fbpx
Pepsieliot
Możesz się śmiać, ale i tak za kilka godzin
zmienisz swoje życie...
219 107 791
119 online
46 121 VIPy

Najgłupsza dieta o jakiej słyszałam Raw Till 4, czyli na surowo do czwartej

Nowa dieta wymyślona przez Free Lee do złudzenia przypomina szamę DR, tylko on do wczoraj nie wiedział, że jest na RT4, a sądził, że nadal na 30 bananów na dzień podpartej grahamowską już nie 811, a raczej 90,5,5.

Budzisz się rano i se postanawiasz, a co mi tam wymyślę se jakąś dietę. I nie będę daleko szukać. Nazwę ją swoim imieniem i wpiszę się w panteon modnych świrów i spłodzę w temacie trzy książki i cztery e-booki. 

Nie mam wprawdzie żadnych przesłanek naukowych, żeby akurat do czwartej jeść surową żywność roślinną, a po czwartej gotowaną z wykluczeniem roślin strączkowych, gdyż jest to dieta roślinna oparta na 811, a nawet 90, 5, 5. 

Czyli po czwartej możesz zjeść michę ryżu, czy ziemniaków. A więc nie mam przesłanek naukowych, ale skoro Graham zagarnął 811, mój chłopak Durian Rider okupuje 30 bananów na dzień, to ja muszę zrobić coś debilnego i zabronię jedzenia na surowo po czwartej. Skąd się wzięła czwarta?

Dlaczego nie do wcześniejszego obiadu wprowadzić łyżkę gotowańca, tylko akurat kolację jeść gotowaną? Z tym, że niekonsekwentnie, bo jednak, żeby zneutralizować trujące właściwości gotowanego najlepiej do kolacji zjeść sporą sałatę i najlepiej od niej zacząć.

Kij z tym, że wypada taka surowizna z paradygmatów surowości do czwartej, nie czepiajmy się idiotycznych, o sorki idiotycznie detali.

Yyy … zaraz, zaraz, mam już kilka dobrych pomysłów kreatorskich w kształcie: PT6, czyli Pickled Till 6, czyli kiszone do osiemnastej, albo SP5, Sterile Past 5, czyli jałowe tylko po siedemnastej.


Przykładowy jadłospis cudownej i jakże odkrywczej diety Raw Till 4.

Przed śniadaniem, przebieżka, lub inne aeroby, alias joga o zmiennej intensywności 45 minut do 1 godzina

Śniadanie:

Szejk RT4 Milkshake (nazwijmy go w ten sposób i za każdym razem w indeksie dopisujmy, że bez mleka, dobrze, że chociaż z szejkiem) 10 bananów, 700 ml wody, 800 ml wody kokosowej, kilka kropli cukru kokosowego, wanilii i stewii lub lucumy

Obiad:

Mono posiłek z ulubionych owoców, może 6 lub więcej dużych mango

Ostatnia przekąska, z którą należy się zmieścić do szesnastej: Dużo owoców

Kolacja:

4 duże kartofle organiczne pocięte na kawałki i pieczone w piekarniku ze słodkim sosem chili, o niskiej zawartości sodu, owinięte w liście sałaty (właśnie wdarło się surowe po szesnastej, ale bez przytyczków proszę)


cynizm Do tego jadłospisu Free Lee dołącza film instruktażowy, bobyśmy się pogubili doszczętnie, jak sobie brytfanką z pieczonymi kartoflami nie poparzyć jakże płaskiego z powodu RT4 kałduna.

Ogólnie program RT4 zawiera potężne przesłanie emocjonalne i służy wielotorowo do:

1.

Praktykowania Wdzięczności (faktycznie trzeba sporo wdzięczności, że ktoś pójdzie w dym, o sorki w RT4)

2.

do Ekspresji pokojowych emocji służy RT4 jakbyście nie wiedzieli (chociaż komuś może się scyzoryk typu buszmen otworzyć w kieszeni),

3.

oraz do Cieszenia się zdrowym ciałem (szczególnie gdy przed snem mamy wypić spore ilości wody, aby przez całą noc podsikiwać moczem przejrzystym jak łza)

1. Tylko pokarmy roślinne biorą udział w tym programie.

(Jednocześnie podkreślono: brak produktów zwierzęcych, trudno byłoby wyciągnąć taki wniosek bez tej podpowiedzi)

2. Surowe owoce i zielonki muszą być spożywane tylko do 4pm codziennie, potem wysoko węglowodanowa gotowana kolacja z pokarmów roślinnych.

(Z tym, że przemycamy surową sałatę, ale mało syntetycznie brzmiałaby nazwa RT4 & LRP4 (czyli Raw Till 4 and Low Raw Past 4))

3. Jeśli jesteś kobietą, należy dążyć do minimum 2000-2500 kalorii dziennie. Faceci powinni dążyć do minimum 3000-3500.

(Gdzieś już to słyszeliśmy? czyli 10g węgli na kilos cielska)

4. 10% lub mniej kalorii powinno pochodzić z tłuszczu dziennie, a optymalnie 5%. Nie zaleca się oleju w tym programie. Nauczyć się gotować należy. I jeść.

( Dobrze, że rzecz została dodana, bo samo nauczenie się gotowania bez oleju, ale będąc pozbawionym umiejętności jedzenia bez oleju, rzecz może się okazać na RT4 niezbyt przydatna)

Zamiast oleju użyj cydru.

5. Zatwierdza się następujące źródła węglowodanów gotowanych po 16: organiczne: ziemniaki, warzywa korzeniowe, makaron bezglutenowy, ziarna o wysokiej zawartości węglowodanów starożytnych. Źródła te są zatwierdzone, gdyż zawierają niewielkie ilości sodu i są mało przetworzone.

(Niestety pieczenie ziemniaków sprzyja powstawaniu cząsteczek Maillarta, ale kij z tym)

6. Ilość sodu powinna zostać ograniczona do absolutnego minimum. Zalecamy 1000 mg na dzień, a najlepiej na 500 mg dla maksymalnej chudości ciała i zdrowia.

(W końcu to dieta odchudzająca)

Używaj ziół, gdzie to tylko możliwe, w miejscu soli. Sól morska powinna być traktowana tak samo. Sok z cytryny jest doskonałym substytutem soli.

7. Żywność należy spożywać w całości, albo minimalnie przetworzoną. Wegańska żywność śmieciowa zawiera za dużo śmieci, dlatego nie jest zalecana w tym programie.

8. Duża zielona sałata powinna towarzyszyć kolacji, gdyż minimalizuje proliferację białych komórek krwi, która powstaje w wyniku jedzenia gotowanej żywności. Najlepiej zacząć jeść sałatę w pierwszym rzucie.

9. Kupuj organiczne owoce i warzywa w miarę możliwości (zwłaszcza ziemniaki), smakują o wiele lepiej i są oczywiście lepsze dla zdrowia i środowiska.

10. Jak chcesz jeść owoce, czyli słodycze po kolacji, wtedy jedz ich mniej w ciągu dnia.

(Ciekawe czy taka postawa, surowe owoce zjadamy po kolacji też dobrze osiada w programie, jemy surowe tylko do szesnastej)

11. Wielkie zielone koktajle są świetne na śniadanie i lancz. Banany są świetnymi owocami przez cały dzień.

( Chyba do 16?). 

12. Jeden dzień w tygodniu powinien być w 100% surowy (Aby dać się organizmowi oczyścić z diety, którą wymyśliłam)

13. Nie ograniczamy kalorii przy żadnym posiłku. Chodzi o to, aby uzyskać jak najwięcej surowej żywności jak to możliwe z owoców do godziny szesnastej. A nie oszczędzać się, aby nażreć się gotowanym po szesnastej.

(Ożesz, a to pech)

14. Ciecierzycę, fasolę i soczewicę należy ograniczyć do minimum, gdyż jesteśmy na RT4, czyli na diecie nisko białkowej, raptem 5%. ,

15. Musisz pić więcej wody w tym programie nie na 100% Raw, bo gotowane jedzenie zabiera wodę z organizmu. Upewnij się, że sikasz na jasno, zwłaszcza przed snem.

my rawdieta:)

Odrazu mówię, że dzisiaj już bym nie nazwała tak żadnej diety. Ani mądrej, ani głupiej. Zrobiłam to, gdyż każdy rozum potrafi tylko osądzać. Do tej pory operowałam logiką i żyłąm pod dyktando ego. Dzisiaj chcę być świadoma. Tu i teraz. Działam uważnie, na ile mogę, to bez ego, energią serca. Nic nie mam do tej diety, jeśli komuś pomoże. Jeśli nie, też nie mam.

owocek

(Visited 22 011 times, 1 visits today)

Komentarze

  1. avatar Anna 24 lipca 2014 o 19:49

    Hmm.. nie przeczę,że Freelee robi na tym biznes i pisze książki, chociaż pewnie nigdy tego robić nie powinna, a dodatkowo osobiście odbieram ją jako dosyć nudną osobę powtarzającą ciągle te same slogany i paradoksalnie mimo, że sama zachęca do zrewidowania swoich poglądów, które u większości ludzkości są niepoprawne w jej mniemaniu to sama jak uderzona sztabką powtarza to samo w kółko i nie potrafi nigdy spojrzeć z boku na „prawdę absolutną”, którą jak uważa odkryła. Jednak czy całe to Rawtill4 nie było wyjściem na przeciw ludziom, którzy nie potrafią zostać na surówce i wtedy rezygnują całościowo z tego lajfstajla, a tak prawdopodobieństwo jest wyższe,że zostaną na tej może i „najgłupszej diecie” jednak nadal bilans będzie dla nich na plus ?! Czy samo to, że to czyni nie jest godne jakiegoś tam, chociażby małego, uznania ?

    1. avatar pepsieliot 24 lipca 2014 o 19:56

      Anno a c óż to daje, wystarczy powiedzieć – zjedz sobie człowieku trochę gotowanego, szczególnie w zimie i to wszystko w tym temacie. Przecież ja mówię to samo. Tu chodzi o to, że nic zostało ubrane w coś. To tak jak Paul Nison zrobił vloga i szafował sztafażem słownym, robił przerwy, zawieszał niepokojąco głos, biły werble, a on na końcu stwierdził, że jak nam się znudzi sałatka raw, to można dodać kiszonego ogórka, co podnosi jej walory smakowe. Nie konfabuluję 🙂

  2. avatar Anna 24 lipca 2014 o 20:03

    Okej, rozumiem, odebrałam ten artykuł jako atak ogólnie na nią, ale w takim rozumieniu się zgadzam 🙂 pewnie dlatego też tak to zobaczyłam,bo sama to chciałam implementować przez jakiś czas, bo jakby nie patrzeć jej ciało jest niesamowicie do tego zachęcające, a Pani Freelee musi się trzymać Rawtill4, bo w końcu z tego płaci rachunki i promocja tego to jej praca… Paula Nisona w ogóle nie znam, chyba tylko wiem, ze był ładny, a teraz już nie jest hehs

    1. avatar pepsieliot 25 lipca 2014 o 06:41

      Anno ja nie mam nic przeciwko zarabianiu kasy, ale to jest ponaciągane maksymalnie. DR w którymś wywiadzie mówił że zna wielu witarian i wegan, którzy odłożyli widelec z powodu braków witaminy B12, a gdzie tu mowa o B12? A aminokwasy egzogenne, skoro odradza się jedzenie straczkowych, o quinoa nic nie mówi,nie mówiąc o spirulinie, chlorelli, czy konopii, bo białka nie wolno więcej niż 5%, no to skąd egzogenne? Ja wiem skąd organizm weźmie egzogenne, bo organizm ma jeden cel – przetrwanie, więc skąd weźmie egzogenne aminokwasy, gdy ich nie dostarczymy, a on nie umie ich wytworzyć? No skąd? Z mięśnia. Nie zapominajmy, ze serce, to też mięsień.

      1. avatar Basia 25 lipca 2014 o 07:11

        Hmm nie zagłębiałam się nigdy w zasady i nie słyszałam o tych zakazach. Mignęło mi gdzieś tylko to, żeby unikać brokuła i jarmużu z powodu jakichś substancji przez nie wytwarzanych (?). Oglądam filmiki Freelee i ona je fasolkę. Białko z tego co myślałam ma być w 10%, zresztą, oni mówią, żeby jeść co się chce, byleby było wegańskie. O quinoa była mowa, żeby jeść, bo to węglowodany, a o węglowodany chodzi. O spirulinie i chlorelli mówił tylko, że to nie jest niezbędna suplementacja.
        Z tego, co się orientuję, egzogenne dostarczać też z nasion i orzechów, a niektóre ze zbożem a także owocami i warzywami.

        1. avatar pepsieliot 25 lipca 2014 o 07:14

          Basiu nie ma pełnej puli egzogennych w orzechach, do tego można ich zjeść dziennie 7, aby nie przekroczyć 5% tłuszczu. A te zasady wzięłam z jej strony.

  3. avatar Kasia S 24 lipca 2014 o 20:23

    Mnie nieraz sie uda byc caly dzien na surowce, np. dzis, a nieraz poznym popoludniem jem cos gotowanego (zwykle zupe albo jaglanke). Nie jestem w stanie wchlanac 10 bananow (doszlam max do 4 dziennie i dalej ani ani), do tego arbuz, czeresnie, inne owoce. Jestem tak zaslodzona ze czuje sie jak ulepek. Nigdy nie lubilam slodyczy i ta owocowa dieta to dla mnie hardcore. Wole warzywa ale z kolei nie jestem w stanie zjesc takiej ilosci zieleniny zebym byla najedzona wiec cos gotowanego to na zaspokojenie glodu. Jem tez orzechy, pestki (wiem ze to grzech), troche oleju kokosowego albo lnianego, nie wiem ile procent czego jem ale nie chce byc na diecie ktora jakos sie nazywa, tylko na takiej ktora mi odpowiada. Czytam Twoje wszystkie wpisy, ucze sie, robie korekty w swoim jadlospisie ale musze miec swoje skoki w bok bo nie dam rady tak restrykcyjnie 🙁

    1. avatar pepsieliot 25 lipca 2014 o 06:45

      Kasia S, wspieram Cię, to normalne, że do głosu dochodzi element ludzki. Jest cel, a droga nie zawsze jest prosta, że się tak wyrażę Mickiewiczem Adamem 🙂

  4. avatar Gabi Orchita 24 lipca 2014 o 20:25

    Peps, ciesze sie ze wzielas sie za ta freelee, obejrzalam i wysluchalam ja pare miesiecy temu i bardzo mnie odepchalo od jej postaci. Takie wewnetrzne czerwone swiatlo.

    1. avatar pepsieliot 25 lipca 2014 o 06:46

      Gabi ja nawet nie wiedziałam, że to jej dieta, po prostu szukam nowinek, interesuję się wszystkim i zaczełam rozkminiać RT4 i coś mnie tknęło, i za chwilę już wiedziałam co.

  5. avatar Basia 24 lipca 2014 o 20:35

    Żadna tajemnica, że Freelee i jej podobni „guru” żywieniowi robią biznes okołolajfstajlowy, przecież sama też na tym zarabiasz. I nie widzę w tym nic złego. Czemu najgłupsza dieta? Niby nic mocno odkrywczego, a jednak. Pomysł jest skierowany, nie oszukujmy się, do obrosłych tłuszczem Australijczyków i Amerykanów, ludzi przyzwyczajonych do diet i zasad. Dostali zasady, tym razem mniej restrykcyjne, a efekty widoczne. Czego chcieć więcej? Jestem jak najbardziej za, wielu ludzi próbowało z niedowierzania i dla utraty wagi, a później zostało weganami. Sama Freelee zainspirowała mnie do przejścia z byle jakiego weganizmu na 80/10/10 i jedzenia na surowo przez większą część dnia. Nie trzymam się żadnych wytycznych godzinowych, bo nie widzę takiej potrzeby. Nie jestem na raw till 4 ale i 100% surówki nie planuję. Według mnie to ciekawy produkt, trzeba przyznać że i ładnie opakowany oraz dla początkujących bardzo dobra opcja. Ta szesnasta też tak dla rymu tylko przecież, chwyt marketingowy. Kibicuję Freelee i DR oraz wszystkim innym, choć z całej ekipy na youtube głównie oni wydają mi się na 100% szczerzy i żyją faktycznie tak, jak mówią. No, może jest tam jeszcze kilku poczciwych wegan, ale mówię o takich, którzy coś sprzedają. Podsumowując, lepsza surówka do 16 niż schabowy po. Peace.

    1. avatar naturalnystan92 24 lipca 2014 o 21:37

      Basiu, podpisuję się pod tym co napisałaś. Rowniez nie jestem na RT4, ale czasem śledzę ich poczynania i w sumie popieram. Może nie interesuje mnie ich bezproblemowa egzystencja, w której celebrowany jest np. brzuch spożywczy Freelee.
      Ale maja jakiś przekaz wegański, wpłynęli na zmianę odżywiana całej masy ludzi, robią całkiem niezły PR zdrowemu odżywianiu. Graham się tak szybko nie przebił ze swoim przekazem.
      Wiadomo, nie zgadzam się z Freelee i Durianriderem w 100%, ale faktycznie lepsze to niż standardowa dieta zachodnia. Do tego co sobie gadaja należy podchodzić z dystansem.
      I mimo wszystko, jeżeli ktos chciałby spróbować bycia weganem, to móglby zacząć od RT4. Nie każdy też może sobie pozwolić na bycie na surówce, a założenia ich diety są dość łatwe do spełnienia, nie są mega wymagające.

      1. avatar Basia 24 lipca 2014 o 21:40

        Też nie szaleję na widok rozepchanego ani nawet płaskiego brzucha Freelee ani też nie kocham jej obrotów czy podśpiewywania, ale podoba mi się ich „backup plan” i uważam, że odwalili kawał dobrej roboty ratując wegan zniechęconych stylem żywienia 100% raw.

    2. avatar pepsieliot 25 lipca 2014 o 06:55

      Basiu to, ze zarabiam w podobny sposób jak oni, w żadnym stopniu nie wiąże mi rąk. Nie należę do żadnego klanu, ani nie krytykuję ich roboty. Jestem na 811 nie dlatego, że oni, czy Graham ją propagują, bo mogłąbym wybrać jeszcze sławniejsze diety, jak Atkinsa, ale dlatego, że przeczytałam wszystko w tym temacie, akurat u dr. medycyny Cousensa i wybrałąm t ę drogę dla siebie. Słuchalam też Wolfe, który robi mega kasę na raw, a on jest w totalnym rozbracie z DR, mają nawet sprawy w sądzie, o teobrominę w czekoladzie raw. Wolfe popija podobno surową krew zwierzęcą, a DR nie pogardzi cukrem z cukierniczki, co kiedyś nawet nagrał na video, ale szybko skasował, i pod tytułem DR żre cukier z cukierniczki, jest filmik z Paleoaustralijczykiem niespiesznie tańczącym. Po prostu ta akurat dieta jest głupia, i wyssana z palca na potrzeby merkantylne. I napisałam powyżej, że może być niebezpieczna, właśnie szczególnie dla wyznawców z klapkami na oczach.

      1. avatar fu 25 lipca 2014 o 09:58
      2. avatar ja 1 września 2014 o 06:10

        Wymiękam.
        „Nie krytykuję”, ale w tytule stwierdziłaś, zdaje się, że to: „najgłupsza dieta”… :/ Ech.

        1. avatar pepsieliot 1 września 2014 o 08:58

          nie krytykuję tylko stwierdzam 😀

  6. avatar Paula 24 lipca 2014 o 21:12

    Zgadzam sie z Basia 🙂 Dieta Rawtil4 jest genialna w swojej prostocie.
    Mowi sie ludziom ze jest ok zjesc gotowany posilek i nie jest to grzechem jak to propaguja inni Raw fodzisci :/
    Nie kazdego stac na diete 100% surowa, druga sprawa chodzi takze o aspekt socjalny , zroznicowane jedzenie, nie ma sie co oszukiwac ze w zime sa owoce kiepskiej jakosci w naszym klimacie. Łatwiej o dostarczenie niezbednych mineralow i witamin, wiadomo ze gotowane czesto jest bardziej skoncentrowane .
    I co najwazniejsze latwiej byc na takiej diecie niz na 100% surowej. Jest to dieta skierowana do przecietnego zjadacza i mnie takze pasuje. Co do godziny 16 nie mam pojecia dlaczego akurat taka jest , mozliwe ze dostosowana do autralijskiej pory zjadania posilkow 😉

    Ta dieta pomogla wielu ludziom zrzucic kilogramy , polepszyc swoje zdrowie, a to wydaje mi sie byc najwazniejsze , czym wiecej ludzi przejdzie na weganizm tym lepiej. A ta dieta ułatwia to i to bardzo .
    Wiec osobiscie uwazam ze Freelee i Durianrider robia naprawde kawal dobrej roboty szerząc diete weganska, ktora jest wykonalna dla kazdego 🙂

    1. avatar Karola 30 lipca 2014 o 07:31

      W pełni się z tobą zgadzam;)Nie jestem fanatyczką duetu FD, ale nie można zaprzeczyć,że szerzą całkiem niezłe podejście do jedzenia;)Mi akurat taka dieta odpowiada bo jakoś nie wyobrażam sobie aby w naszym klimacie być cały rok na 100% raw (no może okres letni tylko temu sprzyja) i podziwiam takich co dają radę bo jest to niewątpliwie korzystne;)Co do godziny 16.00 to myślę,że chodzi tu umowny czas kiedy większość ludzi je obiad-kolację, więc raczej nie chodzi o jakąś magiczny czas kiedy to nasz organizm przestawia się na trawienie gotowanego. Chodzi raczej o pewne zasady,żeby po gotowanym nie jeść surowych owoców żeby się niefermentowały (czas trawienia itp.).

  7. avatar Diana 24 lipca 2014 o 21:15

    Pepsi czytam Twój blog od dawna i jak do tej pory lubiłam Twoje wpisy, ale teraz chyba trochę przesadziłaś. Jak możesz wyrażać się tak krytycznie (a wręcz naśmiewać) z diety której idei nie rozumiesz? Dieta ta ma w założeniu (o czym mówi autorka) wprowadzić przeciętnego amerykańskiego/australijskiego zjadacza hamburgerów i frytek w świat witarianizmu. Nie każdy jest w stanie z mięcha, chleba, lodów i olejów przerzucić się z dnia na dzień na owoce, warzywa i zieleninę. Tak więc zaczyna się od jedzenia owoców w jak największych ilościach, ze słusznym założeniem, że już wtedy nie ma się w ciągu dnia ochoty na słodycze i inne źródła rafinowanego cukru (a jedzenie daje tak dużo przyjemności jak za starych, „dobrych” czasów). Następnie zjada się opcjonalnie sałatkę warzywną oraz na koniec posiłek gotowany, który trawi się najdłużej i po którym zjedzenie surowego wywołałoby wzdęcia. RawTill4 nie oznacza jedzenia surowego koniecznie tylko i wyłącznie do czwartej lecz CO NAJMNIEJ do 16. FreeLee wyjaśnia w jednym z filmów, że z biegiem czasu osoby stosujące ten styl żywienia powinny dojść do witarianizmu z dużą przewagą owoców. Posiłek gotowany jest jedynie ułatwieniem na drodze do zdrowego żywienia i ma dawać przeciętnemu zjadaczowi śmieci poczucie, że nie musi z niczego rezygnować – aż w końcu sam dojdzie do tego, że nie czuje potrzeby gotowania – jak ja. Pozdrawiam – Diana, weganka od 2 lat i witarianka od 2 dni (dzięki diecie RawTill4).

  8. avatar Mag-lena 24 lipca 2014 o 21:17

    A mi się to podoba i jest to dla mnie naturalne, że w ciągu dnia jem surowe a wieczorem mam czas, żeby coś ugotować i to robię. Łatwo mi do pracy brać owoce ew. kupić jakieś owoce w sklepie obok niż myśleć o pojemnikach. Jeśli jem na mieście to właśnie wieczorem i jest to coś indyjskiego lub wegańskie sushi. Nie lubię jeść owoców wieczorem.
    Intuicja mi podpowiada, że jest to dobra droga. Oczywiście jestem przeciwna fanatycznemu podejściu i zafiksowaniu się na 16, że na kolacje albo ryż albo makaron albo ziemniaki, bo czasem mam po prostu ochotę na kalafiora, brokuła czy fasolkę szparagową i nie myślę o tym, że powinnam dodać ziemniaka, bo jest za mało węglowodanów. Nie jestem przekonana tylko do jednego, że można jeść bez ograniczeń kalorycznych.

    1. avatar Diana 24 lipca 2014 o 21:38

      Uwierz – można jeść bez ograniczeń kalorycznych. Przez ostatni miesiąc odżywiając się zgodnie z zasadami FreeLee i nie robiąc nic szczególnego schudłam 4kg jedząc dziennie 3000-3500 kcal (więcej nie byłam w stanie). Mam 170cm i ważę obecnie 50,7kg. Chciałam przytyć, ale na tej diecie po prostu się nie da (nawet gdy na kolację jesz 2kg ziemniaków lub kilka litrów warzywnego leczo z ryżem). Teraz dałam już sobie spokój z tyciem i przeszłam na 100% witarianizm ze względu na korzyści zdrowotne. Mam nadzieje, że waga chociaż utrzyma się na tym samym poziomie.

      1. avatar Basia 24 lipca 2014 o 21:44

        Ja przytyłam i to co ciekawe stosując wyliczenia kaloryczne z aplikacji Cronometer. Na mój wzrost, wagę i wiek według tych wyliczeń 3000 na co dzień prowadzi to przytycia i faktycznie tak się stało. Teraz nie liczę dokładnie ile jem kalorii, byleby nie za mało oraz nietłusto no i ćwiczę codziennie a wagę mam utrzymaną, tak jak chciałam.

        1. avatar Diana 25 lipca 2014 o 08:49

          Napisz mi proszę co jadłaś kiedy tyłaś. Waga jednak nie stoi w miejscu i dziś jest znowu o 0,5kg mniej niż wczoraj. Mam już tego dość… Ludzie oglądają się za mną na ulicy i ciągle słyszę za sobą „anorektyczka” lub „jaka chuda”. Przecież nie przykleję sobie na plecach kartki – „zjadam 3000kcal, więc nie moja wina, że nie tyję”…

          1. avatar Basia 25 lipca 2014 o 15:13

            Szczerze? Wszystko, co się nawinęło, byle wegańskie. Wpychałam obiad i deser no i nie ćwiczyłam tyle co teraz, jeździłam tylko na rowerze. Twarz mam nadal wychudzoną, ale reszta wróciła do normy. Korzystasz z kalkulatora kalorii?

          2. avatar Karola 30 lipca 2014 o 08:14

            Oj mam ten sam problem,dlatego boję się 100% RAW;)Przy gotowanym waga mi się stabilizuje jako tako,ale i tak to mało;(Cóż może taki nasz już los,ważne żeby być zdrowym,a nie kierować się wytycznymi przyjętymi dla ogółu;)Każdy organizm jest inny i chyba sporo tez zależy od jakiej diety się wychodzi.Ja długie lata byłam wegetarianką (ale znaczenie ograniczałam owoce-cukier,che,che)więc pewnie i mój organizm inaczej reaguje na taki styl jedzenia niż osoby,która przechodzi z diety standardowej;)

      2. avatar Mag-lena 24 lipca 2014 o 21:44

        Ja mam problem bo tyję i uwierz mi, że gdybym jadła 3000 kalorii byłoby źle. Mam kłopoty z tarczycą i problemy z męskimi hormonami choć jestem dziewczyną:). Bawię się w surówkę od jakiś dwóch lat, ostatnio w RT4, bo tęskniłam za gotowanym i żal mi było kalafiora, kapusty, ziemniaków czy fasolki szparagowej i z miesiąca na miesiąc jest mnie więcej. Jedyny plus jest taki, że dobrze się czuję, mniej śpię i mam ładniejszą cerę.

        1. avatar kokoko 8 czerwca 2015 o 23:30

          od 1,5 roku gruba weganka. teraz jadłam przez 3 tygodnie bez ograniczeń same owoce i surowe warzywa. nie ma opcji, żebym doszła do 3000, to bylo max 2300-2500. mam jakieś 15 kg nadwagi. przytyłam kolejne 3 kg :)) nie wiem, w jaki sposób da się schudnąć na tej diecie :/

  9. avatar robert 24 lipca 2014 o 21:22

    a ja się cieszę, że to wszystko zmierza do jednego wniosku: że każda szama jest indywidualną drogą, ścieżką kanalizacji osobistej. próbujemy na sobie, sprawdzamy sobie sami, co z nas wychodzi, analizujemy i mędrkujemy. a to wszystko proste…jesz i srasz. robisz notatki. piszesz książkę. zarabiasz miliony. potem znowu srasz. natural. nie warto walić konia przy jakiejkolwiek diecie. dziś zżarłem frytki. belgijskie! ba, nie smakowały jak frytki spod szkoły w drugiej klasie podstawówki… ale zrobiły mi dużo dobrego w głowie:) błogosławiony dzień, wielkoduszny wieczór….

  10. avatar Sernik z pieprzem 24 lipca 2014 o 21:31

    Po pierwsze, można jeść owoce po 4, tu chodzi o to, by nie jeść rano gotowanej szamy. Po drugie, dla mnie to ma sens, choć nie trzymam się wszystkich reguł, nie każdy mój gotowany posiłek jest low-fat. Strasznie trudno jest przestawić się z jedzenia konwencjonalnego na pełną surówkę bo zwykło się traktować owoc jako przekąskę. Możesz zjeść dychę banana na obiad ale psychicznie możesz to dalej traktować jako snack (jeżeli wiesz co mam na myśli ;)).Oczywiście, że sto procent surówki brzmi cudnie ale nie każdego na nią stać…poza tym są ludzie, którzy średnio lubią surowe warzywa (jak ja na przykład) za to kochają owoce (znowu ja) a finansowo ani fizycznie nie da rady wyrobić na samiutkich owocach, sorry. I w tym momencie gotowany posiłek ratuje nam tyłek, dowalamy do ryżu kopę zielonego i fru 😉 Mam wrażenie, Peps, że celowo wpieprzyłaś kijek we własne mrowisko 😀

  11. avatar edyta 24 lipca 2014 o 21:32

    czytam komentarze i nie wierze. Czyzbym ja jedna zrozumiala intencje Pepsi? Niemozliwe…
    przeciez tu nie chodzi o sama diete tylko o klasyczny przerost formy nad trescia. Przeciagle rozwodzenie sie nad czyms co mozna zamknac w jednym zdaniu.

    1. avatar naturalnystan92 24 lipca 2014 o 21:46

      No tak. I np. w poradnikach piszą o tym żeby jesc wiecej owocow, warzyw, unikac fastfoodów. Bla, bla , bla. Ludzie to wiedzą, ale z tej wiedzy nie korzystają. Dlatego czasem potrzebny jest przerost formy nad treścią. Jeżeli jakaś gwiazdka zaczęłaby eksponowac swoje piekne wysportowane ciało i powiedziałaby, ze pije na śniadanie zielone szejki to pewnie bedzie miała wiekszy wpływ na socjete niż gdyby byla chociazby ubrana.
      Dietę roslinna mozna sprzedać, tylko trzeba wiedziec jak. Mozna iść za przykladem Freelee lub wymyslić cos mniej glupkowatego 😀

  12. avatar Basia 24 lipca 2014 o 21:38

    Fajnie poczytać w komentarzach, że nie tylko ja nie rozumiem całego zamieszania. Chyba Pepsi chodzi o tą kasę zbitą na pomyśle RT4. Ja do tego nic nie mam, uczciwie zarobione pieniądze. Paula już wyjaśniła ideę. O ile łatwiej jest takiemu „świeżemu” weganinowi kiedy wie, że może podjeść ziemniaków i ryżu. Wszyscy hardkorowi rawfoodyści to chyba na pieniądzach śpią. A nie, przepraszam, prowadzą takie biznesy, które im zajmują mało czasu. Oczywiście są to pieniądze z blogów czy jutubów, albo nie daj borze książek o własnej diecie. Ja żeby się najeść na surówce i jedząc ekologicznie to chyba musiałabym napaść na bank. Albo zostać żywieniową guru, napisać książkę i wymyślić własną dietę, ale to niemile widziane 😉

    1. avatar Basia 25 lipca 2014 o 13:35

      Przecież Pepsi chodziło tylko o to, że założenia tej diety są wyssane z palca, jak ktoś chce komuś doradzać to musi to umieć jakoś uzasadnić, a filmiki tej panny to jedna wielka merytoryczna porażka.

  13. avatar Mag-lena 24 lipca 2014 o 21:39

    Jeśli się chce zarabiać na czymś takim to nie można oszczędzać w słowach i środkach. Oni o tym wiedzą i stać ich na to, żeby styl życia stał się jedynym źródłem utrzymania. Nasi blogerzy mogą pomarzyć o tym by mieć tyle odsłon na yt.

    1. avatar edyta 24 lipca 2014 o 22:06

      nie znam ani idei ani guru, ale sadze ze musi byc rodowitym hamerykaninem. Tyklko oni potrafia godzinami chrzanic o niczym. To jest przekomiczne, ten amerykanski styl rodem z ksiazek w stylu „i ty mozesz zostac bogaty” a troche tez cos jak Tom Cruise kiedy opowiadal o swoich objawieniach.

      1. avatar Sernik z pieprzem 25 lipca 2014 o 16:52

        to akurat aussie a nie hamerykanka 🙂

  14. avatar Rejczel 24 lipca 2014 o 22:32

    Czekajcie, zamówię kebaba. 😛
    Masz prawo do swojego zdania i szanuję. I tak masz super ilustracje. 😀

    1. avatar Phunkee 25 lipca 2014 o 05:10

      Pepsi, pamiętaj, że ludzie lubią, gdy coś im się ładnie opakuje, prosto i chwytliwie nazwie, i jednocześnie nie bedzie wymagało wyrzeczeń oraz przesadnej konsekwencji. I taka jest RT4. Kolorowa, łatwa i niewymagająca poświęceń. I ludzie to kupują. I chyba fajnie, lepiej niż mają iść na frytki z kurczakiem i kolą.

      1. avatar pepsieliot 25 lipca 2014 o 16:39

        Phunkee masz rację, ale ja czasami lubię sobie polecieć po jakiejś diecie 🙂

  15. avatar pit 25 lipca 2014 o 05:30

    Pepsi, wbrew intencjom zabrzmię nieco czepialsko, ale dla mnie RT4 jest tak samo absurdalne jak to, żeby być na raw, to należy szamać co najmniej 51% surowego. A ja dalej nie wiem co to te 51% – liczone po masie, objętości czy kaloriach? No i czy jak zjem 49,23% to dalej będzie raw czy już nie 🙂 O podgrzewaniu do pewnej temperatury już nawet nie wspominam, bo też można by podrążyć cyferki…

  16. avatar Łysica 25 lipca 2014 o 06:43

    Co to za dywersja?
    Mieliście wszyscy przyklasknąć, a tu taka kicha.
    Jaka Freele jest, taka jest, ale nie wstydzi się pokazać, pochwalić płaskim bebzonem dzięki swojej diecie.

    1. avatar pepsieliot 25 lipca 2014 o 07:41

      Łysico wkurwiasz mnie, NICZEGO nie robię dla poklasku

      1. avatar Łysica 25 lipca 2014 o 14:53

        Ładnie tak qrwami rzucać z rana?
        Źle to odebrałaś, chodziło mi tylko o ten wpis a nie cały Twój całokształt.
        Wiem że nie chcesz poklasków tylko lajkoniki na FB.

    2. avatar Gabi Orchita 25 lipca 2014 o 21:39

      Freele jest bardzo sztuczna i zdesperowana, i tym mnie nie odpycha. kiedys kiedys skrytykowala diete mojej ulubionej vblogerki, Jenny Marbles i duzo jej sie oberwalo, slusznie.

      1. avatar Gabi Orchita 25 lipca 2014 o 21:43

        Slusznie bo jesli ktos idzie swoja droga zywieniowa to po co freele napieprza o tym w swoim video (ogladalnosc) zamiast wyrazic swoje ekhm,ekhm zatroskanie na priv

  17. avatar atqa 25 lipca 2014 o 06:49

    RT4 jest absurdalna, jak większość diet.
    Największym zarzutem jednak jest to, że nie jest odkrywcza,,można ją porównać do ruchu orbitalnego wokół innego ciała 😉
    …sorrry- ale bez takiego uproszczenia można sobie procka przegrzać.

     

     

    1. avatar pepsieliot 25 lipca 2014 o 07:04

      Cieszę się, że jest tylu orędowników RT4 i spoko :))) kissssssssss

  18. avatar Lotus 25 lipca 2014 o 07:34

    Do mnie ta dieta nie przemawia jak i cała ta propaganda „raw fooders”, najłatwiej jest kopiować „dietę”, nie zawsze jednak na zdrowie to wychodzi 😉

  19. avatar Tomasz Gębuś 25 lipca 2014 o 18:48

    dr D. Graham (czytamy w jego biografii) początkowo przez kilka lat jadał surowe przez pierwszą połówkę dnia, a w drugiej coś tam sobie gotował. Jak zauważył – niwelowało to znacznie niepożądane wzdęcia jakie występują przy mieszaniu naprzemiennym gotowanego z surowym. (dr Graham przecież nie był weganinem od urodzenia i w dodatku surojadem od początku. Eksperymentował przez wiele lat – do dzisiaj eksperymentuję – sam dodaje.). Dzięki temu podejściu znacznie (ale nie całkowicie) zredukować można było owe przykre „wiaterki”, których ostatecznie pozbywamy się przechodząc na 100% RF. Ostatecznie to podejście (RFtill4) jest dla tych, którzy są „przerażeni” 100%-owym RF i cała ta akcja ma za zadanie metodą mniejszych kroków nauczać ludzkość bardziej praktycznego podejścia do jedzenia jakim jest niewątpliwie surowa niegotowana żywność. Szkoda czasu na pichcenie. Ludzie w „cywilizowanym świecie” są najbardziej nastawieni na „wykwintną” kuchnię zamiast na praktyczną, stąd sądzę, te zabiegi oswajania mas do traktowania żarcia jako coś co pozwala żyć, a nie odwrotnie. Znam wegan, którzy zaczynają dzień od papierosa, nie będą raczej „kwitnący” co ogólnie nie przysparza nam nowych zwolenników, których nie przekonuje słaby stan zdrowia takiego wegana do dołączenia do stale rosnącej grupy ludzi wybierających dietę bez przemocy. Nikt nie zaczerpnie przykładu z ludzi, którzy są wegańscy a ich ogólna kondycja pozostawia wiele do życzenia. Ostatecznie zapłacą za to zwierzęta zjadane przez „człowieków człekokształtnych”, którzy trafiając na ten wpis atakujący „panteon modnych świrów” – jak nazwałaś działalność tej wegańskiej pary z Australii – na zawsze zwątpią w coś takiego jak weganizm. Chciałbym powiedzieć: najgłupszy wpis jaki czytałem…. bo jak zaczyna ktoś stwierdzeniem, że coś jest najgłupsze to tak jakby głupiej się już nie dało, i wynika z tego (w tym konkretnym wypadku), że zjadanie zwierzą† nie jest głupim pomysłem w takim razie….

    1. avatar pepsieliot 25 lipca 2014 o 20:45

      Tomaszu wyciągasz ekstra głupie wnioski z mojego wpisu

  20. avatar fila 25 lipca 2014 o 23:57

    Peps! Ale sie ubawilam, dzieki:d a czytałam usypiając przy piersi dziecko (wiem, niemadre, ale nie chcialam zasnac) i musialam sie pilnowac zeby go nie rozbudzic.
    Pisze z komory, wiec pardą za bledy.

    1. avatar pepsieliot 26 lipca 2014 o 05:28

      Fila :))

  21. avatar Lotus 26 lipca 2014 o 20:17

    Doktor Graham, jest nie jest wykształcenia dietetykiem, a używa Dr. bo tak sobie używa 🙂 Tylko, żeby się nie złapać na to.
    Apropo tej całej propagandy, owszem jest to nierozsądna dieta. Nie wszyscy dobrze na niej czują się.Sporo też osób zostało zbanowanych i usuniętych, no ale jak to bywa w „biznesie”;)

  22. avatar Lotus 26 lipca 2014 o 20:19

    Spoko literówka :):):)
    Pepsi, nie mozna jakoś ustawić opcji edytuj?

    * Dr.Graham nie jest z wykształcenia dietetykiem.

  23. avatar VanillaChili 6 sierpnia 2014 o 20:42

    Może troszkę odgrzeję temat 🙂 chociaż nie wiem czy nie dostanę za to kijem po głowie, tyle tu nerwów 😉 Sama na początku byłam „100% raw”, ale po wysłuchaniu „kilku” ciekawych opinii pionierów, stwierdziłam że do tego żywienia powrócę kiedy pojawią się pierwsze oznaki starzenia ;), a póki co idealny dla mnie (celowo piszę dla mnie, bo tak pięknie się różnimy 🙂 i nie ma 1 idealnej drogi dla wszystkich- żyjmy i dajmy żyć innym) byłby złoty środek i takim jest dla mnie 😉 rt4, Od razu sprostowanie- godzina 16 jest sprawą umowną- generalnie tak jak wcześniej zauważono, chodzi o to, żeby większość dnia jeść surowo, a jeśli mamy potrzebę zjedzenia czegoś gotowanego, albo jeśli mamy ograniczoną ilość dobrej jakości surowizny, bądź nie stać nas na to żeby przez cały dzień jeść surowiznę, mamy opcję gotowanego posiłku wegańskiego, wysokowęglowodanowego i niskotłuszczowego- 16 dla tego, że akurat Lill (Freelee) i Harley (Durianrider) chodzą spać 20- 21, więc dla nich 16 jest sensowną godziną na kolację. Ja zasypiam raczej później więc dla mnie akurat 17-18 jest dobrą godziną. Co do dojadania (po gotowanym posiłku) surowizny (i tu głównie chodzi o słodkie owoce!! warzywa jak najbardziej nie są problematyczne), jak ktoś wcześniej zauważył wynika to z ogółnej zasady, że surowizna trawi się i przechodzi przez nasz p.pokarmowy szybciej niż gotowane, więc jest możliwość fermentacji, kiedy spotka się w jelicie cienkim z jedzeniam gotowanym, ale to też kwestia umowna dla całej populacji, bo jasne że są ludzie którzy po takim sposobie jedzenie (i zachowaniu sensownego czasu i nawodnienia) nie mają żadnych dolegliwości, to z resztą tyczy się także generalnej zasady łączenia owoców (kwaśne, półkwaśne, słodkie)- jasne że są zasady i ich przestrzeganie jest opcją bezpieczną dla ogółu, co nie znaczy że organizm organizmowi równy i najlepiej popróbować na własnej skórze co jest dla nas ok a co nie i to też zalecają pionierzy tego lajfstajlu 😉 Co do biznesu… bez przesady :)… milionów na e-bookach nie zarabiają, za prelekcje też kokosów nie mają- wiele z nich jest darmowych. Zobaczcie sobie na filmikach, gdzie mieszkają i jak żyją, to może złapiecie zdrowego dystansu, bo jak na Australię to jest to standard bardzo przeciętny. To są na prawdę fajni ludzie z pasją. OK,jasne, że nie każdemu taki sposób mówienia, ubierania, czy bycia odpowiada, ale nie koniecznie trzeba od razu po kimś pojechać, tym bardziej jeśli się nie weszło w temat rt4 głębiej i żeby nie było nie piję do żadnej konkretnej z powyższych wypowiedzi,a jeśli już do kogoś muszę 😉 to do ogółu. Osobiście cieszę się, że jest różnorodność i można coś dla siebie wybrać i cieszę się tym bardziej, że są ludzie którzy być może dla wielu są kontrowersyjni, ale ja akurat lubię ludzi jakichś, a mam problem z akceptowaniem nijakości ( każdy ma swój krzyż ;)) Cieszy mnie też, że społeczność witariańsko- wegańska się rozrasta. Ściskam mocno wszystkich 🙂

  24. avatar Jarek 12 sierpnia 2014 o 22:12

    Bardzo jestem oburzony tym artykułem. Ze wszystkich odmian diet wegańskich, czy też wegetariańskich ta jest najlepsza, najmądrzejsze i najciekawsza. Bardzo łatwa do zastosowania i daje doskonałe efekty. Można bezboleśnie schudnąć i utrzymać prawidłową masę ciała. Czasami zaglądam na Twoją stronę i wydawałaś mi się całkiem inteligentną i racjonalną osobą. Zmieniłem zdanie. Po tym co przeczytałem, to jestem w szoku, że jesteś taka zakłamana. Udajesz pozytywnie nastawioną osobę do całego świata, a jedziesz bo naprawdę genialnej diecie. Skasuj lepiej ten artykuł nie broń dalej swojej głupoty ! Pozdrawiam

    1. avatar pepsieliot 13 sierpnia 2014 o 04:47

      Jarek kto tu jest głupkiem? Nawet nie skasuje Twojego komenta, bo nie mam czasu, muszę pisać kolejnego hejta na ram tam tam.

      1. avatar Jarek 1 września 2014 o 10:58

        Wcale nie jesteś głupkiem :-). Jesteś super pozytywnie nastawioną do ludzi i świata osobą. To jest pewne. To jest prawda.. Moim zdaniem popełniłaś błąd pisząc ten artykuł. Bo Twoje argumenty są bardzo naciągane. Oczywiście, też nie jestem ślepo zapatrzony w RT4. Mam swoje udoskonalenia tej diety i daje mi to wspaniałe rezultaty. Natomiast pomysł na dietę RT4 jest bardzo dobry, nawet jeżeli ktoś wcześniej proponował podobny model to nigdy nie był on tak precyzyjnie i prosto przedstawiony. Jeszcze raz podkreślam, jestem oburzony artykułem, uważam go za słaby, niesprawiedliwy, naciągany i zupełnie nie pasujący do Twojej osoby i Twojego wizerunku. A argument, że oni na tym zarabiają kasę, to już jest strzał we własną nogę. Przecież Ty też zarabiasz na pisaniu, wizerunku itp.
        Nie chciałem Cię urazić, ale uważam, że powinnaś napisać sprostowanie do tego artykułu lub go po prostu skasować. Pozdrowienia z Gdyni :-).

        1. avatar pepsieliot 1 września 2014 o 13:00

          Jarku nie mam nic do zarzucenia zarabianiu kasy, wręcz przeciwnie. Była potrzeba, został stworzony produkt. Uważam to za wręcz genialne. Bardzo też lubię tę parę chociaż znam ją wirtualnie. Ale to jest mój blog i będę pisać na nim co chcę i nie obrażam nikogo, tylko produkt. A ten produkt akurat mnie się nie podoba, bo uwazam yyy … że jest głupi?

  25. avatar Pat 25 listopada 2014 o 10:34

    Uff, wreszcie w sieci jest ktoś, kto „ośmiela” się wyrazić jakiś krytycyzm w stosunku do tej diety. Sama na początku byłam zachwycona, typem kochającym węglowodany będąc. „Wow, wypije szejka z 10 bananów, zjem miche ryżu z warzywami i jeszcze się uleczę z wszystkich chorób i schudnę!”. Teraz, po 9 miesiącach na rawtill4 mam: a) rozdwajające się straszliwie paznokcie, b) 1/3 włosów na głowie mniej (nie przesadzam, lecą jak szalone), c) 4 kilo więcej niż przy rozpoczynaniu diety (ok, to żadna tragedia, ale jeśli wziąć pod uwagę, że chciałam SCHUDNĄĆ to coś jednak poszło nie tak…).
    Ponadto wcale nie czuję jakiegoś wielkiego przypływu energii, chęci do biegania, tym bardziej na czczo (raz próbowałam i mało nie zdechłam).
    Czyli oczywiste jest, ze czegoś w tej diecie brakuje. Teraz to już nie mogę słuchać Freelee mówiącej, że „owoce mają wszystko, czego potrzebuje ludzki organizm”. No chyba,że mój ma jakieś super wymagania, którym owoce nie potrafią sprostać. Nie sądzę, żeby szejk z bananów był dla mnie bardziej odpowiedni niż posiłek złożony z, przykładowo, rukoli, siemienia l.,pomidorów, fasolki i szparagów (gotowanych!). Na rawtil4 czułam się „winna” jedząc na „lancz” o 13 zupę czy ryż z warzywami! A na owoce nei mogłam już patrzeć. Koniec z tym

  26. avatar unh0ly 23 marca 2015 o 13:32

    No i jest merytorycznie i wyraźnie pokazane co się nie podoba, nie pojmuję dlaczego nie wolno mieć swojego zdania na swoim blogu? Można wywnioskować, że ta dziewuszka frili jest matką boską silikonową albo inną papieżycą [to słowo wybitnie kojarzy mi się ze skrzydlatym owadem]…

    1. avatar Marlena 12 lutego 2019 o 13:29

      hahaha obrazek, tytułowy zabija 🙂 Super podoba mi się. Jeszcze tylko dokończyć czytanie artykułu. Lubie dowiadywać się nowych rzeczy ze świata dietetyki 😉

      Marlena

  27. avatar Waw 15 lipca 2015 o 11:51

    Frili jest tragiczna (film z sikaniem do wiadra <3). Najgorsze jest wmawianie, że każdy, nawet jeśli nie przepedałuje 30km dziennie, będzie na tych 3000kcal chudł. Niestety, moja siostra, wkręcona w weganizm i jednocześnie usilnie próbująca schudnąć, uwierzyła i zaczęła robić wszystko jak każe Frili. Na początku zadowolona, bo po 2 tygodniach spodnie się zrobiły luźniejsze (pewnie głównie przez to, że całkiem zrezygnowała z soli). Teraz płacze, że nic się nie rusza, a nawet trochę poszło w górę, i wkręca sobie, że to przez to, że za mało je, bo przecież Frili kazała więcej (a ona po prostu nie ma takiego apetytu i poziomu aktywności, żeby swobodnie przejeść 3k).

    1. avatar pepsieliot 15 lipca 2015 o 15:18

      Waw yyy …

  28. avatar Kasiowynick 17 września 2015 o 21:04

    Pepsi,
    nie udało mi się ustalić w jaki sposób trenuje FreeLee? Nie znalazłam tego typu info, chociaż na swojej stronie wciąż powtarza o ćwiczeniach i ich wartości.

    Jej filmik gdzie wpieprza caaałą michę jakiegoś makaronu z czymś był przerażający.. Byłam w „lekkiej” konsternacji, że jej się udało.. I ona przy takich kolacjach jest naprawdę szczupła – jest to możliwe aby była w stanie jeść tego typu kolacje codziennie i przy tym pozostać tak szczupłą?

    1. avatar pepsieliot 18 września 2015 o 09:34

      ja teź jem ogromne ilosci jedzenia i klekot kości, a przedtem tyłam od patrzenia na jedzenie

  29. avatar Annoing 31 maja 2017 o 07:47

    Mały błąd Ci sie wdał i chyba chodzi o reakcje Mailllarda, która zachodzi podczas pieczenia, smażenia, wypiekania, odgrzewania..w chlebie również. Żywność nie dość, że traci na wartości odżywczej to jeszcze może stać sie rakotwórcza 🙂 – dopisuje jakby ktoś nie wiedział 😉 pozdrawiam

  30. avatar Ania 28 października 2019 o 11:31

    Tak mi się skojarzyło, że Raw Till 4 jak dieta praniczna; już weganin jeszcze nie 100% witarianin (RT4), już Fully Raw jescze nie 100% bretarianin (PRANA) 😉

    1. avatar Jarmush 28 października 2019 o 14:44

      raczej zdecydowanie nie praniczna 😀

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sklep
Dołącz do Strefy VIP
i bądź na bieżąco!

Zarejestruj sięZaloguj się

TOP

Dzień | Tydzień | Miesiąc | Ever
Kategorie

Archiwum