Masz jakiś problem z kręgosłupem szyjnym? Co masz na myśli, że strzela, gdy dotykasz głowy? Czujesz się wypompowana z energii…
Determinacja nie piętrzy potencjałów, to po prostu szczery i poważny zamiar osiągnięcia własnego celu.
Determinacja nigdy nie dotyczy mrzonek.
Prawdziwa historia determinacji Sylwestra Stallone.
W 1974 był załamanym i zniechęconym aktorem i scenarzystą.
Kiedyś oglądając mecz bokserski, zainspirował się nieznanym bokserem, który „wytrzymał” z wielkim Mohammedem Ali.
Popędził do domu i w trzydniowej erupcji sił twórczych napisał pierwszy szkic pod tytułem „Rocky”.
Skąd my to znamy?
Był totalnie spłukany, miał 106 dolców i tylko tyle, gdy przedstawił swojemu agentowi swój scenariusz.
Wytwórnia zaproponowała 20 tysięcy dolars, a główną rolę miał wziąć O’Neal, lub Burt Reynolds.
Stallone podjarał się, ale sam chciał obstalować główną rolę.
Zaproponował, że zagra za darmo.
Usłyszał, że w Hollywood się tego nie robi, i zaproponowano mu 80 tysięcy baksów, pod warunkiem, że jazda z tego filmu.
Ponownie odmówił.
Następnie zaproponowano mu 200 tysięcy i rola Rocky’ego miała przypaść Robertowi Redfordowi.
Rzekł noł.
Podniesiono ofertę do 300 tysiaków, a potem 330, a Sylwek na to, że nie chciałby przez całe życie zastanawiać się co by było gdyby i woli w ogóle nie sprzedać tego scenariusza, gdyby miał nie zagrać Rocky’ego.
Wytwórnia zgodziła się w końcu, żeby zagrał główną rolę, buląc mu jedynie 20 000 za scenariusz oraz minimalne wynagrodzenie aktorskie 340 dolców na dzień.
Po potrąceniu podatków, gościu zarobił na czysto 6 tysiaków, zamiast 300.
W roku 1976 Stallone nominowano do Oscara dla najlepszego aktora, wprawdzie nie otrzymał jej, ale film zdobył 3 statuetki za najlepszy film, reżyserię i montaż.
Seria filmów z Rocky’m przyniosła jak dotąd niemal miliard dolarów czyniąc z Sylwestra Stallone międzynarodową gwiazdę filmu.
A jego ponad 90 letnia matka może sobie robić dowolną ilość operacji upiększających.
Jaki z tego morał?
Jak coś czujesz, to się łatwo nie poddawaj.
Mam przyjaciółkę, bardzo dobra osoba, mieszka w UK.
Staram się jej przemycać różne treści, jakoś lubię „pomagać” ludziom i chociaż kilka groszy przykładać do ruszenia czy przebudzenia.
Nie czuję się oczywiście żadnym guru, ja nawet może jednego oka nie otworzyłam, ale nie o mnie;)
Czuję radość jak mogę komuś pomóc rozmową, wysłuchaniem czy byciem empatyczną.
Mało na spotkaniach mówię o sobie, dużo słucham i pytam.
No i mamy tę laseczkę, szczupła, energiczna ładna, ale bez miłości, a tej miłości obsesyjnie już chce.
Ostatnio stwierdziła, że jednak postawi na przyjaźń z bonusem czyli będzie na telefon dla jednego gościa, tego gościa nie kocha baj de łej, a on niby dla niej, chodzi oczywiście tylko o seks, kino i inne frykasy NIE.
I dziś mi nagrała wiadomość, że on ją olał, nawet jeśli chodzi tylko o bzykanko, nie dojechał umówiony twierdząc, że nie obiecywał….
Esencja jest taka czy Twoim zdaniem można godzić się tylko na seks jeśli chce się miłości i związku?
Nie chodzi mi o to, że akurat od tej osoby się chce tej miłości, ale ogólnie.
I co można poradzić takiej dziewczynie poza tym, żeby zajęła się sobą, swoimi pasjami etc itp itd
Pierwsze słowo, które przychodzi mi na myśl, to mitologia.
Mit, że mężczyzna, jak mu się będzie kroił jakiś seks ze szczupłą, ładną i energiczną, to rzuci wszystko i popędzi z wywieszonym jęzorem, łamane przez penisem.
Mężczyzna, albo jest w potrzebie, albo nie.
Ten ewidentnie akurat nie był, i niedobrze jest traktować mężczyzn jak sierściuchów, goryli, nie mówiąc o królikach.
Kolejnym mitem jest, że samotna, niedoborowa (czuje, że czegoś jej brakuje, nie czuje się kompletna tylko ze sobą) kobieta, dziewczyna szukająca miłości, NIE wypuszcza bolesnych sygnałów w eter „a nóż z tego zrodzi się miłość?”
Oczywiście, że wypuszcza.
A to zgodnie z prawem przyciągania się podobnego, odwrotnie magnesuje facetów niechętnych ciaśniejszym konglomeratom z kobietą, i bardzo w temacie podejrzliwych.
Myślisz, że on jej wierzy, że są w „zimnym” związku?
Facet przyciągnięty przez osobę z poczuciem niedoborowości będzie miał się na baczności.
Czy to nie jakieś sidła, wnyki pochowane w igliwiu cool seksu i liściach niby zerowych planów na coś więcej.
Akurat.
Z drugiej strony sądzisz, że dziewczynie z poczuciem niedoborowości należałoby radzić poszukanie własnych pasji i udanie się ku pacianiu obrazków, albo ambitnemu szydełkowaniu?
To tak, jakby ktoś przyszedł do mnie z zatokowym bólem głowy, a ja doradziłabym mu zająć się halluksem, bo mu buta wybrzusza.
Ogromna ilość ludzi ma bardzo silną potrzebę pierwszą, znalezienia partnera.
Szukają, w przypadku kobiet najlepiej dozgonnych przeżyć miłosnych, jak chleba z masłem i coca colą.
W następnej kolejności, bliżej trzydziestki budzi się instynkt rozrodczy tik tak.
Gdy wszystko przebiega płynnie, nie ma żadnych pustych przebiegów (brak partnera) i przestojów, NIE POWSTAJE ogromna pustka braku, jak grzyb atomowy doczepiony do ludzi, którzy myślą o swojej niedoborowości i niespełnieniu.
Podobne przyciąga podobne, brak przyciąga brak.
Ale jak tu myśleć, że się ma, gdy się nie ma?
Jak w lustrze rzeczywistości zobaczyć to, co odczuwa się naprawdę jak dotkliwy brak?
Jak zobaczyć bogaczkę, gdy nie wierzysz, że ci w tym miesiącu starczy na ratę kredytu?
Niedoborowy, we własnej głowie, facet może postawić na stworzenie fortuny, i przekieruje tam własną ogromną energię seksualną (to jest największa ludzka energia), a wówczas nawet, gdy nie ma rąk i nóg zdobędzie kobietę, nie wykluczając miłości.
Nie jesteśmy wzrokowczyniami (żeby było poprawnie politycznie gender), wystarczy pewność siebie bogacza, niechby i bestii.
Tyle, że nie przypominam sobie baśni „Piękny i Bestia” z happy endem.
Królowa Śniegu musiała zwrócić Kaja Gerdzie.
Zła Macocha przegrała z Śnieżką, nawet nieboszczką.
Ing i Yang w tym kierunku nie działa, chociaż u zwierząt nagminnie.
Oczywiście baśnie, to także są programy ego nakładane na ludzi od pacholęctwa.
Tak naprawdę każda baśń huśta się zgodnie z wahadłem matriksu, wszystko po kościółkowemu, tak jak lubimy.
Energia seksualna kobiety najczęściej nie działa niczym strzała, czy pocisk.
Raczej snuje się niezrozumiale, jak s po g, trudno więc na dziko rozproszoną zebrać i przekierować.
Ma inne zadanie biologiczne.
Żeby dobrze rozegrać tę grę należy odczepić się od wahadła baśniowego matriksu i z pełną świadomością przeprogramować podświadomość!
Zlikwidować, najpierw rozcieńczyć ogromnego grzyba braku.
I dokładnie w tym samym momencie listonosz zapuka do koleżanki dwa razy.
Niech atutem stanie się „groźne”, gdyż prowokujące siły wyrównujące wszechświata, piętrzenie potencjałów.
Należy użyć potężnej energii determinacji, jako dźwigni do osiągnięcia każdego celu, w tym posiadania partnera i spełnienia w miłości.
Lewą nogą do lusterka, czyli łatwo.
Mając lęk wysokości, siły wyrównujące natychmiast wymuszają na Tobie jedną z dwóch opcji, albo położenia się płasko na podłożu, albo natychmiastowego skoczenia w przepaść, aby wyrównać potencjały.
Zasada jest taka, że każdy człowiek coś manifestuje.
A jeśli wciąż nie masz tego, co chcesz mieć, zadaj sobie pytanie, jak to manifestowałam?
I przypomnij sobie Sylwestra Stallone.
Otrzymasz zaraz potężną manifestację na przekierowanie determinacji niedoborowości i braku na osiągnięcie tego czego chcesz. Jest porządnie dopracowana, i odpowiednio często powtarzana, i głośno odczytywana w końcu zaprogramuje od nowa Twoją podświadomość.
Gdy dołożysz do tego maszerowanie własną ścieżką, dopieszczanie pracowitością, koncentracją i konsekwencją każdego aspektu swojego życia.
Rozwijanie się zawodowe, biznesowe, jedzenie zdrowia, codzienne czytanie, bieganie, 4 szklanki, głębokie oddychanie na 4, i dużo dużo śmiechu, jednym słowem będziesz na swojej drodze, nie ma takiej możliwości, żebyś szybko nie spotkała fajnego mężczyzny.
* nigdy nie przyciągam Harpagonów, ani utracjuszy – alez tym uważaj, bo zdanie zawiera przeczenie, a będąc niewprawioną w manifestacjach, i Wszechświat i Twoja podświadomość mogą rzecz zrozumieć opatrznie, więc może lepiej odpuść.
To zawsze działa.
loveU
44
Kim jest? Trudniej jest ocenić, niż to kim nie jest. Z pewnością nie jest już PepsOsho, ani też żadną inną koniunkcją. Po prostu, jakbyś chciała, jest sobie nawadnianiem Twojego późnowiosennego ogrodu.
Powiązane artykuły
Komentarze
Dzięki za ten post. Poczucie braku i niedoborowości towarzyszy mi przez całe życie. Takie odczucie, że jestem nieważna i nie zasługuję. Często wątpię, że uda mi się to zmienić w tym wcieleniu. Od dawna nikogo nie przyciągam, a kiedyś albo zajętych, albo niedostępnych emocjonalnie. Będę czytać ten post wiele razy. Kocham Pepsi.
Czytaj manifestuj <3
Świetny art i doskonale napisana manifestacja! ❤❤❤❤❤❤❤❤
<3
Jeśli chcemy przyciągnąć zdrowie „Jestem magnesem dla zdrowia ” będzie ok ?
dokładnie tak, jeśli pieniądze, magnesem na pieniądze
Ile celów w ciągu dnia można manifestować?
ile chcesz, ale zwykle 10 to raczej maks
supcio artukuł, a filmik wczoraj na yt mistrzostwo świata 😉
ja nie bede Cie bronić, bo nie potrzebujesz tego hehe ale ja uwielbiam takie przekręcanie, takie mówienie po swojemu – ja dzięki temu właśnie jak jest pisany ten blog – od pierwszego wejścia się zakochałam – bo zbyt dużo poważnych tematów, słów ohhh i ahhhhów dookoła – a ja czytam posty, słucham i mam radość- śmieje się – rozśmiesza mnie to – jest to superanckie wręcz,
taki mój komć do bloga – pewnie już to wiesz, ale wcześniej jak ktoś odpisał na Twój komć przychodził mail – ja i tak śledzę na bieżąco – ale w sumie fajnie to było mieć to na mailu 🙂
thx <3, a filmika nie ma już 🙂
uffffff jak dobrze, że jestem taka szybka i nie odkładam nic na później :*
tego nie wiem, zgłaszam
Minie też nie przychodzi powiadomienie na mail, jeśli jest odp. na mój komentarz.
Chyba teraz nie ma tej opcji, będziemy to naprawiać.
Hej, mam nadzieje ze odpiszesz, bo juz mnie glowa boli od tego mojego myslenia naprawdę…
Mam fajnego narzeczonego, ale jakis czas temu mocno zaczelam sie zastanawiac czy chce z nim byc bo:
-nie podoba mi sie juz fizycznie
-wkurza mnie to ze cale nasze zycie opiera sis jakby na mnie… Na przykład : ja decyduje jak będzie wygladal remont domu, bo on mowi ze on chce zeby było tak jak ja chce, powiedzialam mu ze nie chce dzieci ani slubu a on chce miec, ale powiedzial ze jesli ja nie chce to wporzadku on mnie nie zostawi z tego powodu, mamy tylko moich znajomych bo on nie ma zbyt swoich, on nigdy nie na zlego humoru wiecznie sie usmiecha i przymila…
-wiem ze to glupie, ale my wogole sie nie klocimy, bo niby nie mamy oco… On nie widzi zadnych problemów itp…
Ja często mysle o rozstaniu ostatnio i rozmawialam z nim o tym ze niewiem czy potrafie z kimś byc cale zycie i boje sie ze 'zaciągnę go w lata’…
Poznalam tez pewna osobe jakis czas temu i w sumie wtedy zaczęły sie moje myśli o moim związku… Ciągle mysle o ttm drugim ze chcialabym go blizej poznac, nie chcialabym z nim zwiazku ale chcialabyn poznac go jako czlowieka, a to raczej mozliwe nie jest jesli jesten w zwiazku…
Niby chcialabym rozstania, ale nie chce krzywdzic swojego narzeczonego zostawiajac go, a z drugiej strony, przez swoja ciekawość i chec poznania kogos innego, moge juz nigdy od nikogo nie zaznac tyle ciepla i bezpieczenstwa co od obecnego faceta… I jak powinnam sie tym wszystkim zając?
Z gory dziekuje za jakiekolwiek wskazowki 🙂
Żal mi Twojego faceta
Dlaczego
Tego, ze ciągle siedzi na telefonie bo jest pracoholikiem i wszysylo robimy tak i jak ja chce bo on nie ma swojego zdania? I ze jest zawsze bezproblemowy, bezkonfliktowy, bez opinii żadnej ze nie mamy o czym rozmawiać? A może jest za mily bo nie chce abym go zostawila. A im milszy on dla mnie tym bardziej ja go odpyvham….
Zapewne to ja jestem problemem, więc mysle o skonczeniu zwiazku tego aby on znalazł lepsza dziewczynę a ja nie bede nikogo krzywdzic
No.
To co ja mam zrobić
Przestać nudzić innych ludzi swoimi wydumanymi problemami
Jesteś w ogóle człowiekiem czy nagraną płytą stereotypowych instynktów?
Rozumiem, że brak własnego zdania u faceta może drażnić, wygląda trochę niemęsko, ale… z tego co napisałaś, on cię po prostu kocha, rezygnuje dla ciebie nawet z dzieci, no i zawsze się uśmiecha, czyli jest z tobą szczęśliwy.
Z całego twojego komentarza niestety widać tylko twoje wyrachowanie i kunktatorstwo. Nie wiem ile masz lat, ale to wszystko brzmi bardzo niedojrzale, jak słowa rozkapryszonej dziewczynki bawiącej się lalkami- Ken już jest starym modelem, więc może wymienię sobie na nowszy model, ale nie jestem pewna, czy nowemu sprawnie działają wszystkie członki… Tylko gdzie jest miłość??? To wszystko są problemy wygenerowane przez twą nadaktywną mózgownicę, a serce chyba śpi.
Wiem wiem jak to pisalam to widziałam, ze brzmi to bardzo wyrachowanie, ale…
Ja niewiem czy on dla mnie z dzieci rezygnuje czy on boi sie zostac beze mnie… Czyli ja to widze tak ze on ze swoich pragnień zrezygnuje na rzecz moich, byłeby tylko ze mną byc… Ja nie chce żeby on zatracil lub nie znalazl siebie przy mnie, co nie znacza ze ja jestem wielce 'odnaleziona’ bo nie…
Druga sprawa to, ja nie wiem czy chce z nim spędzić reszte zycia, niewiem czy z kimkolwiek chce… Moze lepiej byłoby mi byc singlem cale zycie.
Trzecia sprawa, ja go oczywiście nie zostawie, bo nie chce mu tego robic, bo jest on mozna powiedzieć 'delikatny’ i nie chce zeby wyszedł z tego zwiazku 'jeszcze bardziej delikatny’… A wiec jesli ja go nie zostawie, ale zmienię sama siebie i przestaniemy 'rezonowac’ ze soba, to czy on sam odejdzie?
Sama siebie nie słyszysz, niby jest inny gościu, niby tego nie chcę skrzywdzić, niby może będę sama. Akurat.
Miej jaja i odejdź od tego człowieka z którym jesteś, bo go nie kochasz i taki powinien być jedyny powód. I gadaj o żadnych wibracjach, bo nie chodzi tutaj o żadne wibracje, jak już, to kłamstewek.
Zerwij z nim. Masa lasek tylko czeka na takiego faceta. Zasługuje na kogoś lepszego.
Hej. Oprócz tego, że popieram zdania przedmówców mam jednak pewną do Ciebie uwagę/propozycję.
Nic nie wspomniałaś więc zakładam, że może nie próbowałaś najprostszego sposobu pod słońcem, który paradoksalnie jest dość trudno wykonać. Ale przynosi bardzo dobre efekty. Co nie oznacza, że potoczy się tylko i wyłącznie po Twojej myśli.
Do rzeczy. Związek dwóch osób polega na tym, że wszystkie sprawy, jakie by one nie były, rozwiązuje się wspólnie. Zatem nie decyduj samodzielnie. Porozmawiaj z nim o tym wszystkim co nam tu obcym piszesz.
Do Eweliny … Ja uważam, z opisu wynika, że nie pasujecie do siebie. Masz inny temperament, myślenie, oczekiwania emocjonalne. On jest grzeczny, uważasz, że za grzeczny, cichy, zdania nie zarzucający, a Ty wolisz BADboya, albo kogos z kohones, charakterem, kogoś kto zaintryguje, pobudzi emocje, intelektualnie podstymuluje. Znam to. Jedna jest rzecz ważna, zanim wejdziesz na nową gałąź, skończ ten związek z szacunkiem. Nie licz co masz z tego, bo miłość nie narzuca granic, w ogóle gdzie jest miłość, tam nie ma tego pseudo cierpienia, cierpiętnictwa, innych. Nie oszukuj siebie i jego, a chyba na to się zanosi… Powodzenia 🙂
Droga Pepsi? co myślisz o „dziedziczeniu grzechu/pecha” w rodzinie?
Moja mama zawsze brała cały dom na siebie, czasami również utrzymawala nas sama. Tata(urodziłam się gdy miał jedynie 21 lat) do
40 roku życia- Piotruś Pan – nie wyszalał się za młodu więc zdarzało się, ze znikał na tygodniowy melanż, dyskoteki i nie chce wiedzieć co jeszcze. Robił interesy jak miał kasę to się rozstali i tak trwał jego wieczny melanż i do tego alkoholizm. Mama
go przyjęła, spłacała długi, wyciągała z bagna, woziła na leczenie. Patrze teraz na moje życie i może mój mąż nie znika jak mój ojciec i zajmuje się dzieckiem, ale to ja dwoje się i troje żeby zapłacić wszystko. On ledwo co dostaje wypłatę to ma wiecznie puste konto. Nie jest uzależniony od alkoholu, ale codziennie pali hasz. Wcześniej myślałam, ze to „tylko” Hasz, ale trzęsie mnie na widok jego codziennych joikow. Czy mogłabym odziedziczyć tego „pecha” do nieodpowiedzialnego faceta po mojej matce? Jak to jest, ze niektóre kobiety przyciągają odpowiedzialnych facetów, a inne biorą wszystko na swoje barki?
Nie ma pecha, ale jest prawo przyciągania. Uważasz się za ofiarę swojego ojca, matkę też, a ofiara zawsze przyciąga to co o sobie myśli, takiego samego palanta. Sorry, że tak mówię, ale masz dokładnie to, co myślisz o sobie. To nie wina Twojej mamy, ani pech, tylko sama to robisz. Nasza rzeczywistość odbija nie to co chcemy, nie to czego pragniemy, ale to kim jesteśmy. Uważasz się za ofiarę, osobę niespełnioną przez ojca i dziedziczącą pecha po matce, i powielasz schemat milionów córek alkoholików, etc.
Hmm to ciekawe.A są córki alkoholików, ćpunów, niedorajdow, które nie powiela schematu wyboru matki?Czy przed tym nie da się uciec?Jest tylu mentorów, coachow, psychoterapeutów,innych guru w zasięgu reki od co najmniej 15lat, że powinna się zmniejszać liczba patologii.Jednak tak nie jest, dlaczego?
Oczywiście że są, gdy nie biorą tego osobiście.
Twoje manifestacje to jakby yyy afirmacje?? afirmacje jak czujesz, ze działają zadziałają zawsze? A jak czujesz ze kitujesz sama siebie i robisz dżołki to daremne twoje mówienie?:)
Pepsi kochana mam problem z tym manifestem bo jest taki optymistyczny ze czuję że gdy go czytam moja podświadomość go odrzuca, tak jakby się oddziela jakby to dotyczylo kogoś innego ! Czy może lepiej by było więc zacząć od czegoś lżejszego np ” jestem coraz bardziej … ” ” jestem coraz bardziej swobodna …” ” jestem coraz bardziej gotowa” ??
To nie są afirmacje, to jest manifestacja, przeprogramowujesz podświadomość częstym powtarzaniem. Nie musisz w to jeszcze wierzyć. <3
Czym się różni manifest , w który nie muszę wierzyć od afirmacji które powinno się ” czuć” ? Forma stylistyczna jest taka sama
Pepsi Droga a co z traumą dziedziczoną ?
nie ma
Pepsi, cztery miesiace temu rozstalam sie z facetem. Cenie go i bardzo mi go brakuje. Jako przyjaciel – byl najlepszym jakiego do tej pory mialam. Ale do brzegu 🙂 Ciezko mi ruszyc do przodu. Staram sie – czytam, biegam, medytuje, robie cwieczenia oddechowe. Wizualizuje sobie przyszlosc, swoje nowe miejsce. Mam w sobie duzo optymizmu, ale moje mysli i tak wracaja do niego (aby napisac, zadzwonic). Staram sie je zatrzymywac, ale szczerze to jestem juz tym stanem zmeczona. Czas leczy „rany”. Wiadomo – jest lepiej niz cztery miesiace temu… ale jest to najciezsze rozstanie jakiego kiedykolwiek doswiadczylam. Takze pytanie do Ciebie, a w sumie prosba o pomoc. Jak zrobic sobie calkowity „reset myślowy” i zostawic go w przeszlosci?
z jakiego powodu rozstaliście się?
Long story short. Czułam potrzebę założenia rodziny. On niby mówił, ze tez tego chce, ale za słowami nie szły czyny.
Pepsi, co uważasz o wodzie JAVA? w moim lokalnym sklepie eko można kupić 19 litrów za 45 zł, mają opcję nalewania do butli. Robię u nich zakupy co 2 tygodnie duże z dostawą, ale wodę jak dotąd piję kranówę przefiltrowaną britą, co pewnie jest kijowe… 🙁
Kupuję stale inną wodę od ponad 30 lat, nie piję kranówki. Wody nie można nalewać do butli wielokrotnie, bo plastik nie może być porysowany
Podziel się proszę info co za woda u Ciebie jest tym stałym gościem 🙂
stale zmieniam, używam przeróżnych wód polskich i z całego świata, jaram się wodą 🙂
Pepsi kochana A co zrobić gdy seks z mężem jest kiepski, brakuje czułości i intymności.Mąż ma małe potrzeby i nie dba o moje 🙁 zaczynam rozglądać się za Roman sen, choć to tylko oszukiwanie siebie…
Jeśli inne relacje są fajne, przyjacielskie, pełne czułości, to nie psuj tego oczekiwaniami w stosunku do seksu. Oczekiwania nigdy się nie realizują, i zawsze frustrują, bo zmiany możesz dokonać w sobie. Ludzie różnią się temperamentami, a jednak mogą dać sobie ogromnie dużo, o ile nie przecenia się orgazmu. Matrix wmówił nam jak powinien wyglądać szczęśliwy związek, tak jak na komediach romantycznych, a to gówno prawda. Twoje wyobrażenie o seksie będzie zawsze różniło się od rzeczywistości. A już po paru latach związku z pewnością. Jeśli masz większe potrzeby seksualne, niż swój mąż, śmiej się z tego, po prostu zapisz się na kurs judo, albo do klubu biegacza, możesz też uprawiać autoerotyzm, ale kontrolowanie, żebyś nie uzależniła się od pornografii, albo możesz zrobić coś naprawdę genialnego, przekierować energię seksualną do innego miejsca w ciele, uzdrawiać, tworzyć, kreować, zarabiać. Jedno jest pewne, zejdź z niego (męża) i zajmij się swoją zmianą. <3
Pepsi, a jak sobie poradzić jeśli nie mam problemu z przyciągnięciem faceta ale gdy juz zaczynamy się spotykać i jest fajnie ja zaczynam się bać. Obawiam się że nam nie wyjdzie. Generalnie to mam obawy ze wszystkie dookoła maja facetów tylko nie ja, że mnie się to nie udaje, że nie zasługuje… Kalkuje przeszłe doświadczenia z facetami z którymi mi nie wyszło, choć z perspektywy czasu widzę że to akurat dobrze, i doszukuje sie podobieństw w tych relacjach. Np Gdy on nie odpisuje na wiadomość przez godzinę w mojej głowie tworzę mnóstwo czarnych scenariuszy dlaczego to np nie odpowiada. Jak pozbyc się tego strachu i poczucia 'niezasługiwania ’..? Dziękuję.
Zacznij przypominać sobie tylko te chwile, które były fajne, gdy się udawało. Na pewno były i takie chwilę, gdy zostałaś mile zaskoczona. Gdy w końcu SMS przychodził i to miły. Trzeba przeprogramować swoją podświadomość. To tak jakbyś przed występem publicznym przypominała sobie wszystkie poprzednie wpadki, nie wolno tego robić. Trzeba myśleć tak, aby się wspierać. Gdy ego podpowiada coś dołującego, nie można pozwolić mu na rządzenie sobą. Ego to Twój sługa, a nie pan. <3