Też tak miałam z tym przyciaganiem „ludzi z kłopotami”. Na plus, że się dość szybko zorientowałam. Nie do końca pewnie świadomie udało mi się zmienić i … teraz nie przyciągam już nikogo. No dosłownie, i wcale nie mówię tylko o płci przeciwnej. Okej, teraz wiem, że sama ze sobą wytrzymuję i to nie jest wcale straszne. Nawet spoko, wygodnie bardzo i dobrze mi było. Jakiś taki spokój we mnie wzrósł i był i wszystko było oswojone. Normalne. Ale po jakimś czasie pojawiła się chęć na towarzystwo. Że fajnie byłoby z kimś wyjść na spacer czy do kina? Dziwne to? Zły czy dobry znak? Jakoś mi to zaburzyło ten poprzedni spokój, porządek… Jak ruszyć z tego, jak to napisałaś skrzyżowania? Zaakceptować to jak jest. OK. Podziękować (choćby nie wiem jak było?), a ruszyć? Że jak w sensie … to jak z tym tajemniczym „let it go, get over it” tyle, że w praktyce? No bo medytuję i patrzę w księżyc, staram się rezonować z ziemią i „zmianą” ( nie mam na myśli konkretnych osób czy zdarzeń) ćwiczę się w byciu „tu i teraz” … Że duchowo staram się… A poza tym? Jak ruszyć dalej, skoro już w miejscu sobie postałam, pobyłam, odebrałam chyba lekcje i zaakceptowałam. Podążać za ego? i iść na jakiś kurs, studia? Hobby poszukać czy na mszę dać? Sorki jeśli durne pytania nieoświeconego zadaję … Namaskar.
Dżizaaaas w dalszym ciągu nie kumasz Najdroższa. „Podziękować (choćby nie wiem jak było?)” To coś Ty zrozumiała, coś Ty zaakceptowała, gdzieżeś postała i po co, jaką lekcję odebrałaś? Za co chciałaś dziękować? Za dary losu? Za bezproblemowe życie? Za wysokie wibracje, urodę, zdrowie, miłość i przyjaźń? Owszem, to urocze, więc tym łatwiej jest się temu pokłonić i dziękować, ale gdzie tu mowa o wzrastaniu, doświadczaniu, uczeniu się nowego i siebie? Wdzięczność bezwzględna, wdzięczność absolutna, to wdzięczność za każde doświadczenie, za każdą kłodę pod nogami, gdyż tylko wtedy uczysz się, wzrastasz, rozwijasz się, czyli ewoluujesz. Gdy spotykasz w życiu złego człowieka, to oznacza to, że sama byłaś na niskich wibracjach i ten człowiek mówi Ci jasno, masz kochana problem. Rozwiąż go, wzrośnij. Teraz jest czas na okazanie wdzięczności i akceptację siebie w tym co jest, a następnie szybkie obmyślenie planu działanie i ruszenie ze skrzyżowania. Nie, że już się nastałam, nabyłam. A po coś tam siedziała? Jesteś Rumunem? Po coś siedziała na skrzyżowaniu? Nawet jeszcze nie masz planu? Dobra, rozumiem, że chcesz, abym wymyśliła za Ciebie jakiś plan. Gdybyś rzeczywiście zaakceptowała to co jest, okazała wdzięczność za to co Cię spotyka, gdyż każda niedogodność sprawia, że robisz się doskonalsza, wówczas wiedziałabyś co należy zrobić. Pójść w drogę i być w kroku teraz. To jest najważniejsze w życiu, niczego nie odkładać na później. Jak cel, to być w kroku. Jak medytacja, to właśnie teraz. Liczy się tylko co teraz. Jakie znowu podążanie za ego, to ego ma podążyć za Tobą, ma Ci służyć. Jeśli czujesz, że brakuje Ci wykształcenia robisz kurs, albo kupujesz książki i się uczysz. Stajesz się natenczas nauką, czytaniem, to jest także wzrastanie. To jest piękne. Mądre książki są stymulacją dla nas, służą do naszej własnej kreacji. Czytając, myśli przestają Ci przeszkadzać, umysł jest zaprzągnięty do roboty. Przy pisaniu jeszcze bardziej. Jeśli Twoją szczerą potrzebą jest poznanie ludzi, to ich poznasz. Nie ćwicz się w niczym duchowym, to nie jest nauka pieczenia pulchnego sernika. Duchowość nie istnieje, gdy pojawia się jakikolwiek przymus, nacisk. Duchowość znika, gdy chce się ją ćwiczyć. Po prostu zostań obserwatorem siebie. Nie oceniaj, co jest fajniej obserwować, a co mniej fajnie. Po prostu obserwuj siebie bez żadnego komentarza.
Co tylko wypowiesz, to słowo oddala Cię od istoty. Hobby się nie szuka, to hobby Cię znajduje. Człowiek tylko dlatego cierpi, bo jest poszukiwaczem. Nikt kto szuka nie jest szczęśliwy, bo nigdy nie znajduje się tego czego się szuka. Ego nawet w raju znajdzie jakieś ale. Spraw, żeby to coś Ciebie odszukało. Gdy w końcu zaczniesz coś kumać, gdy pojmiesz, wtedy to coś odszuka Cię samo. Powiedz, czy Jerzy Stuhr musiał się zastanawiać co lubi robić w życiu? Czy też jego pasja sama mu to powiedziała? A chromy Toulouse-Lautrec? Czy on czegoś musiał szukać? A Steve Jobs? A mały Mozart? A młodszy kucharz Franz Sacher na dworze księcia Metternicha, który pod nieobecność szefa kuchni otrzymał delikatne i odpowiedzialne zadanie stworzenia nowego deseru dla księcia i jego wymagających gości? Powstał wówczas przepis na tort czekoladowy przekładany marmoladą morelową i oblewany polewą czekoladową, który po dziś dzień określany jest przez wielu mianem „króla deserów”. Czy ten deser sam nie odnalazł Sachera? Owszem, zaraz powiesz, ale to są samorodki, talenty od urodzenia. To ja Ci powiem, że nie ma ludzi bez talentów. Za każdym goni jakiś talent, a nawet kilka pasji, koników, hobby. Zobacz co robią dzieci? Pasjonują się, a potem tylko to ciągłe szukanie, grzebanie w przeszłości, gdybanie na przyszłość, to wszystko rozpierdala prawdziwy jakościowy system. Gościa sparaliżowało i pisał migając powieką. Tworzył, pasja go odnalazła, gdy leżał prawie bez życia. Jakiś koleś odłożył maczugę, przerwał ssać udo mamuta, wstał i namalował coś na ścianie jaskini. Bo musiał. Taki zew świadomości budzącej się do kreacji. Gdy będziesz szukać swojej pasji nigdy jej nie znajdziesz, gdy się uspokoisz, przestaniesz drążyć i napierać, gdy zaakceptujesz to co jest, swój brak pasji nawet, a raczej przede wszystkim, pasja Cię odnajdzie. Bo taką mamy naturę. Nasze prawdziwe je, czyli nasza nieśmiertelna świadomość zawsze będzie dążyła do wzrastania, do kreacji, do tworzenia. To Ty jesteś przecież częścią Źródła, Światła, iskrą bożą, to Ty jesteś kreacją, tworzycielką. Gdy odpuścisz, wyluzujesz, wrzucisz na fizis półuśmiech Foresta Gumpa, pasja Cię sama odnajdzie, a wtedy doznasz cudu. Pojawią się też fajni ludzie. Już są.
Lovciam:)
Powiązane artykuły
Komentarze
Pepsi kochana, przejechalam sie troche w tym roku po Rumunii …i tak troche w celu zlamania stereotypow… Rumunii to bardzo zyczliwi i pracowici ludzie i naprawde lubia Polakow, niesprawiedliwy mamy jeszcze ciagle ich obraz
mówię o Rumunie na skrzyżowaniu, tym, który na nim siedzi, bez żadnej przenośni, dosłownie, mówię nie o innych Rumunach, mówię o tych ze skrzyżowania
Ala <3333
>Gdy spotykasz w życiu złego człowieka, to oznacza to, że sama byłaś na niskich wibracjach i ten człowiek mówi Ci >jasno, masz kochana problem. Rozwiąż go, wzrośnij.
100%. Pepsi, masz jakiąś opinię, którą chciałabyś się podzielić na temat „przenoszenia karmy przez seks/powiązań energetycznych po stosunku seksulanym”? Gdzieś czytałam, że kobieta idąc do łóżka z mężczyzną zasila go później energetycznie przez kolejnych 7 lat… Hmm…. Fake news?
7 lat, to śmieszne, czas liniowy tak naprawdę nie istnieje i tak tydzień po tygodniu 🙂
To fakt… Dzięki, Pepsi…
Gdzieś czytałam, że kobieta idąc do łóżka z mężczyzną zasila go później energetycznie przez kolejnych 7 lat…”
Sa odmienne opinie, np. telegonia…. 😉
I jeszcze teoria, że po „seksualnej wymianie energetycznej” osobowość kobiety częściowo „wtapia się” w osobowość mężczyzny a osobowość mężczyzny w kobietę.. 😉
O ile uznać, że osobowość jest w chromosomach, to owszem, męska wtapia się w kobiecą! :$
Pepsi taki tekścior z rana to miód na serce, jak to dobrze robi, człowiek do domu wraca! <3
No właśnie… A bez udziału chromosomów.. (?)
”Według badań naukowych kobiety absorbują DNA każdego faceta z którym sypiają!!
Według badania przeprowadzonego przez naukowców z Uniwersytetu w Seattle i Centrum Badań nad Rakiem Freda Hutchinsona, kobiety zachowują DNA każdego mężczyzny, z którym utrzymywały kontakty seksualne. Ustalono to przypadkiem, gdy próbowano zrozumieć, czy kobiety, które urodziły syna, mogą być bardziej narażone na pewne choroby neurologiczne, które występują częściej u mężczyzn.
Naukowcy przebadali dokładnie kobiece mózgi i okazało się, że jest to jeszcze bardziej tajemniczy organ niż myśleliśmy wcześniej. Badanie wykazało, że kobiece mózgi często objawiają się tak zwanym męskim mikrochimeryzmem, czyli innymi słowy, obecnością męskiego DNA pochodzącego od innej osoby i różniącej się genetycznie od komórek stanowiących resztę ciała kobiety.
Według badania aż 63% kobiet (37 z 59 badanych) miało męski mikrochimeryzm w mózgu. Anomalia była obecna w wielu regionach mózgu. Oznacza to, że zdecydowana większość kobiet ma w sobie obce DNA, które znajduje się w ich mózgach. Oczywiście badacze usiłowali ustalić skąd pochodziło to męskie obce DNA. Jedna z hipotez zakładała, że jest to jakiś ślad ojców tych kobiet. Tylko, że proces tworzenia nowego człowieka zakłada, że DNA ojca łączy się z DNA matki, aby stworzyć nowe, unikalne DNA dziecka. Więc to musiało się raczej wydarzyć już podczas życia kobiet. ”
Ciekawe znajdą sobie resztę po frazach 🙂
Ekstremalnie ciekawe! Dzięki, Grzesiek… Wygoglowałam sobie cały ten art. Mogę to poniekąd jakoś minimalnie potwierdzić…. Moja krótka historia… Po bardzo ciężkim rozstaniu wyjechałam na miesiąc do Aten, żeby dojść do siebie i nabrać sił. Cały czas miałam przeczucie, że coś jest jeszcze nie tak ze mną – na rzeczy i wysłałam do pewnego poleconego chłopaka prośbę o sprawdzenie karmy przez neta (czy mamy jeszcze jakąś karmę do przepracowania z exem, bo czułam się osaczona w snach, na jawie – niefajne to było). Chłopak mi odpisał, że mi nie może mi sprawdzić karmy, bo mam wpływy astralne (i że najprawdopodobniej mam od exa) i powinnam się udać do egzorcysty. O mało nie umarłam w tym momencie (wtedy nie łykałam takich rzeczy, to było 2 lata temu dokładnie w listopadzie). W egzorcystów online nie bardzo wierzyłam (uczciwie nie wierzyłam), ale cały czas byłam w Atenach… Postanowiłam wiec jednak spróbować zdalnie… Egzorcystka mnie uprzedziła, że mogę być senna… Następnego dnia musiałam wrócić do domu krótko po wyjściu, bo praktycznie spałam na stojąco! Jak się położyłam do łóżka, to usnęłam na dwa dni… Tak to u mnie wyglądało.. Exa egzorcytka nie chciała się podjąć oczyszczania, bo za ciężki dla niej przypadek…
Coś więc musi być na rzeczy. Ten artykuł jest moim zdaniem jest prawdziwy.
Innymi słowy, ja to rozumiem tak… Jak kobieta z meżczyzną zaczyna sypiać, to tworzy z nim wspólne cialo energetyczne – jedno ciało… Gdy np. postanawiają się rozłączyć po jakimś czasie, to ich wspólne ciało dzieli się na dwa …Ale już inaczej… Dwie energetyki się przeniknęły…
(wtedy nie łykałam takich rzeczy, to było 2 lata temu dokładnie w listopadzie).”
Też kiedyś nie łykałem 🙂
Byłem zatwardziałym racjonalistą… Jak wiesz co mam na myśli.
”Egzorcystka mnie uprzedziła, że mogę być senna… Następnego dnia musiałam wrócić do domu krótko po wyjściu, bo praktycznie spałam na stojąco! Jak się położyłam do łóżka, to usnęłam na dwa dni…”
Bardzo ciekawe…
>Byłem zatwardziałym racjonalistą… Jak wiesz co mam na myśli.
Dokładnie.. W tym rzecz..
Mnie pasja nie może odnaleźć.
Darp, szukaj przyjemności, tego co Ci daje radość, napewno jest coś co kochasz robić. Miłych snów.
Pewien mój ulubiony psycholog mówi tak samo, nie szukaj pasji, bo nigdy jej nie znajdziesz. Szukaj tego co sprawia ci przyjemność, gotowanie, pieczenie ciast, podróżowanie, bieganie, pisanie wierszy, opowiadań czy pamiętników, urządzanie ogrodów czy malowanie obrazów, być może któraś z tych rzeczy stanie się twoją pasją. Słyszałaś może o pewnej Japonce, która od dziecka pasjonowala się sprzątaniem i porządkowaniem rzeczy? Jej książek jeszcze nie czytalam, ale są w drodze, ciekawa jestem jak wyglada pasja zwiazana ze sprzataniem. A Ty
Pepsi? Jedną z Twoich pasji stało się chyba pomaganie innym i zastanawiam się czasami czy nie czujesz się przytloczona z powodu odpowiedzialności jaką na siebie wzięłaś? Lavendowe uściski.
to nie moja pasja, bardziej powinność, moją pasją jest sztuka i pisanie, ściskam Gosię <3
Marie Kondo- zamówiłam książkę jej autorstwa, bo sprzątam „swój świat” totalnie 🙂 . Dostałam ładną schludną książkę i..awaria ! Nie ma obrazków, a tekst leci gęsto !! Problematyczne dla mnie, bo rozumiem więcej, gdy widzę przejrzyście 😉 . Ale..zaczęłam czytać . Dziewczyny ! Jakie to piękne, jak subtelnie można pisać o sprzątaniu, z jaką lekkością i wnikliwością w motywy psychologiczne . Wzruszyła mnie ta książka, ta osoba, zdecydowanie : pisane o pasji ! Do sprzątania, do życia, z delikatnością .
No i bum! Trafienie w dziesiątkę. Nie mam pasji, bo zawsze wydawało mi się nieskończenie nudnym zajmowanie się jednym tematem ciągle. Bo okazuje się, że moją pasją są ciągłe zmiany, poznawanie nowego, odkrywanie starego i tak na zmianę. Pełna akceptacja siebie na tej płaszczyźnie. O i tak całkiem niedawno, niespodziewanie dostrzegłam Boga, w sobie, bo to ja nim jestem! Dotarło, bez wysiłku i cudów wianków. Ale droga do tego była długa i upierdliwa, bo napchana ” uduchawianiem” i poszukiwaniem i czym tam jeszcze, aż stwierdziłam, że ja to taka nieuwznioślona jestem i zajęłam się tym co lubię. A lubię zmiany no to je sobie robiłam. I robię i coraz więcej i łatwiej przychodzi, bez wydłubywania na siłę duchowości. Dzięki.
Artystyczna dusza z Ciebie Pepsi, ja mam zakaz urządzania czegokolwiek w mieszkaniu, mój mąż mówi, że trzeba mieć naprawdę zdolności, żeby tak bez sensu wszystko poustawiać he he. Kiedyś próbowałam pracy w kwiaciarni, moje bukiety to jakby to ująć..szkoda słów. Sukienki też nie uszyję, ani sweterka nie wydziergam, kiedyś poproszono mnie żebym wystawę sklepowa urządziła, to był pierwszy i ostatni raz. Nie to nie, łaski bez, prosić się nie będę. Innego razu choinkę przytargalam do domu na święta, zajęła połowę pokoju, matka tylko spytała czy ja nie mam wyobraźni, no chyba nie mam. Tak właśnie wygląda sztuka w moim wydaniu :-), ale rzekomo zyskuję przy bliższym poznaniu. Dobranoc.
tak, żyję sztuką, dla mnie natura to też sztuka, najwyższa 🙂
Gosiulavendo ! Jestem zupełną odwrotnością Ciebie w tych sprawach, ale ja właściwie umiem tylko takie rzeczy 😉
Pepsi! Ja nie w temacie, ale już nie wiem gdzie szukać sposobów…może Ty cos poradzisz.
Otóż od roku okrutnie daje mi spod skrzydeł (pach). Problem zaczął się jeszcze jak stosowałam popularne dezodoranty – zrezygnowałam z nich, bo bolały mnie też doły pachowe. Tkliwość pach minęła, ale smród… Trudno go porównać do czegoś…
Ktoś powie – umyj się. Pewka, tylko że ja zaraz po umyciu JUŻ CUCHNĘ!!
Stosowałam mieszankę sody oczyszczonej z wodą utlenioną, ale podrażnienia skóry mało przyjemne. Sok z cytryny, olej kokosowy… Teraz woda utleniona, sama. Po przebudzeniu wita mnie znany smród.
Miałam niedoczynność tarczycy parę lat temu, ale podejrzewam, że znowu mnie łupło. Sprawdzę.
Tylko, że nawet jeśli to cuchnie tylko spod pach. Stopy, pachwiny – nic.
Pomocy!!!! 🙁 Wstydzę się zbliżać do ludzi z wyciagnietymi rękoma…
I nie, nie uzbdurałam sobie, potwierdzone info.
chlorek magnezu TiB zmieszaj z olejem kokosowym i dodaj olejek zapachowy na który nie jesteś uczulona, uważaj na cytrusowe, ja dodaję patchulę. Będzie dobrze, tylko dobierz tyle chlorrku, żeby Cię nie poparzyło, jak po sodzie. Jego można znacznie mniej.
Ktoś powie – umyj się. Pewka, tylko że ja zaraz po umyciu JUŻ CUCHNĘ!!”
Tak, umyj się od środka!
Oczyszczanie organizmu:
http://www.pepsieliot.com/twojej-solniczce-juz-witamina-c-czyli-prosto-zgladzic-plesn-2/
U zdrowego człowieka pot jest bezwonny, dotyczy innych wydzielin również.
Wielkie dzieki autorce komentarza, z ktorego Peps zrobila artykul i oczywiscie Tobie Peps za artykul 🙂 lopatologicznie i konkretnie. Naprawde wielkie dzieki. KUrde, czasem czlowiek tak sie zapedzi w tej duchowosci, ze nie wie juz w ktora strone isc. Caly sek w tym, ze „łaska”ma splynac sama a my nie zmusimy sie w zaden sposob by nas oswiecilo. Mozna czytac, ogladac, analizowac, akceptowac, dlubac, odczarowywac i na koniec sie zesrac bo taki stan dopada co jakis czas. Kazdy ma inne doswiadczenia, inne przeszkody, lekcje zyciowe do przerobienia i czasem mozna sie pogubic o co come on i jak sie poruszac w tym. Zazdroszcze ludziom, ktorzy maja wszysto jasne. A moze za duzo wiedzy przeszkadza?
Peps: czy bedziesz w moich stronach w grudniu?
Niby patrzę, a nie widzę, niby słucham i nie słyszę. Posty na temat ego i bolączki wszelkiej maści z nim związane czytam, ale nic do mnie nie dociera. Tak naprawdę nie dociera. Przeczytam, pokiwam głową, bo to takie mądre, niby wręcz oczywiste, przecież ileż to właśnie w ten sposób zacząć działać? Jak bardzo zapędzić się muszę w ten matrixowy kozi róg, żeby mi w cymbał wpadło to co należy zrobić, żeby wreszcie przestać się tak miotać? Przecież to tak głupie, robić ciągle to samo i oczekiwać innych efektów. Ale niech tam! Może za tysiąc-pięćset-sto-dziewięćsetnym postem trafi, a może trafi prawda jedna jedyna, że to nie ma do mnie trafić dzięki Pepsi, Osho i innym mądrym, tylko trafić ma przeze mnie samą.
Pozdrawiam wszystkich i kocham <3
jak to jest, na naszej drodze pojawiąją się ludzie, którzy są naszym odbiciem, u mnie jest to tak że to włąsnie takie osoby, w kórych ja widze, że tak to są dobrzy ludzie, ale własnie tacy w których widze siebie taka jakbą ja nie chcę być, a być może jestem, ale wewnetrznie nie czuje się sobą. jak to zmienić? Ja ciągle czuje, że boje się być soba. ubieram się tak, żeby się nie wyrózniać, tak jak mnie się nie podoba. ale wstydze się założyć czegoś innego, bo nawet jak juz sama to założe to to wygląda inaczej. nie potrafię zrozumeić dlaczego zawsze czuje się gorsza, i nawet w kwestii juz dosyć śmiesznej ale tak- ubrań- na innych wygląda to tak czadowo wg mnie, a jak sama coś takiego założe czuje się jakbym była przebrana. i tak zostaje szarą myszką, ciągle, już 21 lat, i meczy mnie to. ale wiem, że tak jest. i teroretycznie nie robie nic, zeby wyjsć z ”nory”. i ludzie to wykorzystują. mam wrażenie, że jestem takim schodkiem, wchodząc na mnie sami są coraz wyżej( czują sie jeszcze bardziej pewnie). troszke to chaotycznie opisałam, ale poszukuję rozwiązania. może to też wiąże się z tym, ze nie jestem w niczym dobra, tzn niby mam dobre oceny ( co o niczym nie świadczy wiem) ale czuje się na prawdę głupia. niejedna osoba powiedziąła mi, że jestem poważna, ale ja taka nie jestem. czuje się jak dziecko, ciężko odnaleść jest mi sie w świecie. nie mam przyjaciół. jestem sama. czas sprawił co prawda , że się do tego przyzwyczaiłam. jak jestem sama w swoim pokoju, czuje się tak bezpiecznie. ale nie wiem czy to normalne, tzn brakuje mi troszkę innych. tylko innych „takich jak ja”, którzy wyznają podobne wartości, rozumieją to co ja mówie, a nie udają że słuchają, a potem i tak nie mamy o czym rozmawiać, bo ja nie czuje „tego czegoś” 🙂
Tia, Owocku- lat temu już ponad 20 też, pamiętam to dobrze, czułam się podobnie. Dzisiaj już znam diagnozę – zero dystansu do codzienności, ciągła spina+ absurdalnie wysokie wymagania co do własnej osoby= brak miłości do siebie. No i tak się bujało. Dziś dopiero zaczynam to rozumieć i jestem podniecona tym, co się teraz w związku z tym okaże ?
„Gdy spotykasz w życiu złego człowieka, to oznacza to, że sama byłaś na niskich wibracjach i ten człowiek mówi Ci jasno, masz kochana problem. Rozwiąż go, wzrośnij. ”
Jak rozpoznać o jaki problem chodzi? Czy to co mnie w danej osobie drażni, irytuje, to jest właśnie mój problem ? Czy metoda lustra zawsze jest odpowiedzią?
odpowiedzi szukasz w sobie, własne ciało zawsze mówi prawdę, ego, czyli umysł może chcieć Cię zmylić. To tak, jakby ktoś powiedział nie, nie jestem zazdrosny, ale jednocześnie odczułby emocję złości, czy jakąś inną niepozytywną, gdyby sąsiad kupił coś nowego. Po prostu ciało zawsze odpowie prawdziwie
O to prawda, niby sąsiad zapiera się, że nie zazdrości drugiemu sąsiadowi nowego auta, ale powiększona żyła na szyi mówi co innego. Tak, skaczący gul prawdę ci powie.
😀
A ja bym chciala stworzyc cos na ksztalt lifevestinside.com .Tworza tez fajne filmiki, na ktorych ludzie robia to co powinien kazdy instyktownie czynic. A mam pomysl tez na film,dobry scenarzysta mialby pole do popisu: wczoraj kolezanka oddala mi pieniadze i bylo tam 2 euro z Holandii. Raptem mialam wizje jaka droge przeszla ta moneta, przez ile rak, w jakich sytuacjach, a moze tez jakich historiach ludzkich uczestniczyla. Moznaby piekny, pouczajacy film zrobic 🙂 ale ja sie na tym nie znam 🙁
O kurcze,
to może i ja miałam w dłoni te dwa euro kiedy w Eindhoven kupowałam bio bananki. Któż to wie …
Who knows, who knows ???? moneta jest z 2001 roku – ilez ona przezyla! jak pozostale zreszta.
Racja, monety niezbyt długo zamieszkują nasze portfele lub kieszenie. Lepiej się do nich nie przyzwyczajać i nie nadawać imion, bo żal będzie je wydawać. Jednak co do Twojej monety postanowiłam nadać jej imię..Maxima. Może byc? W końcu to Krolowa Niderlandów, bardzo swojska babka zresztą. Także nie zgub jej, bo to jedyna taka moneta na świecie.:-)
Fajnie 🙂 Moze bedzie kiedys bohaterka ..
Pepsi ten wpis jest cudowny , wracam tu i wracam
Pozdrawiam kochana ??
love2
Jeszcze jedno , napisz Pepsiaku czym pachniesz, pamiętam o patchuli , i z czym mieszasz ?
O ile to nie sikret ?
teraz trochę zmieniłam: wtedy patchuli a na to patchuli woda toaletowa z bardzo małą ilością syfu, z takiej bardzo starej fabryki w Eze (Prowansja), miedziane naczynia etc, byłam tam wielokrotnie, mają całe łany własnych ziół, lawendy, cytruswó, etc. Ale mi się znudziło, i na bazę patchuli nakładam sandał też od nich, to tak na codzień. Ale na wyjścia mam teraz nową mieszankę, baza z bio patchuli z bio olejkiem wanilią, już sobie przygotowałam taki własny olejek, mieszając na nos. Cudo samo w sobie. I na to nakładam oszałamiającą wodę toaletową, ale już z większą ilością syfu, którą kupuję we Włoszech, zaraz za granicą z Francją, bo jej nie uświadczysz we Francji, oni konkurują, i jest to taka wanilia, że ludzie mnie śledzą 😀
Pepsi to musi być cudowny zapach , też muszę coś namieszać koniecznie , dzięki za podpowiedzi
Pięknego dnia ???
<3