Poniekąd przyłapałam i zaczęłam drążyć, to się przyznał..
Mają ataki paniki, poddusza ich, lub nie, ale dobrze znają to dziwne uczucie w głowie
… „Aktualnie czytam książkę Osho „Sekret życia i śmierci”, natrafiłam tam na fragment o strachu przed śmiercią i zmierzeniu się z nim. O lęku, z którym trzeba przestać walczyć, poddać się i zaakceptować.
Pomyślałam, że może dlatego to ciągle do mnie wraca, gdyż ja ciągle tylko spycham swój strach do nieświadomości, a on w każdej słabszej chwili wraca. Postanowiłam się z nim „spotkać” i nie opierać się, pozwolić mu trwać i wpaść w tę próżnię, o której pisze Osho bądź Tolle.
Ale w efekcie miałam potworny atak paniki i do tego znów boję się wieczorów, bo to moment, w którym mam największe lęki. Choć w sumie dzień nie wygląda też za fajnie, gdyż chodzę z obawą, żeby nie zasłabnąć, więc nie wiem co lepsze.
Dodam jeszcze, że od kiedy miałam pierwszy atak, to już nigdy nie potrafiłam być tak beztroska, bo nawet w tych spokojnych momentach z tyłu głowy zawsze się przewijały ostrzegawcze myśli.
Myślałam, że w końcu udało mi się pojąć o co chodzi i nawet w nocy, gdy zjawił się strach, potrafiłam się odprężyć i znikał. I choć czasem znienacka, w sytuacji, w której najmniej się spodziewałam pojawiało się również to dziwne uczucie w głowie, to mimo chwili strachu, też sobie z nim radziłam.
Niestety niedawno znów poczułam, że słabnę, wróciło dziwne uczucie w głowie (nie do końca umiem to określić, czasem zawrót głowy, czasem jakby ciśnienie, sama nie wiem), które bardzo mnie ogranicza, ponieważ boję się opuszczać dom, żebym nie zemdlała (chociaż to nigdy nie miało miejsca).
Wrócił ogromny strach i drżączka z czym byłam pewna, że sobie radzę. Co sprawia, że odczuwam coraz większą rezygnację i brak chęci do jakiegokolwiek działania.
Niestety od 3 tygodni z racji mojego strachu przed zasłabnięciem nie biegam. Nie wiem już co robić, a czego nie, proszę Pepsi powiedz mi, co dalej?”…
Nie wiem, czy to jest dla ciebie pocieszające, bo ornitolog nie musi umieć fruwać, żeby znać się na ptakach, ale sama doświadczałam podobnego, ciągłym strachem przyciągając jeszcze więcej tego.
Na początku, gdy jeszcze jesteś głęboko uśpiona, trochę pomaga racjonalizacja. Nie jestem chora fizycznie, a jedynie mam atak paniki. Nic takiego, od tego się nie umiera.
Zresztą sama irracjonalny lęk wywołujesz. Siedzisz w strumieniu własnych myśli i liczysz, że może fobia cię ominie. Ale nie, wręcz przeciwnie, zostaje przyciągnięta strachem.
Sporo o tym piszesz (dokonałam dużych skrótów) i drążysz, a jest to książkowa nerwica lękowa. Nic nie dzieje się złego na poziomie ciała (oprócz problemów trawiennych które trapią obecnie 3/4 ludzkości), a to wszystko robi ego. A ponieważ ciągły strach wzmaga potencjały, stajesz się idealnym karmicielem dla destrukcyjnych wahadeł. Nie dziw się, że cię nie zostawią w spokoju, skoro mają tyle żarcia.
Dopóki nie zezwolisz na ten strach, tak dla zmyłki dla wahadeł, one będą cię wciąż zahaczać, a twoje życie będzie takie jak opisujesz, dość koszmarne.
Pogódź się z tym, że się boisz. Widocznie ma to głębszy sens.
Gdy poczujesz to coś w głowie, na siłę zaśmiej się i zacznij oddychać na 4. Licząc do 4 wypuszczaj powoli i z głębi siebie powietrze,, potem licz do 4 zanim weźmiesz oddech i znowu bierz oddech do brzucha na 4. Przy czym trzęsiawka, drżączka, o dziwo pomaga przy ataku paniki. Czasami, gdy jeszcze jej nie ma, a już czujesz starch, stań w przeciągu, na chłodzie, w oknie, chwyć się za łokcie, lekko dociśnij drżączkę, która się pojawia, to pomaga. To jest odwrócenie uwagi.
Gdy łapie cię atak, siadasz na ławce, na kamieniu, czy pniaku i głowa między nogi, i nie zemdlejesz, bo się nie da, krew napływa do głowy. Z czasem ataki będą słabnąć, gdy nadejdzie zrozumienie.
Wahadła destrukcji, czyli pasożyty energoinformacyjne oczekują że będziesz karmić je energią, a strach jest najsmaczniejszy.
Strach jest bardzo niską wibracją i sam z siebie przyciąga niskie sytuacje. Strachem nie zajdzie się daleko. Jednak nawet strach ma sens. Dzięki niemu możesz się gwałtownie przebudzić, podobnie jak w stanie depresji. Dusza, czyli świadomość ma dość szaleńczego bania, i ujawnia się, przepędza ego. Osiągasz coś, czego odważni latami poszukują.
Wycofaj się na pozycję i obserwuj siebie, strach nie strach, bez znaczenia, tylko się gap.
Pojawi się nowy myślokształt. Wspierający.
Strach lubi być przyduszany, by potem znaleźć ujście i uderzyć z jeszcze większą siłą. Poważny atak paniki. Gdy odpuścisz, lek nie jest zduszony.
Gdy nikt nie gra w grę, komputer nie generuje żadnych zasad gry. Gry nie ma. Coś jak z lustrem, nie ma widza, nie ma odbicia.
Przypatrz się swojemu strachowi, nie przypisuj mu żadnego większego znaczenia, po prostu, był sobie strach na wróble. Destrukcyjne wahadło w końcu zniechęci się do zaczepiania cię.
Myślisz, że jest ważny i nadajesz mu potencjał, robi się gruby od nadmiaru potencjału.
Idź na trening, nie zemdlejesz ze strachu, BO PODCZAS BIEGANIA SIĘ NIE MDLEJE ze strachu, bo ciśnienie i puls masz podwyższony, używaj mózgu do tego do czego jest stworzony, do fajnego, twórczego kombinowania, do nauki, do wzrastania.
A zaraz po treningu wprowadź taki myślokształt: mój mózg jest fajny, wykorzystam go twórczo i realnie, będzie mi pomagał zrozumieć i kreować rzeczywistość, a mój brzuch będzie się ładnie rzeźbił.
Bądź świadoma swoich myśli, nie pozwalaj im na debilne rozpraszanie cię, ani nadmierne skupianie, na strachy na lachy. Bądź w równowadze, przyglądaj się swoim myślom.
I od czasu do czasu wypowiedz do myśli:
Postaw na ewolucję, będziesz wkrótce zdrowa, bo już jesteś zdrowa, tylko o tym jeszcze nie wiesz
Aby bardzo bardzo zmieniło się odbicie w lustrze twojej rzeczywistości, MUSISZ zmienić się bardzo bardzo ty.
love
Źródła:
Blog pepsieliot.com nie jest jedną z tysięcy stron zawierających tylko wygodne dla siebie informacje. Przeciwnie, jest to miejsce, gdzie w oparciu o współczesną wiedzę i badania, oraz przemyślenia autorki rodzą się treści kontrowersyjne. Wręcz niekomfortowe dla tematu przewodniego witryny. Jednak, to nie hype strategia, to potrzeba.
Rzuć też może gałką na to: Dobre suplementy znajdziesz w naszym wellness sklepie This is BIO
Disclaimer: Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów edukacyjnych i informacyjnych, czasami tylko poglądowych, i niekoniecznie wyraża zdanie założycielki bloga, tym bardziej nigdy nie może zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Takie jest prawo i się tego trzymajmy.
Powiązane artykuły
Komentarze
Wiem że dużo na ten temat było ale chce się upewnić. Od jakiegoś już czasu, to kwestia przynajmniej 2 lub 3 lat mam problem z zakwaszeniem zoladka. Od tamtej pory pije ziolowe herbaty, pijałam tez wode z cytryna. Niestety nie udało mi się do końca tego poprawig gdyż do dnia dzisiejszego zgaga nawraca. Był czas poprawy i pogorszenia i tak wkólko. Od ponad miesiąca mam problemy z przełykiem jakich nigdy nie miałam. Wszystko chyba przez antybiotyk. Zanim zaczęłam brac antybiotyk nie było najgorzej. Zgaga się czasem pojawiala bynajmniej tak to odczuwałam. W momencie gdy po miesiącu antybiotykoterapii z powodu zapalenia slinianki skonczylam antybiotyk wszystko od nowa się zaczelo. Silny bol, pieczenie okropna zgaga jakiej nie miałam od dawna, duszności, bol szyi. Niestety minal już miesiąc, ponad. Objawy nadal sa. Jeszcze zlapalam infekcje gardla i miałam lekkie przeziębienie. Chyba już przeszlo bo kataru nie mam. Nie mogę sobie poradzić z przełykiem i zgaga. Co dziennie czuje pieczenie, bol przy przełykaniu sliny (gdzies po bokach) i drapanie w przelyku i gardle, uczucie przeszkody lub tak jakby skurczu w przełyku. Kłucie. Mam wrazenie ze tam cos jest uszkodzone ale na pewno podrażnione. Do tego dochodzi suchy kaszel i ten okropny bol szyi i skroni. Szyja jest nabrzmiala jakby mi tam cos spuchlo, ciężko ja naciagac bo mam wrazenie ze zyly się pozrywają. Czuje ucisk jakby ktoś mnie dusil. Już nie mam na to sily bo się boje ze to cos groźnego albo ze mam jakies nadżerki w przełyku. Gastroskopie robiłam 10 miesięcy temu i było ok. Nie dam rady kolejnej. Zrobilam Ob i CRP oraz d dimery (gdy objawy trwaly) i wszystko w normie. Wiec dlaczego ten ucisk szyi z dwóch stron. Myslalam ze to zapalenie zyl. A może wezly. Dodam tylko ze zanim bolała mnie szyja miałam usg robione i wszystko było ok oprócz tego ze w prawej sliniance może być kamien lub piasek. dwóch laryngologow stwierdzilo ze to może faktycznie kamica. Ale na przełyk już sily nie mam. Ciagly bol gardla, nie mogę odkrzaknąc tego co w tym gardle.. Pije co dzień herbaty ziolowe, min rumiankowa, zielona,staram się pic siemię, zaczelam pic msm i wit c, oraz lykac g&f oraz d3k2 no i enzymy do obiadu.. Czy to wszytsko jest w stanie zregenerować mój przełyk. A jesliby czasem wystepily nadżerki czy mogę je sama wyleczyć zamiast ipp.? Bo tych lekow brac nie chce a czas ucieka i się boje ze przełyk calkiem będzie wyzarty. I czy mozna cos poradzic na ta slinianke bo znowu sie pojawia problem i pojawia się gula pod zuchwa. Przepraszam za tak dluga wypowiedz ale musiałam. Bo nie wiem już co z czym, czy wszystkiemu winna zgaga czy bolaca slinianka itp.
Te badania zrób, oprócz tego co już zrobiłaś i z wynikami się zgłoś jak najszybciej, a przede wszystkim ważne będzie TSH, pozostałe hormony tarczycy, przeciwciała tarczycowe i USG tarczycy, oraz jak jest z Twoim kręgosłupem szyjnym? https://www.pepsieliot.com/lista-podstawowych-badan-ktore-pomoga-ci-ruszyc-ze-skrzyzowania/
Tsh robiłam w lutym ale jedno badanie i w normie było. Teraz robiłam wszystkie podstawowe badania typu morfologia i mocz, ob, crp, amylaza, wątrobowe, mocznik i kwas moczowy kreatynina, wapń fosfor, bilirubina, lipidogram, e-gfr, glukoza, ck, sód i potas. A niby wszystko się miesci w normach laboratoryjnych oprócz cholesterolu calkowitego trochę ponad normę i leukocytow oraz neutrofili ale to znów jest poniżej normy. Usg tarczycy miałam podczas sprawdzania slinianki i niby w porządku było. Kręgosłup miałam przeswietlany tylko teraz nie pamiętam czy to była cześć określona czy cały. Wiem tylko że w opisie było splycona lordoza i skolioza lewoboczna nieznaczna. Nie wiem pierwszy raz coś takiego mam z tym przelykiem i szyja tak długo. Jakby coś mnie ściskalo za szyję i mi się kurczyl przelyk po bokach pod zuchwa. No i co przełyka czy pije to uczucie suchoty w gardle jakby przelyk wysychal
to może być reakcja nerwicy lękowej, może też być problem typu zgaga, ale nie piecze, tylko ściska. Potrzebuję takich danych jak: prosty test na niedokwasotę, pH moczu, i jednak poziom tego TSH
Test sody wyszedł źle bo albo mi się wogole nie odbiło a innym razem ledwo co no i na pewno grubo ponad 3 minut. PH moczu z rana na czczo 6. A tsh 3 generacja 1.80 norma 0.38-5.33. Resztę musiałabym zrobić.
masz problemy jelitowe, znajdujesz niestrawione jedzenie w kale? jakieś wzdęcia, bóle brzucha?
Tak
Jak skończyła się u Ciebie historia, która opisujesz? U mnie jest dokładnie to samo. Wszystko zaczęło się miesiąc temu. Badania wyszły ok za wyjątkiem cholesterolu (za wysoki). Ucisk w przełyku raz się pojawia, raz znika. Do tego te dziwne drętwienie szyi z przodu. Owe uczucie ucisku, guli całkowicie znika podczas jedzenia i picia. Do tego często mi się odbija. Pod żuchwą wydaje mi się, że wyczuwam zgrubienie, ale USG niczego nie pokazało. Zakwaszam żołądek cytryną i octem ale nadal rzadko odbija mi w 3 minutach. Lekarze wmawiają mi nerwicę. Nie wiem już sama co mam o tym myśleć.
Niestety u mnie gorzej, na ta zgage i refluks to nic nie działa oraz okropny bol gardla, sTosowalam już tyle rzeczy i nic
Dzięki że się odezwałaś. Rozumiem co czujesz gdy robisz dużo dla swojego zdrowia a nie przynosi to zamierzonych rezultatów. Byle się nie poddawać i szukać dalej. Ja zgagi i bólu gardła nie mam. Ale mogę Ci polecić sposób na ból gardła, który sprawdził się u mnie i mojego męża. Mieliśmy przewlekły ból spowodowany zbyt częstym płukaniem gardła wodą utlenioną. Chyba podrażliśmy sobie śluzówkę. Pomogły dwie rzeczy: olej kokosowy nierafinowany i len mielony. Olejem kokosowym co rano po przebudzeniu przez 15 minut płukałam usta, potem go wypluwałam do toalety i dokładnie myłam zeby. Do tego 3 razy dziennie piłam len mielony (zalewasz łyżeczkę lub dwie gorąca wodą, ostawiasz na ok. 5-10 minut i powoli pijesz). Po tygodniu stosowania zaczynasz odczuwać poprawę. Stosujesz tą terapię ok. 2 tygodzie, do ustąpienia objawów. Spróbuj, może pomoże.
Dziękuję Ci bardzo, może jest jakaś nadzieja 🙂
Bo trzeba stworzyć nerwice lękową (lekową) żeby można bylo ją leczyć 😉
Dziękuję za ten artykuł! List tej dziewczyny , to jakbym czytała o sobie. Dziękuję jeszcze raz , potrzebowałam takiego postawienia sprawy w tym temacie. Pozdrawiam .
Pepsi, jesteś niezawodna. Cieszę się, że Cię znalazłam, bo jak się czasem coś psuje, to tylko tutaj udaje mi się przywrócić samą siebie do pionu i dalej podążać swoją ścieżką.
<3
To ja już nie wiem Peps czytam Ciebie , totalna biologię osho , tonyego parsonsa i już nie wiem – to my mamy wpływ na to co się przydarza czy nie ? Bo non duality mówi ze wszystko jest jak ma być a nasze manekiny robią to co maja robić . Taki film , czyli nie mamy wolnej woli a jedyny wybór to jak zniesiemy dana sytuacje ? ?
tak jak w grze, jak nie umiesz grać, jak nie poznałaś jeszcze zasad, to rzeczywistość Tobą miota, jak zaczynasz się budzić, doświadczasz, a nie ciągle oceniasz, czy te doświadczenia są dobre, czy złe, w końcu zaczynasz rozumieć na czym polega ta gra i wtedy bardzo dużo już zależy tylko od Ciebie.
Fajny artykul , tylko szkoda ze to tak w rzeczywistosci nie tak latwo i szybko dziala. Tez cierpię na nerwice lękowa i juz nie wyrabiam z tym 🙁 Nie mam siły żyć. Dosłownie! Od kilku tygodni jest gorzej bo do objawów nerwicy doszły ciągłe zawroty głowy i dretwienie rąk, od palców do łokci. Juz jakiś czas było ok. Ale te dretwienia i zawroty głowy przywrocily lęk 🙁 Co może pomóc? Skąd te dretwienia? 🙁
Nie zrozumiałaś, pisząc to, pogłębiasz swoje problemy, dostajesz to o czym rozmyślasz. Zaakceptuj, poszukaj przyczyny, może być spowodowana nerwicą, ale też problemmami z kręgosłupem, trzeba zacząć robić ćwiczenia izometryczne, bierzesz D3 z K2?
No ja byłem w urzędzie pracy bo siedzę na bezrobociu i tak mi przyszło do głowy żeby iść. Ogłoszenia tam gdzie chcę nigdzie nigdy nie ma, ale w urzędzie znalazłem swoją cyferke której dawno nie widziałem i wchodze, zapytać czy jestem ubezpieczony itp, ona pyta, jak to , a ja no czy jestem w systemie (patrząc jej w oczy) tak się zlaklem że wyszedlem stamtąd dość zwawo i już nie wracam. Znajdę inna pracę. Bez pomocy urzędu i szpitala. A ubezpieczenie mam :). Teraz mnie nie stać na jedzenie.
mówisz poważnie? ile masz lat? chorujesz na coś? masz rodzinę?
Słuchajcie dzieci mateczki Pepsi, bo mądrze prawi
a kto nie słucha ojca, matki, ten słucha psiej skóry.
Łubu, dubu, łubu, dubu, niech żyje Pepsi, prezes naszego klubu… Niech żyje naaaaam !
To mówiłem ja, Dudek…??
O kurwa, ale jebło ! Burza…..
tylko nie mateczki 🙂
sista? 😉
dzięki za świetny tekst Peps i w ogóle za zainspirowanie mnie Zelandem – właśnie skończyłem pierwszy tom TRz, dwa kolejne już są w drodze z Allegro, dla mnie bomba!
bisous!
sista
Oj tam, oj tam…To było cieplutkie i czulutkie, mnie w końcu matkujesz….bo ja taka sierota jestem…?
mowy nie ma
Pepsi złociutka, ale kto „nie ma mowy” bo jakoś nie łapię kontekstu. Że niby ja mam zamknąć dziób ?
Dobra, ale jeszcze przyjdzie koza do woza.??☯️
dżizas, nie wiem o czym mówisz,
A co Ty taka sieriozna jesteś ? Ot, plotę 3 po 3, nudzi mi się, to świruję. Inna mnie olała, wczoraj się przyznałem sie, że jestem brzydki jak noc listopadowa w październiku, no i masz. Na urodę leciała. Chyba jednak wyjadę, ale do Albanii. Bliżej i taniej. Koleś był, mówi że tam też rośnie herbata,
tylko wywieźć nie da rady, na granicy trzepią.?
To ja wypierdalam wszystkie śmieci z poczty, zbieram tylko to co od Ciebie, a Ty na mnie z mordą ? No co, No co, no co ja Ci zrobiłem ?
Zobaczymy kiedyś, kiedyś tam, kiedy okaże się, że- wbrew proroctwom Anety – tylko ja się przy Tobie ostałem.???
drewno księżycowe-najlepszy budulec na chałupę. Rzekomo 🙂
mam już gotowy wpis w temacie drewna księżycowego, na podstawie opracowania Baldtv
ciekawe czy w hiszpanii pozwolą mi zbudować chałupę na tym drewnie… napisz, czekam, bo te drewno księżycowe ciekawe, nie zapomniałaś też o samym księżycu? sista 😀 😀 😀 yo sista, yo bro 😀
Czy księżycowe ? Nie wiem, ale w kuchni był piec chlebowy z polepą, a na strychu znalazłem kijankę
mam ją do dziś. Niedaleko Narew, i jedyny w Polsce rezerwat roślinności stepowej. Gupi byłem,
mogłem kupić tę chałupę, ale wtedy jeszcze gnało mnie w świat. No ale, byłem gupi, jestem gupi i będę gupi. W matrixie to najlepiej jest palić głupa.
masz go wtedy z głowy. Jeszcze ci zapłaci, tylko żebyś się nie wpierdalał. ??☯️
Ja mam nerwice i niskie tsh .Lekarz twierdzi , że jak w normie to nie trzeba leczyc , a większość objawów mam jak chora tarczyca .Jestem niskocisnieniowcem kawe uwielbiam ale zabija mnie ( palpitacje , mam wrazenie ze sie dusze ) pytanie o mace czy będą podobne objawy , skoro tak pobudza jak kawa , a musze coś bo zasypiam w pracy…..Pozdrawiam !
pobudza, ale nie ma kofeiny, nie wiem jak będziesz reagować, do tego możesz się nakręcić. Takie ciśnienie jest świetne do biegania, o ile serce jest zdrowe
Piszesz Pepsi „Żadne prośby” to jak określić prośby ludzi różnych religii do boga, świętych, etc. , co faktycznie oni dostają prosząc?
nic, jak natrafią swoim przekonaniem na jakieś pole, to mogą dostać to o co proszą, ale to nie ma nic wspólnego z dobrodziejstwem wszechświata.Prawa wszechświata są beznamiętne. Nikomu nie są potrzebne skargi, prośby i urazy, czy też lament. Wdzięczność owszem, bowiem swoim chcarakterem bliska jest bezwarunkowej miłości. Skargi, prośby i żądania są wynalazkami wahadeł służącymi pobieraniu energii od ludzi. Myśli ubrane z w słowa daj, lub chcę, automatycznie stwarzają nadmierne potencjały. Nie masz tego, ale myślami usiłujesz przyciągnąc to do siebie. Prosić u sił wyższych czy innych im podobnych nie ma sensu. To tak, jakby w sklepie prosić o wydanie towaru za darmo. Ludzi można prosić w rozsądnych granichcach, o ile gotowi są nam pomóc. Cała reszta na tym świecie opiera się na obiektywnyhc prawach, a nie na chęci pomagania komuś. Tak jakby Ziemia poprosiła Słóńce o pozwolenie przejścia na drugą orbitę. Nonsens. Sens ma jedynie zamiar dokonania wyboru. Rzeczywiście sama wybierasz swój los. Jeśli parametry Twojej emisji odpowiadają Twojemu wyborowi, a przy tym nie zostają naruszone prawa , to otrzymujesz. Wybór to nie prośba, tylko Twoje zdecydowanie by mieć i działać. Zamiar nie stwarza nadmiernego potencjału jak prośba, czy tylko samo pragenienie celu, ponieważ energia potencjału pragnienia zostaje spożytkowana na działanie. (z transferingu, tom2)
Jesli chodzi o niskie cisnienie , nerwice i bieganie .Kiedys biegałam duzo , pomagało
Teraz jako reakcje nerwicy mam niemiarowe bicie serca a przy bieganiu nie mogę złapać tchu. Serce mam zdrowe .Mam wrazenie ze bieganie pogłębia tą reakcje albo sobie wkręcam
Wiem ze na nerwice bieganie jest idealne ale nie wiem czy probowac .Po paru metrach musze odpocząć.Mam próbowac dalej ? ( lekarz stwierdza ze bieganie nie pomoże )
Dzięki Pepsi ?
nie pytaj mnie, pytaj siebie, znasz wszystkie odpowiedzi
Pepsi, masz może jakieś pojęcie o prolaktynie, zbadałem sobie, norma jest w przedziale około 2,5 do około 18, wyszło mi 14,5, tak sie pytam bo musze to to przeanalizować i dlaczego nie 10 na przykład?
jak masz braki B6 G&G, to tak może być, do tego C TiB i E G&G , jesz dobre białko? https://www.pepsieliot.com/naturalnie-obnizyc-prolaktyne-dieta-oraz-witaminami/
Przepraszam pytanie z innej dziedziny. Pewnie już padło ale nie umiem odnaleźć gdzie. Czy zakwas buraczany przerywa post przerywany? Dziękuję 🙂 <3
no tak, to masa cukru
wero-nika ! Zajebiście ! Wreszcie przerwałaś te całe ble, ble, ble, parametry, izometry, kilometry….
I pomyśleć, że wystarczył kwas buraczany…?
„Jeśli parametry Twojej emisji odpowiadają Twojemu wyborowi, a przy tym nie zostają naruszone prawa , to otrzymujesz”
Rozwiniesz ten fragment jeszcze? 🙂 czym są parametry emisji i jakie prawa nie mogą być naruszone?
prawa jakimi rządzi się wszechświat, czyli biegunowość, dążenie do równowagi potencjałów, zrozumienie jak działają wahadła destrukcji, etc Ty masz wybierać, ale nie zmieniać. Przestrzeń wokół Ciebie jest pełna wariantów, wszystko co może się wydarzyć i wszystko co się wydarzyło już jest, to jest coś jak układ współrzędnych (w Indiach te wszystkie możliwości nazywają się kronikami Akaszy) , to już jest, tego nie zmienisz, ale możesz wybierać. Dam Ci przykład przesuwania ołówka myślą. tak naprawdę energia myśli jest za mała, aby poruszyć materialny przedmiot, ale Ty myślą jesteś w stanie sprawić, że ołówek będzie na innej drodze, w innym miejscu. Ty po prostu wybrałeś inną opcję, ale niczegom nie zmieniłeś, nie poruszyłeś ołówkiem.
parametry emisji, to jest jedność duszy (co mówi Twoje serce), i umysłu, gdy tej jedności nie ma Twoje wybory nie będą się realizować. Niestety dusza i umysł zwykle bardzo się jednoczą w kwestii negatywnych zdarzeń, tutaj jest jedność i dokonuje się wybór, jakby pomimo.Obawa przed czymś dla praw rządzących wszechświatem jest świetnym pokarmem, dostajesz to czego się boisz, właśnie z powodu tej zgodności umysłu i duszy.
Dziękuję <3 już pochłaniam Transerfing. To już mój czas, budzik dzwoni, czas się obudzić i wstać. Kocham!
Pepsi, lubie jak piszesz w tym tonie. Bo ja tak do siebie gadam w środku. Smiesznie i z dystansem ale na powaznie i stanowczo. Cwanie i miłością. Jestes kochana.
Czytalam gdzies chyba w bear grillsie (jego ksiazce) ze lepiej mowic zamiast „sprobuje” bgdzie proba jest często skazana na porażkę bo jest próbą a nie procesem ostatecznym wiodacym do celu, to mówić „staram sie” /”postaram sie” ktora mowi juz o samym procesie.
Na mnie dziala. Moze komus sieprzyda.
Ja idę dalej i mówię ” no to robimy!!” 🙂 Klasyczne programowanie mózgu.
A po co programować mózg, skoro na ten świat przychodzimy z gotowym programem. Trzeba tylko chcieć ten kod rozkminić. I nic na siłę bo można się zawiesić lub co gorsza stracić dane. Takich informatyków jak, mówiąc nieskromnie ja, jest coraz mniej. Ci co są, na pewno zamontują Ci trojana. ?☯️
Proponuję mówić ” chcę „. Starać się można dla kogoś, czegoś, ale generalnie przeciw sobie.
” Nie chce mi się, ale się postaram ” Słyszysz jak to brzmi? To już lepiej chrząszcz brzmi w trzcinie.
Masz prawo chcieć i wreszcie zrobić coś dla siebie. ☯️
Zaczynam rozumieć jak to jest ludziom z nerwicą. Jak zwykle Pepsi rozumie potrzebujących. To budujące ?
Do przewijajacego się motywu oporu, wrzucam zdanie Tollego: Whatever you fight, you strengthen, and what you resist, persists.
Kurcze, przy was to ja się angielskiego nauczę….☯️
Kochani, co myślicie o tym:
OB – 2
Witamina B12 – 998
Homocysteina – 9,24
Zelazo – 113
Kwas foliowy – 9,24
Plytki krwi – 140
PDW – 17,7
Bazofile – 0,01
Monocyty – 10,5
Hematokryt – 41 4
Pepsiaku, pomożesz?
Pomogę, tylko napisz mi wartości referencyjne dla PDW, bazofili i monocytów, resztę wiem
PDW – 9,8 – 16,2
Bazofile – 0,02 – 0,10
Monocyty – 2,0 – 10,0
dżizas, ale utrudniasz, podaj wszystko razem, bo spod kokpitu nie widzę juz Twoich wyników
:*
OB – 2
Witamina B12 – 998
Homocysteina – 9,24
Zelazo – 113
Kwas foliowy – 9,24
Plytki krwi – 140
PDW – 17,7 (9,8 – 16,2)
Bazofile – 0,01 (0,02 – 0,10)
Monocyty – 10,5 (2,0 – 10,0)
Hematokryt – 41,4
to odchylenie od normy bazofili jest lekkie i nie musi oznaczać bardzo rzadkiej choroby bazopenii, brałaś jakieś sterydy, leki?
W takich przypadkach radzi się zrobienie badań za miesiąc. podwyższone monocyty mogą świadczyć o jakim stanie zapalnym, w tym jelit, ale Ty masz bardzo mało podwyższone. Homocysteina powinna być trochę niższa, 8. Bierzesz B12? jaki masz poiom 25(OH)D?
Nie bralam nic takiego.. takie wyniki mam od zawsze.. a ze bylam nieswiadoma a lekarzd twierdzili ze odchylenia sa do przyjecia, to teraz sie za to „biore”. D3 na poziomie 35 – suplementuje, kuracja 4 szklanek od paru miesiecy. Ojciec ma szpiczaka, widzisz moze jakies powiazanie? Mam 27 lat 😉 biore green& fruit. Na razie zeżarlam jedno opakowanie.
nie widzę, nic sobie nie rój https://www.pepsieliot.com/szpiczak-mnogi-iii-stopnia-calkowicie-wyeliminowany-kurkuma/
Bardzo bardzo Ci dziękuję za ten wpis. Oprócz chorób, o których tu pisałam w komentach, od prawie roku zmagam się z nerwicą lękową. Zaczęło się przed dużymi zmianami, zmianami, na które się cieszyłam. Wymarzone studia, jakiś już czas po przyjeździe w strony, w które przez całe życie chciałam przyjechać, a w końcu zamieniłam marzenia w czyn. Byłam wtedy na zasiłku rehabilitacyjnym, miałam sporo czasu i na duchowość i na przyjrzenie się sobie i na radość z powodu liścia z kropelkami porannej rosy. Czułam przepełniającą mnie radość i wdzięczność do Boga, świata, siebie, że odważyłam się na zmiany, wszystkich i wszystkiego, co mnie doprowadziło do tamtego. Tym bardziej, że leczenie tamtej choroby powiodło się. Myślałam, że ataki paniki zaczęły się wtedy gdy paradoksalnie zaczęłam się budzić, ale to nieprawda. Gdybym naprawdę zaczęła się budzić, nie pozwoliłabym lękowi robić mi tego, co robił i jeszcze robi. Moje ego potrafiło doprowadzić ciało do skoków ciśnienia do ok. 190/100, częstych ataków tachykardii. A przecież odżywiałam się zdrowo, biegałam. Choć zanim to się zaczęło czułam, że szybko słabnę podczas treningów. Doszło nawet do migotania przedsionków podczas spotkania z przyjaciółkami, podczas którego poznałam kogoś nowego. Reakcja lękowa na kogoś nowego w otoczeniu. Miałam częste palpitacje serca. Już nawet przyszło mi do głowy, że owe palpitacje to wynik zamiany węgla w krzem, o których kiedyś pisałaś 😉 A to była rozwijająca się nerwica. Bałam się biegać, wchodzenie po schodach powodowało, że serce nie chciało już zwolnić do fizjologicznego tętna i miałam przedłużającą się tachykardię. Nadal mam ataki paniki i problem z ich rozpoznaniem. Ale wszystko zaczęło słabnąć kiedy uwierzyłam tym, którzy mówili mi ( w tym większości lekarzy i rodzinie), że nic mi się nie dzieje, że to lęk powoduje takie reakcje somatyczne. Nie mogłam uwierzyć, że to nerwica, nigdy nie spotkałam się z aż takimi reakcjami na stres, a przecież medycyna jest jedną z dziedzin mojej strefy geniuszu. Wiesz..czasami myślę, że lęk przed zmianami robi wszystko, by uniemożliwić mi spełnianie moich celów, bo powrót do dawnego życia, choć było przepełnione stagnacją i poczuciem impasu (mieszkanie z mamą do prawie 40-tki, stałe niekorzystanie ze swoich talentów, zgoda na brak rozwoju i blokowisko, które zawsze chciałam zamienić na zdrowsze, czystsze otoczenie), było „bezpieczniejsze” niż ruszenie ze skrzyżowania w kierunku życia, jakim zawsze chciałam żyć. Twoje słowa o lęku, propozycja na zamianę myśli na te konstruktywne jest dużo bardziej konkretnym wsparciem niż terapie, na które wysyłają nerwicowców. Te terapie prowadzone są przez chcących pomóc, lecz często bardzo nieświadomych ludzi, którzy tak naprawdę nie bardzo wiedzą, jak pomóc. W efekcie czego ludzie latami kręcą się w kółko i nic się nie zmienia oprócz somatów. Jeszcze raz dziękuję 🙂
Nie zmagasz się z nerwicą lękową, tylko po prostu ją obserwujesz z zaciekawieniem. Z niczym nie walcz i się nie zmagaj, bo oddajesz temu energię, która zawsze podąża za uwagą, czyli wzmacniasz to i wahadła destrukcji karmiące się Twoim strachem. Spokojne przyglądanie się swojej nerwicy da Ci ten moment na akceptację, gdyż tak naprawdę ta nerwica jest po coś, wszystko ma sens. Ona Cię budzi. Ciało pokazuje swoje zanieczyszczenie, jednym wyrastają tłuszczaki, innym serce bije, jak pokopane, jeszcze inni mają wrzody. Nerwicy lękowej własnej zawdzięczam wiele dobrego z perspektywy czasu, dzięki niej dotarło do mnie wiele rzeczy, np. połączyłam się ze swoją świadomością, tylko ze strachu podczas wypadku. Dzięki temu wiem o czym mówię.
Gdy dostajesz palpitacji, nawet jak Twoja nerwica będzie już się zmniejszać, jest taki czas bezwładności, że już się nie boisz, już wiesz sporo, obserwujesz sobie na luziku, a tu jeszcze pojawiają się objawy, to jest właśnie ta bezwładność, ciało sobie polubiło trzęsiawki, nerwiczki, znalazło sobie tędy ujście i dziwi się, że Ty już się nie boisz własnego ego. To traw przez pewien moment, to jest taki czas detoksu. Zanim ludzie doceniają moją kurację 4 szklanek, bywa, że są na mnie wściekli, bo na początku przychodzi jakby pogorszenie, ciało nienawidzi tak naprawdę oczyszczania, ono lubi sobie trwać w tym co sobie ego ubzdura. Dlatego jak wystąpią palpitacje, spokojnie włącz oddychanie, i zrób sobie szklaneczkę wody z cytryną i łyżeczką magnezu TiB, a jak już piłaś danego dnia, rozrób sobie trochę chlorku w ręce z wodą, i taką oliwą magnezową delikatnie pomasuj nadgarski, niekiedy można klatkę piersiową, w okolicach serca. Zaraz przejdzie. A drugą wypij z kwasem askorbinowym TiB i octem jabłkowym, dostarczysz potas. I to wszystko razem z Twoim półuśmiechem pomoże natychmiast.
Pepsi piszesz o używaniu mózgu do tego do czego jest stworzony, do fajnego, twórczego kombinowania, do nauki, do wzrastania. A co gdy moja nerwica i lęki są wynikiem właśnie tego że czuję się głupia, że odstaję od wszystkich! Nie wiem czy to są skutki kilku lat choroby czy może naprawdę jestem debilem. Mam problemy z zapamiętywaniem (kiepska pamięć operacyjna) słabo kumam, wolno przetwarzam informacje itp. Przeszkadza mi to cholernie w życiu i spirala leku się nakręca. Nie mam już sposobu na siebie, uciekam w sen, choć pragnienie życia jest wielkie. Ale nie umiem inaczej. Czuję się mega głupia i o wzrastania nie ma mowy. Nie chcę się użalać nad sobą, ale cholernie mi wstyd, dlatego coraz częściej znów chcę zniknąć . ..
Mózg trzeba ćwiczyć, stań się na tyle mądra, na ile możesz i już będzie świetnie. Zaakceptuj swój poziom możliwości, a zapewniam Cię że jest ogromny, postaw ż na inteligencję emocjonalną, czyli nie podkręcaj emocji, obserwuj je <3
Kiedyś jakiś badacz zajmujący się reakcjami ludzi na bodźce wywołujące strach powiedział że z fizjologicznego punktu widzenia lęk i poczucie ekscytującegoszczęścia a w ekstremalnej formie zakochanie są badzo podobne, reakcje fizjologiczne organizmu są takie same. Osoby lękowe mają w związku z tym także większy potencjał przeżywania szczęścia. Różnica polega na interpretacji sygnałów z ciała przez świadomość. Bardzo dobrym ćwiczeniem autopsychoterapeutycznym jest wyobrażanie sobie siebie jako osoby szczęśliwej. Dla mnie dowodem na to jest że przy pewnej koncentracji na poczuciu szczęscia mam wrażenie że mi włosy dęba stają, jak przy panice właśnie. Nalezy to robić w chwilach lęku ale ćwiczyć to wyobrażenie siebie jako osoby szczęśliwej wtedy gdy nic nieprzyjemnego nie czujemy żeby po prostu taką interpretację wytrenować. Lęk łatwo wkręca bo jest bardziej różnorodny, ciekawszy i przyciągający uwagę, stąd często te długie opisy stanów lękowych. Pospolite szczęście jest niestety – może z ekstremalnym wyjątkiem zakochania się które daje też niezłe jazdy – bardziej wulgarne, przyziemne. Co w tym epickiego gdy jest mi po prostu dobrze a nawet jestem w euforii? To stan głupka. Tym nie mniej warto to poczucie regularnie i codziennie trenować żeby odzyskać kontrolę nad tym wciągającym ale destrukcyjnym kosmosem.
ekscytacja to nie jest szczęście, mówię tutaj o zupełnie innych rzeczach. Ale co do emocji toi tak, wszystkie to jedno i to samo i wszystkie biorą się tak naprawdę ze strachu, ekscytacja seksem też.
Sądze że podstawą emocji jest dość – choć nie do końca – zgeneralizowane pobudzenie któremu nazwę nadaje dopiero nasza wyuczona w dzieciństwie interpretacja. Oczywiscie w sytuacji gdy się dostaje baty normalnie trudno mówić o emocjach pozytywnych ale niektórzy za to płacą, taka jest siła interpretacji…Są i tacy którzy dostają ataków paniki odczuwając wydawałoby się przyjemne pobudzenie seksualne, tak zostali wytrenowani. Jest w każdym razie jak widać ogromne pole do odczytywania naszego pobudzenia.
To chyba zależy od stopnia nerwicy. Ja za każdym jak zaczynałam biegac podczas niej to szybko słabłam tzn po kilku minutach padałam z nog ze zmęczenia. Nie mogłam zrobić nawet kroku więcej bo po prostu nie miałam sił. Ale już wtedy miałam wyczerpany organizm bo u mnie to było znacznie gorsze niż tu opisywane. Teraz chciałam się czymś podzielić a mianowicie coś ostatnio zaobserwowałam. Depresję z nerwica mam od ok 5 roku zycia więc nie wiem nawet jak to jest czuć się normalnie poza krótkimi chwilami. Niedawno poczułam się doskonale. Tak po prostu bo nic się nie zmieniło. Podczas tego stanu czułam radość, chciało mi się cwiczyć aeroby i nawet godzina mnie nie zmęczyła. Cwiczyłam i sprawiało mi to radość. Gdy czuję sie jak zwykle to już po 15 min cwiczen padam na ryj a one same nie dają mi przyjemnosci. Wtedy się zmuszam do cwiczen a po nich nie czuje sie lepiej więc nie wiem gdzie sie podziewają endorfiny. Nastepnymi ciekawymi rzeczami jakie zaobserwowałam podczas tego genialnego stanu to to że nie jestem tak szybko głodna po jedzeniu. Cokolwiek mam zrobić nic się trudne nie wydaje a normalnie wszystko jest ponad siły. Ten stan trwal z tydzien.Od dłuzszego czasu chciałam przestać istnieć tak w ogóle razem z duszą. Mam już dość całego cierpienia. Nieistnienie nie jest niczym złym a tylko ono jest gwarantem braku cierpienia.
rozumiem Cię, też to przeżywałam od dziecka, to się zmieni, gdy Ty zrozumiesz, <3
Pepsi poratuj jakimś pomysłem.. ja też z tych nerwicowych i lękowych, ale ruszyłam ze skrzyżowania i jestem na początku drogi. Problem w tym, że stałam się bardzo nerwowa i wystarczy mała pierdoła żeby mój awatar zaczął wewnętrzne szaleństwo – to jest takie uczucie jakbym miała wystrzelić w kosmos. Nie chce się tak denerwować ale to silniejsze ode mnie
masa odpowiedzi na blogu, oddechy, zrozumienie, śmiech, bieganie, uzupełnienie braków odżywczych
ale ja to wszystko robię 🙂 tylko te nerwy pojawiły się tak nagle, trudno mi to zrozumieć.. Ciało kompletnie się mnie nie słucha. Pomyślałam, ze to może jakiś konkretny niedobór czegoś ale w sumie nie wiem czego. dzięki, ze odpisałaś <3
Zrób kurację Greens & Fruits TiB i bierz D3 z K2 TiB, bo to z pewnością uzupełni niedobory, ale gadaj też ze swoją duszą, dowiedz się czego chce.
I gadaj tak długo, dopóki nie zakumasz o co kaman. Ja gadam że swoją, już 149 lat, minie o godzinie 2,oo ,26 września, a wciąż jeszcze nie wiem. Jest sporo szkół, każda stawia na co innego, ja niestety jestem ,, niewierny Tomasz „, żeby wiedzieć, chcę poczuć, przeżyć. Nie mam z tym problemu, posiadam dużą podzielność uwagi..
I luzik,.. przyjdzie.☯️??
Pepsi nie wiem jak gadać z duszą. Myślę, że ją mylę z rozumem. Skąd mam wiedzieć, że to dusza?
jak to będzie dusza z niczym jej nie pomylisz
Siema Pepsi.
Zauwazam u siebie mysloksztalty lekowe. Próbuję je obserwowac, dawac zaistnieć i nie negowac. Roznie to wychodzi. Nie mam atakow paniki, można powiedziec obsesyjne mysli. Mam fazy, ze jest zajebiscie, moge patrzeć ludziom w oczy, jestem towarzyska. I z drugiej steony wstydze sie ludzi na potęgę. Nie lubię jak ktos sie na mnie patrzy. Dziś sluchalam Twojego live o lekach (Starszego livea). Ciekawy wykład. Od jakiegoś czasu szukam zlotego środka. Zapisuje i rozumowo wiem, ze to jest potrzebne do zrozumienia swoich lekow. I teraz Ci powiem pojawia sie u mnie BRAK KONSEKWENCJI. I tak sobie mysle czy ja naprawde jestem takim matołem skoro wiem a nie moge sie ruszyć? W owym live mowilas o ustaleniu co jest twoim pierwotnym lekiem. Zadaniu sobie pytania….
Ewelino 🙂
Być może ja nie do końca rozumiem to samo co Ty przez „dawać zaistnieć”. Raczej delikatnie acz w miarę stanowczo je odganiaj od siebie. Niech se one „zaistniają” ale coraz dalej od Ciebie. Aż będą maluśkie malusieńkie. Żeby nie rozgościły się przypadkiem zbyt blisko na dobre. Czyli w sumie na złe akurat. No chyba, że jesteś masochistką. Niemniej nie pompuj ich. Nie dawaj urosnąć. Tą myśl o tym „matołem” też odpuść. Niech se odpłynie se. A jak nie chce to wyoddychaj ją.
Pytania sobie zadaj. Tak. Zadaj sobie. Tym bardziej skoro Pepsi tak mówi. W bieganiu, w działaniu sobie zadaj. A może odpowiedzi poszukaj tutaj:
https://www.pepsieliot.com/pierwszy-milion/17443/co-kieruje-ludzmi-gdy-ty-chcesz-cos-zmienic-w-swoim-zyciu.html
https://www.pepsieliot.com/jak-zyc-babe/17513/21-sposobow-na-wlasne-odrodzenie-czyli-jak-pogodzic-zmiane-na-lepsze-z-piekacymi-bakami.html
🙂