Poniekąd przyłapałam i zaczęłam drążyć, to się przyznał..
Ty, to nie ego, ale świadomość, czyli wieczne życie. Tylko może o tym jeszcze nie wiesz.
Mam ogólnie problem, zadaję sobie te pytania i potem jakby je odrzucam, bo nie potrafię na żadne z nich odpowiedzieć twierdząco. Z drugiej strony nie mogę znieść myśli, że wszystkie odpowiedzi są na nie …
Nie umiem powiedzieć sobie, że najpierw muszę zacząć pracować nad sobą…
Niektórzy mówią, że gdy się przestaje o czymś myśleć (np. o miłości, to to samo przychodzi), udaję więc sama przed sobą, że już o tym nie myślę, że jest mi to obojętne, a tak naprawdę cały czas kłębią się takie myśli w mojej głowie.
Że kogoś potrzebuję, kogoś kto zapełni pustkę. Wydaje mi się, że gdyby ktoś by się teraz pojawił w moim życiu, to wszystko byłoby idealne.
Jak odciąć się od tego wszystkiego, ruszyć z tego miejsca, bo czuję jakbym stała. Chcę coś zrobić ale nie potrafię.
Poczucie niedoborowości rozwala system.
Nieustająco poszukujesz kwadratowych jaj, czyli niemożliwego, tak zwanego szczęścia poza sobą. Sądząc, że czegoś Ci brakuje.
No i co mam Ci powiedzieć?
Że niczego Ci nie brakuje do szczęścia, że nie potrzebujesz żadnego dopełnienia?
Ale Ty odbierzesz to, jak bicie piany, czy kotka przy pomocy młotka. Nie rezonujesz z tym.
Potrzebujesz czegoś innego.
Drzewo ma niską świadomość, maleńką, wie, że stanowi wspólny organizm z i innymi drzewami, i tak sobie trwa w tym wcieleniu, rosiewając szyszki.
Zwierzę ma świadomość wyższą, instynktownie rozumie, że musi związać się seksualnie z innym zwierzęciem, aby wypełnić przymus rozmnożenia się.
Potem pojawia się człowiek zmieszany z atawistycznym przymusem przetrwania i jednocześnie masą innych oczekiwań od życia. Tych egotycznych, ludzkich.
Człowiek już nie umie cieszyć się z tego, że JEST teraz. To dziwne, gdyż na drodze ewolucji świadomości stoi wyżej niż zwierzę. Niekiedy nie. Są ludzie jak knury, barany, czy koguty. Żyją dla częstej ejakulacji, co jest bliskie z ekscytacją przedmiotem, ale nie o tym dzisiaj rozmawiamy.
Człowiek nie umie żyć, ponieważ nałożono mu programy strachliwego ego. Sam też dokłada sobie chorych przekonań.
Owszem ludzka świadomość ewoluowała, ale defekowano człowiekowi do głowy kałem trucizną z e-colą:
Dlatego tak się miotasz, podszywasz pod siebie samą, tęsknisz za zmyślonym szczęściem, gdyż nie rozumiesz.
Gdy zrozumiesz, w jednej chwili pojmiesz, że spotkanie bratniej duszy w danym wcieleniu jest świetne, ale tak samo świetne jest jej nie spotkanie.
Bo szczęście nie jest uzależnione od nikogo i niczego spoza Ciebie. To gra. Bierzesz udział w grze i jesteś jej… twórcą. Jesteś uśpiona i chodzi o to, kiedy pojmiesz, że śpisz.
Z drugiej strony szukanie wymówki, że to wahadła. Że ONI nam zryły berety, też nie prowadzi do akceptacji, radości i wzrastania. Dlaczego sądzisz, że zaakceptowanie tego co się z Tobą dzieje jest złe?
… nie mogę znieść myśli, że wszystkie odpowiedzi są na nie…
Dlaczego nie możesz znieść tej myśli? Przypatrz się sobie, po czym zgódź się na ten stan rzeczy z całym balastem. Powiedz sobie: owszem, nie rozumiem, ale TAK.
Dopóki nie przejdę tej drogi na poziomie zrozumienia, nic z tego nie będzie.
Walka to kiła, rewolucja to tryper, ale wciąż sądzimy, że aby coś osiągnąć ze sobą, czy w życiu, trzeba walczyć, myśleć o tej barykadzie, wdrapywać się na nią.
… udaję więc sama przed sobą, że już o tym nie myślę, że jest mi to obojętne, a tak naprawdę cały czas kłębią się takie myśli w mojej głowie…
Jesteśmy tutaj po to, aby wzrastać, ale nie ma żadnego przymusu. Możesz nie wzrastać. Po prostu zatrzymasz się na dłużej w jednym miejscu, może nawet nastąpi regres. I co z tego?
Zejdź z tematu i zajmij się własną ewolucją, ale PRZY OKAZJI. Lewą nogą do lusterka.
Zacznij od ascezy. Gdy głowa jest opętana myślami, nie ma co jej tego zabraniać. Trzeba tylko wykrzesać z tej głowy odrobinę mądrości, źdźbło zrozumienia, wolne od wirusa kilka bajtów pamięci i wejść na drogę ascezy.
Oddech zacznie kontrolować umysł, czy tego chcesz czy nie.
Nie neguj swojego ego, jest zewnętrzną częścią Ciebie, jednak dobrze byłoby prześwitywać też na zewnątrz od środka swoim zrozumieniem, czyli budzącą się świadomością.
I to wystarczy, żebyś w końcu skumała.
Gdy zrozumiesz, ból istnienia zniknie. W jednym momencie.
Nie wiem, czy na pewno pojawi się obok Ciebie ktoś fajny, nie wiem jaką drogę chcesz tutaj przejść, a jaką ostatecznie przejdziesz, gdyż nieświadomie, ale wiem jedno, że nie musi pojawić się nikt, żebyś miała to wcielenie idealne.
Ono już jest.
love
Blogpepsieliot.comnie jest jedną z tysięcy stron zawierających tylko wygodne dla siebie informacje. Przeciwnie, jest to miejsce, gdzie w oparciu o współczesną wiedzę i badania, oraz przemyślenia autorki rodzą się treści kontrowersyjne. Wręcz niekomfortowe dla tematu przewodniego witryny. Jednak, to nie hype strategia, to potrzeba.
Rzuć też może gałką na to: Dobre suplementy znajdziesz w naszym wellness sklepieThis is BIO
Disclaimer: Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów edukacyjnych i informacyjnych, czasami tylko poglądowych, i niekoniecznie wyraża zdanie założycielki bloga, tym bardziej nigdy nie może zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Takie jest prawo i sie tego trzymajmy.
Powiązane artykuły
Komentarze
Dzięki za te słowa. Jesteś wspaniałą „starą duszą”.
<3
Doskonałe. Koło się zamyka. ❤️
Love u!
Yyy, a ja się nie zgodzę 🙂 nie po to jesteśmy na Gai, między ludzmi, w matrixie, który stwarzamy sobie sami, by teraz uciekać od tego wszystkiego. Życie na Gai jest unikalną inkarnacją w Kosmosie i dlaczego by z tego nie korzystać? Plus do tego, że większość starych dusz/gwiazdek jest tutaj w jednym celu – po prostu BYĆ, siać swoją energię, zapalać w innych promyczki, budzić, popychać, ale przede wszystkim cieszyć się wszystkim, co Gaja & matrix oferują, a nie uciekać od tego. Ucieczka to już strach przed życiem na Gai i matrixem. Nie ma czego się bać, bo wszystko to wytwory naszej wyobraźni, iluzja i przepiękny show zmuszający nas do nieustannych wyborów pomiędzy dobrem i złem, duszą i ego, generalnie wzrastaniem. Każda „gwiazdka” ma swój cel i znam sporo takich „gwiazdek”, które żyją bardzo pięknie, pozytywnie i świadomie, korzystając z uroków matrixu i budząc innych poprzez codzienne bywanie z ludźmi, proste gesty, życzliwość <3
Dobrze napisane Anetko, też właśnie myślę, że strasznie fajne jest to nasze życie na ziemii i można naprawdę się dobrze bawić tym wszystkim 🙂 Te jakby „mniej wesołe” aspekty naprawdę są super pomocne we wzrastaniu i im „gorzej” ktoś ma tym naprawdę piękniej mu to wyjdzie na dobre:) Tylko trzeba chcieć coś z tym robić 😉 Trochę tak jest, że im ktoś ma mniej w życiu „pod górkę” tym teoretycznie mniejszy kop do wzrastania, przynajmniej generalizujac 😉 Chociaż pewnie też jakieś inne piękne lekcje przerabia:) Buziaki kochani! <3
Ja to odczytuję jako radę dla kogoś, kto jej potrzebuje, bo sam nie umie głowy zatrzymać, tu chciałby, tu nie może + marzenia o wzrastaniu i byciu w przepływie, co nie ułatwia sprawy. I o tę radę prosi . I zgadzam się z Tobą, Aneto, że można się cieszyć innymi ludźmi , przebywać z nimi, nawet tak bardzo blisko 😉 . „Samemu do lasu” pewnie pomoże.
Taaak, najpierw nauka i akceptacja samotności, by potem zrozumieć resztę. Ale mi bardziej chodzi, by do niczego się nie zmuszać na siłę, jeśli coś nie pasuje. Akasza nie jest głupia i tudzież nasza pamięć komórkowa z poprzednich inkarnacji. Wszyscy jesteśmy idealnie na swoim miejscu i mamy czas. Owszem rady można słuchać, próbować, ale nie naśladować, jeśli tylko to jest sprzeczne ze sobą, nie pasuje i doprowadza do pogłębienia problemu.
❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️
Setki razy o tym pisałaś Droga Peps na swoim blogu, ..niesamowite że potrafisz po raz tysięczny z tą samą wielką mocą przekazu.
<3 <3
Tak, to jest niebywałe i godne podziwu u Pepsi. Bardzo dobry wpis.
<3
Pytanie znowu nie w temacie ale czy moje komentarze/pytania sa jakieś obraźliwe, ostatnio zadałam dwa pytania i żadne się nie opublikowało? To pewno też wyparuje…. well nevermind
Oo pojawiło się, zdaje się że te pisane po 23 gdzieś znikają… hmm to się spytam jeszcze raz, może ktoś się orientuje czy odwapnienie może być przyczyną powstania wgłębienia w czaszce? Takiego dosyć sporego, na przodzie głowy, tak po lewej stronie, poza tym innych objawów brak…?
Poczułam wirtualnego kopa w dupę 🙂 dzięki Pepsi
<3
Czy wizualizację działają? Chcę coś dostać, zmienić, osiągnąć…Wprowadzam się w stan „wdzięczności” jakbym już to miała. Czy to działa, czy to ruszenie ze skrzyżowania?
raczej to nie jest dobra droga, ale jak Tobie to sprawia przyjemność… Działa tylko jedno, dojść do przeszkody i ją przekroczyć, z pogodną twarzą. A jak twarz nie jest pogodna, to zaakceptować i dalej przekraczać.
Wizualizacja to ucieczka w przyszłość. Może zadziałać chwilowo, bo dobrze się nastawiasz. Jeśli chcesz zmienić w sobie coś na stałe, to wizualizacje nie dadzą rady. To taka sztuczka po prostu.
Działają, działają, i to jeszcze jak! 🙂 u mnie zadziałała konsekwentna afirmacja na przyciągnięcie odpowiedniej osoby. Może i doszłabym do miejsca, w którym teraz jestem i bez „drugiej połowy”, ale z nią było i jest mi zdecydowanie łatwiej. Wsparcie, akceptacja i poczucie bezpieczeństwa ze strony drugiej osoby bardzo pomagają się rozwijać, ale oczywiście nie załatwiają sprawy i nie rozwiązują żadnych problemów. Dalej jest sporo roboty do zrobienia, tylko robi się ją przyjemniej w towarzystwie 🙂 polecam zatem afirmacje, a jak już zadziałają to nie tracić czujności i uważności na to co się dzieje i jakie lekcje są do odrobienia. Pozdrawiam!
Tak witarianizm 811 to dużo miedzi (suszone owoce, daktyle, figi szczególnie). Arbuzy, cukinie dużo cynku, no i brać dawkę małą. 1 Cynk TiB co drugi dzień np w zdrowiu, w chorobie to co innego, bierze się zwykle więcej
Fajny tip. Dzięki za pomocny komentarz 🙂
hej pepsi
czytam Cię od dawna- raz ze zrozumieniem i podziwem, raz opuszczam, bo oddalam się od takiego myślenia.
Jednak mam Cię za bardzo mądrą kobietę i obdarzam szacunkiem.
proszę o radę, wskazówkę.
Nie jestem już młodzieniaszkiem:-) moje życie to czasem dla mnie nie do ogarnięcia rzeczy. 1 mąż przemocowiec ( wylazło dopiero przy dzieciach) i strasznie ciężki rozwód plus nieustająca walka z nim (on ciągle od kilku lat nieustannie o coś wszczyna rozprawy w Sadzie). Miałam okres, że chodziłam na terapię/ ustawienia helingerowskie/ rytuały chrześcijańskie aby mu wybaczyć ( co mi się udało) . niestety on dalej jest w moim życiu i próbuje ukarać. nauczyłam się z tym żyć. Nie w tym rzecz
drugi mąż, którego naprawdę wydawałoby się rozpoznałam ( dobry mądry i również doświadczony przez los) okazuje się po 3 latach ( ja akurat w 4 miesiącu ciąży z nim) mówi mi nagle że nie nadaje się do roli męża i ojca i naprawdę co chce robić to uciec- jak zawsze reagował na długotrwałe relacje ( niestety dysfunkcyjny dom rodzinny)
odkryłam niedawno i przyznał się że od 2 miesięcy pisze z jakąś kobietą maile ( mające charakter flirtu). Nie wie dlaczego, nie spotykał się z nią i nie miał zamiaru się spotkać. mną to na początku rąbnęło. teraz ogarnął mnie ogromny smutek i jako kobieta za chwilę z 3 dzieci/ 40-letnia/ bez dochodu- bo akurat zakładam działalność, ale przez ciąże i dziecko muszę znowu przerwać poddaje się rozpaczy- co dalej robić, jak sobie radzić, mając 3 dzieci na głowie- facet myślę, że chociaż obiecuje że już będzie dobrze, to po prostu puszczam go- chociaż dalej kocham, przestałam wierzyć w bajkę, że razem będziemy wspólnie pracować na wspólną przyszłość. on po prostu może faktycznie się nie nadaje, nie zmuszę i nie mam zamiaru zmuszać.
jak poradzić sobie z tą odpowiedzialnością….już z 2 dzieci było i jest mega ciężko- bo to raczej na mojej głowie wszystko- a teraz bez kasy jeszcze- czy ja mam iść pod most? naprawdę w sobie musze znaleźć siły które ponadludzkie dla mnie…jak to zrobić?
Jak moja czarownica wymieniła zamki w drzwiach, to był kolejny przełomowy moment. Wtedy jeszcze tego nie wiedziałem. 12 lat bezdomności, ale ani jednego dnia pod mostem .Szedłem, a raczej płynąłem z prądem rzeki. Tak czułem, tak chciałem. Po prostu droga, czasami kręta, czasami wyboista, wiry ciągnące na dno… Ale zanim osiągniesz dno, musisz zahaczyć o głębię. Co z tym zrobisz, twoja sprawa, nie ma jednak czego się bać. Pepsi czuwa.
Nie daj się Aśka, dasz radę. ? ☯️
Pepsi a to nie jest tak, że latwo Ci tak pisac, bo sama nie wiesz co to brak milosci? Co to znaczy zyc w pojedynke, w samotnosci. Moze to latwe gdy jest z wyboru, a nie przymusu. Ty jestes zwiazku, wiec syty, glodnego nie zrozumie 😉
wszystko da się zrozumieć, znam masę ludzi w związkach z poczuciem totalnego osamotnienia, gorszego, bo pełnego rozczarowania innymi. Tymczasem samotność jest w Tobie i tylko w Tobie. I tylko Ty możesz zrozumieć o co chodzi i w jednym momencie przestajesz być samotna. Samotność to kolejny strach, to program ego. Jesteśmy jednością, częścią ogromnego plastra miodu. Drugi człowiek w żaden sposób nie jest nam w stanie odebrać samotności, tylko Ty możesz ją puścić. Wiem że nie rozumiesz, bo nie pisałabyś tego komentarza, ale jestem absolutnie pewna tego co mówię, samotność to kolejne przekonanie, bo tak naprawdę nie istnieje samotność.
Olczi, doskonale wiem co czujesz i wierz mi, tęsknota, pragnienie miłości, tego jest każdy głodny. Miłością nie da się nasycić. Kiedy ją spotykasz, rzucasz się na oślep, jak wygłodniały pies, żeby się wreszcie najeść. Niestety, często dzieje się tak, że dopiero po czasie widzisz, że pokarm jest zatruty, a i tak zaślepiony masz nadzieję i brniesz bo jesteś gotów oddać nawet życie. Uwierz mi, pragnienie miłości jest piękne i łatwiejsze do zniesienia niż ból, rozpacz spowodowane odrzuceniem czy wręcz zdradą.
Z powodu braku miłości jeszcze nikt nie popełnił samobójstwa, z miłości nieszczęśliwej, tak.
Ja ciebie kocham, kimkolwiek jesteś. ☯️
Miłość to nie pluszowy miś ani kwiaty
To też nie diabeł rogaty
Ani miłość kiedy jedno płacze
A drugie po nim skacze
Bo miłość to żaden film w żadnym kinie
Ani róże ani całusy małe duże
Ale miłość kiedy jedno spada w dół
Drugie ciągnie je ku górze.
Drogi Dudku, niniejszym informuję że przybyła Ci kolejna fanka ?
KasiuK. W odpowiedzi na Twoje pismo z dnia 17 lipca b.r., uprzejmie informuję, że spełniasz warunki przyjęcia do Klubu Miłośniczek Talentu Dudka i zostałaś przyjęta z otwartym sercem.
Z poważaniem, prof.niezwyczjny Dudek Dziwoląg
?
Kurcze, Kaśka ! Nie przy ludziach…?
?
Pozdrawiam, Kosmitka (nawet awatara z przydziału mam takiego kosmicznego)
Hola, hola, Kasieńko. Ani ja awatar, tym bardziej z przydziału. Jestem wolny elektron i sam decyduję,
z kim, gdzie i po co. Po za tym nie jestem łatwy, najpierw mnie trzeba oswoić….??☯️?
Nie ukazał się mój wczorajszy komentarz, więc napiszę raz jeszcze:
Źle zrozumiałeś Dudku, pisałam o sobie i awatarze-ikonce.
Luzik. To był tylko taki żarcik, ale oczywiście pisz, pisz. ?☯️
Pepsi, często przypomina mi sie sytuacja jak miałam 5 lat i byłam w przdszkolu i ubrana była w miłe w dotyku dresy z misiami i pamietam jak siedziałam E tym przedszkolu i bawiłam sie z dziećmi i pomyslalam sobie ‚jestem dzieckiem, zachowuj sie jak dziecko’ potem zaczęłam w domu puszczać sobie na radiu muzykę ‚pieski moje dwa’ zeby tylko czuć sie jak dziecko ? czy to normalne i co to mogło oznaczać ze czułam sie niezręcznie jako dziecko ?
z tego widać, że zręcznie, nawet w domu odrabiałaś zadanie 😀
Może jeszcze cały czas pamiętałaś swoje poprzednie wcielenie? ?
Dzieciom podobno to się przydarza, mówią o innych mamusiach etc, może konfabulują
Tak czy siak pozwalajmy im rozwijać swoją kreatywność. Pamiętam jak siostrzenica mówiła, że widzi jak babcia, czyli moja zmarła matka, uśmiecha się do nas z nieba. Nie za bardzo w to wierzyłem. Ale wypytałem ją o kilka szczegółów.
🙂
Potrzeba dzielenia życia/mieszkania pod jednym dachem z innym człowiekiem wynika m.in. z typu osobowości. Osobowości ekstrawertyczne lubią jak wokół nich dużo się dzieje, stale potrzebują nowych emocji, impulsów, szybko się nudzą i szybko rozpraszają, no i lgną do innych, gdyż potrzebują zewnętrznej akceptacji. Natomiast osobowości introwertyczne lubią i potrzebują większość czasu spędzać w samotności, gdyż dużo dzieje się w ich głowach – potok myśli, nowych pomysłów, analiz wymaga spokoju, aby je poukładać w samotności. Introwertycy nie znoszą dużych przyjęć, rozmawiania o niczym (small talk), przebywania w tłumie, także zakupów, bo mają problem z podjęciem decyzji co wybrać (znowu analiza). Otoczenie innych, nawet obcych, ich przytłacza, dusi, czują się jak w potrzasku.
Część ludzi jest miksem tych dwóch osobowości. Ja jestem skrajną introwertyczką, ale uświadomiłam sobie i pogodziłam się z tym po kilku latach mieszkania z facetem. Obecnie mieszkam sama i czuję się najszczęśliwszą osobą na świecie. Teraz rozumiem, czego potrzebuję, co mnie uszczęśliwia i dlaczego od małego uwielbiałam być sama – nawet w piaskownicy lubiłam sama bawić się swoimi zabawkami i nie lubiłam jak koleżanka przychodziła do mnie do domu i chciała bawić się razem ze mną.
Zanim z facetem zamieszkałam, to również czułam pustkę w życiu i uważałam, że jak kogoś w końcu poznam, to mój żywot będzie radosny. Na początku znajomości było bardzo sympatycznie, ale potem, po zamieszkaniu pod jednym dachem, żałowałam, że zgodziłam się na wspólne gospodarstwo domowe. Chciałam uciec z własnego domu, żeby się uwolnić od tego faceta. W końcu jego wyprowadziłam i zerwałam z nim kontakt, dzięki czemu czuję się wolna i znowu mogę spokojnie kontemplować.