Poniekąd przyłapałam i zaczęłam drążyć, to się przyznał..
Jejku, jak to wszystko ładnie brzmi. Wydaje się takie bliskie, prawdziwe, proste (!?). Tylko czemu mi do tego tak daleko?
Od dzieciństwa oglądałam moją nieszczęśliwą, zmagającą się z przeciwnościami i poważnymi problemami, samotną mamę i tak mi było jej strasznie żal. Teraz żal mi samej siebie, bo mimo że mam dużo łatwiej, jestem nieszczęśliwa.
I moja córka na mnie patrzy, a mnie okropnie wstyd. Za to że jestem taka nieporadna, słaba i smutna.
I próbuję się z tego wyzwolić ale ciągle kręcę się w kółko. Dlaczego to takie dla mnie trudne i odległe??
Zawsze podnosisz mnie na duchu swoimi artykułami ale dziś ryczę jak bóbr.
Jak to osiągnąć? Jak? No jak??
Dzięki za tą magiczną przestrzeń do której nas zapraszasz. Mimo że niewiele rozumiem, to tylko tu czuję się bezpiecznie.
Trochę lat temu, gdy załapałam się na zalążkowe przebłyski świadomości, normalną koleją rzeczy trafiłam na Tollego. Podkreślał, że zawsze każdemu odpowie, ale nie gwarantuje, że kolejny raz powie to samo. Przejęta kwiliłam: ale jak to, to nie są prawdy absolutne? Guru zmieni zdanie? Wiecie, to ten czas, gdy ego układa Ci pytania w kształcie: a skąd weźmie się tyle samo dusz, co logujących się do gry awatarów (ciał)? Pytania te po pewnym czasie na szczęście idą w niepamięć.
Tolle po prostu założył własną zmianę, ewolucję, zaakceptował, że nie może brać swoich słów za OSTATECZNĄ rozkminę. Zawsze można zrobić coś lepiej.
Ty akurat robisz wszystko, żeby Ci się pogorszyło. Jesteś na etapie czerwonym przetrwania: przeżyć, wyżywić się i to wszystko.
Te wszystkie emocje (powstały w odpowiedzi na Twoje myśli) ukształtowały i nadal to robią, Twoją podświadomość. A to podświadomość wyświetla Ci Twoją rzeczywistość. Cały czas prawie taką samą.
Będąc w takich wibracjach ciągle przeciągasz podobne. W lustrze widzisz swój smutek, żałość i niewiarę.
Napisało Ci się, TYLKO wewnętrznego spokoju.
Pragniesz więc równowagi, harmonii, spokojnej radości, wyciszenia? Ależ to się nazywa WSZYSTKO.
Pragniesz wszystkiego o co się rozbija we Wszechświecie, oświecenia, czyli pełnego przebudzenia. Chcesz zostać Buddą. To on zdefiniował OŚWIECENIE, JAKO BRAK CIERPIENIA.
Jesteś rozżalona na los, bo myślisz, że pragniesz malutko, a tu okazuje się, że pragniesz najtrudniejszego. Chcesz w pełni świadoma zamknąć usta (gębę) ego. A tu ego najczęściej odpada ostatnie.
Najpierw będą przebłyski, flesze prawdziwej Ty, a potem świadomość będzie wracała na dłużej.
W niej będziesz trwała, to ona niepostrzeżenie zaprowadzi Cię do celu.
Jednak o celu nie myśl, o mąDie
Droga do celu, trwanie w niej, akceptacja tej drogi, rozwój w wyniku doświadczenia jest najwyższą wartością.
Cel osiąga się mimochodem, można też go zmieniać. Byle nie za szybko i nie za często, raczej sytuacyjnie.
Dopóki nie zostaniesz obserwatorem (ze środka) siebie samej będziesz brnęła w błąd.
W didaskaliach
Gdy skupisz się TYLKO NA celu, nie osiągniesz oświecenia, nie osiągniesz błogości spokoju, ciszy wewnętrznej, równowagi, nigdy tego nie osiągniesz. Jak większość z nas.
Nieważne co się działo z Twoją mamą. Nieważne, że córka widzi Twój smutek. Jest jak jest.
Nie okłamuj się i nie obwiniaj, że coś powielasz, że nie byłaś w stanie pomóc swojej mamie. Luz.
To jest Twoje doświadczenie i koniec tematu. Okaż wdzięczność. Przynajmniej zrozumienie, że absurdem jest nie zgodzić się z przeszłością.
Tak właśnie, wypłacz się, rób co chcesz, tylko nie oszukuj się.
Bądź wdzięczna za to doświadczenie, bo jest elementem tej gry na Ziemi.
Gdy poddasz się sytuacji, przestaniesz obwiniać, wysiąkaj nos i obmyśl plan działania.
Będziesz biegać, będziesz piła 4 szklanki, będziesz jeść zielone szejki (20 dkg zieleniny zmielonej z 1 łyżeczką 4 Greens This is Bio)
Będziesz w każdym kroku na swojej drodze.
Gdy się to nie uda, nie zrezygnujesz. Zaczniesz jeszcze raz.
Każda myśl, która chce Cię od tego odciągnąć, każda myśl nieszczęśliwa ma być przez Ciebie olana. Kosmos da sobie z nią radę bez mrugnięcia gałką.
Patrzysz na szybko jadący samochód (albo go sobie wyobraź) i przyczep natrętną myśl do tylnego zderzaka, a samochód odjedzie z Twoją myślą.
Myśli mniej straszące, mniej destrukcyjne niech płyną sobie po Twoim niebie. Też nie poświęcaj im uwagi. Ego jest zdezorientowane, idzie obrażone do pola jeść mrówki i piasek.
Niekiedy natrętne myśli ściągnij ręką z głowy, wrzuć do ubikacji i natychmiast spuść wodę.
Ziemia da sobie z nimi radę bez problemu, bo z nimi kompletnie nie rezonuje.
Dlatego, że już się odbył. Twój krok to przeszłość. Żeby zmienić przyszłość należy w innych sposób kroczyć teraz.
Ego (czyli myśli, które i tak myślą się same) będzie coraz mniej matriksowe, myśli przestaną Cię tak dołować.
Wówczas emocje w odpowiedzi na myśli będą lżejsze, wyżej wibracyjne. Zaczniesz coraz częściej odczuwać radosną ulgę (tu i teraz).
Powiązane artykuły
Komentarze
Ech… jesteś najlepsza. :*
Mam takie pytanie, może trochę nie w temacie. Mam taką manię, że gryzę sobie buzię od środka. Wiem jak to brzmi ale to robię, najczęściej jak jestem na czymś skupiona, jak czytam książkę, jak piszę coś ważnego, rzadziej z nudów. To pewnie nerwowe, kiedyś też obgryzałam paznokcie i z tym sobie poradziłam ale na buzię od środka nie nałożę hybryd ani nie pozaklejam jej taśmą. Próbowałam to „rzucić” niezliczoną ilość razy, do pierwszego zapomnienia.
Może będziesz umiała mi podpowiedzieć?
Bardzo Ci dziękuję za „dwa” 🙂 cudne jest, bardzo praktyczne 🙂 właśnie wypróbowałam 🙂 Piękne 🙂 Niech o tym pamiętam 🙂
tez kiedys gryzlam , to brak witamin 😀 spaczone podjadanie wlasnej geby 😀 jak i obgryzanie paznokci wlasnie , juz przestalam , nei wiem nawet kiedy 😀 cos sie uzupelnilo .. magnez moze?
Być może, że uzupełnienie różnych niedoborów.
Trzeba być zawsze w drodze…….
Dziękuję , Pepsi…
Pepsi dzieki to jest i o mnie…. jestem dojrzala metrykalnie kobieta o duszy smutnego dziecka. twoje artykuly daja mi spokoj, czyli o to chodzi… rob to nadal pls
Tak – wysłać w kosmos… to dobre 🙂 – czasem jednak myśli niefajnych jest tak dużo, że robi się z tego taki pociąg do kosmosu… myśli odsyłane w kolejnych wagonikach.
Ja czekam wciaż na możliwość jakiegoś czatu / wysyłanie bezpośrednio wiadomości do komentujących… albo ów portal „randkowy” 😉 … dla budzących się … bądź przynajmniej chcących się obudzić.
Człowiek jest jednak istotą społeczną… czy tego chcemy czy nie, część z nas chce się dzielić tym co nas spotyka z innymi.
Tak po prostu chyba jest łatwiej… przynajmniej na razie 😉
Bardzo cenne słowa.
Dziekuje za cudowny artykuł i mądre słowa, aż mi się łezka polała zezując w pracy na Twój blog Pepsi jednym okiem.
A co zrobić jak od kilku lat mój ukochany i jedyny nie chce ze mną mieszkać mimo że podobno kocha …? Zaakceptować i byc radosną panią po 30 tce której czas wcale nie ucieka i żyć pełnią życia, cieszyć się z tego co mam czyli .. hmmm niczego w sumie w życiu osobistym. Mam sobie oddychać i cichutko pochlipywać i patrzeć jak moje życie stoi w miejscu i akceptować mojego cudownie niedojrzałego partnera jak marnuje mi życie ? A może wrzucić do kosza te całą ckliwośći , zakasać rękawy i poszukać kogoś nowego ? Ale to już nie będzie akceptacja rzeczywistosci i poddaniu się temu co jest …To co jest nie zawsze jest na tyle dobre aby to moć i chcieć zaakaceptować. I nie mówcie mi że to moja wina . ehhh
To nie Twoja wina… To Twój wybór. 😉 Chodzenie razem spać, budzenie się razem, gotowanie sobie obiadów, dzielenie wspólnej przestrzeni i współtworzenie jej – to jest chyba związek co? Powodzenia! 🙂
PS Nikt za Ciebie „nie zmarnuje Ci życia” spokojna głowa.
Dobrze powiedziane!
Mam koleżankę w identycznej sytuacji i rzeczywiście to ona sama „marnuje sobie życie” – muszę jej to tak powiedzieć.
Pepsi, a ja mam takie pytanie – jestem trenerem personalnym, rownież można powiedzieć biegaczką – problem w tym że biegam wieczorem, w zasadzie nocą, nie dlatego ze muszę tylko dlatego ze ja po rpostu kocham biegać nocą, wtedy mam najwięcej energii do biegania, powietrze cudownie pachnie, rano po prostu to nie mój czas na jakikolwiek trening a naprawdę lubię trenować; i teraz co jeść przed takim treningiem bo owoce wiadomo wieczorem nie, chleba i tego typu rzeczy nie jadam, mięsa również prawie już nie; doskonale czulam sie po owocach ale moja pani homeopatka powiedziala ze niestety ale dlatego ani grama tłuszczyku nie mogę się pozbyć, więc wracając do pytania co jeść przed wieczornym biegiem żeby mieć siłę go przebiec??
nic
Wiesz co ze łzy mi poleciały ……bardzo wzruszający prosty przepis do działania szczególnie z ta obserwacja siebie że środka…!!!!! Dziękuje ci ta zo kochana jesteś ….
Czemu on nie chce z Tobą mieszkać?? Znajdź sobie kogoś kochającego naprawdę. Życzę Ci tego i pokochaj siebie
Ania, wyślij ukochanego w kosmos tak samo jak niedobre myśli. ^^ A to o czym piszesz jak najbardziej jest akceptacją rzeczywistości. Dostałaś wolną wolę. Sama tworzysz swoją rzeczywistość. Zostając dalej z kimś, kto cię zwodzi, jak również opuszczając go, w obu wypadkach tworzysz swoją rzeczywistość. Sama wybierz, którą opcję chcesz stwarzać. I może nie powinnam tego mówić, ale powiem, bo kobieta, w przeciwieństwie do faceta jest ograniczona czasowo dość konkretnie jeśli chodzi o zakładanie rodziny, więc albo wóz albo przewóz. Pozdrawiam. 🙂
W moim wypadku na depresję pomogło dokwaszenie żołądka octem jabłkowym ekologicznym a wcześniej nawet antydepresanty dawały średni skutek. Od kuracji octem jabłkowym czuję się poprostu fenomenalnie.
Proponuję każdemu test sody który był opisywany na tym blogu. Pozdrawiam serdecznie.
Pepsi, dziękuję dziękuję za te wszystkie drogowskazy!…Mam świadomość jak bardzo tkwię w umyśle, zdominował on całe moje życie, ale czuję czasami, że można go choć na chwilę zostawić, to takie dziwne i trochę śmieszne uczucie, ale dzięki tym chwilom wiem, że to możliwe….To rzeczywiście od nas zależy… Wybór zależy tylko od nas, to umysł nas mami, że jest inaczej!
<3
„Ziuta jest zdezorientowana, idzie obrażona do pola jeść mrówki i piasek” hahahahahahahahaha, MISTRZOWSKIE <3
Pepsi czytam Twój blog od dłuższego czasu i po prostu dziękuję! Dziękuję, że jesteś i Wy wszyscy, że jesteście…
Pepsi czym zlikwidować obrzęk nosa i zatok i jeśli to reakcja alergiczna to co konieczniewlaczyc?
Przy zwykłymi problemami z zatokami, katarem:
Witamina C TiB (kwas askorbinowy) + bioflawonoidy z cytrusów (sok z pomarańczy), kalibracja,
inhalacja wodą utlenioną (O,5%)
magnez TiB
potem dobrze jest przejść na suplementację Witaminę C1000+ TiB ze względu na skład i przedłużone działanie
Płukanie nosa wodą z solą
W Twoim przypadku należy zrobić vegatestvolla/biorezonans na pasożyty, bo to może być powodem Twoich alergii
Iza
dostałaś wszystkie odpowiedzi już, linki.
Nie szukaj dróg na skróty, organizm leczymy HOLISTYCZNIE.
Pepsi, powiem szczerze obserwowanie siebie z zewnątrz nie za bardzo mi wychodzi. Sprzątanie w skupieniu ale myśląc o wykonywanej czynności – już tak. Zauważyłam u siebie, że zamiast dialogów myśli zajmuję moją Zdzisie obserwowaniem otoczenia, liczeniem, zauwazaniem drobiazgów, szczegółów np. natury w wielkim mieście (Owiec pasacych się w środku miasta pod panelami kolektorów słonecznych ) . Nie myślę w sensie dialogu tylko „widzę „…czy to tylko oszukiwanie siebie, sztuczka ego ? Piszesz żeby umysłu używać do kreacji, tworzenia a u mnie to trochę takie zabijanie czasu w drodze do pracy. Ale przynosi mi spokój , bo nie myślę, nie roztrzasam tylko w głowie stwierdzam fakt istnienia czegoś co zauważyłam. Czy taka uwaznosc to też dobra droga?
nie z zewnątrz, od wewnątrz, nigdy nie staraj się opuścić swojego ciała, tam jest twoje gniazdo, najlepsze miejsce do przebudzenia
Najprościej 😉 obserwować swój oddech, skupić się na każdym wdechu od początku do końca i na każdym wydechu od początku do końca. Wtedy jesteś wewnątrz, w swoim gnieździe, przystani, w Tu i Teraz. Żyjesz!. I do tego półuśmiech;))
Pepsi jak pomóc obrzękowi nosa prawdopodobnie przy reakcji alergicznej Co zrobić z alergią na pyłki?
Dziekuje Pepsi.
Czytam Cię już kolejny rok, piszę do Ciebie po raz pierwszy. Niesamowite rzeczy tutaj wyczyniasz. Dla mnie jeszcze nieosiągalne, ale wiem, że to kwestia czasu. Czuję wszystkimi zmysłami, że jestem na dobrej drodze do lepszego życia, choć z tego obecnego też cieszyć się potrafię.
Jeszcze tak niedawno, zaledwie 2 lata temu byłam taka nieświadoma, byłam totalną ignorantką, siedzącą co wieczór przed telewizorem z wiadrem lodów, goniącą po sklepach za różnymi ”dobrami” zerującymi mój portfel doszczętnie. Zazdrościłam każdemu z lepszym wykształceniem, z ładniejszym domem, dłuższymi nogami czy prostszymi zębami:), sama stając się jeszcze bardziej zamkniętą w sobie, unikająca ludzi i rozmowy z nimi. Moja niepewność siebie, lęk i strach dosłowne przed wszystkim paraliżował każdą próbę podjęcia jakiegokolwiek działania. Wszystkie podjęte próby ze zrobieniem czegoś ze swoim życiem dosłownie mnie paraliżowały….aż do momentu urodzenia dziecka i bardzo szybkiej śmierci bliskiej mi osoby w jednym czasie. Te dwa wydarzenia tak ogromnie na mnie wpłynęły, że dzisiaj jestem już innym człowiekiem. w między czasie wtedy też wpadłam przypadkiem na Twojego bloga i na książki, które wzmacniają mnie każdego dnia. Dzisiaj potrafię rozmawiać z ludźmi ( choć wystąpienia publiczne, które mam na studiach nadal ogromnie mnie stresują),
ludziom innym już nie zazdroszczę, jedynie cieszę się, że im się wiedzie, a tym którzy na mnie naskakują, jedynie współczuje.
A tych ludzi wokół mnie jest całe mnóstwo – wszystko im się nie podoba. Bo bez ślubu, bo dziecko nieochrzczone, bo do zwykłej szkoły posłać nie chcę, bo słodyczy nie daję i mielonych nie smażę ,bo tv nie oglądam i polityka się nie interesuję, bo dziwny kierunek studiuję, bo w dziurawych dżinsach chodzę i świąt nie obchodzę:)
Mam jeszcze wiele rzeczy do zrobienia, między innymi wyprowadzenie się od rodziców, szczególnie od ojca, który jest człowiekiem o tak ciasnych poglądach, konserwatywnym i złośliwym, nie umiejącym w ogóle rozmawiać, traktujący własną wnuczkę jak małego ”głupka” – przecież to tylko dziecko i tak nic nie rozumie – jego myślenie bo na głos tego nie powie. Nie potrafi nawet do niej po imieniu się zwracać, tylko używa jakiejś wymyślonej przez siebie ksywki. Choć z drugiej strony wiem, że wnuczkę uwielbia tylko nie potrafi inaczej, lepiej tego okazać. Z kolei mama jest jego zupełnym przeciwieństwem, która kompletnie nie dostrzega, że marnuje sobie życie z człowiekiem, którego kiedyś, dawno pokochała…..namówiłam ją na studia, które od dawna były jej marzeniem a dla mnie jest to możliwość, żeby dać mamie szansę zobaczenia innego życia, innego niż do tej pory znała ( najpierw z patologicznymi rodzicami, teraz z patologicznym partnerem – bo jak można nazwać, obrażanie się i złośliwe dogadywania ze strony męża, za każdym razem kiedy pakuje się na studia, które uwielbia i które sprawiają jej ogromną radość)
Dlatego kiedy skończę studia, wyprowadzam się z domu rodzinnego (do którego 2 lata temu wróciłam, po 4 letnim pobycie w Anglii)
Chcę tego ja i mój partner. Potrzebuję niezależności i swojego miejsca na ziemi. I tu jest mój problem, bo z jednej strony poczuję się naprawdę wolna a z drugiej strony mama jest przekonana, że zostanę w domu. Jej zdaniem rodzina powinna trzymać się razem, szczególnie, że widzę jaką radość sprawia jej codzienna obecność wnuczki. i jak wybrnąć z takiej sytuacji??
Bedę wdzięczna za jakakolwiek odpowiedź
Pozdrawiam
A
Odejść i zaprzestać oceniania siebie, ojca i kogokolwiek, ściskam & lovciam
Pepsi Kochana, jakże Ci dziękuję…To takie wzruszające że pochylasz się nad naszymi problemami.
Czasem wydaje mi się że już coś rozumiem, czuję błogość przez parę sekund, potem wracam do rzeczywistości. Kiedy wydaje mi się że idzie ku lepszemu, czuję nadzieję, zawsze musi się spitolić…Znów mi życie przywaliło po kolanach, znów zatrzęsło. Piję szafran, łykam magnez, piję melisę ale nadal trzęsę się jak galareta. To są poważne problemy i ja już naprawdę nie mam siły…Mówisz żeby się pogodzić, zaakceptować. Ale jak zaakceptować że ciągle mam pod górę? Jestem dobrym i uczciwym człowiekiem, a ciągle od życia obrywam. Jak to znieść, a co dopiero zaakceptować? A być za to wdzięcznym???Nelly mówi że gdy jesteś dobrym, kochającym, uczciwym człowiekiem to przyciągasz pozytywną energię i los Ci sprzyja. To czemu nie sprzyja mnie? Czemu ciągle obrywam? Mam już dość doświadczeń żeby obdarzyć całą armię. Czy może mam zbyt mocno zakotwiczone ego? Nie wiem, tracę siły. Ale dziękuję i kocham Cię
Najdroższa Kacha, zadajesz najgorsze z możliwych pytań, niemające nic wspólnego z poddaniem się, oceniasz się, porównujesz do innych, uważasz, że mają lepiej od Ciebie, to prowadzi do nikąd, też Cię kocham, przestań oceniać, płyń
Dziękuję :-*
Zwierzę się, że w piątek przydało mi się przebywanie tu i teraz. Jadę Łódzkim Rowerem Publicznym koło Sukcesji, gazuję ostro, ponieważ pali się zielone, a mnie się spieszy, żeby zacząć dzień pomiarowy. Widzę z lewej samochody podczas warunkowego skręcania. Rozpędzam się do koło 20 km/h, naraz kierowca w czerwonym zajeżdża mi przejazd i wiadomo już, że nie zdążę wyhamować. Staram się się wczuć w zderzenie, prowadzę rower bokiem, byleby nie doszło do czołówki, tamten nie zatrzymuje się, ponieważ usiłuje uciec. Jednak jedyne co ucieka, to szkło z jego bocznej szyby i moja dupa z siodełka, koziołkuję i lecę bokiem po karoserii na asfalt. W tym czasie czuję się dobrze, spinam tylko ciało, żeby upadek na twardą nawierzchnię mniej bolał. Udaje mi się, nawet nie zdarła mi się dłoń, nie rozerwały spodnie, nic nie połamało. Z tyłu przechodnie chcą mi udzielić pomocy, a mnie zastanawia tylko, dlaczego kierowca wymusił pierwszeństwo. Dlaczego – pytam go, a on nawet nie przeprasza, jedynie oferuje telefon po pogotowie. Czas jednak nagli, a radiolizy za mnie nikt nie wykona. Boli mnie ręką, lecz okazuje się to tylko stłuczeniem. Kilka godzin później, pod koniec dnia pomiarowego przychodzi silny ból i opuchlizna. Pomaga proste włożenie ręki pod strumień zimnej wody i nienadwyrężanie jej. Dziś już nią sprzątam, piszę na klawiaturze, długopisem – i czasami nieufnie spoglądam na te natrętne myśli przyczepione do samochodowych zderzaków 😉
cieszymy się, że tak to się skończyło, ja też mam stłuczoną rękę i żebra z powodu yyy … spódnicy (zakupionej w Manufakturze:)
Pepsi chodzę, obserwuje, jestem w tu i teraz. Czy to ma tak byc ze jestem zamulona, bez radosci, bez uczuć jako tako? Jako dziecko podwójnie byłam radosna. Teraz obserwuje i zamulam. Cos nie tak robie? Ogolnie to umysł zamulony mam, ktos cos mówi a ja czesto nie wiem co odpowiedzieć, czarna dziura. Doradzisz? Dziekuje za ten wpis❤ Alex
zastanowię się i coś Ci odpowiem <3
Czytam, czytam, chłonę. I tak bardzo to wszystko jest mi bliskie. Z komentarzy wynika , ze nie jestem sama. Jest nas wiele i wszystkie te same problemy, ten sam sposób gubienia się tuż po chwili objawienia. Takie to dziwne, ze wszystkie taki sam problem, tak samo zaprogramowane? I dziś jak czytam powyższy post Pepsi, wiem co zrobię. By ci@gle być osadzona we właściwej perspektywie. Nie wiem, czy to coś da. Ale od 2 dni czytam Ciebie Pepsi nieust@nnie. I aż mam chęć góry przenosić, bo to takie oczywiste jest wszystko. Zrobię nagrania Twoich postów, czytanych przeze mnie i dla mnie. I będę się osłuchiwać z tym wszystkim, by nie zapominać, by nie dać się ogłupić swojemu ego, by nie dać się ściągnąć w dół przez Jaszczurów z mojego otoczenia. No coś musi w końcu zadziałać. I taka mnie właśnie myśl i pomysła naszła. I posłucham swojej intuicji. I …uj z tym wszystkim lewa noga do lusterka :@>
z miłością