Poniekąd przyłapałam i zaczęłam drążyć, to się przyznał..
Jarmuż to absolutny wypas. Jak pisałam w (nie skądinąd interesującym) artykule, to taka wołowina wśród roślin, tylko milion razy lepsza. Można (i trzeba) jeść go na surowo, ale można też blanszować, piec, a jak kogoś fantazja poniesie, to nawet potraktować patelnią. Jarmuż rośnie cały rok, jest doskonałym dodatkiem do sałatek, deserów (kto nie jadł lodów ze zblendowanych mrożonych bananów, daktyli i jarmużu, blender w dłoń), koktajli i właściwie wszystkiego. Można też porzuć go solo.
Jarmuż zawiera zawrotną ilość 547 mcg witaminy K w jednej szklance! To 684% Twojego dziennego zapotrzebowania na tę super witaminę (choć nie tak super jak K2, którą warto suplementować). Jedna szklanka to także 10, 302 IU witaminy A, czyli 206% rekomendowanej ilości. Witaminę A łączy się głównie z mięsem, jednak jej roślinnym źródłem są tak zwane karotenoidy, które dodatkowo działają jako przeciwutleniacze zapewniające zdrowie oczu, skóry i układu odpornościowego. Jakby tego było mało, szklanka jarmużu zawiera 80,4 mcg, czyli 134% zapotrzebowania, witaminy C w szklance. No tej witaminy chyba nie trzeba już przedstawiać.
Jarmuż zawiera wysokie stężenie siarki i błonnika. Siarka jest jednym z najczęściej (po wapniu i fosforze) występujących w ciele minerałów i pomaga w trawieniu i wchłanianiu tłuszczu, wytwarzaniu kwasów żółciowych i regulacji poziomu cukru we krwi. Błonnik za to pomaga ciału pozbyć się nagromadzonych odpadów (w tym toksyn). Poza świetnym wsparciem w oczyszczaniu ciała te substancje pomagają zrzucić nadmiar kilogramów.
Szklanka jarmużu to 121 mg roślinnych kwasów tłuszczowych omega-3 i 92 mg omegi-6. Te kwasy tłuszczowe są genialne z wielu względów, ale tym razem chodzi nam o jedną, bardzo ważną rzecz – właściwości przeciwzpalne.
W 100g jarmuż zawiera więcej żelaza niż wołowina i więcej wapnia niż mleko. Żelazo jest potrzebne do budowania hemoglobiny, która transportuje tlen z płuc do komórek ciała. Wapń (w towarzystwie witamin D3 i K2) buduje mocne kości i zdrowe zęby.
Szklanka jarmużu zawiera też magnez, fosfor, cynk, miedź i mangan. Do tego witaminy z grupy B, białko i chlorofil. No jak można tego nie jeść?
Co prawda nic nie stoi na przeszkodzie, żebyś i Ty jadła go z kompanem, ale przyjaciela potrzebuje przede wszystkim jarmuż. Jarmuż bowiem zawiera sporo składników odżywczych, takich jak kwercetyna – która pomaga zwalczać stany zapalne i zapobiegać powstawaniu płytki nazębnej – i sulforafanu, związku zwalczającego raka. Wiele z najlepszych związków tej rośliny wspierających zdrowie staje się bardziej skutecznymi, gdy jesz je w połączeniu z innym jedzeniem. Dzięki kwasowi z soku z cytryny na przykład, żelazo z jarmużu stanie się bardziej bioprzyswajalne. Tłuszcze natomiast, takie jak awokado, oliwa z oliwek extra virgin, czy olej kokosowy, sprawią, że rozpuszczalne w tłuszczach karotenoidy lepiej się wchłaniają.
I niestety nie chodzi tu o ziemię. Według Enviromental Working Group – twórców parszywej 12 i szczęśliwej 15 – jarmuż jest rośliną, która jest bardzo podatna na wchłanianie pestycydów. Organizacja – my zresztą też – poleca hodowanie jarmużu samemu lub kupowanie jego organicznej wersji.
Po pierwsze dlatego, że nie zawsze masz dostęp do organicznych liści. W rezultacie – zgodnie z myślą „lepszy rydz niż nic” – kupujesz marketowy jarmuż z dużą zawartością pestycydów i zanieczyszczeń. Kupując dobrej jakości sproszkowany produkt nie musisz wybierać półśrodków. Po drugie dlatego, że to koncentrat – esencja tego, co w jarmużu najlepsze. Przetworzony specjalną metodą zachowuje wszystkie substancje odżywcze i nie traci nic a nic na właściwościach! A ponieważ pozbawiony wody, ususzony i sproszkowany znacznie zmniejsza swoją objętość, masz więcej jarmużu w jarmużu – na 100 gramów sproszkowanego produktu zużywa się około 700-800 gramów świeżego jarmużu. Po trzecie dlatego, że jest super poręczny – możesz zabrać go w podróż, kiedy rano zaśpisz nie musisz na złamanie karku biec do zieleniaka po wiązkę zielonych liści do koktajlu i generalnie masz go zawsze pod ręką. Po czwarte chociaż jarmuż rośnie nawet zimą i jest w stanie przetrwać w każdych warunkach, w chłodnych miesiącach jego liście mają gorzki posmak. Jeśli bardzo Ci nie odpowiada, a nie chcesz rezygnować z jego prozdrowotnych właściwości, postaw na sproszkowaną wersję. Po piąte możesz szybko i efektywnie wzbogacić przygotowane przez siebie koktajle i potrawy, a także potraktować go jako barwnik podczas kuchennych eksperymentów.
uściski:)
Ofkorsik nie przekonuję Cię do rezygnacji z pysznego, surowego jarmużu, co to, to nie! Chociaż ten sproszkowany, odkąd znalazł się w mojej kuchni, zdaje się zagościć w niej na dobre. Źródła: mindbodygreen.com/0-4408/Eating-Kale-Top-10-Health-Benefits.html shape.com/weight-loss/food-weight-loss/6-things-you-dont-know-about-kale whfoods.com/genpage.php?tname=foodspice&dbid=38
Powiązane artykuły
Komentarze
Jakieś sugestie jak go myć? Kupowanie mytego w supermarkecie to średnia opcja.
wszystko myję w wodzie mineralnej, lub źródlanej
To jedna sprawa, a poza tym to jak domywasz szczeliny w liściach karbowanego i pofałdowanego jarmużu? Tylko opłukując?
Bez ozonwania?
kupuję bio i nie przejmuję się za bardzo, inną opcją jest zerwanie przed domem, ale nikomu nie radzę, jeśli ktoś ma obawy, bo za obawami podąży energia 🙂