😘🙌💚🍓🏵️🌷🙋
Joł Najdroższym, szczere, gdyż felczerskie Joł !
Przedwczoraj obchodziliśmy Światowy Dzień Walki z Rakiem. Wielu onkologów w związku z tym wypowiadało się na temat raka i jego leczenia. Z pewną rezygnacją przeczytałam pewną wypowiedź tu Poniżej jej początkowy fragment Dr Janusz Meder, prezes Polskiej Unii Onkologii, o „internetowych” metodach nie chce nawet słuchać. – W małych miasteczkach i na wsi ludzie myślą, że „rak się boi noża”, „lampy oparzą”, a „chemia zatruje organizm”. Skoro ludzie wierzą w takie rzeczy, to trudno się dziwić, że potem idą do hochsztaplerów i płacą za to, że nowotwór wyleczą zioła czy „cudowne” kropelki – mówi lekarz
VS
Z jednej strony jak najbardziej rozumiem taką postawę, zapewne wielokrotnie udało się klinice, a z pewnością i jemu (dr. Mederze) samemu najpierw wyciąć, a następnie zatruć chemią raka wykrytego u pacjenta, a następnie wrzucić rzecz do pozytywnych statystyk. A zasada jest taka, że jeżeli pacjent jest mocny, a jego rak stosunkowo słaby, to pacjent przeżyje. Ponieważ często chemia niszczy wszystkie komórki, w tym raka i pacjenta.
Ludzie, którzy zajmują się alternatywnymi metodami badań, to nie idioci, oczywiście za wyjątkiem idiotów, czy też szarlatanów w znaczeniu, że oszustów, a więc, to nie idioci, którzy mówią, że jest jedno naturalne lekarstwo na wszystkie raki.
Chociaż właściwie utrzymywanie środowiska lekko zasadowego w komórkach i w związku z tym dotlenienie tkanki powoduje, że dla każdej komórki rakowej wydaje się to być poważnym dyskomfortem i dlatego można by się było pokusić o stwierdzenie, że to jest ta część wspólna założeń antynowotworowych.
Ale są też teorie, że ponieważ komórka rakowa produkuje sama sobie kwas więc da sobie radę w środowisku nawet lekko zasadowym. Były na to dowody w badaniach in vitro, co jak wiemy nie zawsze się potwierdza w rzeczywistości, ale czuję się w obowiązku o tym zaznaczyć.
Doktor Meder powiedział jeszcze coś w ten deseń, że gdyby ktokolwiek wynalazł faktycznie lekarstwo na raka dostałby Nobla i zostałby w taki prosty sposób milionerem.
Jest to znowu przykład na totalną pauperyzację intelektów ludzi zajmujących się alternatywną medycyną.
Ludzie ci doskonale zdają sobie sprawę, jak wielka jest różnorodność komórek rakowych, które powstają w wyniku fatalnego trybu życia, zatrutego środowiska, przebywania w strefach ciągłego promieniowania, wszechobecnej chemii w domu, w łazience i oczywiście w pożywieniu, GMO, a także w jakimś procencie obciążeniami genetycznymi. Z tym, że to ostatnie w znacznie mniejszym niż twierdzą alopaci, którym nie chce przejść przez gardło tekst, że jedzenie może odgrywać jakąś rolę w zachorowalności, czy leczeniu raka.
Doktor przytoczył dwa znane światu przypadki raka trzustki pana Jobsa i aktora Swayzego. Że jakby było lekarstwo, to oni by go spod ziemi wyciągnęli.
Oczywiście, że tak, że nie ma jednego lekarstwa na wszystkie raki i w każdym stopniu zaawansowania.
Dlatego ludzie poszukują na własną rękę, bo jeżeli natura pozwoliła nam zapaść na raka, to również, możemy tak domniemywać, w naturze siedzi odpowiedź na odkręcenie sprawy. Dla jednych, to będzie czarnuszka, dla innych pestki z moreli, dla jeszcze innych wielkie dawki witaminy C, olej z maryśki, soki warzywne, owocowe, odkrycia dr Ratha, Gersona, Warburga, Hammera, Gryffina, Coldwella i wielu, wielu innych.
Ale skoro dewastacja naturalnego środowiska doszła do tego, że człowiek dobrze czuje się w hipermarkecie i konsumuje jego ofertę, a niektórą nawet wprowadzając sobie do trzewi, to być może natura już nam nic nie przyszykuje w swoim zanadrzu. Jedno jest pewno, że każdy z nas, jakby się zaparł potrafi zabić komórkę rakową, przy założeniu, że można zabić również te zdrowe, dlatego chemia, która podobno jest coraz to inteligentniejsza i działa wybiórczo, mordując tylko to co potrzeba, jednak w rzeczywistości po prostu wylewa niemowlę z kąpielą.
Wiem jedno, że jeżeli lekarze nie zaczną w końcu mówić o tym co nas faktycznie zatruwa i zabija, i co mogłoby się stać prawdziwą profilaktyką raka, zamiast napromieniowanie mammografią, to w końcu wszyscy umrzemy na raka. Za wyjątkiem kilku cynicznych właścicieli firm farmaceutycznych, którzy wiedzą, że to nie jest droga do zdrowia, a jedynie do gigantycznych pieniędzy.
Faktycznie widzimy pana Sthura, widzimy innych wyleczonych, którzy niewątpliwie przed operacjami i chemią wyglądali mniej zdrowo. Jednak z drugiej strony przeraziła mnie, nie wiem, czy nie celowa ignorancja, aby pomniejszyć i spłaszczyć wiedzę, którą posiedli ludzie, którzy zajmują się alternatywnymi metodami leczenia raka.
Gdyż raka leczą tylko i wyłącznie bardzo zdrowe, świetnie przebadane i co najważniejsze bardzo drogie leki renomowanych koncernów farmaceutycznych (część z nich testowała te leki jeszcze w obozach podczas drugiej wojny).Tych samych, które finansują większość badań klinicznych i które w większości kupują reklamy w medycznych periodykach.
Jak w swoim komentarzu wypowiedź dr. Medera(y?) skomentowała osoba podpisana przewrotnym nickiem Ciemniak z zadupia.
Doktor wspomniał, że zioła akceptujemy, jeśli wykorzystaliśmy już wszystkie metody. Co to oznacza w praktyce, że Kali kraść – dobrze, a Kalemu ukraść – źle.
Doktor narzeka, że przez te hochsztaplerki, to ciemni ludzie, którym by pomogli operacjami i chemią, przyjeżdżają za późno do szpitala i nic już nie można zrobić i to jest wielki błąd medycyny pokątnej, podziemnej, prosto z grzędy w kurniku, znachorzej i oszukańczej, ale skierowanie pacjenta do naturalnych ziół w sytuacji, dopiero wtedy kiedy się go pokroiło, nafaszerowało chemią, napromieniowało, to jest działanie usprawiedliwione.
Jest wiele roślin, które działają anty kancerogennie. Dlaczego lekarze pozwalają na leczenie alternatywne tylko w przypadkach beznadziejnych?
Doktor dalej mówi „Każda terapia witaminowa w hiper dawkach szkodzi” – któryś z komentatorów odpowiada, – … za to stwierdzenie w USA można byłoby podać Pana dr Janusza Medera do sądu. Narodowy Instytut Zdrowia USA opublikował oświadczenie, że witamina C podawana w wysokich ilościach zabija komórki rakowe pozostawiając komórki zdrowe nietknięte.
Inna osoba komentuje –
Ciocia zachorowała, szpital ,chemia, cmentarz. Wujek zachorował ,szpital, chemia, cmentarz. Półtora roku temu mama zrobiła prześwietlenie płuc. Wyszło sześć guzków i zmiany meta. Dostała natychmiastowe skierowanie do szpitala. Nie poszła. Powiedziała , żadnej operacji , żadnej chemii. Kupiłam jej pestki z moreli, vilcacorę i inne. Powiedziałam, że to ją uleczy. Sama do końca nie wierzyłam w to. Chciałam ją pocieszyć. Tydzień temu zrobiła nowe prześwietlenie. Wynik – pola płucne bez zmian ogniskowych. Myślę że gdyby poszła do szpitala byłaby już z ciocią i wujkiem. W przyszłym tygodniu zakładamy sobie cieciorkę.
Inny komentator pisze bardzo długiego komenta, ja zaś cytuję tylko pierwszą linijkę:
– A dlaczego nie chce nawet słuchać? (nawiązanie do początkowej wypowiedzi dr. Medery, dodała peps) Czy to jest metodologiczna poprawność procedury badawczej? Bo zakładam, że Pan doktor, nosząc na sobie brzemię odpowiedzialności za tysiące ludzkich istnień ciągle szuka, a przynajmniej stymuluje proces szukania nowego, lepszego rozwiązania, którego skuteczność była by lepsza niż ta wykazana w którymś z komentarzy pod tym tekstem. (bardzo fatalna skuteczność polskiej onkologii, dodała peps)
Jeżeli zaczynasz drążyć widzisz, że rak to generalnie już nie najlepszy moment do zabrania się za siebie. Jednak lepiej później niż wcale.
Powinniśmy robić wszystko, żeby do niego nie dopuścić. Ale niestety nasze środowisko w którym chcąc nie chcąc się obracamy, wraz z opiniotwórczymi lekarzami robi wszystko, nawet mimo woli i nieświadomie, żeby nas w tego raka koniecznie wpędzić.
Dlatego dla tych z nas, którym się jednak nie uda jest możliwość wyboru. Jedni postawią na alternatywne metody leczenia inni na medycynę klasyczną. Nie powiem nigdy, że tylko ci pierwsi mają szansę, a nie ci drudzy.
Po to są takie strony jak moja, które pełnią rolę informacyjną, żeby ludzie mogli przynajmniej mieć świadomość, że jakiś wybór mają. Jest wielu wyleczonych metodami alternatywnymi, jest wiele osób, które chodzą po świecie i cieszą się życiem, bo dostali w odpowiednim momencie odpowiednią ilość chemii.
Jednak jest kilka raków, które nie idą na chemię, albo niesłychanie opornie i są na ten temat oficjalne badania, a jednak pacjentom i tak podaje się chemię. Do nich należą między innymi rak piersi, rak prostaty i rak jelita grubego.
Wracam już do tematu dzisiejszego przewodniego, mianowicie czym może być istotny wysiłek fizyczny dla chorych i rekonwalescentów właśnie na i po raku. Tradycyjnie więc koks Wielu ludzi na świecie zastanawiało się, jak to się udało Armstrongowi?
Miał raka, nawroty, przerzuty, przeszedł przez silne chemioterapie, do tego w świetle ujawnionych treści, że musiał rozstać się ze swoimi trofeami kolarskimi, bo koksił, a wiadomo, że sterydy anaboliczne, nadmiar sztucznego teścia (testosteronu) etcetera takie niezdrowe, a więc jak to możliwe, że koleś wyszedł, przynajmniej natenczas z takich fatalnych perypetii zdrowotnych?
Wiem jak, pomimo, że bardzo koksił
No, ale pepsi sama nawijałaś, że tylko umiarkowany wysiłek, bo ten większy to zakwasza i takie tam, że luzik, że wystarczy spacerować po centrum handlowym pół godzinki. Odszczekuję Droga Socjeto. Są badania i statystyki, że aby sobie faktycznie, a nawet spektakularnie pomóc, trzeba codziennie spalić dużo kalorii w wyniku aktywności fizycznej.
Albowiem bardziej aktywny styl życia nie tylko zmniejsza ryzyko zachorowania na raka, ale również poprawia przeżywalność wśród pacjentów z rakiem. Nowe badania przeprowadzone przez naukowców z Loyola University, opublikowane w Journal of Physical Activity and Health pokazują, że ćwiczenia potrafią nawet o połowę zmniejszyć ryzyko zgonów wśród ludzi, którzy pokonali nowotwory.
Lepsza diagnostyka i coraz lepsze leczenie raka, lepsze co trzeba przyznać, ale z pewnością odnosi się do medycyny niemieckiej, nie koniecznie polskiej, oznacza, że ocaleni żyją dłużej niż kiedykolwiek wcześniej – powiedziała współautorka badania dr. Kathleen Wolin. – Okazuje się, że aktywność fizyczna powinna być bezwzględnie promowana, w celach zwiększenia trwałości wyleczeń. Ludzie, którzy przeszli raka mają o wiele większe szanse na dłuższe życie kiedy zaczną uprawiać sport.
Badanie zostało opublikowane na podstawie analizy danych z Harvard Alumni Health Study, które zawierały informacje zdrowotne mężczyzn, biorących udział w badaniu w latach 1916 i 1950. W roku 1988, przeżyło raka 1021osób i właśnie one wypełniły szczegółowe kwestionariusze na temat ich nawyków ćwiczeniowych, w tym sportu, chodzenia na spacery, a nawet wchodzenia po schodach. Mężczyźni aktualizowali informacje w1993 roku. W tym momencie wszyscy uczestnicy badania byli w wieku powyżej 71 i był u nich kiedyś zdiagnozowany rak, z wyłączeniem nowotworu skóry, czyli czerniaka.
Naukowcy odkryli, że ludzie, którzy byli w stanie, albo po prostu mieli na to ochotę, aby spalać 12600 kalorii na tydzień (średnio 1800 dziennie, to wielka ilość kalorii, ale nie wszystkie oczywiście były spalane w wyniku wysiłku fizycznego, normalne czynności życiowe wymagają też pobierania energii) byli o 48 % mniej narażeni na śmierć z jakiejkolwiek przyczyny niż mężczyźni, którzy spalali mniej niż 2100 kalorii na tydzień (średnio 300 na dzień). Byli także o 38% mniej narażeni na śmierć z powodu zachorowania na innego raka i 49 % mniej narażeni na śmierć z powodu chorób układu sercowo-naczyniowego. Mimo że nowe badanie jest pierwszym, które pokazuje jasno, że ćwiczenia wydłużają żywotność ludzi leczących się na raka, to jednak jest ostatnim w długim szeregu badań wykazujących korzyści z ćwiczeń na poprawę zdrowia, w tym walce z rakiem.
Na przykład, na podstawie badań z 2010 roku stwierdzono, że 3,4 % przypadków raka piersi, 3,8 % przypadków raka endometrium i 5,3 % przypadków raka jelita grubego można by całkowicie zapobiec, bez względu na dietę i inne okoliczności, gdyby ludzie pocili się co najmniej 30 minut dziennie, pięć dni w tygodniu.
Wiemy, że ćwiczenia mogą pomóc zmniejszyć ryzyko zachorowania na raka na pierwszym miejscu – powiedział doktor Martin Ledwick, z Cancer Research UK. Wcześniejsze badania (również) sugerowały, że ćwiczenia mogą pomagać niektórym osobom, po rozpoznaniu raka i lepiej radzą sobie ze zmęczeniem związanym z rakiem i jego leczeniem.
Badania wykazały, że po leczeniu raka piersi, kobiety z niższą masą ciała, a aktywność fizyczna bardzo w tym pomaga, są znacznie mniej narażone na nawrót raka. Pacjenci z rakiem prostaty, którzy wykonują co najmniej trzy godziny intensywnych ćwiczeń tygodniowo mają znacznie wyższy wskaźnik przeżywalności. Znacznie.
Absolutną prawdą jest to, że ćwiczenia są bardzo pomocne w wielu przypadkach raka.- powiedziała dr. Anne Elliot z Middlesex University. – Pomagają również ogromnie przy chorobach układu krążenia i yyy … zapaleniach stawów.
Długość życia jest związana z dobrą pracą układu oddechowego i odpornością, a ćwiczenia fizyczne wpływają bardzo korzystnie właśnie na pracę układu oddechowego, przez co rośnie odporność. Siła siedzi również w sposobie oddychania, ale o tym już pisałam stokrotnie.
Oprócz poprawy ogólnego stanu zdrowia, ćwiczenia pomagają walczyć z rakiem poprzez szereg różnych mechanizmów. Pomagają naprawić komórki T układu odpornościowego, które walczą z nowotworami, a także pomagają odzyskać je po działaniu chemioterapii. Obniżają poziom insuliny we krwi, który jest związany z rakiem piersi oraz hormonów płciowych, które powiązano z rakiem piersi, macicy, prostaty i innych. Zmniejsza się również otyłość, która został powiązana z wieloma nowotworami.
Kończę podsumowanie wczorajszego światowego dnia walki z rakiem, udając się za chwilę na czterdziestominutową intensywną przebieżkę, co też Drogiej Socjecie uprzejmie doradzam.
♥
Serdeczności, jor felczer peps
Blog pepsieliot.com, nie jest jedną z tysięcy stron zawierających tylko wygodne dla siebie informacje. Przeciwnie, jest to miejsce, gdzie w oparciu o współczesną wiedzę i badania, oraz przemyślenia autorki rodzą się treści kontrowersyjne. Wręcz niekomfortowe dla tematu przewodniego witryny. Jednak, to nie hype strategia, to potrzeba. Rzuć też może gałką na to: Dobre suplementy znajdziesz w naszym Wellness Sklep
Disclaimer: Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów edukacyjnych i informacyjnych, czasami tylko poglądowych, i niekoniecznie wyraża zdanie założycielki bloga, dlatego nigdy nie może zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Takie jest prawo i sie tego trzymajmy.
Powiązane artykuły
Komentarze
Podpisuję się pod tym co napisałaś w 100%. Ktoś kiedyś wymyślił, że intensywny wysiłek jest niezdrowy, co zapewne wynikało z jego własnego zmęczenia. Najbardziej zdrową formą aktywności fizycznej o niskiej intensywności jest sex albo inne tańce z ukochaną osobą. Jeśli ktoś ma wysoko zawieszony próg bólu, tak jak ja, to może zasuwać i czuć, że nic złego w.tym nie ma. Jakiś czas temu założyłem bloga, wyciągam jakieś filmy, czasem coś napiszę. Jest reakcja na te filmy mimo tego, że nie są mojego autorstwa, więc warto. Zdecydowanie jednak nie mam smykałki by pisać książki tak jak Ty. Tego bardzo Ci gratuluję i cieszę się, że ktoś powiązany z normalnym trybem życia osiągnął jakiś poziom popularności i nawet potrafi wygrywać plebiscyty na NAJ. Nie chcesz ściągać kasy za reklamy? W tym nie ma nic złego. Skorzystałabyś. A ja zdecydowanie nie jestem zawistny życzę Ci również kasy.
Mam zasady. Jeżeli bezwzględnie uwierzę to tak. Na razie zgłaszają się firmy, pod których produktami nie mogłabym się podpisać, a to jest u mnie warunek niejako bezwarunkowy. Zgłosiła się też do mnie firma całkiem przyzwoita, ale jednak nie w tematyce tego bloga, więc też odmówiłam. Nie zgłosiłam też bloga do penetracji googla, na wszystko przyjdzie czas. Nie zdecydowałam się też pisać dla innego dużego bloga o podobnej do mojej tematyce. Pewnie nie pozwoliliby mi przeklinać. Więc tym bardziej na razie o tym nie myślę. Zwykle, mam co najmniej dziesięć ważnych postów, na ten blog do przodu, które opracowuję, i które moim zdaniem muszą się w nim pojawić, bowiem docelowo zamierzam zawrzeć w nim wszystko. To znaczy wszystkie możliwe metody ozdrowieńcze, wszystkie sooperfoodsy, wszystkie podstawowe zioła etc. I opisać wszystkie najczęściej występujące choroby i jak ludzie na świecie je leczą bez medycyny konwencjonalnej. No i o bieganiu i innej aktywności też. Wszystko co wyszukam, pod warunkiem że będą ponderabiliami, bowiem w sprawy duchowe nie wchodzę, gdyż ich nie rozumiem. Jedynie, spokojna i radosna myśl jest dla mnie intelektem do ogarnięcia. Polecam produkty, które na dany moment wydają mi się najlepsze do polecenia i które najczęściej sama biorę i którymi karmię moich bliskich, co jest jeszcze ważniejsze.
nauka niesamowicie idzie do przodu, będziesz miała sporo tematów
na to liczę
Co dzień widzę swojego sąsiada, od wielu lat choruje na raka kości jakiegoś tam bardzo ale to bardzo opornego, wrak człowieka był. Dwa lata temu coś mu cyknęło i zaczął jeździć rowerem, w końcu pokonywał ogromne trasy , nawet na chemię do W-wy od nas około 160 km, jeździł rowerem:). Zimą przerzucił się na narty biegówki, pomimo iż facio faje ciągnie i browarka łyka, żarcia też pewnie nie je super hiper to jednak wygląda o niebo lepiej niż dwa lata temu. Gdyby rzucił szlugi, browarka i syfiaste żarcie pewnie i na te chemie nie musiał by już jeździć.
Pytanie na lekko inny temat, ale że nie ma tu niestety (chlip chlip) opcji forum, to piszę: Jak sobie radzicie, jak w Kraku jest taki smog jak wczoraj i przedwczoraj – normy stężenia syfami były przekroczone 7-krotnie. Biegacie wtedy na zewnatrz? lepiej wtedy zaniechac wszelkich cwiczen oddechowych? ja mam z tym problem – tzn. nie wiem po prostu co robic. tydzien bez cwiczen oddechowych to dla mnie katorga, bardzo sie juz przyzwyczailam i po 2-3 dniach przerwy mnie „nosi”, ale jak wiem ze powietrze takie syfiaste to mam opory zeby robic cokolwiek, co sprawia, ze wdechy sa jeszcze glebsze… smutno mi ze taki syf mamy tu w powietrzu:(
może w klimatyzowanych siłowniach trzeba wtedy ćwiczyć, nie ma innego wyjścia
…”jeżeli lekarze nie zaczną w końcu mówić o tym co nas faktycznie zatruwa i zabija, i co mogłoby się stać prawdziwą profilaktyką raka..”. Obawiam się, że oni sami tego nie wiedzą, więc czego tu oczekiwać…
Ja też chciałam spytać od czapy. Kupiłam sobie probiotyk łyknęłam łyżkę, cała rodzina również ale tylko ja mam torsje :(:( Nie wiesz czemu ?
skorpio, to zły dla Ciebie probiotyk był
Rak piersi i narządów rodnych u kobiet, to tez moze sie ujawnic w wyniku spozywania nabialu(mleko,yogurty,sery,itd…..) Super blog,jest bardzo interesujacy…….
http://bastonidifashion.blogspot.com/
Bastoni , Anna G. THX 🙂 Wielkie
raki to tez wynik tamponów i podpasek pełnych chemii…ale kto o tym mówi głośno.
Też mnie wkurzył ten wywiad. Zgadzam się z Twoim komentarzem. A sport… po tym co napisałaś kocham sport jeszcze bardziej i cały czas zamierzam udowadniać, że nigdy nie jest za późno. Nawet na szalone fikołki, które ponoć nie nadają się dla pań w moim wieku 😉