Poniekąd przyłapałam i zaczęłam drążyć, to się przyznał..
Jakkolwiek jej nie nazwiemy i jakąkolwiek nie jest nasza wolność wyobrażona, często spotykamy się z mylnym, egoistycznym zupełnie spojrzeniem nań. Zupełnie tak jakby wolność przytrafiała się tylko i wyłącznie wówczas, kiedy cały świat, każdy jego aspekt, wydarzał się zgodnie z naszym planem, naszą oceną i wolą. Wolność wyboru? Nie ma sprawy, ale niech to będzie mój wybór. Wolność poglądów? Dopóki to wolność moich poglądów, bo wasze są tak beznadziejne, że powinno się ich zakazać. Wolność ciała? Nagość w przestrzeni publicznej jest obsceniczna, więc odpada. Szczucie cycem karmiących matek? Fuj. Gruba baba w leginsach? Masakra. Dziewczyna z tatuażem na twarzy? A po co to komu? Biuściasta pani na billboardzie (reklama usług budowlanych/dachówek/firmy ochroniarskiej/domu pogrzebowego/*niepotrzebne skreślić) znika za to niezauważona, mijana codziennie w drodze do pracy. Jeszcze inaczej jest z wolnością, do której dąży się, powiedzmy, duchowo. Z wolnością pojmowaną przecież jako odrzucanie barier (czy jak kto woli ego), zgodę ze sobą, harmonię. I pewność totalną i akceptację. Czerpanie garściami energii, która w tej chwili przychodzi i puszczanie jej kiedy potrzeba. Ciągły, nieprzerwany krąg istnienia.
W końcu ludzie, którzy nas otaczają, zdarzenia, które nas w jakikolwiek sposób dotykają (nawet odległe, jak wojny, los zbieraczy orzechów nerkowca czy orangutanów tracących przez produkcję oleju palmowego życie), to na co trafiamy w ogóle, jest odbiciem tego co w nas siedzi. Także to kim jesteś, tu i teraz, kiedy śpisz, kiedy otaczają Cię macki ego… Wszystko to nic innego jak zbiorowa poznanych ludzi, przeplatających się ze sobą energii, doświadczeń i wszystkiego co trzyma Cię twardo w matrycy świadomości, w której przyszło Ci funkcjonować.
Ludzie, którzy wychodzą na barykady są potrzebni. Barykady są potrzebne tak jak potrzebny jest pokój i niepokój, zgoda i niezgoda. Na barykadzie traci się energię, oddaje ją na zewnątrz. Energia protestu to energia wkurwienia, czyli energia z natury niska. Ale to oddawanie energii, ta niezgoda, to też może być stopień do wzrastania, do zrozumienia pewnych rzeczy. To potrzeba w tu i teraz. I to nie tylko prywatne potrzeba protestującej osoby, to potrzeba mas. Potrzeba całego świata do wzrostu, do przebudzenia się. Bo prawdą jest, że pozostało wiele oczu do otworzenia, ale te oczy muszą otworzyć się same. Warto pamiętać, że nie jesteśmy na tym samym poziomie duchowego wzrostu. Niektórym dostrzeżenie pewnych mechanizmów zajmie lata, innym życia. I nie ma w tym nic złego. Tak jak możemy naprowadzać innych tylko dzięki dobrej, rezonującej ze sobą energii, tak nikogo do niczego nie zmusimy. Na siłę nikogo nie oświecisz. I tu jest ta różnica. Pewnego dnia zaczynasz po prostu akceptować ten fakt, że niektórzy pojmują świat inaczej, że świat nie jest taki jak chciałabyś sobie go wyobrażać i to jest w porządku, a Twoją drogą do zmian jest podwyższanie własnej energii. Zanim jednak dotrze się do tego etapu, zanim zacznie się po prostu akceptować, walczy się o to by ten świat był lepszy, bo to wydaje się być słuszne i dobre. Czy w takim razie nie jest też potrzebne?
I można tę potrzebę wolności dostrzec w tańczeniu o poranku w deszczu, w ascezie, ale też (umówmy się, że na zupełnie innym stopniu świadomości) w walce. Bo potrzeba wolności to nie wolność per se i może manifestować się ona na najróżniejsze sposoby. Dziewczyna (i chłopak), która walczy o powszechne prawo do aborcji i równię praw reprodukcyjnych, walczy o wolność wyboru – o to by każdy kto chce robił to co chce. Chłopak (i dziewczyna), który walczy o możliwość małżeństwa dla siebie i swojego partnera, walczy o wolność wyboru – o to by każdy robił to co chce. Dziewczyna (i chłopak), która walczy o wolność konopi, walczy o wolność wyboru – o to by każdy robił to co chce. Znacznie bardziej obciążająca energetycznie niż walka o coś, jest walka przeciw czemuś. I to i tak nie oznacza, że jest niepotrzebna. Bo to i to jest bardzo matriksową energią, która każe Ci skupić się na zewnętrznym świecie bardziej niż na tym wewnętrznym. Ale to i to jest również wolnością wyboru i dźwignią przemian w energiach świata.
I jeśli ktoś sam kładzie sobie na niej kłody, kopie dziury pod swoimi (i cudzymi) nogami i stawia płotki, to jego wolność i nie ma co się nią przejmować: można z nią tylko rezonować albo nie. I nie oznacza to, że niesprawiedliwość i cierpienie są dobre i ktoś na nie zasłużył. Są one kwestią drogi, doświadczania. W tu i teraz nic Ci nie grozi, bo w tu i teraz masz wolność, której nie ograniczają żadne prawa i zakazy. W stanie wewnętrznej wolności, wszechwolności chciałoby się rzec, jesteś bezpieczna i dotyczy Cię tylko to co dobre i wysokie. Nie konflikty polityczne, nie niesprawiedliwość, nie sąsiad z dołu, który wierci po ścianach, nie mąż chlejus i syn buntownik. Tylko Ty sama i dobra energia krążąca w Kosmosie, krążąca w Tobie samej. Każdemu należy się jego wolność, bo wolność to pozwolenie sobie na doświadczanie, a doświadczanie to droga do rozwoju. To proste.
Masz wolność i masz iluzję wolności w matriksie. Ale ta druga nie jest ważna tak długo jak długo się przemieszczasz, rozwijasz, doświadczasz. Bo nie ma dla Twojej wolności niczego gorszego niż stanie na skrzyżowaniu i napawanie się tym co jest dookoła – tym co matriksowe, obciążające, denerwujące, zaspokajające wybujałe pragnienia ego. Masz te wolności, na które sobie pozwolisz. To Twoja wolność do decydowania co jest Ci niezbędne i Twoja świadomość, że zasługujesz na wszystko co dobre. To, że nie masz wszystkiego to też jest Twoja wolność, która wyzwala Cię od złudnych potrzeb ego. Twoją wolnością jest równowaga. Twoją wolnością jest Twoja droga i Twoje potknięcia. Lub siebie i nie nienawidź innych. Sama zrób sobie świat. Pozwól innym na wolność decyzji, bo te decyzje to czyjaś droga, tak jak Twoją drogą jest ewentualna niezgoda z nimi. Kluczem do zmiany świata jest podnoszenie jego wibracji poprzez podnoszenie swoich. Jeśli te będą wysokie, to te niskie i tak nie będą Cię dotyczyć. Po co się przejmować kiedy jesteś swoją własną wolnością?
uściski:)
Powiązane artykuły
Komentarze
Siedzę i płaczę, z bezradności, bo na moich oczach wyproszono bezdomnego z ławki,z małego parku przy moim domu, który spokojnie sobie siedział i karmił gołębie. Straż miejska – nie miała się czego uczepić, to zrobili taką pokazówkę dla mam z dziećmi, które tam stale przebywają… Wyraziłam swoje niezadowolenie. Poczułam, jak bardzo wewnętrznie nie zgadzam się na tę sytuację i jak potwornie mnie boli bezradność. Naskarżyłam na tych strażników. Wiem,że energia protestu to niska energia, ale gdybym nic nie zrobiła płakałabym jeszcze bardziej i czuła jeszcze większy ból… Jak nie protestować przeciw pewnym rzeczom? Nie chcę walczyć z całym światem, systemem, itd., bo czuję jak to wykańcza psychicznie. ale jak się godzić na takie rzeczy??? jak żyć? i gdzie ta moja wolność?
Nie płacz Agga, bo tu miejsca brak, na twe babskie łzy… Sorry, ale dlaczego nie zaprosiłaś tego kolesia do domu. Skarżyć na matrixa ? Tylko się narazisz,
a jak widzę, jesteś b. wrażliwa i dopiero miałabyś poczucie krzywdy i powody do płaczu.
Żałowała żaba żółwia, że w skorupie siedział
żółw z skorupy wyszedł, i tak jej powiedział…
Stara kurwo, chuj ci w dupę..
i z powrotem wlazł w skorupę.
To oczywiście nie do Ciebie Agga, przypomniał mi się wierszyk, który nie chwalący się sam kiedyś ułożyłem, bo wkurwiała mnie jedna pani, która wciąż mi że smutkiem powtarzała jak bardzo jest jej żal, kiedy patrzy na moje życie, a kiedy ją prosiłem o konkretną pomoc, zawsze suka potrafiła się wykręcić, oczywiście żałując, że nie może mi pomóc.
Idę spać. ☯️
dobre 🙂
Drogi Dudku, oczywiście że chciałam gościa zaprosić i wstyd mi, że tego nie zrobiłam. Poza tym z niemowlęciem w wózku i kiedy starego nie ma w domu to nie udzielam takiej pomocy z oczywistych względów. Poszłam za tym gościem ,żeby zobaczyć co zrobi i żeby dać mu co tam znalazłam po kieszeniach, no więc taszczyłam wózek z moim szczenięciem między te cuchnące w upale śmietniki, gdzie pan grzebał i wyciągał sobie puszki do sprzedania.. ej, i żeby nie było, nie pompuję swojego ego pisząc o tym, po prostu nakreślam Ci okoliczności…bo sumie to nawet chciałabym, żeby to był taki żółw, którego by g*** obeszło że panowie mundurowi go wygonili a i mnie by powiedział ch*Ci w d*. A to taki człowiek, co nawet oczu na nikogo nie podniesie i nigdy nie żebrze. No więc jak mam się zgadzać na taki syf. I czuję kurde, jak mnie to boli, że nie pojechałam po nich bardziej, po to tylko, żeby ten człowiek nie czuł że wszyscy chcą go won przegonić, bo śmierdzi.
Nie znam historii życia każdego człowieka i nie wiem jaką mają drogę. Bojownikiem tez sie za bardzo nie czuję, to mnie wykańcza. Doooobra , już odpuszczam. Dzięki za odzew.
A poezja przednia, hi hi
Ten wiersz jest genialny!? będę cytować, jeśli pozwolisz?
Dudek, piękne wiersze piszesz. Wreszcie jakaś poezja, którą skumałam :))
Dzięki Caroline. Nie będę przecież Was zadręczał:
co poeta chciał wyrazić w tym wierszu ?
Jak sobie to przypomnę……..brrr
Ale przypominam, prawa autorskie i tantiemy ?
Odpuść, Agga 🙂 To iluzja, i bezdomny i strażnicy miejscy i Ty przerabiacie właśnie swoje lekcje. Każdy z Was jest indywidualny i ma swoje życie do przerobienia, do nauczenia się, do wzrastania. To tylko iluzja, wolność znajdziesz jak wyjdziesz z tej iluzji i stwierdzisz, że nie warto walczyć o fałsz i zrozumiesz, ile miłości i piękna było w tym zdarzeniu, które Twoje ego przeinaczyło na wściekłość i bezradność 🙂
Aneta, racja, ja nie widzę w tym zdarzeniu żadnej miłości i piękna. I wiem, wiem…iluzja. Naprawdę, trudno mi pojąć,że własciwa postawa, to tylko przyglądać się temu. A może to jest moja wolność? Że reaguję. A czy wolność może boleć?
Nie, wolność nie boli. Wolność jest bezpieczna i spokojna, to Miłość, radość i tu i teraz w jednym, to wyjście z iluzji i uświadomienie sobie, że tylko i tylko Ty sama jesteś odpowiedzialna za Twoje wlasne reakcje i emocje, i że one nie należą do Ciebie, bo Ty jesteś ponad nimi, ponad ego. Wolność nie boli. To ego sprawia, że odwracają się od nas ludzie, że ci ludzie nas szufladkują do nieodpowiedzialnych,nieprzystosowanych spolecznie i religijnie dziwaków.
O, to to. Tak samo bym Ci odpowiedziała, tylko nie tak ładnie jak Anetka.
Wybaczyć można tylko raz a nienawidzić trzeba ciągle a
to raczej męczące.
Ludziom wydaje się, że ciągle nienawidzą konkretnej rzeczy, ale nienawidzą jej tylko kiedy im się o tym przypomni. Problem polega na tym, że żółć przelewa się ciągle, jak nie z jednego powodu to z innego. Nie zawsze trzeba wybaczać innym, wybaczenie czasem jest trudne. Dla niektórych sposobem jest przepracowanie tego co było, wybaczenie tym, którzy ich skrzywdzili, ale dla innych to po prostu odpuszczenie sobie, wybaczenie sobie tej złości.
Pepsi, powiedz mi czy Ty czytasz sygnały, które wysyłam do Ciebie ? Od kilku dni moje ego jest tak wkurwione, tak ma ochotę rozjebać całe to towarzystwo wzajemnej adoracji. tych pseudo lekarzy wiernych przysiędze Hipokryty. Dlatego właśnie wołałem do Ciebie. Moja – mam nadzieję – coraz wyższa świadomość, uspokaja mnie, tłumaczy ta jak moja kochana Babunia : nie ruszaj gówna, bo gówno śmierdzi. No ale, kurwa, nie będzie matrix pluł nam w twarz i dzieci nam onacył. Myślę, tzn. ego myśli, że jak mam możliwość zlikwidować choć jednego wroga to powinienem to zrobić. Tak naprawdę to nie chcę tego, niech tonie we własnych odchodach. Chuj im wszystkim w dupę. ☠️
Dobra. Sorry, ulżyło mi.
Wesołe jest życie staruszka…☯️
Dzięki za wszystko, KOCHAM WAS. ???
czytam <3
No i widzisz , Dudku, mam takiego samego wkurwa na tych systemowych sługusów i aż mi się ręce trzęsą, kiedy to piszę. A jak dzwoniłam ze skargą to musiałam się wcześniej mocno wyciszyc, coby mi się język nie plątał, ha… memu ego tak ciężko jest tę sprawę odpuścić. i tak jest kurcze za każdym razem.
wrażliwcy i neurotycy mają przes*ane. Póki się nie przebudzą.
Dzięki za wpis
Kurcze, ja nadal stoję chyba na skrzyżowaniu. 5 lat temu doznałam takiego cudownego stanu błogosci, w którym przyszła totalna zgoda na wszystko co otacza mnie, na przeszłość,przestałam zamartwiać się o przyszłość. Trwało to kilka miesięcy. I minęło 🙁
Nie wiem dlaczego. Wróciły lęki.
Widzę że Ty oraz Pepsi macie ten stan i Wam nie przechodzi!
Jak to pielęgnować? Jak o to zadbać, że jak już przyjdzie to żeby nie odeszło
Jak nie przechodzi, jak przechodzi? Żeby być ciągle w tu i teraz prawdopodobnie trzeba być buddą, tym bardziej w tym ułamku rzeczywistości, w którym żyjemy. Czasem łatwo jest dać się ponieść swojemu ego, wystarcza jeden impuls. Wszyscy o tym wiemy. Nie szukaj na siłę, nie zmuszaj się do określonego samopoczucia. Postaw na funkcjonowanie bardziej w kierunku „mindfullness”. Codzienna terapia 4 szklanek, oddychanie i medytacja (to droga do zmiany całego życia i mówi Ci to człowiek medytujący co najmniej godzinę dziennie), kontakt z naturą, wdzięczność (jak mam zły humor i nie czuję wdzięczności tylko rzeczy zupełnie przeciwne, zmuszam ego „podstępem” do skupiania się na rzeczach, które wdzięczność wywołują i mówię do siebie: dziękuję, za tę piękną pogodę, dziękuję za klimatyzowane biuro, dziękuję za wygodne buty, w których mogę leźć przed siebie, dziękuję za drzewa za oknem – wiesz, totalne małostki; po kilku chwilach zawsze działa), dużo ruchu. Odpuszczanie, przede wszystkim sobie. Kiedy dbasz o siebie zmiany przychodzą same, nawet nie wiesz kiedy. Buźka.
Tak jak rzecze Emi – dziękować za WSZYSTKo, nawet, że się cudnie wypróżniłaś w porannej toalecie, za to, że ciało „wie” jak oddychać, pompować serce a Ty dzięki temu spokojnie możesz stać wieczność na skrzyżowaniu :)) egoistycznie stać 😉
Walka o prawo do aborcji jest bezsensu. Jeżeli już walczyć to o brak „prawa” w sensie zakazu, nakazu i przywileju. Im mniej prawa tym więcej wolności. Z tą aborcją to generalnie jest problem tego typu, że matriks do tego zachęca, a jednocześnie zabrania. W jaki sposób zachęca to niech każdy odpowie sobie sam. Później się takie owieczki ładnie wykorzystuje. Te kobiety, które poddały się aborcji z pewnością mocno się obciążają i oddają mnóstwo energii może nawet przez długie lata. A tych, którzy walczą o to „prawo” całkiem przyziemnie wykorzystuje się jako temat zastępczy. Zawsze, ale to zawsze jak wraca temat aborcji, protesty to po cichu leci jakaś ustawa typu ceta. To jest najbliższy i namacalny przykład tego jak oddajemy swoją energię na czyjś pożytek. Mówienie, że oddajesz energie matriksowi, może nie do każdego przemawiać. Powiedzmy wprost: „idź walcz o prawo do aborcji, zrób dużo krzyku i szumu, a my na Twoich oczach Cię okradniemy i nawet tego nie zauważysz.” To jest właśnie oddawanie energii matriksowi. Jeżeli ktoś będzie chciał poddać się aborcji to zrobi to, nawet jak będzie pod groźbą kary śmierci, albo całkowicie legalne i nie pomogą tu żadne protesty za czy przeciw. To jest chyba wolność.. Wy sobie krzyczcie ja będę doświadczał tego co chcę. Super tekst napisałaś, trudno się czyta troszkę, bo tyle przecinków, ale dzięki temu bardziej się nad nim przynajmniej ja zastanowiłem. Pozdrowionka;)
Każda walka tego typu to walka o zniesienie zakazów – o to mi chodziło. Jeśli nie oddałam tego w tekście, mea culpa. 😉
W tu i teraz nie ma karmy, a energia ulega ciągłym zmianom. I generalnie każda kobieta zniesie to inaczej, nie każda będzie miała depresję i nie każda będzie cierpieć przez ciągnące się wiele lat skutki swojej decyzji, etc. Niektóre się na to zdecydują, bo to ich decyzja. Inne się nie zdecydują i to nie ze względu na jakąś tam świadomość duchową, tylko przez inne, równie matriksowe pobudki. I spoko. Wolność. Jak się patrzy na to z perspektywy „matriksu”, to to jest istotny temat i łatwo dać się nim zawładnąć. Szczęśliwie patrzymy z innej, mniej czarno-białej perspektywy. 😉
Wiem, Pepsi, wiem. To już nie pierwszy raz. ? ☯️
Mega wpis Emi 🙂 Zaskakujesz z każdym takim osobistym postem 🙂
Och, dziękuję. <3 Posyłam moc serduszka.
Pepsi, bylas dzis w moim snie. Bylas bardzo pomarszczona na twarzy i rece, bardzo stara i przymalas mnie za reke. Patrzylysmy sobie w oczy. Dziekuje love:)
love 🙂
Mnie też się śniłaś Pepsi. Miałaś animowaną twarz- tą z pierwszej strony. Ale stałaś z poważną miną i nic nie mówiłaś. I przyszła Noemi Demi z tymi obłędnymi włosami, uśmiechnęła się i poczułam się bezpiecznie. Taka migawka, wśród różnych historyjek- mam dużo snów.
Emmanuela wspaniały wpis o wolności? Akurat idealny na tą chwilę dla mnie. Poczułam spokój i odprężenie – choć tylko na chwilę. Cudowny stan. Po sto kroć dziękuję ? Uściski
No i nie wiem , gdzie się podziały moje komenty odpowiadające :/
Xenia, spoko, tylko wyślę Ci nr konta. Wiesz, takie tam, prawa autorskie, tantiemy…?
Agga, doskonale wiem o co kaman. Sam czasami jestem jak Che. Kiedy napotykam na chamstwo, hipokryzję, niechlujstwo to jestem za eksterminacja. Jeszcze 2 dni temu chciałem zajebać gnoja. Szczęście, że Pepsi nie jest już z tego świata, i czyta myśli na odległość, bo inaczej krew by się polała. Dziś uświadomiła dodatkowo to co przecież wiem od dawna. Są typy, które jeszcze nie wyszły z jaskiń. Sorry, Barni i Fred. Chcą się taplać w własnym gównie ? Smacznego.
Halo ! Agga ! Pobudka….?
Niech moc będzie z Tobą! Tylko spokój nas uratuje. Pozdro
I vice wersja ?☯️
dotarło, dziękuję 🙂
<3