Przykładowo, niech Twoim celem będzie posiadanie pięknego domu, wyobrażasz sobie, że już go masz, przechadzasz się po pokojach, siadasz na fotelu Gaetano Pesce, opierasz stopy na wygodnej kuli w paski robiącej za podnóżek, jarasz się.
A teraz dla porównania, inna intencja, chcesz mieć akurat TEN konkretny dom, pomimo, że jest to dom przez kogoś zamieszkały, niewiadomo jaki jest jego status prawny, ale Ty wizualizujesz właśnie TEN dom.
A to może oznaczać, że ktoś inny także manifestuje to przedsięwzięcie, i TEN dom tylko dlatego może nigdy nie być dla Ciebie osiągalny, nie mówiąc już, o prawdopodobieństwie wyrządzenia komuś krzywdy. Twoje cele, drogi prowadzące do nich nie powinny szkodzić innym, a wręcz przeciwnie, powinny nieść obiektywne dobro. Samorozwój, dobre bogacenie się, zdrowie i radość jednostek ma ogromny wpływ na samopoczucie całego społeczeństwa, któremu także podnoszą się wibracje.
Marz, wizualizuj, miej co chcesz, ale, gdy Twoje intencje są sprzeczne z intencjami innej osoby, albo sama wysyłasz sprzeczne intencje, rzeczywistość pokaże Ci tylko wypadkową prawdę. Zapewne wielu myślało o sławie, władzy i przywództwie w tamtym czasie, ale bezapelacyjnie wygrały intencje Napoleona Bonaparte. Były najbardziej precyzyjne, niczym niezmącone, bowiem intencje niskiego mężczyzny co do władzy i zdobywania przewagi są constans jednoznaczne.
Miłość przenika wszystkie bariery, działa na naszym materialnym planie, pojawia się również w transcendencji. Uważa się ją za dobro nadrzędne, porządek absolutny, brak chaosu i najniższą entropię. Oczywiście nie każda miłość ma wszelkie cechy miłości wysokiej, bezwarunkowej, wysoko wibracyjnej. Najczęściej kręcisz się wokół miłości przez sen, egotycznej, uzależnionej od okoliczności, oraz połączonej warunkowo z dużym chciejstwem. Ale to nic, nie oceniajmy, nie walczmy, akceptujmy.
Jeśli pragniesz miłości, wizualizujesz siebie szczęśliwą i zakochaną, sprawa jest jasna, spisujesz cele materialne, spisujesz też cele duchowe, zdrowotne, to wszystko razem holistycznie zazębia się. Jeśli jednak Twoje wizualizacje dotyczą przyciągnięcia miłości konkretnego człowieka, Pitta, Lisa, byłego chłopaka, męża, czy kolegi z roku, albo z klasy, sprawa komplikuje się podobnie, jak z tym cudzym domem. Intencje mogą być sprzeczne z intencjami zainteresowanych, a także ich potencjalnych partnerek, czy partnerów.
Celem nie są pieniądze i nie mogą być, gdyż pieniądze, to narzędzie do tworzenia przepływów. Jednak w matrixie wszystko kręci się wokół pieniędzy i w pewnym momencie ogromna ilość ludzi ma dość życia bez nich, lub z ich mizernością. Zaczynają wierzyć, że to jest cel sam w sobie, klucz do wszystkich drzwi.
Zamożny mężczyzna obok kobiety wydaje się być rozwiązaniem jej wszystkich problemów, w tym tego najważniejszego, bezpieczeństwa w ciąży, połogu i co tam idzie dalej. Mijają lata, kobiety latają odrzutowcami, ale w tej kwestii ciągle panują klimaty prosto z Pretty Woman, gdy olśniewająca kurtyzana, Julia Roberts, wstrząsa sercem równie pięknego, ale co ważniejsze bardzo bogatego Edwarda Lewisa, w tej roli seksowny jak diabli Richard Gere.
Nie należy więc dziwić się, dlaczego miliony kobiet, które zaznały niedostatku, a te które go nie zaznały jeszcze częściej, chcą, aby właśnie ktoś bogaty się w nich zakochał na amen. Inną rzeczą jest, że bogaty mężczyzna, szczególnie w starszym wieku, jest bardziej pociągający, niż biedny, bowiem dla kobiet pewność siebie jest potężnym afrodyzjakiem.
Czy w takim razie nie powinnaś wizualizować obok siebie człowieka bogatego? Nie powinnaś celować w dostatek, pławienie się w dobrobycie, dzięki zaradności mężczyzny? Myślę, że wystarczy, że będziesz widziała was w szczęściu, miłości i wielkim dobrobycie, bez specjalnego robienia z siebie Kopciuszka. Wszystko z powodu prawa przyciągania.
Sprawienie, aby spełnił się ten, a nie inny, czyli konkretny wariant rzeczywistości jest dość trudne z powodu pewnego prawa, o którym wspominał też Albert Einstein, chodzi o przyciąganie się podobnego. Dlatego poznać kogokolwiek jest stosunkowo łatwo, szczególnie, gdy ruszysz ze skrzyżowania. Jednak przyciągnąć miłość osoby o określonych cechach jest już dużo trudniej, bowiem prawdopodobieństwo zdarzenia, nie jest porażająco wysokie. Przyciąganie kogoś z imienia i nazwiska, kogo nie znasz na codzień, może być stratą czasu i podważy Twoje prawdziwe umiejętności do spełniania się intencji. Zapewniam Cię, że masz takie.
Większość uważa, że miłość jest czymś przypadkowym, trafem, walnięciem strzałą Kupidyna prosto w serce, bywa, że w umysł, bo wielu zakochanych, ma się rozumieć dla postronnych, idiocieje:)
Miłość wysoka nie może być kontrolowana, ani manipulowana, po prostu dzieje się na bardzo wysokich wibracjach, i zwykle pojawia się samoistnie, gdy znika strach. Miłość wysoka dotyczy wszystkich stworzeń, w tym z Tobą. Jej uosobieniem są ludzie całkowicie przebudzeni, jak Buddowie na czele z Jezusem. Ich intencje odbijają się w lustrze rzeczywistości natychmiast. Wszystko co wypuścisz w eter powyżej 500 Hz, wizualizuje się w 6 sekund, a nawet krócej, coś jak we śnie.
Moje porady dotyczą tej zwykłej miłości szarej soli ziemi czarnej, pełnej lęków, niskich wibracji zazdrości, niepewności, zaborczości i tego wszystkiego co wyprawiasz, gdy dorwiesz się do listy mailingowej, czy komórki swojego para-miłosnego obiektu.
Zarówno taka miłość, jak i nienawiść są w pełni kontrolowane przez program nałożony na umysł, czyli ego.
Podstawowym błędem, którzy czynią praktykujący wysyłanie swoich intencji w eter, jest sposób manifestacji. Myśląc o sobie jak o kobiecie niedoborowej, bez chłopaka, bez faceta, samotnej, gorszej od innych, z poczuciem kompleksu starej panny, czy ofiary, nigdy nie przyciągniesz tego, czego pragniesz. Bowiem podobny do Ciebie jest niedobór mężczyzny, a w przypadku ofiar, oprawca. Myśląc o braku zawsze przyciągniesz brak, a nie jego zaspokojenie.
Zaspokojenie braku nie jest podobne do braku, jest jego przeciwieństwem. Gdy myślisz o sobie jak o Kopciuszku, a wypatrujesz księcia, niestety przyciągniesz oprawcę, który spasuje do pokrzywdzonej ofiary.
Myśląc „ja chcę” również tworzysz przzestrzeń braku. Chcesz, bo nie masz, przyciągasz więc „nie masz”.
Gdy pomyślisz o sobie, jak o tej kochanej, w blasku brokatu radośnie sunącej po komnatach, przyciągniesz dostatek. Gdy zobaczysz się u boku księcia, przyciągniesz księcia.Tylko, trzeba w to uwierzyć, jakie by nie było nonsensowne. Im bardziej coś jest mniej prawdopodobne dla podświadomości, tym ma mnijesze szanse przejawić się w Twojej rzeczywistości.
A do tego, dy zobaczysz się u boku konkretnego księcia, byłego chłopaka, sąsiada, Brada Pitta z 7 lat w Tybecie, albo w roli Joe Black’a, możesz wysłać intencje sprzeczne dla wszechświata z ich intencjami, albo również sprzeczne do zainteresowanych nimi ludzi.
Wyobraź sobie, że chcesz się związać z młodszym Tomkiem Lisem, z tego co wiem w pewnym momencie miał największą ilość zakochanych w sobie kobiet ze wszystkich gadających głów. A więc wizualizujesz go obok siebie, biegacie razem po łące, jest wręcz idealnie i realistycznie. Ale w tym samym czasie, z wielu tapczanów płyną do wszechświata podobne wizualizacje. Następuje wektorowa sprzeczność, w wyniku czego wypadkowa Hanna Smoktunowicz staje się bezkonkurencyjna, tym bardziej, że o niej zapewne myślał sam zainteresowany.
Dzisiaj być może byłoby łatwiej przyciągnąć go do siebie. Jednak te dylematy zostawiam do następnego wpisu w temacie.
Jeśli siedzisz w sytuacji, którą Twoja podświadomość odbiera jako beznadzieja, bryndza i mizeria, raczej nie przyciągniesz kogoś żyjącego w luksusie i dostatku. Jeśli przeprogramujesz swoją podświadomość, niedługo zrobisz to lewą nogą do lusterka. Czyli łatwo.
Jak przeprogramować swoją podświadomość, żeby zaczęła łączyć tę fajną, zadowoloną, spełnioną, zakochaną z wzajemnością, bogatą laskę z Tobą? Metoda jest tylko jedna, konsekwentnie pokazywać sobie i codziennie odrobinę lepszą wersję siebie w stosunku do tej z wczoraj.
cdn
Powiązane artykuły
Komentarze
Wysyłasz miłość i po pewnym czasie odbierasz… to rzeczywiście w ten sposób funkcjonuje :))
A i taki trochę Braduś, czy może jednak Antonio z czerwoną różą się zjawi, no czemu by nie?
Wszystkim kobietkom cudnych mężczyzn u boku życzę, jeśli akurat milej by było Wam doświadczać życia w takim towarzystwie <3
Droga Keyt, odbieram życzenia m.in. ja, pomnażam i puszam energię intencji/życzenia w świat dalej ;* uściski, oraz podziękowania za artykuł <3
A co z niskimi, pekatymi, puculowatymi i o malo zasobnych portfelach panami? Czyz nie moga siedziec w nich czyste i piekne dusze? Czyz nie moga kochac szczerze, uczciwie, wiernie i do konca? Czy tylko w pieknym pudelku moze mieszkac piekny duch? Co z brzydactwami obu plci wzdychajacymi do cudow plci przeciwnej? Czemu kazdy brzyduch chce byc kochany przez pieknosc, ale sam brzyducha rownego sobie pokochac nie chce?
mogą, ale kto powiedział że trzeba ewoluować w grupie, przecież w tym panu typu kulka, siedzi ta sama świadomość co w Twoim i moim awatarze, przecież wszyscy jesteśmy częścią tej samej wyższej świadomości, która w tym samy czasie ewoluuje poprzez doświadczanie nas wszystkich, w tym świedomości zalogowanej w stworzeniu, które ma jakąkolwiek wolną wolę, nawet miniaturową, czyli nie działa jak słonecznik, którego biologia nakazuje mu się obracać za słońcemn, a nie wolna wola
Ten pan jest mną i Tobą
Hm, jeśli „brzyduch” takim siebie samego widzi, to na cóż mu oglądanie drugiego „brzyducha” poza lustrem w swoim domu? Ego chce się jakoś dowartościować, że ta druga osoba będzie dla kogoś takiego podkręceniem?
Na pewnym etapie trochę inaczej to wygląda, a zresztą, że polecę truizmem: piękno jest w oku patrzącego. Nawiasem mówiąc, jeśli chodzi o zewnętrzne przymioty, to oczy ludzkie spośród wszystkich walorów są najpiękniejsze. Jak taki facio zmiecie spojrzeniem, to cała reszta samoistnie zyskuje 😉 Jednak, co którą przyciąga wiadomo – temat rzeka.
Pepsi, a co ty tam z tymi wszystkimi babami z okienka robilas? I dlaczego nawet oka nie zrobilas? Przy Beacie w zlotej szacie prawie cie nie widac. 😀
Myślę nad kwestią małżeństwa,
mój brat ma ślub niebawem, ja jestem w związku kilka lat, nie myślałam wcześniej na temat ślubu, nie czułam że to coś zmieni, że tego potrzebuję itd.
Teraz ze względu na to, ze temat dość żywy u mnie w domu, wielkie oko brata spojrzało na mnie i gdzieś tam między wierszami przypadkiem docierają do mnie pytania,
kiedy Ty, a kiedy Ty, a kiedy dziecko bla bla bla
wiem, że to tendencyjne i powszechne, oki ale spowodowało , że zaczełam myśleć.
Ślub coś daje? Coś się zmienia faktycznie w głowie faceta ? Really tak fajnie jest być żoną?
Ja chciałam to tylko jako dziecko, później mi totalnie przeszło. a teraz sama nie wiem chyba ?
Czy to nie jest trochę tak, że jak założysz ten pierścien trochę twój związek siada, albo siada jeśli Ty tak widzisz małżenstwo ?
Kiedyś był napisany fajny artykuł o złym oku na piękną torebkę Pani w sklepie, czyli o zazdrości ludzkiej. Czy Pani, która zazdrości mi czegokolwiek może mi zrobić buuu kiedy ja sama nie mam poczucia, że się chwalę ? Kiedy zakładam torebkę, ale totalnie nie zależy mi żeby ktoś to widział ? Albo kiedy idę przez swoje małe miasto ubrana tak jak mi się podoba z moim przystojnym menem u boku i ludzie się patrzą- to czy ja piętrzę potencjały tym > i proszę się los o pstryczka ?
odpowiem Ci w poście
zatem wyczekuję :))))) <3
Witam, kiedyś przeczytałem gdzieś w internecie bardzo mądry tekst dotyczący przyciągania do siebie idealnego partnera. W największym skrócie było to o tym, że podstawowy błąd podczas wizualizacji szczęśliwego związku to koncentrowanie się na tej drugiej osobie. A powinno być na odwrót. Trzeba koncentrować się na sobie i wizualizować siebie jako osobę, która staje się coraz lepsza i zaczyna przyciągać do siebie tą wymarzoną drugą połówkę. Jednocześnie stając się każdego dnia lepszą osobą, taką, która będzie wzbudzać zainteresowanie płci przeciwnej.
O tym właśnie piszę tutaj? O tym jest ten wpis, że wizualizacje dotyczą tylko nas. A to, o czym mówisz to Zeland
Brokat i blask?
🙂
Jakiś czas temu przyciągnęłam mężczyznę – uzaleznieniowca, bez kasy, ale z podobnym że się tak wyrażę sercem i chęcią zmiany swojego życia na lepsze. Chociaż w nim więcej lenia, niż we mnie. No najwyraźniej tak rezonowalismy ze sobą na dany moment, że się sparowaliśmy. Oboje nadal chcemy zmiany swojego życia, ale oboje coś grzebiemy kijkiem w błocie, bo wracamy do tego samego punktu (brak kasy) przeplatanego sięganiem po używki i dolowaniem się. potrafimy tez mieć oboje bardzo dobre flow, wysokie wibracje, wspólne treningi, dobrze jemy, rozumiemy się bez slow itp. A jak się knoci, to się knoci u obojga, chyba tak mocno na siebie działamy. Czy jak chce lepszego życia, takiego bez używek, z kasą, z partnerem który tez taki jest, to mam sobie dokładnie to wizualizować z moim partnerem w roli głównej, czy zostawić w tych wizualizacjach i celach wyłącznie siebie i czas pokaze, czy z obecnym partnerem nam po drodze, czy nie? Czasem tez zastanawiam się, czy takie silne podobieństwa u dwojga osób nie są trudnością, zwłaszcza ze są używki i brak kasy. On jest 9 lat starszy, ja mam 30 lat.
zalogowałaś się tutaj w swojej sprawie, wizualizuj swoje przyjemne stany, osiągnięcia, zdrowie, w czasie teraźniejszym, że już to masz, a osoba przy Tobie nie może być kon kretna, bardziej myśl,że jesteś szczęśliwie zakochana niż w kim. Jemu natomiast możesz życzyć wszystkiego najlpeszego, czyli wysyłasz intencje zdrowia, szcześcia, ale nie określasz jak to ma wyglądać, po prostu widzisz go szczęśliwym, co nie znaczy,że przy Tobie.
Miej jednak na uwadze,że intencje bez ruszenia ze skrzyżowania działają dużo słabiej. Chyba, że wibrujesz na poziomie Buddów, ale i oni muszą się cały czas doskonalić. Czyli spisywanie celów, głośne odczytywanie, wizualizacje i obmyślanie dróg do celu. Ale co możecie robić razem? Burze mózgów, trust umysłów. Jeśli na przykład razem chcecie osiągnąć jakiś cel, nie musi być wspólny, ale druga osoba powinna być szczerze zainteresowana i dobrze życząca. to z takiego trustu rodzi się nowa jakość, potęga 2 umysłów. I ruszasz w drogę, lub ruszacie, ale nie czekaj na niego, ani na nikogo. Rób swoje.
Dziękuję Pepsi, wszystko zrozumiałam. Czas ruszać ze skrzyżowania i trwać w konsekwencji i koncentracji. Buziaki i wszystkiego dobrego dla Ciebie!
Pepsi, a czy powtarzanie sobie, że jestem silną, bogatą i niezależną kobietą jest ok. Chcę być wolna i niezależna, robić co chcę. Czy można być niezależną w związku, w którym czuję się manipulowana i wciąż oceniana? Czy jednak partner musi odpaść, żeby poczuć niezależność?
będzie tylko tak jak naprawdę o sobie myślisz. jeśli Twoja podświadomość w to nie wierzy, to to nie działa. Tzreba przeprogramować swoją podświadomosc/ego
piszesz: „Trzeba przeprogramować swoją podświadomosc/ego”.
Jak to zrobić? Ja miałam trudne, traumatyczne dzieciństwo. Mama alkoholik, przemoc fizyczna i psychiczna w domu, molestowanie seksualne jako dziecko przez sąsiada, trudności w szkole, prześladowanie ze względu na wygląd, aparycję. Moj tata bierny w tym wszystkim, sam wyszedł z traum rodzinnych, by wybrać sobie prześladowcę za żonę. Moje życie to takie pasmo chaosu. Nie mam znajomych, nigdy nie miałam przyjaciela/ciół. Mam partnera, który leczy się psychiatrycznie, a kiedy pije alkohol poniża mnie, wyzywa, obraża, zrywa znajomość, by na trzeźwo wrócić… Mam dużo kompleksów, które pielęgnuje w sobie. Tj. poczucie odrzucenia, beznadziei, losu ofiary, braku miłości, akceptacji czy bezpieczeństwa, a i też brzydoty. Chodziłam po wróżkach, naturoterapeutach, uzdrowicielach pokoleniowych, nic to nie dało, wręcz efekt był gorszy, pod względem psychiki. Mam sporo dodatkowych traum życiowych, już jako osoba dorosła. Próbę gwałtu i stratę dziecka, agresorów jako byłych partnerów, ucieczki od nich. Chodziłam na terapię, chodziłam po lekarzach, bo mam sporo chorób po szczepieniach, antybiotykoterapii, pobytach w szpitalach. Słabe serce, nietolerancję salicylanów, i inne choroby z autoagresji. I wiem, że mam w tej podświadomości rzeczy mało przyjemne, widzę jak sama siebie sabotuje, każę. Moje życie to strach, kompleksy i dosrywanie sobie. Jak ma być problem, to będzie u mnie, ale taki combo breaker. I teraz moje życie wygląda tak, że czekam na nie, na to cierpienie…
Dzisiaj taki dzień ma smutki i żale. Często płakałam, to taki nieodzowny element mojego życia, z którym nikt się nie liczy.
Trzymaj się Pepsi 🙂
Och moja Kochana Malwino, dlaczego tak bardzo jest nam trudno żyć? Jesteśmy tacy pokaleczeni byle czym, a co dopiero takimi traumami.
Przede wszystkim uwierz, że w Tobie samej jest ratunek dla Ciebie. Tego partnera koniecznie pożegnaj, ponieważ silna przestrzeń braku którą wytwarzasz z powodu samopoczucia przyciągnie tylko taki syf. Gdy uda Ci się każdego dnia chociaż minimalnie prozeprogramować swoją podświadomość, że zasługujesz na coś cudownego, chociaż odrobinkę, ale bez zwracania się do przeszłości, bez rozżalania, przesterzeń braku nad Tobą zacznie rzednąć i nagle przyciągniesz jeden promień słońca, a potem coraz więcej. Temu panu stanowczo powiedz pa pa, nie dla Ciebie są psychole w domu. Szczególnie nie teraz i nie dla Ciebie <3 <3 ślę dużo miłości
Do Malwiny!
Dziewczyno, jak Ty pięknie piszesz! Wspaniały styl, czuć tu dystans i wrodzone poczucie humoru! I, oczywiście, inteligencję! Napisz książkę – będzie hitem! Skłonna jestem przypuszczać, że prowokacyjnie napisała to np. Masłowska, ktora ma świetne pióro!
A gdybym miała odnieść się, poza stylem, do tego, co napisałaś, no cóż… nie wszyscy dostają od Losu po równo! Chyba grunt to być dobrym człowiekiem! Nie krzywdzić! A Ty na pewno jesteś wrażliwa i dobra, to czuć! Sciskam! Trzymaj się!
Nie wiem czemu ,ale jak widzę Tomkowy lisi ryj to kojarzy mi się to zawsze z złością .Przecież ten człowiek jest chory z nienawiści .Wszystkie jego zony spierdalają od tego potwora na kilometr ,a ty jako feministka promujesz tego skurwysyna co to wiele bab puścił w skarpetach .Wstyd !
Ja feministka?
Ciebie puścił? Czy tak sobie lubisz po prostu ploty i wyzwiska?