Poniekąd przyłapałam i zaczęłam drążyć, to się przyznał..
Jeszcze 30 lat temu, mało kto nawet wiedział o istnieniu słowa gluten. I nie mam na myśli tylko nas Polaków zaprzątniętych upadkiem komuny i ekscytacją, że nadeszło nowe, ale po prostu wszechświat nie nawijał o białku pszenicznym. Co nie znaczy, że gluten nie wyrządzał krzywdy całym narodom.
Niestety z glutenem jest trochę tak, jak z robieniem flaszek, czy innym nałogiem, jaki jest koń, każdy widzi, dlatego najlepiej od najwcześniejszych lat zaprzestać kontaktowania się z glutenem. Masz więc wyrwać dziecku z rączki precla, którego podali mu rodzice? Masz mu jak ateista wciskać, że świętego Mikołaja nie ma?
Profesor Alessio Fasano, jeden z czołowych badaczy w temacie celiakii, zapytany w wywiadzie: – A co się takiego dzieje, gdy ktoś „normalny” je gluten?
Na to profesor sceptycznie: – Ludzie nie mogą znieść, strawić myśli, że są wrażliwi na gluten, a tymczasem syndrom glutenu dotyka miliony. Wrażliwość na gluten, to nowa odpowiedź immunologiczna, która dotyka miliony osób, a ludzie ci mogą mieć około 100 objawów podobnych do innych, z tą jednak różnicą, że tak jak przy celiakii układ odpornościowy zaatakuje ściany jelit.
To nie żart. Są dwie szkoły myślenia na temat celiakii. Pierwsza, to modyfikacja diety i unikanie glutenu, albo druga, modyfikować ludzi, aby mogli tolerować gluten. Można też oczywiście nie robić nic.
Jak można modyfikować ciało? To zostawmy medycynie alopatycznej, są w tym dobrzy. Możesz najeść się smażonego kotleta, a potem coś zażyć. Możesz pić mleko przy alergii, a potem coś łyknąć. My skupmy się na pokarmach, które powinny nas odżywiać, leczyć, i nie będą wymagały wspomagaczy, żeby je przeżyć.
Czy ktoś się zastanowił, o ile łatwiej przyszłoby rzucenie palenia, gdyby nie było papierosów? To samo jest z glutenem. Mógłby, jako rzecz wysoce szkodliwa, po prostu zniknąć z planety Ziemia? A gdyby nowe dzieci rodziły się na planecie bez pszenicy i fajek, czy mogłyby odczuwać tęsknotę?
Gluten wyrządza szkodę jelitom, ale kij z tym, najgorszą wadą glutenu jest ta, że dobiera się do naszych neurologicznych ścieżek. Od glutenu siada psyche?
Ale Hunzowie jedli całe lata placki z glutenem i miewali się dobrze. Nie udowodniono, że żyli po 200 lat, bo nie ma metryk, ale mimo wszystko słynęli z długiego życia, jedząc gluten codziennie. Może jest więc inny powód, że zwykły podpłomyk nagle zaczął wykańczać ludzkość?
Ziemia jest nawożona sztucznie, po czym wzrasta zboże. Nie jest to rewelacja, ale nie jest to też aż taka tragedia, która dzieje się trochę później. Gdy zboże już wzejdzie, odbywa się prawdziwy horror. Aby przyspieszyć suszenie zboże jest zlewane randapem, produktem kiedyś Monsanto. Wybitnie trujący środek chwastobójczy, a może ludziobójczy?, dostaje się wraz z dosyć popularnym alergenem do naszych ciał, tworząc synergiczną mieszankę zła.
Gdyby gluten wpływał tylko na samopoczucie wąskiej grupy osób z celiakią, nikt by się tym specjalnie nie przejmował. Są choroby i będą, więc psy szczekają, karawana idzie dalej. Ale jeśli okaże się, że gluten ma fatalny wpływ na całą populację, to jest tylko jedna metoda, czyli całkowite wykorzenienie glutenu z ludzkiego łańcucha pokarmowego.
Szacuje się, że 25% populacji cierpi na jedną lub więcej chorób autoimmunologicznych. Niemniej jednak, jaka część tej choroby jest spowodowana przez gluten nie jest jeszcze znana, ale są poważne podejrzenia. Wystarczy odstawić gluten, żeby się przekonać. Wrzodziejące zapalenie jelita grubego, zapalenie tarczycy Hashimoto, reumatoidalne zapalenie stawów, czy cukrzyca, nie mówiąc już o celiakii również klasyfikowanej jako choroba autoimmunologiczna.
Uniwersytet Chicago: – „Każda osoba, która posiada jakieś zaburzenie autoimmunologiczne, niezależnie czy ma objawy celiakii, powinna być badana na celiakię, a jeśli wyjdzie wynik ujemny, test należy okresowo powtórzyć.” Podobne postulaty możemy znaleźć w publikacjach wielu naukowców, o czym można przeczytać na stronie dr hab. Rodney Ford’a lekarza i pediatry, od lat zajmującego się tymi zagadnieniami, autora „Szokująca prawda o glutenie”.
Oprócz chorób autoimmunologicznych z glutenem wiążą się choroby mózgu, nerwów i psyche
Wiele chorób neurologicznych związanych jest z wrażliwością na gluten. Nie musisz mieć celiakii, żeby Twój mózg odnotował wrażliwość na gluten. (1) Można uniknąć poważnych problemów neurologicznych tylko poprzez wyeliminowanie glutenu w porę ze swojej diety.
Pszenica jest używana na całym świecie, ale nie dlatego, że jest to dobry pokarm, tylko ze względu na tradycję i wygodę. Przez tysiące lat, nikt nie miał pojęcia, że gluten mógłby być przyczyną chorób. Przez wieki, gluten pszeniczny siedział w kuchni azjatyckiej i był ceniony przez piekarzy, bez najmniejszej refleksji, że może wyrządzać krzywdę. Przez tysiące lat chleb stał się jednym z naszych podstawowych produktów spożywczych.
Jednak 70 lat temu prof W Dickie w swojej pracy opublikowanej w 1953 roku odważył się napomknąć o problemie z glutenem. (2)
50 lat temu, celiakia była uważana za bardzo rzadką chorobę, dotykającą 1 na 5000 osób, więc o czym tu było gadać. Jednak ostatnie badania epidemiologiczne wykazały, że 1 na 50 do 100 osób czyli 2% populacji jest dotkniętych chorobą trzewną.
Od tego czasu inne grupy badawcze zauważyły stały wzrost częstości występowania celiakii. Celiakia jest obecnie uznawana za jedną z najczęstszych chorób na całym świecie. A mówi się, że 4 na 5 osób może mieć niezdiagnozowaną celiakię dorosłych. Wybuch choroby trzewnej w Indiach, to osobny rozdział, bowiem chodzi też o rodzaj uprawianej na wielką skalę pszenicy.
Celiakia dotyka ludzi w różny sposób, w ten klasyczny, czyli biegunkę i niedożywienie, ale też wiele innych.
Co jest charakterystyczne, że wiele, a nawet większość z tych osób nie ma celiakii, ale mają takie objawy, a one są spowodowane jedzeniem glutenu. No i z powodu tak nietypowych objawów miliony przypadków uczulenia na gluten nigdy nie będą rozpoznane. Przykładowo większość osób z opryszczkowym zapaleniem skóry nie ma dokuczliwych objawów jelitowych.
Dochodzi nawet do tego, że choroba rozwija się, nawet po wejściu na dietę bezglutenową. Jest to prawdopodobnie związane z długotrwałym charakterem działania alergenu IgA.
Jeszcze w jakże zacofanym pod względem XX wieku, choroba z powodu glutenu wiązała się jednoznacznie z chorobą trzewną.
No i w końcu utrata życia, a z pewnością wcześniejsze odłożenie widelca. (3)
No i jest jeszcze najzwyklejsza alergia na pszenicę. Jedno dziecko na 100 jest po prostu uczulone na pszenicę. Nie jest to jednoznaczne z wrażliwością na gluten, ale również deprecjonuje pszenicę.
Tyle, że
Jak przemysł zbrojeniowy zareaguje na złagodnienie stron konfliktów, zawsze nabombionych neurotycznie do zakapiorstwa na glutenie narodów? No dobra, to już trochę naciągnęłam cięciwę, wystarczy rzucić hasło, pieniądze.
To są naprawdę trudne pytania i pewnie okazało by się, że zero glutenu to marksistowująca utopia, ale indywidualnie decyzja należy do każdego z nas. Do Ciebie.
owocek
Źródła:
(1) thelancet.com/journals/laneur/article/PIIS1474-4422(09)70290-X/fulltext
(2) cfmedicine.com/history/topics/coeliac%20disease.htm
(3) ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/19755695„Leczenie dobrą dietą”
Katarzyan Lewko
Powiązane artykuły
Komentarze
nigdy dość przypominania. Zezłoszczona na to, że stosując restrykcyjna dietę bezglutenową, bezmięsna (prawie) bezcukrową ciężko się rozchorowałam; mało widelca nie odłożyłam, zarzuciłam to super odżywianie. Dodaję, że mocno się wspomagałam suplami. Wszystko na nic
Choróbsko ciężkie mnie dopadło
Czyli nie samym chlebem człowiek żyje, czyli jedzeniem. Kilka lat zdrowego odżywiania nic nie dało. Uznałam, że nie rezonuję z takim styl życia
Że smutkiem, bo wiele sobie obiecywałam.
Zdrowie mi się nie poprawiło i zostało po staremu.
Myślę, że za wcześnie i zbyt pochopne wnioski. Poprzez objawy zewnętrzne organizm wyrzuca śmieci, innymi słowy masz zanieczyszczony organizm, zakwaszony, inaczej nie doszłoby do tzw. choroby. A poza złością odczuwasz czasami też coś przyjemnego, radość? Emocje też odkładają swoje toksyny. Lepiej być na wyższych wibracjach, cieszyć się z każdego przejawu życia, niż pielęgnować złość wobec siebie, to w niczym nie pomaga. Człowiek radosny, lekki, pogodny ma lepsze przepływy energii, nie myśli o trwaniu w chorobach ani zdrowieniu, po prostu czuje się zdrowy.
Pod koniec ubiegłego roku nieoczekiwanie ukazała się w Polsce książka Arnolda Ehreta, w której opisuje on swój system leczenia, jak ją nazywa: dietą bezśluzową. Nieoczekiwanie, gdyż nawet na zachodzie jest to pozycja dość trudno dostępna. W książce tej autor wspomina o witarianizmie, frutarianizmie, różnorakich postach, ćwiczeniach fizycznych, opaleniźnie nawet (!). Pisze również jak zmiana diety wpływa na życie duchowe. (Zupełnie jakby był w temacie Pepsi bloga ?!). Wspomina również swoją chorobę oraz sposoby jakich się imał aby jej zaradzić. I co ostatecznie z tego wyszło. A przede wszystkim jakie wysnuł wnioski. Są również pojedyncze zdania dot. glutaminianu sodu, glutenu także (choć w innym kontekście). Autor poddaje krytyce różne systemy zdrowotne i ich twórców. Nawet odżywianie na surowo. Choć jego system również się na surowiźnie opiera. Narzeka na zbytnie nawożenie pól uprawnych. Na powszechną dietę opartą na białej, rafinowanej mące.
Właściwie to w tej książce nie ma niczego odkrywczego. Niczego czego nie można by przeczytać na jakimkolwiek, pierwszym, z brzegu wziętym blogu. Te wszystkie tematy, o wiele nawet dogłębniej, były i nadal są wałkowane wzdłuż i wszerz.
Co zatem jest niezwykłego w tej publikacji? Po co ją drukować i czytać w formie papierowej. A nie jest niestety tania.
Otóż jeden, jedyny fakt czyni ją wyjątkową. Mianowicie to, że facet nie żyje już od stu lat !!!
I gdy czytasz tą książkę, to jeśli nie masz z tyłu głowy, że on cały czas pisze o początkach XX wieku, to wydaje się jakby pisał o czasach nam, obecnie współczesnych. Koleś nie mógł wiedzieć, że będzie jeszcze następna wojna światowa. Nie miał pojęcia o DDT, GMO, modyfikowanej pszenicy!?! I to między innymi czyni tą książkę tak fascynującą.
Co więcej. Jeśli przeczytacie komentarz, który tu zamieściła Yotina, to ja Wam zdradzę, że Ehret opisywał również i identyczne przypadki. Już sto lat temu pisał o podobnych objawach, diagnozował ich przyczynę i podawał co jego zdaniem należy robić. Nawet przyznał Yotinie rację i napisał dlaczego(!) Żałować tylko należy, że my obecnie nadal poruszamy się jak dzieci we mgle. I na nowo próbujemy wtoczyć pod górę głaz niewiedzy, który już kiedyś ktoś dał radę wtoczyć.
Wiedza Ehreta praktycznie zaginęła. Jego przedwczesna śmierć (tragiczny wypadek) i brak kontynuatorów sprawiły, że te idee nie zostały dalej rozwinięte. Chociaż czytając książkę wydaje się, że późniejsi, jak i nawet obecni krzewiciele zdrowia mogli z niej choć częściowo korzystać, naśladować. Ewentualnie samodzielnie doszli do tych samych wniosków, co człowiek, który zmarł tuż po I-szej światowej. A to czyni tą pozycję tak niesamowitą. I częściowo chociaż wyjaśnia dlaczego ta publikacja, mimo swej archaiczności i nawet momentami infantylności, jest nadal czytana, a przez to też gdzie nie gdzie wznawiana.
Polskie wydawnictwo bardzo musi wierzyć w ten projekt. Książka nie jest tania, nawet po promocjach i rabatach. Ale jest wydana w twardej oprawie. Stylizowanej na klasyczne dzieła, ze złotymi literami i zdobieniami. A modny ostatnio papier ekologiczny, który wygląda jak postarzały, dodatkowo jeszcze podkreśla wyjątkowość tego dzieła oraz jej autora. Autora, który swoim nadzwyczajnym myśleniem, wyprzedził czas o całe, i to grube, dziesięciolecia.
dzięks, bardzo ciekawe, zaraz ją kupuję <3
Arnold Ehret „System leczenia dietą bezśluzową”, wydawnictwo AST.
A miałem tylko napisać, że dzisiaj mija mój drugi rok czytania Twojego bloga 🙂
<3
Hej Pepsi jestem ciekawa twojej opinii co do tej książki
Paul Nison (jeszcze bez brody 😉 w swoim świetnym zresztą wykładzie poleca też książki tego autora. Robi to na poważnie, a nie jako ciekawostka historyczna. A wiemy co surowe soki owocowe dla niego uczyniły.
Ten wykład zamieściłaś również i Ty. O tu:
https://www.pepsieliot.com/4-szklanki/4567/10-objawow-chorych-jelit-i-10-prostych-sposobow-na-poprawe-sytuacji.html
Pod koniec 34 minuty.
Hej Pepsi,
A co zrobić najlepiej po odstawieniu gluten żeby wspomóc jelita ? Protokół z glutamina ? Probiotyki ?
Protokół glutaminowy, probiotyki tak, ale także bulion kolagenowy https://www.pepsieliot.com/jak-ruszyc/18277/instrukcja-obslugi-leczacego-jelita-bulionu-w-7-krokach.html, Shape Shake TiB pełen naturalnie zawartej w nim glutaminy. https://thisisbio.pl/odchudzanie/83-2-shape-shake-420g-tib–5905344040031.html#/27-smak-waniliowy
Dziękuje, a może być bulion ale bez kolagenu ( jakaś wege opcja )?
raczej nie zadziała
nawet zwierzęta roślinożerne zjadają jakieś białko zwierzęce zagarniając go z trawą, dzięki temu też dostarczają siebie B12