Poniekąd przyłapałam i zaczęłam drążyć, to się przyznał..
Złapałam zajączka:)
A kolejność jest taka, logowanie do gry, gra przez sen, lęk, zrozumienie, ewolucja, przebudzenie, miłość i spełnienie. I tego Ci życzę z całej mojej świadomości, która tak czy siak jest połączona z Tobą. Jeśli wciąż jesteś na etapie snu, życzę Ci z całego serca Wesołego Alleluja!
Jak rozmawiać o tematyce duchowości z osobami bardzo zafiksowanymi na orkę, problemy, fochy, dlaczego ja, ukryta prawda, brak kasy, zazdrość, wredotę, smuteczki, tivi, fb, snapa, jbzd, pornhuba, ogólnie oficjalną wirtualną rzeczywistość, czy też emeryturę byłego policjanta, albo studenta budownictwa? Czyli osoby wsiąknięte w matrix, przy tym bardzo logiczne, matematyczne, tylko wierzące w statystykę, bo przykład paru osób z najbliższego otoczenia to żaden przykład. Tak samo jest z „wyleczeniami” po chemio i radio, a naturalnymi metodami. Przecież ja podaję jakieś jednostkowe przykłady i odnoszę do całości, a jakie są statystki skuteczności machiny zniszczenia? Jak gadać z takimi ludźmi o czymkolwiek alternatywnym? To raz, a dwa, od czego zacząć tłumaczenie komuś kto jest podatny, ale zielony, jak to wszystko wygląda? Żeby zrozumiał cokolwiek, żeby się zajarał? Żeby mu pomóc. Jakie książki, jak się za to zabrać, żeby to miało ręce i nogi?
Jesteśmy tak skonstruowani, w tym naukowcy, że bierzemy swoje przekonania za prawdę, po to, aby bronić się przed jakimikolwiek ideami, które mogłyby udowodnić, że są to tylko nasze przekonania. Żyjemy w oprogramowaniu, że w niedzielę trzeba iść do kościoła, bo możemy zostać ukarani, albo z miłości do Boga, którego mamy obowiązek kochać, a nawet zjadać bez gryzienia pod metaforą opłatka. Na Twoje myślenie nakłada się od maleńkości programy co do najlepszego leczenia ciała i psychiki. A, gdy studiujesz medycynę programy te są tak silnie oddziałujące i tak przemyślane przez głównych sponsorów bardzo drogich przecież studiów, że zamieniasz się w jedno ogromne przekonanie i jesteś jak twierdza nie do zdobycia dla innej idei, w tym być może prawdy. Jesteśmy nauczani, że rzeczywistość, która nas otacza jest materialna i odnoszą się do niej prawa fizyki newtonowskiej, a transcendencja, jak już, pojawia się dopiero po śmierci, a i tak trzeba będzie czekać na sąd ostateczny. Wahadła, które pojmują jak to wszystko działa, manipulują swoich popleczników strachem, a nawet satrapią i zawsze pieniądzem. Większość ludzi nie ma pojęcia, że zalogowali się do wirtualnej gry, i że są wmanipulowani w realizację cudzych celów. Gdy wchodzą na pornhuba, czy inne pages w tym guście mogą post factum odczuwać coś w kształcie poczucia winy, ale tym bardziej świadczy to, że są głęboko uśpieni, nieświadomi, i żyją w coraz większym chaosie. Pornografia to tylko złom dla duszy, podobnie jak fast food dla ciała. Gdy się komuś wydarzy, trudno, należy zaakceptować, nie bać się, po prostu przestać to robić, bo pornografia i fast food szkodzą i ciału i duszy, ale odgórnej kary piekielnej z tego nie będzie. Co nie znaczy, że nie zmaterializuje się osobista intencja z powodu poczucia winy. W końcu masz to co myślisz, że masz. Ludzie nie wątpią w swoje przekonania, czyli cudze oprogramowania nałożone na ich mózgi, nie dając sobie szans na przebudzenie. Nie mówią do siebie, dobrze laseczko, a teraz Ciebie akurat sprawdzę.
Ludzie mają przekonania, lęki i ego i to wystarczy, żeby nie obudzić się w tym wcieleniu, ani w setkach następnych. Ego najłatwiej rozpoznać, bo jest natrętne, gniecie, dociska, drażni, mąci, czarnowidzi. Przekonanie najtrudniej, a lęk podszywa się pod inne emocje, jak złość, smutek, czy nawet ekscytacja w tym przedmiotem, seksem, czy paraseksem, cokolwiek to znaczy. Z tego powodu tak trudno jest do kogokolwiek dotrzeć, w tym do naukowców, w tym wielu fizyków kwantowych, co nagle odbijają się od ściany, bo gdy nie zrobi się założenia, że rzeczywistość jest wirtualna, skomputowana, zerojedynkowa w pewnym momencie nic nie jest logiczne do wykoncypowania, urywa się. Czy w takim razie masz odpuścić, zająć się tylko osobistym samorozwojem, jak eremita w eremii, machnąwszy grabą na głęboko uśpione kapuściane łby, niech buszują se w zbożu na nieświadomce, niech nie wiedzą, że grają, niech idą na barykady w sprawie PiS i przeciw niemu, bez znaczenia, Ty się nie będziesz nikomu narzucać, nie Twoja brocha, nie Twoja broszencja? Wszystkie cechy wymienione przez Ciebie charakteryzują graczy głęboko uśpionych, niemających pojęcia, że są w jakiejś grze, że nie są swoim ciałem, ego, przekonaniami, tylko świadomością obdarzoną wolną wolą, która ma za zadanie ewoluować, gdyż ewolucja jest nadrzędna. Gdy nie ewoluujesz zaczynasz się cofać, rośnie entropia, rośnie chaos, ginie informacja, i tracisz wszystkie dane, trzeba zaczynać wszystko od nowa, o ile natrafi się przypadkowo na dogodne warunki. Jest ziarno i nie kiełkuje, bo nie ma jak, nie ma żadnych informacji. Dlatego bunt, że Ty nie chcesz sprzątać, że masz to głęboko w dupie, niech się pozagryzają jak węże (węże się zagryzają?) z powodu braku zrozumienia, niech się nabombią, zajmą onanią do chusteczek, czy doniczek, niech polemizują z wykopem na jbzd, niech piszą hejty na fb, niech drżą o kasę, niech zazdroszczą, gnuśnieją, niech jarają trawcię, żeby zagłuszyć strach i flaszki niech robią, i drą faje, łodewer, lata Ci to jak kit u sufit.
A więc ten bunt nie ma sensu, doszłaś do tego, i bardzo dobrze. Każde działanie we własnym zakresie, podnoszenie własnej świadomości, przekazanie tego co się wie w sposób delikatny, łagodny, nienachalny jest obniżaniem entropii, ujmowaniem chaosu. Pozornie nic się nie zmienia, jak grochem o ścianę, patrz na ludzi z miłością, i mów co wiesz. Nikt Cię nie uderzy, nikt Cię nie zrzuci ze skały, gdy dostrzegą Twoją miłość. I to jest metoda. Nie krytykuj, tylko zaakceptuj, że tak właśnie jest, że tak postępują śpiący, a Ty pierwsza zaczynasz się budzić na koloni. Sala pełna łóżek polowych, a ktoś budzi się pierwszy, potem delikatnie nie robiąc hałasu, jednak wybudza kogoś o lżejszym śnie, a wtedy jest już was dwójka, budzą się następni. Wszystko dzieje się subtelnie, na fali dobrych słów, bez popisów ego, jak to Ty już długo nie śpisz. Gdy każdy z nas, co zaczął już coś kumać, delikatnie zacznie się krzątać, porządkować wokół siebie, obniżać entropię, otrzymywać dostęp do nowych danych, relacją przechodnią, energią wibracji zacznie się to wybudzanie ze snu pączkować. I nie ma po co rozkminiać na jakim tle ktoś jest uśpiony, ale po prostu akceptować, i nieść dobrą nowinę z własnej duszy. A jeśli ktoś wyraża chęć na poznanie czegoś bliżej, rzuć mu to, a potem sam znajdzie w razie potrzeby kolejne części.
z miłością
Powiązane artykuły
Komentarze
??? Piekne… Miłej niedzieli całemu zespołowi Pepsi Eliot!
Dziękuję z miłością i wiosennie ????
Jeśli ktoś inny widzi we wszystkich coś złego,zdradę itp lustro mu to dobija a więc rozmawiając z taką osobą mimo mojego spokoju ta osoba może zmanipulować moje zachowanie na tyle, że się na nią zezłoszczę nieświadomie ? Wtedy ona dostaje to co myśli a ja nie wiem czemu się zezłościłam?
Lustro na naszym planie nie odbija myśli jako rzeczywistości w jednym momencie, to trwa w czasie, to nie jest sen, gdzie myśl realizuje się natychmiast. Zresztą odbicie również podlega prawom kwantowym, czyli rachunku prawdopodobieństwa. Oczywiście, że złościmy się nieświadomie, bo jakbyśmy zdążyli uświadomić sobie co się zaraz stanie z naszym ciałem w odpowiedzi na prowokacje ego, moglibyśmy zareagować na przykład oddechem, wyrównać oddech, a wtedy emocja złości nie może się zadziać, etc.
Nikt Tobą kochanie nie będzie manipulował, to tylko wymówka, zezłościć się to co najwyżej możesz dlatego, że ten ktoś nie chce uznać Twoich racji.
A złość to akurat jest ze wszystkich emocji najlższejszy kaliber, nie sposób jest się złościć długo, muchy w nosie długo siedziec nie będa, tam im za ciasno, no, chyba, że stworzysz im tam myslami odpowiednie środowisko 😉
Zezłość się, skumaj dlaczego tak tego człowieka odebrałaś i się zaśmiej, bo to wszystko jest zwyczajnie śmieszne :DD
Trudno mi było zrozumieć co Ty kobieto do ludzi piszesz. Któregoś dnia weszłam tu i czytałam jak zawsze i odkryłam, że wszystko rozumiem. Rozumiem, wiem o co kaman. Nagle, to co piszesz stało się spójne z tym co czuję. Uśmiałam się do łez i wszystko jest takie oczywiste….. Wszystkiego dobrego dla Was kochani :*
<3
Szczęścia i słodyczy waldek Ci życzy i jutro mokrego dyngusa 😉
Przychodzę z dobrymi wieściami
3 lata temu moja mama dostala skierowanie na operację kolan, na rentgenie kolana zniszczone. W ciagu tych 3 lat przeszla również chemię i miała wypadek ze złamaniem piszczela i kości okołokolanowej (zpomniałam jak się to nazywa). Ale na szczęście córeczka rozsmakowala się w tym blogu …na powrót do zdrowia. Miesiąc po złamaniu dokupilismy rowerek stacjonarny i mama zaczęła codziennie jeździc. Byliśmy u lekarza na wizycie przedoperacyjnej-po 2 miesiacach rowerka i 3 latach suplementacji made in ten blog =obejrzał kolano, zdjecia i stwierdził, że nie ma podstaw do operacji, pojechalismy sprawdzic do sławy, wybitnego genialnego lekarza, ktory najpierw 3 lata temu zalecił operację i obiecał że sam to zrobi, bo endo w tym stanie trzeba perfekcyjnie zrobić. Znowu naoglądał zdjęć RTG, rezonans i wszystko inne i powiedział „Nie wiem co zrobiliscie, pierwszy raz widzę, że tu nie ma osteoporozy, kolano jest kompletnie zdrowe. Róbcie tak dalej.”
Dziękuję <3
Pełnych Miłości Świat dla Wszystkich 🙂 Niech sie darzy to co ma się darzyć 🙂
Super, gratuluję 🙂
Hej a jaka to konkretnie była suplementacja?
Podziel się, może jeszcze ktoś skorzysta 🙂 na przykład moja ciocia 🙂
Suplementacja ustawiona była na wyczyszczenie i odbudowanie oganizmu po chemii, uzdrowienie kolan, to właściwie efekt uboczny 😀
Mama łyka od jakichś 3 lat – w międzyczasie jak wystąpiła wznowa i mama zdecydowała się na operację i chemię, po konsultacji z lekarzem na suplach była cały czas z wyjątkiem dni, gdy była na chemii. Przez czas od diagnozy o wznowie do pierwszej chemii soki z marchwi, dałam radę w na wcisnąć codziennie sok z jakichś 2,5 kg marchwi, regularnie dorzucałam buraka na zmianę z selerem korzeniowym, w czasie chemii burak w tabletkach-tak ja karmiłam burakiem we wszstkich możliwych postaciach, że podczas chemii się zbuntowała i odmowiła-znalazlam burak w tabletkach i go regularnie łykała-efekt wyniki krwi przez wszystkie cykle chemii jak u zdrowego czlowieka.
Na początku była jeszcze omega 3,6, 9 (przez rok) potem po prostu zmodyfikowaliśmy jedzenie -dużo więcej zieleniny, doprawianie potraw przyprawami prawdziwymi – chili, kurkuma pieprz, przejscie na sól kłodawską, pościągaliśmy dobre oleje z małych prywatnych tłoczni prowadzonych przez pasjonatow zdrowego jedzenia
d3 k2
spirulina i chlorella
magnez
w seriach 3 miesiace łykamy, miesiąc przerwy – reishi i kolagen
regularnie świeżo wyciskane soki, na czczo woda z miodem i cytryną, codziennie zielona herbata
Mumy je mięso-postawiliśmy na małe lokalne masarnie prowadzone przez ogarniętych ludzi, wędliny robione według starych receptur, dwa razy w tygodniu je jak ja- wtedy robię jej weganskie pysznosci.
Dalej na tym jesteśmy, mama straciła węch po pierwszym usunięciu operacyjnym raka i zastosowanej wtedy chemii i pracujemy nad jego odzyskaniem. Jemy naprawdę wielkie ilości warzyw i owoców, mamy teraz juz zaprzyjaźnione źródla od dobrych zyczliwych fajnych ludzi, dużo jemy na surowo, sporawo przetwarzamy, nie kupujemy przetworzonych warzyw i owoców, tak włąściwie to w ogole nie kupujemy gotowej żywności, nie ma u nas chemicznych dodatków, poleszaczy etc, nawet udalo nam się znaleźć chleb, ktory jest naprawdę czysty,
Tu mała anegdotka w sezonie pomidorowym mamy dostęp do odmiany pomidorow specjalnej odmiany która zawiera bardzo duże ilosci potasu, na tyle duże że wiemy że te pomidory uprawiane są przez kilka zagranicznych klinik prowadzonych przez naturopatów – musielismy mamie ograniczyc pomidory do sztuki dziennie, bo w badaniach przed podaniem chemii miala za wysoki poziom potasu 😀
Dzięki Carrie ;*
jestem pod ogromnym wrażeniem, podziwiam Was 🙂
A
Carrie, podziwiam i pozdrawiam Ciebie i Mamę ☺️
Dziękujemy, pozdrawiamy <3
Nie mogę wyjść z braku oddechu. Nie działa dieta, oddychanie, suplementacja, pozytywne myślenie i wszystko inne. Moje POChP pogłębia się i nie wiem już co robic.
a robisz coś z tego?
https://www.medicalnewstoday.com/articles/323649.php
https://lunginstitute.com/blog/best-natural-treatments-copd/
https://draxe.com/copd-symptoms/
https://www.thelunghealthinstitute.com/lungdisease/five-natural-treatments-for-copd
Jak długo można akceptować darcie faj, robienie flaszek przez najbliższa osobę?? Nie potrafię patrzeć na to z miłością, bo tej miłości przez to coraz mniej…
na jaką odpowiedź liczysz?
Pepsi, zgodnie z tym co piszesz, przestałam patrzeć tylko i wyłącznie przez pryzmat siebie. Gdy rozmawiam z kimś to staram się skupiać na nim, skupić się na jego ważności (dzięki temu dostrzegłam że 99% ludzi wręcz wielbi opowiadanie o sobie ;)) ) . Ja opowiadam krótko o sobie, tylko jeśli mnie ktoś o coś spyta. Moje pytanie jest następujące, są niektóre osoby, z którymi się spotykam i skupiam się na ich ważności, a one całe spotkanie narzekają, a to, że ich coś boli, a to że mają najgorzej na świecie, nie potrafią mówić o niczym innym. Tacy ludzie mnie męczą i chciałabym podświadomie, żeby odpadli, nie spotykać się z nimi – czy to normalne? Czy to odgłos ego?
zapytaj siebie, tak szczerze, dlaczego ich spotykasz, nic nie dzieje się bez przyczyny
Nie liczę na gotowe rozwiązanie, wydawało mi się że ruszyłam ze skrzyżowania 4 szklanki zrobiły już wiele dobrego, ale ciągle jestem kiepskim kierowcą, brak mi zdecydowania, nie umiem podejmować decyzji lub robię to zbyt wolno..dlatego jestem na innym peronie niż mój partner?? co powoduje że tych faj jest u niego więcej, jak opuścić ten level i rozdać jeszcze raz karty? Muszę zaakceptować jego nałóg?? Wtedy sam od niego odpadnie ? Jak mieć wspólny nałóg, jak Ty z mężem – Zdrowie??
żartujesz? jak Ty zaakceptujesz jego nałóg, to od niego odpadnie? Nałogi to nie pasje, logujemy się tutaj w swojej sprawie i tylko swojej, pasja to coś indywidualnego, można mieć też kilka pasji, ale nie ma żadnego wymogu, żeby mieć wspólne pasje z mężem, czy żoną. Ważna jest ewolucja, obniżanie entropii, czyli to co dzieje się z poziomu bytu, jakimi ludźmi się stajemy w wyniku doświadczania, miłość, empatia, zrozumienie, pozbywanie się lęku
A ja jakiś czas temu pożegnałam znajomosć. Nie relacja miłosna. Przyjacielska. A miała na imię Kasia . I teraz nowo napotkane koleżanki, nowe bliższe i dalsze znajome mają w większości na imię Kasia. Przychodzą do mnie te Kasie na pęczki. To bardzo było śmieszne, ale też takie znaczące.
My dear 44
O uzdrawiniu sę wypisalam, to teraz się dopytam
yyy od czego tu zacząć
-zapominam czasem slów, nagle mi ich brakuje, albo słyszę jakieś i zachwycam się jego pięknym brzmieniem nie za bardzo wiedząc w tym momencie co ono oznacza (ostatnio a co to jest jesiotr?)
-coraz częściej mam wrażenie z Truman Show, że ja już to czego doswiadczam gdzies widzialam na podglądzie, absurdalne, ale czasem zastanawiam sie czy nie jestem w ukrytej kamerze
-muszę uwazac na to co mowie, jak sie czegos boje albo tego nie chce przyciagam od razu, owszem lekcje wyciagam
-od jakiegos czasu przestalam sie tozsamiac z tym co sie mi zdarzylo w przeszlosci, zupelnie jakby to nie zdarzylo sie mnie, tak wiem ciezko utozsamiac sie zwydarzeniami sprzed 20 lat, ale z tymi sprzed tygodnia?
-przestalam planowac, jak sobie cos zaplanuje to na bank to nie wyjdzie, ucze sie ze cos wie co bedzie dla mnie lepsze a ja nie jestem tego swiadoma na dzis, zeby nie zepsuc swoja nadgorliwoscia
I tu pytanie
44 ja sie budze czy odlatuje?
Moim zdaniem Carrie Ty już od dawna jesteś w drodze ❤️
<3
Piękny art, Peps, a zdjęcie skojarzyło mi się od razu ze Światem Christiny, Wyetha. Buziaki <3