Poniekąd przyłapałam i zaczęłam drążyć, to się przyznał..
Hejusia Mężom i Żonom, kolejność alfabetyczna
Sami chcieliście więc macie seksowną niedzielę, czyli wpis do działu: mężowie i żony.
Może to i dobrze, gdyż niedziela wydaje się być najmniej seksownym dniem obok poniedziałku. Co może więc o seksie ciekawego opowiedzieć akuratna pani domu, której jednak nie można w katalogu z grzecznymi paniami domu odnaleźć?
Relacje w pościeli, lub na futrzaku przed płonącym kominkiem uległy dosyć poważnemu zawirowaniu. Nie mówię teraz o seksie młodzieńczym, czy tym z początkowego okresu rozstrojenia żołądkowego, gdy chodzi tylko o to, żeby nie było za dużo niezdarności, a reszta ekscytuje nowością.
Oczywiście życie rzuca nam pod gitary masę kłód, w tym niekompatybilne libido partnerów, lub zwykłą trudność zgrania się w czasie z powodu autentycznego zmęczenia, chorób i innych usprawiedliwionych niedyspozycji. Nie o tym chcę mówić, ale tylko wytknę jedno, że skoro na początku związku libido partnerów było jakby łeb w łeb, to albo ktoś oszukiwał wtedy, albo oszukuje aktualnie.
Kobiety mają w sobie wielkie pokłady umiejętności spadania na cztery łapy. Kobieta może osiągnąć tak zwany sukces i stać się głównym żywicielem rodziny, ale będzie też świetnie realizowała się podpięta pod sukces zawodowy i finansowy swojego partnera.
Coraz więcej gospodarstw domowych na świecie jest utrzymywanych przez kobiety. I to jest zupełnie niespotykana rzecz. Kobiety robią karierę. W tym samym czasie ich samcy niezbyt komfortowo odnajdują się w tej sytuacji.
Badanie, przeprowadzone przez psychologów z University of Florida, nie zostawia właściwie żadnej dodatkowej furtki, gdyż testując hipotezę, że mężczyźni są zastraszeni sukcesem zawodowym/finansowym kobiet, okazuje się, że tak właśnie jest.
Jak tu szczerze pożądać takiej finansowo wyzwolonej harpii? Jeszcze jej się zachce orgazmów prawdziwych, a nie tych udawanych? Przestanie taka jęczeć, aby przyspieszyć finał. Bo będzie wyzwolona i może zacząć się domagać. Nie wiadomo czego.
Kobieta sukces mężczyzny widzi jako osobistą wygraną, podczas gdy faceci sukcesy muszą odnosić sami, aby poczuć własną wartość. Wpływ osiągnięć żony, nawet przy pomyślności męża potrafi stanowić zagrożenie dla faceta, a co dopiero, kiedy sam nie osiąga powodzenia zawodowego.
Badania wykazują, że tak właśnie jest, ale nie analizują dlaczego. Dlaczego koleś ma problemy z coitus, gdy jego partnerka jest głównym żywicielem rodziny? Dlaczego zaczyna to zaradne ciało traktować jako zagrożenie?
W 2009 roku w Stanach już 40% kobiet było głównymi żywicielami rodziny. Jednak według ekspertów ten odsetek systematycznie będzie wzrastał. Również w Polsce. Wynika to z kombinacji czynników takich jak, że coraz więcej kobiet posiada wykształcenie wyższe, prowadzi auta i własne firmy, dostaje zatrudnienie w dziedzinach, w tym przemyśle, kiedyś całkowicie zdominowanym przez mężczyzn. A ponieważ kobiet jest więcej, naukowcy szacują, że w 2025 roku większość gospodarstw domowych będzie miało głównego żywiciela w postaci kobiety.
Teoretycznie nie koniecznie, bo o ile w 1977 roku młodzi ludzie twierdzili, że utrzymanie rodziny spoczywać powinno na barkach mężczyzny, to już w 2008 byli skłonni mówić, że nie mają nic przeciwko temu, aby to kobieta była żywicielem rodziny. Ale w praktyce czy się to przekłada na udany seks małżeński, co zresztą już samo w sobie brzmi jak oksymoron, nie do końca jest pewne.
Jakoś to trzeba będzie nadrobić. Mężowie często w takich sytuacjach uciekają się do formy auto sabotażu. Często zakamuflowanej. Zaczynają nie koniecznie jawnie znęcać się nad żoną z powodu jej sukcesów. Mogą odmawiać za karę żonie zainteresowania seksualnego jej osobą, ale jednocześnie faktycznie mogą to zainteresowanie dla tej sprytnej ekonomicznie harpii utracić.
Mężczyzna to stworzenie uprzywilejowane przez tysiące lat. To pan świata, siłacz z łatwością osiągania orgazmów, król i cesarz, a nawet absolut. Czy ktoś powie, Boże, czemu mi to zrobiłaś? A teraz nastał czas nowej kobiety. Nie znanej w kosmosie autonomicznej gospodarczo harpii, która nie pali się do siedzenia przy dzieciach ani nawet do udawania orgazmów. Bezczelna.
Tak jak po pewnym czasie nasze kciuki będą miały inny kształt, bardziej przystosowany do zwinnego pisania SMS-ów, tak mężczyzna będzie musiał przystosować swój sagan, a co za tym idzie penisa do nowych realiów. Na kolana samcze.
No dobra poniosło mnie. Uśmieszek. To wszystko jest do dogadania. Sie zobaczy.
Serdeczności peps
Powiązane artykuły
Komentarze
Jak zwykle świetny tekst!
Podobno starożytny Rzym upadł z powodu zwiększonej emancypacji żon (mimo że do wszelkiego rodzaju robót mieli niewolników ;)), ciekawe do czego zmierza ludzkość?
ja chyba zyje w zupelnie innym swiecie
wszyscy moi koledzy, ktorzy lubia ruchac jak szaleni, ale nie chca zdradzac, po kilku latach związków seksu mają bardzo mało – czytaj raz w miesiącu
czytałem kilka Twoich poprzednich wpisów i absolutnie nie zgadzam się, że mężczyzna może unikać seksu – to tak jak kwiatki unikałyby co2 i słońca
jesteśmy zwierzętami i jednym z naszych instynktownych celów jest seks
jesli jest go malo, mezczyzna zaczyna sie zastanawiac nad innymi (w tym duzo mlodszymi) kobietami
Zgodzę się, że dla mężczyzny (chyba, że jakiejś pizdy) nie jest specalnie atrakcyjną perspektywą, kiedy kobieta zarabia lepiej od niego – nie chodzi tu o jakąś chorą zazdrość, a właśnie o zmianę ról i trudność odnalezienia się w takiej sytuacji
Pragne jednokowoz zwrocic uwage na to, ze szczegolnie doskwiera to, gdy kobieta zaczyna uzywac takich argumentow wlasnie jak finansowe. Wtedy zdrowy mezczyzna ma problem – pierdolnac po lbie czy co tu robic.
Wracajac jednak do ruchania – doszukiwanie sie braku sessu w zarobkach jako podstawowej przyczyny jest absurdalny. Problem generuje strona zenska. Po prostu po jakims czasie (tak ok 3 miesiacach od poczatku znajomosci) z seksu codziennego robi sie codrugodzienny, a pozniej cotygodniowy.
I nie pomaga na to nic, ani grosba, ani prosba – ani szczera rozmowa. Po prostu nie i chuj. Oczywiscie mozna wtedy sobie zaczac szukac nowej baby, ale mezczyzni mimo wszystko sie do swoich bab przywiazuja. Kalkuluja, rachuja i czasami wychodzi im szacunek, ze to moze tylko taka tymczasowa sytuacja.
Dawid rozumiem Twoje rozterki, rozważ może tylko czy słowo ruchać, jest tym słowem wporzo, generalnie właśnie może to określanie sprawia, że strona żeńska już po około 3 miesiącach generuje problemy? Lubimy fajne słowa po prostu
Lucjan oni oszaleli od ołowiu, a światem rządzi pie 🙂
Nie Rzym upadł od pedalstwa przecież a pedalstwo od ołowiu. 🙂
Raczej od wchłania.
Raczej od chlania.
Dobrze Dżon, że uzupełniłeś, bo się zastanawiałam co wchłaniali 😀
To prawda-kobiety rozdają karty.Dziś prawdziwych mężczyzn już nie ma 😛
Sa, sa. Ale mezczyzna moze byc prawdziwym mezczyzna tylko przy prawdziwej kobiecie. Naczynia polaczone.
No faktycznie ann, prawdziwki wyginęły razem z dinozaurami!
„naczynia połączone”, tak, ooooo tak, to najlepsze co może być, połączyć się z kobietą!!!!!!!!!
Na ślubnym kobiercu połączyć jak rozumiem?
Na ślubnym to połączyć po uprzednim kilkunastokrotnym cielesnym połączeniu.
Niby lepiej być facetem, ale jakoś tak trudniej by było, oni są tacy bezbronni
Dodałabym jeszcze, że faceci dojrzewają do szóstego roku życia, a potem już tylko rosną.