Monsanto i Bayer, nie mogąc dłużej zwalczać leczniczych konopi i „rekreacyjnej” marihuany będącej legalną w coraz to większej ilości miejsc na świecie, postanowiły położyć na niej obślizgłe łapsko Wielkiej Farmacji. Już ostatnimi laty plotkowano, że Monsanto planuje przejąć przemysł konopny i potraktować go roślinną inżynierią tak samo, jak zrobiono to z soją i kukurydzą. I chociaż ich rzecznicy zaprzeczali plotce, dowody mówią same za siebie. I nie jest to dobra wiadomość dla tych, którzy przyjmują medyczną marihuanę i dla tych, którzy chcieliby wejść w ten biznes.
We wrześniu ubiegłego roku świat obiegła informacja, że byli współpracownicy nazistów, koncern farmaceutyczny Bayer, postanowił wykupić Monsanto za niebagatelną kwotę 66 mld $$. Tak jest – największy koncert farmaceutyczny kupił markę, która w 2013 roku została okrzyknięta najokrutniejszą, najbardziej diaboliczną firmą na świecie. Bayern zresztą, jako część nieistniejącego już koncernu IG Farben, był w trakcie II WŚ zaangażowany w tworzenie broni chemicznej i okrutne badania medyczne. Szacuje się, że koncern obecnie ma więcej pieniędzy niż firma-matka (IG Farben) kiedykolwiek.
Idąc za magazynem Big Buds, Monsanto i Scotts Miracle-Gro (potentat rynku ogrodniczego) mają bardzo bliską relację biznesową i planują przejąć przemysł konopny. Hawthorne, podmarka Miracle-Gro zakupiła zresztą trzy największe kompanie produkujące konopie na szeroką skalę: General Hydroponics, Botanicare i Gavita. Wiele innych firm potwierdziło propozycje wykupu od Hawthorne. Przedstawiciel ds. Oświetlenia Hydroponicznego w firmie Hydroponics mówi „ Chcieli wykupić detaliczne sklepy hydroponiczne naszej marki. Kiedy powiedzieliśmy, że nie zawiążemy z nimi współpracy, ich negocjator powiedział, że mogą kupić całą naszą firmę, tak jak zrobili z Gavita i żebyśmy się lepiej zastanowili.” Jim Hagedorn, dyrektor Generalny Scotts Miracle-Go sam mówi, że chce zainwestować pół miliarda dolarów w rozwój przemysłu konopnego. W ramach owych inwestycji nawiązał współpracę między innymi z Leaf, marką, która proponuje uprawę konopi w elektronicznym, zamkniętym terrarium, które można obsługiwać z pomocą smartfona.
Proste. Bayer i Monsanto zostaną gigantami konopnego przemysłu branżowego To logiczne, że Bayer, będąc firmą-matką, będzie współpracował z Monsanto, dzieląc się sekretami, podnosząc tym samym zyski obu firm. Michael Straumietis – multi-milioner i właściciel firmy produkującej odżywki, suplementy i leki z konopi mówi „Jestem pewien, że Monsanto i Bayer dzielą się informacjami o genetycznie modyfikowanej marihuanie. Bayer jest też partnerem GW Pharmaceuticals, który tworzy zastrzeżoną prawnie, modyfikowaną genetycznie marihuanę. To logiczne, że Bayer i Monsanto chcą mieć monopol na zyski z marihuany, która będzie tania w produkcji i rosła szybko, będąc do tego niezwykle zyskowną, a to da im tylko GMO.”
To więcej niż prawdopodobne, że Bayer i Monsanto mogą opanować rynek konopi w ten sam sposób, w jaki Monsanto zmonopolizowało rynek kukurydzy i soi. Jednak nie musimy nastawiać się na najgorsze. Można bojkotować marki biorące w tym udział – genetycznie modyfikowane produkty, leki firmy Bayer, produkty ogrodnicze marki Miracle-Gro, etc. Jeśli jesteś użytkownikiem medycznej bądź rekreacyjnej marihuany, ofkors w miejscu, gdzie jest to legalne, możesz hodować własne rośliny stosując nasiona i sprzęt od firm, które nie współpracują z tymi korporacjami.
Powiązane artykuły
Komentarze
To nie są budujące informacje …niestety ….ale lepiej wiedzieć ….już sluchalam dziś … o glifosacie !!!! Jak się przed tym bronić ???? Pozdrawiam gorąca jak zwykle
Nie da się, jak na razie nie ma remedium.
Po 5 latach znika z gleby.
95% ludzi wierzy w to święcie a Ty zrobisz z siebie idiotę mówiąc, że jest inaczej, nawet jak jesteś małomówny.”
Nie musisz się nikomu chwalić, robisz swoje, zdrowiejesz, jak się uda
i tak powiedzą, że placebo 🙂
W sytuacji zastosowania jakiegoś zioła, że placebo albo, że (co się, z resztą, zdarza nie tak rzadko) błąd diagnozy, albo że KŁAMAŁEŚ!
W tych 200% jest dużo mojego czasu, który jest jakby – czasem utraconym.
Na koniec powiem, że wszystkie te sprawy spowodowały wzrost kosztów „na życie” o jakieś 200%.”
U mnie odwrotnie.
Analizowanie mojego pożywienia pod kątem jego „organiczności” zajmowało mi dużo czasu na początku. Wyszukałem źródła, którym ufam i tam kupuję co mi potrzeba. Znam OSOBIŚCIE prawie wszystkich moich dostawców. Nie mam problemu jeżeli chodzi o: – nabiał, owoce krajowe, warzywa, mięso, pieczywo, oliwę i miód. Mam problem z rozpoznaniem: – wody mineralnej, wina, różnych kasz, ryżu, owoców tropikalnych, suplementów diety i witamin. Nie kupuję produktów przetworzonych typu przetwory, garmaż, wędliny itp. Kapustę i ogórki kiszę sam. Myślę, że ograniczam w ten sposób trucizny i moje (i mojej rodziny) żarcie jest czyste w 80 procentach. Zupełnie nie ufam certyfikatom BIO.
Oczywiście nie zawsze tak było, dopiero dramatyczne wydarzenia związane ze zdrowiem spowodowały rewolucję.
Podobnie jest z „leczeniem”, ale to już jest poważny problem logistyczny i przede wszystkim problem społeczny bo robienie czegokolwiek inaczej niż wszyscy narobi Ci masę zupełnie bezinteresownych wrogów. Stres związany z nonkonformizmem leczenia może być gorszy niż sama choroba. (Konformizm leczenia chorób przewlekłych powoduje stres jeszcze większy)
Bandyckie korporacje chemiczne dokładnie o tym wszystkim wiedzą. Ostatni trend reklamowy to:
– nie kupujcie suplementów diety bo tam jest kupa, kupujcie wyroby medyczne i preparaty apteczne. 95% ludzi wierzy w to święcie a Ty zrobisz z siebie idiotę mówiąc, że jest inaczej, nawet jak jesteś małomówny.
Na koniec powiem, że wszystkie te sprawy spowodowały wzrost kosztów „na życie” o jakieś 200%.