Co Wy na to, żeby stworzyć listę najbardziej wysokowibracyjnych piosenek (w odpowiedzi na ten komentarz)? ❤️
Jolanta Kochanym,
„Nie każdy zostanie astronautą, gdy dorośnie”. Albo. „Uwierz w siebie, bo reszta sądzi, że jesteś idiotą”. To są hasła reklamowe firmy, która ma spory sukces na rynku, jej logo to człowiek o wyjątkowo smutnej twarzy, a produkty, które sprzedaje owa firma działają wybitnie demotywująco. A ci, którzy je zakupią już wkrótce poczują się kijowo słabo, czyli źle. Ktoś wpadł na pomysł, że ludzie mają już dość motywacji, że ci dziwni zmotywowani to tak naprawdę jakieś robokopy, albo zgoła cipcie i trzeba zacząć sprzedawać destrukcję, która szybko i dokładnie zdemotywuje. Co dziwniejsze w świetle ogromnej ilości zdemotywowanych ludzi, zakup przedmiotu, który utwierdzi Cię w przekonaniu, że jest spoko, że ten przydeptany papuć, wypukły kałdun, okrągłe plecy, zapadnięta klatka, drożdżówka z oranżadą i mściwe komenty na pudlu, to bardzo dobra droga do ostatecznego zgnuśnienia. Pomysłowa firma osiągnęła poważny finansowy sukces, sprzedając swoje demotywacyjne plakaty, podkoszulki, kubeczki. „Szklanka jest zawsze pusta, ty kretynie”. Okazuje się, że jedynym warunkiem sukcesu jest znalezienie odbiorcy: Nawet jeśli produkt jest do bani Nawet jeśli sprzedajesz produkt mogący utrudnić życie Nawet jeśli sprzedajesz produkty całkowicie bezużyteczne W żadnym innym wypadku podobna firma nie odniosłaby sukcesu. Jak w takim razie znaleźć ludzi, którzy uwierzą w Twój dziwaczny pomysł? Nie jest to oczywiście proste, bo istnieje duże prawdopodobieństwo, że natkniesz się wcześniej na tych, którzy wyśmieją to co robisz. Jednak dopóki wierzysz w swoje przedsięwzięcie najbardziej absurdalne pomysły mają szansę na powodzenie. Możesz otworzyć sklep w necie sprzedający dajmy na to rozpacz i gdy dobrze się do tego zabierzesz, masz szansę na sukces. Gdyż ludzie bardzo się od siebie różnią, a internet daje wielkie możliwości do celnego trafiania w dziwaków, dziwolągów, czy tylko zbuntowanych. Tymczasem takie produkty działają na naszą podświadomość i narażają nas na negatywne reakcje z których możemy nie zdawać sobie nawet sprawy. Gdy nie dostarczymy sobie jakiegoś pozytywu, ogarnie nas dekadentyzm, splin, pesymizm, smutek istnienia, a w ostateczności depresja. Z psychiką nie można żartować. Każdy z nas zna ludzi, po spotkaniu z którymi czujemy się jak psychiczne wraki, wyżęci w wyżymarce (ktoś jeszcze wie co to jest wyżymarka?), mamy wrażenie, że piją naszą energię życiową. Że działają tak destrukcyjnie, pesymistycznie, że po spotkaniu z nimi stajemy się zrezygnowani. To wszystko nie koniecznie dzieje się jawnie, od razu i, że jesteśmy w pełni świadomi. Najpierw odczuwamy lekki dyskomfort, potem stajemy się jakby mniej przekonani do naszych pomysłów i idei. A gdy kontakty z takimi ludźmi przeciągają się, bo yyy …. przykładowo mieszkają z nami pod jednym dachem, albo musimy ich codziennie spotykać w pracy, sytuacja może wymknąć się spod kontroli. Przestajemy być sobą. Na szczęście jest też odwrotnie, są ludzie, którzy potrafią nas rozweselić, wesprzeć i zmotywować. I o ile sami nie będziemy się zachowywać jak spijacze energii, tylko zaczniemy ładować pozytywami własne akumulatory, będziemy budować własną moc, wtedy tacy ludzie nie będą nas unikać, a wręcz przeciwnie, oni też będą korzystać z obcowaniem z nami. To można przyrównać do burzy mózgów w agencji reklamowej. Siada grupa ludzi, która nieśmiało zaczyna rzucać pomysłami, na przykład kojarzącymi się ze słowem musztarda, angina, albo pampers. I nie można w żaden sposób się ograniczać, czyli najbardziej głupkowate skojarzenia też zostają zapisane piszczącym mazakiem na specjalnej tablicy. W pewnym momencie wszyscy zaczynają się wzajemnie nakręcać, bardziej kreatywni oddają swoją energię mniej kreatywnym, a tamci niewiele potrzebując do pogłębienia własnej mocy, już za chwilę mogą się również dzielić. Powstaje taka machina wzajemnych motywacji intelektualnych. Smutek istnienia dopada wszystkich, ale nie można wciąż tylko spijać cudzej energii. Naszym obowiązkiem moralnym jest wzmocnić się, przestać kupować koszulki z napisem i tak jesteś kretynem, i zacząć innym oddawać swoją moc.
Kilka lat temu gdy przyszłam do banku z biznesplanem i prośbą o otwarcie linii kredytowej, po pewnym czasie obsługujący mnie niechętny z początku bankier, tak się zapalił do mojego pomysłu, że prawie zaproponował współpracę. Nigdy nikomu nie zaproponuję koszulki z napisem w kształcie „Hej Ty, tak naprawdę Twoja szklanka zawsze będzie pusta” Już wolę optymistyczny „Piorę mojego T-shirta co najmniej raz w tygodniu”. Gdy ktoś obok Ciebie osiągnie jakikolwiek sukces, masz wielkie szanse na posilenie się jego mocą, własne wzmocnienie, własny sukces i podzielenie się z innymi. Nie marnuj tej możliwości na osobisty pesymizm, albo zazdrość, bo zostaniesz rozszyfrowany i zaczną Cię optymiści omijać szerokim łukiem.
Jor mocno zmotywowana pepsin, alias pipka, ale to lepsze niż trujący bluszcz
Powiązane artykuły
Komentarze
Cześć Pepsi
Wqrwiona jesteś na mnie jeszcze?
Może już Ci przeszło?!?
Łysica, przeszło mi.
Odpowiem Ci w mailu.
Oooo jak miło!
Spoko, czekam na emaila.
Uśmiecham się i jestem zmotywowana po wizycie u pepsinki 😉 <3
Renotorii kisssssss
Czuje sie rozgrzeszona w sferze zawodowej 😉 w sferze zdrowotnej dziekuje Ci Pepsi i zycze niegasnacej motywacji cobys sie nieustajaco z nami dzieliła i nas podkręcala 🙂
Catherinet sie niegasnąco motywuje, owocek :))
Ciemne strony życia też bywają potrzebne, by utwierdzić nas, że jesteśmy normalni…
Lucjan ja mam ciemne strony 🙂
Pepsi Eliot = Brian Tracy polskiej ziemi 🙂
Pepsi Eliot > Brian Tracy optowałabym za taką nierównością 😉
No ale musicie przyznać, że Brian jest za to ładniejszy 🙂
Mój rodziciel twierdzi, że mężczyzna jak jest choć trochę ładniejszy od diabła to już jest piękny więc zastosujmy to do Brian’a 😉 ale Ty Pepsi jesteś super laska – wizualnie. Mentalnie stawiam znak równości między Wami.
Gosia 😀
Dziękuje Peps za ten wpis.Jest bardzo optymistyczny.
Masz rację, że po obcowaniu z niektórymi osobami (niestety z rodziny) czuję się pozbawiony energii. Ci ludzie to energetyczni wampirzy. Ale ja o tym już wiem i staram się ich unikać.
Tak to niestety jest , że młodzi ludzie są podstępnie, perfidnie, przy pomocy takich metod jak opisałaś , ograbiani z nadziei i optymizmu. Wciska się im taki marazm i konformizm.
Mijam takich ludzi każdego dnia. Ja to widzę w mgnieniu oka , a oni zdają się niczego nie podejrzewać, że ktoś podłączył się im do umysłu i wszystko zaplanował.
Jednak najpierw trzeba zagruntować podłoże. Do tego celu służą masmedia z ich mindcontrol, zatrucie ciała złą dietą i powszechny kontakt z alkoholem i innymi substancjami psychoaktywnymi pozbawiającymi młodego człowieka żywego i zmysłowego kontaktu ze światem.
A wtedy to już jest odpowiedni target.
Jutro biegnę połówkę i czuję, że ten wpis podładował mi glikogen.
A jak dopadnie mnie na trasie zmęczenie to pomyślę o tym co napisałeś i pobiegnę co sił.
Jesteśmy ludźmi , damy radę 🙂 🙂
No to trzymamy kciuczki Jaspisie, fajnie, że stopa jest git :)))
Bardzo mi przyjemnie, że pamiętasz o moim problemie ze stopą.
Z nią już prawie dobrze.
Widzisz mówiłem, że doładował mnie ten tekst, tak, że wybiegałem dzisiaj swoją życiówkę :).
Jaspis no to gratulejszyn wielkie!
Uśmiech. I podpisuję się pod treścią.
Miałam w domu duży ładny (tak uważałam) ale jednocześnie trochę dramatyczny obraz … i mam wrażenie, że faktycznie mógł namieszać mi w pewnej sferze życia, zamieniłam go na radosny.
Od jakiegoś czasu to co ładne dla mnie musi nieść jednocześnie radosne przesłanie i pozytywne skojarzenia, i takimi przedmiotami i ludźmi się otaczam.
Fanta słuszna decyzja, pod pretekstem że to intrygujące dramatyzm smuci
I fajnie,że Pepsi dzieli się z nami swoją pozytywną energią,ja czerpię i podaje dalej;)
Och Karol :))
A właśnie dzisiaj miałam taki nerw, pisałam na miejskim forum – mówią tam o mnie, że nie znam życia, bujam w obłokach – jak to ludzie o destrukcyjnej konstrukcji mentalnej, wieszczący katastrofę finansową, stawiający niepotwierdzone zarzuty o niegospodarność, w ogólnym rozrachunku nieświadomie i niecelowo wpływają motywująco, mobilizująco do jeszcze efektywniejszych działań… 🙂 żeby im pokazać, że nie mają racji, plotą bzdury wyssane z palca, że tylko bezproduktywnie prowokują, bo może niczym innym konstruktywnym nie umieją zabłysnąć… ale aby tak się stało, aby przeciwstawić się tej ich ciemnej energii ciężkiego kalibru potrzeba właśnie tej wewnętrznej mocy własnej, trzeba wierzyć we własną koncepcję życia, firmy, czegokolwiek i trzymać się jej, potwierdzać w faktach.
A może być i tak, że ci destrukcyjni – z pewnością nie wszyscy – też motywują się, mobilizują do dobrego działania właśnie tą metodą. Na przekór. Zaprzeczając jednej myśli, drugą, obalając tezy. Bo tylko tak mogą poczuć, że żyją i mają realny wpływ na swoje życie, na swoje myśli, mają nad nimi kontrolę…
Oni noszą ciężkie krzyże, a ja w tym czasie się bujam 🙂
„Nie ograbiajmy się z mocy tylko zacznijmy się nią dzielić” <3 mega myśl, puszczam w obieg
Niki cieszę się , ze zaszczycasz ten blog swoimi komciami 🙂
lukrowane komcie są w cenie 😉 mam kopa energii, więc dzielę się, ale wiem, jak potrafią niektórych drażnić, codziennie tego doświadczam. Oni sami muszą po prostu dojrzeć, nikt tego za nich nie zrobi
Hej Peps!
Mam pytanie trochę nie na temat, co sądzisz o platformie wibracyjnej? ostatnio byłam u chiropraktyka bo bolał mnie kręgosłup jak wstawałam rano i miał akie urządzenie i zachwalał bo niby bardzo dobrze rozgrzewa mięśnie.
pozdrawiam owocnie:-)
AgaZ, najlepszą platformą wibracyjną są ćwiczenia izometryczne, odpowiednie napinanie mięśni głębokich, które wzmacniają kregosłup. Nie wiem czy chciałabym żeby mi wibrowały jajniki
:-))))
Dzięki Peps za odpowiedz
pozdrawiam
Ach to Ty Ago, ściskam & owocekkkkk& kisssss
Z innej mańki, po pierwsze Ty jesteś naturalna, a BT marketingowo sztuczny, nie wierzę też w Twoją ciemną stronę, prawdziwi artyści takiej nie mają!