fbpx
Pepsieliot
Możesz się śmiać, ale i tak za kilka godzin
zmienisz swoje życie...
219 659 678
74 online
46 327 VIPy

Roślinożercy żywot. Czy serio warto przejść na weganizm?

 

Roślinna dieta może być uber korzystna dla zdrowia jeśli tylko jej na to pozwolisz. Na początku może Ci się wydawać, że będziesz jeść tylko trawę i kamienie, później, że ułożenie sensownego jadłospisu jest niewykonalne, ale kiedy ostatecznie porwiesz się na to szaleństwo będziesz piać z zachwytu. O ile oczywiście rzecz zrobisz z głową, co nie jest takie najłatwiejsze. Oczywiście każdy ma swoją drogę i swoją własną biologiczną intuicję, a moim celem nie jest żadnego rodzaju agitacja. Powiem Ci jednak szeptem, że odpowiednio spreparowana roślinna dieta potrafi zdziałać cuda. Poznaj najczęstsze mity i błędy oraz korzyści z roślinożerstwa i spróbuj na własnej skórze jeśli się odważysz, serio! Roślinożercą nie trzeba być zresztą zaraz na 110% ani nawet na 75%. Dla Twojego organizmu, dla środowiska, a nawet na poziomie energii, cudownie będzie jeśli zrobisz sobie jeden roślinny dzień w tygodniu albo roślinny tydzień raz na jakiś czas. Dlaczego?

Zdrowie Twoich flaków zależy od Ciebie

Na odpowiednio spreparowanej roślinnej diecie Twoje trawienie będzie wymiatać. W końcu wegusy jedzą szamkę bogatą w błonnik, wodę, zdrowe tłuszcze i roślinne białko. Nie ma tam nic co może spowolnić Twoje trawienie! Oczywiście jeśli na co dzień nie jesz dużo błonnika, wprowadzaj go z pewną ostrożnością. Żuj jedzenie powoli wspierając produkcję enzymów trawiennych. Różnicę poczujesz szczególnie kiedy jesz na co dzień dużo nabiału. Parę dni na roślinach a pozbędziesz się zaparć, gazów, przelewania w żołądku, stanu zapalnego układu trawiennego i zgagi.

Zdrowa fizis to szczęśliwa fizis

Jedzenie w uzdrawiający sposób naturalnie podnosi poziom życia. Czując, że robisz coś dobrego dla siebie i dla świata sprawi, że poczujesz się lepiej. To proste: jedząc wysokowibracyjny pokarm podniesiesz swoje własne wibracje. Wiele osób może nie spodziewać się tej zmiany, jednak jest ona niewypowiedzenie często zauważalna na twarzach tych, którzy z samego rana zjedli kawałki chrupiących warzyw maczanych w hummusie lub guacamole. Przy okazji tydzień na roślinnej diecie zrobi dla Twojej twarzy więcej niż kosmetyczka. Rośliny są super bogate w witaminy i antyoksydanty, a naładowana nimi dieta sprawi, że będziesz lśnić!

Poziom cukru we krwi wreszcie uregulowany

Dieta oparta na roślinach zmniejsza poziom cukru we krwi, a mimo to nadal pozwala insulinie na wykonywanie swojej pracy w komórkach. Zresztą stosowana przez osoby z cukrzycą typu 2 jej symptomami jest w stanie wyleczyć w jeden miech.

Moc, energia, zdrowa roślina

Pokarmy odzwierzęce trudniej jest strawić. Kiedy układ pokarmowy jest przeciążony, a różne rodzaje pokarmów mieszają się w bebechach, Twoje ciało wciąż jest na wysokich obrotach, próbując ogarnąć ten chaos. Na roślinnej diecie organizm jest mniej obciążony, a energia pożytkowana w inny sposób. Oczywiście warunkiem jest, że zadbasz także o porcje swoich posiłków, bo zbyt duże i często jedzone także zatkają Twój system.


Stany zapalne? A co to?

Bolą Cię często stawy, cierpisz na chorobę autoimmunologiczną, masz problemy skórne, problemy gastryczne lub alergię? Jedz więcej roślin, które obniżą stany zapalne. Włącz do diety bogate w chlorofil zielonki, algi i kwasy tłuszczowe omega-3, na przykład z doskonałego białka konopnego. Spożywanie diety opartej na roślinach zwiększa zasadowość organizmu, co z kolei pomaga uspokoić stan zapalny organizmu. Dieta bogata w pokarmy dla zwierząt sprzyja kwasowości, która może prowadzić do mnóstwa negatywnych objawów, od reumatoidalnego zapalenia stawów przez dnę do przewlekłego zapalenia żołądka.

Wyśpisz się po… roślinnej kolacji

Dieta oparta o rośliny doskonale wpływa na sen. Nawet kiedy w ciągu dnia będziesz mieć nieograniczone pokłady energii, wieczorem łatwiej wyciszysz się i będziesz głębiej spać. Niektóre pokarmy roślinne, takie jak banany, bataty, brokuł, nerkowce, awokado czy jarmuż, zawierają dużo witaminy B6, tryptofanu i magnezu, które wspierają zdrowy sen. Dodatkowo jarmuż czy na przykład suszone figi są bogatsze w wapń niż krowie mleko. I z pewnością zdrowsze. Żeby nie było tak kolorowo, sam fakt bycia wegusem nie wydłuża z automatu życia i nie poprawia wyników badań. Jak przy każdej diecie potrzeba świadomości żywieniowej, równowagi i wyborów dobrych dla zdrowia. I z tego powodu postanowiłam zmierzyć się przy okazji z paroma mitami.

Zdrowy i piękny roślinożerca

Nowy król miejskiej dżungli ze smukłą sylwetką i zdrowym podejściem do życia? Niekoniecznie. Ten fenomen wiary w cudowne działanie diety po prostu pozbawionej substancji odzwierzęcych może być pułapką dla wielu osób na weganie. Mimo wszystko na początku można poczuć się lepiej. Po latach kiepsko skomponowanej diety pełnej zakwaszających, prozapalnych produktów przerzucenie się na ich roślinne zamienniki sprawia, że człowiek czuje się jak nowo narodzony. Niestety nie trwa to wiecznie.

Tryb żarcia jako tryb życia

Roślinna dieta jest zdrowsza, ale w gruncie rzeczy to tylko element zdrowego trybu życia. Po pierwsze dobrze zbilansowana dieta i trzymanie się podstawowych zasad oraz dostosowana do swojego zapotrzebowania ilość i wartość odżywcza jedzenia. Po drugie odpowiednia higiena snu, redukcja stresu, rezygnacja z używek i ruch. I po trzecie uczynienie tego trybem życia, tak po prostu. Zdrowie jest wieloaspektowe. Sama dieta, sam ruch albo sama medytacja i relaks nie uzdrowią Cię całościowo.


Suplementować się czy nie być – oto jest pytanie

Nie jest to tylko problem wegusów ale także wszystkożerców, którym wydaje się, że dieta zapewnia wszystko to co niezbędne. Tymczasem prawie wszyscy mają niedobory D3 i K2, niedobory B12 i w ogóle witamin z grupy B, magnezu, omegi-3, jodu czy tauryny. Można wymieniać w nieskończoność. Im bardziej dbasz o to by nie mieć niedoborów tym więcej korzyści wyciągniesz ze swojej diety.

Jak sobie nałożysz do garnka tak się uzdrowisz

Wegański znaczek na opakowaniu nie jest warunkiem prozdrowotności produktu, chociaż utarło się przekonanie, że jeżeli coś jest wege, to jest si i można jeść nawet na diecie i bez obaw o zdrowie. A wegańskie są choćby naładowane olejem palmowym ciastka oreo. Wegańskie mogą być pełne tłuszczu i modyfikowanej soi burgery i prozapalne masło orzechowe. Gotowce, tak jak w przypadku tych niemięsnych, także napakowane są sztucznymi, przetworzonymi dodatkami. Nie patrz na etykiety, czytaj je i zawsze stawiaj na jak najmniej przetworzoną żywność. I co? Gotowa na wielkie zmiany?

uściski:)

Źródła:  onegreenplanet.org/natural-health/health-benefits-within-one-week-of-eating-a-plant-based-diet/ mindbodygreen.com/articles/the-environmental-impacts-of-eating-vegan-for-just-one-day mindbodygreen.com/0-29060/4-honest-mistakes-vegans-make-when-it-comes-to-their-health-a-doctor-explains.html www.freshnlean.com/blog/

(Visited 3 292 times, 1 visits today)
-
Blog pepsieliot.com nie jest jedną z tysięcy stron zawierających tylko wygodne dla siebie informacje. Przeciwnie, jest to miejsce, gdzie w oparciu o współczesną wiedzę i badania, oraz przemyślenia autorki rodzą się treści kontrowersyjne. Wręcz niekomfortowe dla tematu przewodniego witryny. Jednak, to nie hype strategia, to potrzeba.
Może rzuć też gałką na to:

Dobre suplementy znajdziesz w Wellness Sklep
Disclaimer:
Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów edukacyjnych i informacyjnych, czasami tylko poglądowych, dlatego nigdy nie może zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Takie jest prawo i sie tego trzymajmy.

Komentarze

  1. avatar pbas4 4 grudnia 2018 o 16:04

    Ojej, a ja codziennie jem masło orzechowe. Czyli najlepiej byłoby się go pozbyć? 🙁

    1. avatar Emanuela Urtica 5 grudnia 2018 o 07:15

      Tak, albo przerzucić się na takie nie z fistaszków, tylko na przykład z nerkowców czy migdałów, oczywiście ze 100% zawartością orzechów.

      1. avatar Niki 5 grudnia 2018 o 09:11

        Co nie jest dla nich łatwe, wręcz graniczy z cudem, bo są uzależnieni od TEGO smaku. Peanut butter i o niczym innym nie chcą słyszeć, wywracają oczami na wieść że wpływa negatywnie na hormony, a zmagają się z PCOS, endometriozą, ciężkimi okresami, hashimoto z okragłym brzuszkiem… Koleżanka pracuje w diet catering, codziennie do czegoś ładuje peanut butter, a to placuszki pieczone na mące jaglanej czy gryczanej, pankejki smarowane masłem orzechowym fantazyjnie dekorowane, albo torty z mąki fasolowej na masie daktylowej z masłem orzechowym itd.

        1. avatar violadarling 5 grudnia 2018 o 14:47

          Ciao!
          Bardzo malo sie mowi o LEKTYNACH ..Ksiazka doktora Gundry”KLAMSTWO ROSLIN” (english: plant paradox) opisuje dokladnie niebezpieczna rosline dla zdrowia ,jaka jest orzeszek ziemny,..Orzeszek? Racej roslinka straczkowa-nasycona lektynami…
          https://gundrymd.com/peanut-oil-danger/
          saluti…

          1. avatar Jarmush 5 grudnia 2018 o 15:01

            było o tym strąku milion razy mówione

          2. avatar violadarling 5 grudnia 2018 o 15:14

            Staram sie czytac jak najskrupulatniej wpisy,ale jakos nie utkwilo mi slowo „LEKTYNA.”.moze i to spowodowalo ,ze przeoczylam..
            pozdrawiam..

          3. avatar Jarmush 5 grudnia 2018 o 15:17

            w starych wpisach, gdy wciąż ostrzegałam przed orzeszkami czyli strąkami ziemnymi, ale fakt, że już dawno o tym nie pisałam więc dobrze, że przypomniałaś <3

  2. avatar Niki 4 grudnia 2018 o 19:17

    I rzepakowym, bo i ten olej występuje jako rafinowany (inaczej jest dopisane, że rzepakowy nierafinowany jeśli takiego użyto), co jest ujęte w składzie na etykietach takich „wyrobów” co za uhhh ciężkie słowo, coś jakby chodzić po twardych zamarzniętych koleinach, a co rusz któraś noga utyka w wyżłobieniach. Tak i te wyroby też utykają w przewodzie pokarmowym.

    1. avatar OlaS 5 grudnia 2018 o 08:00

      rzepak to najgorsze swinstwo, modyfikowane i sztuczne

      1. avatar Niki 5 grudnia 2018 o 09:17

        Tak, nawet jeśli użyty nierafinowany w wyrobach vege „na oko” dobrych marek z certyfikatem, to nic nie wart taki. Oliwę czy słonecznikowy dużo rzadziej dodają, trzeba dobrze się naszukać. A pod hasłem „olej roślinny” być pewnym, że wlano strumień rzepakowego.

  3. avatar Kasia 5 grudnia 2018 o 12:19

    Wapń! Żadne wapno 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sklep
Dołącz do Strefy VIP
i bądź na bieżąco!

Zarejestruj sięZaloguj się

TOP

Dzień | Tydzień | Miesiąc | Ever
Kategorie

Archiwum