😘🙌💚🍓🏵️🌷🙋
Komć 1: A ja no cóż nie potrafię się przebudzić czasami zdarzają mi się incydenty „tu i teraz”, ale to naprawdę tylko chwile. Martwię się kasą i czuje że mam zbyt dużo na głowie, ciagle jestem zmęczona i nie czuję wsparcia w mężu. Nie wiem co dało by mi szczęście w życiu, bo wszystko co robię po jakimś czasie mi się nudzi. Staram się akceptować to co jest, ale czasem dopada mnie nostalgia za moimi własnymi wyobrażeniami życia. Jak się tego pozbyć? I chyba nie przeczytam nic na tym blogu w temacie zazdrości o partnera? Jak w tym temacie zacząć pracę nad sobą? Komć 2: Mam podobnie, dużo czytam i wydawałoby się, że pracuję nad sobą, ale to nie sprawdza sie w każdej sytuacji. A o zazdrości też coś wiem. Może za mało kochamy siebie i wymagamy tego od partnerów podwójnie? Mam wrażenie, że gdybym dowiedziała się, że mąż mnie zdradza, to załamałby mi się świat. A tymczasem trzeba chyba wszystko zaakceptować, za wszystko być wdzięcznym i mieć wiarę. Jakie to trudne … Komć 3: Czasem czuję sie, jakbym miała oszaleć, bo jestem chorobliwie zazdrosna o partnera (drugie dziecko w drodze). Wciąż mam uczucie jakby spotykał się z innymi kobietami (zaprzecza), wobec mnie jest nieczuly, wyobcowamy, mówi wprost, że nie chce ze mną być i, że sama doprowadziłam nasz zwiazek do takiego stanu. Już nie wiem jak do tego podejść, czy rozstać się, czy sprobować zaakceptować ten stan i swoje emocje? Jest mi często smutno i czuję sie samotna. Dzięki laseczki za komentarze. Faktycznie pomimo krótkotrwałych przebłysków świadomości jesteście, jak jeden mąż, pogrążone we śnie. Rozczarowanie życiem, partnerem, czymkolwiek może mieć miejsce tylko wtedy, gdy będziesz miała oczekiwania wobec drugiego człowieka. Oczekiwania nawet wobec siebie są idiotyczne, gdyż liczy się tylko działanie. Gdy partner, mąż, szef, dziecko, szkoła, premier, łodewer, nie spełnią Twoich oczekiwań odczujesz rozczarowanie. Ale rozczarowanie to tylko rezultat (podobnie jak choroba) Twoich oczekiwań, (stylu życia). Wystarczy zmiana siebie, aby nigdy nie odczuwać rozczarowania, czy zazdrości, która też jest po prostu wielkim rozczarowaniem. Należy puścić nasze wyobrażenie o miłości i szczęściu. Odpitolić się od własnych schematów. Od swoejgo fałszywego ego. Był taki stary film „Mademoiselle” (nie mylić z tym z 2016), w którym tytułowa dama z zazdrości robiła we wsi (całkiem incognito) różne świństwa, typu podpalenia, kradzieże i takie tam. We wsi pojawił się bowiem piękny i zaradny mężczyzna, który podobał się wszystkim kobietom, w tym naszej damie, której z niejasnych powodów nie miał ochoty schrupać. Tak czy siak wystarczyło jedno pomówienie, żeby zazdrośni o swe kobiety mężczyźni ostatecznie zamordowali pięknego i niewinnego zarzucanych mu czynów, mężczyznę. Zazdrość jest bardzo niską wibracją. Osoba zazdrosna ściąga wibracje wokół siebie, w tym te we własnym domu, do niskiego poziomu.
„Staram się akceptować to co jest, ale czasem dopada mnie nostalgia za moimi własnymi wyobrażeniami życia”. To nie o to chodzi, aby się starać, to ma się zadziać samo. Staraj się zrozumieć o co kaman, a akceptacja nadejdzie sama i natychmiast w chwili zrozumienia. Twoje wyobrażenie życia, to marzenia. Oczywiście, gdy potraktujesz je jako cele, a następnie wytyczysz drogę i ruszysz zw drogę, będą to działania budujące, naprawcze, twórcze. Ale, gdy odstawiasz manianę w postaci brazylijskiego serialu, gdzie wszyscy są winni tylko nie Izaura, to jedynie zabawiasz ego tkwiąc na skrzyżowaniu. Zawalidroga we własnym życiu, zawalidroga w Kosmosie. To, że odczuwasz zazdrość nie jest winą Twojego partnera (nawet jakby faktycznie Cię zdradzał), bo zazdrość jest w Tobie. Tylko Ty możesz to odmienić. „A tymczasem trzeba chyba wszystko zaakceptować, za wszystko być wdzięcznym i mieć wiarę.” I znowu, nic nie trzeba, po prostu śpisz, to jesteś zazdrosna i robisz wszystko, co matrix od Ciebie potrzebuje do żarcia. Nie można zmusić się do wdzięczności, ani do akceptacji. Z kolei wierzyć, to już w ogóle w nic nie trzeba. Za to należy dążyć do zrozumienia. Gdy pojmiesz, że wszystko czego Ci potrzeba masz w sobie. Że wszystkie Twoje złe, wyniszczające Cię emocje pochodzą z programów Twojego ego. Że skoro masz oczekiwania w stosunku do drugiego człowieka, to zawsze w którymś momencie będziesz rozczarowana. Pamiętaj, że miłość nie zna pojęcia obowiązku. Obowiązek to brzemię
„Może za mało kochamy siebie i wymagamy tego od partnerów podwójnie?” Jest coś w tym. Jeśli powstrzymasz się od miłości do samej siebie, wówczas stracisz zdolność do kochania w ogóle. Żona ma wiele zobowiązań wobec męża, a mąż wobec żony. Yyy … gdzie tu jest miłość? Tylko poprzez miłość do siebie zdobywasz coś, czym możesz zacząć się dzielić. Nie kochając siebie, nie będziesz kochać nikogo. Potępiano Cię w życiu tak często, oceniano, porównywano, że przestałaś siebie kochać. Czy teraz zamierzasz zmarnować swoje życie potępiając innych? Chcesz żyć będąc zazdrosną o swoją miłość? Przecież to oksymoron, antylogia, bo jak możesz mówić o miłości i zazdrości w jednym zdaniu. Jedno wyklucza drugie. Miłość, owszem, zna bardzo dobrze współczucie, ale nie zna obaw. Bywa trudna, bo czasem musi taka być. Czasem jest lodowata i pełna rezerwy, gdy ubierasz maskę. I to nic złego. Jednak bez względu na to jaka jest potrzeba, miłość będzie współodczuwająca, ale spokojna. Nie będzie zaspokajać żadnych nierzeczywistych potrzeb, ani realizować niczyich pomysłów. Miłość nie ma niczego wspólnego z zazdrością. I jeszcze jedno, chyba najważniejsze. Nigdy nie traktuj nikogo, jako środka do osiągnięcia własnych celów. Zazdrość jest Twoim problemem, i Ty sama musisz go rozwiązać. Po prostu wystarczy zrozumieć czym jest. A wbrew temu co zwykle się uważa, zazdrość nie ma nic wspólnego z miłością.
No i są jeszcze orgazmus. To potężna yyy … strata energii. Nie wierz dochtore, że to zdrowe, nie wierz księdzu, że przysięgałaś wywiązywać się z obowiązków, nie czytaj w Twoim stylu, że to podwalina udanego związku. Bullshit, to ściema. Akt miłosny jest świętością, jest wydarzeniem pięknym. Może, a nawet powinien odbywać się rzadko (dawne mądrości Wschodu), nie musi kończyć się orgazmami i w sumie trwa nieskończenie długo, lub trochę krócej. Czy będąc w akcie miłosnym ze swoim partnerem może dziać się jakaś zdrada? Nigdy. Czy jest tu miejsce na zazdrość? Newer. Ludzie nie rozumieją, że mają świadomość, nie kumają tego, dlatego uciekają od rzeczywistości w orgazmy, lub martwią się ich brakiem. Stąd te wszystkie problemy zdrowotne związane z okolicami płciowymi, jajniki i szyjki, chore pęcherze, zapalone pochwy, przerosty prostaty jako standard u większości mężczyzn w pewnym wieku. To wszystko z braku świadomości i miłości. A w to miejsce wielkich pokładów zazdrości o wszystkich i wszystko. Stąd są braki energii, w tym pieniądza. Życzę zrozumienia, czyli pierwszego kroku niezbędnego do przebudzenia. Pojawiliśmy się na tym planie (planecie Ziemia), żeby doświadczać i wzrastać. A więc róbmy to.
lovciam:)
Powiązane artykuły
Komentarze
Po pierwsze” primo”-dziękuję za kolejną,przejrzyście napisaną receptę na życie.Po drugie” primo”-marzy mi się cały cykl Pepsi Osho na mp3! Tylko nie mów kochana,że mogę poczytać Osho,Tolle itd.Przeczytałam ale…To co Ty przekazujesz trafia do mnie w „sam środek”!Natomiast czytając w/w -kiwałam głową/nawet ze zrozumieniem/lecz zabrakło Twojej iskry czy jak „to”zwać”.Takie „gotowce”od Ciebie niejednokrotnie stawiałyby do pionu! I to szybciorkiem! Iskierka miłości-wysłana do Ciebie!
dobrze, będą mp3 do samochodu np. <3
Pepsi, kiedy wydasz mp3? To genialny pomysł. Chyba, ze już są, tylko ja nie znajduję?
pojawi się <3
I(s)kry, kochana i(s)kry… ???
Dziękuję za te orgazmy ! Potrzebowałam tego potwierdzenia… <3
Nie mam więcej pytań i kłaniam się nisko Piękna Istoto ?
Dziekuje Pepsi??? Mam nad czym zastanowic sie?
nie kumają tego, dlatego uciekają od rzeczywistości w orgazmy, lub martwią się ich brakiem”
programowanie społeczeństwa, matrix.
Czekam na mp3 z utęsknieniem ? Radia w samochodzie nie słucham ale Pepsi to co innego !!!
Rozczarowanie jest dobre, znaczy że czar, czyli iluzja, prysł. W ogóle mam wrażenie, że zazdrość to jest przejaw postawy własnościowej i strach, że gdyby ta druga osoba miała całkowitą wolnoćść to by nie wybrała mnie. To trzeba ją np. jkaimś małżeństwem ukrócić, lub jak już jest, to przywołac do porządku, że kontrakt podpisał/a. W zazdrości i braku zaufania nie chodzi o partnera tylko o mnie, że ja sobie robię mega krzywdę jak się w to wkręcam. A krzywdy se robić nie chcę, więc niech ta druga osoba robi co chce 🙂 ma prawo, dokładnie tak jak i ja.
Nie zgadzam się , to nie jest postawa własnościowa zazdrość jest wtedy kiedy większa wartością jest dla nas drugi człowiek , to tak jakbyśmy drugiego człowieka uważali za kogoś lepszego niż my sami . Zazdrość to niedowartościowanie , nie kochanie siebie, nie ufanie sobie.ludzie zazdrośni to ludzie wychowywani w poczuciu ze zależą od kogoś innego nur od siebie. Tak ja to właśnie widzę