Poniekąd przyłapałam i zaczęłam drążyć, to się przyznał..
Codziennie opowiadamy sobie jakieś historie. Nie nazywamy ich oczywiście historiami przez cały czas, ale lubimy mieć gotowy scenariusz.
Twój znajomy powiedział coś niemiłego. Kierowca skody przeciął Ci drogę na skrzyżowaniu nieomal doprowadzając do wypadku. Kobieta w berecie z antenką wcisnęła się w kolejkę w markecie. Beznadzieja. A Ty do tej beznadziei mimowolnie dokładasz scenariusz. W każdej sytuacji tworzysz tło: historię opartą na Twoich poprzednich doświadczeniach i wiedzy. Twój znajomy pewnie wstał lewą nogą. Gość, który przeciął Ci drogę to burak i pacan albo dawca organów. Kobieta w kolejce to wstrętna baba, która na pewno i tak ma dużo czasu i lubi uprzykrzać życie innym. No jak tak można?! – wykrzykujesz w myślach i jednocześnie, w swoim poczuciu niesprawiedliwości, wkurzasz się niemożebnie. Być może nawet przenosisz swoje nerwy na innych. Tak samo może się stać kiedy postawi Ci się diagnozę poważnej choroby. Możesz czuć, że tracisz kontrolę nad swoim ciałem, czuć się przez to źle i dopisywać do historii choroby tło, którego wcale tam nie ma.
A przecież tak naprawdę nie masz pojęcia jakie są wszystkie fakty. Ta historia jeszcze nie ma zakończenia i jeszcze nie czas na morał. Mimo wszystko możesz mieć tendencję do snucia mrocznych wizji przyszłości i zamartwiania się na zapas. Możesz jednak napisać tę historię od nowa i tym razem zrobić to lepiej! Historie, które sobie opowiadamy, wpływają na nasze ciało, zdrowie i nastrój, a także na przyszłe historie nasze i ludzi dookoła nas. I to zarówno w sposób negatywny jak i pozytywny. Ot, negatywne historie sprawiają, że uaktywniasz reakcję swojego ciała na stres stawiając je w stanie gotowości do ucieczki lub walki. Z pewnością nie sprzyja to leczeniu ani zachowaniu zdrowia. Z drugiej strony, kiedy stworzysz pozytywne tło wydarzeń, możesz przy okazji zafundować swojemu ciału zaplecze niezbędne do wyzdrowienia i poczucia harmonii.
Twój znajomy czasem nie potrafi ubrać w słowa tego co chodzi mu po głowie i wychodzą z tego różne nieporozumienia. Raz zabawne, innym razem wcale a wcale. No ale jak można się na niego złościć?
A pamiętasz kierowcę, który przeciął Ci drogę? Może właśnie dowiedział się, że jego żona rodzi i mknie do szpitala aby zdążyć na czas? A kobieta, która wepchnęła się do kolejki? Może nie była pewna czy stoisz w ogonku, bo akurat oglądałaś szpargały wystawione przy kasie. A może to nieistotne, bo nie zbawiły Cię dwie minuty, przecież miała tylko mleko. Takie myśli pewnie nie przyczyniłyby się do nagłej i intensywnej złości i nie mogłyby wywołać natychmiastowego przeskoku ciała na tryb uciekaj albo walcz. Zamiast przenosić złość na kolejne osoby, można przenosić na nie radość i pozytywne nastawienie. W końcu nikt nie musi stawać się ofiarą beznadziejnego humoru. A problemy zdrowotne? Jakie by nie były, opowiedz sobie pozytywną historię, która sprawia, że czujesz kontrolę i spokój. Wybierz swoje szczęśliwe zaskoczenie, ale przede wszystkim skup historię wokół tego co jest w trakcie: wokół leczenia, edukacji, sposobów na jakie można sobie i swojemu ciału pomóc. Nie skupiaj swojej energii na strachu, bo możesz wykorzystać ją znacznie lepiej.
Dlaczego nie czuć szczęścia wynikającego z poczucia kontroli swojego zdrowia i życia. Zresztą! Kto powiedział, że nie masz kontroli, albo że nie będą się zdarzać tylko dobre rzeczy. Najgłośniejsze głosy? Te mówią najgłośniej, bo mają najmniej do powiedzenia. Ignoruj je. Nie ważne co się stanie, zakończenie zawsze jest szczęśliwe. I niech ta myśl będzie Twoim kluczem do równowagi.
na zawsze Twój, Horry Porttier
Powiązane artykuły
Komentarze
Oj, Horry 🙂
Biorę ten klucz!
Peps, ja mam taka „obawe” przy odpuszczaniu wszystkim wokolo tych wszystkie rzeczy, o ktorych wspomnialas, a ktore najczesciej wydaja sie byc arogancja, chamstwem i buta, ale czasami rzeczywiscie moga nimi nie byc. Otoz ja sie „boje”, ze jesli zezwole na takie zachowania, to inni sie „przyzwyczaja”, ze ja zawsze odpuszczam i zaczna mnie wykorzystywac.
nie nie Kochana, to nie tak, odpiszę postem
ja dokladnie tak samo mysle. i przy tym opierdalam wszystkich jak leci. cale zycie z podniesiona garda
Kochana, pisałaś o mnie? Skąd to wiesz? Zbieram na swoje barki wszystkie niepowodzenia córki, syna, męża….. Tragedie rodzinne jakie nas dotknęły, zdrada przyjacióki… Masz rację, zostałam sama ze złymi myślami. Nie zaufałam już nigdy żadnej kobiecie, przy chorobie wnuków drżę by nic gorszego się nie wydarzyło, boję się jechać samochodem… bo ktoś spowoduje kolizję…….Uwikłałam się złymi emocjami jak ośmiornica, duszę się……
Barbara
Pepsi, mam ostatnio straszne problemy ze snem.
Chodzę spać około 23, niby jestem śpiąca, ale kładę się i nic. Gdy leżę w łóżku po jakimś czasie robi mi się strasznie niewygodnie, zaczyna mnie „swędzieć” całe ciało i nie mogę sobie znaleźć miejsca. Często na chwilę przed zaśnięciem dostaje takiej pojedyńczej drgawki, jakby skurczu całego ciała który mnie wybudza od nowa. Zasypiam koło 1. potem budzę się w nocy i znowu to samo. Oprócz tego od kliku tygodni absolutnie codziennie mam bardzo wyraziste dziwne sny, nie koszmary ale jakieś takie dziwne…
Przed snem zawsze wypijam szklankę wody z łyżeczką chlorku magnezu. To stres? niedobory? pasożyty?
zacznijmy od tego: https://www.pepsieliot.com/lista-podstawowych-badan-ktore-pomoga-ci-ruszyc-ze-skrzyzowania/
OK! 🙂
ty to mówisz Horry? że zakończenia nie ma? nie znamy zakończenia i tyle 🙁 czy w drodze jesteśmy, czy drepczemy w miejscu, czy se siądziemy za kija pana (jak czasem tutaj się mówi 🙂 ) nie mamy wpływu, zakończenie jest przygotowane przez panią Łebkowską, znaczy przez . . . . Tego tam no! mam nawet świeżą historię do opowiedzenia na potwierdzenie reguły, ale mi się nie chce 🙁
oj tam, oj tam, Horry to Horry 🙂
A ja jestem na etapie, hehe, samoleczenia. Od trzech tygodni napiernicza mnie kolano (mam okropne zmiany zwyrodnieniowe). Wmówiłam sobie, że muszę coś z tym zrobić. Miesiąc temu zaczęłam ssać olej, po tygodniu zaczęło się na potęgę. A ja wmawiam sobie, że to ból, który jest efektem samoleczenia. I muszę to przetrzymać. Aaa, zaczęłam też pić kolagen. Trochę to chaotyczne, co napisalam, ale czytając zakończenie, wydaje mi się, że to trochę o mnie. Wprawdzie wczoraj dostałam piany, kiedy przez hmm, osoby sprawdzające bilety w autobusie uciekł mi mój, do domu, ale żyję dalej, kulejąc, bo tak boli, ale staram się nie podkręcać.
A skoro tak się rozpisałam, to jeszcze muszę napisać o jednej rzeczy, która mnie intryguje. Od około miesiąca zaczęłam mieć sny, przeróżne, realistyczne i co najważniejsze, zapamiętuje je. Nie pamiętam, kiedy tyle mi się śniło. Myślałam, że to przy pełni czy nowiu i minie, ale nie. Masz Pepsi jakąś teorię?
Najpierw tym się zajmiemy https://www.pepsieliot.com/5-domowych-srodkow-a-nawet-8-na-bol-kolan-przynoszacych-natychmiastowa-ulge/
Dzięki, nie bardzo umiem się tu poruszać, napisałam wcześniej komentarz, ale chyba nie wysłałam. Pisałam, że już biorę msm, kolagen z wit c, mam swój ocet jabłkowy, to go będę pić, nie wiedziałam, że ma tak szerokie działanie. Zrobię miksturę do smarowania. Mam nadzieję, że uda mi się to wszystko zorganizować, jestem strasznie zalatana, chociaż ciut kulawa? Dam znać, gdy tylko coś zadziała. Kusi mnie ten sezam, pa
Po kilku razach jak sie rozplakalam po wyjsciu z usg lub z gabinetu dochtore („nie ma pani raka ale z tego MOZE BYC cos niebezpiecznego w przyszlosci.. prosze zrobic biopsje piersi oraz wyciąc macice Swojej żonie lub matce tez bym tak radził ” jako strachliwy paranoiko-hipochondryk od ponad 10 lat wlasnie opowiadam sobie historie. I z wielką uwagą slucham o ludziach, ktorzy żyją mimo „strasznych chorob”. Dzieki, Horry!
Ale .. do porodu nie trzeba sie tak spieszyc. Mnie by bardziej przekonał czekający w domu przyjaciel-pies albo juz starsze dzieci 😉