Poniekąd przyłapałam i zaczęłam drążyć, to się przyznał..
Lubię samotność. Do niedawna moim marzeniem była praca w latarni morskiej. Ale ostatnio nawiedza mnie myśl, że może coś mi umyka, „coś opuszczam”, jakieś piękne wydarzenia wynikające z posiadania kogoś bliskiego, do kogo mogę zadzwonić, wpadnie, posiedzimy.
Co sie stało, co sie zmienilo? Mam znajomych, ale to nie są bardzo bliskie relacje, spotykamy się czasami i nawet mnie to ładuje (mam też poczucie odfajkowanego obowiązku, dodatkowy plus). Ludzie starają się coś tam ze mną nawiązać, ale ja nie potrafię? Nie chcę?
Brak inicjatywy z mojej strony, a przecież wiem, że to niesamowite, bo taki człowiek może powiedzieć mi coś, może okazać się kimś kto poszerzy mój horyzont myślowy. Nie daję szansy i chcę z tym skończyć, zmienić to. Nie wiem od czego zacząć.
Tymczasem relacje z ludźmi są najważniejszymi figurami, lauframi i królowymi w tej grze.
W eremitorium ewoluujesz wolniej.
Pewnego razu zdarzyło się, że latarnik w Aspinwall, niedaleko Panamy, przepadł bez wieści. Ponieważ stało się to wśród burzy, przypuszczano, że nieszczęśliwy musiał podejść nad sam brzeg skalistej wysepki, na której stoi latarnia, i został spłukany przez bałwan.
Na bank jest to temat na nowelę, ale Ty dzięki relacjom z drugim człowiekiem jesteś w stanie pojąć i ewoluować w znacznie szybszym tempie.
Z poziomu intelektu nawiążesz poprawne, powierzchowne, często handlowe relacje, Ty mnie, a ja Tobie.
Z poziomu emocji, pokopane, rozedrgane, jak eksterioryzacja zazdrości rosyjskiej kochanki. Co wlecze się po trotuarze w uczepieniu odnóża kochanka. Chwiejne, równie nasączone przekonaniami i strachem, jak natrętna myśl.
Za to z poziomu serca nawiążesz więzy prawdziwe.
Ale miłość dasz tylko wtedy, gdy kochasz siebie.
Z próżnego i Salomon nie naleje. I w Pariże nie sdjełajet z owsa riże.
Z podobnych powodów dla których nie wchodzisz w bliższe relacje w innymi ludźmi, inni nie chcą się już nigdy zakochać. Boją się traumatycznych okaleczeń. Lub, co dotyczy dość często starszych kobiet, w tym wdów, losujących życie w pojedynkę z lenistwa, wygody, spowolnienia myśli, spadku estrogenów, czy skąpstwa.
Też lęku, wstydu przed opinią publiczną, własnych dzieci, czy czegoś w tym guście. Tak naprawdę ze strachu przed utratą tego co mają. Kim są. Bo nawet kijowa strefa komfortu jest komfortowa, gdyż oswojona. Ludzie boją się tego co może się wydarzyć.
Jest i kwestia ludzi, z którymi wchodzimy w głębsze relacje. Liany więzi, estakady zależności. Gdyż owszem, dobrze jest ludzi kochać, szanować and rozumieć. Jednak na klubowej kanapie chcesz spotykać przede wszystkim, nadających na podobnych intelektualnych falach.
Fajni kręcą, inspirują, tworzą się relacje dwustronne. Biznesmeni chcą gadać z podobnymi sobie o biznesie. Bogaty z bogatym, lub jeszcze bardziej bogatym. Głupi dobrze się czuje wśród głupców.
Matki przedszkolaków chcą wspólnie na brzegu piaskownicy gorszyć się prywatnymi i bardzo drogimi podstawówkami. W pakiecie z jazdą konną, oraz golfem. A obok wykładowego języka angielskiego, co oczywiste również mandaryński. Lubią matki blikować białkiem, jak czarnoskóry sprzedawca okularów plażowych, plotkując o matce czterolatka co żre patyki i bije grabkami siostrę.
Ale to Ty przyciągasz ludzi do siebie, dokładnie takich.
Masz to, co myślisz.
Masz to, co jesteś.
Jeśli myślisz nisko, tacy ludzie pojawią się blisko.
Pisząc książkę, zatapiasz się w projekcie. W grze na skrzypcach, tańcu, pieczeniu serników. Wystarczy, że codziennie chcesz trochę ulepszyć siebie.
Gdy tworzysz, życie płynie na wyższych wibracjach. W lustrze rzeczywistości pojawiają się nowi ludzie, nowe propozycje. Normalna wymiana energii.
Nie ma co negować tego co jest. Wypuść w przestrzeń dobrą energię. Oświadcz głośno, że jesteś gotowa na ludzi. Masz dużo do dania. Przybędą lada dzień. Bo mamy wspólną Jaźń.
Będąc w uśpieniu również kilka razy usiłowałem dostać się do życia. Na siłę robić z życiem klabing. Ale wtedy jeszcze bardziej nieswój i nienaturalny się okazywałem. Działać pospiesznie chciałem. Aż pewien wyznawca diety Paleo grzecznie, acz zdziwiony zapytał, czy mam świadomość, że właśnie mu zlajciałem wyprawianie skóry kozy.
Tak, to też jest metoda, dzisiaj lajkuję ne lewo i prawo. Zero kciuka w dół. To zawsze i wszystkim wychodzi na dobre.
Polecam Ci książkę Dale Carnegie „Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi”
Z bazy nadawał, na zawsze Twój, Horry Porttier
Horry Porttier
Prawdopodobnie autor na stronie Pepsi Eliot, jednak nius pojawił się niespodziewanie i w sumie niewiadomo kto go napisał … Nie znamy Horrego Porttiera
Powiązane artykuły
Komentarze
Mieć wielu przyjaciół, to nie mieć żadnego. Arysto z Telesów
Czy to jest relacja przechodnia? Czyli jak nie masz żadnego, to znaczy że masz wielu? 😀
Pytaj Arystotelesa. Jam nie dorósł do niego, aby komentować.
W kwestii relacji tzw. 'przechodniej’, najpierw należałoby mimo, że niektórzy tak mają, udzielić odpowiedzi na arcybanał, czy można stworzyć cokolwiek z …niczego?! Wypowiedź i mądrość mojego kamrata /aliści do pewnego momentu i tez/ Arysto, z którym niejedną czarkę eko-winka podpiłem, mógłbym jedynie uzupełnić b. żytnym ratio-im masz więcej przyjaciół, tym masz mniej czasu dla siebie! I to jest zagwozdka, z której powodu ludzi tzw. ‘towarzyskich’, omijam w kole tasiemcem. Wchodząc dalej w te pop-malinki, zdecydowana większość oczywista, ma tu problem. Ponieważ wiedzy, co nadmiarem czasu zrobić, wielkie null. I w co uzbroić go dla siebie, gdy w dodatku sprzęt od np. Samsunga, szlag trafił?! Na co wyższe szczyty stadem nie wejdziesz! Chyba, że z … Szerpami.
chyba, że z Szerpami 🙂 <3
I kompletnie się z tym nie zgadzam.
Pamietam tego arta ♥️
To nie jest ten sam do końca, zawsze chcę coś powiedzieć inaczej <3
Pepsi kochana mam w okół siebie cudownych pracowitych i mądrych ludzi. Kocham swoje życie a mój interes w tych czasem nawet z tarczami ale idzie całkiem Ok. Problem jest w zasadzie jeden- mój partner. W zasadzie jest bankrutem, a nie chce porzucić sytuacji w której jest. Na uwagi z mojej strony obraza się. Nie wiem co robić ponieważ zostawienie go samego w tej sytuacji poczuła bym jako nie humanitarne jednakże tak bardzo nie pasuje do mojego obrazka. Jak to ugryźć, proszę choć jedno zdanie
nie pasuje do obrazka, czy go nie kochasz? Co on Ci pokazuje do naprawy w sobie? <3
❤️dziękuje za te pytania
Kastrujesz go. Świadomie robiąc uwagi. A nieświadomie prowadząc interes lepiej niż on.
Przekazuj mu miłość i wsparcie. Może niekoniecznie werbalnie. I pozwól mu robić swoje. A sama też rób swoje.
🙂