😘🙌💚🍓🏵️🌷🙋
Trudno sobie wyobrazić, ale pierwszy życiowy przełom spadł na mnie, jak penis na Mariolę, jeszcze w czasach BEZ internetowych.
Bezspornie intuicja znacznie wyprzedziła wiedzę, bowiem ponad 30 lat temu rzuciłam mięso z pobudek do dzisiaj dla mnie niejasnych, gdyż wówczas nieempatycznych.
Właśnie upadł reżim, w sklepach znienacka pojawił się towar mięsny w szeleszczących opakowaniach i w dowolnie ogromnych ilościach.
Ciekawe, gdzie podziewały się te zwały żarcia przed okrągłym stołem?
Przejście na wege w pojedynkę, bez wsparcia podobnych świrów w necie, skazywało na ostracyzm.
Oraz lamenty, co Pepsi będzie jadła na moim weselu, albo rozpacz babci w Święta.
Logujesz się do awatara w grze, i wydaje się, że ciało ma jakieś inne priorytety, potrzebuje wszystkich aminokwasów esencjonalnych, bo nie umie ich zrobić, wyrwie z mięśnia, jak będzie mus, a Ty myślisz, że to jest mus. Tymczasem to jest tylko opcja.
Dużo wody upłynęło w Gangesie i Wiśle, zanim to skumałam. Ciało zawsze będzie posłuszne, gdy go zrozumiesz. To Ty stworzyłaś ten awatar, grasz we własnej grze, dlatego to od Ciebie zależy. Wszechświat ma dla Ciebie wszystko, bo to Ty jesteś ten wszechświat. Nie uwziął się na Ciebie szef, mąż i teściowa, to Ty jesteś na siebie zawzięta.
Wpisz w Google jakiekolwiek oświadczenie, otrzymasz masę potwierdzeń, a następnie napisz coś ortodoksyjnie przeciwnego, i też otrzymasz masę potwierdzeń. Bo to zawsze jesteś Ty.
Dokładnie 19 lat temu postawiłam niepewne kopyto na przerażającym taśmociągu, zwanym bieżnią i zrobiłam pierwsze 100 kroków w podskokach. Tak rozpoczęłam rozdział życiowy, biegam bo muszę.
Po 2 latach mogłam już startować w dowolnej liczbie maratonów, a codzienne bieganie stało się dla mnie tak naturalne, jak dzisiaj 4 szklanki. Masowanie hary, czyli mimowolna medytacja dzień w dzień w końcu robi swoje. Odpadła ode mnie nerwica lękowa i 10 kilo fatu, widocznie w nim siedziała.
Jestem stara, dzięki czemu mam odejście, szerszą perspektywę, widzę nie tylko siebie, ale nas wszystkich jako jedność. Pojęłam, że jedyną osobą, która może oświetlić moją drogę jestem ja sama. Podobnie jest z Tobą, Ty też jesteś takim samym wysłannikiem światła, jak ja i każdy, jesteśmy z tego samego źródła.
Pepsi serio? Nawet mój skąpy mąż, który zdradza mnie z najlepszą psiapsiółką? On też świeci? Ja to robię, że on mnie zdradza?
20% rzeczy, które robisz, robisz w miarę świadomie, reszta, to podświadomka, działanie na autopilocie odruchów ciała, oraz programów, których bardzo dużo nałożono na Ciebie w ciągu pierwszych 7 lat życia, gdy chłonęłaś jak gąbka. Powiedziano Ci, co jest grzechem, a co nie jest, że trzeba w niedzielę iść na mszę, potem, że bieganie szkodzi kolanom, a najlepszą opcją są sterydy, ipp, eutyrox, statyny i furagina.
Są wyjątki, komentarz pewnej osoby, która stanęła w obronie swojego ginekologa endokrynologa, gdyż na jej podwyższone TSH zalecił jod, D3 z K2, oraz 4 szklanki, polecając mojego bloga.
To rzadkość, bo najtrudniej uświadomić sobie przekonania, bo jak wrastający paznokieć są w Tobie głęboko i dałabyś sobie wyrwać wszystkie włosy z nosa bez znieczulenia, że to Twoja prawda, a nie narzucony program. Najłatwiej rozpoznać ego, gdyż bardzo się boi, ale przekonania są wrośnięte.
Ego trzeba czymś zająć, nie walczyć z nim, nie wdawać się w dyskusje, tylko zająć ego czymś pożytecznym, zaprząc go do roboty. Ego, to Twój parobek, nie odwrotnie.
Wystarczy poczytać o Einsteinie, umysł wciąż zaprzątnięty ścisłymi łamigłówkami, przy jednoczesnym anegdotycznym wręcz roztrzepaniu, rozkojarzeniu, gubieniu wszystkiego, w einsteinowskim kompletnym braku uważności. Dlatego zabrakło mu czegoś w swojej teorii, elementu boskości, nie dał sobie samemu boskiego tchnienia, nie jak przebudzony Pitagoras z Samos, nie jak Heraklit z Efezu.
Gdy zaczniesz sama sobie oświetlać drogę, jak latarnia morska, przy okazji inne statki coś zobaczą, podpłyną, lub nie, to ich doświadczenie, Ty rób swoje, oświetl siebie, swoją drogę, na tym właśnie polega oświecenie. Zacznij żyć uważnie, a bieżnia jest wręcz idealna do bycia uważną tu i teraz. Spadając z bieżni w zamyśleniu, sporo dowiedziałam się o sobie. Biegajżesz. Żesz biegaj.
Ego, jak dżem na podwieczorku u Królowej, zawsze wczoraj, zawsze jutro, nigdy dziś.
Ego, egunio, zagównione egunio, naleśniciego, ciastunoego, kiełbasoego, wnosiemuchoego, lenioego, natapczanioneego, nabzdyczoneego, egokurze, samczeego, mikroego, kompleksoego, penisoego, egozakonne, mnisieego, książęceego, żebraczeego, egopapieskie. To ono we własnej osobie sprawia, że wszystko jest problemem.
Zaświeć się w domu. Dotrzyj do własnego światła i zamień się w domową latarnię morską, potem w uliczną, następnie rozświetl Polskę, Europę Wschodnią, Zachodnią, i zaświeć w gały Trumpowi. Tak działa światło, szybko zaiwania. Więcej światła wołał Nitsche przed śmiercią, może to nie on, tylko Leon, bez znaczenia.
Nic z czym masz problem nie dzieje się na zewnątrz Ciebie, to Ty to wszystko sprawiasz. Nie umiesz jeszcze oświetlić własnej drogi własnym światłem, szukasz zewnętrznej latarni ulicznej. Ale Ty tak nie działasz. To nie Twój mąż, sąsiad, czy szef jest problemem, to Ty widzisz go jak swój problem. Popracuj z własnym światłem, oświeć się, gdy zapali się Twoja latarnia, skumasz co i jak.
love
Powiązane artykuły
Komentarze
Aż mi zaschło w ustach czytając:) Genialny artykuł, kwintesencja duchowości. Pepsi, jesteś cudna:)
<3
Hej kochana, tyle miesiecy spokoju i znow jakis dol u mnie ! Nie potrafie sie odlaczyc i wspierac tej sytuacji. Znow wkurza mnie moj mąż. Jestem w 33 tygodniu ciazy i mamy prawie 3 latke w domu ktore jest niesamowicie charakterna. Od 3 tygodni juz nie pracuje wiec zajmuje sie mala zanim mąż skonczy prace. Jestem wykonczona po tych godzinach ale nie odpoczywam, bo studiuje i ogarniam troche dom o 22 padam na tawrz. Jestesmy mieszanym malzenstwem i wychowujemy corke w 3 jezykach (polski jest dominujacy bo najwiecej czasu spedza za mna) i mąż wszytsko zrzuca na mnie bo wciaz ma wymowki ze ona go nie rozumie i ze sie denerwuje jak on chce jej cos wytlumaczyc (faktycznie czesto tak jest) ale mi sie wydaje dlatego ze on ciagle wszystko zrzuca na mnie i nawet nie probuje zeby bylo inaczej, jest mu latwiej jak za kazdym placzem corka przychodzi do mnie. To tez nie jeste tak ze on nic nie robi i jezt zlym mezem poprostu nie wiem jak wspierac ta relacje, jak mu pomoc z relacja z corka? Druga sprawa to taka ze on ma glupie docinki wie co mnie denerwuje i uzywa tego nagminnie zeby nie wiem chyba mnie wkurzyc. Np. on szykuje sie 40 minut (tyle zawsze siedzi w lazience) ja w tym czasie ogarniam siebie i corke, po 5 minutach on schodzi na dol i pyta sie glupio co ja od dwoch godzin tam robie ze jeszcze nie jestem gotowa. Dobrze wie ze to nie prawda i jak mowi tak do mnie to doslownie zalewa mnie czerwiona fala zlosci ! Mam ochote go wyrzucic przez okno :P. Jak nauczyc sie reagowac inaczej, jak podejsc do tego inaczej. Jak rozmawiamy na spokojnie to on mnie przeprasza i mowi ze tak tylko mowi bo cos tam.. ale tak sie nie da.. a pozniej ma pretensje do mnie ze ja caly czas jestem zla ! Bo jestem jak caly dzien ma glupie przecinki ktore przezde wszystkim sa nie prawda. ehh..
No wiesz, przecież możesz się z tego wszystkiego śmiać, ale to hormony, więc wybacz sobie, ciąża ma swoje prawa, bądź nieznośna ile chcesz, ale go kochaj
Pepsi, jestem pod wrażeniem, jak Ty genialnie piszesz. Big fan. 🙂
love
Peps dziękuję, że dzielisz się z nami prawdą
Mam faceta z długami, od kilkunastu lat w tym siedzi. dowiedziałam się stosunkowo niedawno, nie jestem z tych, które odchodzą, gdy hajs się nie zgadza, ale przyznam, ze zaczyna martwić mnie wspólna przyszłość. Do tej pory nie udało mu się spłacić długu, pojawiły się kolejne (bo covid i posucha w pracy). Gość jest fajny, dużo się śmiejemy, jednak to typ uzaleznieniowca i czasem wątpię w to czy uda się wyjść na prosta. Staram się go wspierać, ale czasem myśle, czy sama lub z kimś innym nie byłabym szczęśliwsza, nie chce się martwić za niego, za nas. Wiec często po prostu nie robię nic, bo nie wiem tak naprawdę co zrobić. A ego podpowiada, ze czas leci, do tego szuka porównań, wiesz jak jest. W końcu tez go do siebie po coś przyciagnelam. Co poradzisz Pepsi w tym temacie?
w jaki sposób dowiedziałaś się o długach, ile jesteście ze sobą?
6 lat, przy okazji rozmów o kredytach
Pepsi, poradzisz coś?
W tym wpisie znajdziesz odpowiedź:
https://www.pepsieliot.com/pierwszy-milion/6680/kredyt-schylek-milosci-deprecha-dol-zalamka-co-zrobic-zeby-zycie-wrocilo-do-normy.html
A tutaj fajnie wyjaśnione pojęcie kredytu z poziomu matrixu i Pepsiowy nań sposób. Może trochę już starszy wpis ale też daje pogląd na ogląd 😉
https://www.pepsieliot.com/pierwszy-milion/6031/a-jak-dac-rade-z-matrixem-przy-duuuuuzych-kredytach.html
Tutaj może wydawać się początkowo trochę obok Twojego problemu, czyli de facto stopnia do wzrastania. Ale i tak znajdziesz mądre podpowiedzi jak powinnaś działać. Powodzenia kochana ChaiMate 🙂
https://www.pepsieliot.com/4-szklanki/10854/maz-narcyz-rozstanie-kredyt-nerwica-czy-to-mozna-ogarnac.html
Pepsi droga, ja apropos „biegajżesz”. Chętnie, Ale mam taki chyba niepopularny problem. Moje łydki lubią bardzo szybko sie rozrastac. Przy bieganiu już zwłaszcza. Serio, robią się nieproporcjonalnie wielkie do reszty sylwetki. Nie są otluszczone, to zbity mięsień. Możesz coś poradzić? Zaakceptować to i cieszyć się z tego jak dobrze ta aktywnośc robi „na głowę” (choć ciężko bo ta część ciała to od zawsze moj kompleks), czy może jako doświadczona biegaczka masz jakieś tipy? Lovju!
No co Ty, łydki są potrzebne, gimnastyczki, baletnice i lekkoatletki mają potężne, silne łydki, ciesz się.
Pepsi, w jaki sposób pokonać lęk przed prowadzeniem auta? Prawo jazdy mam od ponad 20 lat…
wziąć lekcje, oni to lubią, gdy ma się prawo jazdy, a wykupuje się lekcje 🙂
Dziękuję za odpowiedź ❤️
Moja kuzynka też tak miała. Ja nie wiem jak ona zdała to prawo jazdy, bo jej jazda wyglądała tak, że naciskała na gaz i zaraz na hamulec. I tak bujało autem przód-tył i to niby była ta jej jazda?! I później właśnie przez wiele lat nie prowadziła wcale ale w końcu życie ją zmusiło. I poprosiła ojca o pomoc i ten jakoś na spokojnie wydobył z niej ukryte zdolności.
Teraz śmiga bez problemów. Nadal ostrożnie i na dużych rondach trochę ma stracha ale ogólnie to jest ok. I jak ktoś jej wytłumaczy to rondo czy większą krzyżówkę, to strach mija.
Nawet furę już zdążyła zmienić jak rzucili pińcet 😉 To i tak zresztą dla dobra dziecka!
Powodzenia 🙂
dopiero ucze sie takiego podejscia — wydaje mi sie, ze wygodnie jest nam z nastawieniem, ze wina meza, szefa, wszystkich, bo gdy uswiadomimy sobie, ze to my jestesmy problemem, ze to my wybieramy nieodpowiednia dla nas prace, nieodpowiednich partnerow – wtedy to MY musimy sie zmienic, to MY musimy zrobic kolejne kroki. to MY musimy znalezc to, co nas pasjonuje, to MY musimy ustalic cele. A to latwe nie jest. Wiec latwiej powiedziec – maz mnie bije, ale nie moge go zostawic, niz faktycznie zebrac sie na odwazny krok i kopnac w tylek delikwenta.
ucza nas, zapytaj pania nauczycielke czy to ok pojsc do lazienki, mimo ze siku leci juz po kostkach. zakaz picia wody na lekcjach, mimo ze w buzi juz wior. na wszystko pozwolenia innych, na wszystko ocena innych. wyrastamy na bezradnych, na czekajacych az inni podadza nam rozwiazanie.
dobrze to podsumowałaś
powiem tylko po cichu, żeby nie ubić za dużo piany 😉 że Ty i Twoje miejsce tutaj dały mi kopniaczka w zadeczek do tego by choć na kilka chwil w ciągu dnia zapalać swoją latarnię, w końcu czuję się choć trochę kreatorem …. ale Ciiiiiiii
Paulina, to miejsce może być takie, tylko dzięki takim osobom jak Ty. Wysyłam mnóstwo miłości, ale ciiiiiiiii.