Poniekąd przyłapałam i zaczęłam drążyć, to się przyznał..
Nie interesowali się czy się uczę czy nie, czy nie pchali mnie do tego, żeby się rozwijać i powstał ze mnie taki nijaki, głupi człowiek. A chciałabym być utalentowana wszechstronnie, mądra, inteligentna, no taka zdolna, lecz nie wiem jak się za to zabrać i czy jest możliwe by stworzyć 'nową ja’. Czy poradziłabyś mi coś?
Owszem. Zacznę od adekwatnej do sytuacji cytaty z Wiktora Pielewina:
(Wiktor Olegowicz Pielewin, współczesny prozaik rosyjski, autor satyryczno-groteskowych utworów postmodernistycznych)
Znajdując się w dupie, możesz zrobić dwie rzeczy. Po pierwsze, postarać się zrozumieć dlaczego w niej jesteś. Po drugie, wyleźć stamtąd. Błąd poszczególnych jednostek i całych narodów polega na tym, że myślą, iż te dwie czynności są jakoś ze sobą związane. A nie są. I wyleźć z dupy jest o wiele łatwiej, niż zrozumieć, dlaczego się w niej znajdujesz.(…)
Wyleźć z dupy trzeba tylko jeden raz, i potem można o niej zapomnieć. A żeby zrozumieć, dlaczego się w niej znajdujesz, potrzebne jest całe życie, które w niej spędzisz.
Masz więc do wyboru, albo labiedzić i stękać, kto zawinił, kto Cię nie zachęcał do nauki, nie dopingował, nie kontrolował? Nie lubić swojej ignorancji i na pierwszy rzut oka beztalencia, ale mieć winnego i chcieć wieszać na nim łachy. I na tym jojczeniu spędzić kawał życia, albo jeszcze lepiej całe. Albo po prostu zacząć wychodzić z tej dupy, skoro Ci się tam niepodoba.
Utalentowanych wszechstronnie ludzi nie ma zbyt wielu, ale i tak podstawą jest konsekwencja w działaniu, samodoskonaleniu, oraz pewien rodzaj zawzięcia się, żeby nie powiedzieć desperacji. Jeśli chcesz dokądkolwiek zajść musisz zacząć iść. Ruszenie z tego skrzyżowania powinno być poprzedzone króciutkim chociaż zastanowieniem. Miej jakiś plan, oraz cel. Niech będzie głupi, nie jest to ważne. 1 dkg planu z jakimś celem jest zdecydowanie ważniejszy od kilograma celu mrzonki bez żadnego planu działania.
Gdy ruszysz bez pomyślenia, to będzie hazard. Gdy pomyślisz przed ruszeniem to będzie spekulacja. Ci co spekulują o wiele dalej zachodzą.
Każde działanie nieświadome jest jak działanie we śnie, tłumu, tłumoka. Każde działanie świadome ma głęboki sens i może sprawić, że osiągniesz najwyższe pułapy, że stracisz pierwszy milion, że nauczysz się na błędach, że odzyskasz milion, a potem z nawiązką go powielisz. Jednym słowem, że odnajdziesz się w swoim życiu.
Inteligencja wrodzona tak naprawdę nie istnieje, wszystko jest inteligencją nabytą. Logujesz się do swojego ciała bez źdźbła inteligencji, ani pamięci, za to z pewnym poziomem jakości świadomości. Dotarcie do własnej świadomości zupełnie wystarczy, zastąpi Ci całą inteligencję świata. Jednak zdobywanie wiedzy, nauka, trening, przechodzenie z klasy do klasy jest Twoją powinnością wobec siebie w tej grze.
Oczywiście, że powinnaś zabrać się za swój samorozwój. W try migi. Czytaj, ucz się, rozwijaj, ale wcześniej wypisz sobie cel i plan. I już dzisiaj, teraz zrób pierwszy krok. Nie daj się lenistwu, nie popadnij w marazm. Masz na wszystko czas, każdy ma i w każdym momencie życia może wyjść z dupy. Naprawdę nie ma po co tam siedzieć, ciasno i śmierdzi.
Świat jest tak interesujący, że gdy tylko zrobisz pierwszy świadomy krok, uśmiechniesz się. Bo to wystarczy. Na Twojej drodze pojawi się praca, nauka, biznes, pieniądze, pomyłki, wpadki, sukcesy i luksusy, bo tak wygląda droga ludzi, którzy konsekwentnie uczą się chodzić swoją drogą do własnego celu.
Któregoś dnia być może przyjdzie Ci do głowy, że masz już sporą wiedzę, inteligencję emocjonalną i tą w potocznym rozumieniu, ale Twoja świadomość nie pozwoli Ci na jaranie się. Po prostu z lekka uśmiechniesz się i okażesz wdzięczność, że jesteś w drodze. Na własnej drodze.
Do tego, gdy pokochasz siebie, takiego tłumoka, będziesz mogła dzielić się miłością z innymi.
Czyli superanckie „teraz” i prima „przyszłość” przed Tobą.
Z bazy nadawał, na zawsze Twój, Horry Porttier
Horry Porttier
Prawdopodobnie autor na stronie Pepsi Eliot, jednak nius pojawił się niespodziewanie i w sumie niewiadomo kto go napisał … Nie znamy Horrego Porttiera
Powiązane artykuły
Komentarze
Genialne…. Love you :))))
Brawo w samo sedno
Super tekst. Ja zawsze byłam wręcz dumna z siebie że mnie w domu nie „pchali”. Nie paliłam się do nauki ale jakoś do matury dotrwałam. Potem z lenistwa poszłam na studia zaoczne ale po roku sama wiedziałam że chce na dzienne. Tylko teraz mam rozkminę z moim dzieciem, bo widać że nauka go nie uskrzydla i ma raczej wywalone tak jak ja miałam, a od rodziców się jednak teraz wymaga żeby siedziec z tym dzieckiem i go pilnować i na różne zajęcia zapisywać itp. A to jest wbrew mnie, bo bym chciała żeby on sam chciał a nie że ja go wszędzie „pcham”. Co sądzisz Horry?
Zabawa jest prosta, nauka nie taka znowu, dziecko zwykle wybierze lody, zabawki i bajki na Netflix. Bezwględnie dziecko trzeba dopilnować do rozwoju obu półkul, w tym tej odpowiedzialnej za myślenie logiczne. Inteligencja dziecka może być bardzo mocno stymulowana przez rodziców. Jestem niezwykle wdzięczna ojcu, że aby móc czytać Trędowatą 😀 musiałam przeczytać co najmniej 2 książki typu Wańkowicz Ziele na kraterze. Każdy kryminał Agaty musiał być „równoważony” pozycją z klasyki. Wtedy wydawało mi się to okrucieństwem.
Uwielbiam Cię!!! Ten fragment mnie rozwalił: Masz na wszystko czas, każdy ma i w każdym momencie życia może wyjść z dupy. Naprawdę nie ma po co tam siedzieć, ciasno i śmierdzi.
z miłością 😀
Pepsi – a jak się ma wiedzę i inteligencję, ale nie można ich wykorzystać przez nadreaktywne ciało migdałowate, które na każdej rozmowie np. kwalifikacyjnej czy innej ważnej, robi pustkę w głowie i pozostawia tylko opcje „uciekaj albo walcz”. Co wtedy robić, jak sobie pomóc?
Jak przy nerwicy lękowej, irracjonalny lęk, ataki paniki, ale ludzie z tego wychodzą. Zawsze tak masz? Czy nagle pojawiły się takie zachowania nerwicowe? Coś się wydarzyło.
Mam tak od dziecka. W głowie mogła bym referat na dany temat powiedzieć, a jak trzeba na głos, w sumie nawet przy niezbyt ważnych osobach (ale im bardziej mi zależy, żeby dobrze wypaść, tym gorzej wypadam), to wychodzę czasem wręcz na debila, bo mówię tak chaotycznie, że niektórzy mnie wręcz nie są w stanie zrozumieć. Może to mieć związek z nerwicą lękowa, bo faktycznie mam. Jednak kiedyś dotyczyła głównie wychodzenia w publiczne miejsca, chciało mi się wtedy wymiotować, o zjedzeniu czegoś nie wspomnę. Obecnie raczej nie mam takiego problemu, może sporadycznie jakiś somat, ale chyba ewoluowało w inną formę… Da się coś z tym zrobić?
Niestety dużo rodziców nie zdaje sobie sprawy, jak ważne jest budowanie w dziecku poczucia własnej wartości, potem ciągnie się ta bezwartościowość za człowiekiem całe życie, niestety ciężko to odbudować. Miałam to szczęście, że rodzice to poczucie wartości we mnie zbudowali i mimo, że nie jestem nikim wyjątkowym kocham siebie bardzo, tak samo wychowuję dziecko, żeby miało poczucie własnej wartości i mocne oparcie we mnie, kiedy tylko o to poprosi. Uwierzcie mi rodzice z otoczenia koleżanek mojego dziecka to jeden wielki dramat…zero wsparcia, miłości, kary, krzyki, a dzieci z nerwicami i już zachwianą osobowością.