Poniekąd przyłapałam i zaczęłam drążyć, to się przyznał..
44, a jak odnaleźć się w kontakcie z innymi ludźmi?
Odkąd porzucam swoje ego na rzecz życia chwilą obecną mam z tym problem. To się najbardziej uwidacznia wśród osób, które mają bardzo przerośnięte ego. Wtedy kompletnie nie wiem o czym mam z takimi osobami rozmawiać. Zwłaszcza jeśli to są osoby z bliskiej rodziny. Niczym radar wyczuwam wtedy, ze dla takiego delikwenta jestem po prostu jakimś przedmiotem, który ma wzdychać, skakać i przyklaskiwać na każde słowo.
Nie mam też tematu do rozmowy, wszystko kręci się wokół tego co „jara” EGO, kariera, polityka, utalentowane dzieci, zarąbiste wakacje, odjechane telefony, itp.
Czuję się wtedy jakby ten pasożyt ego w drugiej osobie wysysał ze mnie całą energię. Takie osoby najczęściej nie są oczywiście kompletnie zainteresowane moim życiem (bo po co? to nie rajcuje ich ego). Generalnie przyjęłam zasadę, że nie rozwijam dalej takich kontaktów, z tymże jest problem jeśli dotyczy to najbliższej rodziny. Poradź.
Powiedzmy sobie jasno, że nikt, żadna sytuacja z zewnątrz, żaden człowiek nie jest w stanie z ciebie niczego wyciągnąć, wyssać, czy coś w tym guście, że to wszystko wypływa z ciebie i z własnej projekcji rzeczywistości. Czyli, że nikt nie jest tak naprawdę winny, ty też nie, ale to co czujesz pochodzi od ciebie. Ów dyskomfort emocjonalny jest reakcją na twoje myśli.
Z niewiadomych przyczyn ludzie cały czas czegoś szukają. Jakby byli jakąś przepastną dziurą, której nie da się nasycić, zapchać, czy wypełnić. Tak działa ego. Jest to coś w tobie, które cały czas działa przeciwko tobie. Taki diabeł, który zrodził się kiedyś z potrzeby bezpieczeństwa, a potem tak się jakoś porobiło. Zwierzęta wydają się nie mieć ego, no może małpy, gdyż skarżą, donoszą, potrafią być dwulicowe.
Ludzie wciąż czegoś poszukują i tego nigdy nie znajdą, dlatego, że tam gdzie szukają tego nie ma.
Ciebie też zaprząta szukanie na zewnątrz. Nie podoba ci się, że rodzina jest płytka, że otaczają cię śpiący nuworysze identyfikujący się z rzeczami, które posiadają, dążąc do kolejnych przedmiotów, kariery, fur, wypasionej edukacji ęą. Szukasz winnego zaistniałej sytuacji, tymczasem winnego nie ma.
Wszystko co powinnaś zrobić, to udać się do miejsca, gdzie faktycznie znajdziesz to, czego szukasz, czyli do siebie samej. Najpierw zobaczysz ciemność, będzie ciasno i dziwacznie. W pewnym momencie prawdopodobnie dostrzeżesz światełko.
Owszem, coraz bardziej świadomie wchodzisz na nową drogę do siebie samej, ale ciągle oceniasz. Szukasz winnego, a winnego nadal nie ma. To wszystko co jest, co cię denerwuje, sprawia, że odczuwasz dyskomfort, to twoje ego. Ten diabeł, fałszywe oprogramowanie, które bierzesz za swoją prawdę. Przekonania, bla bla bla, tokowanie.
Wszystko jest twoim programem, a jest jak jest i wystarczy powiedzieć: tak.
Twoje ego ma się wciąż całkiem dobrze, teraz sobie ubzdurało, że wszyscy wokół ciebie przy stole to puści, egotyczni, ciemniacy, którzy źle ci czynią debile. Ale to ty sama źle robisz sobie. Szukasz nie tam, gdzie siedzi rozwiązanie.
A ono jak zawsze jest w tobie. Żeby cokolwiek znaleźć w życiu, trzeba szukać tam, gdzie to jest.
Głęboki oddech, spojrzenie na rodzinę i innych ludzi jak na własną Jaźń, jak na totalnie uśpionych, ale Bogów, Buddów, Jezusów. Zaśmianie się ze swojego ego, które wywyższa się na płaszczyźnie matriksu duchowego i każdego innego. Wywyższa, a za chwilę poniża, ego zawsze straszące, zawsze niezadowolone. Twój opór do sukcesu, szczęścia, miłości dla siebie i innych.
To przebija przez ten komentarz, twoje ego uważa się za coś znacznie lepszego niż ludzie przy stole rodzinnym, a z drugiej strony udaje biednego i pokrzywdzonego, że tak się go pomija też przy tym samym stole.
A, gdy ego jest malutkie, to jeszcze trudniej sobie uświadomić, jak jest podstępne. Wielkie ego widać na kilometr. Ale zawsze chodzi o to samo, poczucie lęku i dyskomfortu.
Emocjonalność wynika z lęku. Złość wynika z lęku, seksoholizm też. Oswój pierwszy lęk, a potem następne.
Narzuć to sobie, niech takie spotkania będą dla ciebie źródłem doświadczania, nie oceniaj, nie szukaj winnego. Doznawaj, zostań obserwatorem nie ich, tylko siebie, a raczej swojego umysłu. Wtedy dostrzeżesz, w którym momencie wdarła się ocena i wtedy szybko zareagujesz.
Nie pozwala zobaczyć czegoś dokładnie takie, jakie to coś jest. Ego zawsze coś wykoślawi.
Mówienie „nie” teraźniejszości nie obróci się w twoje dobro. Tak to działa. Branie odwetu jest jednym z najbardziej niskowibracyjnych pomysłów.
love
44
Blog pepsieliot.com nie jest jedną z tysięcy stron zawierających tylko wygodne dla siebie informacje. Przeciwnie, jest to miejsce, gdzie w oparciu o współczesną wiedzę i badania, oraz przemyślenia autorki rodzą się treści kontrowersyjne. Wręcz niekomfortowe dla tematu przewodniego witryny. Jednak, to nie hype strategia, to potrzeba.
Rzuć też może gałką na to: Dobre suplementy znajdziesz w naszym wellness sklepie This is BIO
Disclaimer: Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów edukacyjnych i informacyjnych, czasami tylko poglądowych, i niekoniecznie wyraża zdanie założycielki bloga, tym bardziej nigdy nie może zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Takie jest prawo i się tego trzymajmy.
Powiązane artykuły
Komentarze
„Głęboki oddech, spojrzenie na rodzinę i innych ludzi jak na własną Jaźń, jak na totalnie uśpionych, ale Bogów, Buddów, Jezusów. Zaśmianie się ze swojego ego, które wywyższa się na płaszczyźnie matriksu duchowego i każdego innego. Wywyższa, a za chwilę poniża, ego zawsze straszące, zawsze niezadowolone. Twój opór do sukcesu, szczęścia, miłości dla siebie i innych.
To przebija przez ten komentarz, twoje ego uważa się za coś znacznie lepszego niż ludzie przy stole rodzinnym, a z drugiej strony udaje biednego i pokrzywdzonego, że tak się go pomija też przy tym samym stole.”
Ciekawe dlaczego w ten właśnie sposób nie spojrzałaś sama na bohaterkę tego postu? Ona nie ma prawa zauważać ewidentnego ego innych osób, bo rzekomo wtedy przemawia rozbuchane ego jej samej. Ty zaś potraktowałaś ją dokładnie tak samo – z pozycji ego. Tyle, że swojego, jakże pięknie rozkwitniętego. Oj…
Widzę że masz problem ze swoim ego i zazdrością. Ta dziewczyna poprosiła mnie o poradę, nie kogoś innego, nie Ciebie, ani nie ja ją. Ornitolog nie musi umieć fruwać, aby wiedzieć co jest ptakowi potrzebne.
A jaką Ty proponujesz radę?
Ciekawa logika, wytłumacz jakim cudem taki twór w ogóle powstał w Twojej głowie? Dziewczyna prosi o szczerą radę i to właśnie otrzymała, od kogoś kto nie chce jej zaszkodzić tylko pomóc. Jeśli ktoś pyta mnie, co szczerze myślę i co bym doradziła mówię zgodnie ze swoim sumieniem co zrobiłabym ja w takiej sytuacji, sama nie oceniam i nie wpieprzam się pod żadnym pretekstem w cudze życie, każdy prowadzi się jak chce, ale jeśli ktoś pyta, nie bedę mu ciuciać bo się obrazi (choć fakt, życie mi pokazało że niektórym nie ma sensu radzić, bo jeszcze dostaniesz baty za to że twoje rady się spełniają)
Ja bym po prostu unikała przebywania z toksycznymi osobami, które wysyłają nam negatywne wibracje. Niezależnie od tego czy to rodzina czy nie. Potwierdzone psychologicznie.
Oczywiście, że tak. I nie przejmować się tym, że ktoś nam wtedy zarzuci bycie w ego. Najczęściej jest tak, że ci , którzy każdemu to mówią sami tacy są.
Zatem radzisz, że gdy włączam radio i akurat stacja gra nielubianą przeze mnie muzykę, to mam wyjść z pokoju zamiast zmienić wibracje. O pardon częstotliwość.
W mojej opinii jest to dobre rozwiązanie gdy potrzebujemy natychmiastowego ukojenia nerwów, bo już jesteśmy mocno rozedrgani. W codzienności trochę ciężko jest to zastosować, bo mogłoby się okazać, że należałoby zacząć unikać coraz bardziej życia. Stojąc w kolejce do kasy, jadąc autobusem, będąc w kinie, na plaży, a już nie mówiąc o pracy jest bardzo duże prawdopodobieństwo trafienia na przerośnięte ega. Czy nie lepiej jednak popracować nad wzrastającym sobą zamiast nad obmyślaniem wymyślnych dróg ucieczki?
Jeśli syn mieszka z rodzicami w wieku 33, nigdy dotąd nie miał pracy i nie ma większego pomysłu co z tym zrobić i siedzi ciągle na bezrobotnym bez prawa do zasiłku, to jest normalna sytuacja?
Kiedyś abstrakcyjnie nienormalna, dzisiaj zdarza się, ale w gry komputerowe gra?
Jeśli ktoś z rodziny pomija mnie przy dzieleniu się czymś (co prawda niezdrowym, ale chodzi o sam fakt) do jedzenia to jakie podświadome przekonania mogą tu mieć miejsce?
Że jesteś gorsza, nie zasługujesz, że inni są lepsi, niskie poczucie wartości, to jedno.
To że zauważasz to oznacza, że jesteś w energii męskiej, to właśnie drugie.
Czyli osoba pewna siebie, w energii żeńskiej, też może być pominięta w dzieleniu. Tylko ona tego nie zauważy, nie zakoduje nawet. Nawet nie odda jednej myśli temu, a co za tym idzie nie odda krzty energii.Jesli jest szybkomyśląca taka myśl może przebiec jej przez główę, ale raczej ją rozśmieszy, bo wie, że sama sobie może wziąć co chce od Wszechświata, że ona jest sprawcą, i nie będzie liczyła na innych, nie będzie rozczarowana.
Podświadomość nie będzie jej takich rzeczy często wyświetlać, może nawet już nigdy.
Natomiast. gdy Ty widzisz to, może Cię to boli, więc rozkminiasz na głębszym poziomie, bo usłyszałaś o kształtowaniu lustra przez siebie, jest to pogłębianie dołu. Gwarantuję Ci, że tych „niesprawiedliwych” (w Twoim odczuciu) podziałów będzie coraz więcej. Bo tak działa prawo wszechświata, dostajesz więcej tego w co wierzysz, czemu oddajesz energię, zawsze mówi Ci TAK. Masz więc coraz więcej potwierdzeń, że oni niesprawiedliwie dzielą.
Czyli jak chciałbym to zmienić to jak dobrze rozumiem powinienem pracować nad poczuciem wartości i inaczej zinterpretować to wydarzenie lub poświęcić mu mniej uwagi i znaczenia? Ta osoba wytłumaczyła dlaczego tak zrobiła, ale w moim odczuciu ma jakiś ukryty żal i pretensje do mnie, chociaż próbuje temu zaprzeczać
I znowu w to weszłaś. Znowu osądzasz. Powinnaś dokładnie zrobić tak jak napisałaś w pierwszym zdaniu. Ale w drugim zdaniu już wszystko zaprzepaszczasz. Drążysz, posądzasz o kłamstwo, etc. Albo z tym skończ, albo będzie Cię to długo dręczyć i przyciągnie inne przykre sytuacje, żebyś wreszcie zrobiła to co trzeba zrobić. Odwrócić się plecami do tego lustra. Mój live na YouTube z dzisiaj zobacz sobie.
https://fb.watch/vBKkLFtBc4/
Nie wiem czy dobrze rozumiem metafore ,,nosisz wszystkie lodzie”. Kojarzy mi sie to z ciezarem noszenia kajaka zeby go nie porysowac ciagnac po ziemi… Jest w p. ciezko. Czy o to chodzi Pepsi? Coby nie znaczylo bardzo mi sie podoba ta metafora. BARDZO. Twoja lodowka nie jest przepelniona, nosisz wszystkie lodzie! 😀 podspiewuje se to
Zaczerpnęłam to od Navy SEALs (są elitarnymi oddziałami Sił operacji Specjalnych Marynarki USA). A marynarka to ochrona wód państwa. Więc ktoś kto nosi wszystkie łodzie, to jest ktoś kto jest pierwszy do zrobienia tego cło żołnierzy navi seal’s do mnie przemawiają tłumaczę w tym halloweenowymi filmie https://youtu.be/zIxfqPTLmhM?si=Y6gZyTEOSpLH68kW
ściskam i dzięki za komenta