Pepsieliot
Możesz się śmiać, ale i tak za kilka godzin
zmienisz swoje życie...
221 468 148
189 online
48 801 VIPy

Mamo, mamo ile kroków do domu? Mam dość matrixa

KomćPepsi, pewnie masz już dosyć tych żali śpiących dziewczyn, ale jestem kolejną … Jak Tolle powtarzasz ciagle to samo i czaję, że ma to swój cel ?. Jestem jak ta dziewczyna z komentarza o niedobranym związku. Nie uważam sie za lepszą, po prostu uważam się za bardziej świadomą, dlatego cieżko mi znieść to, że tak mam jak ona. Mój facet ostatnio ogłada w tv jakiś program, mówią o Nepalu, a on do mnie: Nepal to w Tajlandi? Nie wyśmiewam jego intelektu, serio nie (ludzie nieumiejący czytać to cudowni Buddowie, czaję to), ale chodzi o to, że ja nie mogę być „tu i teraz”, czasem mi się udaje, ale no nie mogę. Jak pomyślę, że do końca życia nie będę miała o czym gadać z gościem, z którym mieszkam, z ojcem moich dzieci. Jak go poznałam to już wiedziałam, że to nie to, i nic z tego nie będzie, ale byłam w skomplikowanej sytuacji życiowej, trochę sobie ćpałam i takie tam i to się po prostu stało, że zaczęliśmy być razem. A potem cud prokreacji, więc co? Mamy w ogóle nie rozmawiać ? To ma być dobre dla Świata? Myślisz, że jak zacznę wibrować serio wysoko, jak to przemogę w sobie, to co, nagle mi to zacznie odpowiadać? To wyglada jakoś nie do przebrnięcia … Czytam jakieś fajne rzeczy o zdrowym jedzeniu, opowiadam mu, a on nic. On nie potrafi nic zapamietać, to ja ogarniam nasze praktyczne życie, dzieci i nas oboje i serio nie chce mi sie z nim bzykać. Jak zawibruję i pokocham go miłością szczerą bez ego, to poczuję namiętność? Powiesz, że nie potrzebuję seksu, okej orgazmy przereklamowane, wiem co o tym myślisz, ale jak mu to wytłumaczę, to się nie zmieści w jego głowie. Na siłę mam? Oh życie Yyy … łi. Przede wszystkim, dziękuję Ci za Twój komentarz. Zapędziłaś się w pułapkę ego i sądzisz, jak duża większość ludzi, że zapędziłaś się w pułapkę życia. Jednak instynktownie czujesz, że nie żyjesz, bo nie ma Cię we własnym ciele. Jesteś pochłonięta zewnętrzem. Tym, że zewnętrze Ci nie dogadza. Zacznę od końca. Nie powiem Ci, że nie potrzebujesz seksu (tylko Twoje ciało może Ci odpowiedzieć), ale powiem, że nie potrzebujesz seksu byle jakiego, nie potrzebujesz seksu namiastki, który jest emocją dającą odskok od emocji lęku, złości, smutku, zamartwiania się. Nie potrzebujesz narkotyków, faj, flaszek, orgazmów, czyli neutralizatorów potwornego smutku, jaki bije z tego komentarza i właściwie z prawie każdego, który czytam.

Skoro o tym mowa, zacznę od orgazmów. Orgazm, o którym mówisz, to orgazm lokalny, odnoszący się głównie do genitaliów. Ciało (jak już) potrzebuje prawdziwego orgazmu, którego pracownicy korporacji nie przeżywają praktycznie nigdy, mianowicie orgazmu totalnego. Ciało dostaje się w wir i ginie w otchłani, zatrzymuje się czas na kilka chwil, nie ma umysłu i nie wiesz kim jesteś. Słabiutka fala w genitaliach, którą trzeba powtarzać często, bo ma tylko zagłuszać ból i strach istnienia, pozwolić zasnąć ma, jest erzacem, jak większość rzeczy, które robimy goniąc za przyszłością, siedząc w przeszłości, nigdy nie teraz, i nie tutaj. Orgazm totalny zdarza się tak samo rzadko, jak bycie „tu i teraz”, bo ludzi nie ma w łóżku, przy stole, w rozmowie, w słuchaniu, w sprzątaniu, dosłownie nigdzie ich nie ma tam, gdzie można ich zobaczyć. Nie ma ich nawet, gdy defekują, są zupełnie gdzie indziej. Po orgazmie totalnym ciało przez wiele dni/tygodni czuje się zaspokojone. Miało potrzebę, która została zaspokojona działaniem, a nie działalnością leminga w łóżku.

A gdyby ktoś Ci powiedział: Doradź mi, nie mam pojęcia o nawigacji łodzi, i nawet jej nie mam (tej łodzi), nie mam też tratwy, nie mam urządzeń do robienia słodkiej wody ze słonej, nie mam nic takiego, a muszę odpłynąć z tej wyspy. Poradziłabyś mu zapewne: naucz się pływać i płyń, albo zaakceptuj sytuację i zostań na wyspie. Zacznij się kochana uczyć pływać, albo bądź wdzięczna za to co masz. Na poziomie intelektualnym dociera do Ciebie mniej więcej, co to znaczy wyłączenie myśli. Wiesz, czujesz, bo masz dość ciągłego myślenia. To oczywiście nie jest tym samym, co przestać myśleć, bo tego nie da się rozumowo wytłumaczyć, trzeba po prostu dotrzeć do siebie samego, odzyskać świadomość. Ale tak czy siak kumasz.

Ale jak się to ma do mojego pokopanego życia, i jego, który nie marzy o Katmandu? Po pierwsze żyjemy (Ty też) w schematach. Życie ma trwać tyle, a tyle, żeby mieć czas na zdobycie majątku i przede wszystkim rozmnożyć się. Gdy czyjeś ciało rozpada się wcześniej, traktujemy to jak niesprawiedliwość losu. Mamy wszystko obmyślone na poziomie materialnym. Wciśnięto nas w struktury społeczne, rządzących, religijne i dlatego zdaje nam się, że musimy być przez całe życie z jednym partnerem, że miłość na poziomie emocjonalnym będzie wieczna, że dzieci bezwzględnie będziemy uwielbiać, i mężów zaspokajać, a oni nas. Mamy narzucone i wpojone pojęcia o grzechu, moralności, i innych zachowaniach dobrze widzianych przez społeczeństwo.

Jeśli chcesz, abym odpowiedziała Ci w jednym zdaniu, to: nic nie musisz.

Nic nie musisz

Nie musisz być z tym człowiekiem, nie musisz mieć na uwadze tak zwanego „dobra dzieci”, nic nie musisz. Urodziłaś się z boską jaźnią, świadomością, i nic nie musisz. Jesteś wolna. Zbierasz doświadczenie, tyle tylko, że to jakby wyrwało się spod kontroli. Ludzie wyprawiali różne rzeczy i  z niewiadomych powodów zbierali ohydne doświadczenia karmione ego (co oczywiście należy zaakceptować) i stworzył się światowy pasożyt, który nadal karmi się naszym ego. Moim i Twoim.

Wydaje się, że wszystkiemu co złe w Twoim życiu winny jest ten facet obok Ciebie, który się napatoczył, gdy zeszłaś na chwilę z grzecznej ścieżki wyznaczonej przez społeczeństwo. A teraz ów człowiek obok Ciebie, denerwuje Cię swoją ignorancją. Ale. Wszystko co się wokół Ciebie dzieje pochodzi z Twojego umysłu. Masz takiego faceta, jakiego sobie programujesz. Zaprogramowałaś się na takiego faceta. Gdy skończysz z  tym (co też jest opcją do zaakceptowania), pojawi się inny, dokładnie taki sam. Pewnie będzie lepszy z geografii (zadbasz o to za wczasu), ale okaże się, że z pewnością nie spełni innych Twoich oczekiwań.

Bo ludzie nie są po to, aby od nich czegokolwiek oczekiwać. Ty też od siebie niczego nie oczekuj. Po prostu zacznij żyć. Gdy zakorzenisz się w swoim ciele, dotrzesz do siebie samej, do swojej jaźni. Nie będziesz pytała, co masz zrobić z sytuacją, w której tkwisz, albo z człowiekiem obok, to będzie dla Ciebie oczywiste. Gdy zaczniesz żyć tu i teraz wszystko zaskoczy na swoje miejsce. Będziesz dokładnie wiedzieć co masz robić, jak kierowca rajdowy, któremu wyłączył się umysł, przez co staje się doskonale świadomym kierowcą i wygrywa rajd na mecie, nie kończąc go na drzewie. Nie widzisz, że to Ty jesteś „sprawcą” tego wszystkiego? Nie widzisz, że nie ma Cię w Tobie? Że „przekombinowujesz” swoje życie, zamiast żyć? Nie ma znaczenia, czy się rozstaniesz, czy będziesz z człowiekiem, który Cię rozczarowuje, bo Twoje ego zawsze będzie czymś rozczarowane. Mamy tylko jedną szansę, aby dotrzeć do własnej świadomości, codziennie, krok po kroczku, budzić się.

Mamo, mamo ile kroków do domu? Mam dość matrixa

2 słoniowe do przodu i 100 stopek do tyłu

Trzeba zaakceptować matrix i być wdzięcznym za wszelkie doświadczenie, co nie znaczy, żeby nie zacząć działać. A na marginesie, to, że ktoś nie wie ile wynosi zero bezwzględne, albo nie wie jak pobrzmiewa stolica Portugalii, to są pierdoły. Pierdoły, mówi Ci to moje ego, i mówi Ci to moja świadomość. Gdy zaakceptujesz tę sytuację, nie będziesz nawet myślała, aby zmieniać tego człowieka obok. On się sam zmieni, albo odejdzie. Gdy wejdziesz w siebie, poczujesz swoje ciało od środka, dotrzesz do swojej istoty, zastygniesz w prostych czynnościach, wszystko się samo rozwiąże. Gdy będziesz napierała myślami, będzie tylko jeszcze gorzej. Uwierz, że wszystko zależy od Ciebie. Zacznij żyć Kochana.

Przytoczę jeszcze to, co ma Ci do powiedzenia Osho i Tolle. A robię to zawsze tak, że biorę jakąkolwiek książkę Osho, czy Tolle i otwieram na dowolnej stronie i zawsze jest tam odpowiedź Oto odpowiedź Osho dla Ciebie: Jeśli naprawdę chcesz być zdrowy, musisz się uniezależnić. Musisz odrzucić wszystko, co narzuca Ci społeczeństwo. Społeczeństwo jest jak mafia, a tylko takie mamy, nie możemy nic na to poradzić. Każdy z nas musi odnaleźć swoją własną drogę wyjścia z tej patologicznej grupy i najlepszą drogę ku temu, aby tchnąć entuzjazm we wszystko, co robi. (Osho „Równowaga ciała i umysłu” otwarta w ciemno str. 82) A teraz co Ci mówi Eckhart Tolle: Czekanie, to stan umysłu, polegający na tym, że pragniesz przyszłości, odtrącając teraźniejszość. Odtrącasz to co masz, pragniesz zaś tego, czego nie masz. Ilekroć na coś czekasz, bezwiednie wywołujesz konflikt wewnętrzny między swoim „tu i teraz”, w którym wolałabyś nie być, a czysto projekcyjną przyszłością, w której być chciałabyś. Twoje życie mocno na tym traci, bo wciąż wymyka ci się teraźniejszość. (Eckhart Tolle „Potęga teraźniejszości” otwarta na chybił trafił str. 99)

Lovciam


Blog pepsieliot.com nie jest jedną z tysięcy stron zawierających tylko wygodne dla siebie informacje. Przeciwnie, jest to miejsce, gdzie w oparciu o współczesną wiedzę i badania, oraz przemyślenia autorki rodzą się treści kontrowersyjne. Wręcz niekomfortowe dla tematu przewodniego witryny. Jednak, to nie hype strategia, to potrzeba. Rzuć też może gałką na to: Dobre suplementy znajdziesz w naszym  Wellness Sklep


Disclaimer: Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów edukacyjnych i informacyjnych, czasami tylko poglądowych, i niekoniecznie wyraża zdanie założycielki bloga, tym bardziej nigdy nie może zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Takie jest prawo i sie tego trzymajmy.


   

(Visited 5 868 times, 1 visits today)

Komentarze

  1. avatar ewig 12 lutego 2017 o 17:30

    Och … rozczytałam się… Pięknie „grasz” na nutkach matrixa. Wszystko wydaje się proste. Wystarczy TYLKO, ale Pepsi cóż POPROSZĘ niektórym ignorantom jak ja, napisać książkę, albo stworzyć kurs (nawet na SKYPE). Dosyć dołowania … Cały czas otacza mnie hasło TU I TERAZ, a ja nic nie rozumiem. Słucham medytacji, kocham ludzi, wszystkim wszystko wybaczyłam i sobie, ale … jakieś smutne to życie, a może tak ma być ?

    1. avatar Jarmush 12 lutego 2017 o 17:32

      ależ nie, ależ skąd ? życie jest piękne

      1. avatar Jola 13 lutego 2017 o 15:19

        W sumie też jestem na etapie poszukiwania, więc jeszcze nie wiem czy Amerykę odkryję ;), ale u mnie pomogło drążenie skąd ten smutek pochodzi. Rozkładanie smutku i jego przyczyn na czynniki pierwsze. Oj, ciekawych rzeczy zaczęłam się dowiadywać. Wydaje mi się, że to programy które sobie wgrywaliśmy przez nasze życie żyjąc nieświadomie. Strach, lek, wyrzuty sumienia tym się ciągle karmimy. Za Tolle (Nowa ziemia) piszę, ze już samo uświadomienie/zaobserwowanie naszych lęków, programów, wkrętów ego nam pomoże.
        Zróbmy sobie na razie plan minimum – obserwujmy co się z nami dzieje, jak o czymś myślimy, jakie w związku z tym pojawiają się w nas emocje. Bądźmy cierpliwi, nie oczekujmy oświecenia, bo nie wiadomo czy jest nam ono dane. Ja wierzę, że na pewno dane jest nam bycie szczęśliwym i że każdy może to osiągnąć 🙂

        1. avatar Jarmush 13 lutego 2017 o 15:40

          ja bym odradzała jakiekolwiek dochodzenie, sięganie do przeszłości, natomiast skupienie się na tu i teraz jest rozwiązaniem wszystkich problemów, gdyż życie trwa tylko tu i teraz

          1. avatar Aga 13 lutego 2017 o 16:43

            Niektórzy twierdzą, że trzeba wykryć złe programy (wirusy) i je usunąć, aby dokopać się do swego prawdziwego ja. Szczególnie jeśli się miało trudne dzieciństwo. Wtedy będzie łatwiej z Tu i teraz.

          2. avatar Jarmush 13 lutego 2017 o 17:47

            Nie ma potrzeby dokopywać się do własnego ja, a nawet nie jest to wskazane, wystarczy chociaż na moment pobyć tu i teraz, czyli zatrzymać umysł i już docierasz do własnej istoty. Tu i teraz nie ma przeszłości, ani przyszłości. Wszyscy mieli trudne dzieciństwo, nie ma po co się w tym grzebać. Spróbuj pobyć w teraźniejszości, tylko to rozwiązuje wszystkie problemy. Bo tylko w teraźniejszości jest życie.

          3. avatar Jola 14 lutego 2017 o 10:24

            Oczywiście się nie upieram piszę tylko co u mnie zaczęło pomagać.
            Jestem osobą, która praktycznie ma wszystko w życiu – zdrowe dzieci, najcudowniejszego męża, niezależność finansową itp, a pomimo tego wciąż czułam jakiś smutek i bezsens tego co robię.
            Powoli zaczęłam dochodzić do tego, że mój smutek bierze się z tego, ze po prostu siebie nie kocham. Zaczęłam dochodzić jak do tego doszło. W tym smutku ciężko mi było cieszyć się tu i teraz. Nie wiem, być może nawet jak siebie pokocham to mojemu ego będzie dalej czegoś brakować 😛 Jakoś czuję, że powinnam iść tym tropem.
            Pozdrawiam wszystkich serdecznie i Ciebie Pepsi – ja już czuję jak świat zaczyna wyżej wibrować 🙂

          4. avatar Jarmush 14 lutego 2017 o 10:30

            nie da się zmusić do kochania, nawet siebie samą, po prostu próbuj się zerować, to się stanie automatycznie, będziesz kochać wszystkich, w tym zawsze siebie

          5. avatar Freebee 24 lipca 2017 o 18:10

            Tak właśnie czuję, że psychologia to ślepy zaułek. Te wszystkie poradniki czy nawet psychologia akademicka. Niby człowiek dużo wie, a jednak kręci się w kółko. Czasami odnoszę wrażenie, że wszystko jest już tak zrelatywizowane, że komunikacja na poziomie werbalnym jest niemożliwa. Nie czuję się ani przebudzona ani oświecona ale czuję, że jak nie zejdziemy głębiej, to będziemy tylko pionkami na planszy.

  2. avatar Maggie 12 lutego 2017 o 18:33

    Moje serce tańczy , a ja pozbywam się powoli nerwicy dzięki tobie…i sobie . Uwielbiam.

    1. avatar Jarmush 12 lutego 2017 o 19:33

      <3

  3. avatar paula 12 lutego 2017 o 18:33

    ale dlaczego to się wyrwało z pod kontroli? że ludzie zaczęli robić okropieństwa, nie mieliśmy od początku móc także doświadczać złego?
    był kiedyś raj tak? i będzie znów w 5d za jakiś czas, jak się świadomość przeobrazi?

    1. avatar Jarmush 12 lutego 2017 o 19:33

      poczytaj Potęgę teraźnijszości Tolle, zobacz film Kymatica, świetnie to jest objaśnione

      1. avatar ebata 14 lutego 2017 o 16:36

        super film, a widziałaś może 'What the bleep do we know?’

  4. avatar dżej kej 12 lutego 2017 o 18:57

    wesoły komć <3 mam czyste mieszkanie, to wartość sama w sobie

    1. avatar Jarmush 12 lutego 2017 o 19:32

      <3

  5. avatar Madzia 12 lutego 2017 o 18:58

    Cudne jak zwykle nie rozczarowujesz ……kocham cie za to ….

  6. avatar fila 12 lutego 2017 o 19:13

    Dobre słowo na niedzielę, senkju 🙂
    I fajne nowe dzieło obrazkowe, te ludzieńki rozbitki.

    Dziękuję też, że przypominasz nam o tworzeniu z serca. Wczoraj weszłam w kreację i malowałam obraz, gdy syn też malował. Zapomniałam jakie to fajne. 🙂

    1. avatar Jarmush 12 lutego 2017 o 19:31

      🙂

  7. avatar Ika 12 lutego 2017 o 19:16

    Dziękuję Pepsi Kochana <3 Tego dziś potrzebowałam 🙂

Skomentuj Jarmush Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sklep
Dołącz do Strefy VIP
i bądź na bieżąco!

Zarejestruj sięZaloguj się

TOP

Dzień | Tydzień | Miesiąc | Ever
Kategorie

Archiwum