buaaaa lovciam
Rodzimy się czyści. Rodzimy się jako pełnia. Jako masa, która wymaga ukształtowania. Uczymy się podziwiać to co zastaliśmy. Rodzimy się zdumieni dziełem istnienia i musimy mu ufać i być pełni miłości, z łatwością oddając się w bezpieczne dłonie świata. Dlatego niewiele jest rzeczy bardziej prawdziwych i dobrodusznych niż śmiejące się dziecko. To śmiech bezwarunkowy i płynący z rdzenia człowieka. I chociaż trafiamy na świat w takim stanie, szybko stajemy się podatni na emocje tych, którzy są wokół nas. Trudno jest czasem pamiętać, że też było się dzieckiem, a świat jawił się w zupełnie innych barwach. Nie zawsze pamięta się żeby mówić do dziecka jak do istoty, której słowami i własnymi niepokojami kształtuje się świat. Jedni spotykają na swojej drodze wyrozumiałych dorosłych, wyluzowanych dorosłych albo otwartych dorosłych. Inni spotykają dorosłych śpiących, przestraszonych i stłamszonych. Najczęściej jednak po trosze tych i tych, każdego zostawiającego po sobie znak. I żyje się w tym wirze pełnym indywidualności, które mówią. Mówią żeby nie płakać i żeby się głośno nie śmiać, nie zachowywać się głośno, ale też się nie wstydzić. Nie bać się tak, ale nie podchodzić za blisko, bo stanie się krzywda. Dorośli chcą chronić i kształtować, najmłodsi chcą poznawać i rozumieć. Czasem nie wiadomo, kiedy implikuje się najmłodszym przekonania. „Nie jęcz jak baba” sprawia, że z tyłu głowy baby są tymi gorszymi i słabszymi. „Dziewczynki tak nie robią” sugeruje, że zawsze trzeba się oglądać i zadowalać innych, dopiero później siebie. Przykłady można by mnożyć.
Dziecięca niewinność, całość, którą jesteśmy, nie znika jednak wraz z narastającą ilością przekonań, szufladek i lęków. Ona tam jest i nazywa się ją wewnętrznym dzieckiem. Tym dzieckiem, które cieszy się z małych rzeczy, tańczy w kuchni i robi bliskim małe psikusy. Tym, które bawiło się w muzeum elektrycznych kolejek lepiej od własnego potomstwa i tym, które z przyjemnością ogląda filmy animowane. Tym które chce być bezgranicznie kochanie i kochać bez kresu.
Napisz list do swojego wewnętrznego dziecka. Pisząc go możesz myśleć o sobie z przeszłości, albo o dziecku, które jest w Tobie, nawet jeśli nie materialnie. Napisz o wspomnieniach, które Cię ranią i które postanawiasz zaakceptować albo o pięknych rzeczach, które Cię ukształtowały. Napisz co Cię ostatnio zachwyciło, wzruszyło, rozbawiło do łez. Powiedz sobie jak bardzo jesteś z siebie dumna.
To świetna okazja żeby przywrócić dziecięce spojrzenie na świat i szczerze się nim cieszyć. Może pamiętasz swoje stare teksty, ulubione ubrania i zabawy. Rozbudź w sobie wyobraźnię. Nawet jeśli na początku będziesz pisać jak dorosły, w końcu dotrzesz do epicentrum dziecięcej infantylności, słodyczy i prostoduszności, które zadziałają kojąco i przyprawią Cię o uśmiech na twarzy.
Znajdź miejsce, gdzie możesz swobodnie stanąć i wykonuj ruchy, które Cię rozluźnią. Możesz delikatnie obracać głowę, poruszać ramionami, podnieść ręce w górę i się wyciągnąć. Usiądź, wybierz najwygodniejszą pozycję i się rozluźnij. Daj swoim ramionom swobodnie opaść, pozbądź się napięcia z ciała i skup się na powietrzu, które wdychasz i wydychasz, śledź oddech, to gdzie się znajduje, jak wypełnia Twoje płuca. Z każdym wdechem wyobrażaj sobie, że energia przemieszcza się po Twoim ciele jak biegnące dziecko, od stóp do głów, zataczając krąg na wysokości z serca. Niech z każdym wydechem ta energia swobodnie opada. Skup się na przepełniającej ciało miłości, ciesz się tą chwilą, daj swojemu ciału się nią wypełnić. Oddychaj aż poczujesz się delikatnie ociężała, w stanie głębokiego relaksu. Skup się na tym przez kilka minut. Na koniec daj swojemu oddechowi wrócić do normalnego tempa, wstań, przeciągnij się, albo przejdź parę kroków.
Możesz przygotować ulubioną potrawę z dzieciństwa, iść na lody albo na spacer do parku. Wybrać się wieczorem na huśtawkę lub do lunaparku na diabelski młyn. Pokolorować malowankę. Włączyć film animowany. Potańczyć. Zastanów się nad swoimi marzeniami z dzieciństwa. Może była to wyprawa nad morze, lot balonem, albo nocowanie pod gołym, rozgwieżdżonym niebem. Teraz możesz je zrealizować!
Leżakowanie to coś, czego zdecydowanie nie znosi się jako dziecko, a po dorośnięciu nie rozumie się dlaczego. Bez wstydu wskocz w dzień w pidżamę, otul się kołdrą i zdrzemnij się 40 minut. Sen to zdrowie i źródło siły na zabawę.
Dorośli zamiast kakao piją kawę, zielone koktajle albo burbon, co kto lubi, chociaż istnieje szansa, że dziecko żadnego z nich nie przełknie. Spróbuj o tym na chwilę zapomnieć i napij się doskonałej gorącej czekolady z grzybami reishi. Istnieje wiele dowodów, że przyjmowanie grzybków reishi zmniejsza symptomy depresji poprawiając nastrój i działając kojąco na układ nerwowy. Wskazują one także terapeutyczne działanie w przypadku chorób neurodegeneracyjnych oraz wzmacniają odporność. Zaopatrz się w: – 3 łyżki stołowe surowego kakao, – 2 szklanki wody (lub mleka roślinnego), – czubatą łyżeczkę sproszkowanych BIO grzybków reishi, – łyżkę stołową białka konopnego BIO, – łyżeczkę cynamonu, – 2 krople naturalnego, spożywczego olejku z pomarańczy, – ćwierć łyżeczki suszonego chilli lub pieprzu cayenne, – pół łyżeczki oleju kokosowego, – szczyptę soli, – opcjonalnie BIO lucumę, miód lub syrop klonowy do dosłodzenia (nie dodawaj wówczas oleju kokosowego). Zblenduj składniki na idealną masę i delikatnie podgrzej w rondelku (jeśli napój ma być surowy, do temperatury nie wyższej niż 42 stopnie Celsjusza). Pamiętaj, jesteś pełną miłości całością, wciąż w drodze, wciąż w trakcie formowania. Nie ma nic złego w byciu dzieckiem bez względu na wiek.
na zawsze Twój, Horry Porttier
Powiązane artykuły
Komentarze
„Nigdy nie jest za późno na szczęśliwe dzieciństwo”
Piękny text Emanuelo <3
No właśnie taki lekki, ciepły styl ala Emanuela ??
Dzięki 🙂