Pepsieliot
Możesz się śmiać, ale i tak za kilka godzin
zmienisz swoje życie...
214 843 300
11 online
35 406 VIPy

Odmówiła, bo jej dusza po prostu powiedziała, nie i kropka …

Czyli dlaczego psychoterapeuta nie powie ci jak się uwolnić od kłopotów z własnym ego? To proste, bo psychoterapeuta śpi

Koment

Paradoksalnie, diagnoza raka dała mi kopa do życia. Chęć walki o siebie, bo przez te wszystkie lata żyłam w zawieszeniu i miałam tego świadomość. Teraz odrzucam strach. Jest tu i teraz. Pozbyłam się z mieszkania wielu rzeczy. Od kilku lat chodzę na ceramikę, 2 lata temu zaczęłam chodzić na malarstwo, 4 lata temu zrobiłam kurs z witrażownictwa, dawałam życie starym meblom.

Partner nigdy nie powiedział mi komplementu (a jestem podobno atrakcyjną kobietą), ale za to wyśmiewa, podjudza, krytykuje, etc. Gdy chcę coś zrobić, to mówi: po co?, a gdy nie zrobię czegoś, to: dlaczego nie zrobiłam? Robi ze mnie idiotkę. Mówi do mnie: nie znasz się, nie wiesz – to jest codzienność.

Zawsze byłam nadwrażliwą osobą, bolał mnie los zwierząt, w tym tych hodowlanych, transport, polowania, etc. Już w szkole podstawowej nie korzystałam w nadmiarze z papieru, gdyż myślałam w kategoriach, w wyniku tego zostało ścięte drzewo … Płakałam i płaczę na wielu scenach w filmie, ale nie pokazuję nikomu moich łez. Zawsze miałam kompleksy, nie byłam w ogóle osobą asertywną. Zawsze w sobie miałam silną sprawiedliwość, nawet gdyby kosztem mnie, to nie miało znaczenia.

Ojciec był bawidamkiem, miał kochanki,(już nie żyje), a mama mimo to była z nim. W końcu popadła w alkoholizm. Ja od 12 lat jestem matką dla mojej matki. Z pewnością już dawno by nie żyła, była w totalnej abnegacji. Za mamę robię zakupy, sprzątam, zawożę do lekarzy, a gdyby brała swoją emeryturę, to przepiłaby ją. Robiła tak wcześniej, po jednym dniu już nie miała emerytury. Załatwiłam jej mieszkanie i zamieszkała w tej samej miejscowości co ja. Nigdy nie powiedziała dziękuję, nie zareagowała na informację, że mam raka, a dopiero przy trzeciej z rzędu wizycie padło jakieś pytanie z jej strony.

Od początku tego roku zaczęłam chodzić do psychoterapeuty, gdyż chcę uwolnić się od partnera, matki. Rozmowy te pomogły mi, otworzyły mi oczy, że ja nigdy nie troszczyłam się o siebie.

Mając gdzieś 22 lata, doznałam uczucia wyjścia poza własne ciało i oglądałam się z góry. Było to podczas wizyty u kosmetyczki. Gdy opowiedziałam psycholog, powiedziała, że żołnierze wojenni też doznawali takich stanów, traumatyczne przejścia. Zdziwiło mnie jej wyjaśnienie, bo dla mnie to było niesamowite przeżycie, ale piękne.

Gdy odmówiłam chemii, mój głos wewnętrzny (nie wiem jak to nazwać), po prostu wiedziałam, że nie i kropka. Partner raz powiedział mi, że ze strachu zrezygnowałam. Ale ja myślę, że ze strachu właśnie ludzie temu się poddają.

Bardzo często mam ten głos (duszy?), to sekunda, ale potem przychodzi „logika” i zawsze potem jest źle. Obserwuję to od dawna i staram się słyszeć ten głos.

Chcę czynić dobro, ale nie wiem z jakiej rasy jestem? Co mogę, aby być lepszym bytem?

Nie ma potrzeby walki o cokolwiek i z kimkolwiek. Podczas walki nie ma wygranych nigdy, ponieważ jest to zawsze piętrzenie potencjałów, więc każda walka aż się prosi, żeby ją wyrównać przez siły równoważące. Jest ok, to jest postawa pokojowa i optymistyczna, bowiem dostajesz zawsze to co myślisz. Takie jest to zwierciadło rzeczywistości.

Wiesz dlaczego masz wrażenie, że „pomogły” ci rozmowy z psychoterapeutką? Ponieważ powiedziała dokładnie to, co chciałaś usłyszeć, a raczej to, co chciało usłyszeć ego. Duszy latają takie informacje, dusza po prostu wie. To ego się jara swoją wyjątkowością, ważnością, nawet ze znakiem minus, to nie ma żadnego znaczenia. Troska o innych zamiast o siebie, kompleks niższości, czy mania wielkości to tak naprawdę ta sama wartość bezwzględna, jest to porównywanie się, ocenianie, ustalanie kto jest gorszy, a kto lepszy. A może jestem Reptosem, a może Vrillem?

To oczywiście są pułapki ego, jesteś swoją nieśmiertelną świadomością, która w tej wirtualnej rzeczywistości gra w grę swoim awatarem, no dobra, ciałem. Gdy nie umiesz troszczyć się o siebie, kochać siebie, nie jesteś w stanie kochać innych ludzi, i niewiele im możesz dać tak naprawdę.

Matka

Twoja matka nie jest sobą, podpięta do wahadła destrukcji alkoholizmu spłaca koszmarny kredyt, który u niego zaciągała (i pewnie zaciąga nadal) za każdym razem, gdy znieczulała się od życia. Każdy sztach maryśki, każdy kieliszek szampana, każdy prozac, każdy psychotrop, orgazm w łóżku i w przymierzalni, czyli każde przyduszanie emocji, to mniejszy, lub większy kredyt zaciągany u wahadeł destrukcji. One się zawsze upomną o swoje.

Odwaga

Życie świadome, to świadome zrezygnowanie ze strachu i złości, zamartwiania się. A jak się nie uda, gdy pochłonie cię spontan, i zaczniesz trząść się jak galareta, nietłamszenie tych emocji, tylko pozwolenie sobie na nie. Zaakceptowanie siebie taką jaka jesteś Bridżet. Wyjście im naprzeciw.

Ego

Ludzie uwielbiają, gdy się im mówi, że są za dobrzy dla wszystkich, jarają się generalnie gadaniem o nich samych. Każdy jest zakręcony na swoim punkcie. O sobie chce rozmawiać, niech rozkminiają jego, wszyscy się na niego gapią w sklepie, na mszy i w klasie. Każdy śpiący jest opętany wręcz własną ważnością, czy nieważnością, ale to jedno i to samo. Ludzie płacą kasę psychoterapeutom, bo chcą pogadać o sobie, a dobry psychoterapeuta wie co nawijać

Yyy … zacznijmy od pogrzebania w przeszłości – powie.

Ale to nie jest dobra droga. To tylko sprawia, że ucieka to co najważniejsze, spokojna radość i bezinteresowna miłość.

Dusza

Zaśmiej się z tego (z rozkmin), to nie jesteś ty, bo ty się rwiesz do wychodzenia z ciała. Przeżyłaś sobie OOBE, ot tak, lewą nogą do lusterka i masz rację, to piękne przeżycie. Ale ludzie w okopach też uciekali z siebie, tyle, że ze strachu. Jeszcze inni zapadają się w sobie, przestają się identyfikować ze swoim ego, jednoczą się ze swoją duszą, na przykład podczas wypadku samochodowego, albo kierowcy rajdowi podczas rajdu. I to też są piękne uczucia.

Ja bym zrobiła tak. Olałabym swoją ważność, olałabym natenczas wewnętrzne zamiary, olałabym skąd się wziął mój awatar do tej gry, czy to system sobie robi jaja (zdarza się, ale rzadko, system oszczędza energię), czy moje ego szuka kwadratowych jaj (prawie pewne), czy też rzeczywiście jestem tu tylko gościem z innych rzeczywistości (prawie zerowe prawdopodobieństwo), bo zapewne jest ich bez liku?

A propos, prawie napewno jesteś rasy ludzkiej. A więc olałabym to wszystko i skupiła się na ważności innych. Nie zastanawiaj się, na której wizycie padło pytanie o twoje zdrowie, ani ile razy twój facet chciał zaniżyć twoją ważność?

Olej, nawet tak dla jaj swoją ważność, skup się na ważności innych. Zastanów się jaki jest wewnętrzny zamiar twojego faceta, jaki matki, czy nowego chłopaka, albo innych graczy których spotkasz? I postaraj się pomóc w realizacji ich zamiarów.

Wystarczy, że zejdziesz z siebie na chwilę, wystarczy, że przestaniesz myśleć o swoich sprawach, pretensjach, rozżaleniach, a skupisz się na cudzych potrzebach, nagle stanie się cud.

Nie oczekuj niczego, daj sobie wszystko.

Ty słyszysz swoją duszę, umiesz to robić, jakoś masz to obcykane, i to jest naprawdę unikatowa umiejętność w tej grze w XXI wieku.

Następnie skup się na tym, co myśli ego? Zapytaj  go, co sądzi o tym co powiedziała dusza?

Gdy ego da się przekonać naprawdę szczerze, otrzymujesz czystą intencję która sprawi, że Twój cel (absolutnie każdy) zostaje osiągnięty. I to działa ZAWSZE. Zawsze.

z miłością

(Visited 7 882 times, 1 visits today)
-
Blog pepsieliot.com nie jest jedną z tysięcy stron zawierających tylko wygodne dla siebie informacje. Przeciwnie, jest to miejsce, gdzie w oparciu o współczesną wiedzę i badania, oraz przemyślenia autorki rodzą się treści kontrowersyjne. Wręcz niekomfortowe dla tematu przewodniego witryny. Jednak, to nie hype strategia, to potrzeba.
Może rzuć też gałką na to:

Dobre suplementy znajdziesz w Wellness Sklep
Disclaimer:
Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów edukacyjnych i informacyjnych, czasami tylko poglądowych, dlatego nigdy nie może zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Takie jest prawo i sie tego trzymajmy.

Komentarze

  1. avatar Dudek 8 października 2018 o 18:37

    Hej Pepsi. Powiem Ci, że już dawno miałem ochotę zrezygnować z mojej obecności w ,, klubie „. Jednak miłość to taka kurewska siła, co nie pozwala ot , tak odejść. Moja fascynacja Tobą nie mija, a wręcz z każdym, ( …No prawie każdym..)
    tekstem rośnie. I proszę, nie nawijaj mi o ego w kontrze do duszy, mnie to akurat nie dotyczy, 149 lat życia wystarcza, by wiedzieć o co kaman. Jasne, że nieraz bolało, o kurwa!, jak bolało, ale to przecież nic na przeciwko wieczności.
    To chyba na razie tyle co chciałem Ci powiedzieć.
    Kawał dobrej roboty odwalasz dziewczyno. Nawet własne dzieci odsyłam do Ciebie. Trzym się Śliczna
    ☯️?️☮️??

    1. avatar Jarmush 8 października 2018 o 19:42

      <3

  2. avatar Veev 8 października 2018 o 18:45

    „I postaraj się pomóc w realizacji ich zamiarów”, czy to może być coś „drobnego”? W sensie np. wejście w posiadanie jakiegoś przedmiotu?(sprezentowanie), czy bardziej danie takiej osobie odczucia jej własnej ważności? Czy mowimy o pomocy w realizacji jakiegoś grubszego planu?

  3. avatar Dudek 8 października 2018 o 18:50

    Jest taki fajny tekst ks.Twardowskiego – Spoza nas – obecnie śpiewa to Mietek Szcześniak……..
    ….bo to co nas dotyka, przychodzi spoza nas…..
    więc…..nie bójmy się chodzenia po wodzie…

    1. avatar motylek 8 października 2018 o 20:57

      …. nie potrzeba nawet wielu słów…. by to poczuć…
      Piękne słowa.

  4. avatar Mi 8 października 2018 o 19:40

    A ja się skupiałam na innych, aż za bardzo, bo nie ułożyłam sobie sama życia. Moja mama gnębiła mnie, mojego brata i tatę. Nie wiem dlaczego, nie rozumiem. Zostałam w domu dla taty, bo On panicznie się bał żebym tylko Go nie zostawiła. Tata dla mamy robi wszystko, nie ma w nim złych uczuć, jest bardzo rodzinny, kochający, pomocny. Mama nie szanuje i nie docenia nikogo, uważa się za lepszą od wszystkich, wie wszystko najlepiej, potrafi wszystko najlepiej, gardzi ludzmi… walczyłam z Nią o siebie o tatę, ale tacie jest tak wygodnie, niekonfliktowy człowiek, spuszcza tylko głowę i robi tak jak Ona chce. Nie bronił mnie, ani siebie. Uciekłam. Uciekłam z domu. Nie potrafię dłużej walczyć i patrzeć na to. Wiem, że złamałam tacie serce i zostawiłam Go walczącego o swoje zdrowie, ale On się nawet boi wysłać do mnie smsa, bo mama patrzy. Postąpiłam samolubnie odcinając się od nich? Zastanawia mnie również, czy ucieczka od problemów to dobry pomysł? Czy to nie wróci? Chciałam iść do psychologa i akurat przeczytałam Twój post.

    1. avatar Jarmush 8 października 2018 o 19:57

      nigdzie nie uciekłaś, po prostu poszłaś swoją drogą, nie czuj się winna, bo to tylko jest strach przed karą, jesteś tutaj dla siebie, dla swojego wzrastania, a mama i tata też dla swojego, nikomu nic złego nie robisz

  5. avatar Katerina 8 października 2018 o 19:47

    Fajne. Bardzo 🙂 Miałam spytać co robić jeśli czuję, że zamiar wewnętrzny mojego męża jest dokładnie odwrotny od mojego, ale jak przeczytałam tekst jakieś 15 razy to już nie pytam . Już wiem 🙂

    1. avatar Jarmush 8 października 2018 o 19:55

      z miłością

      1. avatar Eli 8 października 2018 o 20:28

        Ja ze 30 ….

  6. avatar Siditu 8 października 2018 o 21:01

    Kiedy odpuścić sobie bezwarunkową miłość? Czy pocałunek w usta to zdrada? Czy człowiek, który przy Tobie rozkwita, zwierza Ci się z depresji i coś z tym robi, a potem dobrze się bawi (tak, chodzi też o używki), to moje lustro, czy inspiracja do pisania? Potrzebuję takich, więc mam to od wszechświata, co chcę? Żeby dobrze pisać, musi boleć? Właściwie lubię to akceptować, ze spokojem patrzeć na brak oczekiwań i przyjmować chwilę. Z udawaną cierpliwością niekiedy. Czasami Twoje wpisy przynoszą mi ulgę, od czasu do czasu rozbawiają mnie z powodu tego, że uświadamiam sobie swoją naiwność, jednak niewątpliwie niesamowicie mnie inspirujesz. Należy Cię jednakowoż dawkować, ażeby nie popaść w jakieś bałwochwalstwo i też wypracować jakieś swoje metryki, przestrzenie metryczne/metryzowalne. Całusy. Samotność jest prostsza.

    1. avatar Jarmush 9 października 2018 o 06:40

      love Siditu

  7. avatar Marietka 9 października 2018 o 04:38

    A co jak dusza mowi malowac mam ochotę. O taki mam zamiar. Ale awatarowi malowanie udaje się średnio? Malować??

    1. avatar Jarmush 9 października 2018 o 06:32

      no to maluj dla siebie, widziałaś prace prymitywistów, Nikifora? czy oni się pytali, czy mają malować? coś mi tu nie gra u Ciebie,

    2. avatar Dudek 10 października 2018 o 10:00

      Malować, rysować…i co tam jeszcze chce dusza, jej nie oszukasz. ☯️ ?

  8. avatar Marietka 9 października 2018 o 08:07

    No nie gra bo pewnie ego chcialoby od razu dzieła Sasnala tworzyć?

  9. avatar nieoświecona 9 października 2018 o 08:15

    Pepsi doradź proszę jak odkryć, jak zgadnąć jaki jest wewnętrzny zamiar mojego męża.

    1. avatar Jarmush 9 października 2018 o 08:18

      zapytać

      1. avatar Piotr 9 października 2018 o 16:42

        Boże, żeby wszystkie feministki takie były-:).

  10. avatar aga 9 października 2018 o 09:05

    pepsi ci sądzisz o boraksie? jaki i jak stosować?

  11. avatar Paulina87 9 października 2018 o 10:08

    Twoje artykuły uświadamiają mi jak lekkie może być życie, pomagasz się obudzić <3

    nic nie daje pragnienie za bardzo, nie nie daje strach o rezultaty albo daje coś czego niekoniecznie chcemy.
    Moja praca zawodowa jest ściśle związana z produkcją i dalej sprzedażą. Brakuje mi obok siebie osoby mówiąc kolokwialnie "z jajami", zauważyłam, że każdy mężczyzna zatrudniony u nas staje się miękki, co w kontrolowaniu ludzi na produkcji nie sprawdza się.. mam trudność z zaakceptowaniem tej rzeczywistości, staram się nie narzekać na ludzi, nie nastawiać się tak, ale system mi nie działa 🙂
    muszę jednocześnie stwierdzić fakty i nazwać problem chyba?
    Pracuję z braćmi – to też w tej sytuacji nie pomaga, nie są oni otwarci na krytykę konstruktywną. Zwraca im uwagę, obrażają się ? Pytanie czy ja jestem za ostra, ale jak akceptować rzeczywistość kiedy wiem jak można ja zmienić?
    Jak być dobrym szefem i nie dać się złapać co chwilę wahadłu?

    1. avatar Jarmush 9 października 2018 o 13:17

      chwal

      1. avatar Paulina87 9 października 2018 o 15:00

        chwalić ? czy to nie będzie trochę zakłamany obraz rzeczywistości?

        Nie będę bujać w obłokach za bardzo z taką postawą?

        1. avatar Jarmush 9 października 2018 o 15:58

          we wszystkim da się zobaczyć coś dobrego, absolutnie we wszystkim

  12. avatar nieoświecona 9 października 2018 o 10:08

    A gdy mąż śpi wręcz chrapie jak niedźwiedź, czy będzie miał świadomość swojego wewnętrznego zamiaru

    1. avatar Jarmush 9 października 2018 o 13:16

      każdy coś zamierza mieć, zrobić, cokolwiek, pomóż mu w tym, zajmij się jego ważnością

  13. avatar nieoświecona 9 października 2018 o 13:47

    Pepsi dziękuję, że mi odpowiadasz. Wybacz, że być może zadaję Ci banalne pytania ale od niedawna zgłębiam temat, wyjaśnij mi proszę jak zająć się ważnością innych np męża, jak o nią zadbać.

  14. avatar olatrola 9 października 2018 o 13:51

    Pepsi, wlasnie stracilam prace ktorej nie znosilam, a ktora zaakceptowalam calkiem niedawno:) nie pojawila sie we mnie zadna negatywna emocja, mam w srodku duzo zrozumienia i pewnosci ze jest, jak ma byc- z reszta moje zycie zawsze mnie pieknie prowadzi i czesto jak nie wiem co robic, to czekam na odpowiedz, az sama do mnie przyjdzie. za to ego troche mowi zeby szukac nowej pracy, chociaz ja w sumie nie wiem co chce robic, ale kasy potrzebuje. Wlasnie koncze studia ktore okazaly sie nie dla mnie, wiec naprawde nie mam na siebie pomyslu. Moj najwiekszy talent-bycie kameleonem- dogadam sie z kazdym i kazdy mnie polubi, chyba wlasnie dlatego ze nie mysle o swojej waznosci(lub niewaznosci, juz wiem ze to to samo:)) To co robic Pepsi, szukac, czy nie szukac? Wiem, ze potencjal musze rozproszyc dzialaniem, ale bylejakim tez jest oki? Sprzatanie chaty i pranie reczne zamiast interview?

    1. avatar Jarmush 9 października 2018 o 16:34

      pierz i sprzątaj, a przy okazji lewą nogą do lusterka skocz na jakieś interview

    2. avatar Dudek 10 października 2018 o 11:59

      Pranie ręczne jest super, daje gwarancję czystości.
      Zen dla ubogich mówi – pierzesz ? bądź praniem, niczym innym.☯️

  15. avatar Okoń 9 października 2018 o 16:36

    Co moim awatarem chce ugrać dusza, skoro ona jak piszesz , wie ?

    1. avatar Jarmush 9 października 2018 o 16:39

      ona wie czego chce, chce ewoluować, ale nie ma w sobie grama intelektu, i po to korzysta z awatara.

  16. avatar Okoń 10 października 2018 o 05:00

    Ewoluować w stronę piękna i miłości ?

    1. avatar Dudek 10 października 2018 o 11:52

      Nie ewoluować ! UWOLNIĆ !!! To jest w Tobie. ☯️?

  17. avatar Renata 10 października 2018 o 11:51

    Pepsi a jak to jest, że Osho niby Vrillem był a przyczynił się tak mocno do obudzenia i w końcu dobra ludzi? Znaczy, że oni, kosmici/ rasy czasem przypadkiem dobrze czynią?

    1. avatar Jarmush 10 października 2018 o 12:51

      zapomnij o kosmitach

  18. avatar michalzielony 16 października 2018 o 13:48

    „każde przyduszanie emocji, to mniejszy, lub większy kredyt zaciągany u wahadeł destrukcji. One się zawsze upomną o swoje.”

    Można to rozwinąć? W jaki sposób one się upominają? Osobiście mam problem z przyduszaniem emocji narkotykami, kiedy już mi się udaje z tego teoretycznie wyjść, czuję wielką motywację, mam nowe plany, myślę pozytywnie, cieszę się, jestem szczęśliwy, że jestem trzeźwy, akceptuje rzeczywistość nawet gdy są jakieś problemy wiem, że są po coś, żyję tu i teraz a przynajmniej się staram… i tak załóżmy 2 miesiące gdy jestem czysty… nagle upadam… biorę…, wszystko się wali, włącza mi się czarnowidztwo, po prostu wszystko się układa negatywnie, zaczyna brakować pieniędzy, płacze za zmarłym tatą, za byłą dziewczyną – (a byłem już na etapie pogodzenia i akceptacji), czuję się jak bym był tylko obecny ciałem i znów wrócił do nieświadomego życia i musi minąć jakiś czas by wszystko się zaczęło się naprawiać… tylko, że potem znów jest ten upadek. I tak w kółko, chciałbym to zakończyć ale nie wiem jak. Może to ten kredyt, który zaciągałem przez jakieś 4 lata?

    1. avatar Jarmush 16 października 2018 o 15:15

      podczas zaciągania kredytu robi się przyjemnie, a potem chyba łatwo sobie wyobrazić co się czuje gdy nie chcesz brać.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sklep
Dołącz do Strefy VIP
i bądź na bieżąco!

Zarejestruj sięZaloguj się

TOP

Dzień | Tydzień | Miesiąc | Ever
Kategorie

Archiwum