Lato, chociaż do jego oficjalnego rozpoczęcia mamy jeszcze nieomal dwa tygodnie, rozgościło się tu i ówdzie na dobre. Wychodząc w niedzielne popołudnie na spacer w zielone rejony miasta można spotkać ludzi wylegujących się w trawie i ładujących ciała witaminą D. Zanim jednak wystawisz facjatę na słońce, dowiedz się jak przygotować swoje ciało na letnie opalanie aby uniknąć szkód dla organizmu. Jeśli lato, to opalanie. A jeśli opalanie, to krem filtrem. Prawda, czy fałsz? Oczywiście nie ma co dyskutować z faktem, że ochrona przed nadmiarem słońca (ergo oparzeniami) jest wysoce istotna. Okazuje się jednak, że kremy z filtrem mogą nie być złotym środkiem, za jaki uważało się je w ostatnich latach. Szczęśliwie coraz częściej mówi się o konsekwencjach ich używania: rakotwórczych, chemicznych składnikach popularnych kremów, ograniczonym przyswajaniu witaminy D i problemach środowiskowych jakie wywołuje używanie tych substancji, które w następstwie często trafiają do zbiorników wodnych gdzie szkodzą życiu morskiemu. Większość kremów do opalania nie tylko kiepsko chroni przed chorobami skóry, ale podnosi ich ryzyko przez zawarte w kosmetykach do opalania toksyczne substancje przenikające.
Dzieje się tak, ponieważ chemikalia z kremów mogą wywołać choroby u symbiotycznych glonów – zookantelli, które dostarczają rafom koralowym pożywienia. Chemikalia zawarte w kremach do opalania infekują je, dopóki alga nie umrze. Jej śmierć oznacza śmierć koralowca. Z kolei w Archiwum Zanieczyszczenia Środowiska i Toksykologii wskazano dwie substancje chemiczne, zwane oksybenzonem i oktokarboksylanem, które ługują koral z jego składników odżywczych, a także stanowią zagrożenie dla ryb i innych morskich stworzeń, takich jak jeżowce i algi.
Hawaje postanowiły zakazać sprzedaży kremów do opalania, które zawierają toksyczne chemikalia szkodzące rafom koralowym i życiu morskiemu. A jeżeli szkodzą one temu co znajduje się w wodzie, można być pewnym, że szkodzą i ludzkiej skórze. Ustawa ma wejść w życie już za niecałe dwa lata, 1 stycznia 2021 roku.
Można oczywiście kupić doskonały, organiczny krem z filtrem, który będzie chronił przed słońcem, ale cóż to za zabawa, kiedy można przygotować go samemu!
– ¼ szklanki oleju z migdałów (wygładza i zmiękcza skórę) lub oliwy z oliwek (jest przeciwutleniaczem, spowalnia starzenie skóry, zapobiega powstawaniu zmarszczek, ma naturalny filtr do 8 SPF) – ¼ szklanki oleju kokosowego (łagodzi podrażnienia, nawilża, ma naturalny filtr do 4 SPF), – łyżka stołowa masła shea (przyśpiesza leczenie ran i oparzeń, ma naturalny filtr do 4 SPF), – ¼ szklanki wosku pszczelego, – 2 łyżki stołowe tlenku cynku (uważaj, żeby nie wdychać pyłku, warto zasłonić drogi oddechowe chustą lub maseczką z apteki), – łyżeczka olejku z pestek malin (jest przeciwzapalny, chroni skórę przed utratą wody, ujędrnia skórę, ma naturalny filtr do 25-50 spf), – łyżeczka olejku z dzikiej marchwi (łagodzi poparzenia, nawilża i regeneruje skórę, ma naturalny filtr do 30-40 SPF), – ulubione olejki eteryczne i dodatki (opcjonalnie), poza dodatkami z cytrusów, które zwiększają wrażliwość na promienie słoneczne, – słój. Wymieszaj wszystkie składniki poza tlenkiem cynku w słoju. Postaw garnek z ciepłą wodą na średnim ogniu i włóż do niego słój. W miarę podgrzewania się wody, składniki zaczną topnieć. Mieszaj je i od czasu do czasu potrząsaj słojem, aż składniki się rozpuszczą. Dodaj tlenku cynku (aby uniknąć wdychania pyłku możesz założyć jednorazową maseczkę chirurgiczną) i wymieszaj dobrze wszystkie składniki. Możesz przełożyć krem do dowolnego pojemnika, najlepiej takiego, który nie przepuszcza światła. Wymieszaj kilka razy żeby mieć pewność, że tlenek cynku dobrze się rozprowadził. Przechowuj w temperaturze pokojowej i chroń przed bezpośrednią ekspozycją na słońce.
Bezpośrednia, zewnętrzna ochrona przed słońcem to tylko część sukcesu. Krem do opalania należy bowiem… zjeść. I nie mówię tu bynajmniej o powyżej przedstawionym naturalnym kremie. Zjeść należy naturalny, zdrowy pokarm, który przygotuje skórę na dobroczynne działanie słońca. Taki pokarm pozwoli uniknąć poparzeń słonecznych, czerpać więcej z dobroczynnego działania słońca i uchronić się przed jego negatywnymi skutkami.
Ogromną robotę zrobi już sama Twoja dieta. Ta przeciwzapalna i bogata w przeciwutleniacze jest spoiwem dla ciała, które posiada wówczas budulec potrzebny dla ochrony i regeneracji w każdych warunkach. Upewnij się, że Twoja dieta bogata jest w dobrą roślinną żywność, oczywiście maksymalnie surową i organiczną, w zdrowe tłuszcze omega-3, witaminy i wszelkie substancje odżywcze. Dla lepszej ochrony zadbaj o obecność w diecie likopenu (zawartego między innymi w pomidorach) i beta-karotenu (marchew, bataty), które troszczą się o zdrowie skóry. Unikaj rafinowanych olejów roślinnych i przetworzonej żywności (w tym zbóż). Taka dieta nie tylko poprawi stan i odporność Twojej skóry ale także pozytywnie wpłynie na Twoje zdrowie.
Już unikając przetworzonych zbóż i prozapalnej omegi-6 z rafinowanych olejów i zastępując je dobrą leczniczą żywnością, zrobisz sobie wielki prezent. Włączając do tego antyoksydanty (zawarte chociażby w jagodach), zredukujesz działanie wolnych rodników i stany zapalne. Badania wykazały silne powiązanie pomiędzy obecnością przeciwutleniaczy w diecie a zdrowiem skóry i jej zdolnością do regeneracji. Jedz jagody acai, fioletową kukurydzę, borówki, surową czekoladę i dobrej jakości resveratrol.
Największą różnicę poczujesz optymalizując dwie rzeczy: spożycie omegi-3 i poziom witaminy D. Jak to działa? To logiczne! Melanina, naturalny pigment, który odpowiada za kolor skóry, jest wytwarzany w celu ochrony skóry przed dalszą ekspozycją na promieniowanie UV, zapewniając rodzaj swoistej bariery. To dlatego ci z ciemniejszą karnacją, aby zwiększyć swój poziom witaminy D, potrzebują więcej słońca niż blade osoby. Kiedy ciało posiada wystarczająco witaminy D, zaczyna ono wytwarzać melaninę by uchronić się przed nadmiarem tej witaminy. Udowodniono naukowo, że optymalizacja poziomu witaminy D zarówno przez ekspozycję na słońce jak i przez suplementację pozwala ciału na szybszą produkcję melaniny i zachowanie jej na dłużej.
Wydaje się być to banałem, jednak dla niektórych leżenie na plaży plackiem przez 9 godzin to swojego rodzaju wakacyjny rytuał. No i w sumie czemu nie? W końcu słońce takie zdrowe… Poparzenie słoneczne nigdy nie jest zdrowe, a umiarkowana i bezpieczna ekspozycja na słońce zawsze jest najlepsza dla utrzymania i wzrostu poziomu witaminy D. Zacznij od rzadszej (ale nie krótszej niż 30 minut dziennie) ekspozycji na słońce i zwiększaj ją stopniowo aby uniknąć oparzeń.
Mając na uwadze wartość witaminy D dla zdrowia i udowodnioną szkodliwość sztucznych substancji zawartych w kosmetykach do opalania, warto wybierać naturalne metody ochrony skóry. Najlepszą opcją jest zasłanianie się i przebywanie w cieniu w czasie, kiedy można się najbardziej „spalić”. Organizm przystosowany do ekspozycji na słońce, odpowiednio nasycony witaminą D3, nie będzie potrzebował szczególnej troski, bo sam o siebie zadba, ale i w tym wypadku lepiej dmuchać na zimne. Istotne jest odpowiednie nawodnienie i regularne nawilżanie skóry. Miło także zadbać o jej złuszczanie. Odwdzięcza się piękną, równomierną opalenizną i doskonałym samopoczuciem.
Wiosna i przedsionek lata to czas kiedy warto zadbać o szczególną suplementację podnoszącą tolerancję na promienie słoneczne.
Witamina D3 oczywiście w protokole z K2. Należy zbadać poziom 25(OH)D i podnieść go do co najmniej 50 ng/ml. Norma laboratoryjna co prawda wynosi 30–50 ng/ml, ale jest ona mocno zaniżona. Przyjęło się w cywilizowanym świecie, że osoba zdrowa, stosunkowo często przebywająca na słońcu ma poziom w granicach 50-80 ng/ml. Jeśli poziom witaminy D jest odpowiedni, w okresach zupełnie słonecznych (pod warunkiem, że nie pracujemy w zamknięciu i przebywamy na słońcu) można zrezygnować z suplementacji, a przez pozostałą część roku stosować dawkę podtrzymującą. Witamina C Witamina C jest potężnym antyoksydantem, ale ma też mnóstwo innych korzyści zdrowotnych. Przeczytasz o nich tutaj. Omega-3 Odpowiednia podaż zdrowych kwasów tłuszczowych niezbędna jest dla prawidłowego funkcjonowania organizmu. Poza tym witamina D jest witaminą rozpuszczalną w tłuszczach, stanowi więc doskonałe towarzystwo dla omegi-3. Astaksantyna Silny antyoksydant, który, jak wykazały badania, działa jak wewnętrzny krem z filtrem. Działa on także odmładzająco. Uwaga – raczej nie podaje się go dzieciom.
Unikaj poparzeń zabezpieczając się odpowiednio od wewnątrz i na zewnątrz. Zmierz poziom witaminy 25(OH)D teraz i za 3 miesiące na 5 dni przed badaniem odstawiając suplementy. Korzystaj z kąpieli słonecznych. Wychodź na długie spacery do parku, nad rzekę albo deptak. Odsłoń kończyny i chłoń słońce, nie chowaj się pod okularami i warstwą SPF 50+. W ten sposób opalanie będzie bezpieczne i satysfakcjonujące.
uściski:)
Źródła: mindbodygreen.com/articles/hawaii-band-on-suncreens ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC5129901/ ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/20219323 wellnessmama.com/4621/eat-my-sunscreen/
Powiązane artykuły
Komentarze
Zaintrygował mnie przepis na naturalny krem z filtrem. Bardzo fajny pomysł. Całości wyjdzie tak około szklanki, z tego, co wyliczyłam. Czy wiadomo, jak długo można go przechowywać?
Gdzieś spotkałam się z informacją, że przyjmowanie MSM łagodzi bądź nie dopuszcza do oparzeń słonecznych. Nie wiem jednak, czy jest to prawdą.
antyoksydanty, antyoksydanty, antyoksydanty, i w razie czego aloes wyciśnięty z liścia
Dzięki, Pepsi 🙂 czyli jak zwykle niezawodne antyoksydanty.
i ochronne awokado 😀 profilaktycznie w tym słonecznym czasie codziennie po trochę
Wczoraj wieszczono mi spanie na wieszaku 🙂 po przysmażeniu na słońcu w trakcie obierania pyr w samo południe. Miałam podkład z kokosa co prawda po całości, no ale złapało, więc wzięłam kawałek smalcu ze smalcu i się pięknie natłuściłam i tak do 18, co wchłonęło to ponawiałam w międzyczasie wyłażąc na słońce w trakcie obcinania tego iowego w ogródku. Nic mnie nie piekło w ogóle pod 18tą już mi czerwień na udach przygasła. Spałam normalnie, teraz spojrzałam w lustro i ładny brąz na tyle tylko w dekolcie trochę różowo..jestem pozytywnie zaskoczona, a kremy do opalania powinno się zakazać już, jak można się takim syfem smarować wogle i wystawiać na żar. Wiadomo, że na kokosie i smalcu najlepiej się smaży 🙂
ale masz fajnego sprzęta! 😉
🙂
A jak z trwałością takich naturalnych preparatów? Mam ciemną karnację, skóra opala się jak szalona nawet przy niewielkiej ekspozycji i jest odporna na oparzenia. W zeszłym roku przy wyjeździe do Chorwacji zakupiłam kosmetyki bezpieczne dla koralowców, a w tym roku chcąc iść jeszcze bardziej w naturę zakupiłam olejek z pestek malin i zastanawiam się jak taki olejek tudzież mikstury własnej roboty służą w terenie. Można je bezpiecznie zabrać ze sobą na plażę i się „dosmarować” czy wysokie temperatury wykluczają ich użycie w trakcie plażowania? Oczywiście nie będą bezpośrednio na słońcu, ale schowane w torbie (która już na słońcu zazwyczaj będzie). Brać ze sobą czy nie? I jak się z nimi obchodzić?