fbpx
Pepsieliot
Możesz się śmiać, ale i tak za kilka godzin
zmienisz swoje życie...
219 658 903
79 online
46 326 VIPy

Halo, dochtor, mamy tu przypadek duchowego doświadczania!

duchowe doświadczanie

Sprawa jest poważna, więc proszę się nie śmiać i wezwać dochtora. Czy jest na sali dochtor? Ktoś tu doświadcza duchowości, lepiej przygotować kaftan! Odsunąć się, przejście dla matrixu. 

Bo wiecie, drodzy i mili, często bywa tak, że kiedy ktoś zaczyna rozwijać się duchowo, narażony jest na ostracyzm. Dzieje się tak szczególnie wówczas gdy chcesz podzielić się dobrą nowiną z całym światem, chcesz krzyczeć, że oto odkryła się przed Tobą droga do równowagi i cudownego wzrastania i przecież jej odkrycie należy się każdemu.

A tymczasem… Halo, dochtor! Z tym panem dzieje się coś dziwnego

No i jak to kurka wiewiórka jest, że podczas gdy u niektórych lampka zapala się sama, oczy błyszczą blaskiem rozgwieżdżonych niebios na samą wzmiankę o duchowości, u innych sprawa przemyka jakby bokiem zupełnie albo wywołuje zgorszenie? Oj, bo przecież nie dlatego, że niektórzy potrzebują w coś wierzyć, a inni asekuracyjnie nie wierzą w nic i są ponadto. Oj nie, nie, nie… Ego to taki sprytny robocik. A może to wszystko zostało zaplanowane?… Kiedy nie jesteś gotowa żeby ruszyć, kiedy nie rezonujesz z ideą, jesteś zupełnie inną wibracją, nie poczujesz tego. Nie ma bata. N-I-E-M-A. Można by mówić Ci o wszystkim, w sposób zresztą w pełni logiczny i spójny (na tyle na ile logika może być narzędziem do traktowania o duchowości) i i tak nie zaskoczy. Nie kliknie znaczy się.

Bo czym jest doświadczenie duchowe?

Niektórzy ludzie są bliżsi jakiejkolwiek transcendencji, inni zdecydowanie dalsi. Rozwój tych drugich zależy od rozwoju pierwszych i na odwrót. U niektórych jakościami są miłość i odwaga doświadczania, u innych tylko strach i mędzenie o niepowodzeniach własnych. No i coś jest pomiędzy, jak zawsze. Nie każdy zakuma na początku drogi do oświecenia, że chodzi o wzrastanie jakieś tam, abstrakcyjny, wielowcieleniowy, wielowymiarowy rozwój. Bo przecież nie trzeba dojść do tego akurat w tym żyćku, tym bardziej, że droga nie zaczyna się na jej końcu, tylko jak na drogę przystało na początku, gdzieś za tysiąc pięćsetnym skrzyżowaniem. Na tym planie, na którym jesteśmy, droga zaczyna się tam, gdzie zaczyna się energia częściej i gęściej wibrująca ku górze. Zaczyna się od życia z dużą dawką miłości, od życia, które samo w sobie jest potężną wibracją, która dosięga też tych dookoła. Duchowe doświadczenie to lekcja. Tego się nauczyłem. Nawet chwilowe uczucie bycia w tu i teraz, choćby i cudownie nieświadome, jak patrzenie na zachód słońca na pustej plaży, to coś czego się uczymy. Uczymy się i czujemy, że chcemy to powtarzać, bo oczywistym jest, że jest to dobre i piękne. I jeśli jesteśmy wystarczająco uważni, powtarzamy to.

Czy łatwo jest żyć po stronie miłości?

Podróżowanie przez życie z plecakiem miłości może nieźle dać w kość. Bo jak się przytrafi tak, że dwa plusy dają minus, to, zapytujesz się niebios, jak momentalnie nie spaść z wibracjami? Wszędzie matrixy, reptile, watykańska klika, choroby, złość, strach, gniew i poczucie niezgody. Jak się tym nie emocjonować, albo chociaż emocjonować w sposób zdrowy… Każdy ma czasem ochotę powiedzieć, że srałby to jakiś ssak. No i dobrze, niech mówi, bo to też jest element rozwoju. Wyrzucić to z siebie, wykrzyczeć, zaakceptować i iść biegać aby podwyższyć swoje wibracje. A później znów miłować całe to życie iskrzące się dookoła, obdarzać zrozumieniem i spokojem. Doświadczać duchowości. Kiedy się uczysz, kiedy doświadczasz, napotykasz „podziały” między życiem, w którym żyjemy, a życiem, które postrzegamy. Główną częścią nauki jest akceptacja tego podziału. Istnieje tu swoista rozdzielczość, stopniowość tak obca przecież kwantowemu podziałowi rzeczywistości, a jednak harmonijna i potrzebna. Kosmiczna. Czasem żeby to sobie uzmysłowić potrzebny jest inny człowiek, przewodnik, guru. Czasem samotność, ta trudna i zawiła droga do oświecenia. Czasem dobry duch. Wszystko jednak sprowadza się do rozdmuchania dymnej zasłony matriksu i wyjścia sobie samemu naprzeciwko. A jak mówią, że karetka już po Ciebie przyjechała, to im ładnie podziękuj.

Tak nadawałem ja, Twój Horry Porttier.

(Visited 3 548 times, 1 visits today)
-
Blog pepsieliot.com nie jest jedną z tysięcy stron zawierających tylko wygodne dla siebie informacje. Przeciwnie, jest to miejsce, gdzie w oparciu o współczesną wiedzę i badania, oraz przemyślenia autorki rodzą się treści kontrowersyjne. Wręcz niekomfortowe dla tematu przewodniego witryny. Jednak, to nie hype strategia, to potrzeba.
Może rzuć też gałką na to:

Dobre suplementy znajdziesz w Wellness Sklep
Disclaimer:
Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów edukacyjnych i informacyjnych, czasami tylko poglądowych, dlatego nigdy nie może zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Takie jest prawo i sie tego trzymajmy.

Komentarze

  1. avatar Aneta D Falkiewicz 10 maja 2018 o 21:37

    Dziwny ten wpis, Horry. Nie w sensie, że negatywnie, ale tak jakoś „fruwający” w powietrzu, falujący taki, kwantowy, inny od wcześniejszych. Ze zrozumieniem go nie szło czytać, ale dusza załapała od razu 🙂

    1. avatar fila 13 maja 2018 o 21:40

      Haha, dobrze to wyraziłaś Aneta 🙂

      1. avatar Aneta D Falkiewicz 14 maja 2018 o 06:51

        Ta, coś takiego „nie rozumiem o co chodzi” (na ziemską logikę), ale i tak „wiem, o co Horry’emu lata” :)))

  2. avatar Kacha 11 maja 2018 o 05:21

    Piękny tekst piękny Horry. Dziękuję ?

    1. avatar Horry Porttier 11 maja 2018 o 06:48

      <3

  3. avatar Daga 11 maja 2018 o 18:01

    Droga Pepsi czy protokół jodowy mogę realizować jak mam podwyższony TRAB ? Czyli jeśli idzie ku nadczynności?

  4. avatar Anna Witania 16 maja 2018 o 18:03

    Ja byłam sceptykiem wobec jakichkolwiek teorii nie potwierdzonych naukowo, albo chociażby nie potwierdzonych przez autorytety, którym ufałam. Zgłębiałam jogę, ten system miał dla mnie, i nadal ma, sens. Pewna koleżanka podsuwała mi książki i nagrania E. Tolle’ego parę lat temu. Nie kliknęło. Nic a nic. Aż przyszedł taki czas, że znów natknęłam się na niego. I buch – jakby te kolorowe szkiełka, z których zrobione są dziecięce kalejdoskopy, ułożyły się w zrozumiały wzór. Sama nie mogę nadal się nadziwić. Może musiałam przejść długi kawał drogi, żeby kliknęło. Całe życie towarzyszył mi lęk, nadal nie odpuszcza. Ale widzę światło, lęk wygląda w nim zupełnie inaczej. Traci zęby. Ten blog również wiele mi pomógł. Dziękuję.

    1. avatar Jarmush 16 maja 2018 o 18:15

      <3

  5. avatar Ewa 24 maja 2018 o 08:18

    Ja to byłam z tych „wyrywnych” co to chciała dzielić się a raczej w porywach-pouczać na temat szeroko pojętej duchowości.Wydawało mi się iż można iść „na skróty”.Dopiero teraz -widząć u rozmówców niekedy gały jak 10zł-wiem:każdy ma swoją drogę i nic „na siłę”.Horry-jak zwykle:piona,cmok!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sklep
Dołącz do Strefy VIP
i bądź na bieżąco!

Zarejestruj sięZaloguj się

TOP

Dzień | Tydzień | Miesiąc | Ever
Kategorie

Archiwum