Pepsieliot
Możesz się śmiać, ale i tak za kilka godzin
zmienisz swoje życie...
221 456 280
69 online
48 794 VIPy

Przecież mam fajnego faceta, to dlaczego szukam wrażeń?

Czy więc mogę zmienić drugiego człowieka w kogoś bardziej pode mnie?

I taki komć:

Ja co chwilę się zadurzałam w kimś z pracy, pomimo tego, że miałam chłopaka, z którym trzy lata temu wzięłam ślub. Dwa lata temu miałam kolejne, nie wyszło ode mnie, to kolega mnie zaczął podrywać. Dla jasności, tylko flirtowałam, nie bylo nawet pocałunków. Większość się działa smsowo. W związku czułam się nieatrakcyjnie, potrzebowałam takich zadurzeń, które w większości odbywały się tylko w mojej głowie, żeby poczuć sie atrakcyjną. Ale po tym ostatnim coś pękło, stwierdziłam, że przecież mam fajnego faceta i czemu szukam wrażeń? Tylko wtedy stało sie coś nieoczywistego i mój mąż stwierdził, że mnie nie chce, stwierdził że coś się między nami skończyło (w sumie to oczywiste, bo ja zawsze uciekalam w marzenia zamiast być w tym związku). On nie wiedzial o flirtach, ale widział moją fascynację kolegą, bo ich ciągle porównywałam. W zasadzie to chyba mam to na własne życzenie, aczkolwiek jego decyzja mnie zaskoczyła. Czytam teraz różne takie, dzis jadę po transerfing, próbuję to jakoś odkręcić co namieszałam. Ale im bardziej ja chcę, tym bardziej mąż się zamyka. I myślę sobie z jednej strony, że super, rozwód, nowe życie, poznam kogoś fajniejszego, że pewnie tak miało być, że to dar, a z drugiej, że skoro nie umiem uratować aktualnego związku, to znaczy, że nie umiem kochać, że coś mi się w życiu nie udało.


Raz, dwa, trzy cztery, maszerują oficery, a za nimi kurdupelki, powpadały do butelki. Nic nie „pękło po tym ostatnim”, wyczułaś tylko, że mąż zaczął się oddalać, więc natychmiast stał się dla Ciebie atrakcyjny. Ty masz prawo doświadczać wszystkiego czego tylko chcesz. Możesz być nierozumnym nicponiem, nieczułą egotyczką, próżną lalą ślizgającą się po powierzchni taniego, serialowego romansu, możesz nauczyć się opuszczać ciało i zwiedzać domy swoich omc kochanków (bez całowania nawet), możesz być płytką flirciarą do potęgi entej, możesz wymyślać sto powodów dlaczego postępujesz tak, a nie inaczej, dlaczego wnosisz do domu, symbolu ciepła i spokoju, kawałek gówna przylepionego do szpilki, to wszystko jak najbardziej możesz robić, i nikomu nic do tego. Nikt nie może Cię oceniać, bo nie jest Tobą. Nie ma pojęcia co naprawdę czujesz, i co Cię skłoniło do takich doświadczeń, ale. Ale, jeśli chodzi o zmianę, to zmienić możesz tylko siebie. Nie masz najmniejszych szans na zmianę drugiego człowieka, jeśli on nie jest na tę zmianę gotowy, czyli po prostu jeśli to on nie chce się zmienić. Jednym słowem zmiana jest tylko po jego stronie. I choćbyś zjadła tysiąc kotletów, i nakupiła wszystkich transerfingów świata, to nie udźwigniesz, taki to ciężar.

przecież to na dłuższą metę nudne i można nabawić się wilka (ona) i skoliozy (on)

czy nie może być po prostu tak?

Za tym Twoim zachowaniem stoi ogromna ilość lęku, który całkowicie odbiera Ci zdolność do bezwarunkowej miłości. Czujesz się niedoborowa i potrzebujesz nieustającej zewnętrznej adoracji, żeby podkreślano Twoją ważność. Wszystko dlatego, że nie kochasz siebie, dlatego nie masz nic do zaoferowania innym. Jesteś uzależniona od gry w adorację, w chłopaków grasz. I spoko, graj, ale rób to świadomie, miej jasność, że jesteś w ciągu. Możesz żyć sobie tak dalej, a gdy Twój awatar się zestarzeje możesz być zawsze adorowaną wirtualnie, jednak jednocześnie możesz sobie przejebać całkowicie tę grę, to wcielenie, jak prawdopodobnie każdy z nas nie raz to zrobił. Ale możesz też zacząć yyy … ewoluować. Wiesz w ogóle czego chce Twoja dusza, czy tylko kręcisz się po swojej głowie? … I myślę sobie z jednej strony, że super, rozwód, nowe życie, poznam kogoś fajniejszego, że pewnie tak miało być, że to dar … Wiesz co to jest siano w głowie? To totalny chaos, wysoka entropia, kompletny brak danych. Obiektywnie stwierdzam, nie wiem skąd Ci się to wzięło, ale masz siano w głowie. Nie masz danych, podwyższasz entropię nas wszystkich, wprowadzasz dezinformację i chaos. Zacznij siebie rozumieć, kochać, przestań się bać, i skończ z tym trutniem w sobie, który udaje tylko, że jest potrzebny w ulu, a tak naprawdę zabrania Ci skontaktowania się z własną duszą. Bez względu na to, czy się rozstaniecie z mężem, czy nie, jedyną osobą, która może się zmienić, co odmieniłoby Twoje życie jesteś tylko Ty sama.

Twoje ego ma programy z telewizora and Cosmo, że ma być ekscytująco wciąż, i motyle w brzuchu, i drżączki, i ochy i achy, to nic innego tylko tłamszenie emocji strachu. Ekscytacja seksem, przedmiotem, jakakolwiek ekscytacja to jest przeciwieństwo miłości. Strach nie pozwala Ci siebie kochać taką jaką jesteś Bridżet, ze spokojnym, nudnym mężem, który nie wzbudza już ekscytacji. Chyba, że chce odejść, oooo, to inna sprawa, to jest dopiero ekscytujący koleś. Śpisz snem głębokim, drżysz ze strachu, nie potrafisz kochać, i choćby skały srały i tak masz związane ręce. Zacznij rozumieć co się dzieje z Tobą. Nie obwiniaj ani siebie, ani nikogo. Nie porównuj się z nikim, ale zejdź z siebie na moment. Przestać żyć własną ważnością. Naprawdę nikt nie musi potwierdzać tego, że jesteś idealna, bo po prostu jesteś. Dokładnie taka jaka masz być Bridżet. Zaakceptuj to i zrób pierwszy krok do pokochania siebie. Wtedy, gdy spotkasz mężczyznę, będziesz potrafiła też jego pokochać bez stawiania jakichkolwiek warunków, a on ma stanąć na głowie, żebyś była szczęśliwa. Taka jest rola facetów w tej grze. Mają stanąć na głowie, żeby kobieta była przy nich szczęśliwa. Za to kobieta ma tylko jasno wyrazić swoje potrzeby. Bardzo jasno, bo mężczyzna za Chiny Ludowe się tego nie domyśli. Dzyń dzyń zacznij się budzić, bo już czas najwyższy. Ale jak się nie obudzisz, to spoko, zbieraj sobie swoje doświadczenia w sposób jaki chcesz, bylebyś tylko nie czuła się z tego powodu winna. Bo siły równoważące już ostrzą pazurki i łup w dziób.

z miłością

(Visited 8 258 times, 1 visits today)
-
Blog pepsieliot.com nie jest jedną z tysięcy stron zawierających tylko wygodne dla siebie informacje. Przeciwnie, jest to miejsce, gdzie w oparciu o współczesną wiedzę i badania, oraz przemyślenia autorki rodzą się treści kontrowersyjne. Wręcz niekomfortowe dla tematu przewodniego witryny. Jednak, to nie hype strategia, to potrzeba.
Może rzuć też gałką na to:

Dobre suplementy znajdziesz w Wellness Sklep
Disclaimer:
Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów edukacyjnych i informacyjnych, czasami tylko poglądowych, dlatego nigdy nie może zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Takie jest prawo i sie tego trzymajmy.

Komentarze

  1. avatar Paulina87 28 września 2018 o 10:22

    Pięknie napisane !!!!
    <3

    Mam pytanie Pepsi, czym się tak na prawdę różni miłość i akceptacja siebie od nadmiernej ważności swojej osoby? Albo gdzie jest ta zdrowa granica? Jeśli czuję się ładna, podobam się sobie ale nie podkreślam tego na zewnątrz nie czuję się lepsza od nikogo, nie mówię tego każdej napotkanej osobie , ale po prostu to czuję. Nie wlepiam się w lustro i nie całuję swoich zdjęć, ale czuję się atrakcyjna – czy nazywać siebie ładną przed samą sobą prosi się o pstryczka w nos? 🙂

    1. avatar Jarmush 29 września 2018 o 10:08

      piętrzenie potencjałów, które prowokuje siły równoważące do korekty zaistniałej sytuacji łączy się zawsze z porównywaniem do innych. krańcowymi przykładami jest mania wielkości, czy kompleks mniejszości. pogarda jest baaardzo destrukcyjna, wywyższanie ponad innych

  2. avatar Panna Nikt 28 września 2018 o 11:24

    Bum!
    W samo sedno!
    Pepsi jak sie kiedys zmeczysz bieganiem to pls zajmij sie coachingiem – terminy, mysle, ze juz teraz by sie przydaly do zabukowania 🙂

  3. avatar hanka 28 września 2018 o 11:34

    🙂

  4. avatar Spiralnie 28 września 2018 o 11:46

    Znów cudny art, Peps. Śniłaś mi się i to był bardzo, bardzo kojący sen, piękny.
    Buziaki <3

    1. avatar Jarmush 29 września 2018 o 09:55

      <3

  5. avatar drefet 28 września 2018 o 12:44

    nie na temat , ale nurtuje, czy jak zielona herbata popijam, kostke/dwie 100 raw czeko lub pije ja do zielonych salatek z ogromna iloscia zieleniny to sprzyja to powstawaniu szczawianow? teraz zimno i popijam sporo roznych ziolek herbaty

  6. avatar Kaki 28 września 2018 o 13:46

    „Taka jest rola facetów w tej grze. Mają stanąć na głowie, żeby kobieta była przy nich szczęśliwa. Za to kobieta ma tylko jasno wyrazić swoje potrzeby. ” – no w sumie tak, ale zawsze myślałam, że to pogląd rodem z matrixu i należy się go raczej stopniowo wyzbywać? To jak to jest? Dlaczego taka jest teraz ich rola tu? W sensie, jak to wyjaśnić po pepsieliotowemu?

    1. avatar Jarmush 29 września 2018 o 09:50

      bo nie ma lepszego sposobu na męskie ego, to jest dla nich droga do oświecenia.

    2. avatar Kats 30 września 2018 o 09:38

      Bardzo ładnie to wyjaśnia Tom Campbell 🙂

      1. avatar Kaki 1 października 2018 o 08:37

        Dzięki. To obadam Toma, bo nie do końca rozumiem. „Nie ma lepszego sposobu na męskie ego” – ale że co, bo myślałam, że ono jest wtedy właśnie pompowane. Przynajmniej ja miałam z takim typem do czynienia. Każda moja spełniona zachcianka była dla niego powodem do wychwalania się i tak naprawdę służyła jemu, pompowaniu jego ego. Nie była czyniona z bezinteresownej miłości. Chodzi o to, że oni w tym mają tę bezinteresowną miłosc znaleźć?

        1. avatar Jarmush 1 października 2018 o 08:40

          Nic więcej nie dodam ponad to co napisałam. Czy jak on wypominał Ci swoje zasługi, to Cię uszczęśliwiało? Skoro nie, to nie ten przypadek, nie o tym mówię, ewidentnie nie miałaś z takim typem do czynienia

  7. avatar Katarzyna27 28 września 2018 o 15:07

    Dobre. Jakbym czytala o sobie.

  8. avatar mała 28 września 2018 o 17:27

    Miłe zakończenie. Nawet jeśli bura po drodze, nie ma na końcu krytyki. Post daje do myślenia, daje czas na zastanowienie i zmianę. 44 – wspaniale uczysz nas prawdziwej miłości. Pozdrawiam i kochana Cię.

    1. avatar Jarmush 29 września 2018 o 09:45

      <3

  9. avatar Ula 28 września 2018 o 18:01

    Dobre ale większość już nie rezonuje ze mną…

    Z miłością <3

  10. avatar LadyDestrukcja 28 września 2018 o 18:04

    Pepsi, a co dla mniej urodziwych, tych kompletnie bez znajomych oraz bez partnera, takie brzydulki 30+? Co z tego, że każdego dnia powtarzam jak mantre, że 'mam mnóstwo znajomych, mam męża’ , a tu sorry winetu – gęba wciąż ta sama, zero seksapilu (i to jest przez lekarza stwierdzone – nazywa się to wada). Nie mam znajomych, rodziny, ani męża. Ja nawet w związku powyżej roku nigdy nie byłam! Ba, znajomych nigdy nie miałam… Wiem, czym jest samotność. Chodziłam na szybkie randki, chodziłam na spotkania rolkarzy, na rowery, tańce. No cuda na kiju. Zapisałam się na kurs języka niemieckiego (to jest dopiero wyczyn). Zero. Kurwamać chore czasy, żeby wszystko zależało od ładnej gęby i szczupłej dupy z cyckami w rozm. FAK. No i co poradzisz? Lobotmia, co? 😉

    1. avatar Jarmush 29 września 2018 o 09:44

      Droga Lady, co z tego że powtarzasz sobie jak mantrę coś, w co Twoje ego nie wierzy, i sama w to nie wierzysz, bo to nieprawda. Zwierciadło daje Ci to co myślisz, a nie to co udajesz,że myślisz. Zamiar osiągnięcia szczęścia wśród ludzi, aby miał szansę się ziścić, aby ziścił się na pewno to zgodność ego i duszy. Twoja dusza czegoś chce, ale ego wątpi na maksa. Nawet Twoja ksywka o tym mówi. Jeśli kompletnie nie uważasz, że to coś może Ci się przytrafić, to jak otrzyamć tę zgodność? ale możesz po prostu poudawać. Wyobrażaj sobie siebie jakbyś miała kogoś bliskiego, jak idziecie razem, co robicie razem, etc pogadajcie. Tutaj ego nie stanie Ci na przeszkodzie, bpo przecież nie mówisz, że tak jest, nie upierasz się ze tak będzie, po prostu sobie puszczasz takie slajdy, wolno Ci. To działa. Zobaczysz.

      1. avatar Malina 29 września 2018 o 20:33

        Kochana Pepsi jak się mają nazwijmy je „wizualizacje” do „bycia tu i teraz”? to się nie kłóci?

        1. avatar Jarmush 30 września 2018 o 07:07

          bycie tu i teraz to stan medytacyjny, to oczyszczanie umysłu, gdy Twój umysł jest w takim stanie, możesz przebywać w tym samym czasie w kilku rzeczywistościach, no i w wyobraźni. To tak jakbyś na pulpicie miała otwarte 2 różne gry jednocześnie.

Skomentuj Jarmush Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sklep
Dołącz do Strefy VIP
i bądź na bieżąco!

Zarejestruj sięZaloguj się

TOP

Dzień | Tydzień | Miesiąc | Ever
Kategorie

Archiwum