Jak zdefiniować miłość? To zadanie z pozoru proste, wszak wszelkie miłości, szczęśliwe i nieszczęśliwe, cechują doświadczenia, które są porównywalne i w jakiś sposób zbliżone. Kochanek z każdego końca świata, dzięki tym samym reakcjom, w których ciało i umysł odpowiadają na miłość, może podzielić się podobnymi spostrzeżeniami. Zakochanie to jednak więcej niż wrażliwość na zapach skóry, dreszcze pod dotykiem choćby opuszków palców, fenyloetyloamina, dopamina i motyle w brzuchu. To także złożony konstrukt kulturowy i społeczny. Czego by jednak o miłości nie powiedzieć, stanowi ona przede wszystkim doświadczenie. Tego się nie opisuje, to się czuje. Później można tylko podejmować próbę ubrania w słowa porywów swojego serca.
Miłość często uznajemy za uczucie. Zawsze miałam problem z tym określeniem, dlatego posłużę się swoją definicją: miłość to emocja, która jest realizowana. Realizować można miłość rodzicielską, przyjacielską, partnerską i tę do siebie. Realizować, czyli okazywać. Mieć ją w sobie i emanować nią. Emanować miłością. Nie zawsze to potrafimy. Tym bardziej, że do miłości lubią przykleić się inne emocje. Smutek, radość, złość i rozczulenie na przykład, czasem wszystkie naraz. Nie zawsze potrafimy je oddzielić, więc nazywamy miłością ten zbitek o trudnej do określenia etiologii.
Mianownikiem wspólnym wszystkich miłości i drogą do emanowania nią jest troska. Troska o przyjaciółki i przyjaciół, partnerki i partnerów, najbliższe osoby i, może nawet przede wszystkim, o siebie. Troskę można okazywać na najróżniejsze sposoby. Troska to pytanie jak mija dzień, przykrywanie kocem gdy komuś się przyśnie i słuchanie z otwartością. To zrobienie sobie przerwy kiedy życie pędzi na złamanie karku. To śmiech do łez i bólu brzucha albo wywołanie w kimś szczerego uśmiechu ledwo unoszących się kącików ust gdy świat zdaje się sypać na łeb. Troska to wychodzenie czasem ze strefy komfortu. To stawianie granic. To obserwowanie świata, w którym nie wszystkim jest po równo i stawianie etycznych pytań: jak lepiej żyć i tworzyć bardziej równe relacje. Dla siebie i dla wszystkich.
Okazuj sobie troskę: wysypiaj się i nawadniaj, mów sobie miłe rzeczy, rób 4 szklanki, pozwalaj sobie na odpoczynek i głębokie oddychanie, pamiętaj o czasie na relaks. Idź na kontrolne badania, zjedz coś co lubisz, nie obwiniaj się tak beznadziejnie bez sensu. Uśmiechaj się do ciała w lustrze i do umysłu w głowie. Troszcz się o siebie w relacjach z innymi. Stawiaj granice tam gdzie kończy się Twoje poczucie swobody i komfortu. Okazuj troskę najbliższym: odpocznijcie razem, zróbcie coś cudownego albo spędźcie godziny po prostu rozmawiając i donikąd się nie spiesząc. Przepracowujcie razem problemy, okazujcie sobie emocje i dbajcie o siebie. Zróbcie coś dla swojego zdrowia. Pokazujcie sobie ulubione piosenki i książki. Twórzcie bezpieczną przestrzeń i nie bójcie się bliskości. Zapomnij na chwilę o ocenianiu. Konstruktywnie dyskutuj zamiast się kłócić. Bądź.
W święto zakochanych nie życzę Ci porywów miłości ani uczucia dozgonnie trwałego. Życzę Ci odkrywania miłości w sobie: miłości do siebie i do świata, w zgodzie ze sobą, poprzez troskę.
uściski:)
Powiązane artykuły
Komentarze
Dziękuję Pepsi, jak zawsze trafiony post ???
a co zrobić jak mam 28 lat i wygladam jak dziecko? Baby face, 160 cm wzrostu, drobna, szczupła, każdy mówi ze jestem słodziutka i w ogóle, a faceci z którymi się spotykałam po czasie mówili mi, ze wyglądają ze mna jakby byli pedofilami 🙁 dużo cwicze, wiec mam masę mięśniowa, do tego pije shape shake codziennie i i tak się nic nie zmienia… zaden facet nie chce się ze mna dłużej spotykac niz miesiąc bo po tym czasie uważa, ze wygladam za młodo 🙁 wrecz boja się, ze mnie „skrzywdzą”, bo wygladam tak niewinnie i delikatnie… masakra 🙁 mój target facetow to w moim wieku lub starsi, młodsi kompletnie mi się nie podobają i nigdy nie spotkam się z żadnym młodszym wyprzedzając sugestie…
nie musiałaś wyprzedzać, dla młodych jesteś jeszcze bardziej za młoda.:) Poczytaj Nabokowa „Lolita”
To co dzieje się w Twoim życiu uczuciowym to również Twoja sprawka. Uważasz że wyglądasz dziecinnie, i Tobie to się nie podoba, przyciągasz więc takich właśnie facetów, dokładnie realizuje się co myśli podświadomość/ego, nawet jak pozornie chcesz myśleć inaczej świadomie. To co Ci się przytrafiło jest najbardziej superancką rzeczą, ja w wieku 14 lat wyglądałam, jak 30 letnia Włoszka 🙂 Takie ciała, któ®e wyglądają tak młodo również wewnętrznie wolniej się starzeją, coś jak Polański. Zakocha się w sobie, doceń jaka jesteś wyjątkowa, nie opędzisz się od fajnych facetów <3
Baśka,
miałam dokładnie tak samo, ale to walor wyglądać młodo. Zaakceptuj swój wygląd, spójrz na siebie z miłością, polub ten młody wygląd. Przestań Ty negatywnie oceniać swój młodzieńczy look, a baby face to przecież coś cudownego 🙂 160cm również 🙂
Nie tylko o to chodzi, że to coś cudownego, chodzi o to, że nieprzypadkowo zalogowałaś się do tego awatara. To am Ci w czymś pomóc, domyśl, zobacz w czym.
To bardzo ciekawe, ja tez mam cos takiego nawet lata sie zgadzaja. Lubie swoj wyglad, zainteresowala mnie ta kwestia ze nie przez przypadek tak wygladam, mozna cos wiecej na ten temat?
Zalety takiego stanu rzeczy:
Taki wyglad napewno zjednuje ludzi na samym starcie, co wazne! w rownym stopniu kobiety i mężczyzn, nie wywoluje zagrozenia. Budzi sympatie. Wywoluje skojarzenia z delikatnoscia, kruchoscia, wiekszosci ludzi bardzo podoba sie taka uroda, mowia 'laleczka’, mysle ze to mile:)
Robote robi tez szczupla sylwetka, jesli chcialabym utracic to wrazenie które robie to mysle ze utycie by troche pomoglo.
Mam wrazenie ze wiecej rzeczy uchodzi 'na sucho’ w kontaktach, w stylu ubierania sie etc…, mlody wyglad jest atrakcyjny po prostu
Plus nie slysze (jeszcze?) nic z takich rzeczy ze powinnam to albo tamto bo wiek, mala rzecz a cieszy:)
Wady?
Pracuje z ludzmi, wiec na poczatku troche nie wierza w moje kompetencje, potem zwykle je przeceniaja:)
To nie wada ale sa smieszne sytuacje kiedy podrywaja nastolatkowie, albo szok spowodowany informacja o moim wieku. Dla niektorych metrycznie jestem juz wiekowa:D
Do twarzy pasuje mi tylko delikatny makeup, ciezko tu poszalec zeby zachowac w twarzy siebie
Ja tak smiesznie dobralam sobie chlopa co tez wyglada mlodziej i nie ma problemu, kiedy bylam z kims kto wyglada dojrzalej zdarzaly sie dziwne spojrzenia, czasem uwagi, ale nie przeszkadzalo mi to specjalnie.
Ostatecznie mysle ze to dar, w tym swiecie z kultem mlodosci. Chce bardziej zgłębić temat, bede sie nad tym zastanawiać:)
Moze mozna to jakos bardziej wyeksploatować
Raczej o tym nie myśl, możesz zajść nie tam, gdzie byś chciała, dobrze, że jesteś na tak i to całkowicie wystarczy <3
Hej, mam podobnie, młody wygląd = niepoważne, olewcze trakowanie, ja próbuję dodać sobie powagi strojem i biżuterią, mam 33 lata i staram się nie nosić sztucznej biżuterii tylko srebro i złoto, zawsze wyższy obcas, teraz w zimie eleganckie szarości i czernie, ale i tak obcy ludzie dają mi 26, Ostatnio byłam na szkoleniu i prowadząca do mnie: „O to TY jesteś chyba prosto po studiach?” a jak idę sobie na luzie po piwko do sklepu, czyli bez makijażu, w adidasach i z plecakiem, to zawsze pokazuję dowód, no chyba, że wezmę syna i kupuje jeszcze papier toaletowy i płyn do mycia łazienki, to wtedy nie prosi o dowód.
Wygląd zewnętrzny to jest rzecz gustu. W młodości dość często wydaje się on ważną sprawą. Trochę później oddala się, to na dalszy plan. A zaczyna się rozumieć, że ważny jest wygląd wewnętrzny. Zarówno duszy, jak i jelita 😉 itp..
Ja kiedyś też spotykałem się z dziewczyną, która tak młodziutko wyglądała. Zresztą byliśmy przecież młodzi. 30 lat ! Co to jest ? I było z nią super i ona też była super. Pasowała mi do wszystkiego dosłownie. Rozstaliśmy się na pewno nie z powodu niczyjego wyglądu. Ta wymówka wydaje mi się zbyt banalna. A nie wierzę, że wszyscy 30 latkowie, to kompletne „pustaki”, dla których liczy się wyłącznie zewnętrze.