fbpx
Pepsieliot
Możesz się śmiać, ale i tak za kilka godzin
zmienisz swoje życie...
219 114 883
116 online
46 124 VIPy

Mama – mimo wszystko ciężko z takim monstrum w głowie żyć

Komentarz pod wczorajszym wpisem:

Wiec czy milczenie nie jest ucieczką której nie polecasz? Jak ktoś cię poniża? Miażdży? Upadla…masz powstać i patrzeć? Mam taką matkę: opetana, miota się, znajduje ofiarę i ją krzyżuje swoimi osądami, cała rodzina nie może sie jej wymknąć. Dla każdego ma odpowiednią porcję jadu, a męża ma o gołębim sercu (wychowany w kulcie swojej biologicznej matki, bo wcześnie mu umarła)….nigdy nie przywołał jej do porządku kiedy jeszcze był czas, jak obie z siostrą dojrzewałyśmy i rozumiałyśmy jaka wredna jest dla nas… Tak, jest DDA (to skrót często nieuświadomionych zniekształceń – Dorosłe Dzieci Alkoholików – dodała peps) …a my jej workami treningowymi. Uważa, że ma prawo być zgorzkniała, bo miała trudne dzieciństwo i tyle lat w komunie…zero sukcesów życiowych tylko rozczarowanie życiem i nami. Za każdym razem jak ma dojść do wizyty cała drżę, co tym razem będzie złe, do czego sie uczepi, co jej wpadnie w oko żeby swój jad i wsciekłość wylać…każde takie spotkanie odchorowuję, boli całe serce, mózg, jakby żyły lodowaciały. Bebechy się wykręcają Nie chcę żyć. Ja w ciaglej depresji,  ona to obśmiewa, no bo jak to przecież, to ona cierpiała i cierpi..na dodatek jeszcze terroryzuje nas ciaglymi stanami chorobowymi, że taka chora, cierpiąca i w bólu… ale żeby mieć siłę wypluć z siebie obelgi i wpaść w szał to potrafi… Może te choroby, to takie usprawiedliwianie się… Jestem silna wewnętrznie, bo wiem, że robi to, bo wie jakim jest niskim czlowieczkiem i próbuje nadać sobie sens. Mimo wszystko ciężko z takim monstrum w głowie żyć.

Yyy … łi

Żyjemy w schemacie podwójnym, a raczej umysł żyje w schemacie podwójnym. Uwielbiam, albo nienawidzę. Dobra, albo okropna. Diabeł, albo anioł. Jak z pamiętnika nastolatki, tyle, że już nie jesteśmy nastolatkami. Nie chcę, żebyś miała poczucie, że się wymądrzam. Powiem Ci jak jest po prostu, a Ty zrobisz z tym co zechcesz. Bo to będzie  moja prawda, a Ty potrzebujesz swojej.

Było tak:

Ego – nasze pęta

Religia, groźne tablice mojżeszowe, wychowanie, rodzice, szkoła narzuciły nam określone sposoby myślenia. Ukształtowały nas, a tak naprawdę zniszczyły, ociosały, okradły z możliwości beztroskiej zabawy w piaskownicy. Jesteś dręczona przez matkę, która kiedyś też była dręczona, i uważa, że jej się należy dręczenie, że dręcząc się odkuwa, bo zazdrości. Przy czym być może wypiera fakt, że dręczy, nadal czując się tylko ofiarą. Nigdy katem. A Ty raczej ją nienawidzisz. Ale wiesz, że rodziców należy szanować, dawać się im niszczyć w imię któregoś tam przykazania. Wśród tych przykazań nie ma oczywiście nic o zakazie dręczenia dzieci. Ani słowa o czczeniu swojego dziecka, więc spoko. Jest to tok rozumowania, który przeprowadziłabym kiedyś, powiedziałabym, że nienawidź sobie matkę ile chcesz, bo to diabeł (zapożyczenie), rozgrzeszam Cię więc, amen, bo zasłużyła na to i po prostu ją olej. Nie chodź do niej. Nie myśl. Idź pobiegaj. Daj na luz. Zjedz banana. Nie masz powodu niszczyć swojego życia, tylko dlatego, że bestia w niej już je sobie zniszczyła. Nawijałabym Ci w ten deseń, bez zrozumienia istoty rzeczy. Nawijałabym Ci prosto z mojego ego, najzwyczajniej namawiała do ucieczki. Nawet wiedząc już wtedy, że ucieczka niczego nie zmienia, bo taki obraz matki jest w Twojej głowie, myślach, ego, że ile razy zobaczysz u siebie jakieś do niej podobieństwo (a zobaczysz), będzie Cię dalej trzepać i do tego może jeszcze poczujesz jakieś wyrzuty sumienia. Bestie, a często po prostu ludzie (niestety często kobiety) są perfekcyjni w wywoływaniu wyrzutów sumienia, na zawołanie przywołują chorobę, straszą samobójstwem, albo coś w tym guście. Może zaczęłabym nawijać też (trochę bez przekonania) o konieczności wybaczenia, że to ona błądzi. I temu podobne nieprzydatne androny, które nikomu nie pomagają, i z pewnością nie pomogłyby Tobie. Za wyjątkiem biegania, głębokiego oddychania i picia wody, ale to tylko dlatego, że łączą się z tym o czym zaraz.

Jest tak:

Istota – nasze wyzwolenie

W czerwcu tego roku doznałam przemiany, siedząc na tarasie w górach, gapiąc się na Morze Śródziemne zostałam oświecona. Piszę o tych okolicznościach przyrody, gdyż wydaje mi się, że również odegrały rolę, gdyż od dziecka piękne widoki napawały mnie krótkimi „napadami” szczęścia, teraz wiem, że to satori. A wydarzyła się tylko jedna rzecz, nagle moje ego oddzieliło się ode mnie. Zobaczyłam jasno, że ja, to nie moje myśli. Że ja, to nie moje ego. Że żadna zła myśl, nie jest mną. Że gdybym to była ja, nikogo nigdy bym nie oceniała. I tego typu nawijka.

Lewko śpi ?

Czyli teraz uzyskasz odpowiedź od osoby, która jest na drodze do przebudzenia, a raczej pogodnych starań, żeby się obudzić. Tak czy siak, uzyskasz odpowiedź od osoby, która już coś skumała w Twoich tematach.

Po pierwsze chociaż na moment odrzuć jakąkolwiek ocenę czegokolwiek …

Zostawmy bestię, diabła, czy jak jej tam, aaaa to mama, a więc zostawmy  ją taką jaka jest. Jest sobie taka mama. Po prostu. To Ty podpięłaś się pod jej genetykę. Twoja istota wybrała to łono w jakimś celu. Na świecie nie ma przypadków. Takie doświadczenie było Ci widocznie do czegoś potrzebne. Oczywiście Twoje ego rozwala Twój system, nie potrafisz okazać (bo nie czujesz) matce wdzięczności za to, że pojawiłaś się na świecie. Tymczasem jesteś doskonała. Dokładnie taka, jaka masz być. Twoja matka też jest dokonała, taka jaka ma być. Dzięki niej Twoja prawdziwa istota pojawiła się na świecie. Nieważne, który raz, ale jesteś.

Lęk jest przeciwieństwem miłości

Częstotliwości lęku są charakterystyczne dla naszego wymiaru 3D. Twoja nerwica, depresja, brak miłości, czy wdzięczności do matki (wciąż oceniasz bestię), to wszystko sprawia, że boisz się jeszcze bardziej. Boisz się nienawidzieć i boisz się, że ją nie kochasz. Możesz tylko oceniać ją rozumem, czyli krytyką, czyli dialogiem w głowie, czyli pretensją, czyli tym, co Ciebie bardzo krzywdzi. Zazdrościsz innym ich matek. Zupełnie bez potrzeby, Tobie jest potrzebna właśnie Twoja, ale jeszcze to do Ciebie nie dotarło. Póki co. Podczas wizyty u niej drżysz i cierpisz, ale po wizycie też pozostaje w Tobie strach, obawa, niekiedy wyrzuty sumienia, że za dużo powiedziałaś/wydarłaś się. Idziesz do psychologa, a on zaleca Ci grzebanie w sobie, przytulanie wewnętrznego dziecka i temu podobne pierdoły (sorki, wdarła się ocena) i niby masz się od tego poczuć lepiej.

Jesteś istotą boską, tak samo jak Twoja matka, a wszystko co złego się wydarza dzieje się z powodu ego

Twoja matka śpi snem głębokim, nie ma też oparcia w swoim intelekcie (czy kulturze osobistej), który to intelekt czasami pomaga się ogarnąć, daje jakąś intelektualną rozrywkę. Mogłaby sobie zadać pytanie retoryczne: Co do kurwy nędzy wyprawiam? I dlaczego niszczę tych ludzi? To wszystko mogłoby się odbyć na poziomie intelektualnym (czyli nawet bez przebudzenia), na poziomie własnego ego, poczucia przyzwoitości i takie tam. Ale matka tego nie robi celowo, lub jest zablokowana intelektualnie. Ma stłamszoną (pewnie przez alkoholizm w rodzinie, ale też zwykłe wychowanie) prawą połowę mózgu, tę odpowiedzialną za beztroskę, radość, dziecięce poczucie szczęścia bez powodu, a raczej z powodu, że się jest, a druga połowa mózgu, ta którą kształcą nam w szkołach na oceny, u niej też nie najlepiej pracuje. Mędrcy nigdy nieprzebudzeni i nieoświeceni, często zachowują się bardzo dobrze w stosunku do bliźnich, gdyż wiedzą lepiej od innych, że nic nie wiedzą. Nie ma zresztą po co oceniać Twojej matki. Jest potrzebna na świecie. Jest mega potrzebna. Po pierwsze dała Ci życie, nawet jak tylko nieświadomie udzieliła Ci swojego łona. Pojawił się cud, czyli Ty. Możesz matce (oczywiście po cichu) podziękować. To już pierwszy krok.

Twoja matka jest Twoim lustrem. Jest impulsem, który może sprawić, że nagle się ockniesz. Że zrozumiesz, że to jej konstrukt myślowy tak napierdala. Że to nie ona. Że ona jest taką samą boskością jak Ty, tyle, że śpiiiiiii. Chrapieeeee. We dnie i w nocy. Nie oceniaj jej, nie krytykuj, nie dlatego, że bla bla bla: nie można źle mówić o mamusi – nie o to mi chodzi. Po prostu krytykowanie jej sprawia, że się boisz, bo tak działa ego. Coś się takiego wydarzyło, że spotkałaś diabła w swoim domu. Coś się takiego wydarzy, że będziesz z tego zadowolona, bo diabeł okaże się Twoim wyzwoleniem. Bo diabeł jest lustrem.

Twój strach jest na drugim końcu uczucia miłości

Niektórych kochasz, ale najczęściej się boisz, jak większość ludzi na świecie. Ponieważ Twoje pole energoinformacyjne wypuszcza, drży, wibruje w częstotliwości strachu. Im wyższa częstotliwość Twojego pola, tym mniej w Twoim życiu będzie strachu, a więcej miłości. Gdy uda Ci się przebudzić w tym życiu, zobaczysz, że po prostu jesteś. I to wystarczy, że jest tylko miłość.

Ale tak, czy siak jesteś nieśmiertelna i to powinno odebrać Ci strach

Jeśli uświadomisz sobie, że gdy rozmawiasz z matką, to w rzeczywistości rozmawiasz, kłócisz się z jej konstruktem myślowym, a ona, tam  środku jest taką samą boską istotą, jak Ty, nie będziesz już chciała jej krytykować.

Bo co masz krytykować? Jakieś urojenia? Ale Ty wciąż cierpisz, bo jak wiemy: tu jest praktyka, a tu teoria. Jak masz więc sobie pomóc, gdy Twoje ego tak Cię straszy? Gdy  nie potrafisz wejść na wyższą częstotliwość wibracji? Gdy nie potrafisz pokochać boskiej istoty w matce, bo jej z wierzchu zupełnie nie widać? Do niczego się nie zmuszaj, ani nie obwiniaj. Nie oceniaj siebie. Nie można nikogo i niczego oceniać, gdyż ocenianie szkodzi właśnie nam samym.

Jest jak jest

Nie mówię oczywiście o matce niepoczytalnej, czyli chorej psychicznie. Jeśli uciekniesz, zaczniesz unikać matki, być może nie poradzisz sobie z tą sytuacją.  Zaczniesz siebie obwiniać, może wzbudzać w sobie wyrzuty sumienia. W każdym razie będziesz spać, spać, spać.

Jeśli natomiast zrozumiesz jak działa Twoje ego zaczniesz już od dzisiaj wprowadzać się przy matce na wyższe wibracje

Nie oceniaj matki, ani nikogo (w tym siebie) – to podstawa

Staraj się spojrzeć na nią jak na gadające ego, jednocześnie zajrzyj w głąb matki, gdzie siedzi boska istota, taka sama jak Ty, idealna i cudowna. Patrz na matkę, nie daj się wciągnąć w pyskówki i zacznij głęboko oddychać. Głębokie oddechy masują harę (5 cm pod pępkiem) i zaczynasz jakby mimowolnie medytować. Przestajesz myśleć o przeszłości, przestajesz bać się przyszłości, jesteś tu i teraz. I jest spoko. Po coś to musiało się wydarzyć. Tobie widocznie było to do czegoś potrzebne, bo wybrałabyś inne łono. Bieganie jest również mimowolnym masowaniem hary. Dlatego tak bardzo pomaga przy wszelkich lękach i depresji. Pozwala zakotwiczyć się tu i teraz. Picie czystej wody jest bardzo ważne, bo nasze ciała w ogromnym procencie składają się z wody strukturalnej, która jest również zapisem/przejawem boskości. Uprawiaj też medytację codzienną w postaci zwykłych domowych czynności, tu i teraz. Bez pospieszania. To niesie ukojenie.

Zapomniałaś Pepsi o oddychaniu i wodzie?

Konklużyn:

Matka gada straszące/straszne rzeczy. Ty nie oceniasz, bo to nie Twoja matka, tylko jej porąbane ego. Kurde flaczek, oceniałam jej ego. Błąd. A więc, to nie matka, tylko jej ego. Jej nieustający dialog w głowie, którego nie umie wyłączyć, i nawet nie stara się, bo nie wie, że można, i że ego to coś złego. Czyli matka nie wie. Ale Ty wiesz. Obserwujesz te popisy ego i zaczynasz głęboko oddychać. Tu i teraz. Wiesz, że to nie ona, nie Twoja matka. Że to konstrukt jej umysłu. Z kolei czuwasz nad tym, żeby Twój konstrukt umysłu nie zaczął jednak oceniać. Nie wchodzisz w to. Ale jakby nawet, to spoko. Nie leć tylko za tym. Nie obwiniaj się, jesteś cudowna. Jesteś idealna, Następnym razem Ci się uda. No i goń. I pij wodę.

To wszystko pozwali Ci wznieść się na wyższe częstotliwości, pozwoli opuścić częstotliwość lęku, i zaczniesz wibrować jak miłość

To Ty wybrałaś to łono w jakimś celu. A matka sprawiła, że pojawiłaś się na tym świecie. Nie oceniaj więc, tylko się ciesz. Świat jest zajebisty. Chodźmy razem pobawić się w piaskownicy.


Blog pepsieliot.com nie jest jedną z tysięcy stron zawierających tylko wygodne dla siebie informacje. Przeciwnie, jest to miejsce, gdzie w oparciu o współczesną wiedzę i badania, oraz przemyślenia autorki rodzą się treści kontrowersyjne. Wręcz niekomfortowe dla tematu przewodniego witryny. Jednak, to nie hype strategia, to potrzeba. Rzuć też może gałką na to: Dobre suplementy znajdziesz w naszym Wellness Sklep


Disclaimer: Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów edukacyjnych i informacyjnych, czasami tylko poglądowych, i niekoniecznie wyraża zdanie założycielki bloga, tym bardziej nigdy nie może zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Takie jest prawo i sie tego trzymajmy.


 

(Visited 8 633 times, 1 visits today)

Komentarze

  1. avatar Doria 6 grudnia 2016 o 13:06

    Coraz mniej, ale jednak oceniam 😉 Trzeba trenować dalej. Do miłego … Oświecenia 😀

  2. avatar Jarmush 6 grudnia 2016 o 13:59

    nieopiniowanie,niekrytykowanie jest chyba najtrudniejszą zmianą <3

  3. avatar Kola 6 grudnia 2016 o 14:32

    Tez jestem dda a ojciec znęcał sie nademna psychicznie i fizycznie, matka dda jako tako normalna patrzyła na to beztrosko. Już mając 16 lat razem obok silnej frustracji miałam to odczucie ze jednak jestem zaszczycona mogąc obserwować takiego zjebanego socjopate i gdzieś w środku wiedziałam że sama wybrałam sobie to jakże ciekawe doświadczenie. Naczytałam sie wiele książek o duchowości jestem na dobrej drodze wiem o tym, już nikogo nie winię i dawno wybaczyłam. Zachwyca mnie zachód słońca na spacerze i jak pada deszcz, mimo ogromu cierpienia mam w sobie ten zachwyt nad życiem/wszechświatem i za to jestem najbardziej wdzięczna . Jest tylko jedna rzecz Pepsi która we mnie siedzi a pojawiła sie kiedy sama zostałam mamą – nie potrafię zrozumieć ( moje ego nie potrafi chyba) jak można patrzeć na takie okrutne zadawanie krzywdy swojemu dziecku ? Bicie po głowie za zjedzenie kawałka chleba itp. Jak normalny człowiek może na to patrzeć ? Podpowiesz coś

    1. avatar Jarmush 6 grudnia 2016 o 14:39

      po co o tym myślisz? <3

      1. avatar Kola 6 grudnia 2016 o 15:55

        <3

  4. avatar natalia 6 grudnia 2016 o 14:40

    <3

  5. avatar AMI 6 grudnia 2016 o 14:59

    Pepsi, uwielbiam i cenie Twoje teksty dotyczace zdrowia. KOrzystam z nich bardzo. Dzisiejszy tekst o mamie, dotyczy mnie bardzo, tylko podwojnie, bo mam tak z dwojka rodzicow. odcielam sie od nich zupelnie juz 10 lat temu, bo nie moglam poradzic sobie z tym zatruwaniem, efekt jest taki, ze po jakims czasie opuscil mnie tez lek, strach i porazenie, ktore czulam za kazdym razem. Nad ego pracuje takze z innych powodow. To trudne, ale wiem, ze warto. Czytalam Cie dzis z wielka przyjemnoscia – dziekuje Ci za niego bardzo. Przy okazji kupilam u Ciebie miedzy innymi B complex firmy G&G ale boje sie je polknac, bo boje sie tego efektu flush… glupio, co?

  6. avatar Jarmush 6 grudnia 2016 o 15:02

    każdy się czegoś boi 🙂 po pewnym czasie weźmiesz i spoko, póki co niech trochę postoi na półeczce <3

    1. avatar Ami 4 września 2018 o 18:09

      Pepsi dzis znalazlam Twoj stary tekst i moj komentarz i Twoja odpowiedz, to bylo w grudniu 2016, pisalam Ci O tym, ze mija 10 lat od kiedy zerwalam kontakt z rodzicami. Pislaam Ci o tym, ze kupilam niacyne i ze boje sie jej wziasc ze wzgledu na flash;) odpisalas mi, ze kazdy sie czegos boi i ze niech postoi na poleczce;) minelo juz sporo czasu;) prawie dwa lata;) ja biore niacyne codziennie, kupuje u Ciebie g&g, jej dzialanie na moja nerwice i moja szyje jest zbawienne. Biore i czasem mam flash ale to nic takiego;) przeczytalam cala ksiazke o niacynie. Biore takze inne supelmenty od Ciebie, czuje sie duzo lepiej. Moj wyglad, moj stan bardzo sie zmienil. Wygladam inaczej. Czuje sie inaczej. Mija 12 lat od kiedy nie mam kontaktu z rodzicami, i tak musi juz byc, jestem DDD, i w koncu dbam o soebie o mojego meza. Sprawiam sobie przyjemnosci, to niesamowite uczucie. Mam 43 lata a od niedawna wygladam jak nastolatka. Pracuje jeszcze nad moja glowa;) nad myslami, ale tez jest duzo lepiej;) nie biegam ale chodze z kijkami to mi bardzo sluzy;) pepsi nie wiem czemu pomyslalm dzis o tym moim starym wpisie i chcialam do Ciebie napisac. Lovciam kochana! Jesli bedziesz kiedys w lodzi odezwij sie prosze, jestem Ci winna pyszna kolacje!

      1. avatar Jarmush 4 września 2018 o 20:43

        to ja Cię zapraszam, dzięki za tak budujący komć <3

  7. avatar stach 6 grudnia 2016 o 15:05

    mądrego to warto poczytać do końca

  8. avatar AMI 6 grudnia 2016 o 15:05

    Pepsi, sciskam Cie mocno. Przy okazji potwierdzam, ze magez cytrynian G&G dziala, czuje sie duzo lepiej. Do tego oliwa magnezowa, ktora sama zrobilam + kapiele w epson – to wszystko czyni cuda. mam problemy z kregoslupem ( szyjny) i dretwialy mi rece, teraz lacze cwiczenia na to razem z ta terapia magnezem i z dnia na dzien jest roznica. Dlatego jeszcze chcialam dolaczyc te b complex, bo one tez mam nadzieje, podzialaja na te zakonczenia nerwowe i bedzie juz totalnie super. No ale jeszcze chwile poczekam 🙂

  9. avatar Lorka 6 grudnia 2016 o 15:29

    no matke przerobilam haha czas na tesciową( a wlasciwie na moje ego) cmokam pepsi , świetna jesteś:) a tak czytając komentarze, to zadziwiające jak niby wiele matek a dokladnie takie same zachowania.. jakbym o swojej czytała..

    1. avatar Jarmush 6 grudnia 2016 o 15:50

      <3

  10. avatar Grace 6 grudnia 2016 o 15:40

    dziekuje za ten i poprzedni wpis. Siedze sobie spokojnie w Irlandii i ciesze sie, ze moja mama nie przyjedzie do mnie juz w tym roku bo ma inny projekt w glowie. przyznaje, ze ucieklam tutaj zeby moc zaczac swoje zycie, bo w Polsce bylam ciagle pod jej wplywem. doznalam juz przeblyskow (bo nie moge powiedziec ze calego oswiecenia), wiem ze milosc jest najwazniejsza i ze wszystko zwycieza. ale wlasnie, teoria a praktyka. bardzo trudno kochac ta istote w niej, skoro jest tak zakamuflowana. gada tyle i na okraglo, ciagle negatywy, pranie mozgu non stop. masz racje, boje sie jak tylko ma przyjechac. pierwszych kilka dni jestem spokojem i miloscia. ale potem powoli jej trucie przedziera sie jakby psulo tame we mnie, dociera do mojego ego. zazwyczaj jak jestem zmeczona i niewyspana moje ego hula i jest podatne na wszystko. ale chyba najtrudniejsze ze truje mojemu dziecku, chce ta mala gabeczke nasycic swoim jadem. smutne. czuje sie potem strasznie zmeczona.ale masz racje, praktyka praktyka, praktykowac oddech, zatrzymac sie, wylaczyc z automatycznego oprogramowania (bo czasem widze jak jade na automacie, jak odpowiadam jakbym znow miala 14 lat tylko, jak boli to co ona mi powie itp). obserwowac – jakie to cholernie trudne.:) pozdrawiam

    1. avatar Jarmush 6 grudnia 2016 o 15:50

      <3

  11. avatar Margena 6 grudnia 2016 o 16:16

    Witam,
    mam bardzo duży problem z mamą i proszę Państwa o pomoc.
    Od 1,5 roku czuje pieczenie w jamie ustnej i na języku. Pieczenie nie ustaje nawet w nocy. Była u stomatologa, laryngologa, miała robioną gastroskopię i kolonoskopię. Wykryto u niej candidę więc jest na ścisłej diecie od ponad pół roku. Od dwóch miesięcy łyka probiotyki (miała badanie na florę bakteryjną, które wykazało jakie probiotyki są potrzebne). Nic to nie daje. Mama schudła 10 kg, ból uniemożliwia jej normalne funkcjonowanie, wpadła w depresję, jest bardzo nerwowa. To co zaczyna się ostatnio dziać to język zaczyna jej do podniebienia, w nocy też oraz zaczęła tracić węch. szukałam porady w różnych miejscach, u różnych osób. Będę wdzięczna za każdą wskazówkę, poradę gdzie powinnam się udać, na jakie badania, do jakiego specjalisty. Bardzo proszę o pomoc.
    Pozdrawiam.

    1. avatar grzegorzadam 7 grudnia 2016 o 06:36

      Woda utleniona, jod, boraks bardzo wspomagają likwidację nadmiarów grzybów.

      -”W leczeniu grzybicy należy uzbroić się w cierpliwość. Niestety grzybice są niezwykle trudne do wytępienia. Można o tym się przekonać wchodząc na dowolny temat, który wyżej wymieniłem.

      Ja na sobie przetestowałem prawie wszystkie farmaceutyki wypisywane przez lekarzy: nystatyna, flukonazol, ketokenozal. Stosowałem także citrosept, propolis, aloes, srebro koloidalne, zalecaną dietę, czosnek i wiele innych – ponad osiem lat bezskutecznej walki z tym „gadem”.
      Gdyby nie kuracja nadtlenkiem wodoru chyba bym nie wyszedł z grzybicy do końca moich dni.

      Powtarzam trzeba uzbroić się w cierpliwość. Efekty mojej kuracji były widoczne dopiero po dwóch miesiącach – licząc od momentu kiedy brałem 25 kropel 30% H2O2 na szklankę wody trzy razy dziennie.==

      http://www.pepsieliot.com/3-rzeczy-o-tlenie-atomowym-wodzie-utlenionej-o-ktorych-koniecznie-musisz-wiedziec/
      http://www.pepsieliot.com/dziecko-w-tym-male-kaszle-co-ma-robic-skolowana-matka/

      Sam z tym walczyłem koło roku.
      I krzem również trzeba dostarczyć:
      http://www.pepsieliot.com/przepis-na-herbate-leczaca-ponad-60-chorob-i-zabijajaca-pasozyty/
      http://www.pepsieliot.com/czy-w-twojej-solniczce-jest-juz-witamina-c-czyli-jak-prosto-zgladzic-plesn/

      Podwyższać pH:
      http://www.pepsieliot.com/jak-pic-sode-na-3-sposoby-aby-spektakularnie-poprawic-swoje-zdrowie/

    2. avatar grzegorzadam 7 grudnia 2016 o 06:38

      na jakie badania,==

      Zróbcie vegatest-Volla, na pewno są obciążenia towarzyszące, zawsze.

  12. avatar DEJZI 6 grudnia 2016 o 17:27

    MARGENA, CZYTAŁAM, ŻE PRZY NIEDOBORACH CYNKU TRACI SIĘ WĘCH. MOŻE MA WŁAŚNIE BRAKI. A CANDIDA WYLECZONA?

  13. avatar qahwa 6 grudnia 2016 o 17:31

    Dziękuję 🙂

  14. avatar Ewa 6 grudnia 2016 o 18:32

    Pepsi mam pytanie dotyczące-o czym wyżej piszesz i o czym mówi wielokrotnie Nelly-picia czystej wody. To znaczy jakiej?Mineralki,przegotowanej ,zamrażanej -no bo ja „potrzebuję” dokładnie:”jak sołtys krowie na rowie”.I dziękuję za Twoją CUDOWNĄ książkę-mam już „niezbędnik” ,trylogię: Twoją „Leczenie …”,”Wylecz się sam” A.W.Saula i „Trzy kroki do zdrowia” J.Fuhrmana.
    I jeszcze jedno: Twoje i Nelly -jak to nazwać?-„prawdy o życiu” czyli tu i teraz-spotkałam się z nimi przed prawie 20laty. A była to Huna,o której mówił pewien Maorys.Widzę tu wspólny mianownik. Dziękuję,że jesteś!

    1. avatar Jarmush 6 grudnia 2016 o 18:46

      pij wodę w szkle jak tylko możesz, w następnej kolejności wodę z butelce plastikowej, która jest nowa i nie stała na słońcu, zmieniaj wodę i nie przejmuj się zbytnio, wszystko będzie ok

  15. avatar maja 6 grudnia 2016 o 19:25

    poryczałam się tym razem

  16. avatar Aga 6 grudnia 2016 o 19:33

    Pepsi, a czytalas moze Niebianska Przepowiednie,J.Redfielda? Tak mi sie nasunelo w zwiazku z przebudzeniem-przemiany , w pieknych okolicznosciach przyrody :-). Piekno jest tu kluczem,dostrzeganie go i poddawanie sie mu … I interesujace , ze w tak ciekawym tekscie,wlasnie to skojarzenie przykulo moja cala uwage-z calym szacunkiem dla calej reszty 😉 .

    1. avatar Jarmush 6 grudnia 2016 o 22:08

      nie ma czegoś takiego, jak przepowiednie 🙂

      1. avatar Ra 14 lutego 2017 o 21:53

        To nie jest książka o przepowiedniach, tylko ma taki tytuł „Niebiańska przepowiednia” 🙂 – ale absolutnie nikt tam nikomu nie wróży 🙂 (tytuł wskazuje, że prędzej czy później Ziemia i Ludzkość wzniesie się do 5D) . Fajna książka, która m.in. wspomina o sile natury – a konkretnie co się wspaniałego dzieje z nami, jak zmieniają się nasze wibracje, gdy ją podziwiamy w medytacji.

        Ale co absolutnie bym poleciła to sequel pt. „Niebiańska przepowiednia. Praktyczny przewodnik”.

        Jest tam napisane – krótko i na temat – o bardzo wielu rzeczach, o których piszesz, które nas, budzących się, mocno poruszają.
        Jest świetny rozdział o relacjach z Rodzicami i o tym, jakie role są odgrywane w tych dramatach, czemu słuzą (m.in. kradnięciu energii od siebie nawzajem) i jak z nich wyjść. Jak rozpoznać jaką rolę odgrywa przed sobą i przed nami nasz Rodzic, jaką rolę my w reakcji na to przyjmujemy i jak w rezultacie oba ego się naparzają. A oprócz tego są podane – skuteczne! – sposoby obnażenia tej gierki, a jak wiemy – jak coś zostaje uświadomione, ulega transformacji.

        Polecam przeczytać – warto, nie samym Osho i Tolle żyje człowiek 😉

        1. avatar Jarmush 14 lutego 2017 o 22:01

          To Buddowie, niewiele więcej potrzeba 🙂

  17. avatar doniczka 6 grudnia 2016 o 20:11

    Właśnie „przyszedł do mnie Mikołaj…” i co dostałam??!! Pepsi, Twoją śliczniutką książkę „Leczenie..”… jest superowa!! Zasiadam do lektury… Dziękuję :-*

    1. avatar Jarmush 6 grudnia 2016 o 22:07

      <3

  18. avatar EmCa 6 grudnia 2016 o 21:29

    A ja uważam, że wielkie przebaczanie to bzdura. Mój ojciec jest złym i toksycznym człowiekiem i z wielką ulgą zerwałam z nim kontakt. Tak jest dużo lepiej.

    1. avatar Jarmush 6 grudnia 2016 o 22:06

      Być może nie zrozumiałaś o czym tu jest mowa, nie ma co przebaczać, bo jesteś tu i teraz, nie ma co grzebać w przeszłości, natomiast chodzi o to, aby w danym momencie tu i teraz być wdzięcznym że jesteś, i wznieś się na wyższe wibracje, oczywiście milcząc i robiąc to o czym mówię w tekście. Czyli głębokie oddechy, i patrzenie jakby z boku. Są oczywiście patologiczne sytuacje, gdy stoimy przed człowiekiem rozjuszonym, który chce nas zaatakować fizycznie, wtedy brak kontaktu jest najlepszym rozwiązaniem i przerobienie tego wszystkiego ze sobą poza kontaktem. To, że ojca nie ma przy Tobie, nie znaczy, że go nie ma w tej wersji Twojej głowie, a co gorsza w podświadomości.

      1. avatar EmCa 7 grudnia 2016 o 07:29

        A ok. Poza kontaktem mogę sobie oddychać. Postanowiłam być szczęśliwa mimo posiadania jego za ojca. I jest git. Oddycham

        1. avatar Jarmush 7 grudnia 2016 o 08:16

          oczywiście <3

  19. avatar goro2688 6 grudnia 2016 o 22:56

    hej pepsi, myslisz ze przy braniu antybiotyku przeciwbakteryjnego przy zapaleniu stomatologicznym i branie jednoczenie chlorelli to dobry pomysl, czy może powinienem odstawić alge na czas stosowania tego shitu (5 dni) ?

    1. avatar Jarmush 7 grudnia 2016 o 07:01

      odstaw wszystko nawet witaminy

      1. avatar goro2688 7 grudnia 2016 o 08:55

        zabrzmiało sarkastycznie maxxxx….

        1. avatar Jarmush 7 grudnia 2016 o 09:42

          ?? nie było w tym cienia sarkazmu, nie bierz witamin na czas antybiotyku, miałam na myśli wszystkie suple

          1. avatar goro2688 7 grudnia 2016 o 12:56

            ok wybacz więc, źle zinterpretowałem, ale przyprawy chyba mogę zostawić w diecie ( kurkuma oregano cynamon) no i białko konopne

          2. avatar Jarmush 7 grudnia 2016 o 19:33

            przyprawy tak, ale świadomie, zobacz co było napisane na etykiecie, kurkuma istotnie rozrzedza krew

    2. avatar grzegorzadam 7 grudnia 2016 o 07:04

      Po co ten antybiotyk?
      Rób płukanki wodą utlenioną, pij, inhaluj, żuj goździki, działa tak samo bez skutków ubocznych

  20. avatar bdbfnfelfwnfwonfwo 6 grudnia 2016 o 23:38

    ja zawsze miałęm z mamą problemy ale w ostatnich latach sie to zmieniło odkąd zacząłem ją przytulać zawsze jak widze napięcie to ją przytulam zachęcam każdego kto ma podobną sytuację do przytulenia jej mając całą resztę co ona mówi głeboko w d**** i skupiam się na tym na tym skoro jest to przyjemne samo w sobie i dlatego przychodzi mi to z łatwością bez zbednych słów i oceniania do przytulania tej osoby bez zwracania uwagi na jej zapędy do wywołania awantury efekt jest taki że całkowicie zmienia to jej tor działania a i mi daje błogi spokój i satysfakcje czasami dalej jej coś nie pasuje ale już bez awantury napięcie zmienia sie w pozytywną energię tak ja to odczuwam oczywiscie podejżewam że nie musi to być dla was łatwe jeśli nie robiliście tego latami tak nagle przyjść i okazać uścisk i ja to rozumię natomiast myśle że warto dać sobie choćby tygodniowe wyzwanie kto by to nie był to na pewno można go jakoś podejść, omamić ;d
    gdy kogoś przytulasz to on jest obezwładniony nie może cię udeżyć bo sie na niego otwierasz ta osoba nie może tego odrzucić to tak jakbyś miał udeżyć bezbronnego nowo narodzonego dzieciaka nie zrobi tego bo serce by mu pekło i wreszcie to tak jakby te osoba odcieła sobie powietrze by oddychać każdy potrzebuje miłości bo nią jest.. tak ja to widzę

    może to i matrix ale z przekazem :
    „..w sumie nie różnią się, tylko chcą, by ktoś ich pokochał..”
    https://www.youtube.com/watch?v=XOtg53HAj_k

  21. avatar Betka 7 grudnia 2016 o 07:31

    Droga Pepsi, czy jest sposób aby nie pamiętając komentowanego tematu dnia odnaleźć swój komentarz do niego ? Grzegorzadam radził mi kąpiele z wrotycza na włosogłówkę, Pepsi radziła co dokupić w sklepie.., komp się zawiesił i …jak to teraz znaleźć, gdy nie zaznaczyłam sobie powiadamianiua komentarzach?

    1. avatar Jarmush 7 grudnia 2016 o 08:15

      napisz o tym problemie do informatyk@pepsieliot.com tylko on może coś wymyślić

    2. avatar grzegorzadam 7 grudnia 2016 o 08:18

      Wygotuj na wolnym ogniu garnuszek wrotycza dobre 30 minut, niech postoi z godzinę, odcedź i potem do wanny.
      Dodaj jeszcze sody,soli, magnezu.

  22. avatar Betka 7 grudnia 2016 o 09:44

    O jej dziękuję Wam obojgu! Grzegorzuadamie, zrobiłam tak, tyle, ze wlałam do wanny jeszcze gorący, wyleżałam koło godziny i ….. nic. A sztuczny miód i mąka działa po 4 minutach, tzn. boki twarzy i plecy we włosogłówce.
    Będę tez pić herbatkę z wrotyczu bo mam cały kg i do tego zakupioną u Pepsi MSM + wit C. Tak będzie ok?

    1. avatar grzegorzadam 7 grudnia 2016 o 09:59

      Będzie tak ok. Tylko z wrotyczem ostrożnie, z przerwami, poszukaj u Różańskiego.

      Wrotycz nie jest tak spektakularny, ale na pewno swoje robi…. 😉

    2. avatar Picotee 7 grudnia 2016 o 10:56

      Wrotycz jest rośliną trującą, dlatego nie wiem czy nadaje się do picia… Sprawdź

      1. avatar grzegorzadam 7 grudnia 2016 o 12:52

        Nadaje się jak najbardziej, trzeba wiedzieć jak, piłem przez miesiąc bez przerwy ostatnio.

        ==Napar wrotyczowy
        Napar wrotyczowy (Infusum Tanaceti):
        Przygotowanie: 3 łyżki świeżego lub suchego rozdrobnionego ziela, albo kwiatów zalać 2 szklankami wrzącej wody. Odstawić na 30 minut pod przykryciem. Przecedzić.
        Stosowanie: Pić 2-4 razy dziennie po 1 szklance. Przy zakażeniu pasożytami wypić na czczo. Warto skojarzyć z lewatywą.

        Nalewka wrotyczowa
        Nalewka wrotyczowa (Tinctura Tanaceti):
        Przygotowanie: do 1 szklanki świeżego lub suchego i zmielonego ziela wlać 250-300 ml alkoholu 40-70%; macerować 7 dni w szczelnie zamkniętym słoju i w ciemnym miejscu. Przefiltrować.
        Stosowanie: Zażywać 2-3 razy dziennie po 10 ml w 100 ml wody. Ponadto do płukania (1 łyżka nalewki na pół szklanki wody), okładów, przemywania skóry i pędzlowania skórnych zmian chorobowych (nierozcieńczona). Nalewka sporządzona na 70% alkoholu działa rozgrzewająco, przeciwbólowo i przeciwreumatycznie. Nierozcieńczoną nalewkę można wcierać w obolałe kończyny dolne i w stawy

        Olej wrotyczowy
        Olej wrotyczowy (Oleum Tanaceti):
        Przygotowanie: 1 szklankę świeżych zmielonych kwiatów lub świeżego zmielonego ziela wrotyczu zalać 400 ml ciepłego oleju winogronowego lub sojowego, macerować 7 dni; przefiltrować.
        Stosowanie: Stosować doustnie 1 łyżkę 1-2 razy dziennie jako żółciopędny, regulujący wypróżnienia i wzmacniający. Ponadto do smarowania skóry trądzikowej i łuszczycowej zamiast balsamu (smarować całe ciało cienką warstwą). Do lewatyw przeciw owsikom i włosogłówkom i przy świadzie odbytu; ponadto przy bolesnych zaparciach (100-150 ml oleju wrotyczowego doodbytniczo).==

        Nie podawać kobietom ciężarnym i kobietom karmiącym (laktacja). Wrotycz powoduje poronienie. Składniki czynne wrotyczu przechodzą do mleka.

        Dr H. Różański. – fragment z ”Wrotycz – Tanacetum vulgare”.

  23. avatar grzegorzadam 7 grudnia 2016 o 10:02

    Po kąpieli nasmaruj ciało gąbką z 3% WU, i pozostaw do wyschnięcia.
    Klatkę piersiową, nogi, ramiona, tam gdzie sięgasz, pośladki, lędźwie.
    Nie zaszkodzi.

    Skóra przewodzi wszystko, przy poważnych chorobach wątroby można się przez skórę nawet odżywiać (Bołotow)

  24. avatar Ewa 7 grudnia 2016 o 10:08

    Pepsi wczoraj pytałam Cię jaką wodę masz na myśli pisząc:”Picie czystej wody jest…” Niestety moje pytanie poleciało „w kosmos”. Dzisiaj je ponawiam: czy chodzi o „mineralkę”,przegotowaną,filtrowaną czy o …..no jaką?Pozdrawiam.

    1. avatar Jarmush 7 grudnia 2016 o 10:48

      piję mineralną, albo źródlaną (rzadziej), ale w szkle, niegazowaną i zmieniam, jak nie piję w szkle to w butelce, zawsze nowej i takiej, która nie stałą na słońcu, wody zmianiem jak wspomniałam, pozdrawiam

      1. avatar grzegorzadam 7 grudnia 2016 o 11:09

        Gazowanie pozbawia wody lamblii, poza tym jest smaczniejsza.

  25. avatar Ewa 7 grudnia 2016 o 10:11

    Przepraszam-znalazłam odpowiedź -dziękuję

  26. avatar tola 7 grudnia 2016 o 16:45

    Orientuje się ktoś z was jakie testy alergiczne są bardziej wiarygodne: z krwi czy przeprowadzane metodą biorezonansu?

  27. avatar Serafinka 7 grudnia 2016 o 17:05

    Mocne. Z głębi serca napisane. Dziękuję. Mi też się artykuł przydał

  28. avatar Monika 7 grudnia 2016 o 17:27

    Zła kobieta, zła matka,
    wiem coś o tym, przez wiele lat nosiłam w sobie ból, żal, brak zrozumienia jak można niszczyć swoje dziecko, jestem DDA. To wszystko odbija się na naszym zdrowiu, ciało cierpi, bo pomimo wysiłku i wiedzy jak sobie z tym radzić nie potrafimy się od tych traum uwolnić. Zaczynamy chorować…
    Bardzo trudno to przepracować samej, pomimo tego, ze znam teorie.
    gorąco polecam ustawienia systemowe. Na początku kiedy nie miałam dużej wiedzy na ten temat, zauroczyło mnie, to działa jak magia 🙂
    to energia, pamięć komórkowa, spadek po przodkach, działamy podświadomie i niezdajemy sobie sprawy, że to programy, które w nas „wgrano”.
    Największe traumy wbrew pozorom otrzymałam od mojej prababci, a nie pokręconych rodziców.
    To można przepracować z dobrym terapeutą. u mnie to są indywidualne sesje.
    Ustawienia systemowe mają tą przewagę, że szybko odnajduje się przyczyny.

    Jeśli chodzi o toksyczną matkę to przepracowanie takiego konfliktu pomoże o tyle, że jej jad już nie będzie Cie truł, obelgi nie będą trafiały do Twojego serca i nie będą Cie ranić. A matka pozostanie na swoim poziomie, bo ty jej zmienić nie możesz, tylko ona sama to może zrobić, ale musi chcieć…

    1. avatar Jarmush 7 grudnia 2016 o 19:05

      absolutnie odradzam przepracowywanie czegokolwiek z dobrym terapeutą, radzę po prostu: tu i teraz wchodzenie na wyższe wibracje, i żadne grzebanie w przeszłości, której nie ma.

  29. avatar Magister 7 grudnia 2016 o 19:50

    Pepsi to nie tak, dobry terapeuta wlasnie ma cel, wejscie klienta na wyzsze wibracje, i zeby nic nie sciagalo w dol – zal, awersja, agresja, zranienia, itp to sie transformuje ku wyzszym wibracjom. Sa rozni ludzie i rozne potrzeby maja i w rozne drogi wchodza.

    1. avatar Jarmush 7 grudnia 2016 o 20:30

      wszystko jest w Tobie, niczego i nikogo nie potrzebujesz, zrozumienie też jest w Tobie, tu i teraz, na chwilę wyłączać dialog w głowie, masować harę oddechem i bieganiem, strukturyzować wodę w ciele, pić wodę, oddychać, i zejdzie jasność. Przy drugiej osobie zawsze wedrze się ego, i po zabawie

  30. avatar Madzia 7 grudnia 2016 o 20:03

    Trudny temat zwrócić o pomoc do kogoś ? Czy poradzić sobie samemu ? Myślisz pepsi że każdy może wygrzebać się sam ? Swoją drogą to ” tu i teraz ” mnie prześladuje od rana do wieczora ….już prawie wiem ….już jestem tuż tuż …. I gdzieś mi to umyka …chociaż wydaje mi się że jestem uważna ,nawet chwilami mam przebłyski jakiegoś zrozumienia …a potem znów umyka ….. Teorie przerobilam ale gdzieś w sobie tak w trzewiach jak to się mówi nie poczułam blues’a . Pozdrawiam

    1. avatar Jarmush 7 grudnia 2016 o 20:27

      niekoniecznie sama, ale nie z terapeutą, który zacznie grzebać w przeszłości, poczytaj/pooglądaj/posłuchaj Tolle, pooglądaj/posłuchaj Nelly, to wszystko samo wskoczy na miejsce, powoli, niespiesznie, ale tu i teraz

  31. avatar Madzia 7 grudnia 2016 o 21:59

    <3

  32. avatar marzyciel 8 grudnia 2016 o 07:41

    Pepsi – dlaczego odradzasz przytulanie wewnętrznego dziecka? Próbowałaś? Znam osoby, które totalnie przestawiły swój mocno depresyjny żywot na taki, którego wszyscy szukają, spokojny, szczęśliwy zadowolony właśnie po zaprzyjaźnieniu się i wzięciu za rękę tego wewnętrznego brzdąca.

    1. avatar Jarmush 8 grudnia 2016 o 08:03

      bo nie ma w Tobie żadnego wewnętrznego dziecka, jest za to Istota, Twoje prawdziwe i jedyne, nieśmiertelne ja, które nigdy się nie zmienia. To ego podpowiada takie głupie rozwiązania , boe ego nic nie kuma, nie od tego jest. Ciągle się zmienia, a to ukołysz dziecko, a to afirmuj się w lustrze, a to grzebanie w przeszłości radzą, a to projekcja przyszłości. Tu i teraz, to jest jedyna droga. Wszelkie takie przyruchy, jak ja to nazywam, sprawiają że oddalasz się od tego co trzeba zrobić, obudzić się, albo próbować, strać się być jak najczęściej tu i teraz. Gdy dotrze do Ciebie nagle ta Twoja prawdziwa świadomość, Twoje prawdziwe ja, wybuchniesz śmiechem, że to wszystko było takie proste, że to było na wyciągnięcie ręki, że cały sens zawsze tu był w Tobie. Nie ma żadnego wewnętrznego dziecka, ani mądrości starca, to ego, od zawsze jesteś i będziesz zawsze taka sama. To ego się zmienia wraz z wiekiem, wykształceniem, czy nawet porami dnia i meteorologicznymi prognozami/zmianami

  33. avatar Mariola 8 grudnia 2016 o 08:10

    Podoba mi się koncepcja wyboru ludzi wokół nas, którzy akurat są nam potrzebni w rozwoju. Ale jak ma się do tego koszmar 4letniej Oliwki, której mama nie reagowała gdy dziecko było bite na śmierć? 🙁

    1. avatar Jarmush 8 grudnia 2016 o 08:13

      W Oliwce jest nieśmiertelna istota, niekiedy takich doświadczeń potrzebuje przejaw boskości.To Oliwka wybrała kiedyś to beznadziejne łono.Widzimy tylko mały kawałek odpryśniętej farby z obrazu, dlatego nie ma po co roztrząsać co ma sens, a co nie, bo tego nie wiemy, gdyż nie widzimy całego obrazu.

      1. avatar Klusk 8 grudnia 2016 o 12:38

        Jak dzisiaj usłyszałam o tej dziewczynce pomyslałam właśnie to co ty napisałaś Pepsi – ze boskość chciała takiego doświadczenia, ale dlaczego ? Przecież dzieciństwo to zabawa przejaw boskości chce doświadczać i sie bawić , mało już doświadczył cierpienia ( poprzez tyle istot) po co ta wyższa energia chce doświadczać zła w najczystszej postaci przecież wiemy ze miłość jest najlepszym doświadczeniem

        1. avatar Jarmush 8 grudnia 2016 o 13:35

          Widzisz tylko kawałek farby z obrazu, a codziennie katowane zwierzęta? Czy to ma jakiś sens? A starsi ludzie, bezbronni i też katowani?

    2. avatar grzegorzadam 8 grudnia 2016 o 08:14

      To jest niewyobrażalne zezwierzęcenie.
      Tutaj tylko przywrócenie KS.

  34. avatar Paula 8 grudnia 2016 o 09:13

    Nie obrażajmy zwierząt.

    1. avatar grzegorzadam 8 grudnia 2016 o 12:37

      Tak, zwierzęta są prawdziwe, nie mają w zadawanym cierpieniu celu ani satysfakcji.

      https://youtu.be/3hdUCzbCuYk

      1. avatar grzegorzadam 8 grudnia 2016 o 12:43
  35. avatar Basia 8 grudnia 2016 o 11:44

    nie bardzo rozumiem, wczęśniej mówiłaś, że jak ktoś się obudził kiedyś to może wybrać sobie matkę/łono w którym się urodzi, a teraz piszesz, że każdy wybrał sobie takie łono, autorka komentarza o którym jest wpis czy zakatowana Oliwka. to jak to w końcu jest?

    1. avatar Jarmush 8 grudnia 2016 o 11:57

      Basiu, co się dzieje jak ktoś umiera świadomie w tym życiu? Osho twierdzi,że tacy ludzie pamiętają potem swoje poprzednie wcielenie, niejako tutaj zaczynają kontynuację poprzedniego. Zachodzą coraz dalej, albo budzą się na całego i stają się Buddami. Ale jest też jeszcze to co nazywamy Absolutem, czyli boskością, która dzieje się w każdym z nas i musi się zadziać wszystko, w tym takie rzeczy. Bo jest wszystko, czyli zło i dobro. Ja nie mówię, że ta boska istota świadomie to zrobiła w naszym rozumieniu, po prostu musi się zadziać wszystko. Świadomość istoty patrząc na to całościowo musi doświadczyć wszystkiego. Tego nie można wytłumaczyć za pomocą dialogu ego, to się po prostu dzieje

      Moja rada, nie brnij w to z takimi myślami, nie dodawaj energii temu strasznemu faktowi

  36. avatar fila 10 grudnia 2016 o 21:12

    !!!Fajne są kciuki za komentarze, bo wszystkie Twoje odpowiedzi do komentujących są jak odpowiedzi mędrca Pepsi.
    Oj, lubię to. Ciebie lubię, od kiedy jeszcze ten blog był blogiem bezkompromisowej witariańskiej neofitki, a teraz to już w ogóle przemawiasz tak, jak potrzebuję słuchać. Bo nie czuję się sama w moich odczuciach.

    Wiecie co, ja akurat nie doświadczyłam takich zachowań matki, ale jak wiele młodych wrażliwych ludzi doznałam przemocy psychicznej. Moi rodzice starali się być świadomymi rodzicami we wczesnym dzieciństwie, ale w pewien sposób polegli, gdy dorastałam. Tata lekceważył moje młodzieńcze rozterki (co spowodowało, że się od niego odcięłam), a mama wyżywała na mnie w jakiś sposób swoje frustracje i nieosignięte cele. Dobra, jej ego poniosło porażkę (próbuję się przerzucić na ten tok, ale wiecie, mój konstrukt myślowy siedzi w mojej głowie ;). Wiele lat czułam w sobie gorycz. Uświadomił mi to dopiero naturopata, który oprócz diety i ziół oświecił mnie skąd mogą się brać moje problemy jelitowe, zatokowe. To był tłumiony żal. I kiedy sobie to uświadomiłam, wyrzuty wobec mojej mamy minęły. Było to bardzo oczyszczające. Nie oceniam jej i odczuwam dużą poprawę w naszej relacji. Staram się jej pomagać, gdy słucham jej rozmyślań w stylu :”co ludzie powiedzą”, bo jest z jednej strony nowatorką i buntowniczką, a z drugiej ma lęk przed oceną otoczenia.
    I tu widzę jak fatalna jest w tej kwestii religia, wierzenia, najmojsza prawda. Jak zabrania, jak mówi musisz, nie możesz, nie wypada, powinieneś. Zgroza.
    Dygresję jeszcze zapodam. Gdy rozmawiałam w gronie zaangażowanych chrześcijan- protestantów o naszym wyobrażeniu Królestwa Niebieskiego (tak, ten cel ludzi motywuje do nie-grzeszenia!) i przedstawiłam swoją wizję, że to jest stan spoza naszego wymiaru, że Bóg (boskość) to inny wymiar, coś czego nie rozumiemy, to spotkałam się z życzliwym niezrozumieniem. Zastanawia mnie tylko, jak ludziom uświadomić, żeby być miłością na codzień i wtedy nie potrzeba dążyć do celu w „niebie”. Hm, jeszcze napisałabym coś o wierzeniach (moich niegdyś), ale pewnie będzie okazja w innym komentarzu 🙂

    1. avatar Jarmush 10 grudnia 2016 o 21:30

      <3

  37. avatar Edyta 22 lipca 2017 o 13:53

    A jak sobie poradzić z nienawiścią do własnej córki, która jak mówisz Pepsi wybrala sobie moje lono i żeby nie mieszkać w Syrii, tylko po to, nienawidzi mnie od urodzenia, urodzilam jak mnie zobaczyła i nienawidziła, tylko wszystkich obcych ludzi lubi, łasi sie do nich??

    1. avatar Jarmush 22 lipca 2017 o 14:33

      jak się przebudzisz kochanie, przestaniesz nienawidzić, a zaczniesz kochać wszystkich ludzi, w tym własną córkę i siebie, bo to Twoje lustro. Dołożysz do tego wielkie współodczuwanie. Na razie zrób sobie kurację B complex G&G i zacznij się ruszać.

  38. avatar Edyta 22 lipca 2017 o 14:59

    Jeny, odpisalaś, istniejesz prawdziwie, dziękuję Ci ❤, czyli się zerować

  39. avatar Edyta 22 lipca 2017 o 15:12

    To z tego wynika, że dzieci mają lepiej, bo one sobie wybierają mamy, a co mają zrobić mamy, żeby przyszly do nich dzieci co je będą kochaly, mnie to juz nie dotyczy, ale dlaczego przyszla taka do mnie córka??

    1. avatar Anonim 22 lipca 2017 o 16:02

      przykro mi to mówić, ale śpisz snem głębokim. Poczytaj Tolle, Osho, De Mello, zacznij się budzić, chociaż zrób pierwszy krok ku temu, potrzeba Ci na pierwszy rzut po prostu zrozumienia.

  40. avatar JamJest74 14 grudnia 2017 o 12:52

    A ja jestem ciekawa jakie drugie dno ma ten odwieczny konflikt matka-corka. Na moje 30 kolezanek dobry kontakt ze swoja mama maja moze ze 4, reszta cierpi jak nas wiele. Swego czasu bylam ta moja matke i ojca przerobic w theta healing i pod naporem roznych pytan pt, a po co twoja dusza wybrala sobie taka matke i ojca, po co jej byly takie doswiadczenia, to przyszla do mnie taka mysl/ uczucie z samego mojego dna jestestwa – PO TO ZEBY nauczyc sie kochac i wybaczac! Przeciez po to przychodzimy tu na Ziemie, zeby uczyc sie milosci, o niej zreszta prawil moj leader Jezus, przeczytajcie sobie ksiazke Odwazne dusze, tam tez jest o tym jaka role spelniaja w naszym zyciu ci nasi trudni rodzice. Ta kobieta, ktora ze mna pracowala bardzo mi pomogla, mianowicie uwolnila mnie od przekonania, ze rodzicow trzeba kochac. Nie trzeba, to nasz wybor, ale jak bedziemy potrafili spojrzec na nich jak na Boga, ktorym tak jak my, oni sa, jak na istoty duchowe, ktore odgrywaja tu na Ziemi swoje role, zeby pomoc nam urzeczywistnic nasz wlasny potencjal, to milosc sama wyplynie z nas, wyplynie ze zrozumienia.

    1. avatar Jarmush 14 grudnia 2017 o 12:59

      Amen <3

  41. avatar JamJest74 14 grudnia 2017 o 13:09

    Fajnie tu jakas dziewczyna napisala o przytulaniu swojej mamy kiedy ta wybucha. Polecam wszystkim, ja tak mialam z moja babcia gestapo, ta to dala nam popalic, ale razu pewnego zamiast wdawac sie z nia w pyskowke podeszlam i ja tak po dzieciecemu ucalowalam i przytulilam, a potem wyszlam z domu. Jakis czas potem dowiedzialam sie od sasiadki, ze moja babcia przyszla wtedy do niej i powiedziala jej, co zrobilam i ze to dla niej bylo bardzo mile i duzo dla niej znaczylo. Chyba kazdy z nas zna to uczucie zlosci, jak sie zacznie krzyczec, wyzywac, to jest sie jak rozpedzony pociag, nie mozne tego zatrzymac (tzn mozna?). Taka instrukcje obslugi mojej osoby sprzedalam mezowi, ze jak sie robie kwasna, to najlepiej mnie poslodzic, zawsze dziala!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sklep
Dołącz do Strefy VIP
i bądź na bieżąco!

Zarejestruj sięZaloguj się

TOP

Dzień | Tydzień | Miesiąc | Ever
Kategorie

Archiwum