dzięks
Według The Cabal * oraz ich NIEWIDZIALNYCH panów, ludzkość nie dorosła do konfrontacji z prawdą.
Tylko kłamcy ją znają, a oni są dalecy od jej ujawnienia.
Tak czy siak na tym planie spotkasz wielu manipulatorów, a szczególnie niewygodną sytuacją jest, gdy taki koleś mieszka obok Ciebie.
A jego źrenice we fleszu lampy robią się jak kocie wykrzykniki?
Niekoniecznie.
Przy tym bym się nie upierał
Ale jak żółty wiosenny kwiat?
… Bardziej.
Manipulacja emocjonalna jest generalnie trudna do wykrycia w ogóle, ale jeśli jeszcze odbywa się na planie romansu, gdy jesteś prawdziwie zaangażowana, to może być jeszcze trudniejsze.
Wybitnie strasznie jest bojno, gdy osoba, z którą jesteś, kontroluje Cię i steruje Twoimi myślami i pragnieniami, dla własnej korzyści.
Żywi się Twoją energią.
Ssie Cię.
Oczywiście nikt nie może zassać Twojej energii bez Twojej zgody, czyli że to Ty ją oddajesz będąc nieświadomą swojej mocy.
Manipulatorzy podobnie jak narcystyczne osobowości, wbrew powszechnemu przekonaniu, są to niepewni siebie ludzie.
Małe „to to” jest tak naprawdę.
Jednak umie „to to” tak odwrócić kota ogonem, tak potrafi zaprojektować rozmowę z Tobą, niekiedy bez słów, że to Ty czujesz się niepewnie w tym związku.
Winna za wszystko.
To jest bardzo prosta manipulacja, gdy jesteś zaangażowana w związek.
Generalnie będziesz się czuła winna.
Jest to klasyczny układ binarny, OFIARY I SPRAWCY. Taka gra, w której zawsze szpak jest dziobany.
Zawsze winna jesteś Ty.
Ty przepraszasz, nigdy nie jesteś przepraszana.
Jesteś manipulowana przez faceta?
Lucyfer to tylko tytuł.
Według niektórych, w grobowcu spoczywa wojownik z rasy Upadłych Aniołów, o ciemnej karnacji i o dużym wzroście.
Według przepowiedni mają się wybudzić właśnie w biblijnych czasach końca.
Wygląda na to, że żyjemy w czasach określonych tym mianem i chodzi tutaj o zbliżający się koniec tej obecnej cywilizacji, wyzysku i zakłamania.
Zmiany na ziemi nie nastąpią samoistnie, zostaną wymuszone.
Żyj, ciesz się, jesteś niewinna.
♥ Garść młodych liści mniszka
♥ Trochę listków młodej pokrzywy
♥ 2 łyżeczki soku z cytryny
♥ 1 łyżeczka jagody Acai Berry This is BIO
♥ 1 łyżeczka Kolagenu TiB (idealnie się rozpuszcza)
♥ 1/2 szklanki czystej wody (najlepiej oligoceńskiej wysoko zmineralizowanej)
Zmiksuj i wkrótce wypij zielono różowy koktail ładnie spieniony.
Tyle, że jakoś robi.
Twój biust ma niemodny kształt.
Co oczywiście jest kłamstwem, gdyż jest to forma zniewolenia.
Iluminaci wierzą, że na Antarktydzie istnieją dowody na kosmiczną historię.
Wierzą, że byli i są Giganci.
Lucyferianie, to ich rodowa linia i połączenie z Jamad, Marsem i Saturnem.
Jeśli obok Ciebie mieszka popapraniec, niekoniecznie zarażony wirusem z Marsa, bo dość mały (ze wzrostu i ducha przy okazji) śmiej się z tego:)
Ten gościu ma jakieś volty, ale nie są to Twoje problemy. Ty ruszaj z tego skrzyżowania.
Zharmonizuj naturalnie hormony, poczujesz się lepiej fizycznie i energetycznie!
Spadek energii? NISKIE LIBIDO? Tarczyca? Kości?
Zmęczone nadnercza? Osteoporoza?
Ten wąsik, ach ten wąsik? Na naradzie gorąco?:)
Jak znalazł apetyczna i pachnąca żółta Twoja 100% organiczna peruwiańska Maca This is BIO
Maca nie zawiera fitoestrogenów, to nie jest soja!
Naturalnie reguluje hormony bez dokładania od siebie. Za to dokłada energii.
Jak nieszczęśliwa rosyjska kochanka uczepiona u nogi odchodzącego miejskim trotuarem mężczyzny.
Być może masz wiele wad, ale z pewnością nie jesteś tak zniekształconym obrazem, do czego jesteś prowokowana.
Egzaltowana, emocjonalna, nie do zniesienia dla otoczenia kobieta, to nie Ty.
Ty jesteś po prostu tylko bardzo wrażliwa i on o tym wie.
To tylko szaleństwo miłosne spowodowane przez cwaniaka obok Ciebie.
Zasada jest taka, że jeśli masz obok siebie manipulatora, to on nigdy nie ponosi odpowiedzialności za to, że Ty się strasznie czujesz.
Uwierz, że to nie jest facet dla Ciebie. To jest tylko schód do wzrastania.
Przekrocz go i odejdź.
Skuś się na doskonały e-book NIEKOCHANA, a dokładnie:
„Niekochana, czyli co zrobić, żeby ktoś się we mnie zakochał”
Prawdziwy klejnot wśród poradników,
a właściwie przyspieszonych kursów, które dotykają delikatnej materii miłości i samorealizacji.
Autorka, czerpiąc z mądrości Neville Godarda, Abraham Hicks oraz innych duchowych mentorów,
stworzyła inspirujący przewodnik, który przekształca samotność w potężną siłę napędową.
To nie jest typowy poradnik o relacjach – to magiczny kompas, który prowadzi czytelniczkę przez meandry własnej duszy,
ucząc, JAK MANIFESTOWAĆ MIŁOŚĆ, a przy okazji zdrowie i dostatek.
PRZEPIS na spełnioną miłość jest tu PODANY Z PRECYZJĄ ALCHEMIKA, pozwalając każdej kobiecie,
która doświadczyła samotności, odrzucenia, porzucenia poczuć się mistrzynią własnego losu …
Potomkowie Upadłych Aniołów i Nefilimów już dotarli do innych planet naszej galaktyki i stali się częścią kosmicznej rodziny.
Oczywiście z całą skradzioną wiedzą naszych przodków z kosmosu.
Gdzie na Ziemi jest ich najwięcej?
Według Szwajcarskich genetyków około 70% mężczyzn brytyjskich oraz połowa mężczyzn zachodniej Europy jest powiązana z egipskim Faraonem Tutanchamonem.
Ich haplo grupa to R1, B1, wśród Hiszpanów jest ich 70%, a Francuzów 60%, podczas gdy pośród współczesnych Egipcjan tylko 1% populacji ma tę grupę.
Słowianie posiadają grupę A1, R1 i są tym samym przeciwieństwem rasy przedadamowej oraz ich hybryd.
Zwiąż się z takim chłopakiem może?:)
K…ź…a jak rzucić tego narcyza po 20 latach
Na zawsze Twój Horry Portier
Niektóre obrazki na bazie: https://depositphotos.com/home.html
Przypisy:
* Termin „The Cabal” nie jest polskim odpowiednikiem słowa „Kabała”. „The Cabal” to angielski termin oznaczający tajne lub spiskowe grupy ludzi, które domniemanie działają w celu osiągnięcia władzy lub wpływu. Słowo „Kabała” natomiast odnosi się do mistycznego systemu filozoficznego i interpretacyjnego w judaizmie, który koncentruje się na poszukiwaniu głębszych znaczeń w tekstach religijnych oraz rozumieniu wszechświata i relacji między człowiekiem a Bogiem.
Horry Porttier
Prawdopodobnie autor na stronie Pepsi Eliot, jednak nius pojawił się niespodziewanie i w sumie niewiadomo kto go napisał … Nie znamy Horrego Porttiera.
Powiązane artykuły
Komentarze
Polecamy bardzo dobrą Witaminę D3+K2 TiB
Do ssania!
O wyższym wchłanianiu z receptorów podjęzykowych:)
jezus maria, ja mam chyba wydłużoną czaszkę…
Jeszcze się tak nie uśmiałem. A mój miał okraglutką głowę łysą brązowe oczy i milusi głos ale potrafi wbić nóż w plecy. I co to za rasa.
eh i co z tego ze moj jest kochajacym, wrazliwym i dobrym czlowiekiem jak i tak nie dame jesy nam byc razem. trusno sie z tym pogodzic a jeszcze trudniej pozwolic odejsc komus kogo sie kocha
dlaczego nie możecie być razem?
a nie mozemy bo on czuje potrzebe powrotu do Indii i bycia w samotnosci. wiem ze sie tu meczy. moje ego po prostu chcialoby go tu zatrzymac, ale wiem ze bedzie dla niego lepiej
no to jedź z nim
pojechalabym nawet dzis, on pojedzie sam i zostanie tam bo mowi ze tyljo bedac samemu zrozumie kim naprawde jest. i ze samotnosc jest potrzebna do oswiecenia. kiedys tego nie rozumialam i wylam po nocach. dzis wiem, ze tak widac mialo byc. mie wiem tylko jak poradze sobie z jego odejsciem. kiedy sie poznalismy w Indiach mialam wrazenie ze sie znamy od lat, ze po dlugim czasie sie odnalezlismy. rozwinelam sie przy nim duchowo, przeskoczylam kilka etapow. jak zyc, no jak
Jak zdech to zdech wiek to tylko liczba if hes age is on the clock he is ready for the cock
A jak czaszka jest bardziej kwadratowa? O czymś to może świadczyć? Syn tak ma. Jest bardzo uparty.
Napiszecie też o grupach krwi kiedyś ?
o wszystkim będzie, mamy nieskończenie dużo czasu, blog będzie istniał przez wiele wcieleń
<3
Podobno możemy się inkarnować np do przeszłości bo czas nie istnieje wiec jak coś może znajdziemy papirusy pepsi gdzieś Zakopane głęboko … lol
To fajnie! Bo wiele wskazówek u Was znajduję
mój związek z mężem jest burzliwy od początku. Jesteśmy ponad 10 lat, z krótką przerwą na początku.
Kiedyś:
On antykościelny, Ja zagorzala katoliczka.
On dużo jara i pije, ja any alkoholowa i antyzielska.
Po Waszym teście bratnich dusz wychodzi mi, że nimi jesteśmy. Miałam nawet sny z nim zanim się drugi raz zeszłam, choć ten związek od początku wydawał się nierealny.
Teraz:
Mamy 3 dzieci. Ja antykościelna i wdrażam Twój system 4 szkl, staram się pościć 16-20 godz. Dobrze się czuje z ascezą, im mniej tym lepiej, ale dzieci mi to zaburzają, co na początku bardzo mnie frustrowalo, teraz odpuszczam i dziękuję za każdy dzień, który udało mi się przeżyć tak jak lubię.
Mięsa prawie wcale nie jem i ryb też. Zdarzyło mi się po prostu po dzieciach dojeść. 2 razy w roku w przeciągu 4 lat. Lubię na surowo jeść, ale dzieci lgną do jedzenia przetworzonego i to próbuje jakoś zmienić i sporo energii mi odbiera.
Mąż przestał palić, pić i jarać. Tak twierdzi i nie widzę na razie, żeby kłamał, chyba że tak świetnie się kamufluje. Ogólnie między nami jest o niebo lepiej w porównaniu do lat wcześniejszych. Ale pojawiają się czasem momenty wątpliwosci, kto w naszym związku jest gorszy lub bardziej świadomy. Ja od zawsze nie lubiłam klamstwa i manipulacji, on to robił na porządku dziennym. Ze mną jedynie mu się nie udawało, od samego początku każde kłamstwo wychodziło bardzo szybko na wierzch. To mu się we mnie na początku podobało, potem przeszkadzało, a z czasem nauczył się tego nie robić. Ja od małego jestem bardzo wrażliwą osobą, ale byłam przerażona swoim zachowaniem względem córki, która doprowadzała mnie do szaleństwa i potrafiłam ją zbić i to nie lekko, a potem czuć okropne wyrzuty sumienia. Mąż bardzo pomaga innym i wydaje mi się litościwy, choć czasem względem mnie potrafił być bardzo chamski. Kiedyś bardzo to przeżywałam, teraz obserwuje i jakoś to mija. Czadem jest twż bardzo nerwowy, akw nasza sytuacja finansowa na chwilę obecną nie jest najlepsza i jest zmuszony pracować na nocki, nie dosypia.Ja mam grupę krwi ORh+ , on B Rh-. Dzieci mamy bardzo kłótliwe, co teraz widzę wynika z tego, że z mężem dużo ze sobą walczyliśmy słownie oczywiscie i pewnie to przejęły po nas. Próbuje to jakoś naprawić, czytam dużo o empatii, wychowaniu…ciężki to etap, ale wiem, że musi być.
Dobra wyrzuciła m z siebie, co mi leżało na sercu..z czasem na pewno więcej zrozumiem odnośnie mojego związku
.
Wspaniale, sprytnie i kunsztownie opisany problem związków z reptosami.
Uwielbiam te sensy naddane i intertekstualność, zjawisko palimpsestu, paralelizmu składniowego, szeroko pojętej metaforyki. Dla polonisty perełka. Czuje jak moje zamiłowanie i powołanie do języka powróciło,
Droga Redakcjo Bloga, odchodząc od skomplikowanego nazewnictwa środków stylistycznych i składniowych: SZTOS informacyjny.
Dziękuję, jestem wdzięczna!
piekny tekst. budujący
Czytając tego typu wpisy najbardziej ciekawi mnie skąd wy bierzecie info o tych istotach pozaziemskich i ich działaniach? Bo jak do tej pory wszystko na tym blogu było poparte rzetelna literatura, a ostatnio to takie sypanie z rękawa jakimiś niestworzonymi historiami jakby to były niezbite fakty. A do tego nawet jeśli tak jest, to po co przeciętnemu człowiekowi wiedza o tym. Przecież to info o rasach, atlantydach itp. nic nie zmienia w moim zyciu.
Keri, kocham Cię
Czytałem w jakiejś książce, że te całe dziwne opowieści są tworzone przez ego po to, żeby odwrócić uwagę ludzi od teraźniejszości
Ego w teraźniejszości nie istnieje, może tylko siedzieć w przeszłości, albo wymyślać niestworzone historie (straszne, albo fantasmagorie) co do przyszłości. Dlatego należy kontrolować ego, nie pozwolić mu robić tego, co lubi robić, tylko zapędzać do roboty. Niech wymyśla plan działania, strategie, niech zajmie się tym czym naprawdę chcesz. Dlatego zaprzestanie identyfikowania się z ego, to pierwszy krok przebudzenia. A co do teraźniejszości to ona obiektywnie nie istnieje, lecz gdy choć na chwilę udaje Ci się wyciszyć ego, gdy znikają myśli, czas też spowalnia, a Ty masz dostęp do siebie prawdziwej.
Keri
z Atlantydy masz proste info-jak tam byłaś to albo byłaś rzeczą albo panem. Pan przeniósl do dzis zdolność pomiatania, nieliczenia się z innymi, rozbuchane ego i przekonanie że na te cechy świat mu pozwala, a wręcz powinien świat go nagradzać
Rzecz do dziś przeniosła służalczość, przekonanie ze sama z siebie nie znaczy nic, zachowanie myszy w kołowrotku, niechec do zrobienia jakiegokolwiek kroku zeby nie trafic na gorszego pana, etc.
Pachnie znajomo?
No ale przecież tacy ludzie się zdarzają, po co od razu to że ktoś jest w połowie jaszczurka albo ma przodków z Atlantydy. Dla mnie to brzmi jak tłumaczenie typów osobowości człowieka jakąś czarna magia. Świat jest różny
Poza tym te rasy to brzmi trochę jak zrzucenie odpowiedzialności za samego siebie,. To tak jakby mówić „no ja taki już jestem” a przecież każdy może się zmienić tylko trzeba chcieć.
Prawda jest też taka że Ci manipulatorzy często nie są świadomi własnych działań i zaczęło to wynika, a jakby się temu przyjrzeć bliżej to się okaże że w środku jest małe zagubione i niedokochane dziecko. Ci ludzie nie są tacy, bo są w połowie jaszczurka, tylko z powodu środowiska w jakim się wychowywali, które z pewnością nie było łatwe. A to że w dorosłym życiu są jacy są wynika z powielania pewnych schematów i nieuswiadomienie sobie trudnych kwestii z przeszłości. A nie ze jest się jaszczurka
gdy człowiek się budzi, czyli gdy jego świadomość zaczyna ewoluować dopiero wtedy może podejmować decyzje, bo będą świadome. Będzie mógł zadecydować, czy chce wracać do rozkminiania dzieciństwa, i nie będzie tego robił,bo już wie, że dzieciństwo jest tylko i wyłącznie do zaakceptowania, jak wszystko inne. Że teraz przyszedł czas na akceptację i działanie.
Keri123 otóż to, w samo sedno. Pepsi jest szansa, że stracisz wielu kupujących twoje suple jeśli dalej będziesz w to brnąć. Ja na przykład zostawiłam u ciebie sporo kasy więc czuję się upoważniona do napisania tego.
To szantaż?
Mamy doskonałe suplementy diety, indywidualne doradztwo i Ty mówisz, że ludzie odejdą? Bo moje poglądy są niepopularne?
Nie zostawiłaś kasy w sklepie, tylko po prostu dokonałaś wymiany środków pieniężnych na doskonałe produkty.
Co mają wspólnego suple z poglądami pepsi?
Świetne suplementy i wspaniały blog, pełen wiedzy, informacji. Mądre, budujące, uświadamiające i inspirujące teksty. A przede wszystkim szczere poglądy. Może nie do każdego trafiają takie a nie inne poglądy (do mnie trafiają), ale co to w ogóle za sugestie…
Na tej matrycy o której mówisz, to tak. Jeśli się nadaje na tych samych falach, co psychologowie i reszta tego programu, to może i grzebanie w dzieciństwie pomaga, nikt temu nie przeczy. Jednak gdy zaczyna się widzieć inną perspektywę, pewne rzeczy odpadają, m.in. to, o czym mówisz.
Dzięki wielkie!
Tekst o manipulatorach to dokładnie to czego potrzebowałam. Co do całej reszty-po debiucie pepsi 44 i tym artykule, cóż świadomość się rozszerza ale tak jakoś sypiam ostatnio gorzej.?
oj tam oj tam <3 <3
Zajebisty koleś !fajnie napisane dawaj wiecej wpisów !?
<3
Ok, ale skąd ta fascynująca wiedza? skąd wiadomo, co działo się aż tak dawno temu, skoro jest to zatajane?
Cóż, podobno idealny kształt twarzy to owal i tego się trzymajmy 
Ja też mam długą głowę, jak to w szkole usłyszałam – „jak koza”
We współczesnych bibliotekach pośród tysięcy książek, nie uda nam się natrafić chociaż na jedną, zawierającą prawdziwą, niezakłamaną wiedzę o historii ziemi oraz o pochodzeniu ludzkości. Nie uczy się jej także w szkołach. Czy to znaczy, że taka wiedza nie istnieje na ziemi?
Otóż istnieje, ale jest dobrze strzeżona w podziemiach Watykanu, którego księgozbiory zawłaszczono m.in. z Biblioteki Aleksandryjskiej czy przejęto od starożytnych kultur także od Słowian i ich przodków.
Stosunkowo nowym odkryciem są potężne zbiory zwojów o ogromnej wielkości, w mieście pod lodami Antarktydy, które uważane jest za bazę Andantów. Według przepowiedni Edgara Cayce, zatopiony kontynent Atlantydy wyłoni się w tzw. czasach końca. Można powiedzieć, iż dzieje się to na naszych oczach. Topniejące lody na Antarktydzie odsłaniają z dnia na dzień coraz więcej tajemnic.
wyławiacie te butelki z rycinami z morza?
Tak, jestem z takim człowiekiem i mamy dziecko. Od pewnego czasu jestem świadoma tych manipulacji, są też wybuchy złości i ogólnie jest źle. Tylko co zrobić kiedy mimo „straszenia” mnie że odejdzie on nie ma takiego zamiaru a ja wiem (od niego) że jeśli odejdę to w najlepszym wypadku zarząda opieki dzielonej. Chcę być wolna ale bezpieczna z dzieckiem.
ile ma lat?
On 40, dziecko 6
Nie kochasz go na pewno?
Na pewno
No i ma podobnie, nie jest co prawda żadnym manipulatorem, nie poniża mnie.. Ale za to moją rodzinę i liczy się dla niego tylko jego matka. Co powie jest najważniejsze.. mam tego dość, ale boje się że sama sobie nie poradzę, bo będzie się mścił, będzie chciał zabrać dzieci..
Pepsi, napiszesz coś? Proszę.
Co zrobić w takiej sytuacji? Skupić się na sobie, zaakceptować, zrozumieć? Ja już nie daję się wciągnąć w poczucie winy i kiedy wychodzi nie biegnę. Już. Ale jak się w pełni uwolnić?
Deva to niech zarząda, przecież to tak samo jego dziecko jak Twoje. Zreszta z tego co piszesz jest gołosłowny wiec nie do końca traktowała bym to co mówi na serio, przecież straszy ze odejście a nie odchodzi …
Kochani o co chodzi z tym kolorem słońca? Dosłownie od jakiegoś czasu właśnie zauważyłam, że to światło jest bardziej białe niż żółte i się zastanawiałam o co tu kaman? Obstawialam że to może przez chemitrailsy, samoloty widać na niebie co chwilę, gdzie kiedys to była rzadkość. Czyli to jednak jeszcze coś innego 0_o napiszecie coś jeszcze? <3
Słońce zawsze było białe, ale ciężko namalować białe słońce na białej kartce, więc padło na żółty.
„Ciało o temperaturze 4000 K świeci barwą białą, 5000 K – chłodno białą, 6500 K zimno białą. Czyste niebieskie niebo daje wrażenie koloru takie samo jak ciało o temperaturze 10000-15000 K. Ponieważ temperatura powierzchni Słońca (fotosfery) to 5780 K, to zgodnie z powyższym nazewnictwem jego światło powinniśmy określić jako zimno-białe (czyli lekko niebieskawą biel).”
Nie patrzę prosto w słońce żeby określać jego barwę
Zaobserwowałam po prostu, że światło przez nie rzucane jest bardziej białe, kiedyś było bardziej żółtawe. Liście, trawa, wszystko ma zupełnie inny odcień przez to, nie taki ciepły. Nie wiem od kiedy to się tak zaczęło zmieniać ale zwróciłam na to uwagę dopiero w tym roku;)
Czasem warto pomyśleć o innych możliwościach – np, że coś się zmieniło w nas, a nie we wszechświecie.
Przykładowo jak byłam mała, dla mnie mieszkanie mojej babci było wielkie jak stodoła(miało ok. 50m2).
Jak byłam mała nie lubiłam pomidorów, a jeszcze jak miałam 15 lat nie lubiłam cebuli, czosnku, mięty – teraz jest zupełnie na odwrót, moje zmysły się totalnie zmieniły, inaczej postrzegają rzeczywistość – czyli myśląc Twoim tokiem rozumowania może powinnam stwierdzić, że na całym świecie pomidory stały się smaczne, a wcześniej nie były.
Inny zmysł – uważałam zapach kebaba za coś miłego – teraz robi mi się niedobrze, czy wszystkie budki z kebabem teraz śmierdzą, a wcześniej pachniały?
Wzrok przyjmujemy za pewnik, myślimy, że coś widzimy, więc tak jest. Wzrok to również narząd zmysłu, który może się zmieniać chociażby z powodu samego funkcjonowania organizmu, nasycenia oka składnikami odżywczymi, wieku, stopnia zużycia itd
Inna sprawa, że również, każdy narząd jest mocno powiązany z mózgiem i czasami(lub dużo częściej)widzimy/słyszymy/czujemy coś zupełnie inaczej z powodu tego jaki jest nasz stan umysłu. Gdy jesteśmy w stanie umysłu „coś jest nie tak z tym światem, wszystko jest inaczej niż kiedyś myślałam, zwłaszcza ten kosmos, obcy, Księżyc, Mars, Słońce itd”
Ja tu nie wiem jak jest ze Słońcem – osobiście skłaniam się ku temu, ze jest wszystko z nim ok, ale nie jest to w moim przypadku niczym poparte, ani literaturą ani obserwacjami – może masz rację, warto tylko być czujnym
Zgadzam się z km. Też pomyślałam o tym, że może autorka komentarza zaczęła inaczej patrzeć na świat
Kolory o poranku i o zachodzie są cieplejsze, w samo południe jest bardziej biało. Ale z pewnością coś jest na rzeczy jeżeli chodzi o moc naszej lampy. Grzeje jak nigdy i opala jak szalone 
No ludzie kochani zlitujcie się
Ja też kiedyś prawie wymiotowalam tartymi buraczkami a teraz je lubie;p Trochę to nie o to chodzi. Oczywiście, że się zmieniam bardzo i mój sposób postrzegania świata też, ale ja nie mówię, że za mojego dzieciństwa te sporo ponad 20 lat temu słońce było bardziej żółte, tylko, że uderzyło mnie to od końca zimy powiedzmy, a jakoś w jesień jeszcze nie zwróciłam na to uwagi. A obserwuję przyrodę bardzo wnikliwie i podziwiam, właśnie zwłaszcza kolory i grę światła 
I nie ma to zwiazku z pora dnia bo już przed 8 rano jest takie białawe światło
@kats – no to może poczytałaś coś zależności od pory roku? Masz inną wilgotność, wiele różnych czynników na to wpływa.
Znaczy nie mówię, że musisz, jak tam chcesz
mamy takie mechanizmy(powstałe podczas ewolucji) że gdy widzimy, doświadczamy czegoś nieznanego – odruchowo tłumaczymy to tym co znamy, a nie tym jaka jest prawda.
Natknęłaś na takie info, coś się skojarzyło i porzuciłaś poszukiwania z powodu tego że się coś wydaje – Twoje prawo
Dobrze KM, że najlepiej wiesz co robiłam a czego nie <3 Oczywiście, że moja pierwsza myśl była taka, czy może po prostu latem światło słońca będzie jakby bardziej żółte. Jednakowoż to nie jest moja pierwsza wiosna, którą przeżyłam
i naprawdę nie pamiętam, żeby było kiedyś aż tak biało. Zresztą ta dyskusja jest strasznie bezsensowna, nie spędzało mi to na tyle sen z powiek żeby się jakoś specjalnie tym przejmować, napisałam po prostu komentarz, bo przeczytalam o tym w artykule i byłam ciekawa nowego punktu widzenia w temacie. I tyle
Zupełnie niepotrzebne te wszystkie filozofie:p
Na szczęście nie mam takiego faceta, prędzej sama taka jestem, hihi ? dzołk
Mój łepek jest owalny, powiedzcie to pewnie drako? ??
Wypisz wymaluj mój partner. Na mnie już nie działają te jego umniejszające poczucie wartości sztuczki i manipulacje. Zaczął się przyczepiać do naszego syna. Tylko wygląd chyba trochę nie pasuje: wysoki, duże niebieskie oczy, wystające kości policzkowe, słowiański typ urody, twardy męski zarysowany wystający podbródek. Niby szarak duży, ale jednak zły?
Ja z wyglądu podchodzę pod małego szaraka,160 cm wzrostu, migdałowe brązowe oczy, jasna karnacja, wystające kości policzkowej, ale cofnięty podbródek. ale nie ma we mnie chęci żadnej robienia komuś czegoś złego, nie interesują mnie żadne intrygi, granie na emocjach. Aaa i mam krew RH- (dziwna sprawa bo oboje rodziców maja rh+ a do każdego z nich jestem tak podobna, że nie ma wątpliwości) czytałam, gdzieś ze to rh reptosów- drygu do biznesu, pieniędzy, a już tym bardziej bogacenia się na czyjeś szkodzie nie mam. Wielokrotnie rzucałam pracę, bo wydawała mi się „nieetyczna”, skończyłam w fundacji pomagającej dzieciom z rodzin patologicznych.
Syn krew AB RH- uroda po mnie, 3 jedynki w dacie urodzenia, wrażliwy na toksyny, 3 lata, nie chce jeść mięsa-bo „to bolało i nie żyje”,bywa agresywny jednak wobec ludzi, ma cechy manipulatora, ma gdzieś wszelkie zasady, ZA
oh my godness, ale magia: przed chwilą zrobił mi się taki synchron względem pewnej jednej frazy z tego tekstu…….nawet nie próbuję opisać, bo to Kosmos
Eh, no podpięłam się pod ten blog na amen, najwyraźniej 
Dzięki za tekst,
ja jestem co prawda po takim związku i już po ruszeniu /z piskiem opon ;)/ ze skrzyżowania, ale jakieś takie….uwalniające dodatkowo przeczytać to wszystko tak klarownie wyłożone. U mnie to były naprawdę dantejskie nie tylko sceny co wręcz przełomy i eony lat chorej rozpaczy… /z uwagi jeszcze na obecność dwóch latorośli z takiego związku…/….ale moment, w którym spadła zasłona…..
To, póki co, najpiękniejszy moment mojego życia.
No. Dzięki więc raz jeszcze.
A co jesli mój facet ma wydłużona czaszke (kształt migdala) czarne włosy oczy też duże i migdałowy kształt taki wydłużony i często odwraca kota ogonem, komunikacja bardzo ciężka często mam wrażenie że jest nieobecny jak mówię do niego mimo to mam odczucie ze to ja nim manipuluje i próbuje kontrolować, Jak przeczytałam ten Art to od razu pomyślałam że to bardziej ja niż on ..help
mam mętlik pod kopułą, bo niby odnajduję się chyba trochę w tych punktach 2-4. z drugiej strony, obiektywnie stwierdzam, że i ON się przecież może w nich odnaleźć. i może szukam tylko usprawiedliwienia dla swoich niedoskonałości i niepotrzebnie robię z siebie ofiarę. chyba że… to ja jestem przebiegłym szarakiem w tym związku! albo oboje jesteśmy?! bo jakoś nie czuję się dobrze z teorią, że to on, co, heloł (!), z założenia jest zwalaniem winy na niego…? przy takich analizach zawsze staram się patrzeć trochę bardziej obiektywnie i być sprawiedliwą. może też za dużo analizuję. może nie jest tak źle i przesadzam, ludzie mają większę problemy, bo przecież te „przypadki” to nie 100% naszego związku, to tylko gorsze chwile… czasem kryzysy, tylko dlaczego wtedy mówimy sobie „dość i koniec”. potem znowu jest dobrze, czasem nawet tęczą można rzygać. może jesteśmy za młodzi? (ja 28, on 34), choć czasem czuję się starszą panią.
kopuła już dymi.
myślotoku c.d….
czy jestem złem wcielonym? czy to możliwe, żebym była wszystkiemu winna? jestem impulsywnym nerwusem, to fakt.
Punkt 2 – tak, chyba dlatego naprawdę czuję się winna wszystkiemu. on mnie obwinia, nawet moja mama daje mi złote rady i jej uwagi zwykle wytykają moją winę. ale przecież chciała dobrze! ale czuję się przede wszystkim winna, bo uwaga uwaga, sama obwiniam, choć chyba bardziej czepiam się niemiłosiernie (pieprzona perfekcjonistka). do tego wybucham i w złości zawsze mówię zdecydowanie za dużo, przez co podobno (on tak twierdzi) zniszczyłam jego poczucie własnej wartości. ok, na chłodno czasem też jestem małą francą. ale czy on w ogole czuje się czasami winny?
punkt 4 jest już totalnie mój, wpadam w histerie, wariuje, płaczę, chodzę po ścianach – tym bardziej, im bardziej on obojętnieje i robi ze mnie większą wariatkę.
potem oczywiście jest znowu super, do czasu gdy znowu wyrzygam się emocjami, pretensjami i… znowu jestem WSZYSTKIEMU winna. błędne koło. ta relacja wymaga pracy, pewnie jak każda, od jakiegoś czasu już przynajmniej wiem, że nie walki, raczej bardziej akceptacji, o której tyle piszesz. ale też trzeba w końcu ruszyć z tego zasranego skrzyżowania.
czy jest dla nas jeszcze jakaś nadzieja? pytanie retoryczne może. bo nie wiem, czy chce już znać odpowiedź. za bardzo chce, żeby odpowiedzią było „tak”… więc pepsi, co jeśli w związku czasami obie osoby robią sobie na przemian takie świństewka, czy nawet jedno z powyższych, chociaż się kochają (toxic love?) i przez to jeszcze bardziej nakręcają się nawzajem? będzie co z tego, oczywiście na drodze budzenia się? przepraszam za tą „poradnię małżeńską” (chociaż nie jesteśmy małżenstwem! chyba nie zasługuję
ale tak tak, wiem, już przestaję się o to spinać, ten program w głowie nie jest już aż tak silny, ale nie ma się co czarować, dalej jest sobie, sobie jest… ;))
banan! :*
A ja bym poprosił o chociaż jedno źródło odnośnie tych ras na ziemi i ich miksów. Taka lektura idealna na wakacje. Love, peace and light
?
a to nie jest tak troche ,że nasze poczucie winy, zwątpienie w siebie , histeryczne zachowania to wyłącznie nasz problem ? człowiek który ma poczucie własnej wartości nie daje sie takim manipulacjom. Jasne ,że fajnie zwalic na reptosa i tego typu inne ” wynalazki ” tyle ,że to wyklucza prace nas sobą i więzi nas na 1 etapie świadomości , nie pozwala dalej ruszyć. nie widze w tym poście związku z tym o czym cały czas nam się tu mówi…
Oh Horry! Wszechświat podrzucił mi dziś ten wpis!
Mój facet był dokładnie taki (zaraz napiszę dlaczego BYŁ). Traktował mnie żle (wyzwiska, podejrzliwość, oskarżenia o kłamstwa, oziębłość, kontrolowanie, twierdzenie, że jestem idiotką) i wmawiał, że na to zasłużyłam. Twierdził, że mam skłonności do bycia złą osobą (w sensie zdrady i kłamstwa) i musi mnie pilnować i kontrolować… Zachowywyałm się przy nim jak wariatka, irracjonalnie, wpadałm na zmianę w szał i panikę….Straciłam pewność siebie, znajomych i nabawiłam się nerwicy żołądka. W pewnej chwili pod wpływem lektury Pepsi stwierdziłam że ten związek to moj stopień do wzrastania
W kwietniu postanowiłam z nim zerwać. Powiedzialam mu, że mam już dość i uważam, że najlepiej będzie się rozstać. I wtedy zaczęło się najgorsze…. W przeciągu nocy zmienił się o 180 stopni. Najpierw przeprosił mnie za wszystko i zapewnił, że już nigdy nie będzie się tak zachowywał…. troche mnie to skołowało, bo już wtedy zauważyłam zmianę w języku jakiego w stosunku do mnie używał i w tonie głosu… Postanowiłam dać mu szansę ale z zastrzezeniem, że jest na cenzurowanym…
A teraz jest teoretycznie najkochańszym człowiekiem na świecie, jest uprzejmy, miły, robi wszystko o co poproszę, komlementuje itp i chce planować ze mna przyszłość.
Z tym, że mi coś nie pasuje. Wyporowadziłam się od niego tymczasowo. Nie mogę wysiedzieć z nim w mieszkaniu, nie mogę patrzec mu w oczy, mam przeczucie, że to podstęp…. Czy człowiek moze się tak zmienić? od kilku tygodni się z tym męcze i nie mogę sobie tego logicznie wyjśnić
nie zmienił się, przetrzymaj go, wyjdzie z niego dawny gość
Nie zmienił się.
Mam taki związek za sobą. Odcięłam pępowinę po 3,5 roku. Potem z powodów niezależnych od nas musieliśmy jeszcze przez miesiąc po zerwaniu ze sobą mieszkać. W sumie aż miesiąc to nie musiało trwać, bo jakby w ogóle szukał mieszkania, poszedłby wcześniej.
Przez pierwsze dwa tygodnie bardzo się starał, dużo ze mną rozmawiał, był słodki i ciepły, do rany przyłóż… Co powiedziałam, było zrobione etc.
Jednak gdy zauważył, że choćby nie wiem czego nie zrobił, czego nie powiedział, ja zdania nie zmienię, wyszedł z niego ten sam dupek od którego odeszłam.
dupki się nie zmieniają
Zmieniają,zmieniają tylko nie na lepsze ?
No właśnie. I po co się szarpać ? Skąd bierzecie takich dupków ? Czy nie ma już „normalnych” facetów ? No, chyba że Ja jestem ostatni..
??
Dudek,, szkoda ze Cie nie spotkalam.. cwierc wieku temu,, Bylabym teraz szczesliwa
Hej Inna. Nigdy nie jest za późno. ?
Też się zastanawiałam ostatnio dlaczego takie dupki czepiają się mnie. Każdy podobny. Czy to może być moja ścieżka wzrastania? Przyznam, że po każdym takim „związku” czuję, że otwieram oko szerzej i coraz mniej śpię…
W ogóle odnośnie tego „dupka” z którym byłam związania 3,5 roku kiedyś mi nawet przyszło do głowy, że on jest jakimś dzieckiem indygo, albo kryształowym… Teraz to się dopiero z tego śmieję po pachi…
Hm., Mogło tak być. Przeżyłem kilka związków i na koniec każdego, dobrze wydawałem za mąż, wtedy już byłą partnerkę. Do tej pory są w tzw szczęśliwych związkach. Nic nie dzieje się bez powodu. Im szybciej to Poczujesz i tak naprawdę nie chodzi o zrozumienie, tym prościej pójdziesz.
Każdy dupek to psychopatyczny socjopata. Kiedyś myślałem, że jak takiego spotka sprawiedliwość to się nawróci. Nauczyłem się nawet prorokować takie zdarzenia, coś jakby rzucanie klątwy. Jedyna zmiana to nowa, fałszywa twarz.?
Dudek,, skoro tak mowisz?:) ,, kiss ..Choc w moim przypadku to chyba za pozno.. Moze w nastepnym wcieleniu? Rok temu dowiedzialam sie o dupku.. nie mialam wogole pojecia ze takie cos (podczlowiek) istnieje. Swiadomosc tego.. dala mi duzo sil…. ale minie chyba sporo czasu nim to sobie jakos w glowie poukladam. Usmiech jokera,, krokodyle lzy,, szkoda ze nie wiedzialam o tym wczesniej…
Ty jesteś Inna, ja dziwoląg ; niezła z nas byłaby para. Tymczasem, do zobaczenia…. kiedyś …??
Jak ja Cie lubie,, naprawde
Masz racje.. pasujemy do siebie,, czuje to
Jestesmy wiec umowieni,, kiss..
<3
Dudek, jestes świetny, naprawdę. Ale jeśli facet z takiego socjopaty sie zmienia na lepsze i to trwa ?Nie jest ideałem,bo takich nie ma, ale juz nie krzyczy, czasem tylko spowoduje poczucie winy, ogólnie prawie do rany przyłóż, pomaga mi, chociaz przy znajomych potrafi tak dopierdzielić,że w piety idzie…Mówi,że kocha (zawsze tak mówił, nawet jak miał kogos na oku), ale że teraz naprawdę. Właściwie jest dobrze, tylko boję się,że teraz moje obawy i dawne lęki niezaleczone mogą to zepsuć,bo-co tu dużo mówić- nie ufam mu. Smutne to…Taaa…jest bardzo wysoki, szczupły i ma wydłużoną czaszkę ;-). Jaszczur?
Hej Robaczkiu. Socjopata się nie zmienia.Poczytaj w necie jaki z niego dupek.Tylko go nie usprawiedliwiaj.
Śmiechłam dzisiaj z samych lędźwi, bo moje dziecko przyniosło z przedszkola, w którym głównie gra w piłkę nożną – globus? oraz dyplom ukończenia tegoż przedszkola z wierszykiem cos w ten deseń – koniec lat beztroskich, nauki nadszedł czas…
Horry, weź mnie w swe męskie ramiona, a ja wezmę Cię w swoje, pogadajmy, posiedźmy, dorośnijmy i nie róbmy sobie dzieci ? Dziękuję za ten wpis ?
A co jeśli on sie rozwodzi a juz jesteśmy razem? Rozwód był zaplanowany przed naszym zejściem. Mnie zżerają wyrzuty sumienia. On nie chce sie przyznać ze kogos ma ponieważ jest pewny ze to zmieni warunki rozwodu, ustalenia dotyczące dzieci i kasy. Ze ona zacznie szaleć. To ona złożyła 2 raz wniosek o rozwód. Ale domyślam sie ze znowu go prosi aby wrócił. Znamy sie kilka lat, zawsze to było czysto platoniczne ale był moim ideałem. Nadal
Jest. Czy krzywdzę? Nie mieszkają juz razem czekamy na kolejna sprawę . Napisz prosze
krzywdzisz siebie
Na pewno czujesz, że jesteście razem ? To Bądźcie
Ino nie rób sobie z niego idełała ! To takie pretensjonalne. Może skończyć się rączką w nocniczku. …. Chociaż niekoniecznie.
Moja mama … ;[ Jak żyć, Pepsi, jak żyć?
Twoja mama, sorry ale tylko mama. U mnie od szóstego roku życia,cała rodzina, oprócz dziadków.
Ja na szczęście od małego widziałem więcej i czułem mocniej, Miałem więc już jakąś wiedzę, lecz nie w „rozumie” lecz gdzieś w Sobie. To Mnie uratowało.????
Madzia, moja też, i nie tylko mama. Po 18 urodzinach wylot w świat i życie jest piękne. Zrywasz kontakt i żyjesz po swojemu.
Podbno z matkami to nie taka prosta sprawa i lepiej mieć to uregulowane, czyt. utrzymywać przyzwoite stosunki. Tylko, w takiej sytuacji, to trudno o zrozumienie i akceptację. Bo ileż można się dać łoić??
Ale zostawiając temat matek… Tak się w ogóle zastanawiam, czy jak ktoś jest kopany w dupsko i potem staje się zgorzkniały, nieczuły, bo stracił wiarę w ludzi, w sens rozmowy z nimi, w sens uzyskania kompromisu, to czy nie jest to tak, że ta zmiana to naturalna konsekwencja traumatycznych przeżyć, reakcja bronna?… Np. Zdradzona kobieta, ktora nie wybaczyła, ba! Nawet odeszła od zdrajcy niestety nie zaufa już nigdy i straci wiarę w ludzi, bo jej dupa zrobiła się po prostu twarda tego od kopania….?
musi się zmienić, to jest jej droga do zrozumienia o co w tym wszystkim chodzi
Pocieszałka z autopsji „pewnego dnia Mam się obudzi rano i zdziwiona odkryje że kocha, ma sporo miłości w sobie i to pulsuje gdzieś wyraźnie w ciele w niej” Nie jest to uczucie DO CZEGOŚ, LUB KOGOŚ, LUB NA SKUTEK CZEGOŚ – ono jest w niej i nikt jej tego nie zabierze. Czasem ten stan zostaje „przykryty” innymi aktualnymi i chwilowymi uczuciami – ale zawsze można się tego samo-zakochania dokopać”
Nic nie jest proste, dopóki nie stanie się proste. Właśnie stanie ( tylko proszę, bez brzydkich skojarzeń ). Sam bardzo długo uważałem, że jeśli ktoś urodził się garbaty, to choćby nie wiem jak tego PRAGNĄŁ, nic z tego, nie naprostuje się. Jakiś czas temu, wyrzuciłem ze słownika słowo „muszę” Zresztą tak naprawdę nie było Moje, zawsze tak Czułem. Nawet obowiązki narzucone przez rodziców, wykonywałem z przyjemnością. Taki podświadomy Zen u dzieciaka. Szkoła do pewnego momentu też b.yła fajna. Problemy moich rodziców – bo nie moje – zaczęły się pojawiać, kiedy pojąłem, że muszę poznawać wiedzę, która do niczego nie będzie mi potrzebna. Z tym, też sobie poradziłem. W wieku 14 lat praktycznie wybyłem z domu. Wtedy dopiero zaczęły się studia !
???
Ludziki przeżywając stres, od razu włączają mechanizm obronny. Ja Przeżywałem do końca, dopóki nie poczułam, że Wiem, później tworzyłem nowy scenariusz. Trudno więc się dziwić, że dożyłem tak sędziwego wieku.
I nic nie wiem, i nic nie rozumiem, i wciąż wierzę biednymi zmysłami, że ci ludzie na drugiej półkuli muszą chodzić do góry nogami….
Wg najnowszych badań, powinniśmy wyrzucić że słownika, jeszcze słowo ” ale „. Zastąpić je ” i „.
Jest to poparte badaniami, dlatego nie chce mi się tego zgłębiać. O tym od dawna przecież rozmawiamy na blogu.
Stare, chińskie przysłowie mówi: jak masz miękkie serce, to masz twardą dupę… Inne zaś: jak sobie pościlisz, tak się wyśpisz…. jeszcze inne: czego się Jaś nie nauczył, tego Jan nie będzie umiał…
kolejne: dla chcącego, nie ma nic trudnego….i.t.p.
Wiem, że przyszedłem na świat po coś, choć bardzo długo uważałem, że przez pomyłkę, za wcześnie lub za późno. Dzisiaj mam Świadomość, jestem Tu dla Siebie. Czego i państwu życzę.
Na tym kończymy kolejny wykład Katedry Mniemanologii Stosowanej – O wyższości świąt Bożego Narodzenia, nad świętami Wielkanocny.
???
O syndromie Atlantydy też napiszesz, Horry?
Dziękuję Horry, jest łatwiej jak ktoś pokaże palcem, gdzie się popełnia błąd. Ja zmarnowalam wiele lat na taki związek. Ale fakt, na własne życzenie. Teraz się rozwodzimy, on zostaje bez kasy bo ja jestem oszczędna a on hazardzista. Tylko ja utrzymuję rodzinę. A on nie chce się wyprowadzić bo mowi że zalezy mu na dziecku. Żeby bylo ciekawiej, na jednym dziecku. Drugie juz dawno olał. Chcialabym, zeby ode mnie „odpadł” razem ze swoją równie splukaną kochanką.. ?
I typowe: nie chce sie wyprowadzic. To niby ja jestem glupia i uwaga! bo mnie zostawi
Jak się uwolnić od kogoś kogo nie chcemy w naszym zyciu, nie zamierzamy mu wybaczyć a on się nie chce odczepić tylko ciagle gnębi i umniejsza naszą wartość. I doporowadza do tego że się traci panowanie nad sobą… Jak? Robic swoje po prostu?
zrozumieć
Dziękuję. Sprobuje. Bede powtarzac jak mantrę to pewnie zrozumiem. ?
Skad ja to znam.. Jak dobrze ze poruszasz takie tematy
Kurcze przeczytalam i w moim zwiazku to JA jestem Reptosem?
co robić? partnera nie kocham, ale widze ze manipuluje nim. teraz odpuscilam ostatnio, traktuje go jak powietrze. By odejsc nei jestem gotowa, sa jeszcze dzieci…
Droga Pepsi
W nawiązaniu do
„Wszystko, co dzieje się wokół Ciebie jest lustrem. Projekcją Twojego ego, które nawet nie jest Tobą.”
A jak to wygląda jak człowiek zły spotyka osobę „dobrą”- czyli odwróćmy sytuację. Jaka nauka płynie dla takiego bydlaczka, który gwałci, pluje i męczy (wybierz dowolne). Bo jak on przegląda się w lustrze i widzi swoje ego jako empatyczną i skłonną do poświęceń matkę to nie ma bodźca który go pchnie ku byciu lepszym.. przecież wokół jest tak zajefajnie. Ruszy ze skrzyżowania? Na mój nos to wątpię, on przecież stoi tam na środku i kieruje ruchem!
Kurka wodna, ciężko być etatowym Judaszem
źli spotykają swoje ofiary
Jeśli nawet ruszy, w co raczej wątpię, to Ty i tak nie będziesz nic z tego miała. Szybciej wyssa z Ciebie całą energię i wyjebie Cię na śmietnik, jak stary, wygodny fotel, z którego wytarła się już tapicerka i powyłaziły sprężyny. Takie dupki potrzebują pożywki, czymś muszą karmić swoje puste ego.

A z pustego nawet Salomon nie naleje. Ty też nie napełnisz , bo nie dość że puste, to jeszcze dziurawe. Szkoda życia.
Wowowwow, niesamowite! Ile czasu mówiłam że ze słońcem jest coś nie tak, że kiedyś było pomarańczowe a teraz jest jak świetlówka, bije po oczach białym światłem.
Dodatkowo, nie wiem czy to jest możliwe, ale w dzieciństwie przyglądałam się słońcu jak zachodzi/ wschodzi i wiem w którym miejscu to się odbywało względem położenia mojego domu teraz jest jakby przesunięte na prawo.
Czy wiecie co sie z nim dzieje?
Jestem bardzo połączona z energią słońca ciężko mi się bez niego żyje.
Pozdrawiam
O to, to! Ja też zaobserwowałam to przesunięcie,,w prawo,,. Zachód jest jakby na północnym zachodzie. Chociaż odnoszę wrażenie, że to północy ubyło. A słońce faktycznie zbladło.
Horry, a po co tym cyborgom wątroby? Bo my na ziemi potrafimy już zbudować roboty, którym nie trzeba wątroby wkładać. A poza tym jesteśmy coraz bliżej tworzenia sztucznych organów, więc tym bardziej nie rozumiem po co mieliby się tak fatygować?
Jakoby mam rozeznanie co się dzieje u person, którzy na skutek starcia, potnięcia, zetknięcia z „dupkiem” mają szansę na jakikolwiek personalny rozwój. Taki bonsai, piękny przez ucierpienie
A co się dzieje u „etatowego” dupka.. dostał taką rolę w życiu, żeby się dać o siebie potykać i parzyć. Jest jak wystająca płyta chodnikowa, bo taki się urodził…. Pan Bóg osadził go w roli i już. Taki Judasz co miał spełnić przepowiednie i dopełnić czasów. Ma toto jakieś szanse???
Bo ja już sama nie wiem, czy dziękować Sile Najwyższej, że się jest (przynajmniej we własnej opinii) po dobrej stronie, czy zastanowić się nad sobą, czy aby nie jest to wytwór mojej projekcji i de facto nie jestem „dupkiem” tylko jako rasowy „dupek” jestem święcie przekonana o fakcie, że podążam właściwą drogą
Pepsi <3
Kilka prostych rad, jak nie dać się zmanipulować dupkom i w porę wycofać. Są 3 kategorie dupków.
??
Psychopaci, socjopaci i zwyczajne dupki.
1. Łatwo go rozpoznać, wystarczy nawijać o wojsku, misjach w Syrii lub pracy w policji. Jak się podjara, na pewno psycho. Ten 2 jest trudniejszy do rozgryzienia. Cały czas nosi maskę, potrafi być
„idealny,” w każdej sytuacji.Wystarczy jednak postawić w sytuacji, kiedy żeby nie stracić będzie musiał pokazać prawdziwą twarz.
Dupek-dupek to zwyczajny tchórz. Od początku należy go dominować, Jeśli nie ucieknie do mamusi, może być niebezpieczny. Z początku potulny, na pewno uderzy gdy kobieta się odsłoni i okaże słabość.
Ergo, po co w ogóle zaczynać z dupkami. Dziewczyny są o niebo fajniejsze. Wiem coś o tym.
A o księciu z bajki można marzyć. Kiedyś się zjawi,
jeśli nie, to ch.. mu w dupę.
Jest jeszcze jedna kategoria: neurastenicy. O nich opowiem za niewielką opłatę.
Moj jest psychopata.. Pod jaka kategorie by dupka nie podpial,, to I tak jest jednym wielkim zlem. I trzeba od takiego jak najdalej uciekac. Bo z takim sie nie wygra! Dudek,, daje Ci dwa zlote dukaty
opowiedz cos o neurastenikach…..
Spotkałam na swojej drodze takiego psychopatę, pozornie w porządku, ale szybko wyszło szydło z worka. Jedna sytuacja otworzyła mi oczy i wykopalam go ze swojego życia. Chciał zostać policjantem
Ze mnie próbował zrobić wariatkę, ale szczęście, że miałam tyle przytomności więcej się z nim nie widywac. Pisał jeszcze, zachęcał do romantycznych spacerów w świetle księżyca. Hm.. miłość wyznał, po czym odwracał kota ogonem. Teraz jak przypomnę sobie jego oczy, aż ciarki przechodzą. Szok, że byłam wtedy taka ślepa.
Wszystko by to było jeszcze pół biedy, gdybym sama była taka kryształowa, ostatecznie coś go we mnie przyciągnęło. Teraz popadłam już w lekka paranoję, w oczach mojego chłopaka też się znowu dopatruje czegoś dziwnego. Poobserwuje. Może to nie czas na relacje damsko męskie dla mnie. A lekcja, że sporo mam do przerobienia, skoro takie gagatki mi na drodze stają, że ze mnie musi być jakiś cudak.
Także ze związkami nic na siłę, samotność to cudowny stan. Do bycia z kimś trzeba być gotowym i poznać najpierw samego siebie.
Wszystkiego dobrego dla wszystkich :)))
Keyt,, masz szczescie ze nie zmarnowalas tyle lat co ja. Z natury jestem nadwrazliwa I same problemy przez to. Ja bylam do szalenstwa w nim zakochana.. to przyslonilo mi wszystko. Nie widzialam jego wad.. a przy tym niezle sie pewnie maskowal. Choc powiem Ci ze na poczatku byl calkiem normalny (tak mi sie wtedy wydawalo). A gdy zaczal sie przeistaczac w potwora (doslownie) to ja nie potrafilam od niego odejsc. Nie moj dupek tez ma takie zimne,, przenikajace spojrzenie,, oczy bez duszy. Dlugo by o tym pisac.. Trzymaj sie cieplutko
Dziewczyno, czy Ty nie widzisz, że ten gnój wciąż ma władzę nad Tobą. Spróbuj afirmacje, poszukaj czakry, która za to odpowiada i zacznij COŚ robić dla Siebie. O czakry zapytaj Pepsi, ta „cholera” WSZYSTKO WIE. Działaj ! Jestem przy Tobie…..
?
??
Nawet nie wiesz jak blisko…
Dudek,,kiss.. dzieki! To wszystko.. to juz przeszlosc,, serio! Na poczatku kochalam dupka nad zycie.. W polowie naszego zwiazku ( w czasie gdy tortury I pranie mozgu byly rutyna) nienawidzilam go I kochalam zarazem ( wiem,, chore to), a teraz jedynie to go nienawidze ,brzydze sie nim, gardze… Bedac z nim czulam sie jakbym trwala w takim zawieszeniu,, nic nie warta.. ciagle ponizana,, osamotniona, bezsilna. Powoli malymi kroczkami zaczynam isc do przodu… cos sie ruszylo. A to juz jest cos.. jesli chodzi o mnie. Ten dupek mial wladze nade mna.. ale juz nie ma. Skonczyly sie lata jego swietnosci!
Dopóki go nienawidzisz, wciąż ma władzę nad Tobą. Jego nie ma i już nie będzie ! ???
Skoro tak mowisz… Powinno sie kochac blizniego swego… ale nie takiego potwora ! Tylko dlaczego czuje sie wolna,, I nie mam w koncu tego uczucia,, ze patrze na swiat przez zamglona szybke? hm,, Dudek ja Ci wierze.. jak malo komu! I wiem ze chcesz dla mnie jak najlepiej. Musze nad tym dluzej pomyslec
Anni !! Ty przecież wciąż marnujesz swoje i SWOJE życie I Jakie tam kurwa byłam, wiedziałam, kochałam, dawałam się nabierać, kurwa wszystko w czasie przeszłym. Zamień to na teraźniejszy i sama zdecyduj,w którym wymiarze chcesz BYĆ.
?

Celowo odwróciłem Twoje „imię”. A nni …. u nos sie godo, jak ftoś nie sce słuchoć inu durś gupio godo…A…..nni…..Dawaj,dawaj,dawaj…..ale spokojnie, rozważnie…. nie słuchaj….poczuj Siebie.
Masz rację Keyt, samotność potrafi być piękna, w dodatku sprzyja rozwojowi, takiej niczym nie zakłóconej obserwaoji Siebie. Chociaż bywa zwyczajnie smutna, nawet ponura, ale to też Ty.
Źle się dzieje w państwie duńskim. Nie wiem o co kaman „zginęły” (?) bowiem 2 komentarze, co żem je dziś napisał. Jeszcze gorzej jest z próbą wejścia na stronę o reptilach. Komunikat : strony nie znaleziono, jest bardzo tajemniczy. Chyba, że to jakaś awaria systemu. Nie znam się.
Sorki. Wpis się odnalazł. Chyba jednak jestem pojebany. Wszędzie spisek. ?
No ale jak się znalazł, jak go nie ma…. Właśnie próbowałam wejść, nie ma wpisu o reptilach. To weszłam se tu, bo też wpis ciekawy, komentarze podobnie;)
bo znowu znikł, bo mam dość pewnych komentów
A ile to srebrników, dwa dukaty ?
?
Z neurastenikami jest problem, bo generalnie są to świetni chłopcy. Kochający, czuli, rozumiejący kobiety, oddani, romantyczni, no do rany przyłóż…..
( od razu gangrena ). Mają jednak wielki problem, który może doprowadzić nawet do rozstania. Otóż neurastenicy, pomimo tak wielu zalet, wciąż czują się jak zawodnicy na ławce rezerwowych. Pomimo, że są bardzo kontaktowi, zachowują się często niezrozumiale. Ciągle czują niepewność, są zazdrośni. Zapewne sporo miałby tudo powiedzenia dziadzio Freud, pewne jest tylko, że te fajne skądinąd chłopaki, nie potrafię się zdecydować czy w związku szukają mamusi, kobiety, kochanki, czy przyjaciela. Zapewne wszystkiego naraz.Dlatego życie z nimi jest straaaasznie trudne. Może być jednak bardzo barwne, jeśli potrafi się go oswoić. Kto czytał Małego Princa będzie wiedział o co kaman.?
Inna ! Jak jeszcze raz o tym kutasie powiesz : „mój”
to Cię odnajdę i spuszczę wpierdol. Może się wreszcie obudzisz. No…, żeby mi to było ostatni raz. ??
Dudek,, kiss.. Nie wiem ile srebrnikow to dwa dukaty,, Ty mi to powiedz
Chyba nie spotkalam w swoim zyciu kogos takiego jak neurastenik (nawet ciezko to wypowiedziec) Masz racje! kutas z niego.. w dodatku nie moj! wybaczcie.. troche mi ulzylo. Ze tacy po swiecie w ogole chodza……… okropienstwo!
Ja Ciebie też…??
,,kiss
Serduszka Ci nie posle.. bo mi skamienialo 
No nie, Ciebie rzeczywiście trzeba sprać po dupie.
? ?
Moja mądra Babcia mówiła – kto ma miękkie serce,
ten ma twardą dupę. My spróbujemy ten proces odwrócić, żeby Ciebie nawrócić.
Nawracam sie powoli
Potrzebuje tylko troche czasu…………………
Czas nie istnieje…..Zajmij się czymś co Ci sprawia przyjemność.
??
Dudek,, kiss.. moze I tak,, Staram sie od jakiegos juz czasu.. robic rzeczy ktore sprawiaja mi radosc.. Zapominam wtedy o calym swiecie.. zyje ta chwila
Znalam kiedyś jednego manipulanta. Pięknej i wykształconej dziewczynie wmówił, że jest kimś kto bez niego zginie. Terapii potrzebowała by uwolnić się od gnoja. Mój kuzyn, który został jej mężem powiedział, że jej były ma zryty beret, ale szczegółów nie będzie mi opowiadać.
Bo psychopata zrobi wszystko.. bys poczula sie nikim,, nie zdolna do zycia bez niego. Zastanawia mnie jedno.. jacy oni sa wszyscy do siebie podobni. Jakby byli z jednej matki..
Psychopata, jak sama nazwa wskazuje, służy do zabijania ludzi.
Mnie psychicznie.. zabijal powoli I prawie mu sie to udalo..
Czuje sie jak czarownica.. bo jak wytlumaczyc,, ze wszystko to przetrwalam. Kto mial stycznosc z takim psycholem.. to wie o czym mowie……
Eeee tam…. Gdybyś była wiedźmą, koleś dawno już
??
by wziął i wyzionął. Znam takie czarownice. Teściowa pochowała dwóch, jej starsza córka, dwóch, moja czarownica, jednego – po mnie, a przede mną, miała męża. Mnie nie dała rady wykończyć, ( twarda sztuka jestem ), no to mnie wypierdoliła z domu. I bardzo dobrze….
Dudek,, kiss.. Sa dobre I zle czarownice
Mniem chodzilo.. o ta dobra
To co pisze,, chyba tylko ja sama potrafie odczytac…… I to nie zawsze :/
Hej Inna. Nie czarownica lecz Czarodziejka. Czarować to Ty potrafisz, oj, potrafisz. Mnie to już tak ocza…….., sorry,..zaczarowałaś, że tylko patrzeć jak zacznę lewitować. A te kissy…,po prostu miód wrzosowy…???
Tak sobie mysle.. ze my oboje jestesmy.. zbyt mocno poturbowani przez zycie. Tez nie miales lekko,, Podwojny,, kiss
Ty Inna nie myśl, bo myśliwym zostaniesz. I co z tego, że jesteśmy poturbowany. Może to lepiej, teraz nam już nic nie grozi. Swoje dostaliśmy po dupie i dość. Ja wyjebałem z plecaka wszystkie kamienie, które mi ciążyły. Zostawiłem sobie tylko
te szlachetne, trochę ich się po drodze nazbierało.Trzeba je oszlifować i na giełdę do Antwerpii. Koh i Noor to przy nich pikuś. Twoim też przydałby się artystyczny szlif. Jakby co, to mogę spróbować……?
Dudek,, trzeba w to wierzyc.. ze bedzie juz tylko lepiej. Inaczej czlowiek by zglupial,, Moim szlif na nic sie zda.. tym bardziej artystyczny
Przypomnial mi sie piekny film,, ktory kiedys.. bardzo dawno temu ogladalam „Dziewczyna z perla”
Wierzyć, wierzyć….mieć nadzieję. Tylko komu, w co i po co. Wszyscy ściemniają, kreują się wyłącznie po to, żeby coś ugrać Tracę już orientację.Nie wiem nawet czy nie udaję sam przed sobą. Po chuj urodziłem się artystą. Żebym chociaż umiał się ustawić w życiu. Nic tylko udręka i ekstaza, ekstaza i udręka. Gdzie do kurwy nędzy jest ta prawda obiektywna… Jasne, za chwilę ktoś mi mądrze odpowie – Masz ją w sobie – ble, ble, ble
Proszę. Chcę ktoś ? Oddam za darmo…
Dudek, a po co wierzyć?
Dziewczyno Aneto D Falkiewicz. Sorry, albo ja jestem nie komunikatywny, albo znowu trudno mi dogadać się z Damą. Chyba cały mój mój wpis jest o tym, że nawet gdybym chciał, to nie ma w co wierzyć.
Czy nic nie pisać… tylko w słońca blasku
Siąść czytać romans ciekawy:
Co pisał Potop na ziarneczkach piasku,
Pewno dla ludzkiej zabawy (!) –
Dudek,, ktos kiedys napisal ” Gdyby wszyscy ludzie byli tacy sami.. swiat bylby nudny” . Zawsze sie tym pocieszam…. I usprawiedliwiam swoja odmiennosc. Sama nakrecam sie od srodka I stawiam do pionu. Dopatruje sie w ludziach dobra,,bezinteresownosci… choc sa to niestety wyjatki (perelki) ale sa!….. I ta wiara pozwala mi isc do przodu. To ja jestem malo komunikatywna,, zamknieta czesto we wlasnym swiecie……. Ty jestes w porzo,, kiss………….
Dzięki Inna. Tośmy się dobrali jak w korcu maku.
?
Od początku wiedziałam, że mam w Tobie bratnią duszę. Swój swojego wyniucha, choćby na końcu świata. ??
Ten gupi gupek jest coraz gupszy. Kto go kurwa, polskiego uczył.
Dudek,,kiss.. fajny z Ciebie ziom
Wyjezdzam na wakacje…….. z dala od cywilizacji. Do zobaczenia kiedys tam…. o ile rekiny mnie nie zjedza.. pa 
Baw się dobrze.? Będę tęsknić.? ??
Horry a co myślisz o Valerii Lukyanovej? Postać kontrowersyjna nie tylko z wyglądu, popatrzcie jakie info o niej znalazłam:
– 170cm, jasna cera, jasne włosy, niebieskie oczy, szczupła
– twierdzi, że jest breatharianką
– mówi, że pochodzi z innej planety, z „miejsca, gdzie istnieje tylko miłość i radość”; z „uniwersum, gdzie ludzie są aseksualni i gdzie nie ma dzieci”
– wygląda na to, że swojego ciała używa w ten sam sposób, co Osho swoich Rolls Royce’ów – przyciąga nimi uwagę tych, którzy obsesyjnie o tej materii myślą
– zainteresowania ezoteryką, podróże astralne jeszcze za dzieciństwa
– głęboko wierzy w rozwój duchowy i pracę nad sobą
– podobno nie bierze pieniędzy za swój lifestyle (za seminaria ani social media)
– publikuje książki, nagrywa muzykę (opera, new age)
Moim zdaniem nawet na zdjęciach z dzieciństwa wygląda dość „obco”
klasyczna marionetka matrixu.
Klasyczna czy nie klasyczna? Nieczęsto widzę ludzi pozujących na medium, którzy zdobywają taką popularność. Ale też się jakoś bardzo nie interesuję. Poczytałam o niej więcej i prowadzi jakieś warsztaty, naprowadza ludzi na rozwój duchowy, co raczej też nie wydaje mi się częste wśród „gwiazd” social mediów. Zachęca ludzi do pracy nad sobą aby mogli wydostać się z tego planu. Wygląda zdecydowanie jak z innej planety. „My home is the Pleiades, central sun Alcyone, 21 dimension.” gdziekolwiek to jest.
Obczaj Doreen Virtue też
ta sama półka 
A co powiecie, jeśli taką włąśnie osobą jest twoja włąsna matka? Jeśli przez całe życie: dzieciństwo, buntowniczą młodośc idorosłe zycie też miało sie przy sobie taka własnie osobę? Uwierzcie nie jest łatwo trzymać nerwy na wodzy, ale wraz z procesem rozumienia mechanizmów działania tej osoby / oraz wsparcia rozumiejącego męża/ jest łatwiej.
to powiemy, i mąż nie jest potrzebny
radzisz wyrzucić go na bruk ?
niczego takiego nie radzę, radzę pogadania z własną duszą, która po prostu wie, zrozumienie i postawienie na własną indywidualność, wahadłą destrukcji, gangi świadomości omijają szeroki łukiem ludzi, którzy rozumieją,że to ich gra.
dzięki za dobrą radę Kochana :*, piszę z poziomu 3 a wolałabym byc już wyżej……
No właśnie też chciałabym wiedzieć co z matką, planowałam do pepsi napisać w tej sprawie wielokrotnie ale ciężko było to ująć w słowa. Wieczne manipulacje, odwracanie kota ogonem, rozkręcanie awantur a później kłamanie ojcu (mój strach z dzieciństwa największy, że pokloce się z mamą a ona później pójdzie i naklamie tacie i zostanę zupełnie sama. Chociaż sama zawsze byłam i tak, gdy np. Zaczynałam płakać bo było mi przykro ona od razu robiła scenę, płacz i Trzaskanie drzwiami, robienie z siebie ofiary że ona jest taka biedna a ja okropna. Ojciec leciał do niej a ja siedziałam sama zaplakana i zbita w pokoju (niezależnie czy miałam 4 lata czy 15) Oprócz tego doprowadza ie mnie do Stanów histerii i patrzenie z satysfakcja i cedzenie przez zęby „no spójrz na siebie, jak ty wyglądasz, co ty że sobą robisz”. Jak byłam młodsza ale pełnoletnia wzięła na mnie kredyt (jednocześnie ciągle powtarzanie że oni nie mają pieniędzy, mimo że mają, proszę ie się o nową kurtkę czy zimowe buty, w późniejszych latach kiedy już wyniosłam się z domu, czyli od razu po maturze, czy zaqaz po pierwszych latach studiów gdy założylam działalność teksty że to nie jest jej sprawa ze ja nie mam co jeść bo sama jestem sobie winna, w tej samej rozmowie prosi mnie żebym wzięła na siebie kredyt dla niej bo ona „nie ma innego wyjścia” bo mieszkania remontuje na wynajem, gdy odmówiłam robienie że mnie wyrodnej córki. W domu 6 samochodów (nie wypasnych ale jednak), dom, 100m mieszkanie w centrum miasta, dwa domki letniskowe. Ogólnie to role odwrócone, rodzice wieczne imprezki, zabawa ale jakoś się nie poczuwali do bycia rodzicem. Raczej wieczne „co wolno wojewodzie to nie tobie smrodzie” i „dzieci i ryby głosu nie mają” oraz krzyki I kary za każdy sprzeciw i moja największa zaleta czylo to że „nie trzeba się mną zajmować” że niczego nie potrzebuje i zajmuje się sama sobą. To wszystko oczywiście przeszłość, ja oczywiście że chciałabym mieć jakieś wsparcie czy zabezpieczenie, jakiekolwiek poczucie bezpieczeństwa którego nie miałam nigdy, ale tak naprawdę to gorzej jest teraz bo bardzo bym chciała mieć to jakoś unormowane (bo ponoć tak trzeba, Pepsi pisała) ale jak to zrobić kiedy ona na każdym kroku probuje mnie wykorzystywać, staram się nie myśleć o tym w ten sposób ale jak nazwać sytuację kiedy wykonuje dla niej pracę,moją zawodową, z której ona czerpie finansowe profity, bo chcę pomóc ale później słyszę że za plecami komentuje że jestem nieudacznikiem bo nie mam pieniędzy (mimo że o nic nie proszę, a gdy proszę to wprost słyszę że to nie jej sprawa i sama jestem sobie winna). Gdy dzwoni zawsze czegoś chce albo próbuje plotkowac. Staram się patrzeć na nią sercem, wiem że jest DDA itd. Ale tu nie o to chodzi, przrciez jest dorosła i sama jest odpowiedzialna za swoje czyny i teraźniejszość. Ah, do tego wszechobecne chwalenie się i podpinanie pod moje sukcesy (bo tak się złożyło ze jestem osobą utalentwoana w pewnych dziedzinach) zgrywanie w mediach społecznościowych matki idealnej, kochającej i zaangażowanej. Jednoczesnie otwarta radość z porażek (np. Jestem matrixowo atrakcyjna, modeling inne glupoty ale ostatnio wdalo się zaburzenie odżywiania, przytyłam jakieś 20kg. Moja matka przeszczesliwa łazi koło mnie I pokazuje jakie to ma szczupłe nogi – mimo że otyłość brzuszna na całego – I jal to nie ma cellulitu a ja mam itd). Rozpisałam się okropnie, proszę mi wybaczyć ale jak to rozwiązać kiedy od faceta można odejść i jestem już na tyle świadoma że zrobiłam to bez żalu (2lata z toksyną) ale od matki ponoć nie można I tak się staram I spalam. (jest też strach, przyznaję, matka jw. Bardzo skoncentrowana na sobie, pieniędzy nigdy nie ma tak naprawdę bo zamiast pracować dusi i w każdym rogu domu książka o tym jak być milionerem jednocześnie ona na kanapie, ojciec pasywny bardzo pod wpływem matki, młodszy brat „wychowany” przeze mnie sam w szponach marii I innych tlumiących używek, mieszka z nimi i radzi sobie psychicznie chyba gorzej, I chyba jako że „zawsze byłam sama” aktualnie przyjaciół zero od zawsze, znajomych dużo.)
Jak żyć?
Pisałaś już tutaj kiedyś?
W jakim sensie? Pisałam kiedyś, pytałam o jakąś inną sprawę ale nigdy w sprawie matki. W ogóle to dopiero zauważyłam że podczepiłam się pod komentarz sprzed roku, sorki.
pytam z ciekawości, bo był tutaj kiedyś prawie identyczny koment, też był brat, straszna matka i niedorośli rodzice, i chciałam Cię bardziej zrozumieć, nie bierz nic do siebie. Jedno jest pewne, taka rozkminka nie pomaga ani Tobie, ani nikomu, podwyższasz entropię, wprowadzasz chaos. Może dopatrzysz się w tych nieciepłych rodzicach, szczególnie w toksycznej matce, jakiś plus , że dzięki temu zrobiłaś coś czego byś nie zrobiła mając dobry dom? Zobacz coś dobrego w tej sytuacji, z pewnością coś jest. Jednak pod żadnym pozorem nie zgadzaj się na branie kredytów na Ciebie. To, ze to robi oznacza, że Twój los ją nie obchodzi, dlatego oddal się, wyjedź i nie czuj się winna. Zacznij żyć własnym życiem.
Ja odcięłam się od mamusi- kata, czasami nie ma innego wyjścia.
Dzięki Pepsi, nic nie biorę do siebie absolutnie
Właśnie sytuacja jest o tyle „trudna” że gdy zachowuję się „grzecznie” i tak jak trzeba i niczego od nich nie chcę przypadkiem I nie potrzebuję to jest miło i generalnie wszystko jest niby w porządku, mam pozornie „normalny” dom-z tym że wiadomo że niema bezwarunkowej miłości, jest bardzo dużo warunków. I jeszcze żeby mnie wszyscy zrozumieli, żeby nie demonizowac matki to ona wzięła ten kredyt jeden, chciała kolejny ale ten pierwszy spłaca. Więc patola ale jakby nie taka straszna. (nie chcę jej bronić ale też zależało mi na obiektywnej poradzie więc czułam się w obowiązku żeby to odpowiedzieć).
Chyba tak trzeba będzie zrobić, czułam że w poprawieniu moich relacji z nimi może pomóc jeśli będę całkowicie stabilna i niezależna finansowo, stąd założenie własnej firmy w wieku 22 lat, jednak obciążenie zusem i kosztami spowodowało że sama sobie wszystko utrudnilam bo zamiast się skupić na rozwoju, to przez to że wiedziałam że mogę liczyć tylko na siebie ciągle drzalam że strachu czy mi na ten ZUS wystarczy, czy będę miała co jeść itp.
Ale to chyba mylne założenie bo gdy jeszcze przed założeniem firmy dostałam dobra pracę w zawodzie, mimo że w moim mieście nei jest to proste, to musiałam udawać przed matka że zarabiam najniższa krajowa (zamiast prawie 4tys na rękę) żeby nie chciała brać ode mnie pieniędzy.
Albo teraz jest tak że zajmuję się malarstwem (możliwe że to jets ta moja droga o której piszesz, bo przychodzi to z ogromną łatwością, ludzie chcą płacić niemałe pieniądze za to co robie – ale to nie ma znaczenia bo malowalam od zawsze i tak-nie chce piętrzyc potencjałów) to zawsze gdy pyta ile ktoś mi zapłacił to czuję dyskomfort bo z jednej strony wiem że to jedyny sposób żeby jej zaimponować i zdobyć aprobatę z drugiej (wiem że to absurdalne ale prawdziwe) jestem przekonana że gdy jej powiem ile zrobiłam na jednym obrazie ona znajdzie sposób żeby te pieniądze ode mnie dostać.
Reasumując, chyba masz rację, studiowałam z dala od domu i wtedy przynajmniej pytała co u mnie słychać jak już czasem dzwoniła, a ja mogłam skupić się na swoim życiu bez rozpraszaczy.
Bardzo dziękuję za odpowiedź i wybaczcie moje przydlugie gorzkie żale.
Kocham ♥
nie mów z nią o energii pieniądza, ani z nikim, chyba, że US zapyta :), pieniądze służą do przepłuywów, jak pyta, zawsze mów że skromnie, ale spoko
Ok u mnie w 100 procentach się zgadza. Poczucie winny, wykorzystywanie słabych stron, wrażliwości, doprowadzanie do histerii, szału, bezsilności, obwinianie, poniżanie. Od 3 lat wiem , że to narcyz. Jest mistrzem w tym. Manipulacja w białych rekawiczkach. Nadal żyje z nim pod jednym dachem i daje sobie ostatni rok na realizowanie planu odejścia. Czuję się zniszczona po 18 latach małżeństwa. Pytanie… Co zrobić ze skrupułami? Bo tyle lat wmawiał mi moją winę, że on to wszystko dla mnie …harował, poświęcał się itp. a ja taka niewdzięczna.
poczucie winy to tak naprawdę lęk przed karą, dlatego tak łatwo jest manipulować drugim człowiekiem, po prostu stań się w końcu odważna,
O kurde, ten dzisiejszy post i dzisiejszy dzień. Nie ma przypadków. Nie ma. Trochę tak trudno stanąć w prawdzie, po raz kolejny. A tak uparcie chciałam uwierzyć, iż zmiana naprawdę w choć minimalnym stopniu nastąpiła u paniska mego. Czyli manipulant nie potrafi inaczej? Nie ma szans? Czyli ta zmiana na „ lepsze” po tej „krzywdzie mej”, po której otworzyły się oczy i cały czas coś u mnie „odpada” i jednocześnie z czegoś mnie uwalnia, to inna forma manipulacji, bo on się może boi, ze straci „żywiciela”, przy którym leczy swoje kompleksy i strach? Czyli jeśli ja od zawsze coś inaczej czułam, ale nie mając w życiu doświadczenia i rozeznania i nie poszłam tą drogą, przyciągnęłam „głodnego”, który zrobił sobie ze mnie stołówkę na każdy czas, nawet w swojej obfitości? I zasnęłam. A on jadł i jadł. Aż się objadł. I se pomyślał o zmianie, a jednak nie zwalnia mojego stolika? I teraz to nie wiem, czy będąc na mojej drodze, trochę już od skrzyżowania, nie cofam się myśląc, iż to wszystko ukartowane, ale zgrabniej, sprytniej, bym się nie poznała. Bym uwierzyła w kolejną iluzję, tym razem iluzję odkrywania siebie. No ale przecież nic mu o sobie nie opowiadam. Już teraz nie dlatego, ze się wstydzę czy boję, tylko dlatego, że to jest moje. Tylko moje. Bo to we mnie rośnie i wzbiera, pobudza, rozrasta, sensuuje moje życie. Czy ten ów manipulant to wyczuwa, boi się, ze straci, bo się jednak uzależnił od tej stołówki? Nie wie o co kaman, czuje się niepewnie, ale udaje że jest ok, czasem wręcz cudownie, bo wyczuwa, ze coś tam we mnie się dzieje i się ślini z głodu, mlaska i klepie się po zgłodniałym brzuchu? I teraz się pogubiłam, bo czułam, że „wiem po co to wszystko”. I tam w środku już słyszę siebie częściej i tak głośniej niż na pół gwizdka. Czyli to nadal manipulacyja? Pepsi nie wiem, czy dobrze wyczuwam – wysyłam do Ciebie miłość.
Przeczytałam całość z komentarzami jeszcze raz. Za pierwszym razem, w uśpieniu, nie zrozumiałam przekazu. Ach to zalęknione ego. I dlatego powyższy post. Przede wszystkim kontynuuje swoją drogę bez względu jak wyglądać będzie jej koniec ( taki scenariusz wybrałam przy logowaniu) – wsłuchuję się w siebie. W siebie. Lovciam
<3
Świetny txt dla współczesnych kobiet. Kobiety, które znam mają problemy z takimi dupkami i kompletnie sobie nie radzą i wydają cała swoja wypłate na terapię. Dobra terapia w wawie około 300zł sesja raz w tygodniu. W ciągu miesiąca 1200zł – a nic z tego nie wynoszą. Strasznie przykre.
Pepsi co sądzisz o terapii? Warto? Może napisz kiedyś posta co o terapii sądzisz? Wiele kobiet tylko tam widzi ratunek, ale czesto rozgrzebuja przeszłość przez rok, a i tak nic z tego nie wynika. Może jakas rada dla zagubionych równych babek, żeby nie traciły całej pensji?
I ostatanie najważniejsze pytanie, każda moja kolezanka mi je zadaje w rozpaczy
temat: Ego i Obsesja
Kiedy mężczyzna kończy związek z kobietą, ona zazwyczaj ma takie niskie wibracje, włącza się ego, zaczyna myśleć w kategoriach – „ale mu pokaże co stracił, jak on mógł, jeszcze go odzyskam! Przecież dzieliśmy razem życie, tyle m pomogłam, jak mógł zrobić to najbliższej osobie, przeciez mnie kochał tak bardzo tyle lat, żyliśmy w ogromnej przyjaźni” itp
Ego nie może znieść, ze ten mężczyzna ją zostawił. I taka kobieta latami nie potrafi tego zapomnieć, co przeradza się w obsesje na punkcie tego mężczyzny.
Kobieta chce być z mężczyzna tylko przez EGO, które nie odpuszcza, chce byc z mezczyzna który jej nie chce, który ją zdradził i porzucił – ale ego nie moze tego znieść i kobieta zaczyna tracić poczucie wartości i ma niska samoocenę, pogrązając sie w smutku i depresji. Bo skoro kobieta chce mezczyzne ktory ją zdradzal, zle traktowal, wyrzucil z domu i teraz ona prosi sie o powrót do domu, bo ego nie moze zniesc porzucenia, to taka kobieta czuje sie jak smieć. I wpada w obsesje, depresje i nie ma poczucia wartosci i pewnosi siebie
Pytanie brzmi – jak kobieta ma sobie pomoc, kobieta która latami rozwijała w sobie niska samoocenę przez ego, które nie mogło znieść porzucenia. Bo za wszelka cenę ego chciało odzyskać mężczyznę, który ją zostawił i zdradził. Po czym wpadła w obsesje na jego punkcie, co powodowało ze straciła całkowicie poczucie wartości. Bo skoro ktoś ja zdradzał, a ona dalej chce z nim być, to sama siebie poniża i złe traktuje bez szacunku.
Czy są na to jakieś metody inne niż psychoterapia?
Jak wyjść z obsesji na kogoś punkcie?
Jak poradzic sobie z ego po rozstaniu?
To nie chodzi o ego, przecież wszyscy mamy ego
Oki, dziękuje za odpowiedz. Choć zupełnie nie rozumiem, każdy psychoterapeuta mówił ze ego. Wiec zaczęłam czytać w tym temacie, choć tez nie wiele rozumiem, czy mogłabyś podpowiedzieć o co chodzi jeśli nie o ego? Co zrobić ?
wszystko co się dzieje z nami niezbyt przyjemnego, nachalnego, ekscyutującego, lękliwego, bolesnego, wiąże się z ego, jest to ego, dlatego powiedzenie komuś, że to przez ego jest zupełnie nieprzydatne, nic nie wnoszące. Po prostu ludzie żyją w uśpieniu, przez sen, nie rozumieją co się z nimi dzieje.
Pepsi bardzo dziękuje za odpowiedz, myśle ze samo potwierdzenie, ze to ego – już mi wiele pomoglo
Czy masz jakaś radę na obsesje, ego i uśpienie?
Bardzo zależy mi na zmianie.
Od czego zacząć?
Jestem skłonna iść na terapie jeśli to dobry pomysł i będę szukać aż znajdę dobrego specjalistę.
Ps. Zmianę zaczęłam już wiele lat temu od sposobu odżywiania dzięki Tobie, mam Twoja książkę eBook i drukowaną. Stosowałam kilka lat green&fruits, które bardzo pomogło, wtedy byłam strasznie struta swoim ex ( już 7 lat cierpię) Jadłam troszkę więcej niż zalecane i to byl super pomysł! I pomyślałam ze skoro już raz dzięki robię wyzdrowiałam to warto zaryzykować i tym razem
„wtedy byłam strasznie struta swoim ex” nie byłaś struta swoim ex, tylko sobą. Czytaj 44, masz tam wszystko co trzeba wiedzieć, żeby ruszyć, ale tak naprawdę wszystko jest w `Tobie. Zasada nr 1, każda myśl natrętna ma być natychmiast zakceptowana i wchodzisz w oddech, myslisz tylko o wydechu, nie czepiasz się ani tej myśli, ani za nią nie podążasz, ani nie starasz się przestać myśleć, nic z tego, po prostu natychmiast wejdź w głęboli wydech i oddychanie z brzucha i do brzucha i o tym myśl, nawet 100 razy dziennie ile razy się przyłapiesz na tej swojej destrukcji
Jak sobie pomoc?
Czy mogłabyś polecić cokolwiek?
Psychoterapia? Czy może ksiazka o ego? Czy może coś innego?
Co zrobić?
Ps. Czy poznałaś kogoś takiego? Czy tej osobie się udało uporać z obsesja do ex?
przecież jesteś w zwykłym nałogu, tak, poznałam setki osób, alkoholików, palaczy, ćpunów, nałogowo cierpiących z powodu odrzucenia, ciągle wystraszonych, jedzących kompulsywnie, bulimików, odchudzających się obsesyjnie, jesteś nałogowcem. To musi samo od Ciebie odpaść, a nie na siłę, bo zaraz wpadniesz w inny nałóg. Trzeba zacząć się budzić, na początek czytaj Osho, Tolle, potem przejdź na Campbella, może trochę Zelanda, posłuchaj Gracjana
Bardzo dziękuje za odpowiedz
Na szczęście tak jak pisałam wcześniej, dzięki Twojej stronie (od lat jestem na ścieżce zdrowego odżywiania, dzięki Tobie
, pisałaś pięknie o zdrowiu zanim powstały te wszytskie strony, blogi i inne przepisywane treści) Siedziałam tutaj jak była jeszcze stara szata graficzna, do której byłam bardzo bardzo przywiązana bo to ona jest matka mojego odżywiania. Od Ciebie się wszystkiego nauczyłam. Dzięki Twoim Tekstom już nigdy nie wróciłam do startych nawyków i to mnie uchroniło przed papierosami, alko i innymi używkami. 

Zgadza się ze to nałóg
jest to strasznie destrukcyjne uczucie, które towarzyszy mi od wielu lat.
<3 <3 <3
Jestem nałogowcem i strasznie cierpię. Wrofe do czytania wszystkich utworów wymienionych. I będę czytać aż to zrozumiem i samo ode mnie odpadanie
Ostatnio byłam u lekarza w enelmedzie z córeczka 4 miesięczna bo dostała ospy i lekarka wmówiła mi ze to ugryzienia i mnie wywaliła a ja wiedziałam ze to ospa:( na drugi dzień oczywiście inny lekarz potwierdził. To
Skłoniło mnie do napisanie i w końcu przestac być ofiarą.
Czy bycie OFIARĄ I brak poczucia wartości to tez EGO? Czy jest jakaś rada żeby przestać być ofiara i mieć poczucie wartości? Jakaś ksiazka osho chyba o tym Mówiła?
każdy kolec, który Cię uwiera, to ego
PEPSI kochana <3
dziękuje za wszytskie rady i bedę pamietąć że wszystko co mnie kłuje ( lęki, destrukcje) to EGO <3
Przeczytam wszytskie pozycje, które poleciałas – tylko jednej nie mogę znaleść czyli tej 44?
Co to dokładnie jest to 44?
Kocham i dziękuję <3
„A imię jej 44”, to są wpisy z moim pseudo
A ja poproszę więcej!!! Rozumiem, że te rasy logują się tak jak my w matrixie? Tyle, że mają super skile i wiedzę o wyższej warstwie rzeczywistości? Jak rozpoznanie ich tutaj pomoże po wylogowaniu się? czy wkręcanie się w inne rasy jest pomocne w rozwoju? Zasadniczo ten temat interesuje mnie w kontekście pozbycia się nałogu logowania w tej grze. Od dziecka wiem, że to lipa;)
Aha czytam stale Twojego bloga i zgadzam się z publikowanymi tu kiedyś tezami, że te całe doświadczanie logowania w matrixie dla samorozwoju to podpucha. Wiecie więcej niż ja więc podpowiedzcie: jak nie dać się znowu wmanewrować w tą grę? Na marginesie – żyje mi się świetnie, zero problemów, realizacja zamierzeń zależnie od skali, ale szybciej niż później itd. Pompowałam ego do oporu, myślałam, że jestem nim, a dzięki medytacji i Tobie odkryłam, że to wirus. Ego obserwuje, ducha nie lubię (głupi jakiś, że dał się wmanewrować znowu). No i co pozostaje? Ciało zawirusowane ego, duch zmanipulowany (ten szczątkowy chociaż ogólny ludzki też nie sprawia zbyt solidnego wrażenia)… Macie patent?
te tezy po głębszej mojej rozkminie i doświadczeniach niekoniecznie są prawdami
Ja jakoś nie mogę pozbyć się przekonania, że ktoś nas wmanewrowuje w ten matrix dla swoich korzyści. I w sumie nie to jest ważne kto, ale to jak się nie dać następnym razem… Ale jestem bardzo ciekawa jak Ty teraz to rozkminiasz? Oczywiście chodzi o tą wcieleniową kwestię, jeśli zechcesz się podzielić:))
masa wpisów na blogu, naprawdę, nikt nie wmanewrowuje, ewolucji nie ma, zaczyna się cofanie, ewolucja jest pojawia się coraz więcej danych
Czyli więcej ogarniam to nie przynależę do poprzedniej rozkminy? W stylu bawię się w katolicyzm czy tv to mają nade mną władzę (poczucie winy, strach etc) katolickie „demony” lub mainstrimowe nurty, wychodzę z tej piaskownicy to zabawki już na mnie nie działają? Czy za bardzo komplikuję?
A gdy własna, jedyna, ukochana córka tak postępuje – poniza, deprymuje patrzy na wszystko co robie krytycznym okiem, nie prosi o nic a jednak potrafi swoim zachowaniem sprawić że ciągle mam poczucie winy i sama wręcz proszę czy nie mogę jej w czymś pomóc?Dokładnie widzę, że to chora sytuacja a jednak nie potrafię się temu przeciwstawic, bo ciągle ja tłumacze przed sobą z jej zachowań. W jej obecności zaczyna mi wszystko z rąk wpadać, brak mi słów w rozmowie, nawet dania obiadowe, moje popisowe nigdy nie wychodzą dobrze jak ma przyjsc…… A jednak ja kocham chora miłością mimo wszystko. Czy jest sposób żeby zmienić ten układ „bezkrwawo”?
Peps,cały czas zastanawia mnie jak to jest mozliwe,ze logujemy sie cały czas do gry i zdobywamy doswiadczenia,a na Świecie jest tak mało ,,mądrych”ludzi,nauczycieli,oświeconych?Świat istnieje tak długo,a ja tak późno dowiaduje się o wszystkim z jednego tylko bloga,czy nie powinno być miliony starych dusz skoro tyle inkarnacji już miały?
W pewnym momencie już się nie logują tutaj, zdobywają doświadczenia w innym wymiarze (zresztą mogą w ogóle się tutaj nie logować, tylko siedzieć np 5D?), przecież na tym polega tak zwany Bóg, czyli wyższy system świadomości, tutaj doświadczamy, ewoluujemy i idziemy dalej. Ale bywa, że jakaś świadomość, jednak chce wciąż tutaj i tutaj się logować, no to zdarza się od czasu do czasu Budda, Jezus, i paru innych. My się logujemy, konie, świnie, mrówki, kury, małpy, po prostu sobie ewoluujemy.
Horry,skąd bierzesz informacje które wplatasz w artykuły?szukałam paru na goglach i nic nie mogę znaleźč,chociaźby o tych 15 tys gigantów na Antarktydzie
Horry czyta też książki
Członek mojej rodziny od strony ojca mojej mamy robił badania genetyczne z których wynika że mężczyźni z naszego rodu mają gen r1b1 czyli nie jesteśmy Słowianami tylko pochodzimy z grupy Celtów. W związku z powyższym Twój artykuł jest dla mnie bardzo nie pocieszający
przytulam Cię więc <3
Wow, bardzo ciekawy artykul. I to prowokowanie do bycia rosyjska kochanka tez ma sens. Szczegolnie, gdzie moj byly zwiazek zaczal sie idealnie, bylo w nim duzo komunikacji, uczuc i czulosci (momentami wydawalo mi sie, ze jest tego za duzo! ale moze to fajny chlopak wiec mysle, dam sobie z tym rade). Z jakims czasem zaczelo to spadac do minimum, czasem rzucil mi jeszcze jakis ochlap zebym zostala po czym sam poszedl. Ciekawe jest to (i niezbyt dobrze o mnie swiadczy) ze od poczatku mialam uczucie, ze jakos 'dziwnie mu z oczu patrzy’… A tez sny, jeden za drugim (zwiazane z nim) byly bardzo negatywne, w jednym ukazala mi sie jego eks zeby mnie ostrzec przed nim – ale co ja z tym zrobilam? zignorowalam to, bo zakochana bylam po uszy. No wiec teraz cierpie. Pepsi mam pytanie. Czy jesli wiem, ze to juz koniec (on trzyma u siebie jeszcze jakies moje rzeczy, ktorych nie wyslal po 2 tyg), nie rozmawiamy – ja mam momentami chwile zrozumienia, zaakceptowania, milosci oraz wdziecznosci za doswiadczenie, jednak z drugiej strony budzi sie ego i czuje nienawisc, zlosc (bardzo intensywnie), wtedy go przeklinam i fantazjuje o tym jak mu sie zycie ma teraz rozpadac – to on tez pozyskuje moja energie? kazda taka interakcja tez ma sens? jak przestac? czy poprzez zupelne odciecie moja energia do mnie wroci? wierzysz w przecinanie przewodow energetycznych miedzy ludzmi? poradz prosze.
to co czujesz, to są takie typowe reakcje, najpierw idealizacja, a potem nienawiść. Karmisz oczywiście jakieś wahadło, ale to minie, trochę czasu daj sobie, nie denerwuj się na siebie. Troszkę popsioczysz, a potem będziesz się z tego śmiała, lub po prostu nie będziesz o tym myśleć, a teraz to pomaga.
Hej
Może to niepotrzebny spór o epitety, ale moim zdaniem toksycznych/narcystycznych ludzi cechuje bardziej kompleks wyższości aniżeli niższości… i że oba te zjawiska nie są tym samym, dwiema stronami tego samego medalu…
Mam wrażenie, że takie osoby mają niewzruszone i często nienaruszalne przez długi czas, jesli nie przez całe życie, takie poczucie, że są czymś lepszym, że wolno im więcej, a to, że odgrywają maskaradę pod scenariusz glęboko skrzywdzonych/poszkodowanych, powinno być tylko lampką ostrzegawczą, że coś tu jednak jest nie tak, bo ofiara niesprawiedliwości lub przemocy nie wychodzi z takimi opisami na dzień dobry…
To, że są wiarygodni w tych maskaradach, moze wypływać raczej… ze szczerości ich intencji… oni są zawsze nie dość supreme, nie dość wysoko ponad innych, tak że obsadzanie się w pozycji ofiary odzwierciedla chwilową prawdę (!) ich emocji… „przecież należy mi się więcej!” – ale ten paradoks nie oznacza żadnego poczucia niższości moim zdaniem, lecz coś zupełnie przeciwnego…
Z rozmiarami ich ego też może być różnie, to w moim poczuciu zupełnie inna kwestia – borykać się z ego będzie każda osoba, ale nie każda osoba wybiera zło, rajcuje się nim, manipuluje za pomocą zła… osoby narcystyczne odgrywają mistrzowsko swoje maskarady i ogarniają w teorii ścieżki budujących wartości, a jednak wybierają zło, nawet jeśli ich własne ego wcale nie jest jakieś bardzo wielkie/nadmuchane… są przecież i tacy wśród nich, poprzestający na małym, a jednak w tej swojej skromności gigantyczni ponad wszystko i wszystkich…
A kysz, a kysz, tak, to ci, na widok ktorych wolimy przemknąć drugą stroną ulicy, nie natykając się na nich, i to nie dlatego, że się ich boimy, tylko już wiemy, że nijak ich nie naprawimy, nijak im nie pomożemy, ani tym bardziej nie zaszkodzimy, że najlepsze, co mozemy zrobic, to po prostu nie dokarmiać ich swoją energią…
Wiemy „już”, o ile udało się nam wyjść z takiego toksycznego związku. I wtedy siłą rzeczy raczej wiemy, że trzeba za to wszechświatowi okazać wdzięcznosć, ze jesteśmy juz poza tym, że owszem niech to się nawet nazywa lekcją, a nawet krokiem nieodzownym do wzrastania, ale czujemy się już bezpiecznie, wiemy, że to juz nie my, nie my podatni na takie relacje.
A ludzie, którzy nie mogą się uwolnić latami… cierpią, owszem, nikt nie pomoże im tak, jak mogą pomóc sobie sami/same, uświadamiając sobie to ubezwłasnowolnienie, biorąc oddech i odzyskując siebie… z zewnątrz można im jedynie starać się podawać jakieś podprogowe bodźce… „spójrz, to nie jesteś ty, jesteś wartościowa, nie jesteś niczyim zbawcą, kozłem do poświęceń, ta narcystyczna osoba nie staje się lepsza poprzez twoje poświęcenie i nadstawianie policzka, ani nawet gorsza, pozostaje taka sama, jesteś tylko pożywką, ale nie przystanią, nie opoką, nie celem drogi, odzyskaj swoją drogę, zmień azymut o kilka stopni i jest szansa, że wasze drogi się naturalnie rozejdą”…
Nie zawsze będzie tak dobrze, na przedłużeniu spektrum narcyzmu są socjopaci, ludzie, od których praktycznie nie da się uwolnić… ale to na szczęście jednak nie każdy przypadek.
Nie wiem, czy udałoby mi się dodać sił innej osobie, która jest w wirze toksycznego związku… Może nie patrzeć na nia jednak przez inny pryzmat, wlasnie dać odczuć, że wcale nie widzi się w niej tylko ofiary, że jest wartościowa, a więc wysłać jak najwyższe wibracje, i moze to wibracje jakoś pomogą jej obrać kierunek…
Jest sporo, np. na youtubie osób po takich związkach, które są coachami i od lat rozkminiają kwestie narcystów… jest jedna taka polska youtuberka, która publikuje nagrania po polsku i po angielsku – jest naprawdę super i dużo rzeczy pomaga uświadomić, ale ona z kolei wierzy w koncepcję „hiperempatii” po strony ofiar, co do mnie z kolei nie przemawia, bo to nie jest jakaś opozycja „hiperempatyści kontra narcyści”, tylko życiowe pogubienie, które sprawia, że wejdziemy w pole magnesowania osób bardzo cynicznych… więc twoja intepretacja, Pepsi, bardziej do mnie przemawia.
Moja synteza – na pewnym etapie musimy spojrzeć krytycznie na siebie, ale nie krytycznie w taki sposob, jak patrzy na nas narcysta, bezustannie nas krytykując, żeby oglądać nasze emocje/reakcje jak w kreskówce, ale w sposób konstruktywny, ruszając ze skrzyżowania. Wtedy jest bardzo duża szansa, że uścisk narcysty lekko osłabnie i to dla nas szansa na kolejny krok ku wolności.
cześć
ja jestem osobą bardzo zadowoloną z życia
cieszę się bo mam racje we wszystkim
nie mam żadnych problemów. mówię co chcę i uważnie się uczę tego czego chcę. Nauczyłęm się już nie obwiniać innych za jakiekolwiek komplikacje w moim zyciu
bo przecież nikt mi nie zawinił. zrozum, problemy jakie masz wynikają od ciebie z twojej postawy. Może coś powiedziałaś i ktoś cię skrzywdził. wybacz wszystkim wszystko to jest potrzebne tobie. ciesz się i raduj:) ja lubię się dużo śmiać
kocham kwiaty i ludzi
Pamiętaj żyj tak zeby nikt cię nie skrzywdził
dbaj o siebie. zdrowo się odżywiaj. Jeśli ktos ci dokucza to sie śmiej bądż pozytywna i radosna tacy ludzi tego nie lubią i zostawią cie w spokoju jesli pokazesz pazurki! okay
hejka:)
Stona internetowa się zawiesiła
nie może się załadowac chyba… 
dziś jest 01 kwietnia dzień żartu czyli prima a primis
pozdrawiam hej :)))))))))
żartuję
Mój były kochanek błagał mnie, abyśmy wrócili za wszelką cenę po tym, jak przez 2 miesiące zostawił mnie ze złamanym sercem. Po raz kolejny mówię: „Wahoo!” Ja i mój były wróciliśmy.. Dzięki temu rzucającemu zaklęcie___________(( R.buckler11))gmail. com
Kochana Pepsi, czy możemy liczyć na kontynuację wpisów o roli duszy? Nie mogę się doczekać nowego wpisu w tej materii

tak, będzie, tylko właściwie jesteś jedyną osobą, która o to zapytała, ale zrobię jeden wpis, który ogarnie całą resztę, bo tamtych ról jest wśród ludzi dużo mniej
Naprawdę? Dla mnie to są najbardziej interesujące wpisy
Bardzo mi pomogły – jestem w procesie zmian, w procesie uświadamiania sobie, że moje wykształcenie i realizowany zawód spełniały tak naprawdę społeczne oczekiwania zbudowane na ego, w tym moim i moich bliskich, ale szczęścia mi to nie dawało. Ze stratą dla mnie samej i całej naszej wspólnej Istoty. W ogóle od wielu lat odkrywam prawdziwą siebie, tak więc dziękuję za te i inne wpisy – jesteś dla wielu światłem, dziękujemy, że robisz, to co robisz 


bardzo dzięks, serdecznie Cię ściskam i pozdrawiam Pola