Poniekąd przyłapałam i zaczęłam drążyć, to się przyznał..
Stres może być dla ciała bardziej szkodliwy niż jedzenie dwóch garści landrynek dziennie. Kiedy przyjrzysz się fizjologii zjawiska, ma to sporo sensu.
Kiedy się stresujesz, Twoje ciało uaktywnia mechanizm „uciekaj albo walcz”. Część tej odpowiedzi stanowi wydzielanie przez ciało do krwiobiegu cukru, który w kryzysowej sytuacji można natychmiast wykorzystać jako źródło energii. Na przykład kiedy zobaczysz w lesie dzika i musisz na drzewo zaraz zmykać, możesz potrzebować nagłego zastrzyku energii, który zapewni glukoza we krwi. To absolutnie doskonały mechanizm.
Gdyby można było w trakcie stresujących momentów zajrzeć do wnętrza ciała, byłoby widać jak na dłoni, że mózg odczuwając stres lub niepokój w rezultacie uwalnia kortyzol od nadnerczy. Następnie można by śledzić wiadomość z mózgu podróżującą do ciała i prowadzącą do uwolnienia cukru we krwi i zwiększenia glukoneogenezy – procesu, który przekształca niecukrowych prekursorów w glukozę.
Kiedy stresujące wydarzenie kończy się, sygnał oczywiście ustaje. I jest to w porządku w sytuacji zagrożenia. Może jednak szkodzić, kiedy dzieje się kilka razy w tygodniu, czy nawet w ciągu dnia, w wyniku chronicznego stresu. Taka sytuacja może prowadzić do dezorientacji organizmu i dużej ilości krążącej w nim, niepotrzebnej glukozy, której mięśnie i ciało w zasadzie nie mają jak wykorzystać.
Kiedy stresujesz się cały czas masz wciąż podwyższony poziom cukru we krwi, a co za tym idzie, zwiększone wydzielanie insuliny. Ten wysoki poziom insuliny, zwany hiperinsulinemią, w zasadzie powoduje, że organizm próbuje zmusić glukozę do powrotu do komórek. Insulina jest przy okazji jednym z hormonów, które sygnalizują organizmowi magazynowanie tłuszczu.1
W związku z powyższym okazuje się, że jedną ze strategii pozwalających na obniżenie i zachowanie zdrowej wagi jest regularne odstresowywanie. W grę wchodzą oczywiście praktyki oddechowe, rozluźniające ciało kąpiele magnezowe, aktywność fizyczna, medytacja, kontakt z naturą, taniec i generalnie znajdowanie czasu na przyjemności, zwolnienie tempa i rozluźnienie się.2
Jest jednak inny, genialny sposób na odstresowanie, w pakiecie z odchudzaniem, który sprezentowała nam natura. I są nim adaptogeny.
Ashwagandha może wspierać leczenie depresji, redukować stres, niepokój i bezsenność. Doskonałym atrybutem ashwagandhy jest jej zdolność do uspokajania i wyciszania układu nerwowego. Wpływa także na regulację neurotransmiterów takich jak serotonina i kortyzol.
Jest ona adaptogenem. Oznacza to, że dostosowuje się do bieżących potrzeb organizmu i wspomaga jego odporność na stresory i przeżycia traumatyczne. Jej stosowanie zaleca się w stanach wyczerpania, niepokoju, napięcia. Badania potwierdzają, że to indyjskie zioło może być użyteczne w terapii osób, które przyjmowały wcześniej silne leki psychotropowe, takie jak Xanax i Valium. Jej spożycie można potraktować jako chwilę na uspokojenie się i wyciszenie i przygotować ją w formie naparu, ashwagandha latte lub koktajlu z ulubionymi owocami.3
Dzięki swoim przeciwstresowym właściwościom Ashwagandha nie tylko pomaga się zrelaksować, ale także realnie wspomaga proces odchudzania.
Dowiedziono tego między innymi w 8-tygodniowym badaniu, które oceniało bezpieczeństwo i efektywność ekstraktu z Ashwagandhy w kontrolowaniu wagi i poprawy generalnego samopoczucia u dorosłych zmagających się z przewlekłym stresem, lękami i poczuciem niepokoju.4
Badane osoby otrzymywały codziennie, dwa razy dziennie, 300 mg ekstraktu z Ashwagandhy lub placebo.
W grupie przyjmującej Ashwaghandę po miesiącu badania poziom stresu spadł o 22.1%, a po zakończeniu badania był aż o 32.7% niższy. W tej grupie odnotowano też znaczne obniżenie poziomu kortyzolu w porównaniu do grupy kontrolnej. Po 8 tygodniach spadł on aż o 22,2%.
Spadek wagi po zakończeniu badania wynosił 3%. Wydaje się to małą liczbą, jednak warto zauważyć, że to spadek wagi bez absolutnie żadnej zmiany w ilości przyjmowanych kalorii i trybie życia, a zastosowana w badaniu dawka Ashwagandhy była stosunkowo niewielka. To świadczy o jej wielkiej mocy!
uściski:)
Emanuela Urtica
Kreatorka, oldschoolowa hodowczyni roślin, podróżniczka żyjąca w zgodzie z naturą, roślinożerna. Z misją dzielenia się swoją wiedzą i doświadczeniami. Autorka na blogu Pepsi Eliot.
Źródła:
Powiązane artykuły
Komentarze
Co zamiast ashwy? Mam po niej straszne bole zoladka 🙁 kiedys ja bralam i czulam się super – nerwica minęła, wszystko się uspokajało, waga szla w dół. Odkąd mam problemy z żołądkiem – btw od stresu- ashwy brac nie mogę 🙁 czy np rozeniec górski zadziała podobnie!?
Naszą bierzesz? jak się odżuywaisz, robisz 4 szklankl? Biegasz?Masz jakieś wyniki badań?