Poniekąd przyłapałam i zaczęłam drążyć, to się przyznał..
Wpis „oj stary, stary” (dokładnie z września 2012), uśmiałam się:)
Symulować, że nim jestem, bo tego ode mnie oczekuje otoczenie. Muszę sprawiać wrażenie, że się znam na czymkolwiek, że w dowolnej dziedzinie się specjalizuję.
Faktycznie urodziłam się 21 października 2002 roku na paczce.
Jak łatwo z kalkulatorem wyliczyć, wkrótce dociągnę do okrągłej dziesiątki, no dobra przekroczyłam dwudziestkę.
Wszystkie inne, wcześniejsze lata, gdzie mnie podobno widziano, ktoś zaświadczyć może, że się o mnie otarł w sklepie, ktoś nawet ma dowód, że u dentysty do ekstrakcji doszło, ale to dane bez znaczenia w sensie sumarycznym na mój wiek obecny.
Chyba sama najlepiej wiem, kiedy żyłam, a kiedy nie.
Strach, paraliż myśli, panika, constans fatamorgana do życia się nie wliczają z pewnością.
Gdyż życie jest wartością samą w sobie, o życie się rozchodzi przecież, a nie o jakiś erzac, podróbkę, dowolnego surogata, penis wie co.
Więc żyję obecnie w tym utrudnieniu, że się mnie za dorosłą traktuje, a ja dziesięć lat mam, wkrótce skończę i takie doświadczenie oferuję w każdej ważnej sprawie, w której się mnie prosi o lekarstwo.
Mam lek dziesięciolatka na cywilizacyjne choroby i to mnie neurozą mogłoby napawać, gdyby nie wiek pacholęcy, który stosunkowo dobrze sobie radzi z tymi niewygodami.
Co doradza Socjecie ta głowa?
Głowa doradza w swej niewinności zapadnięcie na niezdiagnozowane jeszcze zjawisko, nie chorobę PNWC, Pracy Nad Własnym Ciałem.
AleżePNWC?
Praca Nad Własnym Ciałem jest jedynym nie schorzeniem cywilizacyjnym, na które nie tak łatwo zapaść. Paradoksalnie nie choroba ta, zawiera w sobie antidotum na wszystkie niepokoje globusa i w sensie ścisłym gremium (mówże jaśniej, ciała) i pozwala wreszcie się urodzić, a nie czekać w probówce niewiadomo ile na pączkowanie.
Jeżeli kwestię wieku sierżanta sztabowego Eliota mamy już naświetloną, przechodzę na następny level.
Biegam bo muszę z autografem:)
Nigdy nie jest za późno żeby pobiec po szczęście!:)
Przypominam jedynie w paru zdaniach, co robić, żeby być zdrową, młodą, piękną i bogatą?
Nie zapominaj o jednym, że są takie badania, które dowodzą, że zaledwie 5 minut dziennie zachowania a’la antylopa gnu jest w stanie wydłużyć twoje życie.
Z antylopą żart, bo nie zaczynaj bez rozgrzewki szybkiego biegu, chyba, że coś cię goni, bo cię zji.
Bieganie może pomóc w zapobieganiu takich chorób jak rak piersi, choroby serca, cukrzyca, wysokie ciśnienie krwi i osteoporoza.
I coś nie do przecenienia, bieg chłodzi głowę, dopuszczając do głosu twoją prawdę.
Kolega napisał:
Dziś moja mama zapytała mnie, jak się zapisuje na fejsa, więc powiedziałem jej, że kosztuje to pięćdziesiąt złotych miesięcznie i teraz mam ją na zawsze z głowy:)
owocek
Twój szkrab z jadem w pyszczku:)
PS
Do drużyny.
Sierżant sztabowy Eliot wspaniałomyślnie dopuszcza dla swojej drużyny podchorążyń, siódmego dnia złagodzenie treningu nawet do zera. Sam co siedem dni będzie udawał się na półmaraton biegowy.
Dla psychiki wzmocnienia.
Spocznij!
Powiązane artykuły
Komentarze
Ja uwazam i tak ze wiele dziesiecolatkow w dzisiejszych czasach jest o wiele madrzejszych od tych doroslych na papierze 😉
Emilia odbieram tę wypowiedź jako poważny komplement pod moim adresem 😀
Brawo… dobry wpis….. i za wychwycenie w prelekcji Kamila czego mi już nie wypadało znów pisać, bo znów wyszłoby, że się czepiam i szukam guza.
Ale jak się mówi przed publicznością to jednak nie to samo. Sam powiedziałem, że siemię lniane to pestki na przykład. 😉
Każdy jahu się może omsknąć,siemie lniane do pesteczek podobne, ale kolo nawijał słabo, ale cielsko ma ok, na tym zbliżeniu dopiero dostrzegłam, no ale on niby tylko siłę robi, a nie masę mięśniową
hej, sierżantowa eliotowa, z początkiem prowadzenia bloga rozdawałas chętnie i bez opamietania gratisowe owocki a teraz rozmiłowawszy w sobie czytelników najpierw, zamykasz się klaustrofobicznie w bezpiecznej wirtualnej „ściemie” i udajesz szalone, autystyczne zwierzę , coby uniknąć aktów przytulankowo-sielankowych i tych wszystkich uduchowionych ochów i achów bez cienia krytycyzmu i zdrowej refleksji. pepsi, Ty chyba nie istniejesz naprawdę ;), nakręcasz się wirtualnie na kreowanie swojej bohaterki o kryptonimie pepsi eliot i robisz to tak wysmienicie, że wszyscy Ci uwierzylismy, ze jestes z krwi i kości ulepiona 😉 dzięki, że rozwiałas nasze mżonki o wielkich przyjaźniach i BIG brataniach w realu, obejdziem się bez Ciebie bez żalu, ale wirtualnie działaj, wspieraj, walcz i napieraj, bo czuję w Tobie cichą determinację i MOC, siłę, która równiez kiełkuje we mnie powoli a dzięki kapsi X007 mozna się stać nowo narodzonym człowiekiem. ja o tym marzę, ale i działam, cofam się, upadam, wątpię, ryczę, żrę, głoduję, kiełki hoduję albo z nich rezygnuję i kiedyś jak już dojde tam gdzie człapię od wielu lat nieustannie na kolanach albo czołgajac się to stane na wierzchołku z podniesiona głową, wypne dumnie pierś i powiem z czystą, 100% satysfakcją: „udało się, jestem tu, gdzie zawsze byc chciałam” 🙂 a czy Ty juz tam dotarłas?
Mimi, rzeczywiście bez sarkazmu, muszę się przyznać, że mnie rozgryzłaś w jakimś stopniu, choć tak przecież postępują wszystkie podstepne jednostki, mamią, obdarowują owockami, a potem hyc, zjadają osobnika. Ze mną tak jednak nie jest, ja się po prostu nieustająco przeobrażam i nie lubię autoplagiatów najbardziej ze wszystkiego, jak ściągać to od innych, a nie od siebie, przecież to lovciam i owocki stały się nudne po pewnym czasie jak melon, każdego dnia się zmieniamy i ten blog też przybiera inne kształty, zresztą dzisiaj założyłam drugiego, w którym będę tylko napierdalać na wszystko, więc pewnie tutaj będzie ponownie więcej owocków.Ja kocham ludzi i chcę żeby byli ze mną, ale żeby mnie nikt nie dotykał spojrzeniem nawet prawdziwym, owocowa rapsodia dla Mimusi
Pepsi,dajże daj namiary na ten drugi blog.
wiesz, a takiego 10. letniego [pierdykniętego ;)] brzdąca to mogłabym nawet adoptować 😉 choc pewnie nieźle dałby mi popalić 😉
Mimi, adoptuj mnie, bo nikt mnie nie chce z powodu trudnego charakteru
hehehe
Ślę melduneczek skromnie…
yupiii, kapsi zrobione
Baśka, Gatita odmaszerować 🙂 meld przyjęty
Z tego co wiem , to Kamil Jurewicz wystąpił w tej restauracji z krótkim przemówieniem nadprogramowo , z doskoku , na specjalną prośbę tam przybyłych .
Nie można oczekiwać , że tego rodzaju przemówienie będzie kompletne i że ma wyczerpać dany temat . . .
Elena przestań proszę świętoszyć, podesłano mi to wystąpienie na mój prywatny profil, bo się na tym znam, więc mówię co myślę, nie zastanawiam się co kolo przygotował, a co było spontanem, piszę obiektywnie i wydaje mi się, że robię dobrą robotę dla sprawy.Nie zapominaj że wszystko co się tam odbywa, służy promocji miejsca i zarabianiu pieniędzy, więc jest marketingiem i będę mówić co mi się żywnie podoba, gdyż takie mam przekonania.
To jest oczywiste. Jeżeli ktokolwiek robi publicznie wystąpienie, publikuje zdjęcie czy książkę, prowadzi bloga, cokolwiek, nawet spontanicznie. To tym samym musi przyjąć na klatę krytykę, opinie, uwagi, pochwały itd. Nie ma w tym nic dziwnego a nic z czepiania się. Chyba, że to prywatna wystąpienie lub prywatny list dla zamkniętej grypy osób.
Muszę się z Jahem zgodzić tym razem:D
Jezuuu… grupy osób 😀
No nie . . . Nieźle się uśmiałam 🙂
Kilka godzin temu nazwano mnie wampirem , a tu proszę , świętoszka . . . 😉
Ja przedstawiłam tylko pewien fakt , więc po co się tak obruszać .
Elena tak to już jest, raz tak, raz siak, spoko 🙂
meldunek za wczoraj; zrobione
Olga, odmaszerować, przyjęty
Dobry Morning! U mnie jest 2:30 am.
Wczoraj sobota, mój dzień wolny od ćwiczeń. Zawsze 1 dzień w tygodniu daję sobie luz od gimnastyki. Mimo, że nie ćwiczyłam, popołudniu zrobiłam się obolała, coraz mocniej… i tak do teraz jeszcze to trwa. Plecy całe lekko, a mocno: pas, lewy górny posladkowy i góra rąk. Najgorzej mi siadać i wstawać. Popiskuję i postękuję, tak, że wesoło jest.
Dzisiaj mam zamiar ćwiczyć w łagodnym wydaniu.
Rano ok. 4am zawsze ćwiczę 20-30 min. jogę.
Około 4pm – pod dowództwem miłego sierżanta Pepsi.
Jesli jogę ranną wykonam, to i popołudniowe też.
Jak się rozkręcę – odezwę się jeszcze później.
Idę jeszcze dospać z godzinkę.
narazie….
Krystyna dzięki za konkretny meldunek. Masz zakwasy, to dobrze. Zakwaszają się mięśnie, które mamy, a na codzien ich nie używamy, a przecież po coś zostaliśmy nimi obdarowani. Każdy ma swój rytm, odpoczywasz w sobotę spoko. Innym dałam siódmy dzień odpoczynku, jak kto woli, ważne, żeby nie wypaśc z rytmu. Czasami jeden wolny dzień to świetna regeneracja, ale innych potrafi wybić z rytmu i mają problem z wróceniem do zadania. Dlatego ja dzisiaj pobiegnę daleko za chwilę. Czekam na dalsze meldunki.
Czyli codziennie dobrze jest biegać??? Ja biegam 3razy w tyg po pół godz pewnie to za mało co????
To już jest 7 godzin w miesiącu, to już jest coś. Aeroby powinno się trenować każdego dnia, a trening siłowy 3 razy w tygodniu, ale nawet 3 treningi biegacze w tygodniu już będą miały wpływ na limfę, na serce, na insulinę i na głowę. 🙂
Pepsiku, sobota jest własnie moim siódmym dniem odpoczynku i wtedy nie ćwiczę regularnych ćwiczeń. Trochę się porozciągam i więcej spaceru używam. To mnie napewno nie zniechęci, raczej daje mi napęd i już w niedzielę rano wskakuję w normalny rytm.
Masz racje z zakwasami, niech wyjdą. Po dospaniu dalej byłam łamaga obolała, zwłaszcza na jednym boku – posladkowym. Ręce były prawie ok. Postanowiłam zadziałać. Rozmasowałam sobie cały pas krzyżowy i posladkowe mięsnie swoimi pięsciami, mocno. Potem zabrałam się za jogę – delikatnie. I wyobraź sobie wszystko pusciło. Został tylko mały, przyjemny nawet bólek. Dużo w dzień spacerowałam, a popołudniu zaliczyłam 1 rundę pod Twoją komendą.
To i tak dużo. Rano myslałam, że zanosi się na dłuższe, przymusowe leniuchowanie.
Cieszę się, że dzięki Twoim ćwiczeniom dodatkowo moje mięsnie tak dużo skorzystały.
Tak intuicyjnie czułam już na początku, że może mi się przydać poćwiczyć z Tobą.
Drugi głos mi szeptał, że mam swoją ulubioną jogę i to mi wystarczy. Teraz widzę, że to było mało. Trzeba w ćwiczeniach wprowadzać zmiany, urozmaicenia. Organizm się przyzwyczaja i później już nie ma pełnej reakcji.
Dzięki wielkie!
ewa, zaraz dam namiary na nowego bloga, właśnie piszę pierwszego posta, będzie to blog hejciarski, nic o zdrowiu i owockach, trochę o moim wypatrzonym podejściu do współczesności, mediów, mody i wszystkiego, generalnie maniana napierdalana. Tutaj rzeczywiście ludzie pewnie szukają czego innego, ale od razu mówię, że jak mnie w tym temacie coś nakurwi, to i tak o tym napiszę. To nie prawda, że się zmieniłam, może na początku tego bloga chciałam jakoś dobrze wypaść i wchodziłam na te blogi o zdrowiu witariańskim, hagiografie, jak to nazywam i też myślałam że tak muszę wszystkich miłością obdarzać, ale potem zrozumiałam, ze nie jestem taka w życiu, ze jestem dożarta i szukam non stop sprawiedliwości, co może kogoś rozśmieszyć, ale tak właśnie jest, co nie znaczy, że mnie ludzie nie obchodzą, że się nie przejmują ich losem do łez. A do tego naprawdę, powiem to słowo, tak wyświechtane, jestem za kreatywnością, to mi sie na prawdę znudziło. Owocki też są, ale świat się zmienia każdego dnia i to mi się znudziło, jest teraz nudne mango, ale mnie jakoś dziwnie kręci. Konkludując zaraz podam namiary na mojego nowego bloga z jednym wpisem, ale nie znajdziesz tam słodyczy, więc nie namawiam, ścisk
Pierwszy post pt. „Z czego można zrobić ak47”?
heja hej, jesteś świątynią aniołów i uduchowieniem bez wad to z bloga pepsi wiej 😉 daleko, że hej, hej! mnie przerażają takie 100% naprostowane i miłoscią nadmuchane jednostki, nie wiem czy sa prawdziwe czy tylko siebie kreują na takie idealnosci co to na ołtarz je tylko postawić z buciorami w całosci i ofiary z siebie składać, bo jam taka brudna i duchowo nieschludna 😉 scieram się sama ze sobą, ze swoimi wadami, z akceptacją, z afirmacją ale jednoczesnie z nienawiscią i wątami do siebie i całego swiata … może kiedys wejdę na ten wyższy poziom „świętosci” ale nie chciałabym wtedy zachowywać się jak jakaś nawiedzona mimoza i nie dopuszczać do siebie żadnego złego słowa i innego od mojego zdania, to jak zamkniecie w szklanej kuli, swiatopogląd od tego się zmuli, więc wszystko co piszesz i jak działasz TY jest wg mnie spoko, bo przymykasz czasem na świętości czy wady swe ponętne oko 😉 jak ja spoglądam na siebie sprzed 3 lat to tez wiem w co wtedy wierzyłam i czym zyłam a jak teraz rozkminiam sobie pewne sprawy, dlatego brak rzucaniem owoców mnie nie martwi, jednakowoż głodnam, więc dziekuję za rapsodię, bo lubie mieć w kiszkach owocową melodię, jak sama zapewne to wiesz, fajny wychodzi [z odbytnicy] po owocach zwierz 😉 który mówi: jestes tym co jesz 😉 ale ja tu jak zwykle gadu, gadu, baju, baju, a chciałam tylko wleźć do Twego nowego blogowego hejciarskiego raju, gdzie bawisz się w kreatorkę i odwalasz jakąś doskonałą amatorkę 🙂 tak mniemam i przypuszczam i mam nadzieję, że Mimów tez do bram tego raju wpuszczasz? dawaj klucze, bo nie lubię jak sie bez celu po necie włóczę a moze czegos od Ciebie sie nauczę i swych wad oduczę, bo tworzyć siebie na nowo to nie dodawać na chama nowe i rewolucją wojować ale odejmowac stopniowo i powoli to co nie pasi i co nam we łbie sie chromoli… do tego doszłam po latach miotania i perfekcji szukania, głupia to mania, ale człowieka otumania… nic nowego sie nie zadzieje bez akceptacji: nawet tego złego, najgorszego, dlatego pepsi dawaj adresa nowego bloga do którego chętnie wdepnie moja tłusta noga 😉
zaraz dam, już kończę wpisa i tak nie wszystko gotowe, nie ma nic o autorce i grafika jakby zasłaniała co nieco, ale się zrobi, za chwilę dam historyczny namiar
a dlaczego moje komenty są moderowane? czy to cenzura? czy błąd systemu? czy ja po prostu niewygodne bzdety gadam nie wiedzieć czemu? 😉
o, są … a przed chwilą pisano, że nie ma i oczekują w kolejce, co mnie zaciekawiło wielce, ale dość gadania, zaiwaniam do kapsi X 007 napierdzielania 😉
ogłaszam wszystkim, nie moderuję, ani nie czytam przed innymi żadnych komentów, wchodzą jak żeście chcieli, aby weszły, tylko worpress czasami uznaje, że jakiś jest spamem i go zatrzymuje, a ja dopiero jak to widzę to zaraz odhaczam, bez czytania, dopiero potem się delektuję!!
blogbezfajnejnazwy.wordpress.com
Więcej pepsi w pepsi, juhuuuuuuuuuu 🙂 idę czytać!
http://blogbezfajnejnazwy.wordpress.com/2012/09/
Żeby tylko ktoś nie myślał, że tutaj będzie mniej wpisów, o nie, będzie jeszcze więcej! sierżant sztabowy się odgraża! spocznij
Melduję powrót do koszar i zrobienie trzech rundek. Nie będę robić jednodniowej przerwy w ćwiczeniach, bo to byłby początek końca mojej silnej woli. Pepsi, jak chcesz też mogę Cię zaadoptować, mam już trzynastolatka, jedenastolatka, to i dziesięciolatek mi niestraszny, owoców Ci u nas dostatek, a dzisiaj sądziad zza płotu, w imię dobrych stosunków międzysąsiedzkich, ofiarował mi półroczny zapas cebuli, wię sama widzisz, damy radę. Ponadto, jako moje dziecko, nie będziesz przymuszana do publicznych występów, mówienia wierszyków i spotykania się w realu z miłośnikami swojego bloga, chociaz w tej sytuacji musiałabyś się spotkać z jednym… ze mną.
Kapsix007 zagina czasoprzestrzeń, jest to najkrótsze a jednocześnie najdłuższe 41 minut w moim życiu i w dodatku im lepiej tym gorzej 😉 Też Cię mogę adoptować miała byś brata bliżniaka a poza tym zginęła byś sobie w tłumie.
Agnieszka, Olga , mamaaaaaaaaaaaaaaaa
Meldunki przyjęte, słuszna decyzja co do jazdy z kapsix007 na całego, odmaszerować
Ja wczoraj skorzystałam z odpoczynku przydzielonego przez sierżanta Pepsi, za to skuszona idylliczną perspektywą wycieczki w ostatnich promieniach letniego słońca – pojechałam z moim chłopakiem i jego ekipą na rower. Relaksujacy spacerek okazał się 80km w szybkim tempie, kolana i palce u dłoni mnie dziś bolą, ale po południu nie ma zmiłuj, wskakuję w kamasze i dalej ćwiczymy:)
podchorąży Basia na to liczę i fajnie, że pojeździłaś na rowerku 🙂
melduję wykonanie. zmodyfikowałam troche cwiczenia za to cwicze 20min a nie 10. 🙂
Trzy rundki w ósmym dniu ćwiczeń wykonane.
Łysa AGA, meldy przyjęte, ja dzisiaj robiłam kawałek kapsi na Turbaczu, na który przybiegłam
spóźniony raport z wczoraj zgłaszam, 3 rundy wykonane
Baśka jestem z Ciebie dumna, ja dzisiaj będę robić trening wyjątkowo późno, ale nie dam wstydu, niech żyje Oddział!!!
kurcze, sorry, ale przez ten styl pisania nie dałam rady tego doczytać.
Świetny styl. Zajebisty ? Świeży i uroczy. Uwielbiam??
😀 aleś mi przypomniała, trochę go odkurzyłam, mam nadzieję, że nie zepsułam, love <3
Droga Pepsi, to niesamowite, ja też narodzilam się niedawno (kilka tygodni temu, dzięki chorobie) i też liczę moje życie od tego momentu. Mam już miesiąc! To cudowne! Uczę się jeść, ruszać się, spać i bawić. Przytulam Cię mocno choć wirtualnie!
z miłością, zdrowiej <3<3
Peps jestem twoim odzwierciedleniem ? też tak sobie gadam bez ładu i składu jak już mam coś powiedzieć, poirytowana, zagubiona co raz bardziej ściszam głos i już pozamiatane xD ale sama w głowie konstrukcje są boskie. Taka już jestem. Bardzo się cieszę, że jesteś. Miłość przesyłam
miłość dla Ciebie