Pepsieliot
Możesz się śmiać, ale i tak za kilka godzin
zmienisz swoje życie...
214 842 811
39 online
35 406 VIPy

Jeśli robisz to, sama kradniesz lata swojego życia …

Skoro jesz i pijesz złom ze złomowiska, to tak jakbyś okradała siebie z lat życia, exactement, exactly, genau, esattamente, 究竟, tieši tā,丁度, dokładnie tak.

Czy jesteś przeznaczona do własnego niszczenia wraz ze starzeniem się? Czy zakładasz, że ​​będziesz tkwić w życiu z przewlekłymi chorobami, bólem i chorobą zakleszczona w starość, bo tak żyją Twoi bliscy and sąsiedzi? Wypełniona lekami po brzegi?

Odpowiedź brzmi, nie! W rzeczywistości masz bardzo duży wpływ na swoje zdrowie teraz i, gdy będziesz się starzeć. Pomimo tego, co usłyszysz od systemu medycznego. To są wahadła, które muszą się żywić Twoimi emocjami. Nic takiego, nie oceniaj tego, tym bardziej, że czasami trzeba się z nimi gdzieś przewieść, ale nigdy nie łudź się, że cele tego wahadła są identyczne z Twoimi celami. Podobnie, jak również nie z celami każdego z ich popleczników.


One nie są złe, ani dobre, mają często szczytne założenia, jak zaszczepienie każdego dziecka na Świecie tak ze 40 razy, czy przyrząd do mammografii w każdej wiosce. Ale różowa wstążeczka w żaden sposób nie jest Twoją zieloną wstążeczką, chociaż z pewnością wiele razy uratowała komuś życie, aby mieć kogo dalej faszerować. Często całkiem nieświadomego o co kaman. Dopóki jesteś nieświadoma, nie rozumiesz, że Twoje ego i przekonania, to nie jest Twoja prawda, tylko ogromny lęk, prehistoryczny lęk, wywodzący się z niezrozumienia i ogromnego strachu przed śmiercią. Bo stąd to wszystko się bierze. Jeśli wahadła chcą tylko Twojego dobra, to dlaczego tak wiele osób zmaga się z bardzo niewygodnymi problemami zdrowotnymi zaledwie zbliżając się do wieku średniego, a nawet jeszcze wcześniej?


Ciało, o które nie będziesz dbać zawczasu zacznie zachowywać się jak pokój, co go przestaniesz sprzątać, albo auto, którego nie będziesz konserwować, nie dodasz dobrego oleju, nie nakarmisz właściwą benzyną, tylko czymś z paprochami. Po prostu entropia powolutku, dzień po dniu będzie coraz wyższa, wtargnie coraz więcej chaosu, aż w końcu zniknie jakakolwiek informacja, komórki zaczną mutować. Z Twoim awatarem jest dokładnie tak samo. Paliwo, które wrzucasz do swojego ciała powinno je porządkować, czyli obniżać entropię, czyli odżywiać. Takie paliwo sprawi, że otrzymasz czystą energię na wszystkich poziomach, od mięśni do mózgu i chęci działania. Oczywiście jesteś już dużą dziewczynką i wiesz, że metabolizm nawet bardzo dobrego pokarmu, musi mieć jakieś odpady, dlatego niezbędny jest sprawnie działąjący system filtracji, a przede wszystkim wątroba, nerki, oraz jelita, kolejność przypadkowa.

Składniki odżywcze w pokarmie muszą zapewnić komórkom ciała energię, nawet jeśli chodzi o sam proces trawienia, bowiem za każdym razem, gdy coś jesz musisz też wygenerować energię do strawienia tego pokarmu, aby móc wykorzystać te składniki odżywcze. w didaskaliach Na podobnej zasadzie, po zjedzeniu porcji izolatu serwatki CFM, czyli praktycznie czystego białka pozbawionego energii, czyli węglowodanów, aby go jedynie strawić, potrzebujesz użyć swoich zapasów, albo tego co już masz w żołądku, albo tłuszczu z brzucha. Stąd chudnięcie. To się nazywa silną termogenezą po posiłkową po zjedzeniu białka. Tak naprawdę wszystkie problemy zdrowotne zaczynają się, gdy Twoje wybory żywieniowe nie zawierają odpowiedniej ilości i jakości składników odżywczych. Nawet nie niosą w sobie tyle energii, żeby to niby jedzenie móc strawić. Gdy Twoja codzienność przez lata polega na jedzeniu pokarmów, a raczej anty-pokarmów, rzeczy szkodliwych, które nie karmią, nie odżywiają, nie obniżają entropii ciała, a wręcz przeciwnie wprowadzają chaos i nieporządek, wówczas z każdym dniem zaczyna brakować Ci energii życiowej.

To jest nic innego tylko kradzież własnych lat życia, czyli przyspieszanie starości w rozumieniu niedołęstwa i niemożności obycia się bez leków, które nie leczą przyczyn, a tylko blokują objawy. Wszystkie produkty wysoko przetworzone, białe pieczywo, a tak naprawdę każde pieczywo, ale nie bądźmy ortoreksami, a więc białe, które niczym nie różni się od jedzenia białego cukru z cukiernicy. Ukochany złom łączący cukier z tłuszczem, ciasta i torty, dodatkowo z drożdżami jak pączki, czy niby zdrowsze jagodzianki. Nawet czekolada to złom? Łi. A także przetwory mięsne, ba nawet czyste mięso, bo raz, że nie jest czyste, a dwa, że aby je rozbić na aminokwasy trzeba mieć nie lada dobre trawienie, dużo kwasu w żołądku i dobrze zalkalizowane ciało. Do tego nie wszyscy decydują się na jedzenie mięsa (nawet dzikiego, czy eko) na surowo, ze względu na przekonania, lub wiszącą nad surowym mięsem (w tym ryb) groźbę pasożytów. Wyobraź sobie sytuację, że zjadasz cukierka w czekoladzie w mieszance krakowskiej zamieszanego. Żeby go strawić potrzebujesz energii, ale cukierek dostarczył przecież ileś tam kalorii z cukru i ileś z tłuszczu, w sumie całkiem sporo.

Owszem, ale nie dostarczył prawie żadnych wartości odżywczych, a do jego strawienia będą potrzebne minerały i witaminy, które ciało wyciągnie z mięśni, kości, zębów i innych tkanek. Dostarczył puste kalorie, bo tak to się nazywa. Wprowadziłaś do ciała produkt anty-odżywczy, którego nie można nazwać pokarmem, bo nie karmi, nie można nazwać pożywieniem, bo nie pożywia, można za to nazwać go złomem, bo postarza, pordzewia i ostatecznie uśmierca. Ile w ciągu 40 lat życia, dajmy na to, możesz zjeść starej karoserii? Na ile kilogramów przepalonych opon Twój awatar jest gotowy do bycia silnym energetycznie, pięknym i dobrze burczącym bentleyem? Dlaczego więc dziwisz się, że tak szybko ciało zamieniło się we wrak skody octavia? Czy myślisz o tym, gdy częstujesz swoje dziecko krakersem, czy frytką? A bułką z szyną i musztardą sarepską? Czy Ciebie aż wzdryga, gdy dziecko ze smakiem chrupie tabletkę bio chlorelli? Po każdym zjedzeniu, czy wypiciu złomu, czyli czegoś, co nie jest jedzeniem, ani piciem, tylko tworem anty-odżywczym, ciało traci energię życiową. Coraz gorzej jest mu funkcjonować, i tak powolutku, z cicha pękł, ta spirala niedożywienia  prowadzi do spustoszeń zdrowotnych.

A na takie spustoszone ciało, z objawami wielu chorób, matrix medyczny wraz z farmacją, czyli jedno z najpotężniejszych wahadeł destrukcji przepisuje Ci lekarstwa, które jak na Twoje niewprawne oko dość szybko niwelują objawy. Wahadło nie proponuje uzupełnienia składników odżywczych, bo nie jest bite po ciemieniu. Gdyby wielkie wahadło zaproponowało coś, co nie doprowadzi Cię ostatecznie do rozpaczy, oznaczałoby to walkę z innym wielkim wahadłem, czyli giełdą. Epidemia zdrowia rozwala system. Giełda pada. Medycyna alopatyczna praktycznie milczy o diecie, mówi nie o witaminach, nie o minerałach, nie o niezbędnych kwasach tłuszczowych, milczy o prawdzie trawienia, kłamie w żywe oczy, że wszyscy mają nadkwasotę, a przerost Candidy w tym znaczeniu nie istnieje (owszem wiedzą czym jest grzybica ogólnoustrojowa, lub jak już to w pochwie), podobnie jak przeciekające jelita to bujda ciemnogrodztwa, raczej ciemnowsiowstwa, znachorstwa, felczerstwa, guślarstwa,  zaboboństwa, czyli babkostwa. A imię babki 44. Wyjątek stanowi kobieta w ciąży, bo wiedzą, że by przegięli by, i zalecają też składniki odżywcze w postaci witamin i minerałów. Ale o diecie milczą, jak śpiąca królewna. A dzieci się potem (zaraz) zaszczepi. w didaskaliach A jak się nie da szczepić, to zrobi się aferę, że dzieci nieszczepione na odrę mogą zarazić te zaszczepione, co przecież z założenia jest absurdalnym przyznaniem się, że szczepienia działają tylko, gdy nie ma zagrożenia chorobą. Podobnie jak z tężcem. Każdy, nawet pomimo aktualnego szczepienia anatoksyną otrzymuje surowicę przeciwtężcową w momencie udania się na pogotowie z otwartym urazem. Ot, taka procedura.

Czy masz się teraz przestraszyć? Masz kogoś znielubić? Z kimś walczyć? Opowiadać się po którejś stronie barykady masz? Nigdy w życiu, nie rób tego. Nikt nigdy nie wygrał z wahadłem destrukcji. One żywią się Twoimi emocjami, piętrzeniem potencjałów, pieniędzmi bez przepływu, uwięzioną energią, przede wszystkim Twoim strachem i złością z powodu bezsilności. Nie można się obrażać na nikogo, że dba o swoje interesy. Zrozum to i zacznij dbać o swoje. Wahadła są całkowicie pozbawione emocji, dlatego nie wyrządzisz im krzywdy, gdy tylko podwieziesz się kawałek, ale nie będziesz je więcej dokarmiać (tylko tyle ile możesz łamane przez musisz), bo nigdy nie wyrzuca się dziecka z kąpielą. Medycyna alopatyczna ma również swoją jasną stronę, którą tworzą nieświadomi jej poplecznicy w imię wysokich morale. I to też jest piękne. Nie walcz, ale postaw na swoją indywidualność. Na własne zrozumienie swojego awatara. Usuwaj przyczyny swoich kłopotów zdrowotnych. Jedz jedzenie, suplementuj się, bo albo jedzenie, albo Twoje wchłanianie, albo jedno i drugie, mogą nie być (i na setkę nie są) idealne.


Ludzie pytają, pepsi co ty jesz niebogo?, i chcą koniecznie wiedzieć. Ale to nie ma znaczenia, co ja jem, bo ja karmię swojego awatara, a Ty swojego, a wszyscy różnimy się i to bardziej niż myślisz. Mogę tylko szczerze powiedzieć Ci jedno, że jem jedzenie i suplementy diety, oraz słońce konsumuję. A parszywa 12, a raczej 13 musi być organiczna!

Jeśli jesz i pijesz złom ze złomowiska, to tak jakbyś okradała siebie z lat życia, exactement, exactly, genau, esattamente, 究竟, tieši tā,丁度, dokładnie tak.

owocek

(Visited 8 945 times, 1 visits today)
-
Blog pepsieliot.com nie jest jedną z tysięcy stron zawierających tylko wygodne dla siebie informacje. Przeciwnie, jest to miejsce, gdzie w oparciu o współczesną wiedzę i badania, oraz przemyślenia autorki rodzą się treści kontrowersyjne. Wręcz niekomfortowe dla tematu przewodniego witryny. Jednak, to nie hype strategia, to potrzeba.
Może rzuć też gałką na to:

Dobre suplementy znajdziesz w Wellness Sklep
Disclaimer:
Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów edukacyjnych i informacyjnych, czasami tylko poglądowych, dlatego nigdy nie może zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Takie jest prawo i sie tego trzymajmy.

Komentarze

  1. avatar Paulina87 5 listopada 2018 o 10:10

    jeśli pijesz i jesz złom ze złomowiska – okradasz siebie z lat życia
    – trafia ! dziękuję 🙂

  2. avatar Ania 5 listopada 2018 o 10:10

    Niegłupim pomysłem byłaby książka z przepisami ?jako taki basic oczywiście

    1. avatar Jarmush 5 listopada 2018 o 10:29

      nie ma przepisów, a raczej jest tyle przepisów ile awatarów, łącznie ze zwierzętami, drzewami etc

      1. avatar In 5 listopada 2018 o 10:40

        Nigdy nie lubiłam przepisów i stania przy „garach”. Kiedyś myślałam, że coś ze mną nie teges i jestem leniwa, ale to raczej był zew natury 🙂 Wrzucasz to na co masz ochotę, byle było zdrowe, świeże i w przewadze surowe. Najlepszy przepis to podszepty twojego wewnętrznego zapotrzebowania 🙂

  3. avatar In 5 listopada 2018 o 10:25

    Hej Pepsi, a jak tam rytuały? wykonujesz codziennie maksa , czyli 21 powtórzeń? Przy Twoim trybie odżywiania i życia za pewne niewiele się zmienia na lepsze, bo jest git, ale zauważyłaś w sobie różnicę z przed i po? Pozdrawiam

    1. avatar Jarmush 5 listopada 2018 o 10:28

      nie widzę specjalnej różnicy, ale robię sobie wszystkie rytuały, w ogóle bardzo lubię rytuały jakiekolwiek

  4. avatar Jovi 5 listopada 2018 o 10:34

    1. avatar Jarmush 5 listopada 2018 o 11:53

      <3

  5. avatar Ja ❤️ 5 listopada 2018 o 10:37

    Hej Pepsi 😀 Mogłabyś napisać kolejny post jak taki typowy,, smieciarz,, co to zawsze zjadal takie szity może zacząć się oczyszczać i zacząć zdrowo jeść fajny był by też drugi post apropo karmienia piersią kontra mleko modyfikowane dlaczego tak coś co naturalne wzbudza niechęć a sztuczne jest wporzo według większości PS uwielbiam cię czytać mądra kobieto

    1. avatar Jarmush 5 listopada 2018 o 11:53

      dobrze <3

  6. avatar jababa 5 listopada 2018 o 10:55

    bardzo chce jeść dobrze ,ale nie jestem w stanie przejść na dietę roślinną. czy tylko to jest słuszną drogą? i tylko post przerywany? jaki może być kompromis?

    1. avatar Jarmush 5 listopada 2018 o 11:52

      oczywiście, że nie musisz przechodzić na dietę roślinną, jedz zwierzęta, ale nie jedz antybiotyków i pestycydów, czyli nie z chowu przemysłowego, albo dzikie, albo z bio hodowli, no i jest jeszcze problem w jaki sposób będą przetworzone, jak najmniej, gotowane, lub surowe, ew delikatnie duszone

  7. avatar Martasek 5 listopada 2018 o 11:02

    Ja ostatnio na pogotowiu zostałam doinformowana. Nie stosuje się już surowicy przeciwtężcowej tylko ewentualnie szczepionkę, ale że jest tylko w 3paku DTP to taką.

  8. avatar Ewa Hyska-Formella 5 listopada 2018 o 11:12

    Czy 4 szklanki można pic podczas postu przerywanego? Czy kawa z mlekiem jaglanym go przerywa?

    1. avatar Jarmush 5 listopada 2018 o 11:47

      taka kawa przerywa post, czysta nie i 4 szklanka też przerywa, pij 3 pierwsze na czczo, a czwarta niech już zaczyna okno jedzeniowe.

  9. avatar Małgorzata 5 listopada 2018 o 11:21

    Pepsi, jestem pewna że odżywiasz się zdrowo i nie wrzucasz w siebie nawet odrobiny złomu – dlatego nurtuje mnie pytanie: z czego się oczyszczasz terapią 4 szklanek? i to codziennie?
    Pozdr,
    Małgosia

    1. avatar Jarmush 5 listopada 2018 o 11:35

      Napisałam, że nie ma idealnych pokarmów, bo nic oprócz mleka matki karmiącej nie zostało stworzone tylko dla człowieka. Zresztą nawet mleko oseska daje odpady metabolizmu i te odpady trzeba odfiltrować. Wątroba cały czas jest w pracy. Kuracja 4 szklanek, to jest coś jak codzienne mycie zębów, to jest forma higieny ciała, to nie są intensywne działania detoksykacyjne, które wyłączają z życia na kilka dni,to jest spokojna proza życia, a po drugie co zawsze podkreślam jest to również dostarczenie sobie wielu idealnych i niezbędnych składników odżywczych, szczególnie tych, które traci się najbardziej czyli potas i magnez, nie mówiąc o wspaniałych dodatkach odżywczych superfoodów do 4 szklanki. Zakwaszasz żołądek, alkalizujesz ciało, możesz też dodatkowo uszczelniać jelita, mam wrażenie, że nie rozumiesz czym jest ta kuracja, bo nie zadałabyś mi takiego pytania. Ona nie jest zamiast, ona jest potrzebna obok.Do tego wszystkiego jest to codzienny rytuał nawilżający ciało. Jestem bardzo zadowolona że to robię dla siebie.

    2. avatar tch 5 listopada 2018 o 15:08

      Małgorzato, ekologiczne, w przewadze surowe jedzenie, poranne cztery szklanki czy też post przerywany to jest styl życia, a nie tylko oczyszczanie chociaż to jest oczyszczanie. Nikt, nawet Pepsi, propagatorka zdrowego stylu życia nie żyje w szklanej bańce i dotyczy Ją chociażby zanieczyszczone powietrze. Zdrowe ekologiczne jedzenie, ruch na świeżym powietrzu, kontakt z Ziemią, post i dodatkowo 4 szkanki autorstwa Pepsi to jest styl życia i codzienne wieloletnie pracowanie na długie, komfortowe życie w zdrowiu i sprawności umysłowej.

  10. avatar davidela 5 listopada 2018 o 11:22

    Zrozumienie swojego awatara – genau to, co jest istotne. Świetnie napisany artykuł Pepsi.

    A tak z innej strony. Kiedy pojawi się w sprzedaży K2?

    1. avatar Jarmush 5 listopada 2018 o 11:30

      przepraszamy, czekamy i udajemy, że nas to nie irytuje, będzie

      1. avatar Gabi 6 listopada 2018 o 11:26

        Pepsi, wiem, że jest liposomal d3+k2, ale kurde, trochę boję się tego alkoholu, że nie odparuje dla małego dziecka. Jest szansa, że będzie u Ciebie w sklepie D3 +K2 w kroplach dla niemowląt bez alko?

        1. avatar Jarmush 6 listopada 2018 o 12:01

          wiesz co musi być wtedy w takich kroplach? alkohol wydaje mi się być pestką.

  11. avatar Andzia Pe. 5 listopada 2018 o 11:26

    aaa co z zasadami nie łączenia tłuszczy z węglowodanami i innymi niełączeniami? Nawet jeśli jem nie-złom (w moim przekonaniu) to może okazać się, że kompozycja nie taka?

    1. avatar Jarmush 5 listopada 2018 o 11:29

      to co jesz ma Cię ożywiać, masz nie chorować długo, a jak ulegniesz słabości, ciało ma szybko Cię z niej wyprowadzić,jak masz dobre wyniki badań, dobrze się czujesz, masz dużo energii oznacza to, że jesz dobrze. Cukier z tłuszczem zawsze był niefortunnym połączeniem i właściwie nikt tak przedtem nie jadł.

  12. avatar ewkax1 5 listopada 2018 o 11:30

    Pepsi kochana Pepsi dziękuję Ci za ten wpis! Zawsze gdy dopada mnie gorszy czas odnajduję u Ciebie wskazówkę, walę się w czoło i stawiam się na nogi. Czasem na dłużej, czasem tylko na chwilę…

    Jestem tutaj już od jakiegoś czasu i wiele się nauczyłam – zbadałam się, wprowadziłam kilka dobrych rytuałów (w tym ukochane 4 szklanki), suplementuję co trzeba przy niedoczynności – dziękuję Ci za wszystkie porady!

    Sfera psyche to dla mnie wciąż nieogarnięty chaos. Wiele spraw już zaaceptowałam, doświadczam uczę się i udaje mi się opanować moje wybuchy złości i chęć podbijania własnej ważności – to już coś. Wciąż jednak są we mnie demony (myśli, ego?) których nie potrafię przegonić – miotam się, walczę, rozkminiam, czyli idealnie karmię dopadające mnie potem wahadła?!
    To co dzisiaj napisałaś „Ludzie pytają, pepsi co ty jesz niebogo?, i chcą koniecznie wiedzieć. Ale to nie ma znaczenia, co ja jem, bo ja karmię swojego awatara, a Ty swojego, a wszyscy różnimy się i to bardziej niż myślisz” dotyczy mnie idealnie. Dotychczas zawsze szukałam gotowego planu rzywieniowego, rozpiski którą mogłabym jak małpka kopiować (przeszłam protokuł AiP, Paleo, ketozę) – i z jednej strony daje mi to pewnien „komfort”, możliwość skupienia się działaniu – zawsze na początku pozytywne efekty przychodziły jakby same, totalnie bez wysiłku więc zaliczam to jako plus. Ale też gdy tylko jakiś element układanki nie spasował tak jak powinien (wyjazd,nieplanowane zjedzenie czegoś poza domem, urodziny itp.) – wszystko waliło się momentalnie, wracałam do punktu wyjścia jeszcze bardziej sfrustrowana i zła, że znowu się nie udało. Mówisz, że trzeba zaakceptować swój lęk, że należy siebie kochać, zadbać o siebie ale bez niepotrzebnego podbijania ważności i po prostu robić swoje. W końcu po kolejnych seriach wzlotów i upadków, jakieś 2 tygodnie temu doznałam „olśnienia”, poczułam taki wewnętrzny spokój, zeszło ciśnienie związane z wyglądem, wszystko cielesne przestało mieć znaczenie – a skupiłam się na tym, żeby czuć się zadowoloną ze wszystkiego co mnie spotyka. I o dziwo po kilku dniach wstaję rano z pięknym wklęsłym brzuchem, patrzę na siebie w lustrze i mówię do siebie: kocham Cię, jesteś silna i wartościowa. Nawet nie pamiętam co jadłam bo to po prostu nie było ważne, kładłam się spać zadowolona, radosna. To trwało 3 dni i to były najpiękniejsze 3 dni przez ostatnie kilka lat!! Potem musiałam wyjechać na weekend, wybiło mnie to z mojego rytmu, nie byłam w stanie zachować mojej codziennej rutyny i po powrocie w poniedziałek dopadło mnie wahadło. Od tej pory (czyli od ponad tygodnia) nie umiem się wyzerować, odgonić rozwalających mnie myśli, że było już tak super, że znowu nie dałam rady i, co chyba najgorsze, znowu czuję na sobie to okropne ciśnienie – co zrobić, co jesć, ile, kiedy… Mówię sobie, że ok, jest jak jest, jutro zrobię to lepiej ale znowu to samo…. Mam wyrzuty sumienia i sama siebie karcę.

    Gdzieś w głowie kołaczą mi Twoje słowa o jedzeniu intuicyjnym i, że ortoreksja jest gorsza niż pójście na bigmaka. Tylko zauważyłam, że u mnie jak do tej pory działa tylko zasada zerojedynkowa – wszytsko albo nic. Nie potrafię znaleźć złotego środka dla mnie. Niby chcę dla swojego ciała jak najlepiej, chce je odbudować i odżywić, podejmuję pewne dobre wybory, ale też sama sabotuję swoje działania.

    W tym całym chaosie spisałam sobie kilka najważniejszych dla mnie haseł – tak, żebym mogła do nich wrócić w kryzysowej chwili. Powtarzam je sobie, ale wciąż jest we mnie pełno obaw i lęku, że nie dam rady. Poradź jak można nabrać odwagi, wyzbyć się tego okropnego poczucia strachu? Czy jest jakiś sposób na uniknięcie wahadła gdy czuję, że się zbliża, że sama się na nie wystawiam?

    1. avatar Jarmush 5 listopada 2018 o 11:45

      zgodzić się, tego się naucz, zgódź się na siebie taką jaka jesteś Bridget. Jest lęk? Ok, dobra, jesteś lękiem, no to spróbuję Cię rozkminić, cześć kolego, skąd się wziąłeś? Aaaa boisz się umierania? Brzydkim się boisz być? Ok, ale Ty jesteś nieśmiertelna, więc może nie ma się czego bać? A ból? Można nie cierpieć z bólu? Może można, jak się zrozumie czym jest ból. i tak dalej. Zacznij od najmniejszego straszka, że boisz się mieć zmarszczki? zastanów się skąd wziął się ten strach? i tak dalej, wyjdź strachowi na przeciw, powiedz, dobra, boję się, i kij z tym , jest jak jest. Z g o d a na siebie Bridget.

      1. avatar ewkax1 5 listopada 2018 o 11:49

        Dziękuję <3<3<3

        1. avatar agatka 8 listopada 2018 o 10:03

          love u Pepsi :*

  13. avatar lenka 5 listopada 2018 o 12:11

    Super artykuł, jak zwykle, zastanawiam się jak oduczyć moje dzieciaki jedzenia chrupiących bułeczek na śniadanie(szkoła babci)…..szczególnie najmłodszy 2- letni synek(nadal karmię go piersią) patrzy na te starsze i też wybrzydza marchewke z jabłkiem bo chce bułeczkę….A ze szczepieniami dopiero mnie oświeciło jak synek miał już kilka miesięcy i bardzo żle się poczuł po kolejnym szczepieniu, od tamtej pory nie szczepię już moich dzieci.
    Droga Pepsi mogłabyś kiedyś napisać artykuł na temat żywienia dzieci (a może już taki jest) Zastanawiam się czy mleko i jego przetwory „prosto od krowy” jest zdrowe? jajka – mieszkamy na wsi więc mamy swoje….Pozdrawiam mocno <3

  14. avatar wakantanka 5 listopada 2018 o 12:26

    Pepsi czy wiesz kiedy przyjedzie szpinak ?

    1. avatar Jarmush 5 listopada 2018 o 13:05

      sorki, czekamy

  15. avatar Marietka 5 listopada 2018 o 13:45

    A jak mame z lekow nasennych najgorszych najmocniejszych wyprowadzic? Czekac az jej awatar postanowi ze nie chce ? to ryzykowne chyba

    1. avatar Jarmush 5 listopada 2018 o 13:55

      Jej ciało tego nie powie, bo jest przymulone tymi lekami, emocje są przyduszone, to jak narkomania. Trzeba zrobić detoks, a to będzie bolesne.

  16. avatar Kawosz 5 listopada 2018 o 16:41

    Pepsi, Jestem od niedawna na PP i zależy Mi na Twoim Shape shake-u waniliowym ze stawią. Jednak nie wiem jak go skonsumować, ponieważ raczej jestem na diecie wysokotłuszczowej (tłuszcz pochodzi z oleju kokosowego, awokado ale i niekiedy z mięsa), a ten słodki shake odpada nawet zmieszany wyłącznie z wodą(chociaż wiem że ckal że stewii nie ma). Czy tylko przy 511 będzie można go zastosować, aby nie zmieszać słodkiego z tłuszczem? Czy też nie ma przeciwwskazań i mogę wypić go np.o 13, a o 16 zjeść posiłek białkowo-tłuszczowy?

    1. avatar Jarmush 5 listopada 2018 o 18:24

      on nie ma cukru/węglowodanów więc możesz go mieszać z tłuszczem, on ma tylko słodki smak

  17. avatar Marietka 5 listopada 2018 o 17:59

    Jak zrobic detoks? Oczyszczanie watroby? Placebo tabletki?

    1. avatar Jarmush 5 listopada 2018 o 18:16

      Kuracja 4 szklanek, codzienne spokojne oczyszczanie, odżywianie, nawadnianie ciała

  18. avatar Magdal 5 listopada 2018 o 20:00

    Amen..!

  19. avatar Merci 5 listopada 2018 o 20:31

    Pepsi! Olśniło mnie, zrozumiałam, ze suro jedzenie to dosłownie boska dieta dla bogów, czyli dla nas. Jakoś naturalnie, bez stresu, bez napinki przetestowałam sobie dwa dni i czuje się świetnie. Nie jadłam żadnych serników z nerkowca zapijając to daktylami, tylko sałaty, warzywka i owoce wraz z 4 szklankami, suplami, postem przerywanym i uwagą. Wszystko poprzedzone ponad dwumiesięcznym odstawieniem złomu i przerzuceniem się na 90% produktów eko. Jestem parę dni po kolejnym płukaniu wątroby i jest git. Pytanie jest, bo chcę to zrobić mądrze. Jak sprawdzić dzienne zapotrzebowanie na energię, abym mogła ustalić jakieś ramy i cieszyć się z korzyści płynących z 80/10/10? Skąd mam wiedzieć ile to 80% skoro nie mam pojęcia ile to 100%?

    A tak z innej beczki, to czasem jak Ciebie czytam to mam wrażenie, że wraz z moim bliźniakiem macie podobną strukturę rozkminiania i w podobny sposób się Was czyta. Kiedy mu Ciebie pokazałam, stwierdził, że rzeczywiście i prawdopodobnie oboje macie w sercu kapitana Yossariana.

    <3

    1. avatar Jarmush 5 listopada 2018 o 21:15

      Yossarian 😀 dobre
      wpisz w szukałkę na blogu 811, masz tu dużo wpisów, ile trzeba jeść zieleniny, ile pić, ile węgli na kilogram ciała, i ile biegać, duuużo, to dieta przede wszystkim dla wytryzmałościowców <3

  20. avatar Dolores 5 listopada 2018 o 20:42

    Tylko jedno mnie meczy dlaczego choruja ludzie i dzieci nieszczepione?? Dlaczego wrocimy do chorob z polowy xx wieku? Odra wrocila wsrod niesczepionych a wiec lepiej szczepic sie

    1. avatar Jarmush 5 listopada 2018 o 21:13

      odra to nic takiego, to żadna choroba, a boją się tylko rodzice dzieci szczepionych, nie kumasz tego po prostu

      1. avatar In 6 listopada 2018 o 05:24

        To w takim razie czym jest odra? Jeśli nie chorobą, to dlaczego zbiera żniwa? Czy są na nią skuteczne sposoby, by łatwo przechorować i nabrać naturalnej odporności?

        1. avatar Jarmush 6 listopada 2018 o 07:46

          to zwykła choroba dziecięca i nie zbiera żniw (miałam odrę i było fajnie:) nie większe niż ciągłe przeziębienia, kaszle, i totalny brak odporności u dzieci.

          1. avatar Dolores 6 listopada 2018 o 10:46

            Ja mialam odre i nie bylo fajnie mysle ze wrocimy wkrotce do sredniowiecza moje dzieci byly szczepione i nie choruja na katary przeziebienia a sa bezpieczne.

          2. avatar Jarmush 6 listopada 2018 o 11:02

            Dolores ale zaiwaniasz program

      2. avatar Agnieszka 9 listopada 2018 o 18:11

        Szczepienia wcale nie chronią przed chorobami. Najlepszym przykładem była moja córka (wtedy nie miałam jeszcze świadomości odnośnie szczepień) – po szczepieniu przeciwko odrze cudownie ją wysypało. Nawet nie byłam z nią u lekarza, samo przeszło. I to by było tyle na temat skuteczności i konieczności szczepień

  21. avatar Lusja 5 listopada 2018 o 21:40

    A ja nie chce bez przerwy myslec co, kiedy i ile zjem. Nie chce byc chodzacym przewodem pokarmowym skoncentrowanym tylko na jedzeniu, popijaniu i wydalaniu i irytowac ludzi zapraszajacych mnie na uroczystosc rodzinna zadaniami specjalnego zarcia bez glutenu, kazeiny, laktozy… Cale zycie bylam owoczara, warzywa uwielbiam w obu formach (sur i got), mieso lubie i gdy mi sie go chce, to je zjadam, zbozem tez sie uracze, pestkami, nasionami, maslem i miodem takze, a zielone czyli szpinaki, kopry, pietruszki, salaty rozmaite, szczypiorek, jarmuz i brokula to tak kocham, ze moglabym je zjesc! 🙂 Moja droga: sycace posilki, dobre picie, niepodjadanie miedzy posilkami i odpoczynek nocny tako samo dla mnie, jak dla moich trzewi. Poza tym 15 km marszku dziennie najmarniej.

    I tylko jeszcze slodycze sie mnie trzymaja jak rzep psiego ogona. Niczym alkoholik moge ich nie ruszac jakis czas, a potem zjadam dziada lub dwa i jak pierdyknieta lopata w banie wpadam w jakis amok i pozwalam im soba zamiatac. Juzem nawet odpuscila, bo im bardziej sie zarzekalam, ze juz nigdy, tym bardziej to blocko przeraza. Nie, ze ciagnie, ale wlasnie przeraza, ze albo znow sie w nim utaplam albo wystapi standardowe „po co mam zyc, skoro nie moge jesc czekolady”! 😀 Ach te narkotyki.

    I jeszcze koncowe info nikomu niepotrzebne: ja nie mitologizuje, ani nie idealizuje zycia. Niektorzy maja je bardzo kijowe. Inni znosniejsze. Jeszcze inni calkiem fajne. Ciesze sie, ze jestem, ale jesli juz jutro mialoby mnie nie byc, to tez dobrze. Samobojstwa nie uwazam za grzech, ani zaden zly wystepek. Sama juz pol zycia zabijam sie marlborasami. Jaka to roznica, czy Czesio pierdyknie raz a dobrze z mostu, czy bedzie 30 lat spalal paczke trutki dziennie? 😉

    Fajnie jest nie byc tlusciochem, biegac w dzinsach w rozmiarze tych ze szkoly sredniej, bez stekan, posapywan i wytrzeszczania gal podnoscic to, co upadlo na podloge, olewac winde gdy sie mieszka na 2-gim i bez stresu zajmowac miejsce obok wspolpasazera w busie, tramwaju, samolocie bez przygniatania go noga jak mostowy filar,albo sterta opon od cyckow do ud.

    Kazdemu zycze, zeby jesli moze, przeszedl to zycie w rozmiarze maksymalnie M. Sciskam. 🙂

    1. avatar marysia 6 listopada 2018 o 12:38

      No i fajnie 😉
      Tylko z tym „mostem” itd byłabym ostrożniejsza
      Pozdrawiam

  22. avatar Kats 5 listopada 2018 o 23:42

    Tak sobie właśnie pomyślałam, że od wahadel też się możemy czegoś nauczyć 😀 Takie szczepionkowe dajmy na to, działa właśnie teraz najbardziej intensywnie. To jest dla niego najlepszy okres i po prostu wykorzystuje to żeby się najeść ile się da. Nie ma żadnych epidemii w lato, kiedy ludzie mają dużo słońca i zajmują się bardziej cieszeniem się życiem i nie mają tyle czasu na takie rzeczy 🙂 Jesień to jest super czas, duża część popada w gorszy nastrój, sezon ogólnie chorobowy, zwłaszcza celujemy przecież w mamy małych dzieci, a od września zaczyna się przecież przedszkole i jazda bez trzymanki;) Za chwilę zacznie się sezon świąteczny i trzeba zdążyć się nachapać ile się da, zanim ludzie się nim zajmą 😀

  23. avatar pbas4 6 listopada 2018 o 05:29

    Jak byś reagowała na nagonkę co do niezaszczepienia dziecka? Co odpowiadać jak słyszę ciągle, że krzywdzę dziecko i narażam społeczeństwo i inne gorsze słowa. Jak w ogóle radzić sobie z krytyką? Gdy ktoś dotknie naszego czułego punktu trudno nie reagować emocjonalnie.

    1. avatar Przemol 6 listopada 2018 o 19:43

      W sumie odpowiedź jest w tekście. Jak niezaszczepione dziecko może narażać zaszczepione społeczeństwo? I jeszcze np. dlaczego na sezonowe grypy nie choruje nieszczepiące się nigdy 3/4 Polski? Nikt z obecnych dorosłych nie miał takich szczepień do jakich zmuszane są obecne dzieci. Więc niech biegną uzupełnić swoje braki w szczepieniach i nie narażają Ci dziecka!

      1. avatar pbas4 7 listopada 2018 o 06:12

        Już tak odpowiadałam i usłyszałam odpowiedź, że narażam dziecko, które jeszcze nie zostało zaszczepione, a czeka na szczepienie, gdyż zostało przesunięte ze względu na przeziębienie dziecka. Plus do tego historię o rodzicach, których dziecko zmarło, bo leczyli je witaminą C. Staram się to ignorować, ale w środku zaczyna wszystko buzować i nie mam pojęcia już jak odpowiadać żeby było to z miłością do innych.

        1. avatar Przemol 7 listopada 2018 o 18:24

          Sama widzisz jakie jest to społeczeństwo. Przeważnie nie umieją samodzielnie wymyślić logicznego argumentu tylko powtarzają slogany zasłyszane z telewizora.

          Tak jakby dla nich, niezaszczepione dziecko, od razu stanowiło synonim roznosiciela wszelakich chorób. A Ty jako świadoma matka dbasz o bardzo wysoki poziom odporności Twojego dziecka. I doskonale wiesz, że Twoje dziecko jest bezpieczne. A czy może zarażać pozostałych? Nie bardziej niż każdy inny człowiek. Zaszczepiony człowiek zazwyczaj sam nie zachoruje ale przecież może przenosić wirusy po kontakcie z chorobą. Ospą wietrzną zaraża się otoczenie jeszcze przed wystąpieniem charakterystycznej wysypki. Do kogo zatem mają pretensje rodzice skoro ta szczepionka nie jest w pełni obowiązkowa. (Na 100% nie wiem jak w 2018 r. ale kiedyś dotyczyła tylko dzieci ze żłobków).

          Przy dziecku, które się przeziębia, tym bardziej bałbym się szczepienia. Przecież to prosta oznaka zwiększonego zagrożenia ryzykiem NOP.

          A jak zachowają się proszczepionkowi rodzice względem swego nowo narodzonego dziecka? (To i następne pytania retoryczne. Nie do Ciebie! : ) Szczepienie na odrę-świnkę-różyczkę jest podawane przecież dopiero od drugiego roku życia. Nie szczepi się wcześniej! Czy do tego czasu chronią niemowlaka pod jakimś kloszem? Odwiedzający powinni okazywać przed progiem (najlepiej przez wizjer ; ) każdorazowo kartę aktualnych szczepień?

          Czuję, że jesteś zaznajomiona z blogiem Pepsi. Wiesz zatem, że ona nie poda Ci argumentów. Bo w jej obecnej filozofii nie leży jakakolwiek wojna. Nawet na najbardziej logiczne argumenty.
          Sam jestem tu kiepskim doradcą. Również czytam i próbuję stosować, podawane przez nią, sposoby na zerowanie się w krytycznych chwilach. Nie powiem żebym miał na tym polu sukcesy, niestety. Co zgryźliwsi znajomi i rodzina doskonale wiedzą jak mnie rozsierdzić do czerwoności. Czego czasem nie omieszkują wykorzystywać. Dawniej wściekałbym się po takiej akcji jeszcze tydzień czasu, hehe. Obecnie staram się traktować takie sytuacje jako trening.
          🙂

          1. avatar pbas4 8 listopada 2018 o 04:55

            Trening czyni mistrza! Trudna ta droga do miłości! Pozdrawiam 🙂

  24. avatar Sabrina 6 listopada 2018 o 19:24

    pepsi, daj jakas rade jak zerwać ze słodyczami! ale daj taką radę jaką tylko Ty potrafisz, żeby mi w pięty poszło, bo to mnie przerasta!

    1. avatar Jarmush 6 listopada 2018 o 20:22

      zerwij z tłuszczem

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sklep
Dołącz do Strefy VIP
i bądź na bieżąco!

Zarejestruj sięZaloguj się

TOP

Dzień | Tydzień | Miesiąc | Ever
Kategorie

Archiwum