Poniekąd przyłapałam i zaczęłam drążyć, to się przyznał..
Komentarz
… Aż z dnia na dzień się wyprowadził, mówiąc mi, że musi odpocząć, pomyśleć ??!
Byłam w szoku, jak można tak z dnia na dzień wyjść z domu bez powodu … odchodząc płakał.
Okazało się, że od dawna ma kochankę.
Perfekcyjnie się maskował.
Po kilkudniowych wypadach z kochanką, przychodzi do mnie i płacze, płacze wręcz spazmatycznie i zapewnia, że mnie kocha.
I, że będziemy razem, że nie wie co robi, że sam sobie nie może ze sobą poradzić, że jest wrakiem człowieka, że musimy się na nowo poznać, żebym mu dała czas.
Po czym znów cały dzień jest z kochanką na telefonie.
To wszystko trwa już 7 miesięcy.
Wykańcza mnie ta sytuacja, te emocje mnie niszczą, nie mogę zrozumieć co się dzieje?
Dlaczego on tak postępuje, nie mogę tak dłużej żyć, i patrzeć na to wszystko.
Nie jest mi to obojętne.
Czuję, że to ja muszę skończyć to małżeństwo…
Pierwszy to ten, który idzie w zaparte, bywa, że to seksoholik, po prostu musi mieć sprawę na boku.
Dla niego, to jak zrobienie jointa, tak naprawdę uważa, że kocha żonę i oj tam oj tam.
To oczywiście nie jest ani macho, ani playboy, bo oni się nie żenią.
Drugim typem jest mięczak:
Śmie płakać i wzbudzać emocje u osoby, którą zrobił w konia.
I znowu to on staje się najważniejszy, gada się o nim, płacze się przez niego, po czym gościu jednak idzie kopulować z kochanką, bo go to relaksuje.
Obniża mu entropię? Hue hue
W codziennych kontaktach nie będzie miało znaczenia jak bardzo jesteś interesująca, tylko w jakim stopniu odpowiadasz komuś jako partner do kontaktów.
I to właśnie będzie oceniał.
Jeśli będziesz potwierdzała jego ważność, człowiek będzie lubił z Tobą przebywać.
Czyli pewnie jakaś laska nadała Twojemu facetowi mega ważność i poszedł w to jak w dym.
To oczywiście Ty tę grę stworzyłaś, siebie w tej grze obsadziłaś i kontynuujesz tę zmorę.
Patrzysz w lustro i myślisz, kurde flak, mąż mnie zdradza, widocznie nie jestem taka ważna.
Twoja ważność dostaje podcięcia w goleniach.
Lustro rzeczywistości pokazuje Ci to, co myślisz o sobie.
Wszechświat odbija Ci taki obraz, jaki masz w sobie.
Gra się zapętla.
W lustro nie należy się wgapiać, bo ego jest zawsze krytyczne, mniej, czy bardziej, ale w końcu zacznie okazywać niezadowolenie.
Lustro można tylko podglądać, zgoła ZERKAĆ, gdyż to, co widzisz (czyli myślisz) świat Ci dostarczy.
Nigdy nie jest za późno żeby pobiec po szczęście!
„Biegam bo muszę” Pepsi Eliot (z autografem:)
Patrzysz w lustro i myślisz:
I świat Ci to wszystko daje.
Niekoniecznie natychmiast, bo jest ta bezwładność w 3D, ale w końcu Ci to da, chyba, że zmienisz myślenie.
Ale jakoś tak się składa, że wciąż myślimy to samo.
Właśnie dostałaś.
Twoje myśli, odbijają się w zwierciadle i dostajesz to, co widzisz w ludziach i w sobie, to, o czym myślisz, to, czego się boisz.
Gdy mówisz, że jesteś bez grosza i łupie Cię ischias, to właśnie dostajesz od wszechświata.
Gdy jesteś bez grosza i łupie Cię ischias, ale myślisz na luzie, lecz szczerze, że to nic takiego, to strefa przejściowa do mojego dobrostanu, to po pewnym czasie nadchodzi dobrostan.
Nie ma innej opcji.
To jest Twoja własna projekcja.
Masz takiego męża, taką teściową, takie dzieci, jakie myślisz, że masz.
Niektórzy radzą, stań przed lustrem i myśl pozytywnie, powiedz sobie, że jest gitarka, do tego jesteś piękna i szczupła, oraz opływasz w luksus.
Tyle, że jeśli naprawdę myślisz zupełnie inaczej, Twoja PODŚWIADOMOŚĆ się na to nie nabierze, już ona wie, że ściemniasz.
Jak zachwyca, skoro nie zachwyca?
Ale jest na to sposób, należy PODGLĄDAĆ lustro, ale się w niego NIE WGAPIAĆ.
Szybki rzut oka na sytuację, tyle, aby pojąć i podjąć kroki, czy naprawcze, czy kontynuować, bo jest ok.
Tylko działanie jest właściwą drogą do rozładowania nawarstwionych potencjałów, łagodnie je neutralizując z korzyścią dla Ciebie.
Nie bój się własnych emocji, nie są ani złe, ani dobre, one wskazują Ci na jakie bodźce i jak reagujesz.
Jednak brnięcie w emocjonalność to już inna sprawa.
Mogłaś się w pierwszych odruchach zmartwić, przestraszyć, oburzyć, rozczarować sytuacją, którą przygotował dla Ciebie facet.
A zasada jest taka, żeby pierwsze odruchy puścić, żeby się nimi nie zajmować.
Lecz ciągnięcie tych emocji miesiącami, wskazuje na jakże popularną wśród ludzi (kobiet?) emocjonalność, a to już nic dobrego.
Przebywasz od kilku miesięcy w emocjonalności, to nie ma sensu.
Rosyjską kochankę w sobie, egzaltowaną, nieszczęśliwą, wlokącą się po trotuarze za nogą swojego macho, użyj sobie przy innej okazji.
Dla spektaklu, może w teatrze.
Jest mięczak, który Cię zdradził.
Gdybyś kochała go bezwarunkowo (ale to miłość idealistyczna, przebudzona, BEZ STRACHU, WIELKA RZADKOŚĆ (Budda, Jezus) w naszej grze, nawet Horry ma z tym problem:) ten gościu by Cię raczej nie zdradził.
Ludzie kochani bezwarunkowo po pewnym czasie nie potrafią się bez tej miłości obejść.
Ale jak widzisz miłość bezwarunkowa to utopia, gdyż wciąż śpimy.
Budzimy się powoli fakt, ale nie aż tak, żeby kochać kogoś bezwarunkowo.
Nawet dziecko kochamy nieskończenie pod warunkiem, że to nasze dziecko.
Ale z tego też nie ma po co robić problemu, po prostu konstatacja faktu.
Ma to znaczenie, ale to nic takiego.
A więc mąż okazuje się mięczakiem.
Jeśli nie wysyłasz sprzecznych intencji, możesz dostać wszystko czego chcesz.
Jeśli wciąż zmieniasz zdanie, ale Twoje intencje to raczej mrzonki, marzenia, możesz nie dostać niczego.
Jeśli bardzo mocno czegoś chcesz, to najczęściej nie otrzymasz.
To jest prawo przyciągania podobnego, mówił o tym Einstein, mówi Ci Twój Horry.
Jeśli ogłaszasz, że czegoś pragniesz, ogłaszasz tego brak, a brak zawsze przyciągnie brak.
Otrzymujesz to, czego nie masz, czyli nadal nieposiadanie.
Teraz jesteś w emocjonalności, czyli w chaosie, blokujesz więc sobie dostęp do bazy danych.
Jesteś pozbawiona informacji od siebie samej.
Nazwijmy je intuicją, której w tym szumie nie słyszysz.
Zacznij obserwować sytuację z boku, w tym siebie teraz w relacji z nim.
Uważny obserwator przestaje być egzaltowaną kochanką.
To przecież łatwiejsze niż odejście, wymyślanie scenariuszy i wycie z rozpaczy.
Skoro możesz po prostu wiedzieć, bo odzyskasz dostęp do informacji.
Bycie uważną, to bycie świadomą.
Świadomość to informacja.
Teraz nie będziesz miała najmniejszych wątpliwości co zrobić.
Będziesz absolutnie wiedziała co czujesz i co masz robić, odejść, zostać, kochać, okręcić go wokół palca, cokolwiek.
I wszystko co zrobisz będzie ok.
Graj więc świadomie, baw się, ucz się, wzrastaj.
Z bazy nadawał na zawsze Twój
Horry Porttier
Prawdopodobnie autor na stronie Pepsi Eliot, jednak nius pojawił się niespodziewanie i w sumie niewiadomo kto go napisał … Nie znamy Horrego Porttiera.
Powiązane artykuły
Komentarze
Zagęszczony wysuszeniem i sproszkowaniem organiczny jarmuż, TWOJE MIĘSO ROŚLINNE!
Kale This is BIO Wymiata nie tylko w 4 szklance! Polecam <3 :)
Kochana Pepsi,
dużo piszesz o tym jak negatywna jest walka i wszystko co nas spotyka przyciągamy myślami. Otóż ostatnio wylewają się na moją głowę pomyje (choć to zbyt delikatnie ujęte). Mam do czynienia z kłamstwami w sądzie, do którego część rodziny wystąpiła ze sprawą spadkową po trzydziestu latach. Suma, którą te osoby ostatecznie mogłyby wywalczyć równa się średniej krajowej dla każdego. Są to kłamstwa na temat mojego życia osobistego i głęboko mnie dotykają. Czy w tej sytuacji można nie walczyć? Czy ja to przyciągnęłam? Co o tym myślisz?
https://www.pepsieliot.com/help-porady/18012/walczyc-czy-nie-walczyc-nawet-gdy-na-twoja-glowe-wylewaja-pomyje.html <3
Wszystko, co napisalas Pepsi ma sens, tylko jak wyciszyc te emocje? Nie wiem, czy jestem wyjatkowa histeryczka, czy wiekszosc tak ma, ale jak mi cos wlezie pod skore, to nie moge sobie z tym dac rady. Wszelkie biegania, rozrywki, i medytacje pomagaja tylko na chwile, a pozniej znow metlik w glowie.
Jak sobie z tym radzic, no jak?
należy wejść w jakąś robotę wymagającą myślenia
Kocham ten wpis i kocham Ciebie Pepsi! W dodatku opublikowałaś go w moje urodziny. Biorę sobie w darze zdanie: „W lustro nie należy się wgapiać…” i całą resztę Mistrzu. Wdzięczna
wszystkiego co najlepsze Kochana <3