Poniekąd przyłapałam i zaczęłam drążyć, to się przyznał..
Tak naprawdę ciało nadal pozostaje zagadką nawet dla biochemika. Ludzie, których alopata skazał wyrokiem strasznym, gdy nie rezonują z tym, zmieniają pole energetyczne i wychodzą z „nieuleczalnego” choróbska. Inni, którzy dostali „wielką szansę od losu, czyli wczesne wykrycie” biorą jeszcze na wszelki wypadek cykl chemii i docelowe naświetlanie i niszczy się im układ krwionośny zgodnie z procedurą.
Pewna, rozczarowana osoba napisała na FB, że była na diecie organicznej, żyła z dala od toksycznych produktów higieny osobistej (używając pewnie oleju kokosowego i takich tam), a i tak skończyło się na raku piersi.
Oczywiście byłoby głupie, aby na tej podstawie wyciągać ostateczne wnioski. Jednak ten wpis daje do myślenia, jakie są oczekiwania od tak zwanej „zdrowej diety”, a także jak bardzo można się rozczarować? Tym bardziej, gdy nie do końca rozumiesz pewne zjawiska zachodzące w ciele i nie tylko.
Ciało jest zagadką, gdyż w śmiertelnym ciele mieszka nieśmiertelna dusza, czy jak tam wolisz, cząstka światła, Boga, energia Absolutu, czy jednostka wyższego systemu świadomości obdarzona wolną wolą. No i jest jeszcze ego, które (dopóki się nie zorientujesz) rządzi Tobą na całego.
Tak się jakoś porobiło, że z powodu ego, staliśmy się bateriami dla matriksu. Żyjąc w programie komputerowym, który sami generujemy, nie mamy o tym zielonego pojęcia. Myślimy, że jesteśmy swoimi awatarami.
Wszystko jest iluzją, jak powiedział wielki Albert E.
Generujemy zarówno chorobę, jak i wyleczenie. Programujemy dzieci, zasilamy energią polityków, podziały państwowe i społeczne. Walczysz, albo okazujesz bezsilność. Obie postawy są ściśle związane z emocjami strachu i złości, czyli z programem fałszywego ego. Jaramy się, podniecamy, nienawidzimy, krzyczymy, czy się zamartwiamy.
Kobieta, która napisała na FB poczuła się rozczarowana, co oznacza, że spodziewała się innej odpowiedzi swojego ciała na tak zwaną „zdrową dietę” i olej kokosowy z sodą w łazience.
Tymczasem rozwiązanie jej problemów tkwi w słowie, na którego nie zwraca się uwagi w tym kontekście, mianowicie „rozczarowana”.
Bycie rozczarowanym sobą, światem, rodziną, sąsiadami, polityką, „opiekuńczością” państwa, teoriami spiskowymi, matriksem, własnymi dziećmi, czy rodzicami, małżeństwem, pracą, szefem, urodą, długością nóg, zdrowiem, starością, czy w ogóle wiekiem, generalnie jest przeciwieństwem zgody na to co jest.
Gdy wyrażasz zgodę na to co jest teraz, stajesz się osobą akceptującą, co jest przeciwieństwem rozczarowania.
Żeby zacząć działać, co jest jedyną opcją, która jest w stanie ruszyć Cię ze skrzyżowania pomimo oporu, należy wcześniej zaakceptować siebie w tym co jest. Dalajlama mówi, że medytacja działa, modlitwa też działa, ale najlepiej działa działanie.
Gdy odczuwasz brak, myślisz o braku, przyciągasz brak. Brak zdrowia, brak chłopaka, męża, pieniędzy, sukcesu.
Byłaś, jesteś i będziesz.
Na poziomie matriksowym mogę uzupełnić: Jest fakt, że „cudownej diety” nie ma.
Nawet, gdy zawiera „super pokarmy”, jest prawie surowa, prawie roślinna, i ma malutko tłuszczu, nie można diety oderwać od agresywnego stylu życia, od ciągłego stanu walki, czy też poczucia bezsilności, toksycznego środowiska i nieumiejętności radzenia sobie z życiem. Wszystko z powodu fałszywego ego, z którym się identyfikujesz.
Że dobrze odżywiony organizm nie dopuści do tego, aby raz, mogły się zmutować, a dwa, że system immunologiczny sam upora się z tą patologią i nie pozwoli na rozwinięcie się nowotworu, a przede wszystkim nie dopuści do angiogenezy, czyli neowaskularyzacji, co mówiąc po ludzku oznacza tworzenie się nowych naczyń włosowych, które będą pośrednio odżywiać guza.
Tylko, że przeciętny naturopata się myli.
Po pierwsze system immunologiczny może, szczególnie mówię tutaj o początkowym stadium choroby nowotworowej, NIE ZAUWAŻYĆ zmutowanej komórki.
Nie jest to dobra wiadomość, ale raczej prawdziwa, a na dowód przytoczę opinię Tima Birdsall’a wiceprezesa medycyny integracyjnej w amerykańskich centrach leczenia raka i członka Krajowej Rady Doradczej w ramach medycyny komplementarnej i alternatywnej przy Narodowym Instytucie Zdrowia:
Układ odpornościowy jest przeznaczony do rozpoznawania i niszczenia nieprawidłowych komórek, jednak w wielu przypadkach, przede wszystkim w początkowym etapie rozwoju nowotworu, markery powierzchniowe na komórkach nowotworowych są identyczne z tymi jak na komórkach normalnych, co uniemożliwia układowi odpornościowemu rozpoznawania ich jako zagrożenie.
Wręcz przeciwnie, jeżeli nie dopuścisz do powstania stanów zapalnych, czyli nie dopuścisz, aby poziom CRP wyskoczył ponad 5 (niektórzy mają 50), wówczas masz szansę pokonać ten nowotwór, a nawet odciąć go od jego waskularyzacji. Taka kurkumina, jest w stanie bardzo dużo dobrego zrobić dla ciała i generalnie 4 szklanki.
Bez silnego układu immunologicznego trudno jest pokonać raka na poziomie materii, a medycyna konwencjonalna leczy raka środkami, które ostatecznie skutkują wykończeniem układu odpornościowego, więc im więcej dasz prozdrowotnych narzędzi swojemu ciału, tym masz większe szanse. Zarówno na niechorowanie, jak i wyzdrowienie.
Czy w takim razie, ktoś może być pewny, że jedząc organiczne pożywienie i nie używając antyperspirantu z aluminium na pewno nie zachoruje na raka?
Matriks nie daje takiej pewności.
Nie dlatego, że to jest działanie niewystarczające, ale też dlatego, że jednocześnie ten ktoś robi wiele innych szkodliwych rzeczy, jak jedzenie organicznych ciastek i lodów (cukier z tłuszczem), picie, albo tylko kąpiele w wodzie z chlorem, jedzenie fluoru, jedzenie smażeniny, transów, utlenionego tłuszczu, łamanie diety od czasu do czasu (yyy… raz dziennie?), braku aktywności sportowej, oraz co niezwykle istotne, totalnej nieodporności na stres.
Nieodporność na stres, czyli właśnie brak akceptacji na to co jest. Zamiast „tak” na start, ogromne, przerażające „nieeee”.
Ktoś ciągle opętany przez myśli, będące programami fałszywego ego, wywołującymi emocje strachu, złości, zamartwiania się, tłumiący ten ktoś to czym popadnie: jaraniem, piciem, psychotropami.
Gdy dołączysz do tego niedożywienie (sic!), oddychanie przypadkowym powietrzem i słabe nawadnianie masz do czynienia, że na dwoje babka wróżyła, i wtedy może nadejść choroba.
Ponieważ nadal może Ci brakować istotnych składników odżywczych niezbędnych dla dobrego funkcjonowania układu immunologicznego i szeregu innych istotnych funkcji komórkowych.
Przykładzik
Nawet w najlepszej nowoczesnej diecie brakuje jodu. Pomimo tego, że odgórne instytucje medyczne sugerują tyle jodu dziennie, aby podtrzymać odpowiednie funkcjonowanie tarczycy, to ignorują fakt, że jod jest potrzebny do dobrego funkcjonowania każdej komórki w organizmie. Jod jest niezbędny do prawidłowego metabolizmu komórek. A prawidłowy metabolizm komórek, to jest przekształcanie/wykorzystywanie energii.
Jod jest bardzo potrzebny zarówno w chorobie, jak i gdy zamierzasz zapobiec rakowi. Dr. Stephanie Buist pisze: Jod jest absolutnie niezbędny dla genu o nazwie P53, znanego jako „drużynowy kodu genetycznego „. Bez jodu i selenu organizm nie będzie mógł eliminować nieprawidłowych komórek z organizmu, takich jak nowotwory.
Jedną z największych przeszkód na drodze do niedoboru jodu jest ciągłe zużycie/absorpcji halogenków, takich jak bromki, fluorki i chlorki. Te trzy substancje konkurują z jodem do receptorów w obrębie komórki. Zasadniczo oznacza to, że jod nie może dostać się do komórek, jeśli te inne halogenki znajdą się tam pierwsze.
Myślisz, że jak nie jesteś na służbie wojskowej, to nie masz bromu w pożywieniu? A jesz chleb ze sklepu? No to już masz.
A selen wchodzi również w akcje łączenia się z białkiem, tworząc seleno-białka funkcjonujące jako ważne enzymy antyoksydacyjne o pojemnościach zdolnych do zatrzymania uszkodzonych cząsteczek DNA, które nie mogą się replikować. Czyli, że nowotwór nie może się rozwijać. To jest bardzo ważna rola selenu, bowiem skomplikowane relacje układu odpornościowego z rakiem nie są do końca dobrze rozumiane, o czym wspomniałam chwilkę temu.
Oczywiście nie chodzi jedynie o jod i selen, jako przykłady elementów potrzebnych do optymalnego zdrowia. Nade wszystko trawienie, alkalizacja ciała, zdrowe jelita i codziennie rytmiczne wyprowadzania z ciała toksyn przykładowo 4 szklankami, przy okazji nawadnianie i dotlenianie komórek.
Szalenie ważna jest oczywiście równowaga estrogenowa, żadne tam zmęczone nadnercza, braki progesteronu, spowolniona tarczyca. Wszystko się zazębia.
Cokolwiek nie powiedzieć jabłko jest epickie. To co może zrobić dla zdrowia surowy owoc, gdy trzewia są gotowe na przyjęcie owocu, nie da się porównać z żadnym pokarmem. Chyba, że z zielonymi liśćmi warzyw, czy algami (4 szklanka), tyle, że nie smakiem:)
Czytasz o grzybach shiitake. Wykazano, że zabijają komórki nowotworowe. Shiitake znany jest z wartości polisacharydu lentinan pomagającego zwiększyć przeżywalność chorych na raka. Naukowcy z Uniwersytetu w Harbinie, Chiny (w 2008 roku) stwierdzili, że lentinan jest korzystny w kazdym przypadku, czyli do zabijania nowotworu, do przedłużania życia z tą chorobą, oraz do zmniejszania prawdopodobieństwa nawrotów.
Reishi też mają dobrze przebadane opinie antynowotworowe.
Mimo tego, możesz zjeść wszystkie grzyby shitake, jakie tylko wpadną Ci w ręce, ale gdy nie zmienisz całej diety i stylu życia i nadal będziesz pozwalała sobie na truskawki przyprawione jodkiem metylu, niekoniecznie osiągniesz pożądane przez siebie rezultaty zdrowotne.
Dobrym wskaźnikiem, czy Twój organizm jest odpowiednio odżywiony, jest wykonanie odpowiednich badań fizykalnych, tu taka lista podstawowa.
Może się zdarzyć, że stres zużyje do imentu nadnercza, ograniczy przepływ krwi, przysporzy incydentu sercowego, zakłóci oddychanie. Jednym słowem, organiczna dieta nie pomoże, no chyba, że magnez przez skórę, ani odstawienie antyperspiranta, czy też wi-fi, chociaż to ostatnie jest prawie niewykonalne.
Tak czy siak, droga w matriksie stymuluje w kierunku poważnego chorowania i trzeba mieć w zanadrzu remedium. Farmacja i medycyna konwencjonalna to opcje, ale jak wiesz nie zawsze najlepsze.
Byle jakie bieganie samo w sobie obniża poziom zapalenia, ale już bieganie odpowiednie wywołuje efekt głębokiej medytacji.
Następnym razem, gdy zobaczysz artykuł, że ekstrakt z nasion winogron pomaga również utrzymywać równowagę poziomu hormonów żeńskich, albo że dziko rosnące w lasach dalekiej północy grzyby witalne Chaga zabijają komórki nowotworowe, lub przeczytasz pean o jabłku trzymającym lekarza z dala, nie zapominaj też, że jesteś nieśmiertelną jaźnią umieszczoną w śmiertelnym ciele i posługujesz się programem zwanym fałszywe ego.
Dopiero, gdy skumasz te 3 rzeczy, oraz uświadomisz sobie, że mniej niż 1% raków jest stricte związanych z genetycznym obciążeniem ciała, a secundo, że profesor Brus Lipton jest pewny, że i tak możesz zmieniać geny intencją.
Że być może wystarczy idealny poziom jodu, selenu, cynku, prowitaminy A, czyli beta-karotenu, oraz witaminy E i C (tworzące nieprawdopodobnie silny antyoksydant egzogenny), oraz słońce (D3 w protokole z K2) i magnez, niska, choć w normie homocysteina, aby nie chorować wcale, albo naturalnie wyzdrowieć. Ale wszystko pod warunkiem, że Twoja energia po prostu nie wycieka. Przemienia się, płynie, ale jej nie tracisz.
Nie przeciekaj energią strachu i rozczarowania. Tego nie rób.
owocek
Źródła:
Powiązane artykuły
Komentarze
❤️Dzięki Pepsi❤️
<3
Tak z rana- napiszę oczywistość : ty taka mądra kobieta jesteś ? O tym ego, nieogarnięciu stresu etc zawsze warto przypominać – mam wiele empirycznych obserwacji potwierdzających to, o czym mówisz, piszesz. Obfitości, uściski.
ściskam2 <3
Pepsi sorki że nie w temacie ale potrzebuje porady..od tygodnia leżę w szpitalu faszwruja mnie dozylnie 3 antybiotykami na ropien nerki i dowiedziałam się właśnie że troszeczkę jest mniejszy.. Miałam e.coli w posiewie , z pecherza przedostala się do nerki. Nie dają żadnych probiotykow, jem tu obiad A pozatym same owoce dużo pije. Po wyjściu podobno dalej antybiotyki.. Już mi włosy lecą nie chce zaraz złapać grzyba czy inne świństwo proszę o Twoją opinię;*
Po wyjściu i kuracji wchodzisz na tę metodę, żeby to przestało powracać, a przynajmniej zdecydowanie rzadziej, bo e-coli pod byle pretekstem się pojawiają w moczu u osób ze słabą odpornością. https://www.pepsieliot.com/jak-ruszyc/13741/sprawdzona-metoda-aby-powracajace-zapalenie-pecherza-przestalo-powracac.html <3
Co znaczy oddychanie na 4? Już któryś raz to widzę ale nie znajduję wyjaśnienia. I co masz na myśli, pisząc biegać odpowiednio i bylejak?
Ps uczę się zaprzęgać ego do roboty i coś we mnie krzyczy na całego, buntuje się, mówi nie rób, teraz przerwa, odpocznij, masz prawo do nicnierobienia i to w momencie gdy biorę się za coś co zaplanowałam np praca w ogrodzie, nauka języka itp. jestem w prawie w ciągłym stanie wewnetrznego konfliktu. Czy to okres przejściowy i ile potrwa?? Mówię mu” ty ziomuś przymknij się, pokrzyczysz jak będę spała” ale różnie jest ;);) czasem się z tego smieję ale czasem wymiękam
Ściskam Cię serdecznie :):)
Kochana wpisz w szukałkę a znajdziesz wyjaśnienie 🙂 love <3
Bardzo dobry artykuł…Moze właśnie dlatego ze jest zebraniem wszystkiego (zbyt mocno powiedziane) na co warto zwrócić uwagę gdy ogarnia Cie stan bezradności, złości, flustracji… ze chciałbyś, robisz wszystko co możesz a i tak efekty nie sa takie jak oczekujesz…Dziekuje, szukałem cos takiego i …znalazlem… a teraz jeszcze raz musze spojrzeć na to głębiej i działać
wysyłam dużo miłości
Kochana Pepsi,
Moja mama jest taką osobą. Zachorowała mimo wiedzy, budzenia się i wysokiej świadomości oraz eko jedzenia. I suplementacji. Nie była w tym może w 100% konsekwentna, stres, reaktywność emocjonalna, środowisko zatrute kiedyś żyłýśmy. Mimo to jest wielkim orędownikiem alternatywnych metod – była wręcz tzw. ewangelizatorem wśród znajomych i rodziny. Są to w większości ludzie optujący za alopacją lub lekarze. Mnie nie raz za uszy wyciągnęła z choroby lub stanu przedchorobowego. Zaczełam zdobywać wiedze na własną rękę z jej inspiracji a Twój blog nieustannie mi porządkuje informacje i układa puzzle. Moje ego cierpi, że akurat ona chora (choć wszyscy zdziwieni bo wyglądała i czuła się świetnie przed). I obawiałam się że jakiś udział w jej chorowaniu mam. Lecz cierpię też czasem bo ona cierpi no i trudno wszystko w życiu pogodzić samej z taką chorobą będąc. Nastąpiło emergency, i trudno się nie bać też w jej sytuacji (nowotwor, meta, układ oddechowy zajęty) więc podjęła radioterapie i weszłyśmy w tryby alopacji. Nie bez oporu wobec leczenia, tylnymi drzwami, przez SOR bo w czasach covid zwykłym pacjentom i wszstkim trudno się dostać do alopaty (choć pustki na zakaźnych i w gabinetach, info z pierwszej ręki). Poddałyśmy się naciskom znajomych i lekarzy. Z drugiej strony byłam sama z jej pogłębiającym się stanem – nie ma dotowanej alternatywy w Polsce dla alopacji. W Niemczech i Szwacjarii 60 % onko pacjentów podobno bierze ekstrakty z jemioły iniekcje (metoda Steinera, ten sam mechanizm co przy Coleya wzbudzenie reakcji autoimmunologicznych i gorączki) obok guza. Uznane, komplementarne leczenie. Ma się wybór. Tutaj człowiek w chorobie i towarzyszący chorującemu jest sam o ile nie wejdzie w tryby alopacji? Lekarze integratywni mi nie odpisali gdy pisalam do stowarzyszenia w Polsce. Wszystko to są usługi, jednak jak widzę rak to poważna choroba duszy ciała i dotyka też opiekujących się. Marzy mi się wsparcie poza systemowe i realna alternatywa dla chemii i radio. Gdy rodzina bądz osoba opiekująca się samodzielnie jak ja zostaje tylko korzystanie z alopacji. Pora żeby zawód naturopaty i/lub lekarze holistycznie zaczęli być traktowani jako realna i realnie dostępna alternatywa dla chorujących i ich rodzin w PL. Dla rezonujących bardziej z tym nie ma alternatywy poza indywidualną opieką i działaniem na własną rękę? Wyjazdy, kosztowne ośrodki leczące naturalnie ze względu na jej poważny stan i finanse nie do podjęcia na dany moment. Może ktoś z czytelników bloga coś kojarzy na miejscu. Nawet zbìórki są na kosztowne leczenie systemowe. Trudno nie bywać rozczarowanym w życiu. Raz po raz. Mama zna Bruca Liptona, modlę się by cząstka tej samoleczącej świadomości i jej udzielona. Jednak w chorobie gdy już zaawansowana – trudno tak. Czy takie doświadczenie według Ciebie może być z jakiś względów wyborem jej?
Masz rację, na raka chorują wszyscy domownicy, gdy tylko jedna osoba jest faktycznie chora. Tak, z powodu biedy tego państwa, ale też ciemnoty decydentów, i pełnej konspiry w przemyśle farmaceutycznym, że w końcu nie wiemy, co jest prawdą, a co jest naciąganą prawdą.
Komórki mutują z różnych powodów, medycyna germańska twierdzi że to zawsze wynik traumy i stresu.
Nie obwiniaj siebie o nic, ani nikogo. Jest wiele przypadków że medycyna alopatyczna była najlepszym na dany moment rozwiązaniem i w tym przypadku też będzie. Nie zapominajcie o anthoksydantach i ciągłej alkalizacji ciała i sukcesywne wyprowadzanie toksyn do toalety. Niech ogląda komedie i traktuje siebie jak zdrową. Zdrowie przyciąga zdrowie. Życzę Tobie i Jej wszystkiego najlepszego, wysyłam mnóstwo miłości
Niestety, żeby „diety i zdrowy styl życia” – zadziałały NIE WYSTARCZY byc na 99,9% organic. Choćby człowiek nawet kąpałby się w kozim mleku i żył jak w raju ale „z gronkowcami w martwych zębach (czyli tych leczonych kanałowo) to nie posunie się nawet o milimetr ku lepszemu zdrowiu.