😘🙌💚🍓🏵️🌷🙋
Dla świń wcale nie jest najgorszą rzeczą, że będą zaciukane i zjedzone po śmierci, bo w naturalnym, dzikim środowisku to normalka, mogą stać się pokarmem dla jakiegoś drapieżnika. Dla świń najgorsze jest to, że nie mogą figlować, bawić się, poszukiwać, bratać się, bo taka jest natura świń, potrafią grać w gry komputerowe. Powołuję się na „Homo deus”, krótką historię jutra Yuval Noaha Harari’ego. U świń zamkniętych w kojcach dla macior, zazwyczaj występują symptomy ostrej frustracji na przemian z objawami skrajnej rozpaczy. Wszystko dlatego, że ludzie traktują te bardzo inteligentne i stadne zwierzęta, jakby od początku były kiełbasą. W milionach domów na świecie, mały Jasio, John, Jacques, Jun (imię japońskie dla obu płci, oznacza posłusznego) dostaje z rana bułkę z szynką ze świni z chowu przemysłowego. Wibracje takiego pokarmu są wybitnie niskie, a w połączeniu z softwarowym programem, który wkłada się dziecku do głowy, aby lepiej działało w matrixie, sumuje się to wszystko w toksyczny pakiet hamujący duchową ewolucję świadomości. Czyli dziecko nie może wzrastać. Dodatkowo ma egzemę.
w didaskaliach
Aby przetrwać i rozmnażać się w naturalnym środowisku, pradawne dziki musiały przemierzać ogromne terytoria. Musiały porozumiewać się między sobą, tworzyć złożone grupy, w których dominowały stare i doświadczone samice.
Wskutek tego, presja ewolucyjna sprawiła, że dziki, a lochy w jeszcze większym stopniu, stały się zwierzętami o niezwykle wysokiej inteligencji stadnej, charakteryzującej się żywą ciekawością i silnym pragnieniem nawiązywania więzi, zabawy, wałęsania się po okolicy i badania swego otoczenia.
Jeśli rodził się mały dzik z rzadką mutacją, że był obojętny na to co go otacza, i na inne dziki, miał małe szanse na przetrwanie i pozostawienie potomstwa. Dokładnie ta sama ewolucyjna logika kształtuje życie świń w gospodarstwach prowadzonych przez ludzi.
Profesor Stanley Curtis z pensylwańskiego uniwersytetu nauczył dwie świnie Hamleta i Omleta obsługiwać ryjem joystick, i wkrótce świnie zaczęły dorównywać naczelnym w uczeniu się prostych gier komputerowych, oraz w graniu w nie z przyjemnością.
Dzisiaj większość hodowanych świń nie gra na komputerze.
Wiele dzieci i dorosłych intuicyjnie czuje, że jak najszybciej musi wyekspediować się z domu, z towarzystwa, nie uciekać, ale świadomie opuścić blokujące je środowisko, aby w końcu zacząć obniżać entropię, zmniejszać chaos, otrzymać większy dostęp do bazy danych. I chociaż wzbudza się w nich poczucie winy, podcina skrzydła i robi te wszystkie rzeczy, o których wiemy, że działają, jak straszenie, to jednak, żeby ziarno wykiełkowało musi mieć dobre, zdrowe środowisko. Gdy ludzie obok są toksyczni, musimy sami stworzyć dla siebie warunki rozwoju. I nawet, gdy myślisz, że dasz radę pozostać na stanowisku i ewoluować, to możesz być w poważnym błędzie, gdyż stres cały czas podwyższa Twój kortyzol, niezależną wartość biochemiczną. Jednak nie dasz rady wibrować wyżej, gdy Twoje ciało nastawione jest na ucieczkę, lub walkę. Ucieczka, lub walka, mogą okazać się koniecznością, ale w tym czasie absolutnie nie ma wzrastania. Paradoksalnie ludzie w najlepszej wierze, nieustająco uciekają, lub walczą, sądząc, że to jest dla nich najlepsze. Gdy wzmocnisz się wibracyjnie możesz wrócić, aby podzielić się, a gdy i to się nie uda jeszcze raz i jeszcze raz trzeba wykonać ten proces oddalenia.
7 lat temu wpadłam na tego bloga jak idiota wystrzelony z procy, posiadając jednak pewną inność od uczonych, medyków, czy blogerów, gdyż byłam niezapisaną tablicą. Żadnych uprzedzeń, starczych naleciałości, dosłownie nic, jedynie jasność wyszorowanej pumeksem twarzo-patelni, i to idiotyczne zadowolenie ignoranta neofity. Propagując niepopularnie owoce, a przecież wiadomo, że to cukier, a cukier to wielkie gówno, a nawet rak. No i do tego jakże postępowe, sunące pod wiatr strony, jakże wrogie mainstreamowej pierdolingwie, z którymi powinnam się przecież identyfikować, one właśnie często przed cukrem ostrzegają i skłonne są stawiać tłuszcz na piedestale, zgoła na tronie. Vide Mercola, Axe, z polskich Czerniak, Zięba i inni. A jest tak, że każdy, podkreślam każdy ma na swoją głowę nałożony program, i lekarz medycyny alopatycznej, i znachor i dla ego byłoby bardzo bolesne, jakby się z tego schematu własnego wyzwolić. Reklama
Dieta, kiedyś tak bardzo lansowana na świecie, z tą swoją piramidą, u której podstawy leżały buły, kajzerki, karpatki i chleb pszenny, czy pszenno-żytni prosto z lnianej ściereczki w słodką kratkę vichy, a w szpiczastym czubku piramidy, w samym oku opatrzności siedziała oliwa ze smalcem. No i te proporcje, że niby normalnie i spoko, to jest po 45 % węgli i tłuszczu i 10% białka. A więc jak się pojawiło 55% węgli, 35% tłuszczu i 10% białka i to miała być ta właśnie wysoko weglowodanówka i nisko tłuszczówka. WTF!? 35% tłuszczu?! To miało być to mało?!
Wiadomo do czego doprowadziła ta dieta i dlatego rozumiem skąd bierze się nienawiść do węglowodanów, w tym u wielu alternatywnych znachorów. To się po prostu nie mieści w programie nałożonym na głowę. Są w stanie zgodzić się owszem, na jedzenie tłuszczu z koryta, ale nie na owoce. Tylko nie wyjeżdżać mi tu proszę z Eskimosem. Ten człowiek musiał się dostosować do nieludzkiej sytuacji. I gdyby nie Omega 3 i Witamina D z dzikich, zimno morskich ryb, albo z obiadu Eskimosa w postaci dzikich zwierząt, też żywiących się dzikimi morskimi rybami, Eskimos, co zamieszkał tam, gdzie nie powinien, nie miałby szans z taką małą ilością słońca. Musi jeść wątrobę zwierząt, bo tam jest witamina C. Ludzie żyli w cieple, mieli pod dostatkiem owoców, więc po co mieli produkować witaminę C? Wszystkie zwierzęta oprócz człowieka, niektórych małp, nietoperza i świnki morskiej produkują witaminę C. Przykładowo psy czy koty zalegując wygodnie tapczan produkują ok 1000-2000 mg witaminy C dziennie. W sytuacji stresowej wartość ta rośnie i może sięgać nawet 7200 mg. A nawet jeśli ktoś wybiera dietę wysoko tłuszczową, to trzeba zapomnieć o różowej szynce, musi być tłusta, czarna zakrzepła wątroba z utkwioną w niej liposomalną formą C, witamina C otoczona tłuszczem, muszą być podroby i inne przerażające rzeczy do konsumpcji. W sumie dobrze, że pewnym ludziom, być może z powodu potwornego strachu o swoje zdrowie, paradoksalnie coś się stało w ośrodek rozpoznawania rzeczy prawdziwie strasznych, czyli niskowibrujących. Strach sprawia, że obniżasz wibracje i zaczynasz rezonować z matrixowym pokarmem.
Z drugiej strony, większość wegan zajada się pszenicą, a ma ona najsilniejszy związek z chorobami serca, naprawdę wściekle wysoką kolerację, gdzie białko ryb ma korelację odwrotną, podobnie jak jaja. Badania, które przytacza dr Douglas Graham, orędownik diety 80/10/10, mój protoplasta dietetyczny, wyraźnie mówią, że popularny syrop kukurydziany, bo o niego się tu zawsze rozchodziło, a więc syrop o wysokiej zawartości fruktozy nie ma nic wspólnego z fruktozą zawartą w owocach. Możesz jeść wszystkie owoce jakie chcesz, a reakcja Twojego organizmu będzie inna niż po zjedzeniu syropu kukurydzianego, czy z agawy. Nie musisz czytać dokładnie wyników badań, ale możesz przyswoić trochę ludzkiej fizjologii. W rzeczywistości jesteśmy stworzeni do konsumpcji fruktozy, a nasze komórki to są psy na fruktozę, gdyż łakną fruktozy. Ale jednocześnie nie wolno jeść wysoko przetworzonego syropu kukurydzianego o dużej zawartości fruktozy bez błonnika, bo to może być problematyczne zdrowotnie. Bardzo problematyczne. Zadaj rezolutne pytanie, dlaczego diety o wysokiej zawartości węglowodanów i o niskiej zawartości tłuszczu uważane są za głównego winowajcę współczesnych problemów zdrowotnych? Owszem, zgodzę się, że dieta o umiarkowanie wysokiej ilości węglowodanów i o umiarkowanie wysokiej ilości tłuszczu, czyli tak czczona przez większość „odpowiednio zbilansowana” zdecydowanie powoduje problemy. Widać to na każdym kroku.
Chciałabym dodać, że generalnie nie polecam żadnej diety, jako odchudzającej, a jedynie taką, która pozwala samoistnie utracić nadmierny balast kilogramów, poprzez życie w zdrowiu. Program „Jem i …chudnę z przerywanym postem”, nie jest tak naprawdę żadną dietą, jest stylem życia. Codzienny post przerywany jest po prostu zdrowy i napędza metabolizm. Nie będę teraz dochodzić i potwierdzać, czy zaprzeczać, czy tłuszcze nasycone są lepsze niż wielonienasycone, czy odwrotnie w świetle najnowszych badań, ważne, że w dalszym ciągu wszyscy są zgodni, że tłuszcze transe są fatalne, ale powiem, że jeżeli w ciągu dnia zjadłaś zbyt dużo tłuszczu, szczególnie, gdy pomieszałaś go z węglowodanami, to fakt ten wpłynie niekorzystnie na chemię krwi. A konkretnie wpłynie na Twoją zdolność do pobierania tlenu.
faktycznie najgorsza z opcji, cukier z tłuszczem
Są też ludzie o różnych schorzeniach płuc, którym brakuje wystarczającej ilości tlenu. Weźmy jako przykład rozedmę płuc. Ludzie z tą chorobą nie mogą pobrać wystarczającej ilości tlenu z powietrza. Gdy weźmiemy kogoś z poważnie rozwiniętą chorobą rozedmy płuc, kogoś, kto nawet nie może przejść paru kroków bez konieczności zatrzymywania się, żeby odetchnąć, i zastosujemy dla niego dietę nisko tłuszczową (jeżeli chodzi o zalecenia RDA, „normalnie tłuszczową”, tylko kto sobie ten fakt uświadamia?) 80/10/10. Douglas Graham zapewnia, że ci sami ludzie, którzy z rozedmą płucną nie mogli zrobić paru kroków, już po 24 godzinach na 811 (sic!) byli w stanie przejść 1,5 kilometra po plaży. Przecież nic się nie zmieniło w kwestii zdrowia ich płuc, ale ich zdolność do transportu tlenu poprawiła się znacznie, już tylko przez samo obniżenie poziomu tłuszczu we krwi. To samo dzieje się z zawodnikami, którym mierzy się VO2 max, czyli maksymalną zdolność do transportu tlenu przez krew. Jeśli weźmiemy jakiegokolwiek sportowca i obniżymy mu tłuszcz w diecie, jego VO2 max wzrasta natychmiast i to bez jakiegokolwiek nacisku szkoleniowego, tylko w wyniku zmiany diety. To jest wielkie wyzwanie dla wszystkich ludzi.
Tak naprawdę eksperymenty z dietą wysoko tłuszczową zaczęły się dopiero pod koniec 1800 roku, a wcześniej raczej nie było go za dużo na naszych talerzach. Jeżeli uznamy rok 1900 za inicjujący eksperymentalnie wysoką zawartość tłuszczu w diecie, to musimy przyznać, że ten ponad stuletni eksperyment nie wyszedł nikomu na dobre. Oczywiście białko jest podstawowym budulcem tkanki mięśniowej i nie tylko, a bez białka życia nie ma, to wie każdy przedszkolak. Jednak białko, gdy tylko spożywasz go w nadmiarze w końcu obciąży nerki, a białkomocz, to poważna rzecz. Wszyscy już mają jasność, że wystarczy 10% białka w diecie (osoba dorosła, średnio umięśniona 1 – 1,1 grama na kilogram beztłuszczowej masy ciała, osoba niedorosła, jak również bardzo, bardzo dorosła, więcej) Podobnie jak tłuszczu, również w przypadku białka, Światowa Organizacja Zdrowia zaleca dzienne spożycie proteiny w widełkach 3% do 10%. (RDA = 3% – 10%) No to dodajmy dwa do dwóch, czyli 10% tłuszczu do 10 % białka, co równa się 20%, a pozostałe 80%? Tak, dobrze kombinujesz, pozostałe 80% ma pochodzić z węglowodanów.
Białko w podwyższonej temperaturze się denaturalizuje, czyli mówiąc po ludzku, ścina. Tłuszcze jełczeją, albo zamieniają się w transy, a w podgrzewanych węglowodanach pojawia się fatalna cząstka Maillarta, o której pisałam w prehistorii epopeję. Czyli jak w pysk strzelił, raz, dwa, trzy, wypada na jedzenie pokarmów surowych.
cdn jednak owocek
Powiązane artykuły
Komentarze
Pepsi kochana z każdym wpisem tylko utwierdzasz mnie w przekonaniu, że to wszystko ma sens ❤
Pepsi,a ja jestem trzeci tydzien na poscie przerywanym, z oknem jedzeniowym od 13 30 do 18 30 i na pewno nie schudlam, wrecz przeciwnie, po obiedzie o 18 mam jakis wielki brzuch, jak nigdy przedtem.Nie zmienilam wogole gatunku pozywienia, tylko przelozylam go na dwa posilki w oknie jedzeniowym.Dodam, za zanim przeszlam na post jadlam od 8 rano do 21 wieczorem. Moze za duza roznica tak odrazu? Moze powimnam zaczac od dluzszego okna jedzeniowego? Co o tym myslisz,Pepsi?
za późno kończysz, zacznij wcześniej i skończ wcześniej, i jedz fajne rzeczy, masz jakieś badania? 25(OH)D? TSH?
Dzięki za odpowiedź, Pepsi. Myślę, że wyniki badań mam obecnie w porządku (TSH-1,0; 25 OH-90), nie napisałam wcześniej, że trzy lata temu zdiagnozowano u mnie Haschimoto, ale trzymam dietę od trzech lat, suplementacje, nie zażywam hormonów, wyniki mam bardzo dobre i czuję się dobrze. Najbardziej martwi mnie to, że mój organizm po prostu zaczął magazynować przez to, że tak długo nagle nie otrzymuje pożywienia. Może rzeczywiście spróbuję wcześniej kończyć okno jedzeniowe, tak jak mi radzisz, całuski.
przy Hashi bywa różnie, obserwuj swqoje samopoczucie i w oknie jedz dużo, nie licz kalorii, ciało ma świetny metabolizm przez pierwsze 24 do 32 godzin postu.
Fajny ten blog…coraz bardziej się skłaniam do diety ??? jakiej…na pewno z mała ilościa mięsa…chociaż teraz też nie mam go za dużo w jadłospisie…”Jedz fajne rzeczy” super!!! a ktore najfajniejsze??? Okno moje 9-16.
Jak najwięcej żywego jedzenia, organicznego, nieprzetworzonego
super wpis,
ja byłam na PP i czułam się super, schudłam nawet i moje ciało wygladało lepiej i jak mam focie z plazy z zeszłego roku to mi ślinka cieknie, że tak mało fatu było.
Ale jak to osiołek zbliżało się lato, myślę sobie co tam, jestem już taka fit ze moge jesc jak chce, nie utyje zaraz i co się stało ? Utyłam 6 kg i nawet nie wiem kiedy i opona wskoczyła na mnie,
leżąc na plaży myślałam o Tobie , czytałam blogsa i co wrociłam do PP i polecam każdemu jako styl życia,
swinki nie jadam, ale kurą i krową nie pogardzę i co raz częciej mysle by dać im żyć,
i sobie jednocześcnie,
taka tylko myśl,
dziekuje za każdy tekst here <3
<3 staraj się kupować z eko hodowli :)
Dzięki Pepsi,będę się obserwować i będę jadła „fajne rzeczy”, pozdrawiam wszystkich
Nie rozumiem tylko argumentu że białko się scina w wysokiej temperaturze i to ma świadczyć za spożywaniem surowych produktów?
Tak czy inaczej białko w procesie trawienia musi być rozbite na aminokwasy więc nie ma znaczenia czy jest ścięte czy nie.
Dodatkowo uważam że za problemy zdrowotne społeczeństw nie jest odpowiedzialny tłuszcz czy węglowodany ale nadmiar kcal które ludzie spożywają. Łatwość dostępu do gigantycznie kalorycznego tzw smieciowego jedzenia powoduje nadmiar kcal a braki istotnych mikroskladnikow w fabrycznym jedzeniu powodują regenerację organizmu.
W przypadku warzyw i owoców człowiek nie jest wstanie zjeść ich takich ilości aby załadować np 10tys kcal dziennie więc tak nie tyje ale nie jest w stanie zbudować dużej masy mięśniowej z powodu małej ilości białka stąd budowa ciała w stylu kenijskiego maratończyk.
Podsumowując – nie ma cudów na kiju tylko zbilansowana dieta o odpowiedniej kaloryczności dla konkretnego człowieka, różnorodności mikroelementów pozwola na zdrowe życie.
Denaturalizowane białko jest o wiele trudniej rozbić na aminokwasy
Pepsi, a skąd selen w diecie raw 811?
z suplementu, bo nie jem orzechów brazylijskich bo zwykle wyczuwałam w nich pleśń
Na cronometrze wychodzi niska podaż, ok. 30%
Dzięki Pepsi! Twój blog odmienił moje życie:)
?
Witaj Pepsi kochana
Co myślisz o ozonowaniu??
Piszą że jest jednym z najskuteczniejszych sposobów na oczyszczenie i odświeżenia i dezynfekcji, powietrza w pomieszczeniach, oraz różnych produktów, głównie spożywczych. Likwiduje bakterie, wirusy, pleśnie, grzyby, alergeny (działanie dezynfekujące ozonu jest 50 razy silniejsze niż chloru), nie pozostawia żadnych efektów ubocznych, więc piszą że coraz częściej jest sposobem na uzdatnianie wody pitnej a także do neutralizowania pestycydów w warzywach i owocach.
Z racji że nie zawsze jest możliwość kupienia czystych warzyw czy owoców może byłby to jakiś sposób.
Na parszywą 12 nic nie pomoże, ale inne rzeczy, dlaczego nie. Tylko nie czytaj o tym tylko u producenta ozonatorów, poczytaj gdzieś jeszcze.
Pepsi! Wszystko ładnie, pięknie. Do mnie to wszystko przemawia. Rezonuję z tym. Z tą łatwością odżywiania. Fajnymi smakami. Brakiem gotowania. Brakiem tłustych garów. Ale jednak dr Graham nie wygląda zbyt zdrowo. A to budzi moją wątpliwość.
dlaczego nie wygląda zdrowo? jest mega sprawny fizycznie, to jest człowiek żyła, a ja jestem 8 rok na 811
Dokladnie taka sama mialam myśl jak w tutule w momencie jak lekarka na moj tekst o jedzeniu duzej ilosci owocow i warzyw powiedziala: to i tak ze sklepu to co to za owoce! Ja mysle heeee? To mam sie zajadać kuzwa chlebem z masłem czy moze zapychać kaszą czy moze jakims jeszcze smalcem w miejsce super świeżych sezonowych alkalizukacych i oczyszczajacych bebechy żywych roslinach? Nie wiem co ta lekarka miala w glowie wyglądała jakby dopiero wystrzelila z ogolniaka mloda i takie cos ma leczyc ludzi?
Pochwale jeszcze Kochana diete 811 bo w zeszle wakacje wcinałam sezonowce do oporu i na 811 schudłam fajnie bez jojo jakos samoistnie nie wiem kiedy nie skupialam sie na tym ale nie obrastałam smalcem, nie męczyłam sie na schodach nie zasypialam z trudem i szybkim pulsem. Po prostu było mi lekko ? W tym roku juz zgubnie trochę poczułam sie pewnie i zimą przybyło:(
Ale znow nareszcie cieszy mnie najmniejsza nawet malina czy porzeczka na krzaczku wyhodowana wlasnorecznie. Albo dzikie jablka rosnace gdzies ugorem na zapuszczonej łące. Nic że małe i kwaśne. Ale tyle energii i świadomość ze w trakcie zjadania tego maleństwa dostarczam mnostwo prawdziwych witamin i błonnika. A nie jakiegos gnijącego mięsa i chleba ktory obkleja jelita tym smrodem i ochydą. Jedzmy prosto! Zwyczajnie co nam sie uda wyhodowac w ogrodzie!
Pepsi skorzystalam ostatnio z Twojego zaproszenia do ogrodu i wrażenia mocne? sielankowo i jeszcze truskaweczki ?
Mój mąż słabo podchodzi do diet nie słucha mnie w zadnej kwestii ulubione danie kanapki z wędlina i jakis nabiał na to. Ostatnim czasem mega krytycznie przytył, smalec jeszcze sie nie wylewa ale można już wytapiać, taki zbity sie zrobił:( Ale dobrze ze zapija moje szejki z bananem glutaminą i wit C. Czasem przemycę tez zielonke w proszku z chlorella.
Peps super fotka z odsłonięto buzio! Pokazuj ja częściej nie chowaj jej za grzywką, promieniejesz! Zarazasz innych swietnym nastawieniem pozdrowka??
na diecie z tłuszczem banany wykluczone niestety <3
1 sniadanie je kolo godz 9. Szejka jesli uda mi sie go złapać kolo 12. Potem obiad kolo 16. I najgorszy błąd ktory mu ciągle wytykam to jedzenie kolacji o 22 po pracy 🙁
Czy banany calkowicie wykluczyc? Nie jest to dieta wysokotluszczowa. Czy moze zmniejszyc ich ilość do 1 w szejku. Miksuje z innymi owocami. Zalezy mi by przemycic mu glutamine.
Max 2 większe słodkie owoce dziennie (już 30% tłuszczu w diecie, a tyle prawie wszyscy jedzą wyklucza słodkie owoce) reszta kwaśna
Witaj kochana Pepsi, nie wiem nawet kiedy zaczelam subskrybowac Twoja stronke, ale na dzien dobry gdy czytalam pierwszy raz tytulowa stronke o tym ,ze „moge sie smiac ale i tak za pare godzin zmienie swoje zycie” pomyslalam co za bzdura ,nie mam juz na to sily! Przewlekle choroby ,lata niezdrowego odzywiania,stres zrobily swoje…Jednak Twoje artykuly nie dawaly mi spokoju ,a poniewaz zawsze interesowalam sie zdrowym zywieniem ,choc nie zawsze w praktyce (bylam ponad 10 lat wega ze wzgledu na zdrowie) i czulam sie wtedy wspaniale a nawet dzieki diecie i medytacji powrocilam do zdrowia gdy medycyna akademicka rozkladala rece,Twoje artykuly zasialy we mnie nadzieje ,ze moze znowu uda mi sie odwrocic choc czesciowo proces chorobowy i samopoczucie. Jak na razie nie mam jeszcze sily i wystarczajacej motywacji by regularnie medytowac, ani calkowicie wyeliminowac wszystko co szkodliwe , ale zaczelam wprowadzac po malu zmiany w diecie. Suplementuje sie wit d3 i k2, magnesem z witamina b6, B complex i wit C. Codziennie wypijam szklanke, dwie soku z marchwi i jablek i chyba dzieki temu jeszcze jakos funkcjonuje, sok z marchwi pomaga mi zapanowac nad moja astma i polepszylo kondycja moich pluc, choruje na przewlekle zapalenie oskrzeli a stad juz niedaleka droga do rozedmy pluc. Mam tez liczne alergie od wziewnych do pokarmowych. Coraz wiecej produktow mnie uczula ,ktore dotychczas moglam jesc. Po jedzeniu mecza mnie bole glowy,wzdecia,zgaga,dusznosci , bole gardla i uszu a nawet problemy z blednikiem. Dodatkowo w mlodosci chorowalam na nadczynnosc tarczycy, po tym jak urosly mi wielkie torbiele, usunieta mi tarczyce ,zostaly tylko kikuty ,wiec musze na stale przyjmowac chormony tarczycy. A dodatkowo od 3 lat mam problemy z egzema ,zoladkiem, zgaga, refluxem i zapaleniem jelit. Od 6 mcy zaczely mi sie problemy z miesiaczka ,zaczelam miewac nieregularne okresy ,bole jajnika, zaczely wypadac mi wlosy,zwlaszcza przy czole, mocno przytylam a na dodatek moj brzuch wyglada jakbym byla w ciazy… Moji doktorzy nadal szukaja przyczyny ,mialam ostatnio badania krwi i usg jamy brzusznej, wiec czekam na wynik…Odstawilam mleko i wszelki nabial bo po nim mam najsilniejsze uczulenie ,wiec ciut czuje sie lepiej jesli chodzi o alergie i zoladek, wiem ze powinnam odstawic biale pieczywo mam po nim wzdcia ,ale nie potrafie sobie go odmowic, nie wiem czym mam go zastapic rano..??? Co jesc, czasami wcinam 2 babany na sniadanie ,truskawki i inne owoce ale mimo to czuje ciagle glod…Generalnie jadam duzo owocow zamiast slodkosci, ktore udalo mi sie w koncu odstawic na stale ,ale mimo to i tak czuje sie ciagle zmeczona…i chora! Brakuje mi juz sil i pomyslow co jeszcze moge zrobic…Pozdrawiam Cieplutko 🙂
Kochana Estio, strzel mnie w pysk za to co napiszę teraz, ale nie odstawiłaś słodkości. Biała bułka to nic innego, tylko biały cukier z cukierniczki. Rozumiem, że nie możesz jeść razowców, ani nic takiego z ziarnami, bo nie strawisz tego za Chiny Ludowe w tym stanie układu trawiennego i o to właśnie chodzi. Dopóki nie załatwisz sprawy z układem trawiennym będzie jeszcze więcej problemów, masz też zapewne pasożyty, może przywrę wątrobową. Duże wzdęcia mogą świadczyć o IBS, czyli o zespole nadwrażliwego jelita, zresztą zapewne Twoje jelita przeciekają. I dieta źle dobrana do Twojego stanu zdrowia.
Jak siebie choć trochę kochasz, nie rób tego sobie.
Wszystkie Twoje choroby łącznie z przewlekłym zapaleniem oskrzeli wynikają z powodu zmęczonego układu trawiennego i braków odżywczych. Jaki masz poziom 25(OH)D? B12 (bardzo ważne), kwasu foliowego, homocysteiny, cukier i insulina na czczo, sód, potas, biorezonans zrób, dowiemy się jakie masz pasożyty.
Wow Pepsi, masz racje! Jak ja moglam o tym zapomniec ze pieczywo jest rowniez cukrem…A bylam juz z siebie taka dumna ze odstawilam slodkosci a jednoczesnie zaczelam pochlaniac wieksze ilosci pieczywa…
Mialam robione testy na celiakie-moja doktora twierdzi ze nic nie wyszlo wiec z wielka radoscia wrocilam do pieczywa…,mimo ze po bialym pieczywie mam wzdecia, gazy, bole podbrzusza,zoladka, zle samopoczucie. Co do wynikow, mialam testy robione w tym tygodniu .
wiec jeszcze nie wiem co tam wyszlo ,w kazdym badz razie od zawsze mam niski poziom B12, kwasu foliowego i niska hemoglobine okolo 11,5, maksymalnie 12, nie pamietam czy robili mi krew na wit D, homocysteine, potas i sod, zapytam przy wizycie. Poszukam tez gdzie robia biorezonans. Dziekuje Pepsi za odpowiedz. Odezwe sie gdy juz wszystkie wyniki bede miala lacznie z biorezonansem i cholercia wyeliminuje te przeklete biale pieczywo!
Dziekuje Bogu ze trafilam na Twoja stronke Pepsi, dajesz nadzieje na odzyskanie zdrowia i motywacje bo juz sil mi brakuje by chcialo mi sie chciec…cokolwiek zmienic i zawalczyc o siebie. Pozdrawiam Serdecznie!
z miłością
Pepsi czy mogłabyś podać jakiś zarys jadłospisu tej diety? Na przykład co z czym łączyć , a co nie. Może jakiś jeden dzień diety ? Jak ma wyglądać to dopasowanie węglowodanów do małej ilości tłuszczu i białka? Jakieś przykłady?
nie podaję jadłospisów, bo to nie jest taka dieta jak ludzie myślą, np mam sałatę i banany, mogę to zm,iksować albo zjeść banany owinięte w sałatę, albo można po prostu zjeść kilo jabłek i masz posiłek. Nie łąćz słodkich owoców z tłuszczem, np nie z awokado.