Poniekąd przyłapałam i zaczęłam drążyć, to się przyznał..
Z angielska Dirty Dozen i Clean Fifteen, to uaktualniane co roku listy najbardziej zanieczyszczonych przez pestycydy i najczystszych warzyw i owoców.
Listy te tworzone są przez EWG (Enviromental Working Group) – amerykańską organizację środowiskową specjalizującą się w badaniu toksycznych chemikaliów, subwencji rolniczych, gruntów publicznych i odpowiedzialności korporacji za wykroczenia prawne.
EWG funkcjonuje od 1993 roku, a pierwszą 12 i 15 opublikowało w roku 2004. Jest organizacją pozarządową, NIE DZIAŁA NA NICZYJE ZLECENIE i stawia sobie za naczelny cel dobro konsumentów i propagowanie zdrowego i sprawiedliwego stylu życia.
Oto ranking:
A właściwie 13
13. Wszelkie sałaty
Banany są gdzieś pośrodku!
Jak odbywają się badania?
W rankingu zbadano 48 popularnych owoców i warzyw bazując na analizie ponad 36 000 próbek. W większości testów obrano i umyto próbki aby stanowiły jak najlepsze odzwierciedlenie zachowań konsumentów. To o tyle rozsądne, że nieumyte owoce i warzywa miałyby znacznie wyższe stężenie zanieczyszczeń i wyniki byłyby niemiarodajne.
Skala zanieczyszczenia wynosiła od 1 do 100 punktów, gdzie najniższy stopień zanieczyszczenia odnotowano w kukurydzy i awokado (1 pkt), a najwyższy w truskawkach (98 pkt).
Wykryto na roślinach 178 różnych rodzajów pestycydów!
Jedna z próbek truskawek miała w sobie 20 różnych rodzajów pestycydów. W próbkach szpinaku było wagowo średnio nawet dwa razy więcej pestycydów niż w pozostałych roślinach. W aż 98% wybranych roślin wykryto obecność chociaż jednego pestycydu. To prawdopodobnie największe badania tego typu na skalę światową.
Próżno szukać podobnych raportów w Europie, a tym bardziej w Polsce. No właśnie…
Czy badania są miarodajne? W Ameryce są przecież inne normy!
Ano mają inne normy, stosują różne środki, niektóre rzeczy hodują cały rok (na przykład truskawki), podczas gdy my mamy je tylko sezonowo. I to wszystko jest ok i oczywiście, że gdyby przeprowadzić badania u nas, znalazłyby się drobne rozbieżności. Ale truskawki i jabłka z pewnością zajmą tę samą niechlubną pozycję.
Dzięki pestycydom plony są bardziej obfite, a warzywa i owoce ładne i równiusieńko odpowiadające normom. Pestycydy zabijają szkodniki. Później rośliny są zjadane przez szkodniki odporne na poprzedni środek, więc używa się nowego. Nie ma jednak nic za darmo.
Pestycydy zanieczyszczają wodę, powietrze i glebę. Wśród rolników traktujących pola chemicznymi środkami rokrocznie zdarzają się poważne zatrucia (łącznie z przypadkami śmiertelnymi).
Spożywanie roślin potraktowanych pestycydami może doprowadzić do nowotworu, problemów hormonalnych, uszkodzeń układu nerwowego, cukrzycy i wieeeelu innych problemów zdrowotnych, które objawią się po latach.
Do tego pryskane rośliny tracą naturalny „instynkt ochronny” pestycydy walczą za nie z warunkami atmosferycznymi i szkodnikami, przez co rośliny nie wytwarzają wielu istotnych substancji, które są ważne nie tylko dla nich, ale też dla Ciebie.
Źródło:
Powiązane artykuły
Komentarze
Szpinak zawsze jedz bio Idealny sproszkowany Szpinak This is BIO załatwia sprawę:)
Idealny do 4 szklanki!
Panna Młoda nienażarta Szpinaku This is BIO
Czy jabłka z uprawy zintegrowanej są w porządku?
Martika, są pryskane. Solidnie pryskane
Co do rankingu nie zgadzam się-nie ma tu sałaty, ktora chlonie jak gąbka, nie ma brokuła, dla ktorego jest pewien oprysk wprowadzony 2 lata temu, który robi takie wyniki, że można zacząć świecić. Obecność kalafiora mnie dziwi-sąsiad uprawia i widzę ile pryska…
Natomiast warto poszukać rolnika, który stosuje mikroorganizmy-niesamowita technologia.
To Dirty Dozen Plus, więc w worku Plus mieści się o wiele więcej, na ewg.org już widzę i sałatę, i borówki, i jarmuż, zieloną fasolę, a nawet agrest i buraki, zależy kto od jakiej perspektywy pisze. Z kolei w Clean Fifteen jest cebula i kapusta, które opisywałaś jako bardzo ryzykowne w polskich warunkach
Jak wspomniałam we wpisie, ranking nie odzwierciedla w pełni warunków europejskich ani polskich, jest jedynie drogowskazem. 😉
Oczywiście, że nie odzwierciedla naszych warunków. Zresztą warto byłoby umieścić w kolejnym wpisie wyniki polskich badań, a jest ich całkiem sporo! Istnieją też wyniki badań dla dziko rosnących i zbieranych owoców, ziół i grzybów.
Co do listy EWG kilkoma wpisami nie warto się przejmować z innych powodów …
Winogorno.. jakie wybierac i gdzie kiedy ?
zawsze organiczne i dojrzałe, ta zasada jest nadrzędna
przecież kukurydza to produkt GMO…a cała reszta z czystej 15-stki może i jest wspaniała pod warunkiem że spożywana w miejscu uprawy a nie przewieziona do europy i prześwietlana na granicach chociażby…
Mam pytanie nie w temacie, Usłyszałam ostatnio, jakoby suplementacja magnezu u dzieci była niebezpieczna, bo powoduje że wapń się nie wchłania, a rosnącym dzieciom jest bardzo potrzebny. Czy ktoś z Was coś coś o tym wie? czy może chodzi o to że musi być też K2 obok D3 poodawana żeby wapń dostawał się tam gdzie trzeba?
dzieci powinny mieć witaminę K2 w diecie, co do magnezu jest dzieciom niezbędny, wszelkie pomysły typu ADHD, to przede wszystkim braki magnezu, dzieciom wystarczą częstą kąpiele z magnezem.
Usłyszałam ostatnio, jakoby suplementacja magnezu u dzieci była niebezpieczna,”
Kto tak źle życzy dzieciom?
Niedobór magnezu i Autyzm (!)
http://drsircus.com/autism/magnesium-and-autism/
Jak się czyta te objawienia (durnoty) matrixu, wszystko na opak, żeby tylko nie być zdrowym…
”Zakład Medycyny Rodzinnej, Pomorska Akademia Medyczna,”
Polski akcent w linku 😎
Dzięki Wam. Też nie chciało mi się w to wierzyć, słyszałam o zależności z autyzmem. Jednak usłyszałam tego newsa od osoby która głównym nurtem nie podąża, antyszczepionkowca, więc pomyślałam że Was zapytam 🙂
Pepsi, K2 w diecie dzieci, a nie suplementacja, dobrze rozumiem?
niekoniecznie, tu masz dobry artykuł http://www.pepsieliot.com/jak-to-jest-naprawde-z-ta-witamina-k2-w-suplementacji-dla-dzieci/
Amerykańska kukurydza to wyłacznie GMO, bo tam uprawę ququ opanowało monsanto, które wyprodukowało odmianę odporna na Roundap. (Opryskuje sie ququ randapem -tlucze wszystko zielone, nie tyka kukurydzy). Ale w Polsce nie sieję się ququ GMO, więc polska jest bezpieczna. I nawet ta z nieekologicznych upraw, bo jest to roslina, która wymaga niewiele zachodu przy uprawie.
Natomiast wszelkie kapustne ze straganu – nigdy nie kupuję. To jest bomba azotanowa. Sałata ze sklepu potrafi doprowadzić mnie do biegunki, podobnie ogórek, z którym jest głównie ten problem,ze on ma juz parę dni zanim go kupujemy i zdążyły się w nim wytworzyć azotyny.
I nastepny problem -soja. Większość soi sprowadzanej do Polski jest GMO. Ostatnio uprawa soi w Polsce stałą się bardziej popularna i to nie jest GMO. Ale i tak uważam, że soja jest bardzo niezdrową rośliną, z tego względu, że wymaga desykacji, inaczej część ziarna zdązy się wysypać, a część strąków się nie otworzy przy zbiorze kombajnem. Nie wiem czym desykuje się soję, bo się nie interesowałam, ale wiem, że rzepak randapem. Nikt mnie nie przekona, ż eten syf nie zostaje w nasionach. Tak, ż etym wszystkim, którzy się tak soja rajcują, wchrzaniają sojowe serki popijając sojowym mleczkiem mówię „na zdrowie”. Ja tam jednak wypije mleko od mojej kozy i przegryzę kozim serkiem self made.
I pytanie za pięć punktów: pulpa sojowa, z której powstaje mleko jest koloru błota. Jaki cud chemiczny następuje po drodze, że z tego otrzymuje się białą ciecz?
A co z tymi warzywami i owocami których nie ma tu na liście?:)
Trzeba je brać na intuicję, bo ich neutralność polega na tym, że nie zmieściły się ani w widełkach super zanieczyszczonych, ani w super czystych – skoro truskawki są na liście na przykład, to wszelkie jagodowe z upraw też będą niebezpiecznie.
Ok,a co z naszymi lokalnymi owocami/warzywami, bo tutaj w Czystej 15 są prawie same zagraniczniaki 😉
Pozdrawiam JK
Trzeba mieć jakieś pojęcie o uprawie tych roślin.
To nie jest prawda, że skoro truskawki, to wszelkie jagodowe.
Truskawki sa pryskane w uprawach towarowych bo bardzo atakuje je szara pleśń.
Ja mam od zawsze krzewy czarnej porzeczki, czerwonej porzeczki, borówki amerykańskiej, maliny późnej. Nigdy mi się nie zdarzyło, żeby te owoce atakowały jakies choroby grzybowe, czy inne. W związku z tym takie plantacje nie wymagają oprysków. Więc nie prawda, że wszystkie jagodowe jednakowo!
Choruje bardzo agrest i u mnie jedynym sposobem na wyleczenie było usunięcie krzaków.
No a dr Mercola prawi, że jeżeli nie masz dostępu do organic/bio, to jedz co dostępne. Bo cóż, nawet z lasu strach przynosić borówki czy poziomki czy czernice !
Ja dziś nie w temacie, okazało sie ze mam arytmię serca wersja nadkomorowa ,znaczy żyć póki co będę ale jednak należałoby to leczyć ,echo mówi ze wszystko git ale holter wykazał kilka tysięcy dodatkowych tzw salw na dobe ,ciśnienie do tego raczej z tych niższych ,średnio 105-115/70-80 ,panel tarczycowych i wszystkie pierwiastki w średnich stanach tzw widełek ,no to kolega-kardiolog nieśmiało coś bąknął o beta-blokeru ,no oczywiście nie ze mną te numery Bruner-zaparłem sie ze nie. Czy ktoś ma pomysł na taka sytuacje?poki co zwykła valeriana pomaga wiec wole zamiast blokerka ,poczytałam ze głóg i jemioła tez dobre ,tylko mam dylemat czy to wszystko razem ,ile i jak długo? może ktoś ma jakieś doświadczenia i opanował taki problem bez beta-blokerów .oczywiscie wiem ze zerowanie,oddychanie itp jak najbardziej wskazane ale jak widać w teorii jestem z tego fantastyczna w praktyce szału nie ma.Bede wdzięczna za info,pozdrowionka 🙂
naucz się oddychać, to pomaga baaardzo, cofa się nerwica serca
Choruję na arytmię od kilku lat (mam wszystkie 3 przypadłości: trzepotanie, migotanie i częstoskurcz nadkomorowy). Zmiana tabletek nie dawała oczekiwanego skutku. Jestem typem eksperymentatora, często na sobie wypróbowuję różne terapie – czy brałam leki czy nie – dopadały mnie ataki. Wiedziałam, że atak nie jest z tego powodu, że w organizmie brak akurat danego leku… Szukałam dalej. U mnie pomogła suplementacja płynem Lugola – wodny roztwór (do kupienia w aptece). Zaczęłam od 1 kropli, po kilku tygodniach zwiększania dawki po 1 kropli – okazało się, że odpowiednią dawką dla mnie jest 3x po 8 kropli dziennie na 3/4 szklanki wody. Gdy robiłam przerwy – arytmia wracała. Przy ataku wzięcie jednorazowe 10 kropli – uśmierzało atak. To dało mi do myślenia. Teraz jestem od 4 tygodni bez leków – tylko na płynie Lugola plus wit D3 + K2 i oczywiście magnez wraz z potasem. Zapomniałam o arytmii. Pod kontrolą endokrynologa – wszystko OK. „Szukajcie, a znajdziecie.”
Dziekuje bardzo,napewno sprobuje ?
Kochani wybaczcie, że nie w temacie ale popotrzebuję szybkiej rady:( Dwa dni temu użądliła mnie pszczoła od spodu stopy przy palcach i mam strasznie opuchnięte pół stopy:( Przykladałam cebulę na początku, potem próbowałam robić okład z sody, wczoraj wpadłam na „genialny” pomysł żeby wymoczyc w gorącej wodzie z sodą i solą (dopiero później doczytałam, że trzeba zimne przykładać żeby się jad nie roznosił) i dziś właśnie jest gorzej spuchnięte:( boli i swędzi:( Piję często wit C z solą i msm, zieloną herbatę, rano machnelam chlorelle gdzieś w międzyczasie wapń. Jak sobie można jeszcze pomóc? Poratujcie dobre duszyczki:(
Użądlenia pszczoły lub osy są bardzo bolesne i – co gorsza – mogą być również niebezpieczne, ponieważ wiele osób jest uczulonych na ich jad.
Przede wszystkim należy obejrzeć ranę i sprawdzić, czy nie pozostało w niej żądło.
Jeśli tak, trzeba je usunąć i przemyć ranę wodą z mydłem. Kwiat nagietka ukoi ból i zmniejszy obrzęk.
Wetrzyj go w pokąsane miejsce. Podobne działanie ma liść babki. Świeżo zerwanym liściem natrzyj chore miejsce.
Możesz też zanurzyć go w wodzie i obłożyć nim ślad po ukąszeniu.
Jad osy i szerszenia jest zasadowy i dlatego najlepiej zobojętni go okład o słabym odczynie kwaśnym, np. z octu lub soku z cytryny.
Natomiast jad pszczoły jest kwaśny, więc zneutralizują go zasadowe okłady z sody. Na koniec obłóż rankę kostkami lodu.”
Nieoczekiwana apiterapia..
”Użądlenia, ukąszenia – porady
Użądlenia przez pszczoły i osy (wyciągnij kartę kredytową)
Jeśli użądliła cię pszczoła, zdrap ze skóry żądło za pomocą karty kredytowej, noża lub choćby paznokcia. Dopóki żądło pozostaje w skórze, stanowiący jego niewielką część zbiorniczek z trucizną sączy swoją zawartość do twojego organizmu. Nie używaj pęsety, nie wyciągaj żądła paznokciami, ponieważ w ten sposób wciskasz więcej trucizny do ranki.
Kiedy tylko usuniesz żądło, przyłóż na kilka minut do bolącego miejsca okład z octu winnego albo sody oczyszczonej rozpuszczonej w wodzie (łyżeczka sody na szklankę wody). Rodzaj roztworu zależy od tego, co cię użądliło. Trucizna z żądła pszczoły ma odczyn kwaśny, więc neutralizuje się ją substancją alkaliczną (sodą oczyszczoną). Żądła os – przeciwnie, są zasadowe i trzeba potraktować je kwasem (ocet winny). Zanurz wacik w stosownym roztworze i przylep go plastrem do miejsca użądlenia – zmniejszy to ból, zaczerwienienie i obrzęk, a później – swędzenie.
Środek do zmiękczania mięsa przyspiesza rozkład trucizny, zmniejszając obrzęk i odczyn zapalny. Zrób pastę z wody i odrobiny tego środka, nałóż na użądlenie i pozostaw przez godzinę.
Przygotuj pastę z aspiryny: rozkrusz tabletkę i dodaj odrobinę wody. Nałóż pastę na miejsce ukłucia – aspiryna przyspieszy rozkład trucizny. (Uwaga Nie używaj tej metody, jeśli jesteś uczulony na aspirynę; nie stosuj jej również w przypadku dzieci).
Na obolałe po użądleniu miejsce przyłóż lód owinięty kawałkiem materiału lub woreczek z lodem. Jeśli zawiniesz kostki lodu w szmatkę, możesz trzymać okład na skórze nawet 20 minut.
Owoce papai (melonowca właściwego) zawierają enzymy neutralizujące truciznę z żądeł pszczoły i osy. Jeśli masz w domu papaję (kupisz ją w większości supermarketów) – po prostu przyłóż plasterek owocu na godzinę do użądlonego miejsca.
Natrzyj miejsce użądlenia plasterkiem cebuli albo zgniecionym ząbkiem czosnku. Czosnek i cebula zawierają enzymy, które rozkładają substancje odpowiedzialne za tworzący się stan zapalny.
Dobrze działa także cukier. Zmocz koniec palca w wodzie, zanurz go w cukrze i potrzyj użądlone miejsce.
Aby zmniejszyć obrzęk, zażyj bromelinę – enzym otrzymywany z ananasa. W dniu ukąszenia weź 3 razy po 500 miligramów w kapsułce. Jeśli obrzęk zacznie znikać – przerwij przyjmowanie.
Olejek drzewa herbacianego (z melaleuki skrętolistnej) także pomaga zmniejszyć obrzęk. Nakładaj na użądlone miejsce po kropli olejku kilka razy w ciągu dnia.
Kropla (lub 2) olejku lawendowego osłabi swędzenie. Wetrzyj olejek w użądlone miejsce i odczekaj 15 minut, zanim zadziała. Jeśli po jakimś czasie swędzenie wraca – powtórz zabieg, ale nigdy nie zakraplaj na raz więcej niż 2 krople.
Wiele razy dziennie możesz użyć kremu z nagietka.”
Dziękuję Grzegorzadam, jak zawsze można liczyć ma mądrą poradę 🙂 Chciałam tylko zameldować, że mimo różnych kombinacji, najwyraźniej najbardziej mi pomogło, i to dosłownie prawie od ręki, wypicie wczoraj i dziś rano dwóch kropelek wody utlenionej;) Jak dotąd nie mogłam się jakoś zdecydować na ten krok, ale tym razem już byłam zdesperowana;)
Niektórzy piją na łyżeczki (Dr Nieumywakin), też tak robię. 😉
Sporadycznie.
Pepsi jesteś pewna że te owocki i warzywa bio z Lidla czy tam stokrotki są na pewno nie pryskane???
Czyli jeżeli ostatnio jem masowo truskawki kupowane na straganach, to mogę się czegoś nabawić? Zjadam do 1kg dziennie, a 500g jest normą w ostatnich czasie :/ a dostałam ostatnio tego: Małe czerwone „plamki”, wielkości główki od szpilki, które pojawiają się i znikają na różnych częściach ciała, czy to może być przez duże spożycie truskawek? wcześniej nic takiego mi nie dolegało.Czy mycie owoców jakoś je oczyszcza z tych pestycydów?
truskawek nie da się oczyścić, nie jedz nieorganicznych
Plamki raczej nie od owoców. Bardzo wiele osób skarży się na takie zmiany skórne czerwone kropki jak po ukłuciu szpilka, nie bolesne, nie-swędzące. Na pewno jakaś inna przyczyna tego jest niż truskawki, chociaż truskawki są uważane za jedne z najbardziej uczulających owoców.
Ale zmiany uczuleniowe (wszystko jedno na co) mają wygląd zawsze jak po poparzeniu pokrzywą i są swędzące, mniej lub bardziej. Czasem są to pojedyncze „krostki”, czasem zlewają się w jedną wielka zmianę skórną.
Nie wiem jak mozna chodowac kapuste bez pestycydow, sadze co roku i ciagle mi jakies cholerstwo, polowe zzera, (slimaki, larwy itp) obieram te pozzerane liscie i jem srodki, ale taka kapusta nie wyglada jak ta piekna sklepowa
A co z natką pietruszki, koperkiem i szczypiorkiem?
są gdzieś pomiędzy , więc wystarczy im zrobić 2 kąpiele w wodzie z sodą oczyszczoną i w wodzie z octem jabłkowym i będzie git, natkę nawet bio zwykle posypuję jak solą kwasem askorbinowym TiB przeciwko ewentualnym pleśniom, sałatę każdą bio także
W celu oczyszczania z metali ciężkich do wanny:
Po kilogramie sody, soli i chlorku magnezu.
trochę nieopłacalne przy szczypiorku 😀
Tak ogólnie wpisałem.
Polecają nawet więcej i siarkę do wanny – tiosiarczan. 😉
Dzieki pepsi bede kąpać razem z truskawkami 🙂 Grzegorzadam – z metali oczyszczam sie spirulina i chlorella. Chlorek magnezu pali mnie w skórę strasznie więc kapie sie w siarczanie magnezu 🙂
Chlorek magnezu pali mnie w skórę strasznie”
Przejściowe- objaw niedoboru.
Dodaj kolendrę.
Nie pogardziłbym EDTA:
http://www.pepsieliot.com/eliminacja-metali-ciezkich-i-dlaczego-akurat-weganie-powinni-sie-odtruwac/
a gdzie bananki ?
raczej jedz bio, ale nie ma ich w parszywej 12. W szczęśliwej też nie, są pomiędzy
Mam pytanie odnośnie brokuła – jak w tym przypadku z zanieczyszczeniem?
jedz nasz bio, bo musi być bio
W końcu przyleciał do mnie GreenTest. I zaczęłam sprawdzać swoją lodówkę tą zabawką. Miałam i wersje organic i wersje zwykłe – > najtańsze z Aldi, z Morrisona, z Lidla, sprowadzane ze Szpanii, Maroka, Kostaryki (ananas, innego nie znalazłam w tym roku/zimy a przelatuję wszystko). I jak do tej pory – wszystko się ładnie mieściło w normie – zwykłe jabłka z Aldi, ale rosnące w UK, organiczne i zwykłe ziemniaki z UK, zwykłe pomarańcze, cytryny bio ze Szpanii, ananas z Kostaryki – niesławnej firmy Del Monte, zauważyłam po fakcie i brak smaku, ale poziom w normie, ogórek bio i zwykły – żadna różnica. Marchew z UK zwykła – norma, pora i cukinii w testerze nie ma, ale oba z UK, więc bezpieczne coś czuję. Pieczarki organiczne z Aldi, z UK, też poniżej normy. Brokuł z Hiszpanii, nie bio – też poniżej dopuszczalnej normy. Lokalna hodowla jest jak najbardziej polecana tutaj. W piątek lecę do Polski i będę lustrować tamtejsze warzywa i owoce.
Dawaj znać! 🙂
Pisz, bardzo ciekawe 🙂
No i urlop w Polsce dobiega końca. Tester miałam prawie cały czas i wiele rzeczy sprawdziłam. Rodzice mają pod oknem Biedroneczkę, to tam zazwyczaj robią zakupy. Od czasu do czasu w Lidlu czy Kałflandzie. Czasem na targu. Nie kupują bio. I co… Owoce czyste (gruszki, banany, wszystkie jabłka, kiwi, ananas z delmonte, pff). Warzywa też – zaskoczył bardzo seler naciowy z biedronki, z hiszpanii, bardzo niski wskaźnik! Marchewka, ziemniaki, seler korzenny, rzodkiewki, sałaty (wszystko polskie, z biedronki), no wszystko było sporo poniżej normy, tester świecił na zielono. A tak wyczekiwałam na chociaż jakiś pomarańczowy, już o czerwonym ostrzegawczym przestałam marzyć. Ale pewnie będzie to latem, arbuzy dojdą, itd. Dziś idę na drugi targ i też będę dziurawić po kryjomu.
Zaskoczony jestem, miło to słyszeć 😉
Jaki to sprzęt?
Greentester Eco. Też zaskoczona byłam, zwłaszcza po dotychczasowych relacjach na innych blogach.
Jabłka są pryskane ponad 30 razy i każdy sadownik Ci to potwierdzi, jeśli wychodzą Ci na zielono, oznacza to, że masz zepsute urządzenie, sałaty i seler naciowy też bywają bardzo skażone, tym bardziej,że takie wyniki wyszły tylko Tobie 🙂
wezmę dziś tego testera na targ, coś musi zaskoczyć ! będę jeszcze próbowała w innych sklepach, póki jestem w Polsce. No nie może być, że wada urządzenia 🙁
jak to sprawdzić czy działa prawidłowo czy zepsuty?
właśnie rozkminiam to na fejsie u producentów, i idę dziś na drugi targ i będę brać z parszywej 12stki. Nie uspokoję się, dopóki nie zobaczę czegoś pomarańczowego! 😀
Producent poradził namaczanie sondy w roztworze soli, co też zrobiłam. I selera jeszcze raz wzięłam. Wcześniej było 180/1000, po solance było 500/1000. Podobnie, ale też nieznacznie wzrosły pozostałe produkty. Wciąż na zielono wszystkie.
pewnie producentem jest Monsanto 🙂
Maszynka składana w Rosji 🙂 tam Monsanto raczej nie ma racji bytu?
kup Randapa i zobacz jak Ci zaświeci na zielono 🙂
ooo, dobry pomysł !! sprawdzę czy te urządzenie działa w ogóle 😀 dzięki Pepsi !
Rozwojowy, temat.
Jabłka nawet 40 razy.
Hej! pracuję przy kontroli jakości płodów rolnych pod względem stosowania środków ochrony roślin, i mogę napisać, że w polskich uprawach najgorsze są te rośliny , które pochodzą z innych stref klimatycznych, ponieważ klimat im nie sprzyja to chorują, więc wymagają więcej pryskania. Najgorsze w polskiej produkcji są winogrona, prawie 50 oprysków rocznie w tym większość przeciwgrzybowa. Na drugim miejscu są zboża, wszystkie, nawet owies, i gryka też, bo się je desykuje. Czasem jak jest lepszy rok, to niektórzy rolnicy nie desykują, ale potem i tak się wszystko miesza w silosach.
Najmniej pryskane są czarne porzeczki i ziemniaki.
Znam wielu rolników, którzy spróbowali upraw ekologicznych. Niestety większość zrezygnowała, ponieważ jest to zbyt mało opłacalne.
[…] liście niemal rokrocznie pojawiają się w różnych formach w tak zwanej Parszywej 12. Parszywa 12, czyli z angielska Dirty Dozen, to uaktualniana co roku lista najbardziej […]
[…] 15 truskawek (mogą być mrożonej, ale muszą być bio, bo siedzą w parszywej dwunastce na samej górze), […]