fbpx
Pepsieliot
Możesz się śmiać, ale i tak za kilka godzin
zmienisz swoje życie...
219 109 166
79 online
46 121 VIPy

Jak poradzić sobie z uczuciem rozpaczy, bezradności, „związanych rąk”?

Jestem singielką już ponad trzy lata.

Komć: Nie mogę powiedzieć, że to był – a raczej jest – zły czas. Bardzo się rozwinęłam, spełniłam wiele marzeń, zaczęłam w końcu dobrze zarabiać, mam wrażenie że bardziej w siebie wierzę. Na wszystko zapracowałam sama i mam tego świadomość. Jednak gdzieś w środku mnie jest ta wielka, pochłaniająca wszystko „czarna dziura”. Ujawnia się coraz częściej. Czuję się przegrana nie mając nikogo prawdziwie bliskiego. Ani rodzina, ani przyjaciele nie zastąpią takiej unikatowej, intymnej relacji między dwojgiem ludzi. No i właśnie, tu pojawia się problem. Obdarzyłam uczuciem kogoś bardzo mi bliskiego, osobę z którą spędzam masę czasu, bardzo dobrze się dogadujemy i może sobie to wmawiam: mam wrażenie, że On czuje podobnie (mimo jego skomplikowanej sytuacji osobistej). Kilka dni temu doszło do czegoś więcej i jest mi z tym bardzo ciężko, bo widzę że jest niezdecydowany – w przeciwieństwie do mnie, albo zwyczajnie boi się szczerze porozmawiać. Jak poradzić sobie z uczuciem rozpaczy, bezradności, „związanych rąk”? Widzimy się codziennie i jest to sytuacja niezależna ode mnie… Proszę o poradę, kompletnie nie wiem jak dojść do siebie.

DOWIEDZ SIĘ JAK POZYSKAĆ ENERGIĘ PIENIĄDZA POTRZEBNĄ W MATRIXIE …

Yyy … przebudzić się? Dziękówka za komentarz. Matrix jest tworem nieorganicznym, jest to oprogramowanie. Najlepiej dla matrixu, żebyś zaczęła podbierać mężów (chociaż małżeństwo ukośnik zaobrączkowanie, dajmy na to w sobotę, jest równie potężnym programem matrixu religijnego), a następnie powinnaś wydatkować jak największą energię na miłosne cierpienia (samo w sobie antylogia) własne, a przy okazji rykoszetem innych. Po czym szukać nadziei w innych niskowibracyjnych ofertach, oczywiście również żywiących się Twoim ego. Taki ma być program Twojego umysłu, a matrix go zeżre, gdyż żywi się Twoim strachem, rozżaleniem, zamartwianiem się i każdą emocją. W tym ekscytacją seksualną. „Czuję się przegrana nie mając nikogo prawdziwie bliskiego”. Dżizas Kochana, jesteś pogrążona w głębokim śnie. Poczucie niedoborowości jest oznaką niezrozumienia, snu zamiast rzeczywistości. Ktoś nam odebrał rzeczywistość i napchał do głów pakułów, oraz sieczki. Co Twoje szczęście ma wspólnego z obecnością innych ludzi? Jak możesz uzależniać swoje dobre samopoczucie od ego innych. Kolega ma skomplikowaną sytuację rodzinną? To w ogóle nie jest istotne dla Ciebie. To nie są Twoje małpy, to nie jest Twój cyrk. Dla Ciebie radością jest miłość do niego, a nie oczekiwania na deklaracje, które wymagają od niego zmiany. Tymczasem jedyną osobą, która może zmienić wszystko,  jesteś Ty. To Twój film. Twoje szczęście jest nierozerwalnie związane tylko z Tobą i zależy od jednego człowieka na tym planie: tylko od Ciebie. Tylko Ty możesz sobie pozwolić na szczęście i tylko Ty możesz go sobie zabrać z powodu totalnego niezrozumienia o co kaman. Wszystko co jest Ci potrzebne do szczęścia masz już przy sobie. Sens istnienia jest w Tobie. Żadna istota z zewnątrz nie jest w stanie ostatecznie Ci pomóc, ani zaszkodzić. Tylko Ty sama. Tylko Ty możesz wypełnić się energią. Wyobraź sobie co się faktycznie dzieje? Tracisz energię, ponieważ wciąż siedzisz we własnej głowie. Gonisz za myślami. To są ogromne straty energii, bo prawie każda myśl, której się poddasz wywołuje niskowibracyjne emocje, które karmią matrix. Z tymi niespełnionymi oczekiwaniami, z tymi roszczeniami do drugiego człowieka zamieniasz się w karmiciela zbiorowego pasożyta energoinformacyjnego. Jesteś taka jak prawie wszyscy, masz poczucie niedoborowości, że musi być ktoś jeszcze, żebyś poczuła się szczęśliwa. Ale uwierz, że nigdy nie poczujesz się naprawdę szczęśliwa, gdy Twoje szczęście będzie zależało od innych ludzi i okoliczności. Prawdziwa radość istnienia płynie tylko z jednego źródła, czyli z Ciebie. Im więcej pragnień, przywiązania i oczekiwań tym mniejsza szansa na przebudzenie. Wszystko czego potrzebujesz do nakarmienia się, masz już w sobie. W tym momencie Twoje wibracje są niskie, dlatego wyłapujesz tylko takie fale, czyli niskowibrujące. Jesteśmy nadajnikami i jednocześnie odbiornikami. Gdy nie wiesz na jakich falach nadaje policja, nie możesz odebrać informacji, które sobie nawzajem przekazuje.

Jesteś energią i nigdy nie byłaś i nie jesteś uzależniona od jakichkolwiek zewnętrznych czynników.

Niewielki procent Ciebie, to materia. Naprawdę niewielki, jak nas wszystkich i całego Wszechświata. Dlatego energia jest dla nas tak ważna. Dopóki pieniądz jest energią, falą, może być bardzo pozytywną wartością. Z kolei: zamknięty, nieruchomy, zamienia się w skąpca. Tak samo z Tobą: Twoja energia została zamknięta na koncie w Szwajcarii, a to prawie to samo co bankructwo. Twoja energia poszła za Twoją uwagą i siedzi w cudzym domu, przy cudzym stole, jakiejś kobiety, czyli osoby „komplikującej życie rodzinne” obiektu Twoich westchnień? Przebudź się w końcu. To nie jest żaden przymus z mojej strony, wszystko zależy przecież od Ciebie. Mówię Ci tak, ponieważ jestem w tańcu. Taki jest mój taniec teraz, rozkminka Twoich spraw, ale tylko Ty sama możesz sobie pomóc, lub sobie zaszkodzić. Nikt z zewnątrz tego nie może zrobić, nawet najbardziej skomplikowana sytuacja rodzinna Twojej miłości. Zaakceptuj sytuację w której się znalazłaś. To podstawa. Aby dokonać zmiany, należy zaakceptować życie takie jakie jest. A więc siebie taką jaka jesteś teraz. Następnie należy ruszyć ze skrzyżowania. Absolutnie należy Ci się szczęście i absolutnie łatwo jest być szczęśliwym, gdy tylko skuma się, że tylko Ty możesz go sobie dać. I nikt nie może Ci odebrać szczęścia.

A co do „czarnej dziury” w środku Ciebie, to bardzo mylisz się w interpretacji rzeczywistości, „czarna dziura”, to program ego, fałszywa Ty. W środku Ciebie siedzi ideał, doskonałość. Najlepszy z najlepszych awatar Źródła, czy jak tam wolisz Absolutu, albo nazywaj to Bogiem. Jednak nie nazywaj siebie singielką, bo wszyscy jesteśmy singlami jeśli chodzi o nasze egotyczne umysły. Nie wkładaj na siebie koszulek z napisami, kim jesteś. Tylko buty zimowe chowasz do pudła na pawlaczu z podpisem co w pudle siedzi. Skończ z oceną, z etykietkami. Ty nie jesteś ani singielką, ani niedoborową istotą, ani kobietą, ani samodzielną bizneswomen, to wszystko sztuczki oprogramowania ego. Ty jesteś doskonałością, niezmienną, nieśmiertelną, która tutaj sobie doświadcza. No i wszyscy jesteśmy jednością, ale to już inna rozkmina. Obejrzyj Awatara. Nowy stosunek do problemów, które oczywiście są przez Ciebie wymyślone, bo to iluzja, ale taki właśnie stosunek do tej iluzji ego sprawi, że zaczynasz wibrować wyżej i Wszechświat w końcu skuma, że do Ciebie idą fale o wysokich wibracjach i takie same wysyłasz. Wszechświat to uwielbia i daje to odczuć. Nie możesz osiągnąć szczęścia śpiąc, gdyż ego Ci na to nigdy nie pozwoli. Moja propozycja w tańcu jest następująca: zacznij się budzić i zostań uzdrowicielką Wszechświata.

lovciam:)

 

(Visited 5 719 times, 1 visits today)
-
Blog pepsieliot.com nie jest jedną z tysięcy stron zawierających tylko wygodne dla siebie informacje. Przeciwnie, jest to miejsce, gdzie w oparciu o współczesną wiedzę i badania, oraz przemyślenia autorki rodzą się treści kontrowersyjne. Wręcz niekomfortowe dla tematu przewodniego witryny. Jednak, to nie hype strategia, to potrzeba.
Może rzuć też gałką na to:

Dobre suplementy znajdziesz w Wellness Sklep
Disclaimer:
Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów edukacyjnych i informacyjnych, czasami tylko poglądowych, dlatego nigdy nie może zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Takie jest prawo i sie tego trzymajmy.

Komentarze

  1. avatar Keyt 10 stycznia 2018 o 15:20

    Ego chce się trochę wyżalić, bo nie ma komu. te psychiczne jazdy, no niech by go.
    Mam troszkę podobnie, zadurzyłam się w kimś kto jest w trakcie rozwodu i mówi mi otwarcie niczego ci nie obiecuje, pierdu pierdu. A ja mimo przestróg, no cóż, wpadłam po uszy. Nieco go próbowałam zainspirować duchową ścieżką, chociaż sama chrapię jeszcze taak głośno, ale coś tam chyba mu się przydało, zdecydował się na samotną ścieżkę w celu odnalezienia siebie, bo siedzi w istnej matni nałogów, kompletnego braku wiary w siebie, nienawiści i tęsknoty za jeszcze żoną. I raz jestem pełna zrozumienia i miłości dla niego, że obrał słuszną drogę, a za jakiś czas lecę w jedyne miejsce gdzie mam szanse go spotkać i po prostu idealna synchronizacja bylebym się na niego bezpośrednio nie natknęła ( on pracuje w sklepie a ja wybyłam po mango, wchodzę siedzi na kasie idę do kasy on zamknął i poszedł, wczoraj wchodzę do sklepu patrzy sie z daleka na mnie i bez oznaki że mnie poznaje wchodzi na zaplecze). No i jak tu zwyczajnie nie zostawić go w spokoju skoro on tak mądrze się zainspirował tym co mu nadawałam, to przecież ego powinno tryumfować a mu wciąż mało? Jak można dać się tak omotać ego i przeskakiwać ze spokoju i akceptacji do zagryzania smutku nawet jeśli tylko banankami? Niby wiem co robić, ale ten post to normalnie też jakby skierowany dla mnie. Witki opadają, no po prostu 😀

    1. avatar Jarmush 10 stycznia 2018 o 16:53

      Och Keyt love <3

      1. avatar Keyt 10 stycznia 2018 o 17:52

        Wstyd mię okropnie, poszłam jednak na wywiad jak mu idzie samotna ścieżka i smutno mi bo mu ciężko. Ale odpuściłam inspirujące gadki, tylko taki smutek mnie ogarnął to myślałam że może chociaż u niego jakieś światełko rozjaśniło mrok. Co ja sobie to robię to wstyd i hańba.
        Love Pepsiak <3<3

        1. avatar Jarmush 10 stycznia 2018 o 21:16

          Oj tam oj tam, jaki wstyd, love Keyt <3

  2. avatar Ania 10 stycznia 2018 o 17:07

    A jak sobie poradzic z uczuciem bezradnosci kiedy nasz partner juz sie niby zdecydowal i okreslijl niby jest wszystko dobrze i jestem powiedzmy szczesliwa ze go mam przy sobie ale cos sie we mnie kolacze, ni to intuicja ni to podstepne ego podpowiada mi ze on mnie zdradza albo przynajmniej flirtuje z kimś lub cos kombinuje na boku. Jak odroznic dobra intuicję od zlego ego? Czego sluchać kiedy nawet sny mi podpowiadają ze coś jest nie halo. Pozdrawiam

    1. avatar Jarmush 10 stycznia 2018 o 21:18

      Aniu zazdrość zawsze pochodzi prosto od ego

  3. avatar Sfrustrowany pracownik korpo 10 stycznia 2018 o 18:57

    Hej Pepsi,

    Czytam Twojego bloga od kilku miesięcy i jest on dla mnie bardzo inspirujący, szczególnie jeśli chodzi o tematy związane z ego i przebudzeniem, za co z całego serca Ci dziękuję. Coraz częściej staję się obserwatorem i jestem w chwili obecnej. Jest jednak pewna sfera w moim życiu, w której ego szczególnie przejmuje kontrolę, jest to moja praca. Mam nieco ponad 20 lat, od dziecka uwielbiałam tworzyć, pisać, śpiewać oraz poszukiwać informacji na tematy związane z rozwojem duchowym. Od zawsze mam też w sobie dziwne, wewnętrzne poczucie, że choćby nie wiem co się wydarzyło, moje życie będzie dobre i szczęśliwe. I właściwe tak się dzieję, niezależnie od tego jakie trudności mnie napotykają zawsze wychodzę z tego obrotną ręką (dziś dzięki Tobie już wiem, że to moje schody do wzrastania, za które powinnam być wdzięczna 😉 ). Wracając do moich 'duchowych schodów’, jestem pracownikiem jednej z krakowskich korporacji, mój zakres pracy nie ma nic wspólnego z twórczością, lecz z czystą matematyką i logiką. Zupełnie z tym nie rezonuję i się męczę. Mniej więcej półtorej roku temu postanowiłam, że chcę pracować na własny rachunek pisząc i prowadząc internetowy sklep, kupiłam nawet Twoją książkę. Pracę chciałam traktować jako coś co pomoże mi to marzenie zrealizować i zgromadzić potrzebne środki. Niestety frustracja pracą jest tak wielka, że nie mam siły i czasu na swoją pasję. Marnuję mnóstwo czasu na dojazdy (mieszkam poza Krk). Wstaje ok 5:30 w domu jestem przed 18 jak dobrze pójdzie. Ostatnio doszły nadgodziny, które jeszcze bardziej mnie wykańczają. Wracam do domu wypalona i sfrustrowana, że nie mam czasu dla siebie. Ugotuję, zjem, wezmę kąpiel i przychodzi pora snu. Z pracy nie mogę zrezygnować, gdyż jest moim źródłem utrzymania. Jak sobie z tym wszystkim poradzić? Wiem…zaakceptować. Ostatnio przestałam stawiać opór i czułam się nieco lepiej, ale wystarczył dzień, w którym miałam nadgodziny i frustracja i niezgoda powróciła, ze zdwojoną siłą. Jak żyć Pepsi, jak żyć?

    Mam nadzieję, że nie zanudziłam tym moim matrixowym wywodem.

    Kocham <3, dziękuję za wszystkie wpisy.

    1. avatar Jarmush 10 stycznia 2018 o 21:15

      Trzeba zacząć pracować na swoim o godzinach , czyli idealnie byłoby od 19 do 23, 6 razy w tygodniu. Przez te 4 godziny każdego dnia można dokonać cudów, byle starczyło Ci konsekwencji. Będzie dobrze <3

  4. avatar Mad Elena 10 stycznia 2018 o 19:33

    Ok, przyznam się, że ja tak nie mam . Jakoś jakby z tego wyrosłam, z tych zbędnych oczekiwań że ktoś mnie pokocha i wtedy to dopiero będzie życie . Na nikogo nie czekam , gdyż nikt nie musi mnie uszczęśliwić . Choć nie powiem- co rusz znajomi a nawet bliscy marudzą i marudzą, że byliby tacy szczęśliwi, gdyby „mieli” ( !) kogoś , kto ich będzie kochał lepiej niż oni sami siebie . Przecież wiadomo, że to nie zadziała . A może nie każdy chce wiedzieć ? W każdym bądź razie Pepsi oraz inne dziewczyny 🙂 a może i chłopaki, wpadłam na skromny pomysł, maleńki kroczek ku szczęściu . Bo wspólnym jękiem i potrzebą „potrzebujących miłości ” jest..dotyk . Czuły dotyk ! I jest to pewien trop by uspokoić duszę poprzez działanie z ciałem ! Co kto może- masaż, miła w dotyku pościel, extra balsamy, ale chyba najbardziej skuteczne te formy , gdzie drugi człowiek pomaga- czy to masaż klasyczny, czy terapeutyczny . I oczywiście kontakt z przytulnymi zwierzętami . Przynajmniej głód , nawet gdy dalej trzyma, nie przysłania całego widoku na Życie .

    1. avatar Eliza 10 stycznia 2018 o 21:12

      Brakuje przede wszystkim dotyku to racja, w samotnosci matriksowej, stad tez studia masazu w tym prostaty i erotycznego dla kobiet…choc tu dyskrminacja gora…

  5. avatar owoceek 10 stycznia 2018 o 22:32

    zaniemówiłam, a raczej wszytko staram się zrozumieć i chyba za bardzo popłynęłam… albo i nie., bo tak na prawdę nie wiem nic, chciałam napisać, o moim milczeniu, od zawsze kiedy pamiętam byłam osobą ”cichą, myszą”. no tak, tak było, ta ”łatka” ciągnie się za mną, chociaż pomimo tego w domu, tam gdzie czułam się ”dobrze”, a raczej wiedziałam, że jestem u siebie ”gadać” bez końca mogłam, mama wręcz nazywała mnie gadułą.Teraz jestem na studiach, a boje się zadawać pytań, rozmawiać w ludźmi w grupie. sytuacja jest inna kiedy rozmawiam z kimś sama, wtedy czuję się lepiej, a raczej dużo mówię, ale kiedy mam się odezwać, albo wtrącić coś od siebie na ”forum” nie daje rady. kiedyś przed chęcią zadania pytania, (chciałam tak bardzo się czegoś dowiedzieć, często chcę), juz byłam gotowa, i czułam jak strasznie bije mi serce, tak głośno ( skończyło się skuleniem jak zawsze). dzisiaj miałam dosyć dziwne doświadczenie, rozmwiałam ze znajomą, zaczełam mówić o czymś a ona, że po co ja to mówię jej, dzizas. ja oczuwam taki strach. często jak coś powiem zostaje ”zjechana”, dlatego boje się ( już nie wiem ile razy użyłam tego słowa) że znów coś powiem źle. ludzie nieraz pytali mnie czemu jestem smutna, podczas gdy ja nie byłam smutna, a raczej taka ”przestraszona, skulona”. nie wiem, jak nauczyć się takiej lekkości bycia sobą. do tej pory, zaszywam się w swoim świecie, mam wrażenie że nie pasuje do bycia tutaj, że lepiej byłoby jakby mnie nie było. Nikt, nic mnie tutaj nie trzyma, czasem ciężko jest mi podjąć głupie decyzje, żyje i nie wiem, czy ja na prawdę żyję.
    Sorki Pepsi, chyba potrzebowałam się ”wypisac” ( no ale gdybym tylko tego potrzebowała nie klinełełabym opublikuj, ja nic nie wiem ) xx

    1. avatar Keyt 11 stycznia 2018 o 20:30

      Tak bardzo Cię rozumiem, przesyłam duużo miłości i owocków oczywiście 😀 <3

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sklep
Dołącz do Strefy VIP
i bądź na bieżąco!

Zarejestruj sięZaloguj się

TOP

Dzień | Tydzień | Miesiąc | Ever
Kategorie

Archiwum