Poniekąd przyłapałam i zaczęłam drążyć, to się przyznał..
Dzika róża to roślina o medycznym zastosowaniu z bodaj najromantyczniejszą historią spośród wszystkich roślin. Kolczasta potrafi wyrazić zawód i nieszczęśliwą miłość, a kwiat tej dzikiej potrafi działać kojąco i terapeutycznie na umysł, ciało i ducha.
W zielarstwie z róży korzysta się wykorzystując płatki i owoce rośliny. Płatki są łagodnie uspokajające, antyseptyczne, przeciwzapalne i przeciwpasożytnicze. Stanowią one również łagodny środek przeczyszczający, są świetnym tonikiem wspomagającym zdrowie serca i wspaniale obniżają poziom cholesterolu (romantyczne, prawda?). Antyseptyczna natura płatków róży czyni je cudownym lekarstwem na rany, siniaki, wysypki i nacięcia. Przyjęte wewnętrznie mają właściwości przeciwzapalne, które czynią je wspaniałym lekiem na ból gardła lub wrzody. Mogą pobudzić wątrobę, zwiększyć apetyt i krążenie.
Masz gorączkę? Róża może obniżyć temperaturę Twojego ciała i pomóc Ci pozbyć się gorączki i dreszczy. Co więcej dzika róża działa przeciwskurczowo, a tym samym pomaga zapobiec skurczom w układzie oddechowym (astma i kaszel), w jelitach (skurcze, zaparcia) oraz w mięśniach (skurcze i urazy sportowe).
To dopiero początek korzyści! Róże należą do grupy emmanagogów, czyli substancji ziołowych i roślinnych, które stymulują przepływ krwi w obszarze miednicy i macicy; niektóre z nich, jak róże, stymulują menstruację.
Owoce róży są witaminową bombą. Są napakowane witaminą C, ale również zawierają witaminy A, B3, D i E dzięki czemu są skutecznym środkiem odżywczym szczególnie pomocnym podczas przeziębienia i grypy. Stanowią one także silny przeciwutleniacz chroniący przed wolnymi rodnikami, co czyni je idealnym dodatkiem dla osób żyjących we współczesnym, zanieczyszczonym świecie.
Owoce róży zawierają również przyswajalne żelazo. Dzięki zawartości flawonoidów działają one przeciwutleniająco i odmładzająco, a także przeciwbólowo.
Herbatę z dzikiej róży najlepiej wykonać na bazie naparu ze sproszkowanych owoców tego kwiatu. Wystarcza zalać gorącą (nie wrzącą) wodą 2 do 4 łyżeczek sproszkowanej, organicznej dzikiej róży i zakryć kubek na 10-15 minut. Później można użyć tego jako bazy w jednym z poniższych prozdrowotnych napoi:
Zmieszaj bazową herbatę z 1-2 łyżeczkami surowego miodu (najlepiej manuka), sokiem z połowy cytryny i z połowy pomarańczy. Dodaj 2-3 goździki.
Mocną herbatę z wysoką zawartością tanin uważa się za pomocną w leczeniu infekcji układu pokarmowego. Zamiast czarnej herbaty postaw na miętę, którą możesz zapatzyć razem ze sproszkowanymi owocami dzikiej róży. Dodaj imbiru. Możesz dodać do naparu także płatki róży. Pij napój raz na 45-60 minut do ustąpienia objawów trawiennych.
uściski:)
Źródło: motherearthliving.com/health-and-wellness/natural-remedies/the-herbal-healing-powers-of-wild-roses-ze0z1509zolc
Powiązane artykuły
Komentarze
Emanuela/Pepsi,
dziękuje za przepisy na wykorzystanie dzikiej róży. Mam pytanie odnośnie do herbaty na trawienie. Jakie stosować proporcje mięty, dzikiej róży, imbiru i jak długo zaparzać.
Dziękuje za zwrotne info.
Pepsi ,
Mam wokół domu dużo dzikiej róży i wielki krzew aronii ; od lat wiem jak cenne to dobra….ale wciąż nie znalazłam sposobu jak samodzielnie zachować ich wartości na zimę ? A ptaki wiedzą :-))) Wszystkie soki , odwary trzeba gotować aby zamknąć je w szkle….a to przecież strata vit C . Poradzisz coś ?
Za chwilę zamówię polecaną przez Ciebie astaksantynę ,( pozostałe suple jeszcze mam , więc potem)….wczoraj mi coś nie wyszło z kompem…ale też chcę nauczyć się korzystać z super antyoksydantów co mam wokół siebie ( aronie , róża, pokrzywy majowe itp)
Tak jak Ci pisałam wcześniej ruszyłam wraz z postem ….chodzę codziennie 1 h na kijach , nie piję alko (to duży sukces….choć za krótko by mówić o sukcesie) , szklanki robię od rana ( ale to już pół roku nazad:-) , ale przyznam , że naprawdę mam kłopot z ogarnięciem menu ….chodzę trochę głodna…?
Moje staranie o zdrowie trwa już jakiś czas….powiem kilka ładnych lat (byłam nawet 2 tygodnie u dr.Dąbrowskiej i tam było spoko , wszystko miałam podstawione pod dziób ) , ale wciąż to były tylko próby a potem wracała rzeczywistość.
Teraz jestem na diecie warzywnej z oliwą z oliwek i wiejskim masłem ( do dwóch kromek chleba z mąki gryczanej)….i trochę kaszy….no i często przed śniadaniem gruszka lub cudna pomarańczka….ta czerwona z Sycylii….wiesz jaka:-) Moje śniadanie to sałatka z warzyw polana sosem oliwa+ocet jabłkowy+zioła + chleb z masłem ( 11 th)
potem opcjonalnie sok pomidorowy (robiony przez mojego Tatę:-) , jeśli jestem głodna przed wyjściem z pracy jem suszone owoce + pestki ( 14 th) , orzechy zazwyczaj jem. Gdy wracam do domu ( 15 th) idę ” na kije” po powrocie woda i koktajl z dwóch bananów i garści mrożonych jagód 16 th.. .około 19-tej robię się bardzo głodna i wtedy zjadam ” warzywa na patelnię” z kaszą jaglaną i łyżeczką masła .
Nie wiem czy to dobra kolejność. Początkowo koktajl bananowy wciągałam na śniadanie….potem doczytałam , że to lepsze po treningu…zmieniłam . Nie mam też pojęcia czy mój najbardziej syty posiłek to dobry pomysł na kolację ( dodaję łyżeczkę masła do rzeczonego) ? Wciąż nie chudnę ?
Ze szklankami rano biorę B complex….potem dopiero po kolacji D3 w protokole ( 4000 czegoś tam) i omega 3…żeby z tłuszczem je brać.
Moje ruszenie trwa tydzień i póki co nie czuję się dobrze….śpię kiepsko ( po drinkach spało się dobrze) ,
na biorezonansie ( pół roku temu) wyszły niedobory melatoniny i krzemu , mam biegunkę odkąd ruszyłam….
wiem , że w moim przypadku potrzeba czasu aby organizm dostosował się i wszedł na zdrowe tory. Do tej pory zachowywałam się tak , że jak biorę suple i robię 4 szklanki i bardzo ograniczyłam gluten to darcie faj i robienie flaszek oraz relaks na kanapie to jest ok:-(….ale ruszyłam…
Jednak prośba o zweryfikowanie mojego menu ( możesz mi napisać co Ty jesz ?…..wiem , wiem nie dla każdego to samo ) ….a i mam oczywiście Haszi , ale hormon od dochtore odstawiłam rok temu , TSH lekko podwyższone , Ft3 Ft4 w normie ; myślę , że jest nieźle bo unikam glutenu ( chleb gryczany od roku) ….choć zdarzały się naleśniki się .
No i jeszcze problem z dobrą wodą….próbuję różnych ….te w dużych kartonach typu Jan chyba za bardzo nasycone ….czyli w długim czasie niekoniecznie ? Myślałam o tych lokalnych , czyli w moim przypadku woda z Ciechocinka Krystynka , lubię ją czasem , ale ona słona i gazowana ….no i Selenka . Ta chyba godna uwagi < ale nie ma jej w szkle:-(
Wiem , że nie możesz reklamować na forum lub może nie chcesz ; w takim przypadku proszę o wiadomość o wodzie na maila .
Dziękuję uściski