😘🙌💚🍓🏵️🌷🙋
To faktycznie nie działa. Ponieważ jakakolwiek wiara nie działa. Zupełnie co innego przenosi góry, mianowicie zrozumienie. Prosta czynność, w którą się zagłębiasz faktycznie może Cię wyzerować, a jest to stan idealny dla najlepszych pomysłów.
Poznałam Twojego bloga jak w moim życiu nadchodziły pozytywne zmiany, urodziłam dzieciątko które podniosło moje wibracje na gigantyczne, potem już było tylko lepiej natomiast cały czas miałam problemy ze sobą w związku… dziś te problemy zaczynaja znikać, rozpływać się jakby ich nigdy nie było, pojawia się wsparcie, zrozumienie idziemy naprzód i to dzięki Twojemu właśnie blogowi. To Twoje słowa o tym, że przyciągamy ludzi o podobnych wibracjach dały mi impuls, żeby pracować nad sobą w kontekście związku, a nie jak dotąd nad drugą osobą. Zostało mi jednak jedno zmartwienie…. mój mąż, któremu szwankuje zdrowie i nie kręci się w firmie, który ogląda polityków i krwawe filmy wojenne, odżywia paskudnie i pali papierosy. Najbardziej jednak frustruje go sytuacja finansowa. Próbowałam tłumaczyć żeby to puścił, zaakceptował ale on mi mówi, że nie może tego zaakceptować ponieważ nie chodzi tylko o niego, a o ludzi którzy dla niego pracują. Że jak można odpuścić brak kasy, skoro na dziesiątego wszyscy w jego firmie na nią czekają? Mówię żeby przestał się nakręcać żeby skosił trawnik pomyślał o tu i teraz, a on się mnie pyta: – i wtedy się wszystko poukłada ? Mówi, że w to nie wierzy, i że to tak nie działa. Pepsi proszę napisz do niego co ma dalej robić, jak odpuścić skoro od jego sytuacji finansowej zależą też inni. Co robić w takiej sytuacji?
Żyjemy wprawdzie w lucyferskim matrixie, jednak rządzą tutaj też uniwersalne prawa Wszechświata. Przypadek to jedynie nazwa dla nierozpoznanego prawa. Czyli nie ma przypadków, wszystko wynika z czegoś. Nawijając tym tokiem rozumowania, Twój mąż nieprzypadkowo znalazł się w trudnej sytuacji niedającej mu spokoju. Jego problem z płynnością finansową firmy, ma bardzo konkretne przyczyny. Pomijając jakieś zawirowania dziejów, kryzysy, rewolucje, czy choroby, problemy w każdej firmie wynikają z powodu niezrozumienia istoty biznesu, przepływów finansowych i zarządzania. Firma, podobnie jak wszystko jest tylko zmaterializowaną energią, która będzie zawsze wibrować i falować. Będą wzrosty i spadki, coś jak WIG20, jednak gdy prowadzi się firmę świadomie można wiele przewidzieć i odpowiednio zadziałać. Podstawowym błędem, jaki popełnia właściwie każdy jest zapominanie o formule Einsteina, że tylko idioci oczekują zmiany efektów robiąc wciąż to samo. Ale nie o poradach biznesowych ma być ta szmatka gadka. Wszystko co nam się przydarza problematycznego na tym planie jest stopniem, czyli schodem dzięki któremu mamy doświadczać i wzrastać. Twój mąż w tym wcieleniu wibruje bardzo nisko, ale z pewnością nie zaprzedał swojej duszy, gdyż nie idzie mu najlepiej w interesach. Zachowuje się jak miliony ludzi na Ziemi, którzy żyją na bardzo niskich wibracjach, karmiąc matrix każdym swoim uczynkiem, dzień w dzień. Są idealni, przewidywalni jak młode świadomości/dusze, zamieszkałe pierwszy raz w ciałach ludzkich, które nie kumają kompletnie tego, że są pogrążone we śnie, a więc muszą cierpieć i się miotać.
Cierpienie i ekscytacja są tutaj idealnie wtopione bowiem tak działa lucyferski matrix. Masz mieć problemy z płynnością finansową, masz być zadłużony, a w ramach równowagi masz sięgać po tak samo niskie emocje, karmiące pasożyty energoinformacyjne przy pomocy rozładowującego frustrację seksu, ekscytacji przedmiotem, niskich filmów, i generalnie emocjonowaniem się polityką, meczem i używką. Chleb i krwawe igrzyska rzuca się tłuszczy, dla zmylenia gał. Nie rzuca się pereł przed wieprze. Problemy, które stanęły na drodze Twojego męża, to wyzwanie, bo to jest gra. Może dobrze rozegrać tę sprawę, zrozumieć co się dzieje w matrixie, albo dalej płynąć na tych niskich wibracjach, ściągając Ciebie, ale nie tylko, bo ściąga w dół wibracje całej Ziemi i Wszechświata. Na szczęście gdzieś ta rzecz niska jest równoważona czyimś wzrostem, jednak na lucyferskim planie jest znacznie więcej śpiących. Nieporównywalnie więcej. Wracając do uniwersalnych praw Wszechświata, to co się dzieje ma swoją przyczynę. Jednak nie szukałabym tej logiki, nie grzebałabym w przeszłości, tym bardziej, że rzecz może się wlecze przez poprzednie wcielenia. Jest tylko jeden sposób, mianowicie oddanie się pasji. Dopóki Twój mąż nie zamieni się z powrotem w twórcę, będzie to równia pochyła, bowiem życie podstawia mu teraz schód i on ma właściwie tylko jedno wyjście. Zaakceptować, obmyśleć plan i zacząć działać, ruszyć z tego głupiego skrzyżowania, czyli się wspiąć się. Już sam fakt akceptacji sytuacji, podwyższy jego wibracje. Nie mówię, żeby natenczas zaczął okazywać wdzięczność, przyjdzie na to pora, gdy zrozumie, że to jest normalne wyzwanie. Matrix podkłada kopyto, żeby się wyłożyć, martwić się, przeklinać, bać, ekscytować, uciekać w używki, udręczać. Normalna jaszczurza gierka. Gdy człowiek jest zdrowy i syty, jest radosny, ma wiele pomysłów, marzeń, ma energię. Gdy człowiek jest chory, ma tylko jedno pragnienie, żeby wyzdrowieć. Twój mąż jest teraz chory, ale nie robi nic, aby zdrowieć. Do tego jeszcze zaraża. Dopóki nie zrozumie co się dzieje, nic z tego nie będzie. Rada dla Ciebie. Podnoś swoje wibracje, gdyż to co się dzieje z nim jest Twoim stopniem do wzrastania. Ale Ty już jesteś na drodze do przebudzenia, więc się budź.
love
Powiązane artykuły
Komentarze
Niby wciąż w kółko wałkujesz o tym temacie, to jednak zawsze coś nowego idzie się dowiedzieć 🙂
U mnie nagle finansowo zaczelo się sypac, jak w czarnej komedii trafiłam na kazdym kroku na zguby, pomylki, firma padla, itp. Gosc, ktory oczyszczal mi aury powiedział, m.in, ze u mnie przyczyna jest gleboki zal do siebie (czuje sie winna, ze mi nie idzie lepiej, nie moge dac wiecej z siebie najblizszym) i rodziny (podraznilo mnie u rodziny brak serca,egoizm,wieczne branie, plus wampiry energetyczne). Moze u meza tez sa jakies zale? To tylko moj przyklad, moze, ale nie musi tak byc. Ps. walcze i ucze sie odpuszczac, sa powoli efekty. Firma u mnie funkcjonowała zawsze najlepiej, kiedy z glebi serca wykonywalam uslugi, zawsze robilam tak, jakbym chciala sama byc traktowana i dostac gotowy produkt – dzialalo! ?
Tylko nie walcz, walka to niezrozumienie, po prostu doświadczaj, zmieniaj i baw się
Pepsi dziękuje po stokroć! mądre, budujące i jak zawsze w sedno !!! Zapisuje!!! W gorszych momentach będę do tego posta wracać żeby nie zboczyć z drogi. Posyłam uściski !
Pepsi niezwykle cenne są dla mnie teksty odpowiedzi na kometarze, bo w wielu sie odnajduję. siadłam zeby napisać do Ciebie dłuższego komenatrza a tu ten wpis o mężu…
U mnie podobnie
Przed dzieckiem miałam wrażenie że z meżem wibrujemy tak samo. Zafascynowaliśmy sie witaminą c zdrowym jedzeniem, oboje uwielbialiśmy to co robiliśmy wspólnie, wyrzuciliśmy z domu cole. Urodziło się dziecko, okazało sie że dziecko samo leżeć nie będzie, wózka też nie bardzo trawi a ja otoczona dziadkami cała czwórką trochę oczekujaca na pomoc ( juz nie oczekuję) jej nie dostałam a bardziej straszono mnie że jak noszę dziecko na rekach to krzywdzę siebie bo sie do mnie za bardzo przyzwyczai). Oczywiście nie szczepiliśmy ale zalęknieni co by było gdyby zachorowało na którąś z tych chorób. Poród miałam naturalny choc dokłądnie 0 osób łacznie z mężem wierzyło że mi sie uda no bo taka delikatn i wrażliwa…
I co dalej..ja poszłam dalej z kopyta rozczytujac sie w tym co Ty piszesz i Noemi, chciałam stosować rodzicielstwo bliskości, spać w z łóżeczkiem dostawionym bezposrednio do naszego łózka, stosować blw, dalej nie szczepić pomału wdrażac chlorellę a do owsianki dodadawć kurkume i cynamon a mąż w drugą stronę..
W moim srodowisku powszechne jest zeby dziecko bawiło sie samo, jadło chleb z szynka i nie miało (chyba) wiezi z matką bo matka uwiazana a ja „oczytałam sie tych swoich ksiazek” i jestem tak uparta że bardziej byc nie można a jak ktoś ma inne zdanie „to mi nie przegada a ja sie obrażam”
I mąż mi mówi że koledzy go ostrzegali że kobieta po porodzie sie zmieni, że kobiety nie zrozumie, że on sie stara ale jak próbuje mnie zrozumieć to albo psychiatryk albo musi mnie olać wiec probował zrozumieć ale nie da rady bo siadzie psychicznie wiec woli otworzyć piwo siąsć przed tv i oglądnąc krwawy film niż ze mna pogadać a ja wtedy otwieram moje „głupie ksiażki”a on przewraca oczami, tak samo jak przewracał gdy opowiadałam mu że są dowody iż sepsę mozna wyleczyc witamina c.
Gdy ja mu mówie ze za mało spędza czasu z dzieckiem on mówi ze przecież jest tyle rzeczy dookoła do domu które musi zrobic, gdy ja mu mówię ze dziecko nie zostanie z Toba nawet 2 godzin a ma juz blisko rok to on mówi że ja za bardzo mam z nia, więx ze ono powinno bawić się samo a nie ciagle ze mna a ja na to że przeciez tak nie jest bo w domu nic bym nie zrobiła że proszę tylko o zrozumienie i tak w kółko..
MI bardz zależy na nim jemu na mnie, gdyby tak nie było nie kłócilibyśmy sie ale nie wiem jak mam z nim rozmawiać, jak go przekonać o słusznosci wuychowania dziecka w bliskosci, o słusznosci dawania chlorelli, o słusznosci skoutecznosci witaminy c na katar nad antybiotyk i o słuszności dawania jaglanki zamiast kromki z szynką tak małemu dziecku…skoro gdy to mówie słyszę że jestem tak uparta że i tak mnie nie przekona
Nie mówiac że moje poglądy są jedyne w moim środowisku, nie znam obok nikogo kto myslałby tak samo jak ja
On oczywiscie nienawidzi swojej pracy i zawsze wraca zmeczony, denerwuje go że mało zarabia chciałby robic coś innego i zawsze nie ma czasu, z kolei ja lubie moja pracę mało zarabiam i chciałabym założyć swojego bloga, intensywnie „zbieram materiały” żeby pisać na blogu o tym co mnie interesuje i żeby połaczyć to włąśnie z zarabianiem pieniedzy.
Chciałąbym nam pomóc ale juz nie wiem jak, czuję się jak wyrzutek a gdy nie ma się pewnosci siebie to proba przekonania wszystkich dookoła że szczepionki są złe, ze smażenie jest złe, że mieso jest złe to jak uderzanie w ścianę..boli
i piszę i oczy mam spuchniete od wczorajszego płaczu i nie wiem co zrobić
i spokojnie Pepsi, wiem ze się nie budzę
Chyba mój komentarz gdzieś wcielo
Mam rąk samo jak będą, dla mojego męża moje książki to głupota, wyśmiewa jedzenie soczewicy itp lubi grać w gry, oglądać straszne filmy po nocach. Mam wrażenie ze jesteśmy jak ogień i woda. Jsk to zaakceptować ? Kłótnie ciągle. .. pepsi proszę odpisz
jak długo jesteście razem? kiedy nastąpiła Twoja zmiana?
Juz dobre lata, ok 7 lat
Czytam cie juz długo, czytałam tez wcześniej innych, dopiero od kilku miesięcy czuje ze naprawdę się budze, codziennie poświęcam sobie czas, jem owsianka, banany itp zero mięsa, chodzę wcześniej spać, alkohol mięso ze dwa lata już nie jem
Dodam że np teraz pije piwo gra w gry przeklina ciągle. Codziennie je duże ilości mięsa i śmieci. Nie umiem tego zaakceptować ale nie umiem odejść.. czuje zw nadal jestem przestraszona istota. ..
no i właśnie i co wtedy…? z jednej strony owsianka i banany a z drugiej piwo i mięso, podobne dwa swiaty w innych aspektach ale też miłość przywiazanie…
No właśnie dwa różne światy. Jak to zaakceptować, jak podnieść swoje wibracje? Juz czuje ze nie wygodnie nam razem ze sobą, meczy my się razem. Mąż np nie wierzy w naturę, uważa że na mnoe idiotce robią kasę, je śmieci, jest ciągle poddenerwowawana pracą, patrzy w komputer od przyjęciach pracy…
Pepsi o tym pisała w kilku postach – wpiszcie w szukałce na górze po prawej słowa „mąż” i „lustro” i poczytajcie.
Kolejna perełka Peps, Jakie masz przemyślenia co do zaprzedania duszy? Skoro ego to sztuczny program, który znika w momencie śmierci, to czy ten program ma taką moc żeby unicestwić/bardzo skrzywdzić duszę? (Chyba że wchodzimy na tematy ezoteryki wiadomym tylko tym manipulantom u góry )
Pozdrawiam xxx
uważam, że bankierstwo, masoneria, sataneria, watykaństwo, to wszystko ma zaprzedane dusze 4 wymiarowi. Działają w obrządkach satanistycznych. Hollywood to Reptilia i dużo klonów, które nawet nie mają co zaprzedawać, bo nie wiedzą, że nie mają dusz.
@Bega A musisz koniecznie innych przekonywać? Po co tracić na to energię? Ty robisz jak uważasz i tyle. Inni robią jak oni uważają i ok. Czasami osoby, które interesują się zdrowym trybem życia, wpadają w taką pułapkę: „To ja teraz innym wszystko wytłumaczę i ich przekonam, bo ja wiem więcej”. A niech sobie robią co chcą, to dorośli ludzie są! Jeśli ktoś zapyta o coś z ciekawości, można odpowiedzieć, ale jeśli się wtrąca, to po prostu ucinasz gadkę. Naprawdę nikomu nie musisz się tłumaczyć dlaczego dajesz dziecku zdrowe jedzenie i dlaczego chcesz je wychowywać w bliskości. Im bardziej bronisz swoich racji, tym bardziej inni ludzie będą próbować Ci udowodnić, że źle robisz. Rób swoje bez tłumaczenia się 🙂
No tak racja ale z mezsm nie da sie miec go w dupie i robic swoje;/
nie trzeba mieć go w dupie, tylko w sercu i robić swoje
Pepsi kochana, a co z tą empatią? To faktycznie oddawanie komuś energii,czy nie? Jestem strasznie empatyczna, wszystkie problemy innych przeżywam, jakby były moje. Natenczas strach mojej mamy przed operacją. Jakbym sama miała na nią iść, A jak próbuję to racjonalizować, to włącza się ego i marudzi, że to egoizm mieć dobry nastrój i się nie bać, jak ktoś tobie bliski cierpi. To jak to z tym jest kochana?
Gdybyś umiała przejąć czyjś strach i ból na siebie, a oddać komuś czystą energię i moc, to byś nic nie traciła, to jedna z dróg do przebudzenia (patrz Atisha) Jednak takie emocjonalne podejście, to bez sensu, to po prostu brak opanowania, nieumiejętność zawczasu wyłapania z ego, że Cię wpuszcza w te emocjonalne odpowiedzi ciała. Tolle to też dobrze tłumaczy w swojej Potędze teraźniejszości.
A ja wpadłam w pułapkę ego. Sądziłam że już sobie to wszystko poukładałam, równowaga organizmu osiągnięta, a tu buuuum i przy nowych problemach znów załamka. Gdzie zrobiłam błąd? To kolejny schodek do wzrastania? Już czułam ten spokój, ulgę, lekkość i znów dawne strachy i smutki. Ciężkie to wzrastanie….
Ściskam
Pepsi,
czy osoba z niskimi wibracjami ( nie chce wyjść z tej niziny), może przyblokować rozwój osoby z wibracjami wyższymi?
Dziękuję <3
W teorii nie powinny się w ogóle wzajemnie znaleść we własnym polu przyciągania, powinny odczuwać obie duży dyskomfort, gdy są koło siebie. To oznacza, że te wysokie wibracje nie są znowu takie wysokie, albo, że wybrały drogę przez mękę.
No właśnie jest duży dyskomfort. Bardzo duży z obu stron.
W swoim polu pojawiły się dawno temu. Wtedy nadawały na jednych falach. Potem jedna z osób przeszła przemianę. Jest duży dyskomfort. Bardzo duży, stąd moje pytanie.
Dziękuję 3>
Może się uda podciągnąć tą drugą osobę 😉
Nie udało się 🙂 Brak otwartości. Brak gotowości. Jest zgrzyt jak styropianem po szybie 🙂 Ale chyba już kumam czacie
Dziękuję Kasiu <3
Przepraszam. Słownik w telefonie płata mi figle:
miało być: kumam czacze i Dziękuję Kats 😉
Średnio 3-4 km robię przy koszeniu?
Pepsi coś się blokuje i nie mogę odpowiedź bezposrednio pod Twoją odpowiedzią. „nie trzeba mieć go w dupie tylko w sercu i robic swoje”..jak to zrobić kiedy rozmawiamy np o szczepionkach? robic swoje i nie szczepic kiedy on mówi „chodźmy zaszczepmy”?..wiadomo że z tego wyjdzie kłótnia lub przynajmniej wymiana zdań, w sytuacji gdy u meża włącza sie wtedy lawinowe mówienie jak mam do niego przemówić racjonalnie skoro ja korzystam z jednego źródła a on z drugiego i każdy wg siebie „ma racje”.
Jak mam robic swoje gdy on mówi że dziecko powinno się bawic samo że mam z nim zbyt duzą wieź i będzie problem jak wrócę do pracy a ja mówię że dziecko jak chce to sie bawi samo a jak nie chce to przychodzi do mamy ..o takie rzeczy mi chodzi…że mogę robic swoje ale konsekwencja tego bedzie to że mąż wyrazi swoje niezadowolenie, też chce brać udział w decyzjach wiec nie mogę robic tak jak mi się podoba…to jest niewykonalne w małżeństwie
i co zrobic nie wiem….czuje że robie dobrze nie szczepiac i wychowujac ja tak jak wychowuje a on twierdzi że jego poglady są z kolei dobre i to jest problem..,.,.
Witam. Przeczytałam Twój wpis i staram się tak robić jak piszesz. Jest tylko jeden problem. Pojawia się wtedy jak mamy dzieci. Ty zdaje się nie masz dzieci a to całkowicie zmienia sytuację. Mój mąż pije, a jak nie pije to pali maryśkę. Walczyłam z tym ale po Twoim poście przestałam. Zaakceptowałam to. Wszystko jest ok póki do sprawy nie wchodzi dziecko. Ja mogę to zaakceptować i żyć własnym życiem, nie zwracać na męża uwagi itd. Gorzej tylko bo dziecko patrzy. Ono ma taki przykład na którym później steruje swoim życiem. Sorry Pepsi, to co piszesz jest super, ale nie jestem w stanie nie powiedzieć mu, że on już nie żyje sam na tym świecie, że ktoś na niego patrzy i bierze przykład. KObieta bardzo to przeżywa i cierpi jak jej dziecku nie za dobrze się dzieje i nie jestem w stanie na to nie zareagować.