Nieco dziwny koktajl dla jelit, niekoniecznie dla wegusa
4 stycznia 2019
Dzielę się z Wami tym przepisem ze szczyptą ciekawości, ponieważ z przyczyn zwanych przeze mnie dietopoglądowymi nie miałam okazji przepisu-cudaka przetestować. Mam natomiast zaufaną naturopatkę-zielarkę, taką wspaniałą wiedźmę, co to ich już prawie nie ma, która jego właściwości wychwala pod niebiosa i podsuwa go wszystkim znajomym, ponoć równie zachwyconym. Ostatecznie przeważyło to myśl, że hej, może jest tu ktoś, kto z tym pomarańczowym koktajlem zrezonuje? Jego skład pozwala na przyswojenie rozpuszczalnych w tłuszczach witamin i odbudowę tkanek ciała. Taki koktajl łagodzi też stany zapalne, działa odbudowująco na jelita, jest świetny na skórę i włosy, a także na wzrok. O czym mowa? O koktajlu kolagenowym oczywiście. Jakby tego było mało, jest on bardzo pomarańczowy i zawiera jeden szczególny składnik. Zastanawiacie się jaki? Lepiej zapnijcie pasy i doczytajcie do końca.
Przepis:
– średnia marchew, – mała, obrana pomarańcza, – łyżeczka organicznej sproszkowanej kurkumy, – łyżeczka organicznego, sproszkowanego imbiru, – łyżeczka babki płesznik, – szczypta pieprzu, – ½ mango, – ½ banana (może być zamrożony), – 2,5 szklanki wywaru na kościach drobiowych. Najzwyczajniej na świecie wszystkie składniki, łącznie z ostudzonym wywarem, łączysz w blenderze i pijesz natychmiast. Jesteś gotowa? Uwaga: ze względu na połączenie tłuszczu i węglowodanów, które może być bardzo zdradliwe, użyłabym tego napoju raczej jako dodatku do diety odbudowującej jelita niż stałego punktu w menu.
uściski:)
(Visited 4 759 times, 1 visits today)
Nie obejdzie się bez tego wywaru? ?
Zamiast niego możesz użyć po prostu kolagenu TiB. 🙂
Wystawiłam oczy aż białko mi się przekrwiło! Owoce z bulionem z kury?? oż… kto to wymyślił? (po raz pierwszy widzę ten przepis) bo… już na spokojnie, na chłodno, jeśli chcemy odbudować jelita to po co sobie je psuć niedopuszczalnym dla prawidłowego trawienia połączeniem grup pokarmowych, które nie łączą się ze sobą i powodują zaburzenia, jak choćby niestrawienie białka zwierzęcego przy kwasach owocowych, a tylko o to b. zwierzęce rzecz się rozbija w niełączeniu z cukrami, nadfermentację – w jakim celu znajdują się tam owoce przy tłuszczu? pomarańczę jeszcze można by zrozumieć ponieważ to kwas tak jak cytryna/ limonka a kwas wspiera tłuszcz no i wspiera kolagen, ale banan i mango? słodkie owoce? z samymi warzywami byłoby okej, wszak jak w rosole… tłuszcz pomaga trawić warzywa, choć bardziej chodzi o surowe składniki niż te długo gotowane w rosole kiedy już są wstępnie bardzo rozmiękłe łatwe do strawienia. Co z wątrobą? A zakwaszanie organizmu produktami zwierzęcymi? A jak się zachowuje tłuszcz zwierzęcy (roślinny też) długiej obróbce termicznej, skoro najpierw trzeba sobie te kości ugotować, a to operacja rozłożona co najmniej na 8 godzin, a wręcz całą dobę, jak sprawdziłam w necie, bo takiej podstawowej 😉 wiedzy nie posiadłam, mimo obgryzania w dzieciństwie (taki urok dzieciństwa i takie prawo, dziecięce szczególe potrzeby) wygotowanych kości z chrząstek i szpiku, co zapewne znaczący miało wpływ na moje futro, paznokcie, wzrok, wysoką elastyczność skóry itp. a jednak cery pryszczatej wtenczas nie uchroniło 😀 choć takiego limfatycznego wora pod żadnym z ócz nie posiadłam jak właściciel oka na zdjęciu z artykułu z portalu abc cośtamcośtam, z którego właśnie dokształciłam się w temacie gotowania podobno zdrowego według nich rosołu 😉 ;p antyoksydacja uhmmm i co o swoim zdrowiu powiedzą ludzie regularnie raczący się parującym rosołem, nie tylko przy niedzieli…? To pisałam ja machając kurzą łapką, a nade mną kojąco fruwały białe kurze pióra.