsze obecna. Wydaje nam się, że aby odczuwać spokój, musimy spełnić jakieś wstępne warunki. Rozwiązać najpierw wszystkie problemy, załatwić naglące sprawy, zażegnać konflikty, znaleźć odpowiednie miejsce, odosobnienie.
    Tymczasem spokój nie wymaga spełnienia żadnych warunków. To kwestia świadomości, że on zawsze jest w nas, na wyciągnięcie ręki.
    Łatwo można go odnaleźć w przestrzeni między wdechem a wydechem, szczelinie pomiędzy myślami, przerwie między właśnie zakończoną czynnością, a kolejnym działaniem. Jeśli chcesz tego doświadczyć, zatrzymaj się na chwilę.
    Tak, właśnie teraz.
    Usiądź wygodnie, zamknij oczy, rozluźnij mięśnie twarzy, barki, ramiona, plecy, tułów, brzuch, biodra, pośladki, nogi, stopy.
    Zauważ oddech.
    Zwróć uwagę na doznania, które płyną z ciała. Czy czujesz, jak oddech delikatnie porusza twoim ciałem? Poddaj się temu naturalnemu rytmowi. Poczuj jak ta kojąca fala oddechu przenosi cię w stan pełnej obecności i czystego bycia.
    Czy czujesz jak odpływają negatywne emocje, niespokojne myśli, napięcie?
    Na ich miejsce pojawia się właśnie spokój. Stan naturalny i osiagalny dla każdego z nas dosłownie w minutę.
    Nie trzeba szukać tego, co już jest. Wystarczy zaprzestać poszukiwań i zacząć jak najczęściej kontaktować się z tą wewnętrzną ciszą. Spróbuj, bo świadomość tego, że niebo masz w sobie, przynosi ulgę i daje siłę.

  14. avatar Niki 18 lipca 2017 o 14:06

    W temacie „zapytaj po co i uwolnij się od smutku tylko 1 koment mogłam dodać,reszta wyparowała, więc może tutaj wejdą, to nie koniec tekstu, dopiero teraz zaczyna się tekst właściwy, czytam… 🙂

    Kasia Bem (nauczycielka jogi i medytacji, pisarka). Esencja Spokoju.
    *Jesteś niebem, cała reszta to tylko pogoda* (Pema Cziedryn)

    Jest taka przestrzeń w nas, w której mieszka głeboki spokój, poczucie, że niczego nie brakuje do pełni szczęścia.Taki stan, w którym można poczuć się kompletnym, spełnionym, wolnym od oczekiwań. Rodzaj tła dla wszystkich zdarzeń, wydarzeń, wzruszeń i poruszeń, któr emożna sobie wyobrazić jako błękitne niebo.

  15. avatar Niki 18 lipca 2017 o 14:10

    w temacie zapytaj po co i uwolnij się od smutku tylko 1koment mogłam dodać reszta długiego komentarza wyparowała, więc może tu wejdą, bo tekst właściwy dopiero się zaczyna 😉 czytam…

    Kasia Bem (nauczycielka jogi i medytacji, pisarka) Esencja Spokoju.
    Jesteś niebem, cała reszta to tylko pogoda (cyt. Pema Cziedryn)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sklep
Dołącz do Strefy VIP
i bądź na bieżąco!

Zarejestruj sięZaloguj się

TOP

Dzień | Tydzień | Miesiąc | Ever
Kategorie

Archiwum