Jeśli sama nie znajdziesz sposobu na tę wyrwę, ona nie zniknie: to nienasycona czarna dziura, która zdaje się pochłaniać wszystko co dobre. A jeśli tak, nie pozostaje nic innego, jak obsesyjnie szukać miłości. Marzyć o niej długimi nocami, wypatrywać przy kawiarnianych stolikach i na niszowych wernisażach, zazdrościć mijanym parom zdającym się żyć w symbiozie, z wiecznie sklejonymi dłońmi…
Jak tylko przestaniesz czegoś pragnąć, natychmiast to dostajesz. I… Ludzie powinni zakochiwać się z zamkniętymi oczami. Co w sumie oznacza to samo: miłości nie da się znaleźć, wymusić ani zaplanować. To inna forma kreacji, energia nie ta, doświadczenie zupełnie inne i jakby z czapy, a jednak doskonałe.
Czym jest dla Ciebie związek? Gotowość na niego oznacza, że jesteś gotowa pójść na kompromisy. Nie rezygnować z własnego życia i niezależności, ale dzielić się sobą: swoimi doświadczeniami, przemyśleniami i czasem, dotychczas stuprocentowo własnym. To także zgoda na to samo z drugiej strony. Nie masz potrzebować związku, lecz go chcieć. Gotowość to brak desperacji. To chęć życia pełnego pasji, to akceptacja własnego życia takim jakim jest i zadowolenie z niego. Gotowość na związek nie jest gotowością na zapełnienie pustki partnerem lecz gotowością na ciągłą kreację. Będąc gotową w ten sposób będziesz rezonować z kimś kto jest gotowy zupełnie tak jak Ty.
Aby zbudować szczęśliwą relację sama musisz być szczęśliwa. Być może wydaje Ci się, że szczęśliwą będzie dopiero w związku, że stanie się on dopełnieniem Twojego życia. Tymczasem szczęście nie pojawia się magicznym sposobem jak tylko odpowiednia osoba stanie na Twojej drodze. Pojawia się euforia, motyle w brzuchu, bezsenność i ekscytacja, ale nie szczęście. Za własne szczęście jesteś odpowiedzialna wyłącznie Ty sama. Skup się nie na tym, co potencjalnie możesz mieć ze związku, ale na tym co już masz.
To że miłość nie zna granic niekoniecznie oznacza, że jak tylko znajdziesz tę jedyną osobę, wszystko będzie już tylko proste. Granice są zbędne kiedy się zakochujesz, niezbędne jednak kiedy budujesz relację. Granice oznaczają, że w związku także jesteś indywiduum i możesz mówić „tak” i „nie” kiedy uważasz za słuszne i nikt nie może Cię za to oceniać ani karcić. Zdrowe granice są wówczas, gdy obie osoby mają takie samo prawo do mówienia tak i nie, mają podobny zestaw wartości i nie chcą się wzajemnie ograniczać. Nie rezygnuj dla partnera z rzeczy, które lubisz robić. Jeśli masz ochotę, spędzaj czas sama ze sobą lub z przyjaciółmi. Miej cele i marzenia, miej pasję. Doceniaj swoje własne wartości. Mów nie kiedy czujesz, że czegoś nie chcesz albo się na coś nie zgadzasz. Pozwalaj partnerowi robić rzeczy, które lubi robić. Jeśli ma ochotę, niech spędza czas ze sobą lub z przyjaciółmi. Pozwól mu mieć osobiste cele, marzenia i pasje. Nie oceniaj jego wartości. Akceptuj kiedy mówi nie. Jeśli się nie zgadzacie, albo któreś z Was naruszy granice tego drugiego, rozmawiajcie. Jesteś gotowa rozmawiać?
To jak bardzo kochasz samą siebie determinuje wiele decyzji dotyczących związków. Jeśli nie czujesz się godna miłości, możesz zgadzać się na kompromisy, które Cię zranią. Jeśli nie czujesz się samodzielna, doskonała i wyjątkowa, zawsze będziesz oczekiwać, że ktoś inny zapewni Ci to poczucie, a jednocześnie nie będziesz w stanie uwierzyć w szczerość intencji tej osoby. Dysonans, czyż nie? Miłość do siebie jest ważna. Miłość do siebie jest najważniejsza. Miłość do siebie oznacza świadomość własnej doskonałości i wyjątkowości, dążenia do własnych pragnień. Miłość do siebie to świadomość, że zasługujesz na wszystko i nic nie może Cię powstrzymać, bo jesteś tego warta. Kochasz się więc wybierasz dla siebie możliwie najlepiej i z szacunkiem. Twoje wybory dotyczą nie tylko relacji z innymi ludźmi, ale także tego jak jesz, jak o siebie dbasz, jak się relaksujesz i jak czujesz się sama ze sobą. No i najważniejsze: kochając siebie będziesz mogła naprawdę pokochać inną osobę.
Nie wystarcza po prostu chcieć związku. Nie wystarcza, że masz dosyć bycia singlem. Nie wystarcza, że brakuje Ci towarzystwa drugiej osoby. Z kim chcesz dzielić swoje życie? Jak chcesz się czuć? Jakie chcesz mieć życie? Chcesz podróżować, sypiać pod gołym niebem i łapać stopa na końcu świata, czy marzysz o tym by siedzieć w bamboszach przed kominkiem i w wolnych chwilach uprawiać ogród? Lubisz ciszę i spokój, czy lepiej odnajdujesz się w chaosie? Bądź ze sobą szczera. Nie nastawiaj się na długoterminowe związki ani na krótkotrwałe relacje. Bądź w tu i teraz i czerp jak najwięcej z własnych doświadczeń. Poznawaj nowych ludzi i nie oceniaj ich jako potencjalnych partnerów, nie oceniaj ich w ogóle. Obserwuj siebie, to jak się z nimi czujesz, czy cieszysz się na myśl o nich. Skup się na związku z samą sobą, ze swoimi uczuciami, swoim ciałem i zdrowiem. Kochaj siebie, a później pokochaj cały świat… Wówczas wszystko będzie zupełnie tak jak miało być. Inspiracje: 1
uściski:)
Powiązane artykuły
Komentarze
<3
<3
Piękne słowa <3
Dziękuję.
I szlus! 🙂 długo nie byłam celowo gotowa na związek i faktycznie, nikt się nie pojawiał, miałam dużo spraw do załatwienia. a kiedy nagle wszystko się załatwiło – poczułam w sobie myśl, że jestem gotowa całą sobą i zonk! pojawił się z dnia na dzień. I jest do dziś. Tak, trzeba kochać samego siebie, czuć się pełnym w środku, mieć własny kawałek życia, tylko tak docenisz wolność drugiej, ważnej Ci, osoby w życiu 🙂
Amen 🙂
Posyłam miłości Aneta. <3
Obserwuj siebie, to jak się z nimi czujesz, czy cieszysz się na myśl o nich.”
podstawowy parametr 😉
Cześć Emi, dziękuję za to, co piszesz, bo nawet bedac w związku ten tekst wiele mi dał. W ogole Ty i Peps, a właściwie cały ten blog, codziennie przypomina mi o tym, co zdarza mi się zapomnieć w prozie zycia. Dziękuję. Kocham.
P.s. dziś uświadomiłam sobie, że wybaczylam coś pewnej, kiedyś bardzo bliskiej osobie i prawde mówiąc, nie pamiętam kiedy ostatnio czulam soe tak lekko i spokojnie.
Buzka :*
<333333
❤️❤️❤️
Emanuela, dziękuję. Trafia wprost do serca <3
Merci bien. <3
pepsi, pisałaś, że pytania tylko udają, że pomagają a tak naprawdę oddalają nas od samych siebie.
Bo to ego pyta, ale zanim pytania same odpadną, jak każdy inny nałóg, może dobrze jednak zapytać
No i druga sprawa, że to jest punkt widzenia Emanueli, niekoniecznie mój (disclaimer:)
„…Miłość do siebie jest ważna. Miłość do siebie jest najważniejsza..” WSPANIALY WPIS EMANUELA!! Juz od mlodych lat powinni nas tego uczyc rodzice a przynajmniej tlumaczyc jak wazne jest aby kochac samego siebie! Wyklady w szkolach moglyby uczynic cuda w tym temacie! Bardzo interesujacy i wazny dla nas wszystkich temat Emanuela! Powyzszy wpis powinien pojawiac sie tutaj najmniej dwa razy do roku:) Gwarantuje, ze wszyscy zainteresowani PEPSI blogiem pieknie Wam za to podziekuja!
Tak! Milosc ! Cudowna rzecz , zakochanie wspaniale , dopoki jest odwzajemnione i zaakceptowane przez otoczenie! Najpiekniejsze odwzajemnione uczucia dwoch ludzi moga zniszczyc bliscy. Opcja znikniecia z ich otoczenia nie jest latwa.
Kochana Emanuelo i Pepsi
Czytam tego wspaniałego bloga od ponad roku – pomógł mi w wielu problemach, moja mama też jest nim zachwycona (niektóre porady pomogły jej dojść do siebie po ciężkim wylewie) :).
No ale przejdźmy do rzeczonej miłości… Jestem singielką już ponad trzy lata. Nie mogę powiedzieć, że to był – a raczej jest – zły czas. Bardzo się rozwinęłam, spełniłam wiele marzeń, zaczęłam w końcu dobrze zarabiać, mam wrażenie że bardziej w siebie wierzę. Na wszystko zapracowałam sama i mam tego świadomość. Jednak gdzieś w środku mnie jest ta wielka, pochłaniająca wszystko „czarna dziura”. Ujawnia się coraz częściej. Czuję się przegrana nie mając nikogo prawdziwie bliskiego. Jednak ani rodzina, ani przyjaciele nie zastąpią takiej unikatowej, intymnej relacji między dwojgiem ludzi. No i właśnie, tu pojawia się problem. Obdarzyłam uczuciem kogoś bardzo mi bliskiego, osobę z którą spędzam masę czasu, bardzo dobrze się dogadujemy i może sobie to wmawiam: mam wrażenie, że On czuje podobnie (mimo jego skomplikowanej sytuacji osobistej). Kilka dni temu doszło do czegoś więcej i jest mi z tym bardzo ciężko, bo widzę że jest niezdecydowany – w przeciwieństwie do mnie, albo zwyczajnie boi się szczerze porozmawiać. Drogie Pepsi, Emanuelo: jak poradzić sobie z uczuciem rozpaczy, bezradności, „związanych rąk”? Widzimy się codziennie i jest to sytuacja niezależna ode mnie…
Proszę o poradę, kompletnie nie wiem jak dojść do siebie
niektóre porady pomogły jej dojść do siebie po ciężkim wylewie) :).”
co stosowała?
Ashwagande, chlorelle, umiarkowany ruch kiedy stan byl juz stabilny. Do tego oczywiscie leki od lekarza prowadzacego. I duzo, bardzo duzo przeczytanych w trakcie rekonwalescencji ksiazek 🙂
Emi – ja dziękuję za źródło inspiracji – pięknie tam, kiedyś na pewno tam wrócę 🙂
I w ogóle dzięki ostatnim tekstom zrozumiałam, że przez ego jeszcze czekam, a przecież wydawało mi się, że oczywiście już nie czekam.. Także sorry ego – z tego też się już nie wywiniesz 🙂
<3
Już od dawna czytam tego bloga i jest on mega dla mnie inspirujący <3 mam ogólnie problem zadaje sobie te pytania i jakby je odrzucam nie potrafię na żadne z nich odpowiedzieć twierdząco, a z drugiej strony nie mogę znieść myśli ze wszystkie odpowiedzi są na nie … nie umiem powiedzieć sobie ze najpierw muszę zacząć pracować nad sobą… Niektórzy mówią ze gdy się przestaje o czymś myśleć (np. o miłości to to samo przychodzi) udaję sama przed sobą ze już o tym nie myślę, ze jest mi to obojętne a tak naprawdę cały czas kłębią się takie myśli w mojej głowie, ze kogoś potrzebuje, kogoś kto zapełni pustkę. Wydaje mi się ze gdyby ktoś by się teraz pojawił w moim życiu to wszystko byłoby idealne… jak odciąć się od tego wszystkiego, ruszyć z tego miejsca, bo czuję jakbym stała, chcę coś zrobić ale nie potrafię.
Bardzo proszę o poradę <3
odpowiem we wpisie, ale musisz poczekać, bo mam mega dużo do pisania <3